niedziela, 29 kwietnia 2012

Boję się zranić, więc jestem zbyt uległa!


Mój problem polega na tym, że nie potrafię być zdecydowana i za bardzo przejmuję się innymi. Tak, wiem. Niby przejmowanie się innymi, to wspaniała cecha, ale mnie ona wręcz przeszkadza wżyciu. Potrafiłam już kilka razy być z chłopakiem, który mi się właściwie ani trochę nie podobał, tylko dlatego, że dużo osób (i oni sami) mówiło mi, jak oni mnie kochają, jak ich boli, to że nie chce z nimi być, że trudno im z tym żyć, że cierpią itd. Za dobre serce, cholera. Ogólnie w sprawach sercowych trudno mi być stanowczą, bo boję się, że ktoś będzie mocno cierpiał (sama przechodziłam przez coś takiego, więc znam te uczucia). Czy da się jakoś ,,nauczyć'' tego zdecydowania? Dodam, że tylko w sprawach uczuciowych brakuje mi stanowczości, we wszystkich innych sobie radzę. 
Z góry dziękuję.


~ Aria


Kochana Ario!

Sprawa prosta niestety nie jest,  jednak muszę Ci uświadomić, że to, od czego chcesz uciec, czyli krzywda, jest w życiu nieunikniona. Muszę też dodać od siebie, że przejmowanie się innymi wspaniałą cechą nie jest. Wrażliwość owszem, ale nie to co wymieniłaś wcześniej. Działanie wbrew sobie i własnym uczuciom nie uczyni tak naprawdę ani Ciebie, ani Twoich adoratorów szczęśliwymi.Wytłumaczę Ci zaraz, jakie konsekwencje mają Twoje obecne działania.

Jak jest z Tobą, gdy zgadzasz się być z chłopakami, którzy Ci się nie podobają?

1. Jesteś nieszczęśliwa, ponieważ jesteś w związku z kimś, kogo nie kochasz - tak naprawdę męczysz się i nie czerpiesz przyjemności z bycia razem.

2. Musisz oszukiwać swoich partnerów co do prawdziwości swoich uczuć, a udawanie nie jest dobrym sposobem na życie. Okłamywanie, zwłaszcza w takich kwestiach jest dla nas samych bardzo nieprzyjemne.

3. Odbierasz sobie szansę na znalezienie kogoś, z kim naprawdę będziesz szczęśliwa. W końcu potencjalnie jesteś zajęta, więc chłopak, któremu się spodobasz z wzajemnością może nie mieć szans myśląc, że jesteś zajęta.

4. Uszczęśliwianie jedynie Twoich adoratorów z czasem powoduje, żeżywisz do nich coraz więcej negatywnych uczuć - w końcu nie każdy jest w stanie całe życie być altruistą.

Jak jest z Twoimi adoratorami, gdy zgadzasz się na bycie z nimi?

1. Podobnie jak z Tobą - odbierasz im szansę na bycie z kimś, kto będzie ich prawdziwie kochał. Tak czy siak więc będą cierpieć, gdy dowiedzą się, że nie podobali Ci się lub zrywasz z nimi.

2. Nie dajesz im szansy na zapomnienie o sobie, lecz nadzieję na coś więcej. Jedno i drugie skazuje na krzywdę, jednak gdy dasz im kosza jest większe prawdopodobieństwo, że się szybciej wyliżą i znajdą inny obiekt westchnień. Z kolei po byciu w związku, szansie na coś więcej ciężej im zapomnieć i wszystko zrozumieć.

3. Faceci potrafią odczuwać brak miłości z Twojej strony - czy chętnie okazujesz czułość komuś, kto Ci się nie podoba? No chyba nie. Chłopak, chociaż wygląda na skałę, którą nic nie ruszy, potrafi poznać, czy jesteś dla niego czuła i darzysz go miłością - jeśli jest inaczej, jest zawiedziony, a co za tym idzie też skrzywdzony.

4. Prawie każdy związek w tym wieku kończy się zerwaniem, a zwłaszcza takie, w których obie strony nie kochają szczerze. Pomyśl teraz, jaka jest różnica, gdy dasz im kosza teraz, a zerwiesz trochę później? Na jedno wychodzi, a tak przynajmniej nie marnuje się niepotrzebnie czasu.

*******

Wypisałam te punkty, ponieważ uświadomienie sobie tego, do czego prowadzi brak stanowczości w sprawach sercowych, pomaga w rozwiązaniu problemu. Widzisz więc, jakie konsekwencje niesie za sobą Twój problem i chyba przyznasz, że nie wygląda to ciekawie i na pewno nie prowadzi do szczęścia. 

Jak nauczyć się zdecydowania i stanowczości? Przede wszystkim nie daj się presji wywoływanej na Ciebie przez społeczeństwo. Pisałaś, że dużo osób mówi Ci, jaki ci chłopcy Cię kochają, jak będą cierpieć. Może ciężko będzie, ale musisz to olać i zacząć myśleć o sobie (o tych chłopakach też, jak pisałam wyżej, ale tu kwestia tego, by umieć ich spławić, gdyż dla nich to niesie tak naprawdę przykre konsekwencje). Gdy będą chcieli być z Tobą wytłumacz im po prostu, że nie kochasz ich (tak, to trudne niestety), a w takim razie żadne z was nie będzie szczęśliwe w takim związku. Stawiaj na prawdę, która jest dla was najlepsza i rani mniej niż nieszczery związek. Nie daj się wykorzystywać przez takich chłopaków, jesteś przecież niezależną super babką! :D Pamiętaj o byciu konsekwentną - nie chcesz czegoś, nie musisz! 

Zastanawiam się, co jeszcze mogę Ci doradzić... Pamiętaj o konsekwencjach swoich wyborów i rób to co najlepsze dla Ciebie.Wiesz, nie wyrobisz sobie stanowczości i zdecydowania od razu, jedynie z czasem i przy różnorodnych sytuacjach. Powtarzam Ci - uniknąć cierpienia się w życiu nie da, może być jedynie mniejsze lub większe. Zastanów się nad tym dokładnie przed podjęciem każdego takiego wyboru - okłamywanie własnych uczuć i toksyczny związek nie jest rozwiązaniem i krzywdy nie uniknie.

Życzę powodzenia i szczerego związku, w którym i Ty, i partner będziecie naprawdę szczęśliwi! :)

Pozdrawiam, 
Siedmiokropka

sobota, 28 kwietnia 2012

Niechlujny partner.

Mam nadzieję, że któraś mi pomoże ;) Mam 17 lat, chłopaka (21). Jesteśmy razem od 2,5 roku. Bardzo się kochamy, rzadko się kłócimy, dużo rozmawiamy, po mojej szkole chcemy razem zamieszkać, itd. Tylko jest jeden problem, może się wydawać błahy, a ja pusta, no ale... On w ogóle o siebie nie dba. Jestem osobą, która bardzo przywiązuje uwagę do mody/urody/czystości, ogólnie do wyglądu zewnętrznego. A on niezbyt. Kiedyś tak bardzo mi to nie przeszkadzało, myślałam, że z tego wyrośnie, ale jest coraz gorzej. Odkąd skończył szkołę i zaczął pracować, w ogóle nie zwraca uwagi na to w co się ubiera. Mieszkamy od siebie jakieś 50 km (kilka miesięcy temu przeprowadziłam się) i widzimy się raz w tygodniu, lub gdy czasem przyjedzie do mnie po pracy. I problem w tym, że jemu nie robi różnicy czy przyjedzie w dziurawych spodniach czy normalnych, ma tłuste włosy, stare, powyciągane bluzy itd. Za każdym razem kiedy idziemy na zakupy, mam dość, chce mi się płakać, bo on nigdy niczego na siebie nie potrafi znaleźć. Tu nie chodzi o to, że nie ma pieniędzy, bo ma. Wczoraj byłam u niego i prosiłam go aby umył zęby, a on zrobił to dopiero o 16 (!) a potem dziwił się, że nie chciałam się z nim całować. Denerwuje mnie to, jego tłuste włosy, stare, brzydkie ubrania i to, że nie mogę go przekonać do zmiany. Nie wiem co zrobić, każda nasza rozmowa o tym kończy się kłótnią, albo tym, że któreś z nas jest smutne.
On się czasami śmieje z tego, mówi, że ludzie go nie obchodzą, mówi że przesadzam. Ale jak można chodzić w dziurawych spodniach, tłustych włosach, brudnych butach i zniszczonej bluzie? A mi jest wstyd przed rodziną i znajomymi.
Chciałabym mieć przystojnego, zadbanego, pachnącego chłopaka. Bo w sumie rzeczy, nie jest brzydki. Jest tylko zaniedbany.
Pomocy.
Pozdrawiam :)

~Mimi



Kochana Mimi!
A której dziewczynie obojętny jest jej wygląd? Kobiety jako płeć piękna chcą zwracać na siebie pozytywną uwagę - po prostu lubią dobrze wyglądać. Tego samego oczekują od partnera - no cóż w tym dziwnego? Szkoda, że musisz sprostać takiemu problemowi. Płeć męska niekiedy ma za przeproszeniem gdzieś to, jak wygląda. To jest trochę nie fair - oczekują od kobiet estetycznego wyglądu, a sami nie potrafią wykorzystać tych kilka minut na prysznic czy ułożenie włosów.
Jedyne, co mi teraz przychodzi na myśl, to.. wczuć się w jego rolę!
Rozumiem, że ty, jako osoba dbająca o wygląd nie będziesz bardzo chętna na podjęcie tego wyzwania. Ale skoro zwykłe rozmowy nie przemawiają do Twojego partnera, co innego można poradzić? Mianowicie sugeruję zrobić tak:
Przy kolejnym spotkaniu postaraj się o to, by nie wyglądać dobrze. Po prostu! Może to wydaje się łatwe, ale w rzeczywistości będziesz musiała pomęczyć się ten jeden dzień w niedbałym wizerunku. W końcu problem się sam nie rozwiąże :) Nie rób nic z włosami - zostaw je tak, jak są. Nie czesz, nie układaj. Na makijażu też mogłabyś zaoszczędzić, np. maznąć się tylko fluidem czy pudrem i koniec. Ubranie - chyba wiesz, jak wygląda niechlujna osoba? Weź jakąś podziurawioną, starą bluzkę. Nie zakładaj biżuterii!
Powinien obudzić się w nim instynkt estetyczny i zwrócić Ci uwagę na Twój wygląd. Zrób to samo - niech poczuje się tak, jak ty.

Powodzenia!
Tincia

piątek, 27 kwietnia 2012

Jak pozbyć się zaczepialskich?

Hey, mam pewien problem... Mam 17 lat, w mojej szkole uczy się przewaga chłopaków, dziewczyn jest dość mało. Chodzi o to, że często mnie zaczepiają wszędzie, aby popisać się przed kolegami. Nie jestem jakąś nieśmiałą osobą, próbuję się ich pozbyć ale to nic nie daje. Zwykle ich ignoruję i nie daję sobie zepsuć humoru. Raz pomaga, raz nie, niestety. Wiem, że była już podobna notka, ale tam się praktycznie niczego nie dowiedziałam. Zwykle chodzę sama, a oni rzucają dziwne teksty w stylu "hey, słodziutka!" albo cmokają na mnie. Palanty. Patrzę na nich pogardliwie ale też nic nie daje. Na poczekaniu nie zawsze potrafię wymyślić coś fajnego, zwykle już po fakcie przychodzą mi do głowy różne rzeczy. Wydawałoby się, że to tak bardzo nie przeszkadza, ale czasem nie dają mi przejść, blokują drogę, udają, że robią mi zdjęcia. W takich sytuacjach serio nie wiem co mam robić więc wkurzam się i po prostu do nich podchodzę. Niektórzy uciekają. Niektórzy zostają i śmieją się ze mnie, nic nie dociera. Był jeden nawet który chciał się ze mną bić...

Jak mam im pokazać, że mnie to nie rusza, skoro ignorowanie nie pomaga (praktykowałam to na "stałych zaczepialskich" przez 4 miesiące!).
Please, help me!

~Zaczepiana


Droga Zaczepiania!
W szkoła do której chodzisz, mniejszość liczą dziewczyny. Rozumiem tych chłopaków, albowiem chcą się popisać, gdyż są niedojrzali. Bo jakbyś nazwała takie zachowanie? Rozsądnym, dojrzałym? Z drugiej też strony dziwię Ci się, że to Ci tak bardzo przeszkadza. W końcu co w tym złego? Jeśli granice (czyt. agresja) nie są przekraczane, to wszystko jest w porządku. Ale rozumiem też, że może być to dla Ciebie uciążliwe i niekomfortowe.

Po primo, zacznij podchodzić do tego z dystansem. Bo takie problemy to błahostka i typowa codzienność zwłaszcza, gdy dziewczyna jest mile odbierana. Uznaj to za komplement - widocznie podobasz im się, bo nie ma innego powodu takiego, raczej bym to nazwała "pozytywnego" zaczepiania.

Secundo zastanów się, czy warto zawracać sobie tym głowę. A może jednak? Może nie zwróciłaś uwagi na to, że któryś na poważnie Cię podrywa? Powinnaś się rozejrzeć - może jest ktoś, kto Cię interesuje.

Tertius, jeśli serio Ci to przeszkadza i najchętniej byś im przyłożyła, to pierwsze co się powstrzymaj :P. Przygotuj sobie jakieś odzywki, żeby potem nie mieć problemu z odszczeknięciem. Pamiętaj, by nie mówić tego złośliwie, tylko humorystycznie!
  • Nie masz nic lepszego do roboty, tylko zaczepiać niewinne niewiasty?
  • Wal się inteligencie!
  • Zjeżdżaj, widoki mi psujesz!
  • -Hej, słodziutka! -Skąd znasz moje imię?
Prócz tych typowych odzywek pogłów się nad swoimi własnymi, oryginalnymi.

Quartus, nie warto odgrywać zimnej. Jeśli Cię zaczepiają i widzą, że robisz grymasy i przewracasz oczami - będą to robić dalej. W tych czasach lepiej działa na to uśmiech lub donośny śmiech. Bo po co się tym smucić, przygnębiać, przejmować? Ciesz się z tego! Po prostu zasada jest jedna i ta sama - uśmiechaj się. Poradzić nic nie poradzisz :).

Ewentualną ewentualnością jest, gdy rzeczywiście masz tego dość i nie możesz normalnie funkcjonować. Wtedy musisz wziąć sprawę w swoje ręce i wyraźnie, głośno i efektywnie wbić im do głowy, że mają tak nie postępować i dać Ci spokój. Jak to zrobić? Jeśli znowu Cię zaczepią, stań. Rozejrzyj się po nich, obrzuć ironicznym uśmiechem i przemów (:O). Powiedz to, co masz im do wygarnięcia. Musisz to zrobić poważnie i wiedzieć, co powiesz. Może być to dla Ciebie trudne, więc pozwól, iż rzucę przykładowym tekstem.

"Okej, tego już za wiele. Zaczepiacie zaczepiacie, a co z tego macie? Naprawdę jest mi to obojętne, jedyne co, to tracicie cenną energię. Albo przestajecie, albo biorę sprawy we własne ręce".

Zastosuj swoją "przemowę" gdy linia granicy się urwie i postąpią nieodpowiednio. Nieodpowiednim zachowaniem możesz nazwać gnębienie psychiczne czyli wyzywanie, obrzucanie obraźliwymi wyzwiskami, dotykanie czy objawy agresji. Jeśli to nie pomoże, a granica dalej leży przerwana, zgłoś problem rodzicom bądź pedagog szkolnemu.

Pozdrawiam,
Tincia!

czwartek, 26 kwietnia 2012

Czy oni się mnie boją?

Mam problem, którego chyba tu jeszcze nie było. Głupio mi o tym mówić, bo to nie jest kolejny problem typu "wstydzę się zagadać, "jestem nieatrakcyjna". Może to głupio za brzmi, ale.. chłopcy wstydzą się do mnie zagadywać, bo jestem ładna. Wstydzą się podejść i porozmawiać. Nie wiem co mam robić? Chciałabym poznać miłego chłopaka, ale zagadują tylko cwaniaki i niemili chłopcy, którzy piszą lub mówią do mnie dziwne rzeczy, trochę niestosowne. Nie jest tak, że ubieram się wyzywająco czy coś, bo ubieram się na luzie. Co zrobić, żeby tak się nie "bali"?
~mhm




Droga mhm!
Twój problem jest inny niż wszystkie, bo masz wysoką samoocenę. Jednak błąd nadal tkwi w Tobie. Wiesz o tym?
Chłopaki co prawda nie lubią być odrzucani, ale tak czy siak próbują nowych rzeczy i żyją chwilą. Powinnyśmy być spontaniczne! Jeśli wmawiamy sobie, że nie chcemy mieć chłopaka i odpychamy wszystkich na raz, to planujemy przyszłość. Spontaniczność jest od zawsze na zawsze trendy!
  1. Niedostępność

    Zastanów się nad swoim charakterem. Często tak jest, że dziewczyny mające wysoką samoocenę myślą, że mogą wszystko, bo są ładne. Ależ skąd! Nie możesz udawać niedostępnej tylko dlatego, że to pociąga facetów, co jest bzdurą zupełną. Musisz otworzyć się na ludzi - dużo o sobie mów, utrzymując granicę otwartości i egoizmu.
  2. Zmień nastawienie

    Dlaczego to chłopak ma koniecznie zagadać pierwszy, ja się pytam raz setny? Kurka wodna, dziewczyny! Przecież to głupie stereotypy i przyzwyczajenia. Wszak nie można nie robić nic i czekać na gwiazdkę z nieba. Czasem warto przejąć inicjatywę! W końcu co z równouprawnieniem, hę?
  3. Uśmiech

    Jeśli będziesz chodziła smętna, przykulona, z kamienną twarzą, nie zyskasz adoratorów. Wykorzystaj każdą okazję, by się uśmiechać. Witasz się ze znajomym? Uśmiechnij się szeroko! Przypadkiem się potkniesz? Śmiej się z samej siebie! A może zdarzyła się jakaś śmieszna, dziwna sytuacja? Kolejna szansa na uśmiech!
  4. Zbędna pewność siebie

    Czasem zdarza się również, że dziewczyny są tak pewne i odważne, że zniechęca to multum obserwatorów. W końcu pewność siebie = seksapil. Wiele razy potwierdziło się przekonanie, że chłopaki wolą dziewczyny słodko nieśmiałe niż te, które gibają się na pograniczu zarozumiałości.
  5. Niegrzeczna dziewczynka

    Zastanów się, może masz w sobie coś, co przyciąga tych niegrzecznych chłopców? Może otwarcie dzielisz się swoim zboczonym umysłem? A może dokuczasz słabszym? W kwestii "tych" tematów warto jednak być niedostępną, gdyż może się to obrócić przeciwko Tobie.
  6. Obserwuj

    Nie każde otoczenie ma te same założenia. Może na przykład w Twojej szkole na topie jest zagadywanie do losowego chłopaka na przerwie? Obserwuj inne dziewczyny. Przekonaj się co mają w sobie takiego, że przyciągają facetów. Oczywiście zostań tą osobą, jaką jesteś. Warto brać przykład - ale nie naśladować.
  7. Wygląd zewnętrzny

    Tą teorię warto zapamiętać - jeśli odkrywasz dużo górnej części ciała, dolną przysłaniasz i na odwrót. Jeśli eksponujesz dekolt, zamiast spódniczki załóż rurki. Decydujesz się na miniówkę? Ubierz luźną bluzkę. Pamiętaj, by makijaż nie był za mocny. Jeśli podkreślasz usta - oczy tylko leciutko muśnij kredką. Jeżeli jednak decydujesz się na podkreślenie oczu - usta maźnij bezbarwnym błyszczykiem.
    Najprawdopodobniej tej wiosny górować będą szerokie t-shirty. Wykorzystaj to! Nie myśl, że będziesz wyglądać jak chłopczyca. Zrób zestaw, np. legginsy + koszulka XXL + kolorowe bransoletki + romantyczny warkocz. Umiejętnie dobrane części stroju o różnych stylach mogą wyjść bardzo interesująco i modnie! Uwierz, chłopaki lubią dziewczyny posiadające własny styl.
Pozdrawiam!
Tincia

środa, 25 kwietnia 2012

Jest o wiele starszy - uważać czy próbować?

Witajcie.
Mam 16 lat, mój problem trwa od kilku miesięcy. Chodzi o to, że byłam w klubie ze znajomymi i spotkałam chłopaka, a raczej mężczyznę, bo był prawie dwa razy starszy ode mnie. Rozmawialiśmy ze sobą, okazało się, że mamy wspólne tematy... Tańczylismy razem, a w pewnym momencie, gdy siedzieliśmy przy stoliku, on mnie objął. Później musiałam w trybie ekspresowym ulotnić się z klubu, nawet się nie pożegnałam... Od tamtego czasu nie mam od niego żadnych wieści, kontakt się urwał... Na początku miałam zamiar to zignorować, po prostu zapomnieć, że była taka sytuacja i dlatego wmawiałam sobie, że on był "wstawiony" i z tego powodu tak sie zachowywał, że gdyby nie to, nigdy by ze mną nie tańczył, ani mnie nie objął... Ale później dowiedziałam się, że prowadził samochód i nic nie pił (zresztą przy mnie też nic nie pił). Teraz cały czas o nim myślę...
Wiem, co podpowiada mi rozsądek. To nie jest mężczyzna dla mnie, jest za stary i tak dalej... Ale mimo upływu czasu, nie potrafię o nim zapomnieć.
Wydaje mi się, co tam, jestem pewna, że moja koleżanka (18 lat) zna jego nazwisko itd i mogłaby mi coś więcej o nim powiedzieć, ale ona nawet nie chce mi zdradzić tego nazwiska, chce za wszelka cenę udaremnić moje próby skontaktowania sie z nim, a to wszystko tłumaczy swoją troską o mnie...
Nie wiem , co powinnam zrobić. Mam zapomniec, czy walczyc nadal? Dać sobie spokój? Czy moze przekonać jakoś- jak?- koleżankę, by dała mi "namiary"? Naprawdę nie wiem, prosiłabym Was o pomoc...

~Nieszczęśliwie Zakochana




Nieszczęśliwie zakochana!
Facet ma 32 lata, a ty się zastanawiasz, czy warto odzyskać z nim kontakt? Może zawsze powtarzam, że optymizm to number one, ale logicznie rozumując - nie zawsze. Czy nie uważasz?

Masz dopiero 16 lat, pewnie wiesz o różnych trefnych związkach i toksycznych przypadkach. Rozumiem, że cały czas o nim myślisz, bo tak naprawdę miło spędziłaś z nim czas. Może nie był wstawiony - ale co z tego? Czy to daje zupełne, bezwątpliwe przekonanie, że nie blefował w przeciągu rozmowy?

Nie chcę Cię zupełnie zniechęcić do świata i otaczających Cię dojrzałych ludzi, ale w gruncie rzeczy warto zaufać rozumowi. 32-latek wiele przeszedł w życiu, a ty przecież dalej nie jesteś pewna, kim tak naprawdę jest. Nie znasz go. Masz dobrą koleżankę, widać, że się o Ciebie bardzo troszczy.

Co powinnaś zrobić, pytasz? Popatrz na to z tej strony: rozwiedziony, znudzony życiem dojrzały mężczyzna zaczyna starać się o niedojrzałą nastolatkę (ależ ależ, nie mówię, że jesteś niedojrzała). Tak sobie żyją, żyją, żyją, w końcu jeden dochodzi do wniosku, że po co to komu? W końcu w tym wieku mężczyźni powinni chcieć się ustatkować, a jak tu ożenić się z 16-latką?

Jest to taki trochę temat tabu, bo w końcu powszechna opinia głosi, że taki związek jest bez sensu i nic nie da. Jedyne co, to nowe doświadczenie i przestrogę na resztę życia.

A więc, chcesz zaryzykować? Czy jednak żyć dalej, poszukać jakiegoś miłego rówieśnika idealnego na posadę towarzysza? W sumie nie masz trudnej decyzji. Uwierz, że nikt nie byłby zadowolony z tej pierwszej opcji, bo najbliżsi będą się o Ciebie martwić na zapas. Myślę, że nawet będą Ci takie pomysły wybijali z głowy, z resztą, co ja gadam - przeżyją szok.

Zależy mi na tym, byś nie została zraniona. W końcu to dodatkowe złe wspomnienia. Jednak jeśli nie dasz sobie spokoju (nigdy nic nie wiadomo) to możesz próbować z dużym dystansem. Z wielką ostrożnością i, przede wszystkim, wsparciem bliskich. Powinnaś wyjawić swoją decyzję wtajemniczonym a rodzinie powiedzieć o wszystkim. Licz się z nietolerancją z jej strony. W końcu co jak co, ale należy chronić swoich podopiecznych ;) No, a jak nie związek, to znajomość - w końcu czemu nie? Jeśli poznasz gościa na tyle dobrze, że śmiało stwierdzisz, jak to może z nim być - widywać się możecie.

Rozważ możliwe posunięcia na wszystkie sposoby i podejmij decyzję taką, jaką uważasz za słuszną.

Powodzenia, życzę szczęścia!
Tincia

wtorek, 24 kwietnia 2012

Przez różne poglądy oddalamy się od siebie.


Hej, mam problem z moją przyjaciółką, ponieważ jest mi jak siostra i nie wyobrażam sobie jej stracić.Ostatnio pomiędzy nami się bardzo popsuło,  czuję jakbym nie mogła mieć własnego zdania, bo od razu ma do mnie pretensje, często się sprzeczamy,chodzi mi też o to że ona jest bardzo wierząca, a ja dopiero poszukująca. W moim mieście jest taka wspólnota jak młodzież misjonarska, ona chodzi tam juz od 2 lat, ja zaczełam od niedawna za jej namową, otóż nie chodze za często do kościoła, bo nie umiem wierzyć tak mocno jak ona, a ona ma do mnie pretensje że nie poszłam na msze, jest na mnie o to zła, ale skoro ja sama nie wiem czy wierze,to czy ona ma prawo być na mnie zła ?Bardzo bym chciała żebyśmy znowu były dla siebie takie jak kiedyś, ale nie wiem jak do niej dotrzeć. A gdy widzę że coś jest nie tak, to ona mówi że nic jej nie jest. Co ma zrobić ?
~nirvana



Kochana!
 Wiara to kwestia osobista i nikt nie powinien krytykować nas za to, że chodzimy do kościoła, bądź nie. Z czasem wyrobisz sobie własne poglądy na ten temat, jednak teraz nie rób czegoś na siłę. Ważne, abyś Ty była szczęśliwa, nie chodzi o to, by zadowolić innych. Myślę, że właśnie to powinnaś wytłumaczyć koleżance. Powiedz, że nie jesteś pewna, co do swojej wiary. Poproś, aby dziewczyna przestała naciskać, bo z pewnością Ci to nie pomaga. Przecież powinna Cię lubić taką, jaka jesteś. To, że ostatnio rzadziej chodzisz do kościoła nie oznacza, że się zmieniasz, nadal jesteś tą samą osobą. Wyjaśnij także, że nie chcesz, aby kwestia wiary stanowiła przepaść pomiędzy Wami.:)
 Jeśli zobaczysz, że koleżanka chodzi naburmuszona, zapytaj o co chodzi. Jeśli nie będzie chciała odpowiedzieć, jak wyżej pisałaś, nie naciskaj. Gdy będzie chciała, to sama Ci powie. Podkreśl jedynie, że prosisz, aby nie denerwowała się z powodu kościoła, przecież to Twoja sprawa. Nie możesz też za bardzo się przejmować jej złym humorem, jeśli zobaczy, że nie robi to na Tobie wrażenia, przejdzie jej o wiele szybciej.:)
 Jeśli pomimo tłumaczeń koleżanka nie ustąpi, po prostu zacznij ignorować jej zachowanie. Nie możesz sobie pozwolić na takie coś, to Twoje życie i Twoje wybory.
 Chcesz, aby było tak jak dawniej? Zaproś dziewczynę do siebie,powspominajcie, pooglądajcie stare filmy, wspólne fotografie. Zróbcie to, co zawsze lubiłyście i przy czym dobrze się bawiłyście. Może właśnie to będzie dobra okazja do rozmowy.:)
  Zajrzyj do poradnika, który znajduje się w spisie notek. Jest tak notka właśnie o tym, jak mieć dobre kontakty z przyjaciółmi. Może znajdziesz coś dla siebie.:)
 Mam nadzieję, że uda Ci się rozwiązać jakoś Twój problem. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x