Znalazłam w spisie notek podobny problem, jednak trochę różni się od mojego.
Zacznijmy od tego, że jestem dosyć szczupła, jak na mój wzrok za bardzo, ale czego bym nie robiła po prostu nie potrafię zgrubnąć. Moja przyjaciółka przynajmniej dwa razy dziennie powtarza mi, jak bardzo chciałaby być tak ładna jak ja. To już mnie trochę denerwuje bo moim zdaniem wcale nie jest brzydsza ode mnie, wręcz przeciwnie! Wiem, że to nie jest zazdrość, ale nie mam pojęcia jak reagować na takie komplementy. Ciągle powtarza też, że chciałaby schudnąć, ale ona naprawdę nie jest gruba. Nie należy też do osób najchudszych, ale do bycia gruba musiałaby przejść daleką drogę i prawdę mówiąc chętnie bym zamieniła swoją "chudość" dla jej figury. Mówię jej to i proszę ją, żeby policzyła swoje BMI (ona mówi, że wychodzi jej nadwaga, ale to jest fizycznie niemożliwe), a jeśli tak bardzo chce się odchudzać, to niech obierze normalną metodę: jakaś dieta albo coś. Ona jednak woli się głodzić: płatki z mlekiem na śniadanie, bułka na obiad i płatki z mlekiem na kolację. Już nie potrafię rozmawiać z nią na ten temat, bo zaczyna mnie to mocno denerwować. |
~Olik
Kochana!
Proponuję zacząć od wspólnego policzenia BMI. Licząc razem, przekonasz się, czy naprawdę może jej wyjść nadwaga. Ustalicie też, czy dziewczyna rzeczywiście potrzebuje diety, czy nie. Wykorzystując okazję, możeszponownie spróbować z nią porozmawiać. Powiedz jej, że nie może być tak chuda jak Ty, każdy ma przecież inną budowę, a odchudzanie się jest niezdrowe dla organizmu, który tego nie potrzebuje. Wytłumacz też, że powinna patrzeć na siebie, nie jest przecież gruba i poproś, aby zaczęła akceptować swoją budowę. Możesz jej pomóc, spisując wszystkie jej zalety. Dzięki temu poczuje się dowartościowana i możliwe, że zmieni zdanie na temat odchudzania się.
Jeśli nie przemówisz dziewczynie do rozsądku, zaproponuj jej jakąś zdrową dietę. Rozplanujcie, co i o jakiej porze będzie jadła. Możecie zasięgnąć porady dietetyka. Umówicie się też na wspólne bieganie, może basen, czy jazda na rowerze? Wiem, że Tobie nie jest to potrzebne, jednak na pewno nie zaszkodzi, a przyjaciółka poczuje, że ją wspierasz. Może zrezygnuje z głodzenia się.:)
Zacznij komplementować jej figurę. Mów, że chciałabyś wyglądać tak jak ona, że Twoim zdaniem jesteś za chuda. Niby przypadkiem oznajmij jej, że bluzka idealnie na niej leży, że spodnie stworzone są jakby dla niej. Niech poczuje się dobrze w swoich ciuchach i zobaczy, że komuś może podobać się jej figura.
Jeżeli dziewczyna nadal będzie stosować niezdrową dietę, może wartoporadzić się rodziców, bądź psychologa? Eksperymenty ze zdrowiem nie są dobre, mogą mieć poważne konsekwencje, a osoba dorosła na pewno pomoże.
Mam nadzieję, że Twoja przyjaciółka zmieni swoje podejście co do odchudzania się. Trzymam za Was kciuki!
Margaret
|
Potrzebujesz pomocy albo porady w jakiejś sprawie? A może chciałabyś się po prostu komuś wygadać? Jeśli tak, dobrze trafiłaś! Załoga naszego bloga spróbuje Ci pomóc. :)
piątek, 6 kwietnia 2012
Przyjaciółka głodzi się, bo zazdrości mi figury.
czwartek, 5 kwietnia 2012
Mój brat jest uzależniony od komputera
Droga załogo NBS!
Otóż mój problem jest dość nietypowy, a z tego co widzę jeszcze nikt nie miał podobnego. W każdym razie mam 16 lat i troje rodzeństwa - dwóch braci i siostrę. Jeden z braci jest 3 lata młodszy ode mnie i mieszka z babcią, ponieważ chodzi do szkoły w innym mieście. Ja też tam chodzę, ale przeprowadziliśmy się i ja dojeżdżam busami, ale on jest zbyt gapowaty żeby robić to samemu więc został niej. I tu się pojawia cały problem. On jest trochę inni niż jego rówieśnicy - bardziej zamknięty w sobie, ma problemy z nauką i całymi dniami przesiaduje na komputerze. Jest uzależniony, co do tego nie mam wątpliwości, ale niestety dla mojej babci nie jest to takie łatwe do zrozumienia i tego nie zauważa. Ilekroć jej powiem, żeby mu trochę to ograniczała to na mnie krzyczy i mówi, że to nie moja sprawa. Nie mamy ze sobą dobrych relacji, z resztą z moim bratem też nie. Często bywam dla niego oschła, chamska, czasem zdarza mi się go uderzyć bez powodu. Chciałabym to zmienić, ale ilekroć widzę , że on nie może się oderwać od tego kompa to mnie trafia. Dodatkowo wkurza mnie fakt, że on nie umie się wziąć za siebie. Myśli, że jest nikim, że jest głupi itp. i ja dokładam bez powodu oliwy do ognia i go drażnię. Chcę mu jakoś pomóc, ale my nawet ze sobą zbytnio nie gadamy. Wiem, to w większej części moja wina, ale gdyby nie moja babcia to myślę, że byłoby lepiej. Co mam zrobić, żeby nasze relacje się jakoś poprawiły i jak go przekonać, by zaczął widzieć coś innego poza komputerem?
~zakłopotana
Droga Zakłopotana!
Moim zdaniem najwazniejsza jest Twoja postawa. Jeśli chcesz wpłynąć na brata, nie możesz krzyczeć na niego i okazywać mu niechęci czy agresji. To nic nie da, jedynie podburzy go przeciwko Tobie. Aby Twoje zdanie się dla niego liczyło, musisz mieć z nim dobre relacje. Staraj się być dla niego miła i cierpliwa, spędzaj z nim czas, nawet jeśli oznacza to wspólne granie w gry komputerowe. Próbuj na niego wpływać, pokaż mu, że świat poza grami komputerowymi też bywa ciekawy :)
Myślę też, że jeśli chodzi o kwestię jego uzależnienia, powinnaś się z tym zwrócić do rodziców, za to do nich należy rozmowa z babcią na ten temat. W taki sposób powinna spojrzeć poważniej na tą sprawę.
Tak więc masz dwa ważne zadania. Pierwsze: poprawić swoje relacje z bratem. Drugie: powiedzieć rodzicom o problemie i poprosić, aby porozmawiali z babcią.
Do dzieła! :)
Uściski,
Kwaskowa
|
Oddalamy się od siebie.
Witam. Mój problem polega na tym, że czuję, iż ja i moja przyjaciółka oddalamy się od siebie. Często się przegadujemy, mamy do siebie pretensje, ale z drugiej strony ona bardzo się do mnie przywiązała, jak do matki. Potrafi do mnie trzy razy dziennie wydzwaniać, żebym weszła na gg. Nie mogę nigdzie bez niej pójść bo zaraz muszę słyszeć jak jęczy, że nie mogę znieść jej towarzystwa, że nikt jej nie lubi itp. Jak długo nie odpisuję to jest to samo, zaraz uważa, że mam jej dość. Na domiar złego jest zakochana w chłopaku, który zaleca się do mnie.
Czasami chciałabym od niej odpocząć, bo ona ciągle wynajduje sobie nowe problemy i okazje żeby się załamywać. Wiem, że powinnam ją wspierać, ale ja już nie wytrzymuję psychicznie. Przez to się ranimy, ona ma do mnie pretensje że ją besztam. W ogóle jeszcze uważa, że jestem od niej lepsza, że jestem ładna, że mam dużo koleżanek, że się lepiej uczę. Ostatnio mi powiedziała, że czuje się samotna, że kiedyś byłam inna. To mnie wykańcza. Czasami naprawdę chcę odsapnąć, uciec od niej i od tego wszystkiego, nabrać sił. Ale wtedy byłoby jeszcze gorzej, ona by się załamała, mówiłaby, że to przez nią, że mnie męczy, po prostu swoimi wyrzutami sumienia nie dałaby mi żyć. Ona ma tylko mnie. Proszę, pomóżcie. Chcę, żeby znowu było tak jak kiedyś... |
~Falbana
Kochana!
Myślę, że powinnaś jej po prostu powiedzieć, co czujesz. Delikatnie wytłumacz, że czasem masz ochotę spotkać się też z kimś innym, bądź wyjść na dwór sama. Uświadom jej, że to nie z jej winy, czasem w przyjaźni potrzeba chwili wytchnienia, nie zawsze wszystko musicie robić razem. Powiedz jej także, że to nie wpłynie na Waszą relację, że nie przestaniesz jej lubić itd., że jest dla Ciebie bardzo ważna, niech nie czuje się zagrożona.:)
Rozumiem, że jest Ci z nią ciężko i czasem chcesz być niezależna, jednak zastanów się jakby Ci było bez niej? Jestem przekonana, że z czasem za nią zatęsniksz, żadna z nas nie wie, czy wtedy byłby możliwy powrót, dlatego nie rób niczego pochopnie.:)
Chcesz, żeby było tak jak dawniej? Wyciągnij stare filmy, fotografie, zorganizujcie jakiś wieczorek, powspominajcie. Zacznijcie robić więcej rzeczy, które robiłyście kiedyś, może wspólna jazda na rowerze, czy jakiś wypad do parku? Przypomnij i jej, i sobie jak było kiedyś!
Spróbuj pokazać przyjaciółce, że należy cieszyć się z życia. O ile wiem, denerwuje Cię w niej właśnie to marudzenie. Zwróć jej na to uwagę. Powiedz, że nie czujesz się dobrze, gdy ona tylko ciągle narzeka. Poproś ją, aby wymieniła Ci jakieś pozytywne rzeczy. Zacznijcie trochę szaleć, może zabierz ją na jakąś ściankę wspinaczkową, czy coś? Niech dziewczyna się trochę rozerwie.:) Myślę, że dobrze byłoby też przedstawić jej parę nowych osób. Może dzieki temu trochę się ożywi, zajmie się też innymi ludźmi, a Ty trochę odpoczniesz.:)
Przeczytaj także notki o tym, co zrobić, gdy przyjaciółka, uważa, że jest gorsza od Ciebie. Na pewno nie jest to dobre, a było już poruszane na tym blogu. Znajdziesz je w spisie notek.:)
Jeżeli koleżanka nie daje rady, może warto zapisać ją do psychologa? Prędzej czy później zacznie ją męczyć jej własne marudzenie, pewnie nie czuje się z tym dobrze. Warto czasem zasięgnąć porad terapeuty.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Trzymam za Was kciuki.:)
Margaret
|
Internetowa miłość.
Cześć wam, mam taki problem i liczę na waszą pomoc, ponieważ sama nie
wiem co już robić. Otóż od wakacji znam się z takim jednym chłopakiem, a
właściwie to piszę z nim tylko przez gg. Kilka razy chcieliśmy się
spotkać, ale "nie wyszło". Na gadu piszemy tak jakbyśmy się znali bardzo
długo, żartujemy, on mnie zawsze pociesza, mogę z nim pogadać na każdy
temat.. Na gadu potrafię czekać na niego godzinami, a gdy do mnie
napisze lub robi się dostępny czuję motylki w brzuchu. Jeśli nie piszę z
nim kilka dni to mam straszliwy humor, słucham smutnych piosenek i
czytam nasze wszystkie rozmowy na gg, wyczekuję na niego godzinami.. No i
nie wiem co robić i co moje zachowanie ma oznaczać, bo.. mogę go
kochać? Przecież nie spędzałam z nim czasu na żywo..
~nevermind.
Droga nevermind!
Po pierwsze, nie czuj się sama ze swoim problemem. Podobny ma tysiące Twoich rówieśniczek! I tak naprawdę, tak jak ty, przejmują się niczym i marnują dni na słuchaniu dołujących piosenek.
Zacznijmy właśnie od tych "złych dni", w ciągu których nie kontaktujesz się ze swoją sympatią. Nie ma się czym przejmować! W końcu kilka dni przerwy was nie zbawi i nie zrujnuje relacji. Czyż nie? Po co zbędne zmartwienia? Przez właśnie takie kilka dni można porobić dużo ciekawych rzeczy. A taka głupota nie jest godna Twoich łez!
Myślę, a nawet jestem pewna, że Twoje zachowanie jest początkiem objawów miłości. Może zdążyłaś się w nim zakochać? Ale zaraz - jeszcze się z nim nie widziałaś, tak? Bliskość drugiej osoby to podstawa. Musicie w końcu się spotkać! I tym razem musi się udać. Porozmawiaj z Twoim Xem na temat spotkania, ale pomówcie tak, by było to stuprocentowo pewne. Nie ma wymówek, zero! Data, miejsce, czas i jedziecie. To nie takie trudne, uwierz.
Na temat Twojego ostatniego pytania można by mówić godzinami. Spytasz dlaczego.. dlatego, że każdy będzie miał inne zdanie. Ale to TY wiesz prawdę. To TY wiesz, co czujesz. Wiedz jednak, że miłość to coś więcej niż wymienianie przyjacielskich i zabawnych wiadomości. A to, co dzieje się między wami teraz - to może być początek. Grunt to myśleć optymistycznie.
Może jesteś nim oczarowana, czujesz motylki w brzuchu - ale czas zrobić kolejny krok. Powołuję się do spotkania, o który apelowałam wyżej. Zauroczenie zauroczeniem, ale nikt się za Ciebie nie zakocha! ;)
Pozdrawiam,
Tincia.
~nevermind.
Droga nevermind!
Po pierwsze, nie czuj się sama ze swoim problemem. Podobny ma tysiące Twoich rówieśniczek! I tak naprawdę, tak jak ty, przejmują się niczym i marnują dni na słuchaniu dołujących piosenek.
Zacznijmy właśnie od tych "złych dni", w ciągu których nie kontaktujesz się ze swoją sympatią. Nie ma się czym przejmować! W końcu kilka dni przerwy was nie zbawi i nie zrujnuje relacji. Czyż nie? Po co zbędne zmartwienia? Przez właśnie takie kilka dni można porobić dużo ciekawych rzeczy. A taka głupota nie jest godna Twoich łez!
Myślę, a nawet jestem pewna, że Twoje zachowanie jest początkiem objawów miłości. Może zdążyłaś się w nim zakochać? Ale zaraz - jeszcze się z nim nie widziałaś, tak? Bliskość drugiej osoby to podstawa. Musicie w końcu się spotkać! I tym razem musi się udać. Porozmawiaj z Twoim Xem na temat spotkania, ale pomówcie tak, by było to stuprocentowo pewne. Nie ma wymówek, zero! Data, miejsce, czas i jedziecie. To nie takie trudne, uwierz.
Na temat Twojego ostatniego pytania można by mówić godzinami. Spytasz dlaczego.. dlatego, że każdy będzie miał inne zdanie. Ale to TY wiesz prawdę. To TY wiesz, co czujesz. Wiedz jednak, że miłość to coś więcej niż wymienianie przyjacielskich i zabawnych wiadomości. A to, co dzieje się między wami teraz - to może być początek. Grunt to myśleć optymistycznie.
Może jesteś nim oczarowana, czujesz motylki w brzuchu - ale czas zrobić kolejny krok. Powołuję się do spotkania, o który apelowałam wyżej. Zauroczenie zauroczeniem, ale nikt się za Ciebie nie zakocha! ;)
Pozdrawiam,
Tincia.
środa, 4 kwietnia 2012
Epikurejskie podejście do życia, co robić?
Od jakiegoś czasu nie potrafię poradzić sobie ze swoim życiem, więc
stwierdziłam, że niegłupim pomysłem byłoby napisanie o radę do Was. w
lipcu, kiedy poszłam do liceum, okazało się że będę w jednej klasie z
chłopakiem, który był moją pierwszą wielką miłością, ale straciliśmy ze
sobą kontakt i nie widzieliśmy się ponad 2 lata. wcześniej nic nas nie
łączyło, na początku roku szkolnego świetnie się dogadywaliśmy - jednym
słowem szykowała się przyjaźń do końca życia. podobne podejście do
wszystkiego, wspólne pasje, cele. niestety, po pewnym czasie zakochałam
się w nim. mój problem jest taki, iż mój X. wyznaje dość kontrowersyjne
podejście do życia - jest hedonistą, który dba tylko o to, żeby jemu
było w życiu dobrze. ma ogromne powodzenie, jest czarujący, potrafi
omotać każdą dziewczynę. zachowywałby się się jak typowy playboy, gdyby
nie czas kiedy "nagle" po moim nieudanym epizodzie z innym chłopakiem
zaczęło mu "zależeć". a właściwie to wyglądało jakby mu zależało.
przyjaciele nie zachowują się tak, jak my przez ten okres czasu w
grudniu, wiele osób podejrzewało, że łączy nas coś bliższego. niestety
zepsuliśmy to wzajemnie - poniosło nas kiedyś i się pocałowaliśmy. po
tym wszystkim nagle stał się oziębły w porównaniu do czasu przed.
stopniowo zaczęłam dowiadywać się o tej części jego życia, którą przede
mną ukrywał. nie byłam w tym czasie jedyną głupią dziewczyną, którą tak
perfidnie wykorzystał. jedziemy teraz wspólnie na obóz narciarski, na
którym wiem, że będzie próbował znów na mnie swoje sztuczki. brzydzę się
faktem, że zakochałam się w takim typie mężczyzny, straciłam dla niego
kompletnie głowę. w tym momencie najbardziej przeraża mnie fakt, że
jestem gotowa powtórzyć to co działo się miedzy nami w grudniu, nie
zwracając uwagi na innych i wiedząc, że on zapewne zostawi mnie po tym
wszystkim. zależy mi na nim, ale on ciągle udowadnia, że nie dorósł do
prawdziwych relacji między ludźmi. nie wiem, co mam zrobić. chciałabym,
żeby było między nami coś więcej, niż tylko niewyjaśnione sprawy.
proszę, pomóżcie, gdyż sama nie umiem tego jakoś sensownie rozwiązać...
Dodam jeszcze, że wtedy w grudniu, ten pocałunek był raczej "wypadkiem" niż zamierzonym celem. wiem, ze jestem dla niego ważna, ale nie jako dziewczyna. z resztą on wychodzi z założenia, ze nie ma sensu się wiązać. gra mi na uczuciach, nie potrafię sobie z tym poradzić.
~nihilistka
Droga nihilistko!
Skoro X wyznaje takie dość.. osobliwe podejście do życia, to co zrobisz? Liczy się dla niego jedynie jego własne szczęście, co ma za zadanie przeszkadzać mu w związkach z ludźmi.
Gra Ci na uczuciach, oj tak. Dlaczego chcesz z nim być? Nie jest z Tobą do końca fair. Powiedział Ci jakie ma zamiary na ten moment, ale wiedząc, że zależy Ci na nim, nie powinien się posuwać do takich rzeczy, jak pocałunek. Rozumiem, że był to wypadek. Ale ty niewątpliwie się tym przejęłaś. Czuję, że wzrósł Ci stopień nasilenia objawu miłości wobec niego, właśnie przez to zajście.
Napisałaś: "chciałabym, żeby było między nami coś więcej, niż tylko niewyjaśnione sprawy".
Od czego jest rozmowa?
Kurczę, robię na tym blogu tak krótko, a o interlokucji wspominałam setki razy.. Więc i tym razem nie zawiodę - ROZMOWA. Jedynie wymianą zdań, opinii i uczuć da się cokolwiek rozwiązać. Trzeba działać. Jeśli uważasz, że coś jest niewyjaśnione - należy to rozwikłać.
Jeśli twierdzisz, co jest raczej bardzo możliwe, że po jakichś głębszych interakcjach porzuci Cię, to zastanów się, jaki jest tego sens? Czy nie warto zapomnieć? Czy może nie chcesz wcale tego zrobić? Poprzedzając Twoje potencjalne odpowiedzi w tym temacie - wiem, że odkochać się jest trudno. Rozumiem to. Ale życie nie ma być łatwe. Musisz stawić czoła najlepszemu wyjściu z sytuacji.A jest ich kilka:
Dodam jeszcze, że wtedy w grudniu, ten pocałunek był raczej "wypadkiem" niż zamierzonym celem. wiem, ze jestem dla niego ważna, ale nie jako dziewczyna. z resztą on wychodzi z założenia, ze nie ma sensu się wiązać. gra mi na uczuciach, nie potrafię sobie z tym poradzić.
~nihilistka
Droga nihilistko!
Skoro X wyznaje takie dość.. osobliwe podejście do życia, to co zrobisz? Liczy się dla niego jedynie jego własne szczęście, co ma za zadanie przeszkadzać mu w związkach z ludźmi.
Gra Ci na uczuciach, oj tak. Dlaczego chcesz z nim być? Nie jest z Tobą do końca fair. Powiedział Ci jakie ma zamiary na ten moment, ale wiedząc, że zależy Ci na nim, nie powinien się posuwać do takich rzeczy, jak pocałunek. Rozumiem, że był to wypadek. Ale ty niewątpliwie się tym przejęłaś. Czuję, że wzrósł Ci stopień nasilenia objawu miłości wobec niego, właśnie przez to zajście.
Napisałaś: "chciałabym, żeby było między nami coś więcej, niż tylko niewyjaśnione sprawy".
Od czego jest rozmowa?
Kurczę, robię na tym blogu tak krótko, a o interlokucji wspominałam setki razy.. Więc i tym razem nie zawiodę - ROZMOWA. Jedynie wymianą zdań, opinii i uczuć da się cokolwiek rozwiązać. Trzeba działać. Jeśli uważasz, że coś jest niewyjaśnione - należy to rozwikłać.
Jeśli twierdzisz, co jest raczej bardzo możliwe, że po jakichś głębszych interakcjach porzuci Cię, to zastanów się, jaki jest tego sens? Czy nie warto zapomnieć? Czy może nie chcesz wcale tego zrobić? Poprzedzając Twoje potencjalne odpowiedzi w tym temacie - wiem, że odkochać się jest trudno. Rozumiem to. Ale życie nie ma być łatwe. Musisz stawić czoła najlepszemu wyjściu z sytuacji.A jest ich kilka:
- Będę dalej z nim w relacji, która była i jest. Powtarzać się będą różne głupie sytuacje, które potem tylko zepsują naszą przyjaźń. Przecież go kocham!
- Wolę, byśmy zostali przyjaciółmi. Przyjaźń jest na zawsze, miłość rani, szczególnie z nim. Dogadujemy się, więc czemu nie.
- Tak nie może być. Powinnam zmienić jego podejście, tak uważam. Tym sposobem będziemy blisko ze sobą, on mi zaufa, ja go stopniowo zmienię. Potem będzie już tylko lepiej, może coś między nami się rozwinie? - tak, wiem, dość głupio powiedziane, bo w końcu dużo ludzi to niezależne istoty. Można jednak spróbować, nadzieję mieć zawsze warto.
- Będę się starać, będzie mi zależeć. Może dojdę do tego, że w końcu będziemy razem.
Ostatnia opcja jest ciut niefortunna. Ale jeśli przyjdzie Ci ona na myśl - to pamiętaj, by się zastanowić.
Pisząc w 1. os. l. pojedynczej nie miałam na myśli siebie, chciałam jedynie podkreślić to, że to Twój wybór, Twoje życie.
Moim skromnym zdaniem nie powinnaś (może jak na razie) brnąć w dalsze stosunki z nim. To nie byłoby zbyt mądre rozwiązanie, przecież wiesz jaki jest. Mogłabyś zachować waszą teraźniejszą relację, spróbować go zmienić? Może jednak sam niebawem wydorośleje? Nie chcę, byś przez niego cierpiała. Pomyśl jak Ci będzie najlepiej, nie zapominając o przyszłości. W tej sytuacji warto się nad nią zastanowić.
Przeprowadź z nim rozmowę. Niech dowie się wszystkiego, co powinien wiedzieć. Niech pozna Twoje zdanie na ten temat.
Rozejrzyj się. Musi być ktoś, kto wzbudzi Twoje zainteresowanie. Tworząc z kimś więź, zapomnisz o problematycznym uczuciu. Nie rób tego na siłę, wiadomo - tak Ci nie wyjdzie. Ale też nie możesz robić nic. Także życzę Ci powodzenia - na pewno uda Ci się odnaleźć w kolejnym, ale prawidłowym związku. :)
Pozdrawiam,
Tincia ;*
Przerabianie ubrań
moje pytanie a raczej prośba.. otóż chciałabym przerobić sobie ciuchy, te nudne które niechętnie ubieram zamienić w bardziej interesujące i modne;) chodzi głównie o jeansy, bluzki, legginsy, katany. chciałabym również zrobić sobie jakąś modną biżuterię własnoręcznie. mam nadzieje że przyjmiecie pytanie i jeśli tak to czekam!
~Ola
Kochana Olu!
Kto nie chciałby mieć oryginalnej i pełnej cudowności szafy? Jak widzę Ty wierzysz, że sama temu podołasz. I bardzo dobrze bo masz rację. Nie mówię, że będzie łatwo, skłamałabym. Jednak wspólnymi siłami jakoś to podźwigniemy. Na początek wspomnę, że w linkach możesz odnaleźć notki poświęcone koszulkom, tiulowym spódniczkom i kolczykom. O tym nie będę pisać, dublowanie nie ma sensu. Zawsze powtarzam, że najważniejszy jest plan więc mam ogromną nadzieję, że już o tym wiesz.
1. Spodnie
Podstawa całego stroju, o wielu mogą przesądzać. Dlatego troszkę o nich wspomnę. Możliwości jest nieskończone mnóstwo i w tym momencie w ogóle nie przesadzam. Wszystko zależy od Twojego poczucia stylu. Wyznaję zasadę, że strój ma się podobać tylko osobie noszącej(dlatego spotkanie mnie na ulicy często nie jest normalnym doświadczeniem). Koniec o mnie, chodzi o to, żeby Tobie się podobało. Pofantazjuj, szalej! Rozpocznijmy od długości. Oczywiście dowolność. Jednak nie radzę obcinać drogich spodni, rodzice na pewno nie będą zadowoleni. Polecam wybranie się do szmateksu, jak ja to pięknie nazywam. Wtedy nie będzie szkoda. To była tylko sugestia, nie musisz się stosować. Jeżeli już mamy materiał i plan(mam nadzieję, że nie zapomniałaś o nim) no to wykonujemy. Problem może być z zakończeniem, dlatego na tym się skupię. Sposób klasyczny zaobserwujesz w każdych spodniach. Lekko zawijasz do wewnątrz i szyjesz. Banał. Jednak jak dla mnie jest to nudne. Myślę, że w tej kwestii będziemy zgodne. Możesz zawinąć na zewnątrz, postrzępić, naszyć wstążki, kolorowy materiał lub po prostu nic nie robić.
Z kolorem też trzeba coś zrobić. Osobiście nie lubię jednorodnej koloryzacji, ale oczywiście możesz ją wykonać. Wystarczy kupić specjalny barwnik za parę złotych. Jedyną komplikacją jest to, że troszkę trzeba się pobrudzić. Ja wyznaję inny sposób. Tak, mój zdecydowanie ulubiony. Rozkładasz, najlepiej w łazience, folie i kładziesz spodnie. Łapiesz za pędzel oraz farby i chlapiesz po całości. Oczywiście obowiązkowe parę kolorów. Zachwycający efekt gwarantowany.
Dalej są dziury. Najpierw je wykonujesz, a potem podszywasz od dołu kolorowym materiałem. Dodasz postrzępienie i gotowe. Uważaj tylko, żeby zaszyć całość. Inaczej zacznie Ci się pruć i tylko problemy wynikną z całej operacji.
Oczywiście nie sposób zapomnieć o dodatkach. Doszyj literki(na przykład nazwę ulubionego zespoły), naszywki, koraliki, wstążki. Ciekawie wygląda własnoręczne wyszycie czegoś. W sklepach dostępne są pisaki do tkanin. Czemuż by czegoś nie napisać, choćby ucinka tekstu ulubionej piosenki? Opcji jest wiele.
2. Koszulki
O nich już pisałam, poszukaj w spisie notek. Nie będę się powtarzać.
3. Spódnice
O tiulowych już było troszkę. Jeżeli chodzi o ozdabianie to jest ono podobne jak przy spodniach. Tutaj wszystko zależy od materiału, wiadomo. Jednak schemat jest ten sam. Gdybyś chciała stworzyć sobie długą spódnicę postępuj podobnie jak przy tiulowych. Zasada się nie zmienia oprócz tego że falbaniasta nie powinna być obcisła, a druga mniej pofałdowana. Wiadomo, materiału jest więcej i jest on dłuższy. Ciekawym pomysłem, a przy tym śmiesznie prostym jest zakupienie zwykłych szelek i dopięcie ich do spódnicy. Ostatnio były takie dostępne w H&M na dziale męskim.
4. Legginsy
W sumie tutaj są ograniczone możliwości. Trzeba liczyć się z rodzajem materiału. Możesz zrobić dziury jednak konieczne jest późniejsze obszycie ich, aby zapobiec pruciu. Dozwolone są również pinsy, agrafki, wyszywanie. Ładne kwiaty z małych krzyżyków będą oryginalne i zachwycające. Prawda, natrudzisz się, ale przecież warto! Jeżeli denerwują Cię zakończenia legginsów, obszyj je wstążką, koronką, czymkolwiek.
5. Katany
Od razu powiem, że nie miałam pojęcia o tego typu nazwie. Katana kojarzy mi się jedynie z mieczem samurajskim. Może to i jest już zboczenie, ale co poradzę. Ale teraz do rzeczy. Ozdabianie ich jest bardzo proste. Nie radze bawić się w przeszywanie, bo ma to mało sensu, a tylko zabierze Ci czas. Albo farbujesz, albodoszywasz coś. Co do pierwszej opcji mam pewien sposób, dość dziwny i momentami ryzykowny. Na pewno masz w swojej szafie jakieś kolorowe i co najważniejsze farbujące w praniu ubrania. Wrzuć je do pralki razem ze wspomnianą kataną i praktycznie bez kosztów oraz trudy zwykły materiał staje się tęczą kolorów. Mówiąc o ryzykowności pomysłu, mam na myśli to, że nigdy do końca nie wiesz jak wyjdzie całość. Trudno przewidzieć połączenia kolorystyczne, ich ułożenie, itd. Dlatego przed całym przedsięwzięciem zastanów się tysiąc razy.
Druga opcja- przyszywanie. Osobiście bardzo podobają mi się dżinsowe kurtki z masą naszywek zespołów z kręgu szeroko pojętego metalu/rocka. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie abyś wybrała inny gatunek, który będziesz lansować swym ubiorem. Równie efektowne są ćwieki. Albo daj je ciasno w dużej ilości, albo mało rozrzuconych. Jak dla mnie opcja pomiędzy jest kiepska. Dodatkowo nie polecam wkładania ich na całym ciuszku. Dobrym pomysłem są same ramiona, tak jakby od niechcenia, lub wzdłuż wybranych szyć.
Teraz coś mojego ulubionego, ale wyjątkowo pracochłonnego.Wyszywanie! Myślę, że po kilkugodzinnym siedzeniu z igłą i muliną szczerze mnie znienawidzisz, jednak liczę iż efekt będzie zadowalający. Jest to fajne, ponieważ większość społeczeństwa jest zbyt leniwa aby coś tego typu wykonać. Podobnie producenci, rzadko zdobywają się na podobne inwestycje. Dlatego jeżeli Tobie się zachce, będziesz miała oryginalne ubranie na widok którego wszyscy otworzą usta z zachwytu.
Kolejna opcja to doszywanie innych materiałów. Tak jak na zdjęciu widać lub nie, efektowna okazuje sie koronka. Dlatego pomyśl nad sięgnięciem po nią.
Możesz również dopinać pinsy, doszyć wszystko co znajdziesz. Z przerabianiem ubrań wszystko porusza się wokół jednego schematu, podobnie jak przy spodniach czy koszulkach.
6. Dodatki
Najpierw torebki. Tutaj wszystko zależy od rodzaju. Niektórych po prostu nie da się przerobić, ponieważ każda próba dokonania jakiejś zmiany wiąże się ze zniszczeniem. Powiem o płóciennych „siatkach”, które idealnie nadają się do oryginalnego przerobienia. Wspominałam o nich przy okazji prezentu dla przyjaciółki. Zajrzyj tam. Dodam, że oprócz tamtych przeróbek możesz użyć patentów z poprzednich podpunktów.
Buty rzadko da się przerobić. Chyba, że są to zwykłe trampki. Od kiedy koleżanka pokazała mi filmik z tego typu przeróbką, zakochałam się w tym sposobie. Zapewnia to pełną niepowtarzalność. Wystarczy mieć parę pisaków i głowę pełną pomysłów. Najlepsze są oczywiście napisy, chyba, że wyróżniasz się niebywałym talentem plastycznym i poradzisz sobie z rysowaniem. Umieść to, co podpowie Ci wyobraźnia. Później mam tylko jedną przestrogę. Nie wychodź w tych butach na deszcz.
O kolczykach wspominałam ja, w notce o prezencie dla koleżanki, oraz moja poprzedniczka. Dlatego poszukaj. Tak samo ogółem o własnoręcznej biżuterii. Dodam tutaj jeszcze, że sama lubię chodzić w bransoletkach z muliny. Polecam stronę:http://www.pimex.pl/ensi/ramki.html na której wszystko jest świetnie opisane. Masz tam wiele różnych wzorów ze zdjęciami, nie omówiłabym tego lepiej więc nawet nie próbuję.
Dodam jeszcze, że w sumie możesz zrobić każdą rzecz jaką sobie wymarzysz. No dobra, przesadzam. Jednak prawda jest taka, że jeżeli zobaczysz coś co Ci się spodoba, szukasz zdjęć, najlepiej z każdej perspektywy. Potem wizualizujesz całość w głowie, przelewasz na papier i planujesz dokładnie. Zaopatrujesz się w materiały i do dzieła, przerabiasz lub szyjesz. Jeżeli masz w sobie dużo chęci i wiarę w sukces, uda się na pewno. Zazwyczaj tego pierwszego brakuje i to jest najgorsze. Dlatego gdy coś wymyślisz od razu się za to zabierz. Odkładane w końcu się nie ziści. Podałam Ci kilka przykładów przeróbek, często odsyłając do innych stron i notek. Nie ma to dać pełnej instrukcji pracy, ale jedynie natchnąć do twórczego myślenia i kreatywności! Szukaj pomysłów w Internecie, telewizji, na ulicy i po prostu twórz.
Życzę Ci oczywiście pełnej szafy z wymarzonymi ubraniami!
Loremi
Subskrybuj:
Posty (Atom)