niedziela, 1 kwietnia 2012

Jak zdobyć chłopaka, z którym nie mam kontaktu?

Cześć dziewczyny, jak mijają Wam pierwsze dni roku szkolnego? :) Chciałam załączyć krótką adnotację z przeprosinami za późne odpowiedzi; wiecie jak to jest - nowa szkoła, wakacje i czas szybko ucieka. Obiecuję, że od dziś biorę się do roboty i żadna z Was nie zostanie na lodzie ze swoimi sercowymi problemami, które zostanie mi dane poznać i ocenić! Życzę samych sukcesów w nowym roku szkolnym i przechodzę do odpowiedzi na pytanie zadane przez Lunę.

***

Droga załogo NBS!
Mam problem natury miłosnej. Wolałabym nie pisać ile mam lat, mogę napisać, że więcej niż te 16... Ostatni raz byłam zakochana na moje nieszczęście bez wzajemności cztery lata temu i ta sprawa ciągnęła się bardzo długo, może nawet ponad dwa lata (w międzyczasie wybrał moją przyjaciółkę, która po jakimś czasie go rzuciła) od tamtej pory nie wiem, czy nie byłam w stanie się zakochać czy nie miałam po prostu sposobności co do tego... wydaje mi się, że raczej to drugie. Posiadam przeciętną urodę, przyjacielski stosunek do ludzi... trudno mi jest złapać właśnie inny niż przyjacielski z płcią przeciwną. Zazwyczaj kończyło się to jednostronnym uczuciem. Wydaje mi się, że ostatnio zakochałam się ponownie i nie wiem czy to jakieś trwałe uczucie czy tylko może kolejna porażka... nie chcę znów zakochać się bez wzajemności i cierpieć tak jak wtedy. Chłopak jest młodszy ode mnie o 4 miesiące, posiada wszystkie cechy jakie cenie u ludzi, nie mam z nim kontaktu prawie w ogóle. Czasem miniemy się na ulicy i wymienimy kilka zdań, ostatnio bawiliśmy się na grillu u znajomych. To co o nim wiem też nie jest pokrzepiające, ponieważ ma niską samoocenę, dziewczyny zdążyły już go boleśnie zranić (była zakochała się w jego przyjacielu) i ogólnie nie wydaje się, żebym mu się podobała w żadnym sensie chociaż zdążyliśmy ze sobą raz zatańczyć, dwa razy wypić piwo i minąć się na ulicy.
W czym mój problem... sama nie wiem jak do niego dotrzeć aby znów nie cierpieć, nie intrygować nie zranić jego ani nikogo innego... jak złapać z nim kontakt, jak nie mam prawie w ogóle do niego dostępu? Znacie jakiś złoty środek na posklejane serce moje i jego?

~Luna

Kochana Luno!
Fakt, że masz przyjacielski stosunek do ludzi, jest dużym plusem i naprawdę pomaga nawiązywać nowe znajomości. Uwierz, że z chłopakami też dasz sobie radę! Wystarczy odrobina subtelności w wykonywanych gestach, szczypta kokieterii i gwarantuję, że jeśli podobasz się chłopakowi, to powinien coś po Twoich sygnałach zainicjować.
Jak możesz złapać z nim kontakt? Najprościej - dzięki wspólnym znajomym. Domówka, urodziny w plenerze czy grill to idealne sytuacje do poznawania się. Wystarczy zmobilizować znajomych z poprzedniego spotkania i zabawa powinna się rozkręcić. O okazję się nie martw, bo każda jest dobra i chłopcy powinni doskonale o tym wiedzieć ;) Być może zadajesz sobie pytanie, czy nie będzie dziwnym, jeśli zaprosisz praktycznie obcego chłopaka do wspólnej zabawy. Nic z tych rzeczy! Zawsze możesz podrzucić wymówkę, że zależało Ci na ludziach, którzy tak dobrze bawili się ostatnim razem w swoim towarzystwie i masz wielką ochotę, aby to powtórzyć. Nie musisz się głębiej tłumaczyć jeśli sprawia Ci to kłopot (narzucenie nowego tematu w tym przypadku dozwolone i wskazane, jeśli tylko czujesz się niekomfortowo), po prostu powiedz, że taką decyzję podjęłaś z przyjaciółką i masz nadzieję, że on nie odrzuci Twojego zaproszenia. No dobrze: impreza się rozkręca, obiekt westchnień przyszedł, ale co dalej? Na początku zwykła rozmowa, nic na siłę, a już na pewno nie poruszanie tematu swoich byłych. Śmiej z jego żartów, wykonuj tak (wydawałoby się) banalne gesty jak patrzenie głęboko w oczy, kręcenie włosów na palcu i uśmiechanie do niego. Drobne komplementy są jak najbardziej stosowne!
I pamiętaj, aby w tym czasie nie spoufalać się zbytnio z innymi chłopakami, bo to nie wróży zbyt dobrze. Jeśli rozmowa będzie się kleić, a Ty zrobisz wszystko aby dać mu dyskretne znaki, to powinien w końcu dostrzec, o co Ci chodzi. Zaprosił Cię do tańca? Idealnie, nic tak nie zbliża ludzi! Jeśli jednak on tego nie zrobi, a widzisz, że jest znużony lub nie wykazuje większego zaangażowania - odpuść. Widocznie albo nie czuje się pewnie, albo nie jesteś w jego typie, a tego drugiego nie zmienisz na siłę. Jeśli nic z nim nie wychodzi, to porozglądaj się trochę: czy na miejscu nie ma innego chłopaka, który wpadł Ci w oko? A może nie zauważasz tego, że ktoś inny próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę? Nigdy nic nie wiadomo, i pamiętaj, że nie ten jeden chłopak jest na świecie! Wszak każda miłość ma swój czas.

Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno na moje rady, a jeśli nawet, to wierzę, że przydadzą się one innym dziewczynom. Tak czy inaczej z całego serca życzę Ci powodzenia,
Littles.

sobota, 31 marca 2012

Wobec wakacyjnego podrywacza.

Mam problem :( Otóż tydzień temu w mojej miejscowości (dodam, ze to niewielka miejscowość) przyjechał Paweł ( 19lat) który mieszka 200 km. stąd. Tutaj w górach ma dom, gdzie przyjeżdża na wakacje i ferie. I właśnie w poniedziałek był tutaj ze swoim kuzynem i dwoma kolegami. Przez te 3 dni co był tutaj widzieliśmy się codziennie z czego pogadaliśmy tylko dwa razy. Mówił, ze chce wziąć ze mną ślub i ma dom niedaleko mojego to możemy zamieszkać razem. Ciągle na mnie patrzył i stał obok. Kiedy mieliśmy się pożeganć. Podał mi rękę i ucałował w policzek zresztą witając się zrobił to samo. Postanowiłam że tak samo pożegnam sie z jego kuzynem i kolegami. Jakoś był nie bardzo zadowolony, a raczej hymm ... jakby oburzony.
za tydzień przyjeżdża znowu tym razem na miesiąc z jego rodzina i kuzynem. AKurat w sobote jest impreza w mojej miejscowości i wiem, ze on będzie. Powiedział, że chodźby nie wiem co zatańczy ze mną i przyjdzie do mnie na kawe. Z tą kawą to gadał w kółko i na okrągło. Strasznie mi się podoba ale nie wiem co on czuje i co mam robic.

~Fillutka

Droga Fillutko
Nie chce rozwiać Twojego szczęścia, ale nie sądzę by ten chłopak traktował Cię serio. Pomimo jego udanej gadki, wątpię w szczere intencje :) Szkoda, że nie podałaś własnego wieku, sporo by wniósł w ten problem... Sposób jego zachowania, propozycje itp. wydają mi się zwykłymi zaczepkami, takimi tekścikami rzucanymi na wiatr. Zapewne domyślasz się, że kwestia ślubu po paru rozmowach totalnie nie wchodzi w grę, prawda? Wierzę, że jesteś mądrą kobietką, tak więc nie będę tego roztrząsać dalej ;)
Tak naprawdę możesz pociągnąć tę znajomość dla małego flirtu, albo dla chęci zachowania kolegi. Wybór którejś z opcji powinien być zależny wyłącznie od Ciebie. Jak dla mnie Paweł z góry narzucił wam kierunek waszej relacji - ot wakacyjny flircik, który może przerodzi się w coś krótkotrwałego. Z góry odradzam Ci ten pomysł. Sprawiasz wrażenie młodej, wrażliwej dziewczyny, niewystarczająco doświadczonej by przeżyć "coś wakacyjnego" bez uszczerbku. 19-letni (zwłaszcza wolni) chłopcy mają to do siebie, że poznają smak życia i poszukują nowych wrażeń damsko-męskich. Są niedojrzali i zazwyczaj nieukierunkowani życiowo. Wakacje to czas ich łowów i odpoczynku od codzienności - niestety ich relaks nie ma nic wspólnego z romantycznymi spacerami i poszukiwaniami tej jedynej.
Jeśli jednak nie wierzysz w moją opinię, to chciałabym się chociaż poprzeć faktem, iż na codzień otaczam się wśród identycznych wiekiem ;) I uwierz mi, żadnemu nawet nie świtają w głowie poważniejsze zobowiązania - a domyślam się, że tego mniej więcej oczekujesz od Pawła.
Pozdrawiam

lady_dizzy

piątek, 30 marca 2012

Miłosny psychopata?

Kochane pomocnice! Mam pewien problem i liczę,że pomożecie mi go rozwiązać,otóż 3 lata temu byłam w Holandii,w Amsterdamie i poznałam tam Piotrka. Chłopak tak jak ja pochodził z Polski więc nawet się zaprzyjaźniliśmy. Spędziłam z nim wspaniałe momenty i nie żałuję,bo naprawdę było warto.Wymieniłam się z nim telefonem,mailem,adresem itp.. Teraz wróciłam do Wrocławia i żyję swoim normalnym rytmem ze swoimi przyjaciółmi. Mam teraz też nowego chłopaka: Marka. Żyjemy razem szczęśliwie i oczywiście było między nami parę kłótni,ale to tylko przejściowo. Kocham go a on kocha mnie. Skoro tak,to w czym tkwi problem? Otóż Piotrek wrócił teraz do Polski i mieszka niedaleko mnie i...Marka (mieszkamy razem) Piotrek teraz coraz częściej do nas zagląda i gdy tylko wyjdę on zaczyna wygadywać mojemu chłopakowi różne głupoty jak np. że wyznałam mu,że go kocham (co za bzdury) Marek przez tego świra zerwał ze mną i powiedział abym "zapomniała o nim i jego związku" Zmyłam nieźle za to Piotrkowi łeb,ale to nic nie dało. Rozmawiałam z nim,wyjaśniałam,że ja go wogóle nie kocham! Przyjaźń przeobraziła się w jakąś chorą sympatię! Dzwoniłam nie raz na policję,bo to co on robił to było nie do zniesienia lecz zawsze po kilku dniach [tygodniach] wracał i znowu mnie dręczył. Rozmowa nic nie pomogła,wyjaśnianie też nie. On nawet nie chce pomyśleć aby spocząć i dać mi raz na zawsze święty spokój. Z tego wszystkiego zaczęłam znowu mieszkać u rodziców [miałam własne lokum],ale i to nie pomogło. On mnie odnalazł i powiedziałam abym się nie chowała przed miłością. Miłością!?! On od początku był zwykłym świrem i nigdy go nie kochałam. Gdy raz poszliśmy kiedyś razem na obóz on nawet próbował mnie zgwałcić (wpychał swoją rękę do moich majtek) ale mu wybaczyłam i myślałam,że to tylko taki odchył. Nie mam kompletnie pojęcie co robić i jak go się pozbyć!!! Pomocy!!! (Wspomnę jeszcze,że mam 19 lat)

~Kamila

Droga Kamilo
Twój problem zdecydowanie rozwarstwia się na dwa różne - w tym ten poważniejszy stanowi maniak-Piotrek. Nie wiem dlaczego dopiero teraz postanowiłaś szukać pomocy. Jego zachowania i czyny stanowczo wskazują na pewne zaburzenia w jego osobowości. A w takich przypadkach należy zachować szczególną ostrożność. Przede wszystkim nie daj mu się sprowokować, możliwe że jego zachowanie wynika jedynie z przekonania, że głupie, nachalne zaczepki będą w stanie coś zmienić na lepsze. Co go oczywiście nie usprawiedliwia i nie czyni niewinnym.
Teraz przedstawię Ci najprostszy i sądzę, że najbardziej skuteczny motyw. Gdy następnym razem zajdzie Ci drogę, zacznie do Ciebie mówić lub chociażby westchnie w Twoim kierunku, stanowczo zagroź mu policją. Nie uwierzy? Wybierz na miejscu numer alarmowy i zwyczajnie zgłoś fakt, że ten chłopak Cię nachodzi. Sądzę, że tym samym przekreślisz jego nadzieje i wystarczająco okażesz swoją niechęć. Brzmi to drastycznie, może zbyt pochopnie? Tłumaczę więc skuteczność tego posunięcia. Przede wszystkim działasz zgodnie z prawem, które daje Ci możliwość zgłoszenia molestowania, nachodzenia itp. - gdyż w pewien sposób ten facet przybliża się do zarzutu molestowania. Dodatkowo zadziałasz zgodnie z jego poziomem - on używa nieczystych, przesadzonych zagrywek? Ty możesz odpowiedzieć mu tym samym ;) Plus fakt, że zgłoszenie na policję stanowi raczej najwyższe stadium 'dawania kosza' ;))
Co do Marka... Oczywiście nie znam Twoich odczuć względem niego. O nim również trudno mi pisać, gdyż nie znam jego osobowości i głupot jakimi nakarmił go Piotrek. Jeśli jednak dał tak łatwo się spławić, to pożegnałabym go natychmiast. W momencie gdy miał okazję się sprawdzić dał plamę, uwierzył komuś kogo widział pierwszy raz w życiu, komuś kto tak naprawdę wlazł w wasze życie i zadomowił się o wiele za łatwo. Swoim odejściem nie tylko dał mu przyzwolenie na dalsze działania, ale również pokazał jak niewiele znaczył dla niego wasz związek. Wierzę, że najsilniejsze uczucia są w stanie przetrwać najgorsze chwile. To jak się potoczą wasze losy zależy wyłącznie od Ciebie. Moim zdaniem powinnaś dokładnie wyjaśnić mu całą sytuację, swój punkt widzenia, niechęć wobec Piotrka i pomysł na rozwiązanie problemu. Jeśli nie zrozumie - trudno.
Możliwe, że to co teraz wydaje Ci się problemem tak naprawdę przybliża Cię do kogoś całkiem nowego, kogoś wartościowego. Świat jest pełen zaborczych Piotrków, Marków którzy odpuszczają itd. Jednak warto poczekać na nowe możliwości :)
Pozdrawiam
lady_dizzy

czwartek, 29 marca 2012

Dokuczają mi w klasie.


hej. mam na imię Zuzia i niedługo skończę 13 lat.  otóż mam problem. mianowicie: nienawidzę wszystkich chłopaków z mojej klasy. podam przykład: dzisiaj na klasówce jako jedyna dostałam szóstkę. gdy tylko pani to ogłosiła cała klasa w krzyk że miałam ściągi, co było nieprawdą. chłopcy właśnie mnie najbardziej się uczepili. w dodatku pomaga im w tym taka jedna dziewczyna której nie lubię. wszystkie moje przyjaciółki mówią mi żebym się nie przejmowała itd. ale ja naprawdę nie daję już rady. dokuczają mi praktycznie codziennie. proszę powiedzcie co mam robić.
~carmelli



Kochana!
 Jak zapewne wiesz, powodem dokuczania jest zazrdość, a potwierdza to reakcja klasy na Twoją szóstkę. Twoje przyjaciółki dobrze Ci radzą, nie powinnaś przejmować się takimi sprawami. Poza tym jest to tylka grupka osób, która Ci dokuczają,  pewnie nie jesteś jedyna, której się uczepili. Postaraj się ignorować niemiłe komentarze i dogryzanie z ich strony. Za każdym razem, gdy usłyszysz coś przykrego myśl o jakiejś przyjemnej rzeczy. Coś, co bardzo lubisz, co uspokaja. Skup się na tym i nie zwracaj uwagi na innych. Przestań też reagować na ich zaczepki. Udawaj, że nie słyszysz albo po prostu utnij rozmowę krótkim komentarzem, np. powtarza się sytuacja ze sprawdzianem, jesteś podejrzewana o ściągi; udawaj, że Cię to nie obchodzi, możesz powiedzieć coś w stylu: "no pewnie, bo nie mam nic innego do roboty, tylko całymi dniami przygotowuję ściągi". Czasami odpowiedzenie komuś jakimś chamskim komentarzem może wiele zdziałać, ponieważ osoba, która dokucza, widzi, że nie jest w stanie nam dogryźć.;)
 Jeśli kolejny raz zaczną Ci dokuczać, zapytaj ich wsprost dlaczego tak robią. Bez emocji, na spokojnie, podejdź i dowiedz się, jaki jest powód. Taki zwrot akcji na pewno zaskoczy kolegę/koleżankę.:)
 Udawaj się również bawią Cię ich żarty. Nie bierz wszystkiego na poważnie i śmiej się razem z innymi. Po jakimś czasie kolegom z klasy powinno znudzić się dokuczanie Tobie.;)
 Jeśli naprawdę nie dajesz sobie rady, może warto powiedzieć o tej sytuajcji komuś dorosłemu? Może mamie albo komuś z rodziny, nauczycielce? Postaraj się zastosować to wyjście w ostateczności, ponieważ Twoi bliscy na pewno tak tego nie zostawią.;)
 Myślę, że nie powinnaś się tyle przejmować! Jest to normalne w tym wieku, dzieciaki zazdroszczą, docinają sobie, czując się przez to lepiej.Ignorowanie to najlepszy sposób, dlatego zachowuj się normalnie, udawaj, że Cię to nie obchodzi. Świat się nie zawali jak ktoś pomyśli o Tobie coś złego, są ważniejsze rzeczy w życiu!;) Po jakimś czasie na pewno im przejdzie, znajdą sobie nowy cel, bądź po prostu dorosną!:)
 Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Trzymam kciuki!
 Margaret

Zakochana w toksycznym przypadku.

na początku pozdrawiam cały skład NBS :) !!! prowadzicie świetnego bloga i udzielacie fajnych porad oby tak dalej :) mam dość skomplikowany problem zaliczający się do działu chłopcy. Chcę zaznaczyć że wszyscy ludzie o których tu napisze znają się bardzo dobrze a każda informacja jest wiarygodna i potwierdzona :) nie zmyślam :)
W ubiegłe wakacje pracowałam za granicą. Mieszkałam u przyjaciółki mojej rodziny - J. wraz z dwiema dziewczynami z którymi się dość szybko zaprzyjaźniłam. Spędziłam cudowne chwile i poznałam grupę ludzi z którymi codziennie się widywałam bawiłam ect. Pracowałam w domu syna J. mieszkało tam parę osób w tym facet o którego mi chodzi - powiedzmy X. Był on tam z dziewczyną i dzieckiem jednak sytuacja między nimi była (dowiedziałam się że od zawsze) bardzo napięta na granicy rozstania lecz kiedy pojawiło się dziecko X nie chciał stracić praw do niego czym odgrażała się jego dziewczyna więc był z nią poza tym to było dla niego wygodne gdyż ona zarabiała więc on nie musiał pracować jeśli nie chciał i był pewny że ona nie odejdzie gdyż była w nim naprawdę zakochana (według tej J. i kilku osób bez wzajemności). Dodam że X to nie typ babiarza chociażby doszło do nie wiadomo jakiego przypału on nie spotykał się z innymi ani nic. Siedział z tą dziewczyną w domu. Teraz coś o niej-kiedyś była z niej nawet laska ale po ciąży się bardzo zaniedbała i nie robiła nic żeby nadal się X podobać. Z charakteru niebezpieczna furiatka kiedyś gdy się chwilowo rozstali z X i umówili się na spotkanie ale każdy miał przyjść z partnerem to ona przyszła z koleżanką on też i jego koleżance się dostało w sensie fizycznym od niej. X był z tą swoją dziewczyną u psychiatry ale uciekła z gabinetu. Jak dla mnie wykazuje ona objawy zaburzenia afektywnego dwubiegunowego tylko że epizod manii i depresji występuje u niej kilka razy w ciągu jednego dnia i tak codziennie - to jest nie do wytrzymania serio!!! Ich problemem był też fakt że nie sypiali ze sobą-X nie chciał. Po przyjeździe na miejsce miałam z nią 'przyjemność' przez 3 dni i miałam dość jednak wyjechała do Polski z dzieckiem więc mówię całkiem poważnie cały dom odetchnął. No i się zaczął mój powiedzmy problem-spodobałam się temu X i on mnie też tyle że nic sobie z tego nie robiłam. Z czasem jednak chemia między nami była wyczuwalna na odległość nasi wspólni znajomi mówili mi że mu się bardzo podobam że mówił im o mnie itd. spędzaliśmy ze sobą czas i nawet się całowaliśmy (dodam że przeżyłam wtedy mój pierwszy pocałunek więc trudno mi o nim zapomnieć). Wszystko było fajnie aż wróciła jego dziewczyna dziecko zostawiła u rodziców chcąc się z nim dogadać ale było jeszcze gorzej niż przedtem. Nie wiedziała że coś jest między mną a X do czasu aż oglądaliśmy razem film ona wpadła i nas 'nakryła' chociaż w sumie nic nie robiliśmy co prawda się całowaliśmy ale tego nie widziała. Od tej pory oczywiście mieliśmy przypał. Gdy odbywała się ostatnia dla mnie impreza w tym domu (musiałam wracać do Polski) ona się wyniosła dając nam tak jakby wolną rękę. No to się pożegnaliśmy-wiadomo... no i obiecywał że się zobaczymy niedługo że przyjedzie że będziemy w kontakcie ect. nawet rozmawialiśmy przez telefon tego samego dnia. Nie odzywał się ale parę dni po moim wyjeździe dodał nasze wspólne zdjęcia na fb co dało mi nadzieję że nie zapomniał o mnie jeszcze. Kilka dni później je skasował... nie odzywał się do października napisał do mnie na fb czy przyjeżdżam na sylwestra bo taki był plan ale rozmowa się nie kleiła jakoś... pojechać nie pojechałam wysłałam mu dwa smsy ale mi nie odpisał. Za to dzwonił do jednej z moich współlokatorek nic między nimi nie było tak po przyjacielsku. Reasumując do mnie się nie odezwał. To co wiem to że jego dziewczyna się wyprowadziła ale mają kontakt no i sypiali ze sobą... (nie wiem jak jest w tym momencie) na fb odzywał się nie X tylko ona z jego konta... ona kontroluje/potrafi się włamać na jego poczte fb i wszystko co można moje smsy też odczytała... nie mogę o nim zapomnieć chociaż wiem że to nie jest najlepszy kandydat dla mnie poza tym jest uwaga 16 lat starszy chociaż mi to nie przeszkadza-sugerowałam się z tym że skoro jest starszy to powinien być dojrzalszy taki jakiego szukam... no i proszę o radę co robić... próbowałam o nim zapomnieć ale mija już rok i nic uczucie nie słabnie wręcz przeciwnie bym powiedziała... nie mam z nim kontaktu tzn gdybym chciała to bym miała ale jestem dośc dumną osobą i nie cierpię się narzucać facetom. W kwestii znalezienia innego to nie takie proste bo nie chcę kogoś ot tak żeby był... na siłę... na pewno nie zobaczę się z X w wakacje... może w sylwestra ale to nie jest pewne. Bardzo proszę powstrzymajcie się z krytyką co do mojej osoby bo miałam już kaca moralnego że się wtrąciłam w związek itd... więc nie tego mi trzeba. Doradźcie coś wesprzyjcie proszę... !!!

~Zagubiona 17-stka




Zagubiona 17-stko...
Na początku chcę Ci uświadomić jak trudno jest mi utrzymać emocje na wodzy. Tak naprawdę wykazałaś sobą brak szacunku względem siebie, brak szacunku względem kobiety z dzieckiem, totalną nieodpowiedzialność itp., itd., etc. Wybacz, że ciskam słowami, ale chcę żebyś zrozumiała swój błąd jak najprędzej. Możliwe, że dostanę niezłe baty od czytelniczek (mam na myśli zarzucanie mi nieczułości względem piszących tu dziewczyn), ale tak naprawdę dobra przyjaciółka również nie oszczędziłaby Ci reprymendy. Do rzeczy ;) Niestety my kobietki mamy to do siebie, że szukamy nie tego i nie kogo nam trzeba - niewytłumaczalna zagwozdka. Jedynym Twoim błędem tutaj był fakt, że dałaś się wciągnąć w naprawdę niezłe bagno. I to na własne życzenie. Jeśli sądzisz, że tak nie jest to przewertuj całą sytuację jeszcze parę razy. Żałuję, że nie zatrzymałaś się na etapie zauroczenia, gdyż oszczędziłabyś sobie teraz wielu nieprzyjemnych odczuć. Szansy na związek w waszym przypadku nawet nie przewiduję - mam szczerą nadzieję, że to rozumiesz. Dlaczego? Przede wszystkim Twój wybranek nie kwalifikuje się do mężczyzn - pierwszy powód. Drugi powód - ma dziecko. Trzeci powód - istnieje jakiś cień szansy na to, że znów sie zejdzie z byłą. Czwarty powód - po Twoim wyjeździe na nowo połączyło ich łóżko (nie tym się kierowałam przewidując ich zejście się). Piąty powód - sama widzisz, że póki co nie raczył się odezwać. Szósty i najważniejszy powód - jesteś o wiele za słaba i młoda na podobną relację. Nie mam tu niczego złego na myśli. Żadna z kobiet, niezależnie od wieku czy poziomu wytrzymałości, nie powinna pakować się w podobną przypadłość. Jest to nie tylko czas zmarnowany jak i na pewno wyniszczający.
Niestety mam wrażenie, że nadal się łudzisz. Od razu odpowiadam - jego już nie będzie i nie powinno być w Twoim życiu. Wbrew temu co mówili o nim inni, uważam że szukał po prostu odskoczni od codziennych problemów. Ty jako młoda i atrakcyjna dziewczyna zapewne byłaś idealną zdobyczą. Nie chcę Ci dokładać złych słów, po prostu żałuję, że spotkał Cię nie ten szczęśliwiec co powinien...
chciałabym Cię prosić o jedno. Unikaj spotkań z nim, nawet nie planuj ponownego wyjazdu, gdyż historia może zatoczyć koło, a drugi raz się już nie pozbierasz. Jeśli będziesz w stanie, to zajmij się czymś nowy w swoim życiu. Zapisz się na jakieś zajęcia, zainteresuj nietypowym kursem bądź nabądź jakieś dodatkowe umiejętności. Takie zmiany doprowadzą Cię do nowych sytuacji, ludzi. Będziesz w stanie odciąć się od wspomnień i nabyć więcej wrażeń - mam nadzieję, że zdrowszych ;) Kto wie, może już niedługo spotkasz kogoś naprawdę wartościowego, kogoś kim naprawdę warto się zainteresować? 
Pozdrawiam
lady_dizzy

środa, 28 marca 2012

Zraniłam go, ale chciałabym go odzyskać.

Mam ogromny problem, mianowicie z chłopakiem. Byłam z nim 3 lata(w sumie we wrześniu by było trzy). Bardzo mocno go kocham. Zerwał ze mną 2 tygodnie temu. Pisałam do niego, że chcę szanse i że się postaram. Spotkaliśmy się na następny dzień, powiedział że mam się postarac, że jeszcze troszkę mu zależy... Starałam się do dziś... dzisiaj mi powiedział że mam się nie starać że to już koniec że nie chce ze mną być chce być sam. Powiedział mi też że możemy zostać przyjaciółmi(zawsze mi na tym zależało). Powiedziałam mu tylko odchodząc że jak przestanie mnie boleć to napisze. Jeszcze powiedział mi że te 2 tyg miały mi udowodnić, że się mną bawił tak jak ja się nim bawiłam... Osiągnął swój cel poczułam się jak szma**(przepraszam za wyrażenie ale inaczej nie mogę tego określić). Nie wiem czy to ważne ale też mówił że czuje się tak jakby był w więzieniu, na każde moje zawołanie. Czuł się ogólnie z tym źle.
Może miał trochę z tym racji. Ogólnie go nie szanowałam, nie traktowałam normalnie. Przez pierwsze pół roku się nim bawiłam. Troche go izolowałam, za duzo od niego chciałam. Popełniłam bardzo duzo błędów. Nie wiem czy teraz zdaje sobie z tego sprawę. Ale to boli i chcę go z powrotem. Mogę go jakoś odzyskać?
Przepraszam za styl ale starsznie jestem rozlazła....

~Madzia



Droga Madziu!
Pierwsza myśl, która przemknęła do mojej głowy, to pytanie: skoro go kochałaś i nadal kochasz, to czemu się nim bawiłaś? Przecież nie tak wyraża się uczucia wobec osoby, na której nam naprawdę zależy. Niespełna trzy lata byliście razem, po tym fakcie już widać, że chłopak Cię kochał. Ba, przez ten czas znosił Twoje zachowanie, które, jak sama przyznałaś, nie było odpowiednim wobec niego. Musisz pamiętać, że to nie tylko chłopcy ranią dziewczyny, jak to przeważnie bywa na tym świecie, i również oni (wbrew pozorom) są wrażliwi uczuciowo. Może tego nie pokazują, ale to nie znaczy, że nie boli ich rozstanie z dziewczyną. Zwróciłam uwagę na jedno zdanie, które zamieściłaś w swoim komentarzu, a mianowicie - "ale to boli i chcę go z powrotem". Chcesz go, to zabrzmiało w moich uszach tak, jakby był rzeczą, którą nadal można wykorzystać. Może to mylny wniosek, ale naprawdę tak to odczytałam. 
Napisałaś też, że według niego te dwa tygodnie miały pokazać, że on bawił się Tobą tak jak Ty nim. Jak myślisz, co to miało znaczyć? Być może chciał, abyś poczuła się tak, jak on podczas Waszego związku. Mogę tylko snuć domysły, że ta "druga szansa" wcale nic nie zmieniłaby w kwestii rozstania, a chciał on tylko abyś poczuła się źle. 
Na pytanie "jak mogę go odzyskać?" chyba nie znajdę odpowiedzi. Otrzymanie trzeciej szansy jest naprawdę mało prawdopodobne, szczególnie po tym, jeśli jedna ze stron została wykorzystana (w sensie nie tylko fizycznym, ale również psychicznym). Jedyna słuszna rada, jaką mogę Ci przedstawić, to szczera rozmowa na temat owej drugiej szansy i tego, co go zabolało. Nie wiem, czy będzie to opłacalne, ale skoro Twój były chłopak powiedział, że możecie być przyjaciółmi, to nadal tkwi w jego sercu część przywiązania.

Mam nadzieję, że jakoś odnajdziesz się w tej sytuacji! ;)
Littles
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x