czwartek, 3 lutego 2011

Żółte plamy po poceniu.


 Póki jest lato trzeba używać więcej antyperspirantu, bo bardziej się pocimy. I w tym czasie boję się, że zniszczę sobie kolejną bluzkę. Psikam się pod pachami potem sie ubieram. A wieczorem białawawożółte, podłużne plamy pod rękawem (z reguły na szwie). Przy normalnym praniu nie chce mi się to zmywać, a za każdym kolejnym użyciem jest coraz gorzej, aż robi się tam coś rodzaju skorupki. Mam zniszczone już trzy bluzki i nie wiem, czy to problem mojego potu czy dezodorantu. Co robić, aby nie powstawały takie zabrudzenia na kolejnych ubraniach? Jeśli takowe powstaną, to jak mogę je zmyć?~IronMouse



Droga IronMouse!

Jeśli po użyciu dezodorantu dzieje się tak, jak opisałaś, to widzę dwa możliwe problemy:
1. Tani, zły lub niedopasowany dezodorant

Źle dobrany dezodorant może wejść w reakcję chemiczną z naszą skórą i potem i spowodować powstawanie plam. Tak samo dzieje się z dezodorantem kiczowatym. W tym przypadku wyjście jest proste - zainwentować w droższy produkt z dobrym atestem :) (najlepiej bez talku)
2. Problemy z wydzielaniem potu
Czasami poprzez złe działanie organizmu, nasz pot zawiera substancje, których nie powinien i przez to w połączeniu z dezodorantem stwarza takie "żółte plamy". W tej chwili powinnaś udać się do dermatologa na badanie, bo być może to coś poważnego.
Tak czy siak, radziłabym udać się do lekarza, lepiej chuchać na zimne :)

Pchełka
Załoga NBS (15:21)

środa, 2 lutego 2011

Co słychać u legginsów?

Cześć dziewczyny ! Macie cudownego bloga.

Moje pytanie to ;

moglybyscie napisać co o leginsach ?? Są getry to niech bedą tez leginsy :) chciałabym wiedzieć jakie leginsy są w tym roku modne . Jakie kolory , wzory, rodzaje ... Itp. Z góry wszystkim wam dziękuje ! Pozdrawiam Mitchie .


~Mitchie

 

 (C) aurille

Kochana Mitchie!
Niestety nie mam dla Ciebie dobrej wiadomości – legginsy schodzą na coraz dalszy plan, są zastępowane spodniami. W niektórych kolekcjach jeszcze się trzymają, ale powoli wychodzą z mody. Co udało mi się na ten temat wyniuchać? Naprawdę niewiele, bo jak już wspomniałam, coraz mniej dziewcząt interesuje się tym typem garderoby. Na pewno skończyły się legginsy zbliżone do rajstop – cieniutkie i prześwitujące wyrzucamy z szafy.
Dzielnie trzyma się fason, który bardziej podchodzi pod elastyczne spodnie – z materiału imitującego np. jeans, uszyte w sposób typowy dla nogawek, ze szlufkami do paska itp.
Lansowane są również legginsy imitujące skórkę lub lateks – na przykład na Allegro jest bardzo dużo ofert, które cieszą się zainteresowaniem wśród kobiet. Jednak tutaj zdania są podzielone i naprawdę trudno jest mi wypowiedzieć się na ten temat. Nie powiem jednoznacznie "tak", ale również nie mogę powiedzieć "nie". Jeżeli już, nie trzeba chyba zaznaczać, że ten typ powinien być czarny. Pseudo lateksowe legginsy w kolorze różowym  nie wyglądają naprawdę dobrze. Nadają się za to idealnie na festiwal kiczu ;-)
Co jeszcze w szafach i szufladach ćwierka na ten temat?
Wzory – i to nie byle jakie. Muszą być duże, przyciągające oko, ale z drugiej strony powinny być dopasowane do koloru. Na przykład – czarne legginsy, szara aplikacja. Warto tutaj jeszcze pamiętać o modnym kwiatowym deseniu i pazurze motywów zwierzęcych – pasków, cętek, zebry, o których wspominałam w artykule na temat mody wiosna-lato 2011.
Oczywiście, można się pokusić o coś bardziej ekstrawaganckiego (np. połączenie malonowego różu z kanarkiem), jednak zdecydowanie nie na co dzień. I tutaj rozwinę myśl, która pojawiła się już w temacie. Alternatywą dla „grubych rajstop”, jak są często określane legginsy, są jegginsy – to połączenie spodni jeansów z legginsami.
Pozwolę sobie zacytować:
„Jegginsy wykonane są, w zależności od ceny, z cienkiego dżerseju lub elastycznego jeansu. Ze względu na dopasowanie i elastyczność możemy pozwolić sobie na swobodne ruchy. Kolejną zaletą nowych spodni jest to, że można je nosić bez obawy o to, iż będą zbyt mocno uwydatniać nasze kształty. Figura modelki nie jest potrzebna, ale zgrabne nogi i pupa zdecydowanie tak.
Ze względu na domieszkę jeansu podobnie, jak klasyczne spodnie, są w stanie wymodelować naszą figurę, unieść pośladki i wysmuklić uda. Mimo zdecydowanych zalet, zalecamy rozwagę podczas zakupów. Dziewczęta w rozmiarze większym niż europejskie 38 mogą nie wyglądać w nich najlepiej...”
I to jest niestety prawda, ale jak w zawsze można próbować się wyłamywać. Wystarczy sprawdzić przed lustrem w przymierzalni, lub w domu – widzisz, że wyglądasz dobrze, w porządku! Jednak jeżeli dostrzegasz niedoskonałości, zmarszczony materiał, obciśnięte fałdki – zrezygnuj, bo nie warto narażać się na uszczypliwe komentarze ze strony koleżanek i kolegów. W końcu miano „modowego potwora za wszelką cenę”, nie należy do najmilszych, prawda?

 
[wzór określany mianem "klasycznego", bardzo ciekawie
prezentuje się na legginsach. Do tej pory najczęściej spotykany
na kamizelkach i sweterkach, jest fajnym rozwiązaniem w dolnych
partiach ciała]
 
[bardzo interesujący wzór w stonowanych kolorach]
 
 
[deseń kwiatowy, nadal modny. Duże kwiaty sprawiają
wrażenie spokojniejszych, a duet czerni i bieli, jak zawsze
elegancki]
 
[propozycja żywsza. Drobne kwiatki o różnych kolorach
zdecydowanie przyciągają wzrok, dlatego legginsów w ten deseń
powinny unikać dziewczęta z nie do końca idealnymi nogami.
Niestety.]
 
[do tego typu legginsów również potrzebne są dość zgrabne nogi.
Podkreślają atuty, ale uwydatniają mankamenty]

 
[po prostu zakochałam się w tym motywie.
Wygląda naprawdę oryginalnie i może przyciągnąć
niejedno spojrzenie ;-)]

Jegginsy:
 
Mam nadzieję, że pomogłam, a zaproponowana alternatywa, przypadnie Ci do gustu.
Z pozdrowieniami

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Czy jestem lesbijką? Jak jej o tym powiedzieć?


Czytam waszego bloga już od bardzo dawna, wasze porady już w wielu przypadkach mi pomogły, jednak jak na razie nie znalazłam żadnej notki, dotyczącej mojego obecnego problemu, czekałam, aż może jakaś osoba będzie miała taki problem jak ja, ale nie zdarzyło się do tej pory, więc sama odważę się napisać. 

Zanim zacznę mam 15 lat ( rocznie 16 ) 
Problem zaczął się w wakacje, pojechałam na obóz z dwiema przyjaciółkami, nazwijmy je x i y,( obie są w moim wieku ) był to obóz coś w stylu kempingu, czyli spało się pod gołym niebem w namiotach, ja miałam namiot wspólny z x i y, dodam, że y miała chłopaka, który również był na tym obozie i y ciągle spędzała czas z nim, nawet kilka razy z nim w namiocie spała. Za to mnie z x jacyś chłopacy zaczeli podrywać, jeden z nich nazwijmy go M ciągle się do mnie uśmiechał i się popisywał, w końcu dwa dni przed wyjazdem, zapytał się mnie czy może mnie pocałować( byliśmy w tedy sami ), a ja odpowiedziałam, że nie wiem, a potem, że nie, więc M zaczął się wypytywać czemu, krótko mówiąc wstydziłam się, bo nigdy nie całowałam się, nie umiałam. Tego samego dnia w namiocie kiedy było już ciemno, powiedziałam o tym x( y była w namiocie swojego chłopaka ) a ona zaproponowała, że mnie nauczy, więc się zgodziłam, bo chciałam w końcu zaliczyć pierwszy pocałunek z chłopakiem. No i całowałyśmy się, dość długo i kilka razy, były to różne pocałunki, ale najwięcej razy z języczkiem. 
Na następny dzień ciągle o tym myślałam jak całowałam się z x, nawet mi się to śniło. Potem zaliczyłam oczywiście ten pierwszy pocałunek z chłopakiem. Do niczego więcej nie doszło, bo trzeba było wyjeżdżać na następny dzień. Jednak ciągle myślałam o tym pocałunku z x i potem za każdym razem kiedy się z nią widywałam to chciałam i chcę się z nią całować, tak jak w tedy. 
I w tym tkwi mój problem. Tak jakbym coś do niej czuła, nie tylko o pocałunek chodzi mi, ale mam nawet ogólnie zboczone myśli o niej. Nawet działam na jej dotyk, z każdym razem jak sie witamy to sie przytulamy, to w tedy nie chcę aby mnie puściła. Zawsze jak siedzę, czy leżymy to przybliżam się do niej, ona tego nie widzi. 

Od kilku miesięcy zaczęłam się zastanawiać czy czasem nie jestem lesbijką, ale to wykluczone, bo chłopacy też mi się podobają, nawet zrobiłam z x taki ranking najładniejszych chłopaków w szkole. W ogóle to całowałam się z nie jednym już chłopakiem, a nawet chodziłam z dwoma , ale na krótko. 
Więc to wykluczone, żebym była lesbijką, ale biseksualna, też chyba nie jestem. Bo moja przyjaciółka to jedyna dziewczyna do jakiej mnie ciągnie. Do innych dziewczyn nie, może dlatego, że tylko się z nią całowałam, nie wiem. Ale wole nie sprawdzać. 
I teraz mam do was pytanie ? Czy jestem biseksualna czy może lesbijką, czy normalnie hetero ? Bo te pytanie zadaję sobie już od paru miesięcy i dalej nie wiem. Po za tym chciała bym też powiedzieć to x , ale się boję, boję się tego co ona o mnie pomyśli, że się mnie przestraszy i nie będzie chciała być dalej moją przyjaciółką. Nawet nie wiem jak bym jej to powiedziała, żeby nie osądzała mnie od razu. Jak jej mam to powiedzieć? Nawet nie wiem kim do końca jestem ... 
Nie wiem co mam robić, była bym ogromnie wdzięczna gdybyście mi pomogły wyjaśnić kim jestem ? Dlaczego wcześniej nic nie czułam do niej. Dodam, że znam ją 8 lat, dopiero po tym pocałunku coś się zmieniło. 
Jak mam z nią o tym porozmawiać? 
I ma też takie dodatkowe pytanie, jakby się okazało, że jestem les albo bi to jak mam powiedzieć o tym rodzicą, bo kiedyś musiałą bym powiedzieć, może jeszcze nie teraz, ale kiedyś na pewno. 
Będę naprawdę wdzięczna !! 

~Nie wiem kim jestem ?


  

Kochana!
 Były już notki, które w pewnym stopniu opisywały Twój problem. Dlatego zacznij od przeczytania ich i dopiero potem przejdź do dalszej części.


 Na pewno już trochę się dowiedziałaś. W pierwszej notce Crazy napisała, że ten stan może być chwilowy i jest spowodowany okresem dojrzewania. Dlatego nie przejmuj się tak! Proponuję Ci poczekać jeszcze trochę, np. miesiąc lub dwa. Stosuj też rady dziewczyn, podane wyżej i spróbuj nie myśleć o swojej przyjaciółce w ten sposób.

 Jeżeli po jakimś czasie problem nadal nie ustąpi, a Ty będziesz czuła do tej dziewczyny to samo, musisz podjąć decyzję. Nie możesz się męczyć. Jendak ten wybór jest poniekąd decyzją życiową i sama musisz zdecydować, czy chcesz ryzykować utratą przyjaciółki. Nie jestem w stanie przewidzieć jej reakcji, dlatego naprawdę sama musisz się poważnie zastanowić. Jeśli nie będziesz dawała sobie z tym rady, możesz poprosić o pomoc psychologa.
Wcale nie musisz mówić przyjaciółce tego tak od razu. Nawet nie powinnaś, bo może się ona przestraszyć. Dlatego zacznij od zbadania sytuacji. Podczas spotkania z nią porusz ten temat. Bądź ostrożna i niczego nie sugeruj. Na przykład podziękuj jej, że nauczyła Cię całować. "Przy okazji" zapytaj jak się wtedy czuła. Możesz też spróbować się dowiedzieć, czy kiedyś mogłaby być lesbijką i jak by się z tym czuła. Oczywiście nie pytaj o to za jednym razem, musisz się trochę zamaskować, żeby niczego nie podejrzewała. Proponuję odstęp czasu.;)
 Teraz już mniej więcej wiesz, co ona sądzi na temat Waszego pocałunku i bycia lesbijką. Jeśli uważasz, że taka opcja jest jej na rękę delikatnie daj jej znać o swoich uczuciach. Przyjaciółka może być zaskoczona. Nie wiem, co dalej zrobi, dlatego musisz być naprawdę pewna swojej decyzji. Pamiętaj, że to zawsze ryzyko!
 Jeżeli z jej odpowidzi wywnioskowałaś, że jednak wolałaby pozostać jedynie Twoją przyjaciółką i nie chce niczego więcej, daj sobie spokój. Na siłę jej zdania nie zmienisz, a chyba wolisz utrzymywać z nią kontakt. W takiej sytuacji na pewno sobie poradzisz. Przestań po prostu myśleć o niej, wspominaj ją jako dobrą przyjaciółkę i zainteresuj się chłopcami.:) Tutaj znów proponuję wizytę u psychologa, to osoba doświadczona i na pewno Ci pomoże. Skoro na świecie mamy możliwości pomocy i wyjścia z problemu, to dlaczego mielibyśmy z nich nie korzystać?;)

 Pytałaś jak powiedzieć rodzicom i znajomym o tym, że jesteś lesbijką. Pamiętaj, że to nic złego, bo taka jest natura człowieka. Każdy woli coś innego i lepiej czuje się w różnych rzeczach i stanach. Jeśli wszystko się ułoży i jednak będziesz czuła potrzebę poinformowania o tym bliskich, nie zwlekaj. Znalazłam notkę, która może pomóc Ci w tym problemie: http://nasze-babskie-sprawy.blog.onet.pl/2,ID402480993,index.html .

 Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i jakoś sobie poradzisz. Nie przejmuj się, pożądnie zastanów, ale przede wszystkim daj sobie czas.:) Powodzenia!
 Margaret

niedziela, 30 stycznia 2011

Co w trawie będzie piszczeć? Wiosna-lato 2011

Witam autorki NBS ;)
Mam pytanie dotyczące mody , a więc co będzie modne tego lata ? Czy to już wiadome , bo znam się na modzie, trendach itd.

I czy okulary typu Nerdy nadal będą modne ?

Jeśli nie to jakie okulary będą modne ?


~Karwolina

 
Droga Karwolino!
Skoro znasz się na modzie i trendach, to do czegóż potrzebna ci pomoc takiego biednego Stworzenia, jak Ramoneska?
No, ale w porządku – jak przystało na modowego potwora, wyruszyłam w ekscytującą i niezwykle niebezpieczną podróż po modowych wybiegach i spróbowałam wyniuchać, co w trawie będzie niebawem piszczeć. Do rzeczy, moi państwo!

Na początek pozwolę sobie zacytować trafne stwierdzenie, pod którym i ja się podpiszę:
„Jak co sezon, możemy wyróżnić kilka głównych, najbardziej widocznych trendów, które pojawiają się we wszystkich kolekcjach. Przede wszystkim w modzie wciąż panuje kobiecość. Balansuje ona pomiędzy dwiema skrajnościami - minimalizmem a przepychem. Na tej opozycji opierają się niemalże wszystkie kolekcje nadchodzącego sezonu.”

U Chanel w kolekcji wiosna-lato 2011 prezentowanej na uliczce uroczego miasta Saint Tropez powróciliśmy do klasyki. Modelki prezentowały spodnie o klasycznym kroju – zbliżonym do męskiego, jednak nie zaprasowanym na kant. Dominowały luźne żakiety, w żadnym wypadku nie przylegające do ciała. Pojawiły się krótkie sweterki z rękawem 3/4 i 4/4 z deseniem poprzecznych pasków.
Co ciekawe, zauważyłam odbicie w stronę Etno, objawiające się w deseniach i metalowych aplikacjach na paskach – jednak póki co, tylko na długich i zwiewnych sukienkach.
Wspomniałam o paskach – ważny element garderoby – cienkie i skórzane.
Jeżeli chodzi o ozdoby, to długie i duże wisiory z koralików i małych kamieni.
Modelki chodziły najczęściej boso, ale z typowo letnich butów zaobserwowałam… rzymianki!
(i całe szczęście, bo dopiero pod koniec zeszłego lata udało mi się nabyć przyzwoity model)
Mam nadzieję, że zaraz ich coś nie wyprze. Pojawiły się koronkowe hafty, w formie bardzo minimalistycznej – nadają jednak swoistego charakteru danej kreacji. Wciąż na topie delikatne, kwiatowe desenie – więc nie chowaj jeszcze łaszków z tego sezonu – mogą się przydać.
Jeżeli chodzi o kolory, to zestawienie beżu, brązu, koniaku i écru. Dobrze czuje się również nieśmiertelny duet kolorystyczny – czerń i biel. Zarówno w duecie, jak i solo.
Prócz tego, typowo letnie, intensywne kolory – pomarańczowy, niebieski itp.
  
[wspomniane już brązy, rzymianki i klasyczne cięcie]
 
[kolorowy power!]
 
[elegancko, kwiatowo i bardzo zwiewnie]
  
[sweterki, paseczki i entno. Zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu ta część pokazu]
 
[i koronka. Niestety mało widoczna...]
A skoro o niebieskim mowa – Armani wypuścił elegancką kolekcję sukienek wieczorowych pod wdzięczną nazwą  ‘La femme bleue’, czyli jak już na pewno wywnioskowałyście, moje drogie czytelniczki, w kolorach niebieskich. Od ciemnych, do bardzo jasnych. Taka mała wskazówka kolorystyczna.

 
[z kolekcji Armaniego]
Napisałam coś o kolekcji klasycznej, no to czas na całkowite przeciwieństwo, gdyż niestety (a może dla niektórych „stety”?) Diesel postanowił nadal uparcie lansować rurki i leginsy. Prócz tego, spódnice z wysokim stanem. Jakby nie patrzeć, ten włoski dom mody upodobały sobie nastolatki, więc wielkiej szkody nie ma. Prócz tego sukienki w oryginalnych fasonach i buty na niebotycznym obcasie.
 
[osobiście jestem zdania, że to
naprawdę nic specjalnego...]
Skoro już o młodzieżowej „modzie”, skoczmy do propozycji sezonowej Zary.
Tutaj również wracają spódnice z wysokim stanem inspirowane latami 50’ i 70’. (może w końcu spodni się doczekam?) Często pojawiającym się deseniem w kolekcji będą lamparcie cętki, które znajdziemy na spodniach, bluzkach, czy sukienkach.
 
[skóra, ciemne rurki i cętki, czyli
przedsmak tego, co wam przekażę...]
 
[przyznam, że nie ubrałabym takich spodni...]

Chciałam podrzucić również propozycje od Karla Lagerfelda, jednak ten uparcie nic pokazać nie chce. Jedynie dosyć okrojona w zdjęcia kolekcja dla domu mody Chanel (ciekawie będą pewnie wyglądały metki) Znany projektant zadrwił sobie z klimatów typowo letnich i w jego projektach dominują barwy zimne, ciemne i ciężkie materiały oraz akcenty typowe dla kolekcji jesień-zima. Kolekcja określona została mianem „mroźnej wiosny”.


Podsumowując nieco mój wywód, parę konkretnych wskazówek:
a) żegnamy szarości, na salony wkracza kolor. I to nie byle jaki! Jak najbardziej intensywny! Czerwień, błękit, zieleń, róż, kanarkowa żółć i pomarańcz o intensywnych odcieniach – to najmodniejsze kolory na lato. Występują razem, w nietypowych duetach i jako same dodatki.
b) nadal tryumfuje beż i wszystkie jego odcienie, wpada nawet do brązu.
c) powodzeniem nadal cieszy się czerń i biel – modne są razem i osobno.
d) należy się zainteresować szydełkowymi haftami, co widzimy między innymi w kolekcji Chanel. Bardzo modny i stylowy akcent.
e) będzie szaleństwo geometryczne – kwadraty, poziome, grube pasy.
f) ubrania dostaną pazura i zostaną zdominowane przez zwierzęce desenie (co wspomniałam już przy kolekcji Zary), mianowicie: cętki, żyrafie łaty, pasy tygrysa i zebry. Występują w odcieniach naturalnych albo w zupełnie "odjazdowych" (króluje blady pomarańcz, róż, turkus i fiolet).
g) znów pozwolę sobie zapożyczyć cytat, gdyż sama bym tego lepiej nie ujęła! „Louis Vuitton i John Galliano zabierają nas w przeszłość, do epoki burleski, kabaretu i charlestona. Inspirują ich dawne fascynacje Dalekim Wschodem i sposoby, w jaki kobiety w Europie adaptowały tę modę na swój użytek.”
h) kwiatowe motywy w połączeniu z bielą i pastelami – bardzo kobiecy, letni look. Akurat na lato.

No, i coś, co trzymałam na modowy koniec:
Modne będzie połączenie stylizacji klasycznych, dziewczęcych z rockiem.
Czyli skórzane kurtki, szorty i wszystko co ciężkie!
(przedsmak u Zary)


W porządku, na sam koniec: okulary.
Przyznam szczerze, że niewiele się mówi na ten temat.
Nerdy chyba nadal się trzymają i nikogo nie krzywdzą.
Znalazłam tylko taką (przyzwoitą) wzmiankę na ten temat:
"Lata pięćdziesiąte raz na zawsze wydłużyły okularów, nadający im kształt kociego oka. Ogromne okulary typu muchy w sezonie 2011 zastąpią okulary retro – też duże, ale teraz modnie wydłużone, często z białymi oprawkami."CO z tym będzie dalej, trzeba jeszcze poczekać
Dla dociekliwych, link, gdyż przyzwoitość zakazuje mi rozciągać bloga.
Zdjęcia są koszmarnie małe. By lepiej móc cię przyjrzeć:
Chanel <- klik.

Mam nadzieję, że zaspokoiłam Twoją ciekawość i jednocześnie pomogłam!
Pozdrawiam:

piątek, 28 stycznia 2011

Jak wyrzuty sumienia wpływają na nasze życie?

Witam kochane! Śledzę Wasz blog od dłuższego czasu i uważam, że jest godny podziwu. 
Myślę, że porady odnośnie mojego kłopotu mogła by mi udzielić Siedmiokropka. Otóż dręczą mnie wyrzuty sumienia. Nie było by w tym nic kłopotliwego (w końcu wyrzuty sumienia, są czasem potrzebne). Niestety u mnie są szczególnie silne i często, moim zdaniem nie potrzebne. By było łatwiej zobrazować problem przytoczę przykład. 
Niedawno miałam spotkać się z moim chłopakiem. Zadzwonił do mnie z pytaniem czy może być dany dzień ja powiedziałam, że niestety nie. Miałam jechać z kuzynką na małe zakupy do innego miasta. Zawiedziona rozłączyłam się. Chwile później mama pyta się czy się umówiłam. Ja naświetlam sprawę z wyjazdem i tak dalej. Nagle mama mówi, że dlaczego się nie umówiłam, przecież nie jedziesz w ten dzień tylko następny. Ja zdziwiona bo byłam święcie przekonana o tym, że wyjazd jest akurat w ten dzień w którym mój chłopak chciał się spotkać, napisałam sms-a iż jednak ten dzień mi odpowiada. Wszystko powinno być w porządku, ale nie jest. Mnie od tej sytuacji dręczą wyzuty sumienia. Nie mogę przestać myśleć o tym jaka jestem głupia, jak mogłam się pomylić. 
To jedna z sytuacji, często gdy się pomylę, popełnię błąd czy to w życiu czy w szkole mam podobną sytuację. 
Raz zapomniałam zadania domowego, to był mój pierwszy raz, na mojej lubionej lekcji. Nie mogłam sobie tego wybaczyć. Starałam się to naprawić intensywnym zgłaszaniem się i tak dalej. 
Mój problem to chyba chęć bycia najlepszym, nie wiem jednak jak z tym sobie poradzić by mnie to nie zadręczało. 

~ Holy




Droga Holy!

Nadmierne wyrzuty sumienia mogą być bardzo uciążliwe i niepotrzebnie frapujące. Są problemem, jednak myślę, że łatwiejszym do zwalczenia, niż brak poczucia winy. To, że je masz świadczy o Twojej wrażliwości i dyscyplinie, tym, że masz w życiu własne zasadny, których nie chcesz łamać, a za chociażby przypadkową chwilę zapomnienia surowo się karzesz. Tak więc porozmawiajmy sobie trochę o wyrzutach sumienia.

"Zrobiłam coś złego, wyrządziłam komuś krzywdę... Wiem, że nie powinnam tak zrobić, jednak popełniłam to umyślnie, czego teraz żałuję" - tak powie osoba, która jest obarczona najbardziej powszechnym rodzajem poczucia winy. Wynika ono z umyślnego dokonania czegoś złego, złamania powszechnej zasady. W tym przypadku (zaznaczam, jeśli skrzywdziliśmy kogoś umyślnie) żal i smutek są całkowicie na miejscu, świadczą one o naszej wrażliwości oraz o tym, że odczuwamy skruchę. To wyrzuty sumienia pokazują nam, w jaki sposób dążyć do bycia dobrym. Jeśli było to ciężkie przewinienie, poczucie winy przestanie nas dręczyć dopóki nie naprawimy szkody, nie przyznamy się do błędu i nie przeprosimy. Za każdą umyślną krzywdę człowiek powinien przeprosić, nie zapominajmy o tym!

Możemy również odczuwać wyrzuty sumienia poprzez złamanie własnych zasadCzęsto jednak są one niepraktyczne, wyprowadzone przez nadmierne ograniczenia, zbyt dużą pokorę lub zwykłe przyzwyczajenie (kiedyś ktoś nam czegoś zabraniał, a z czasem zaczęliśmy się z tym zgadzać, mimo, że kiedyś mieliśmy na ten temat odmienne zdanie). W przypadku złamania tych zasad zaczynamy odczuwać dyskomfort, nasza wyobraźnia została pobudzona do działania. Zaczynamy oceniać to, co zrobiliśmy bardzo krytycznie, przesadzamy z osądem naszego czynu - chociaż sami nie mielibyśmy nic przeciwko temu, co zrobiliśmy, uważamy, że inna osoba może mieć nam to za złe i obarczamy winą samych siebie. Myślę, że w tym tkwi Twój problem Holy.

Napiszę również o innym rodzaju wyrzutów sumienia, aby wyczerpać temat. Bardzo często dzieje się również tak, że uczestniczymy w jakimś wydarzeniu, czy kłótni, w której winę ponosi inna osobę. Jednak ta, aby sobie ulżyć, próbuje zrzucić odpowiedzialność i poczucie winy na inną, niewinną osobę, aby samemu poczuć się lepiej. Wtedy obarczony wyrzutami sumienia człowiek zaczyna zastanawiać się nad swoją winą, tym co zrobił źle. Ostatecznie udaje mu się wymyślić swoją motywację do złego czynu oraz jak to zrobił. Niestety, z tym rodzajem poczucia winy najtrudniej sobie poradzić, wmówione wyrzuty sumienia wychodzą z głowy najciężej i w tym wypadku winna osoba musi przyznać się do błędu, a dzieje się tak coraz rzadziej. Jednak nie będę się bardziej nad tym rozpisywać, zastanówmy się nad problemem Holy.

Przede wszystkim, uświadom sobie, że stawiasz sobie za wysoką poprzeczkęNie ma ludzi idealnych, którzy niczego nie zapominają, nie popełniają żadnych błędów, czy wpadek. Wyznaczyłaś sobie zasady, którym nikt nie może sprostać. Kiedy zaczną dręczyć Cię wyrzuty sumienia, postaw się w sytuacji osoby, której "wyrządziłaś krzywdę". Na przykład, to, że w końcu zdecydowałaś się spotkać ze swoim chłopakiem pewnie bardzo go ucieszyło, sam pewnie też się kiedyś pomylił podobnie wobec kogoś, więc rozumie, że to był przypadek. A Twoja nauczycielka? To był pierwszy raz, wie, że jesteś wzorową uczennicą, starałaś się poprawić i doceni to. Oczywiście, dyscyplina jest ważna i pomaga nam być dobrym człowiekiem, jednak  pamiętaj, nikt nie jest w stanie nie popełniać pomyłek i nie zapominać o niczym. Dlatego musisz starać się mniej przejmować tym co zrobiłaś, ponieważ inni dopuszczają się gorszych zbrodni, których nie żałują.

Mam nadzieję, że dasz sobie radę i pokonasz swoje zbytnie wyrzuty sumienia, pozdrawiam! :)

Siedmiokropka


Domowe sposoby na zgagę.


Najpierw chciałam się przywitać ze wszystkimi czytelniczkami NBS. Przepraszam za moją długą nieobecność i zaległości w odpowiedziach, ale miałam problemy zdrowotne i nie mogłam pisać na NBS :)

Ostatnio często męczy mnie zgaga. Co może ją powodować? Czego powinnam unikać, żeby jej nie powodować? Jak mogę ją zwalczyć? (nie chodzi mi o leki, tylko bardziej naturalne sposoby)
~Asia

Droga Asiu!

Picie mleka, jedzenie mięty pod różnymi postaciami, aby złagodzić zgagę może dać chwilową ulgę, ale w dalszej perspektywie niesie ryzyko nasilenia objawów. 

Niektórzy chorzy popełniają błąd myśląc, że pewne pokarmy są naturalnymi lekarstwami na zgagę, dlatego, że po ich spożyciu na krótko odczuwają ulgę w dolegliwościach. 

Mleko, na przykład, zmywa kwas z przełyku z powrotem do żołądka i chwilowo łagodzi i neutralizuje jego działanie, ale samo w sobie stymuluje żołądek do zwiększenia produkcji kwasu. Godzinę po tym jak pacjent wypił mleko, aby ulżyć dolegliwościom, ból może powrócić. 

Mięta neutralizuje kwaśne środowisko w przełyku, ale także zwiększa wydzielanie śliny, która pomaga spłukać kwasy na powrót do żołądka, ale przede wszystkim mięta osłabia zwieracz przełyku, mięsień, który chroni przełyk przed cofaniem się treści żołądkowej. 

I kółko się zamyka. 

Zgaga ma miejsce, kiedy kwaśna treść pokarmowa z żołądka cofa się do przełyku. Objawami są: palący ból za mostkiem bez związku z wykonywanym wysiłkiem, gorzkie uczucie w ustach. 

Postępowanie zwykle obejmuje zmianę przyzwyczajeń żywieniowych i przyjmowanie leków obniżających kwaśność treści żołądkowej. Leczenie chirurgiczne bywa konieczne tylko w najpoważniejszych przypadkach. 

Jedzenie które może pogorszyć objawy: 

Czekolada – rozluźnia dolny zwieracz przełyku na granicy z żołądkiem. 
Kawa i alkohol – zwiększają wydzielanie kwasu. 
Cebula – rozluźnia zwieracz przełyku. 
Tłuste jedzenie – zwiększa wydzielanie kwasu. 
Napoje gazowane – bąbelki i zawarty w nich gaz dodatkowo rozdymają żołądek. 
Soki cytrusowe i pomidorowy – są kwaśne i zwiększają kwaśność treści żołądkowej. 

Jeśli nie potrafisz zrezygnować całkowicie z tych pokarmów, przynajmniej ogranicz ich ilość. 

Możesz też przyjmować leki neutralizujące kwasy ( Maalox ; Alugastrin ) i obniżające produkcję kwasu w żołądku z grupy H2 blokerów, które w małych dawkach dostępne są w aptekach. Leki z najsilniejszej grupy ( inhibitory pompy protonowej ) dostępne są tylko na receptę. 

Gdy zgaga nie mija powinno się skontaktować z lekarzem. Może się okazać, że konieczne jest badanie endoskopowe w poszukiwaniu zmian w śluzówce przełyku. Warto pamiętać, że nie leczony refluks objawiający się zgagą może doprowadzić do powstania zmian nowotworowych. 

Przed wizytą u lekarza warto przypomnieć sobie od jak dawna, jak często i po jakich posiłkach cierpisz na zgagę.

Pozdrawiam, Anitt.
Anitt (13:24)
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x