wtorek, 17 kwietnia 2012

Zakochałam się w kobieciarzu.

Hej ;) Napisałam tu z 'dzikim' problemem. Właśnie przejrzałam wszystkie notki i nic na ten temat nie znalazłam. Więc... Na początku roku zmieniłam szkołę. Gdzieś w połowie września 'wyhaczyłam' chłopaka, do którego później wzdychałam. Z moimi przyjaciółkami zdziwiłyśmy się, kiedy złapał mnie pewnego razu w szkole za rękę. Zapoznaliśmy się. Wychodziliśmy razem na dwór i wgl. Raz na zakończenie spotkania pocałował mnie w usta i mocno przytulił. Później powiedział, że mnie kocha. W szkole o 3 lata starsza koleżanka ostrzegała mnie, że jest kobieciarzem i chce wszystkie zaliczyć, ale nie słuchałam jej, co było błędem. Napisał mi, że jestem łatwa, że robił sobie ze mnie jaja i wgl... Jest o rok starszy. Zrobiło mi się cholernie przykro. Ale to nie koniec... Przestaliśmy ze sobą rozmawiać. Na pocieszenie przybył mi jego przyjaciel - teraz z nim jestem, nie kocham go, ani nawet mi się nie podoba, ale po prostu zrobiło mi się przykro, jak powiedział mi, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu, że mnie kocha chce być ze mną na zawsze. Jest mi ciężko, ale nie wiem co robić. Jak mam to załatwić? Niedawno powiedziałam temu kobieciarzowi, ze nadal go kocham. CO JA ZROBIŁAM?! ; ( Teraz on, szantażuje mnie i mówi, że wyśle swojemu przyjacielowi tą rozmowę, jak nie zrobię czegoś, co on chce . Co mam robić? Kocham go ;(

~lacosta


Droga lacosta,
Wynika z tego, że nie potrafisz powiedzieć "nie" i nie lubisz ranić ludzi, a bez wątpienia tak by się stało, gdybyś zerwała z chłopakiem. Przecież z rozstaniami tak już jest. Powiem Ci tak - nic na siłę! Jeśli nie kochasz chłopaka, z którym jesteś, to taki związek nie ma najmniejszego sensu. To znaczy - on Cię ubóstwia, a ty go nie, nie podoba Ci się. Rozumiem, że nie chcesz mu złamać serca, gdyż nasuwa sobie takie odległe plany na przyszłość z Tobą. Grzechem jest męczyć się z kimś i bawić się w udawaną miłość! Lacosto, musisz spojrzeć prawdzie w oczy - skoro nic z tego nie ma i nie będzie, jest cholernie nie warto go ranić. Czas mu powiedzieć, co jest grane z Twoimi uczuciami. Po prostu zrób to, nie czekaj na ostatni moment, gdyż może być za późno, a zranisz go jeszcze bardziej, gdy on dowie się tego od tzw. kobieciarza. A jeśli o niego chodzi (kobieciarza, który zrobił Cię w konia) - serca nie oszukasz. Przywiązałaś się do niego i go kochasz. To dobrze, że on o tym wie. Jednakże według mnie powinnaś zerwać z nim kontakt po tym, jak zrobił Ci takie coś. Namieszał Ci w głowie! Masz przez niego sporo problemów. Złamał Ci serce w sposób lekceważący, przez co myślę, że przeżyłaś niezły szok i musi Ci być przykro do dziś. Jak to mówią dziewczyny - dupkami się przejmować nie warto! Skoro nawet Cię nie przeprosił, a zapewne też nie żałuje, musisz z tym coś zrobić. Po prostu się do niego nie odzywaj - wiem, że zależy Ci na nim. Ale nie pozwól ranić też siebie! Miej do siebie największy szacunek. Wobec tego radziłabym Ci zrobić to, co napisałam - po prostu go ignorować. On zrobił podobnie, uwierz mi. Zróbmy tyci schemacik: w następstwie tego, co zrobisz..
  • ..on również będzie Cię ignorował - tu nie ma nic do dodania. Po prostu jest dupkiem i tyle. Bez przeprosin, to już przesada. Ewidentnie nie zależy mu na Tobie ani trochę, więc odpuść go sobie, nie daj się więcej ranić.
  • ..zauważysz, że jakoś reaguje - a jednak, coś dla niego znaczysz. Pozory mylą. Może jest tym typem chłopaka, który myśli, że aby zwrócić uwagę jakiejś dziewczyny musi się nią zabawić. Co nie jest zbyt dobre.. Najlepiej będzie z nim poważnie porozmawiać. Spytaj, dlaczego tak zrobił. Powiedz, jak bardzo Cię to zraniło. Jeśli Cię przeprosi i przyuważysz, że tego żałuje - zastanów się nad drugą szansą. Ale to zależy już tylko i wyłącznie od Ciebie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Tincia ;)

Wpływ narkotyków na nasze życie

Hej. Wahałam się, czy do Was napisać, czy nie. Jednak jak widzę, ilu dziewczynom pomogłyście, zdecydowałam się jednak napisać. 
Mam bardzo nietypowy problem. Powiem wprost, że chodzi o narkotyki. Nie uważam się za narkomankę, ale muszę przyznać, że coraz częściej ćpanie pomaga mi w likwidowaniu problemów. Nie ładuję w żyłę, ani nic, ale teraz wiem, że gdyby ktoś podał mi strzykawkę, nie odmówiłabym. Jestem osobą, która lubi ,,niebezpieczny'' tryb życia. Nie raz uciekałam przed policją, nie raz miałam problemy... Bardzo opuściłam się w nauce. Nie potrafię się już skupić... Mówię to z wielkim bólem, ale moja przyjaciółka, która była dla mnie kiedyś taka ważna, odeszła na drugie miejsce. Bo ona nie ćpa, chce mnie ratować... 
Nie mam łatwego życia. Nie jestem z dobrej, bogatej rodziny, moja mama jest nieuleczalnie chora. Chłopak zostawił mnie dla narkotyków. W otoczeniu postrzegana jestem jako bardzo pozytywna osoba, raczej lubiana, często ludzie pytają mnie o radę bo wiedzą, ile przeżyłam. Nie jestem jeszcze ,,wrakiem człowieka'', aczkolwiek dużo osób mówi mi, że ogółem można po mnie rozpoznać, kim jestem... Chodzę do psychologa, niedługo idę do psychiatry. Ale nie będę umiała im powiedzieć tej prawdy, którą tu napisałam. Próbowałam być normalna, ale nie mogłam, moje życie musi być niebezpieczne, albo szybko ,,traci sens''. Jeżeli mogę o to prosić, pomóżcie mi. Napiszcie, co mam robić. Wiem, że to nie jest łatwe, bo sama pomagałam innym. Ale teraz ja potrzebuję pomocy, a - niestety - pomóc nikt nie potrafi.
 
~Owca




Kochana Owco!

Szczerze mówiąc, nieźle się wpakowałaś. Ale bardzo dobrze, że zdecydowałaś się do nas napisać i zauważyłaś swój problem - to pierwszy krok do sukcesu. Rozumiem też położenie Twojej koleżanki, gdyż można powiedzieć, że również mam do czynienia z ludźmi, którzy są w podobnej sytuacji co Ty i sądzę, że potrzebują pomocy. Ty również, bo w tym tempie to wszystko może się dla Ciebie źle skończyć, a chyba żadna z nas tego nie chce.

Jestem prawie pewna, że Twój problem ma swoją genezę w Twoim zerwaniu z chłopakiem. On porzucił Cię właśnie dla narkotyków - psychologia udowodniła już, że w większości przypadków ludzie uciekają się do tego przez co zostali odrzuceni, by to zrozumieć, przekonać się, co w tym jest. To właśnie mogło przekonać Cię do brania. Oczywiście, mogę się mylić, jednak wysuwam takie wnioski z tego, co napisałaś.

Nie wiem, czy wiesz, ale jesteś już w połowie drogi do uzależnienia, co bardzo mnie martwi. Nie wiem, czy jest sens w tłumaczeniu Ci, do czego prowadzi branie narkotyków. Wszędzie się o tym słyszy, ale dla przypomnienia powiem: może dojść nawet do śmierciOd pierwszego przyjęcia do uzależnienia niedaleko, a jeśli natychmiast z tym nie skończysz, może być tragicznie. W końcu jeśli ktoś by Ci zaproponował strzykawkę, a Ty nie oponowałabyś, znaczy, że nie widzisz przeszkód, konsekwencji, jakby wszystko było dla Ciebie obojętne. Nie można w ten sposób uciekać od problemów, bo one nie znikają, jedynie na krótki czas usypia nasza świadomość. Zmartwienia trzeba rozwiązywać, a nie pogłębiać, pamiętaj o tym. Czy narkotyki pomogą Ci rozwiązać problemy? Nie, a przyjaciółka i owszem. Dlatego nie warto z niej rezygnować, bo zachowałaś się tak samo jak swój były chłopak - rzuciłaś ją dla dragów. Nie warto wbijać sobie nóż w plecy i dodawać kłopotów sobie, innym. Zwłaszcza mamie, masz dla kogo żyć i masz komu pomóc. A ona nie da sobie bez Ciebie rady. 

Żyjesz w przekonaniu, że bez narkotyków, policji, niebezpieczeństwa Twoje życie jest nudne. Próbowałaś inaczej? Chociaż na chwilę uciec do jakiejś pasji, zajęcia, przyjaciół, którymi można się świetnie bawić w inny sposób? Życie na narkotykach się nie kończy i nie czyni ludzi naprawdę szczęśliwymi. A Twoje życie wcale nie musi być niebezpieczne - to wyłącznie od Ciebie zależy, czy potrafisz być na tyle silna by żyć inaczej, by chcieć coś zrobić, by spojrzeć na to z innej strony i przekonać siebie, że jest inna droga. 

Co powinnaś zrobić? Jedno jest pewne, chciej sobie pomóc, bo jeśli nie pragniesz wyzwolić się z brania i niebezpiecznego życia, nie pomoże Ci nikt. Musisz pozwolić do siebie dotrzeć ludziom, którzy chcą Ci pomóc. W stosunku do mnie to się udało, a psycholog chce Cię zrozumieć i sprawić by Twoje życie miało inne barwy. Nie wmawiaj sobie, że nie potrafisz, po prostu spróbuj, a życie stanie się łatwiejsze. Jeżeli nie umiesz powiedzieć, napisz list do swojego terapeuty, zaufaj mi, na papierze zawsze łatwiej. Psycholog zna szczegółowe metody wyrwania Ciebie z tego, w czym się znalazłaś. Bardzo chciałabym pomóc Ci na odległość, jednak nie bardzo mam jak. Owszem, mogę napisać Ci kilka rad, jednak pomoc na miejscu będzie skuteczniejsza, dlatego daj sobie pomóc i otwórz się, chociaż wiem, że to trudne. :)

Jak pomóc sobie teraz? Przede wszystkim postaraj się nie zażywać narkotyków. Wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Jeśli jednak stanie się to Twoim życiowym celem, nie dość, że będziesz miała po co żyć, to i znajdziesz motywację. Poczytaj więcej o konsekwencjach brania narkotyków i wyryj w pamięci. Gdy tylko chcesz brać, zajmij się czymś innym, intensywnie myśl o czymś innym, zwyczajnie się nie daj! Wróć do przyjaciółki, uwierz, ona jest więcej warta niż to świństwo, a pomoże Ci zmienić swoje życie, zająć Twój czas, znaleźć ciekawe zajęcia. Poszukaj nowego celu życiowego, dzięki któremu Twoje życie nabierze sensu i dąż do jego spełnienia. Może nawet zajmij się nauką - może trochę śmiesznie brzmi, ale zrób to dla siebie i pokaż, że jesteś inteligentną dziewczyną. 

Uwierz, w tym stanie, w jakim teraz jesteś możesz więcej stracić niż zyskać, a uda Ci się jeszcze być szczęśliwą, masz tyle życia przed sobą! :) Spróbuj przekonać się do tego, co Ci napisałam, by potem nie żałować, że nie spróbowało się żyć inaczej. Zadbaj o siebie i o mamę - nieważne, że nie jesteś z dobrego, bogatego domu - do prawdziwego szczęścia nie jest Ci to potrzebne.

Życzę wytrwałości i trzymam za Ciebie kciuki, jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, czy chcesz pogadać - napisz do mnie, mój e-mail lub gg jest podane na forum bloga lub w "Indywidualnym kontakcie z autorkami".

Całuję, 
Siedmiokropka


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Ja i on - dwa różne środowiska.

Długo się zastanawiam czy do was napisać , ale w końcu się zdecydowałam. Jakiś czas temu , poznałam Dawida. Najpierw to były niewinne spojrzenia , uśmiechy , pogadanki na przerwie.. z czasem jednak zaczęliśmy się do siebie zbliżać.. w końcu się pocałowaliśmy. jednak między nami jest bardzo duża różnica. Nie wieku . Już tłumaczę o co mi chodzi.. Pochodzimy z dwóch zupełnie innych środowisk . On - pochodzi z niezbyt dobrej rodziny , sam jest "niegrzecznym" chłopcem. Ja- pochodzę z bardzo bogatej rodziny (nie chcę się chwalić!) , jednak moi rodzice cały czas się kłócą, obarczam się wszelkimi niepowodzeniami rodziny.. wracając do sprawy , jestem pewna , że jego przyjaciele , których zna od dzieciństwa nie zaakceptują mnie.. a poza tym on miał dziewczynę . nie wiem czy nadal są razem. ale słyszałam , ze on bardzo się o mnie martwi , że pyta.. Co robić, co myśleć? Błagam pomóżcie mi!

~allekaa12@onet.pl




Droga alleko!
Jeśli jesteś w takiej sytuacji, że chłopak jest odmiennego stylu życia od Twojego - nie wyolbrzymiaj problemu! Czy nie pamiętasz powiedzenia "miłość przezwycięży wszystko"? Radzę, byś na początek ustaliła, jak bardzo niezależna jesteś. Jeżeli nie chcesz zmieniać się pod wpływem chłopaka - musisz być niezależna od ludzi niepoprawnych pod względem np. prawnym.

Nie wątpię, że łączy was mocna więź uczuciowa. Skoro mówisz, że się o Ciebie martwi (pewnie też jest zazdrosny ;)), to znak, iż zależy mu na Tobie. Ale to chyba wiesz, więc przejdźmy dalej.

Pierwszy pocałunek to znak, że to właśnie czas na początek związku! A skoro nie jesteś pewna czy nadal ma dziewczynę, to dlaczego dałaś się skusić? Chyba nie chcesz uchodzić za niszczycielkę relacji ludzkich? Jednakże bądźmy dobrej myśli - może już z nią nie jest, bo czuje coś do Ciebie. Z resztą - nie będę wyobrażać sobie nie wiadomo czego, powinnaś się sama tego dowiedzieć i radzę, byś to zrobiła.

Pochodzicie z "odmiennych środowisk", boisz się, że jego przyjaciele Cię nie zaakceptują.. Tylko dlatego, że jesteś "grzeczna"? Ludzie dojrzali nie zwracają uwagi na to, jak mogą być różni od reszty. Ważne, byś się nie wywyższała, zachowała dystans, była miła. To jest chyba najważniejsze przy pierwszym kontakcie! Jeśli nie zaakceptują Cię taką, jaka jesteś - ludzi nietolerancyjnych sobie odpuść. Przecież nie będziesz na siłę próbowała dopasować się do ich zachowań i zwyczajów. Pozostań sobą. Ważne, by ON Cię szanował za to, że po prostu jesteś!

Pamiętaj - miłość to uczucie, wzajemny szacunek, zaufanie. Porozmawiaj z nim. Jeśli stwierdzi, że związek wam się uda i powinnaś mu zaufać, to to zrób. Warto zaufać komuś, na kim nam zależy. PRÓBOWAĆ TEŻ WARTO, nawet z kimś od nas innym! (będę to powtarzać zawsze i wszędzie, do końca mojego żywota).

Pozdrawiam,
Tincia!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Wolę fikcyjne postacie - są niepowtarzalne i zaskakujące!

Mój problem może się wydać nieco dziwny, ale... przejdźmy do sedna. Mam 16 lat i nigdy nie miałam chłopaka. Nie należę do piękności, ale nie jestem brzydka - raczej przeciętna. Było paru, którzy próbowali mnie "poderwać" czy chcieli ze mną chodzić, ale nie odwzajemniałam żadnego z tych "uczuć". Sądzę, że problem poniekąd leży w... książkach. Uwielbiam je. Niektórzy mówią, że muzyka to całe ich życie, moim życiem są właśnie książki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wzdycham do fikcyjnych postaci, a moje prawdziwe życie uczuciowe praktycznie nie istnieje. Chłopcy w książkach są tacy dojrzali, inni, niepowtarzalni i zaskakujący, a moi rówieśnicy których spotykam w szkole czy na ulicy są prości, głupiutcy i zdecydowanie nieciekawi. Nie chodzi tu już nawet o wygląd, ale o charakter, usposobienie. Boję się, że do końca życia będę sama albo zwiążę się z kimś tak naprawdę go nie kochając, bo nie potrafię znaleźć kogoś takiego, jakbym chciała. Nie bawią mnie facebookowe wyznania miłości, pisanie smsów na lekcjach i trzymanie się za rączkę. Potrzebuję czegoś innego, ale póki co odnajduję to tylko na papierze. Jest dla mnie jakaś szansa...?

~Pau.






Droga Pau!

Twój problem, może na pierwszy rzut oka, jest dziwacznie niespotykany. Mylisz się - Twój przypadek dotyka wiele nastolatek. Nie wierzysz? Sama przez to przechodziłam!

Był to dobry kawałek czasu temu. Czytając książki, bądź oglądając kreskówki, fantazjowałam właśnie o bohaterach w nich występujących. Postacie z nich były moimi ideałami - rysy twarzy, czysta cera, czarne, bujne włosy, odwaga.. W końcu się z tego wyleczyłam. Czas na Ciebie! ;)

Po pierwsze, nie możesz oczekiwać spotkania ideału. TAKI NIE ISTNIEJE. Każdy ma swoje wady i zalety, ty również. Więc spodziewasz się rzeczy nieosiągalnych? Pomyśl, dlaczego postacie z książek są takie wspaniałe, odważne, interesujące? Są kreowane przez pisarzy, a więc umysł ludzki. Bohaterowie książek (nieopartych na faktach) nie istnieją naprawdę. To wymysł ludzi, jak i Twojej wyobraźni. Marzenia o partnerze idealnym są fajne i przyjemne, ale nie próbuj przenosić ich na rzeczywistość. Nie spotkasz nikogo takiego, jedynie kogoś bardzo podobnego. Wady da się zaakceptować. Zakochując się - nic nie będzie Ci w nim przeszkadzać!

Nie rezygnuj z czytania książek. Jeśli to Twoje hobby - czytaj ile chcesz! Ale myślę, że powinnaś zmienić do nich nastawienie. Spójrz z realistycznej i logicznie nadającej się do wytłumaczenia strony - czy po przeczytaniu książki sensownie jest dalej rozmyślać nad bohaterami? No okej, można domyślać się kontynuacji. Aczkolwiek uwierz, iż gdy spotkałabyś chłopaka Twojego gustu, natychmiast zmieniłabyś swój tok myślenia!

Secundo - pomyśl nad faktem, że sobie wmawiasz, iż chłopcy Twojego otoczenia są głupi i na Ciebie niezasługujący. Może tak jest? Może tylko sobie wmawiasz? A może to wymówka, może boisz się do któregoś wystartować? Najgorzej jest się przyznać do własnego błędu. Ludzie uczą się na nich. Jeśli chodzisz do gimnazjum, nie oczekuj dojrzałych chłopaków. W liceum spotka Cię co prawda większe pole manewru, ale to nie znaczy, że już teraz nie możesz spróbować. Skoro mówisz, że już jacyś chłopcy do Ciebie startowali - masz szczęście! Grunt, to nie zrażać do siebie nikogo! Nawet chłopaków, którzy Ci się zupełnie nie podobają. Życie masz jedno, ty decydujesz, jak i gdzie je spędzisz. Korzystaj z niego - nie możesz zatracić się w książkach! Życie wokół nich się nie kręci.

Ustal, ile książek będziesz czytać. Przykładowo - jedna na tydzień. Trzymaj się swojego terminarza! Jeśli jedna, to jedna. Skończysz ją - weź się za inne zajęcia. Ucz się, słuchaj muzyki, chodź na zakupy, spotykaj ze znajomymi. Kto wie, może przekonasz się do jakiegoś Twojego kolegi? Jeśli ktoś proponuje Ci jakieś wyjście z ekipą - nie rezygnuj, spróbuj! Musisz uwierzyć w to, że będzie super.

Jeśli jakiś chłopak zaczyna z Tobą rozmowę, odwzajemnij zainteresowanie. Oprócz partnera, dobrze mieć znajomych wśród płci męskiej! Przypatrz się chłopakom, których znasz - może nie są tacy źli? Cechuje ich poczucie humoru, a może niesłychana inteligencja? Zwracaj uwagę na ich zalety, jeśli dobrze się na nich skupisz - przesłonią Ci ich wady.

Twoje ostatnie słowa dobrze o Tobie świadczą. Dojrzałaś do związku, to świetnie! Czas posłuchać rad ludzi z zewnątrz i zmienić podejście do życia.

Pozdrawiam serdecznie, życzę powodzenia!
Tincia

Jak się z nim zakumplować?

Napiszcie proszę o tym, jak zakumplować się z chłopakiem, ale aby nie myślał, że się w nim zakochałam i że go podrywam xD Jak możecie to nie przepisujcie mojego pytania, tylko napiszcie po prostu taką poradę :)

~Anna


Droga Anno,
zdecydowałam, że po prostu odpiszę Ci na pytanie. Co prawda nie podałaś żadnych szczegółów, ale to szczegół ^^.
 Pytasz, jak zakumplować się z chłopakiem. A na dodatek, jak to zrobić, żeby nie zauważył, że się w nim bujasz/podoba Ci się..
Po pierwsze: ważne, czy go znasz. Ale wnioskuję, że raczej tak (mogę się mylić). Zagadanie to pierwszy krok, przy którym jest największy stres. Dwa wyjścia: poznać się twarzą w twarz lub przez internet. Z tym drugim nie powinnaś mieć kłopotu, więc przejdę do opcji numer jeden - jeżeli będziesz odkładać zagadanie na jutro, na jutro i jeszcze raz na jutro, nigdy Ci się nie uda. Po prostu to zrób, podejdź. Już samo podejście to połowa sukcesu. Odetchnij, pomyśl "Kurczę, ja się stresuję, a to przecież zwykły człowiek.. taki jak ja, tyle, że innej płci! Przecież dużo osób wstydzi się podejść, mogę być inna! Przełamię się. To nic wielkiego, jedna, krótka rozmowa. Jeśli się pomylę, przejęzyczę - to co? Przecież mam prawo do błędu, jestem tylko człowiekiem."
Temat do rozmowy? Warto poszukać w spisie notek, gdzieś o tym wspomniano. Nie będę się na ten temat rozpisywać, bo pytanie jest inne.
Krokiem drugim jest zakolegowanie się. Jeśli myślisz, że kiedy dziewczyna chce pogadać z chłopakiem, to jest to flirt - ależ skąd, jesteś w błędzie. To, że osoby o przeciwnej sobie płci ze sobą rozmawiają, to nie znaczy od razu, że ze sobą są.

Chłopcy, jak to chłopcy (choć nie wszyscy) wolą towarzystwo chłopaków. Za żadną cenę nie próbuj się do nich dopasować. Najważniejsze to być sobą. Jeśli zależy Ci, by znaleźć z nim wspólny język - dowiedz się, co go interesuje. Możesz przeprowadzić z nim rozmowę nt. hobby, zainteresowań, albo popytać wspólnych znajomych. Poczytaj kilka artykułów na dany temat, np. piłka nożna. Nie wgłębiaj się w jego tajniki, jeśli nie masz na to ochoty. Nic na siłę, a ogólne informacje znać warto. Przy następnym spotkaniu porozmawiajcie np. o ulubionym zespole piłkarskim. Jest to temat "wdrążający", jeśli chłopak poczuje, że da się z Tobą pogadać - zainteresuje się Tobą i zazna chęci do dalszej znajomości. Potem powinno pójść gładko - tematów jest wiele, chociażby głupia pogoda..
-"Jeju, leje i leje, nic się nie da robić.. nudy!"
-"Nieprawda! Możesz tak na przykład do mnie wpaść, obejrzymy coś fajnego i nie będziemy się nudzić ;)".
..czy też lekcje, zajęcia..
-"Mam test z matmy. Ta babka przesadza, w kółko kartkówki, chyba myśli, że jej przedmiot jest najważniejszy".
-"Pomóc Ci? Jestem z tego dobry".
..a może tradycyjnie muzyka?..
-"Kawałki Slash'a są odjazdowe, słuchałeś? Uwielbiam ''By the Sword".
-"Oo, widzę że fanka? Też słucham!"

Jeszcze raz przejdę do tego tematu: dlaczego niby chłopak ma myśleć, że się w nim zakochałaś? Wybij to sobie z głowy. Przyjaźń pomiędzy boys and girls istnieje, uwierz. Nie musisz od razu flirtować, wyznawać miłości, a na pewno będzie dobrze. Odwagi, przekonaj się sama! :)
Pozdrawiam i powodzenia, Anno.
Tincia

sobota, 14 kwietnia 2012

Jak wykonać pierwszy krok?

Cześć dziewczyny, chciałam się Was poradzić w kwestii chłopców. Otóż, spodobał mi się taki jeden, nazwijmy go tradycyjnie X. Spotykamy się raz w tygodniu w stadninie, więc przynajmniej wiem, że mamy wspólną pasję, a tak to niewiele mam informacji na jego temat :). Jest trochę starszy, 3 lub nawet 4 lata (ja mam 16 lat). Rzadko ze sobą gadamy, a właściwie w ogóle, ale wygląda na miłego i rozsądnego chłopaka, a przynajmniej tak wywnioskowałam z jego rozmów z instruktorem. Ostatnio miałam bardzo dobrą okazję, żeby do niego zagadać, ale stchórzyłam i teraz bardzo tego żałuję. Z reguły jestem nieśmiałą osobą, szczególnie w stosunku do chłopców, dlatego kiedy na niego patrzę i on w tym momencie odwróci głowę w moją stronę, albo chociaż ją trochę przechyli (niekoniecznie wtedy patrzy na mnie), to od razu sama uciekam wzrokiem. Wstydzę się też obdarowywać go jakimiś uśmiechami. Boję się, że wtedy źle o mnie pomyśli, jak o jakiejś wariatce, albo zakoduje sobie, że ja "to ta, co się na mnie dziwnie gapi". Nie zawsze mam okazję, żeby zagadać do niego sam na sam, bo zazwyczaj wokół jest trochę ludzi i czuję się niezręcznie. W dodatku ani ja, ani on nie przyjeżdżamy sami do stadniny, więc ta nieśmiałość jeszcze bardziej się we mnie potęguje, bo wiem, że ktoś kogo znam będzie za mną łaził i widział, co robię (czyli "podchody" do tego chłopaka :) ). Mam nadzieję, że pomożecie mi jakoś... :)

~Merry


Droga Merry,
Wiele dziewczn zastanawia się, nad tym jak wykonać ten pierwszy krok i zainteresować sobą chłopaka. Co tydzień spotykacie się w stadninie, oboje kochacie konie, czegóż chcieć więcej? Uśmiechaj się do niego ciepło, ale nie narzucaj się i nie podążaj za nim wzrokiem przez cały czas. Zerknij raz i utrzymaj kontakt wzrokowy. To o wiele lepsze niż nerwowe spojrzenia czy ciągłe wgapianie się w niego. Piszesz, że często przebywasz w większym gronie i on również, więc nie masz możliwości rozmowy sam na sam. Spójrzmy na dobre strony tej sytuacji. Spróbuj poznać jego znajomych. Na pewno szepną mu dobre słówko o Tobie i Cię przedstawią. Możesz też popytać swoich znajomych czy ktoś go nie zna. Przyjżyjcie się wspólnie jego jeździe. Ktoś odważniejszy z Twojej grupy na pewno zamieni z nim kilka zdań. Możecie wybrać się grupą na ognisko czy pizzę i zaproście obiekt Twoich westchnień. W końcu to zlot miłośników jazdy konnej. Jeśli mimo wszystko nadarzy się okazja by porozmawiać z nim oko w oko wykorzystaj ją w pełni. Możesz podejść do jego konia i zadać kilka pytań, rzucić w sklepiku kilka słów na temat nowych pysznych drożdżówek lub popatrzeć jak jeździ. Tematów do rozmowy jest wiele, a okazji do jej rozpoczęcia też z pewnością niemało Po wymianie kilku zdań nigdy nie zapomnij się przywitać i uśmiechnąć. Chłopak zapamięta Cię jako miłą i sympatyczną dziewczynę. Nie przejmuj się jeśli coś pójdzie nie tak. Każdemu zdarzają się małe wpadki. Nie traktuj tej rozmowy jak test, którego niezdanie skazuje na wieczną porażkę. Raz się uda, a raz nie. To ma być zabawa. Na początku bardzo będziesz przeżywać pierwsze rozczarowania, ale po jakimś czasie przełamiesz swoją niesmiałość. W grupie ludzi łatwiej się otworzyć i tego Ci życzę. Trzymam mocno kciuki i do boju!
~Paperladise
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x