środa, 9 lutego 2011

Babeczki


hej! napiszcie coś o babeczkach? o ich pieczeniu, dekorowaniu itd... z góry serdecznie dziękuję!!!!

~Cookie


Kochana Cookie!

Kto nie kocha słodkości? Niby wszystkie wiemy, że powinnyśmy dbać o linie, ale pokusa jest tak wielka. Wychodzę z założenia, że jednak warto jej czasami ulegać. Co tam trochę tłuszczyku, przyjemność jest ważniejsza. Dlatego teraz notka o babeczkach. No to do roboty!

Najprostszym i najpopularniejszym sposobem na zrobienie babeczek jest kupienie ich w proszku. Na sklepowych półkach odnajdziesz najróżniejsze warianty, od zwykłych, czekoladowych(zresztą moich ulubionych), po nadziewane z konfiturami. W opakowaniu jest wszystko: foremki, baza, ewentualne dodatki, a co najlepsze na wierzchu pudełka jest przepis krok po kroku. Dlatego każdy, bez względu na kuchenne doświadczenie, powinien sobie poradzić. Po upieczeniu(i ostygnięciu!) można je udekorować, ale o tym potem. Teraz zrobię małą reklamę. Osobiście najczęściej kupuje produkty Dr.Oetkera, ponieważ smakują moim zdaniem najlepiej. Jednak babeczki z płatkami czekolady są o tyle nie fajne, że owe płatki dziwnie topią się wewnątrz i łączą z ciastem. Smakuje to dość specyficznie i mi osobiście nie przypadło do gustu.

Pora zrobić coś od zera(no, prawie). Kilka przepisów, które mi wydały się najciekawsze i godne wypróbowania. Jednak najpierw dam kilka wskazówek, dość pomocnym o czym sama przekonałam się z czasem. Najlepiej używać termoobiegu. Dzięki temu babeczki upieką się równomiernie, a nie jedynie spalą na wierzchu. Druga sprawa, jak sprawdzić czy już gotowe. To bardzo proste. Bierzemy wykałaczkę i delikatni przekłuwamy babeczkę. Jeżeli patyczek jest mokry, jeszcze nie czas, jeśli suchy, wyłącz piekarnik.   

1. Noce i dnie


Piękna nazwa, prawda? Do zrobienia 12 sztuk tych pyszności zużyjesz: 2 łyżki kakao, 2 łyżki gorącej wody, 70 g drobnego cukru do wypieków, 50 g cukru ciemnego, 125 g mąki pszennej, 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej, 2 duże jajka, 125 g masła, 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii, 1 łyżka mleka. Masz wszystko? No to pieczemy!
Najpierw połącz wodę z kakao tak aby utworzyły jednolity płyn, mieszaj, a potem odstaw na chwilkę. Następnie do akcji wkracza mikser. W jednej misce łączymy masło, cukier, jajka, wcześniejszy płyn z kakao, ekstrakt z wanilii i miksujemy. Gdy już utworzy się jednolita masa dodajemy mąkę, sodę i łyżkę mleka. Wskazówka! Gdyby całość była zbyt gęsta dodaj więcej mleka. No i mamy całą filozofię. Teraz tylko przełożyć masę do 12 form i piec w temperaturze 200ºC przez około 20 minut. Po przestudzeniu babeczki są gotowe do jedzenia.
Następnym krokiem będzie polewa. Nie musisz jej wykonywać, ozdobienie dzieła należy do Ciebie. Zużyjesz: 200 g cukru pudru,100 g serka kremowego, sok z 1/2 limonki lub 1 łyżka soku z cytryny, wiórki z czekolady. Wszystko, oprócz czekolady połączyć i zmiksować. Przełożyć na wierzch babeczek i posypać startą czekoladą. I gotowe!

2. Z budyniem i owocami



Chyba najprostsze na świecie babeczki, a przy tym naprawdę pyszne. Wszyscy będą zachwyceni małymi cudeńkami. Składniki: 2 szklanki mąki krupczatki, 1/3 szklanki cukru pudru, 200 gchłodnego masła/margaryny, 2 żółtka. Wszystkie przygotowane produkty połącz i uformuj ciasto. Następnie włóż do lodówki na 30 minut. Później rozłóż całość na około 20 babeczek i piecz w 200 stopniach przez 15 minut. Proste? To teraz masa budyniowa. Po prostu ugotuj budyń z połową podanej ilości mleka i napełnij nim babeczki. Możesz wybrać dowolny smak i jeszcze na koniec dodać owoce. Na pewno zakochasz się w tym smaku i prostocie.

3. Z nutellą



Wszyscy kochamy naszą droga Nutellę. Moglibyśmy tylko nią się żywić. No może bez przesady. Ale babeczki z nią chętnie zjemy prawda? Dlatego przygotuj: 140 g miękkiego masła, 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków, 3 jajka, pół łyżeczki ekstraktu z wanilii, 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, nutella (około pół szklanki). Wszyscy obecni? To czas na masę. Masło, cukier, ekstrakt z wanilii, jajka, mąkę i proszek do pieczenia zmiksować razem, do uzyskania jednolitej konsystencji. Następnie wystarczy włożyć całość do 12 form i na wierzch dodać nutelli. Nie przesadź z nią, pamiętaj, że ciasto zawsze wyrosną. Piecz w 160-170 stopniach przez około 25 minut. Wystudź i już masz pyszną ucztę.

4. Piankowe kapelusze



Pyszne babeczki, które pokochają wszyscy(oby nie za często). Wspaniale smakują i wyglądają. Przepis troszkę bardziej skomplikowany od poprzednich, ale poradzisz sobie.  Składniki na 12 sztuk: 90 g roztopionej gorzkiej czekolady (70% kakao), 1 szklanka mąki pszennej, pół łyżeczki proszku do pieczenia, pół łyżeczki sody oczyszczonej, szczypta soli, 115 g masła, 1 i 1/4 szklanki cukru, 2 jajka, 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii, pół szklanki gęstej kwaśnej śmietany, 1/4 szklanki wody.
Utrzyj masło, na puszystą masę, razem z cukrem. Mąkę wymieszaj z proszkiem, sodą i solą. Czekoladę roztop i przestudź. Potem połączyć wszystkie składniki i miksować tylko do połączenia w jednolitą masę. Nie dodawaj wszystkiego razem, tylko po kolei, miksuj chwilę i dodawaj kolejną rzecz. Potem przełóż ciasto do foremek, nie do „pełna”. Piecz przez 20-30 minut w 180 stopniach. Babeczki nie mają wyrosnąć, więc powinny być w miarę płaskie.
Kolejną rzeczą jest piana. Składniki:3 duże białka, 1 i 3/4 szklanki cukru, 1 łyżeczka dowolnego ekstraktu, 1/4 szklanki wody. Połącz wszystko(oprócz ekstraktu) w metalowej misce i ubijaj mikserem przez około minutę. W garnuszku zagotuj niewielką ilość wody, nad nim umieść miskę z białkami - nie powinna dotykać powierzchni wody. Podczas gdy woda w garnuszku paruje, w misce ubijaj w dalszym ciągu nasze białka z cukrem, przez równe 12 minut. Temperatura pianki po tym czasie powinna osiągnąć około 70ºC. Białka będą z każdą minutą ubijania robiły się coraz bardziej gęste. Na sam koniec wmiksuj ekstrakt. Za pomocą rękawa cukierniczego zrób z piany „czapeczki” na babeczkach i odstaw do lodówki na noc.
Chyba moja ulubiona część czyli polewa. Składniki: 360 ggorzkiej czekolady, 3 łyżki oleju rzepakowego. Roztopić razem i pozostawić do ostygnięcia przez około 15 minut. Wyjmij babeczki i maczaj je w czekoladzie. Na koniec pozostaw słodkości przez 15 minut w temperaturze pokojowej, a następnie przez kilka godzin w lodówce. Później możesz się już delektować. Jedyne „ale”, nie możesz trzymać ich w lodówce dłużej niż 3-4 dni.

5. Owocowy sen



Było dużo o czekoladzie, ale żebym nie wyszła na takiego nie ekologicznego człowieka, to teraz będzie o owocach. Składniki na jak zwykle 12 sztuk: 225 g mąki, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 2 duże jajka, 50 g masła, roztopionego, 175 ml mleka, 100 ml płynnego miodu, 140 g świeżych jagód lub borówki amerykańskiej,58 g suszonych żurawin, 140 g rodzynek, 140 g suszonej moreli, posiekanej na kawałeczki, 1 łyżeczka startej skórki z pomarańczy, 1 łyżeczka cynamonu. Weź dwa naczynia i w jednym wymieszaj suche, a w drugim mokre składniki. Potem połączyć je razem i wymieszać, tylko do połączenia. Przełożyć masę do form i piec w 180 stopniach przez 25 minut. 

Teraz coś bardzo ważnego czyli jak dekorować. Najprostszym i mało oryginalnym sposobem jest cukier puder lub inne kolorowe posypki. Starte, suszone owoce też wchodzą w grę. Jednak to zbyt proste, nie uważasz? Dlatego troszkę trudniejszą opcją jest lukier. Do kupienia w każdym sklepie spożywczym lub oczywiście do samodzielnego przygotowania. Nie jest sztuką zrobić coś z proszku, posługując się instrukcją na opakowaniu. Dlatego ja napiszę jak zrobić polewę samodzielnie. Wystarczy kisiel, woda i cukier puder. Łączymy razem i już. Proporcji nie podam, ponieważ wszystko zależy od upodobań. Lepiej dać najpierw mniej cukru pudru, ponieważ potem można dołożyć. Nawet jeśli dacie na początku za dużo, wystarczy dolać wody. Ostatecznie jako polewę można użyć stopioną czekoladę. Aby uzyskać cienkie linie wystarczy mieć rękaw cukierniczy lub zrobić go z papieru śniadaniowego(zwijasz go w „czapeczkę” z dziurką na szczycie). Kolejnym moim sprawdzonym pomysłem są pisaki spożywcze. Kupisz je również w sklepie spożywczym. Tutaj rozpoczyna się całkowita indywidualność, możesz narysować cokolwiek. Kiedyś ja robiłam babeczki jako prezent i „napisałam” na nich życzenie, obrazkami oczywiście. Apteczka to zdrowie, czterolistna koniczyna szczęście, itd. Wymyśl co tylko chcesz. Karykatury również mile widziane.

Jeżeli potrzebujesz więcej przepisów zajrzyj na:http://mojewypieki.blox.pl. Właśnie z tej strony korzystałam(no i również z głowy ma się rozumieć). Pieczenie to całkowita dowolność i eksperymenty, pamiętaj o tym. Mam nadzieję, że polubisz to zajęcie.

Pysznych babeczek!
Loremi




poniedziałek, 7 lutego 2011

W stylu Effy Stonem

Cześć. Mam na imię Alicja i mam 16 lat. Czy mogłybyście napisać notkę o stylu Effie Stonem z serialu Skins? Z góry bardzo dziękuję.

~Alice

 
Kochana Alicjo!

Cieszę się, że jesteś pierwszą osobą, na której pytanie mogę odpowiedzieć po tak długiej nieobecności. Postaram się dokładnie opisać moje odczucia i sugestie dotyczące stylu Effy Stonem. Na początek muszę zaznaczyć, abyś uważnie zastanowiła się, którą sferę ubioru bohaterki masz zamiar kopiować, gdyż ona sama ma dwa oblicza – grzecznej uczennicy, w eleganckim szkolnym mundurku i ostrej, hard-rockowej panny, które styl do szkoły się nie nadaje.

Zajmę się drugim obliczem, gdyż pozostawia mi ono większe pole do manewru i mniemam, że dużo bardziej cię interesuje. Zatem, nasza bohaterka łączy kilka różnych styli, które wzajemnie się uzupełniają i spajają w jedną całość. Cały ubiór nie jest trudny do kompletowania, jeżeli przykładowo gustujesz w cięższej muzyce i w takim stylu się ubierasz. Również szybki rajd po second-handach pozwoli ci skompletować potrzebne akcesoria.
Szukamy ubrań pod hasłem: rock, hard-rock, gothic i ostry punk. Effie pomimo ostrego ubioru pozostaje niezwykle kobieca, dlatego muszę odradzić ci ubieranie się w dosłownie takie same ubrania, jeżeli niestety nie jesteś bardzo wysoka i proporcjonalna.
Do rzeczy:
a) spodnie:  ciemne rurki biodrówki i legginsy (skórzane lub zwykłe lakierowane) Spodnie te muszą ściśle przylegać do ciała, nie opinać ud i nie utrudniać chodzenia, to pierwsza i podstawowa zasada.  Napisałam „ciemne”, gdyż po obserwacji zdjęć, doszłam do wniosku, że właśnie w takie Stonem jest ubierana przez stylistę. ALE (moje nieśmiertelne „ale” powróciło!) możesz postawić również na spodnie jasne, przykładowo błękitny jeans i podziurawić je nożyczkami. Ważne, aby było postrzępione. Wkładasz wtedy pod nie czarne rajstopy i uzyskujesz ciekawy look. A jeżeli uważasz, że spodnie są zbędne, idealnie sprawdzą się dziurawe (grubsze) rajstopy lub matowe legginsy, bo i takimi Effy nie gardzi.
b) sukienki : nogi jak sztachety, albo trzeba z nich zrezygnować, gdyż owe sukienki więcej odkrywają, niż faktycznie zasłaniają. Wypadałoby również mieć nienaganną talię, gdyż w większości są one bardzo przylegające. Mówimy oczywiście o sukienkach w tonie wieczorowym! Jeżeli jak sukienkę potraktujemy luźną, szmacianą tunikę, to wtedy jest ona dla każdego! Gdyż taki łaszek ukryje każdą potencjalną niedoskonałość, idealny i sprawdzony patent. Taka sukienka (szmatowaty łach) jest również idealnym przykładem „tumiwisizmu” ubraniowego (o którym napiszę coś więcej w punkcie „koszule”). Nadal pozostajemy w palecie barw ciemnych – szarych, czarnych, granatowych. Te kolory mają swoje odwieczne plusy – wyszczuplają, ale nie oszukujmy się – nawet najczarniejsza czerń nie usunie opiętych wałeczków… Smutna prawda!
c) koszule: punkt króciutki, ale ważny, gdyż to właśnie nadają swoistego charakteru niektórym stylizacjom. Idziemy zatem (zupełnie inaczej, niż przy bazie ubraniowej) w kolor intensywny. Najlepiej sprawdzi się tutaj soczysta czerwień w połączeniu z czarną kratą – typowy klimat ‘Punk is not dead’ Dlaczego wspomniałam również o ideologii „tumiwisizmu”? Dlatego, że owa koszula powinna być w rozmiarze XXL. Chodzi o uzyskanie efektu „nie miałam nic w szafie, założyłam, co się nawinęło”
d) buty: a z butami śmieszna sprawa, gdyż powinnaś mieć szpilki na niebotycznym obcasie (do owych wieczorowych sukienek i rurek) oraz buty ciężkie, oficerki ze sprzążkami, ciężkie Martensy za kostkę i buty glano-podobne (lub same glany, co wyglądałoby najlepiej)
e) biżuteria: w tej kwestii krótko i na temat – dużo. Biżu powinna być długa, brzęcząca, pozornie do siebie nie pasująca. Zrezygnuj raczej z misternych korali, których kule są tak wielkie, że trudno cały sznur utrzymać w obu dłoniach. Postaw na łańcuszki złote, srebrne, miedziane z dużymi, oryginalnymi zawieszkami. Ponieważ Effy najczęściej pojawia się w rozpuszczonych włosach, tworzących istną burzę fal, kolczyki są mało widoczne, ale noś je raczej długie i wydatne, o dużych kamieniach.
f) dodatki: tutaj, ponieważ mnogość sprawiłaby, iż zaczęłabym się powtarzać, postaram się pokrótce wypisać najważniejsze i rzucić parę słów na ich temat.
- skórzana kurtka lub ramoneska – teraz ważna uwaga – jestem zdecydowanym antagonistą skaju. Co wybierzesz, twoja decyzja, ale naprawdę zachęcam do buszowania po second-handach, gdzie kurtkę z prawdziwej skóry możesz dostać za mniej niż 40zł. Ten element jest dość istotny, gdyż nadaje całej stylizacji charakteru.
- paski z ćwiekami/pieszczochy – nabijane dżetami o różnej wielkości i kolorze, są naprawdę świetnym dodatkiem, który jest nieodłącznym elementem stylu punk, czy rock.
- duża ilość pierścionków, skórzane rękawiczki bez palców – jak już zaznaczyłam, takie niuanse często tworzą stylizację. Są pazurem całego looku.

Mam nadzieję, że moja pomoc okazała się użyteczna i znajdziesz w moich radach coś dla siebie. Dodatkowo znalazłam interesujący filmik, w którym występuje pewnego rodzaju zestawienie ubrań w stylu Stonem, a prócz tego propozycje fryzur i makijażu.


Pozdrawiam!

niedziela, 6 lutego 2011

"Niższa i pulchniejsza" nie znaczy "mniej modna"!

Ramoneska przeczytałam Twoją notkę o modzie na wiosnę i jestem pod wrażeniem. Odpowiadasz bardzo treściwie i w ogóle. Gratuluję. Mam taką sprawę pewną. Oczywiście do Ciebie, bo nie radzę już sobie. Powiem tak - jestem modową pomyłką. Mam 1,53 m, 93 cm w biuście (czyli całkiem sporo), krótkie niezbyt, zgrabne nogi. Brzuch, no cóż są " boczki " ale ich akurat się nie wstydzę tak jakoś bardzo, chociaż. Chodzi mi głównie o to byś podała jakieś trendy na wiosnę, ale dla niskich dziewczyn i bardziej masywnych. Przejrzałam notki które są na blogu i otworzyło mi się może tylko dwa - trzy zdjęcia z całej kolekcji o modzie. Jakieś propozycje do szkoły, ale także i na imprezę. Mam nadzieje że mi pomożesz, nawet dając wskazówki w komentarzu. Tak się składa że za tydzień jadę na zakupy i chciałabym kupić coś fajnego, żebym dobrze w tym wyglądała, bo jak na razie to nie jest zbyt " kolorowo" Taka jeszcze uwaga, mam 15 lat. Pozdrawiam .!

~Modowa Porażka.

 

Kochana!
Na początek, nie nazywaj siebie Modową Porażką! Każda z nas miewa wpadki i często ma problemy jak się ubrać. Bycie modowym potworem bywa nie lada problemem! Na pewno to znasz: stajesz rano przed pełną szafą ubrań i myślisz: „Boże! Nie mam w co się ubrać!” To normalne. Jest mi również przykro, że dopiero teraz odpowiadam na Twoją prośbę, prawdopodobnie już po zakupach (mam nadzieję, że mimo wszystko były owocne)
Powracając jednak do tematu – musimy zacząć od Twojej figury – bywają dziewczęta niskie i to nie jest koniec świata. Ważne, by nauczyć się tuszować niedoskonałości, a wypychać na wierzch atuty. Sądzę, że na początek przedstawię listę rzeczy, które kategorycznie nie są dla Ciebie, a obok nich, alternatywę.

a) dziewczęta pulchne i niski muszą się optycznie wydłużyć. Twierdzisz, że masz niezbyt zgrabne nogi – nie wiem czy mówisz o ich kształcie, ułożeniu, czy masywności. Tak, czy inaczej – podziękujemy legginsom i rurkom. Postaw na spodnie klasyczne, które będą lansowane w tym sezonie – możesz do nich założyć buty na obcasie, to plus dla niskich dziewcząt. Jeżeli decydujesz się na jeansy, kieruj się w modele boyfriendów. Co jest zabronione? Wywijanie nogawek! To jest koszmarny samobój – odbierasz sobie optycznie kilka centymetrów.
b) problemy z brzuszkiem i wałeczkami rozwiążemy spodniami z wyższym stanem, tudzież spódnicą – masz naprawdę duże szczęście, gdyż właśnie tego typu łaszki będą w tym sezonie najmodniejsze.
Wysoki stan wymodeluje sylwetkę i nie pozwoli brzuszkowi wylać się poza spodnie, co jest nieuniknione w biodrówkach – takim spodniom również powinnyśmy podziękować.
c) Twoim atutem jest duży biust, nie powinnaś go chować. Poszukaj bluzek i koszul, które są ściągnięte pod biustem, a dalej luźno spływają. Taki typ koszulki/bluzki ukryje niedoskonałości twojego brzucha. Zrezygnuj ze śmiesznych marszczeń, koronek i falbanek, na wysokości biustu, bo to jeszcze bardziej go wyeksponuje. Jeżeli kupujesz żakiet, unikaj dużych guzików, a jeżeli już takie są, spinaj je na wysokości talii. Wszelkie dekolty kopertowe i te w szpic, są jak najbardziej dla Ciebie.
d) coś, co pewnie wyda Ci się śmieszne – unikaj dużych toreb z krótką rączką. Optycznie skracają sylwetkę.
e) ważną kwestią są również sukienki. Ponieważ masz duszy biust, powinnaś unikać tych bardzo wydekoltowanych. To nie Twoja wina, że biust z nich „wyskoczy” i będzie wyglądał wulgarnie i prowokująco. Sukienka dla Ciebie również powinna mieć kopertowy dekolt lub ten w kształcie litery „V”. I po raz kolejny powtarzam, że świetnym rozwiązaniem jest staniczek kończący się pod biustem.
f) spódniczka dla Ciebie, to typ „syreny” – czyli bardziej dopasowanej w biodrach i udach, a dalej luźno płynąca. Oczywiście musimy tutaj pamiętać o dwóch żelaznych zasadach – uda i biodra nie mogę być zbyt opięte, bo otrzymamy efekt przeciwny do zamierzonego, oraz długość takiej spódnicy nie powinna sięgać przed kolana. Dla osoby niskiej doskonałym rozwiązaniem są spódnice i sukienki do kostek. Pożegnaj się również z bombkami.
g) obraź się na sweterki mające ściągacz na biodrach. Dla Ciebie idealny sweter to taki nie dłuższy niż do połowy bioder oraz nie krótszy niż górna linia bioder. Wybierając sweter, staraj się, by był jednolity. Bez wypukłych aplikacji, warkoczy itp. Nie noś również golfów i półgolfów.
h) buty to trudny temat. Unikaj trampków i butów sportowych za kostkę. Tak samo botków. Noś kozaki do połowy łydki, baleriny, buty na obcasie i koturny – te ostatnie wydłużą ci nogi i wyszczuplą sylwetkę.

 

  
[Elegancka spódnica z wysokim stanem,
sprawdza się na galach i na lekcjach w szkole :)]
  
[Fajna spódnica w soczystym kolorze, oczywiście
z wysokim stanem. Nadaje się do szkoły i na luźne przyjęcia]
 
  
[Sukienka idealna dla dziewczyny takiej, jak ty! Można również w wersji short :)]
  
[Spodnie z wysokim stanem, jako alternatywa
dla biodrówek. Jeansy rurki to ostateczność]
  
[Zdecydowanie lepiej sprawdzi się ich eleganckie
odzwierciedlenie. Krój klasyczny jest w tym sezonie bardzo
modny - lecz nie prasowany na kant.
Dodatkowo nogawki nie opinają ud. Same plusy]

Pozwolę sobie również odesłać Cię do postów moich poprzedniczek:

Dziewczyna niska i o okrągłych kształtach wcale nie musi chodzić
w rozlazłych T-Shirtach - wręcz przeciwnie. Do takich
dziewczyn często lepiej pasują eleganckie kreacje.
Pamiętaj o trzech prostych zasadach:
- nie podwijaj nogawek spodni
- nie noś ubrań opinających ciało
- czerń wyszczupla, ale w nadmiarze nie wygląda dobrze

Mam nadzieję, że pomogłam i ułatwiłam Ci nieco poszukiwania.
Pozdrawiam bardzo serdecznie!

piątek, 4 lutego 2011

Z czym dobrze czuje się spódnica boho?

Cześć ! Mam pytanie dotyczące ubrań. Co założyć do szerokich, kolorowych spódnic w stylu boho? Chodzi mi w szczególności o buty i rajstopy, gdy spódnica jest do kolan.
Z góry dziękuję za poradę.


~saszka

(grafika google)
 

Droga Saszko!
Szkoda, że nie napisałaś o konkretnym kolorze spódnicy, będę musiała opowiadać bardzo ogólnikowo. Możemy tutaj postawić na dwa patenty – klasycznie i awangardowo.
Spódnice boho zazwyczaj są wirażem barw, kształtów i nawiązują do Etno/hipi, więc klasycznym rozwiązaniem będą jak najbardziej klasyczne buty. Mowa tutaj o rzymiankach, balerinach (najlepiej w jednym kolorze, gdyż sama spódnica jest już wariacją), czy sandałkach np. na koturnie, który był bardzo modny zeszłego lata. Wymienione wyżej buty sprawdzają się najlepiej latem, wtedy też spódnica czuje się najlepiej. Ale żeby przez zimę nie leżała samotnie w szafie, załóż ją czasem do kozaków sięgających za kolano. Sądzę, że najlepiej sprawdzą się te w odcieniach brązu. Wracając do awangardowej wersji – proponuję glany, które będą ogromnym kontrastem dla zwiewności spódnicy. Ciekawym pomysłem będą również oficerki, a zupełnie na luzie – trampki krótkie, bądź za kostkę. Jeżeli chodzi o rajstopy to wystrzegałabym się wzorzystych. Jak już pisałam, spódnica boho sama w sobie tworzy ubranie i to ona jest punktem głównym. Najczęściej zakłada się do niej jednolite bluzki, więc i rajstopy nie powinny się wyłamywać. Oczywiście jak najprostszym rozwiązaniem będą rajstopy cieliste lub czarne, jednak te drugie są już dosyć ciężkie. Możesz postawić na soczysty kolor, który będzie zgrywał się z resztą. Załóżmy więc, że spódnica jest turkusowa w różowe i niebieskie wzory –wtedy rajstopy mogą być w jednym z wyżej wymienionych kolorów. Dobrze sprawdza się efekt 1/1 – czyli bluzka i rajstopy w tym samym odcieniu.

Jest mi szalenie przykro, gdyż chciałam wesprzeć się zdjęciami, ale Internet odmówił współpracy i nie znalazł tego typu spódnic za kolana. Jedynie te najdłuższe – do kostek i do samej ziemi, gdzie ani rajstop, ani butów nie widać.

Jedne co mogę teraz podrzucić, to propozycje dla butów.
  
[Baleriny na płaskim obcasie, w jednolitym kolorze, a'la plecione.
Sądzę, że naprawdę dobrze sprawdziłyby się ze spódnicą boho, jeszcze
lepiej, gdyby były brązowe]
  
[Ośmielę się stwierdzić, że to idealne zdjęcie :)
Właśnie o takich myślałam, pisząc na temat rzymianek]
 
[Gdy mówimy o koturnach, starajmy się znaleźć te,
które będą wyglądały na jak najbardziej naturalne]
 
 
[W prawdzie zaznaczyłam, by stawiać na jednolite obuwie,
jednak tutaj poszłabym na ugodę. Sądzę, że tego typu
delikatny wzór wpasowałby się w spódnicę boho.
Oczywiście zależy również od tego, co na tej spódnicy jest]

Mam nadzieję, że mimo wszystko pomogłam.
Życzę Tobie, oraz reszcie czytelniczek, miłego wieczoru.

Z pozdrowieniami:

czwartek, 3 lutego 2011

Żółte plamy po poceniu.


 Póki jest lato trzeba używać więcej antyperspirantu, bo bardziej się pocimy. I w tym czasie boję się, że zniszczę sobie kolejną bluzkę. Psikam się pod pachami potem sie ubieram. A wieczorem białawawożółte, podłużne plamy pod rękawem (z reguły na szwie). Przy normalnym praniu nie chce mi się to zmywać, a za każdym kolejnym użyciem jest coraz gorzej, aż robi się tam coś rodzaju skorupki. Mam zniszczone już trzy bluzki i nie wiem, czy to problem mojego potu czy dezodorantu. Co robić, aby nie powstawały takie zabrudzenia na kolejnych ubraniach? Jeśli takowe powstaną, to jak mogę je zmyć?~IronMouse



Droga IronMouse!

Jeśli po użyciu dezodorantu dzieje się tak, jak opisałaś, to widzę dwa możliwe problemy:
1. Tani, zły lub niedopasowany dezodorant

Źle dobrany dezodorant może wejść w reakcję chemiczną z naszą skórą i potem i spowodować powstawanie plam. Tak samo dzieje się z dezodorantem kiczowatym. W tym przypadku wyjście jest proste - zainwentować w droższy produkt z dobrym atestem :) (najlepiej bez talku)
2. Problemy z wydzielaniem potu
Czasami poprzez złe działanie organizmu, nasz pot zawiera substancje, których nie powinien i przez to w połączeniu z dezodorantem stwarza takie "żółte plamy". W tej chwili powinnaś udać się do dermatologa na badanie, bo być może to coś poważnego.
Tak czy siak, radziłabym udać się do lekarza, lepiej chuchać na zimne :)

Pchełka
Załoga NBS (15:21)

środa, 2 lutego 2011

Co słychać u legginsów?

Cześć dziewczyny ! Macie cudownego bloga.

Moje pytanie to ;

moglybyscie napisać co o leginsach ?? Są getry to niech bedą tez leginsy :) chciałabym wiedzieć jakie leginsy są w tym roku modne . Jakie kolory , wzory, rodzaje ... Itp. Z góry wszystkim wam dziękuje ! Pozdrawiam Mitchie .


~Mitchie

 

 (C) aurille

Kochana Mitchie!
Niestety nie mam dla Ciebie dobrej wiadomości – legginsy schodzą na coraz dalszy plan, są zastępowane spodniami. W niektórych kolekcjach jeszcze się trzymają, ale powoli wychodzą z mody. Co udało mi się na ten temat wyniuchać? Naprawdę niewiele, bo jak już wspomniałam, coraz mniej dziewcząt interesuje się tym typem garderoby. Na pewno skończyły się legginsy zbliżone do rajstop – cieniutkie i prześwitujące wyrzucamy z szafy.
Dzielnie trzyma się fason, który bardziej podchodzi pod elastyczne spodnie – z materiału imitującego np. jeans, uszyte w sposób typowy dla nogawek, ze szlufkami do paska itp.
Lansowane są również legginsy imitujące skórkę lub lateks – na przykład na Allegro jest bardzo dużo ofert, które cieszą się zainteresowaniem wśród kobiet. Jednak tutaj zdania są podzielone i naprawdę trudno jest mi wypowiedzieć się na ten temat. Nie powiem jednoznacznie "tak", ale również nie mogę powiedzieć "nie". Jeżeli już, nie trzeba chyba zaznaczać, że ten typ powinien być czarny. Pseudo lateksowe legginsy w kolorze różowym  nie wyglądają naprawdę dobrze. Nadają się za to idealnie na festiwal kiczu ;-)
Co jeszcze w szafach i szufladach ćwierka na ten temat?
Wzory – i to nie byle jakie. Muszą być duże, przyciągające oko, ale z drugiej strony powinny być dopasowane do koloru. Na przykład – czarne legginsy, szara aplikacja. Warto tutaj jeszcze pamiętać o modnym kwiatowym deseniu i pazurze motywów zwierzęcych – pasków, cętek, zebry, o których wspominałam w artykule na temat mody wiosna-lato 2011.
Oczywiście, można się pokusić o coś bardziej ekstrawaganckiego (np. połączenie malonowego różu z kanarkiem), jednak zdecydowanie nie na co dzień. I tutaj rozwinę myśl, która pojawiła się już w temacie. Alternatywą dla „grubych rajstop”, jak są często określane legginsy, są jegginsy – to połączenie spodni jeansów z legginsami.
Pozwolę sobie zacytować:
„Jegginsy wykonane są, w zależności od ceny, z cienkiego dżerseju lub elastycznego jeansu. Ze względu na dopasowanie i elastyczność możemy pozwolić sobie na swobodne ruchy. Kolejną zaletą nowych spodni jest to, że można je nosić bez obawy o to, iż będą zbyt mocno uwydatniać nasze kształty. Figura modelki nie jest potrzebna, ale zgrabne nogi i pupa zdecydowanie tak.
Ze względu na domieszkę jeansu podobnie, jak klasyczne spodnie, są w stanie wymodelować naszą figurę, unieść pośladki i wysmuklić uda. Mimo zdecydowanych zalet, zalecamy rozwagę podczas zakupów. Dziewczęta w rozmiarze większym niż europejskie 38 mogą nie wyglądać w nich najlepiej...”
I to jest niestety prawda, ale jak w zawsze można próbować się wyłamywać. Wystarczy sprawdzić przed lustrem w przymierzalni, lub w domu – widzisz, że wyglądasz dobrze, w porządku! Jednak jeżeli dostrzegasz niedoskonałości, zmarszczony materiał, obciśnięte fałdki – zrezygnuj, bo nie warto narażać się na uszczypliwe komentarze ze strony koleżanek i kolegów. W końcu miano „modowego potwora za wszelką cenę”, nie należy do najmilszych, prawda?

 
[wzór określany mianem "klasycznego", bardzo ciekawie
prezentuje się na legginsach. Do tej pory najczęściej spotykany
na kamizelkach i sweterkach, jest fajnym rozwiązaniem w dolnych
partiach ciała]
 
[bardzo interesujący wzór w stonowanych kolorach]
 
 
[deseń kwiatowy, nadal modny. Duże kwiaty sprawiają
wrażenie spokojniejszych, a duet czerni i bieli, jak zawsze
elegancki]
 
[propozycja żywsza. Drobne kwiatki o różnych kolorach
zdecydowanie przyciągają wzrok, dlatego legginsów w ten deseń
powinny unikać dziewczęta z nie do końca idealnymi nogami.
Niestety.]
 
[do tego typu legginsów również potrzebne są dość zgrabne nogi.
Podkreślają atuty, ale uwydatniają mankamenty]

 
[po prostu zakochałam się w tym motywie.
Wygląda naprawdę oryginalnie i może przyciągnąć
niejedno spojrzenie ;-)]

Jegginsy:
 
Mam nadzieję, że pomogłam, a zaproponowana alternatywa, przypadnie Ci do gustu.
Z pozdrowieniami
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x