niedziela, 19 czerwca 2011

Moja przyjaciółka kocha się w chłopaku, który chce ze mną chodzić!

Wiecie co, mam pewien problem: chłopakowi, w którym podkochuje się już od 3 lat moja przyjaciółka, podobam się ja:/ Nie wiem co mam zrobić, jest naprawdę fajny (od razu mówię, że go nie podrywałam), dlatego nie chcę go zranić mówiąc mu zwykłe "NIE" gdyby chciał mnie poprosić o chodzenie (jego najlepsza przyjaciółka zapytała mnie w jego imieniu czy go lubię, bo podobno się wstydzi i że chciałby się ze mną umówić i poprosić o chodzenie itp.), ale z drugiej strony nie mogę chyba powiedzieć mu "fajny jesteś ale podobasz się mojej najlepszej przyjaciółce". Co mam robić? Z góry dzięki za pomoc:) Pozdrawiam

~Aneta


Aneto!

Muszę przyznać, że niefajna sytuacja. Radziłabym porozmawiać otwarcie z przyjaciółką. Powiedz jej, że ostatnio zauważyłaś, że ON patrzy na Ciebie, chce się z Tobą umówić i, że nie wiesz co robić. Wyjaśnij jej, że on jest całkiem fajny, ale rozdziera Cię myśl, że mogłabyś tak postąpić z przyjaciółką. Zapytaj ją co by zrobiła gdyby znalazła się w podobnej sytuacji, czy wybrałaby chłopaka czy przyjaciółkę.

Mimo, że zajmuję się problemami z chłopakami to ja wybrałabym przyjaciółkę. Znasz ją już od dłuższego czasu, a chłopcy przychodzą i odchodzą, więc lepiej tamtemu powiedz nie. Możesz wymyślić bajkę, że masz innego na oku, nie jest w Twoim typie, albo, że masz chłopaka, który uczy się w innej szkole. Zranisz go, ale pamiętaj, że zraniony chłopak będzie szukał kolejnej dziewczyny żeby przestać myśleć, że to była jego wina. Kto wie, może trafi na twoją przyjaciółkę?



Tego jej i Tobie życzę,

Em-94

sobota, 18 czerwca 2011

Moja mama chce mnie przymusowo wysłać na obóz i nie docierają do niej żadne argumenty.


Witam :) Cieszę się, że wróciłyście. Mam pewien kłopot - moja mama chce mnie posłać na obóz rehabilitacyjny (mam lekkie problemy z kręgosłupem). Wiem, że to by mi to pomogło itd, ale to mi całkowicie zniszczy wakacje. Miałam już wszystko zaplanowane - w lipcu pojadę na mój ukochany obóz konny, na początku na jakieś lekkie kolonie z przyjaciółką, a resztę wakacji na wygłupach z przyjaciółmi i spędzaniu całych dni z nimi. To by mi zrujnowało wszystko - albo nie mogłabym pojechać na obóz z koleżanką, albo spędzić czas z przyjaciółmi tylko 2 tyg. A ten obóz - wgl nie mam pojęcia co to, nikt na nim nie był, rodzice znaleźli go z internetu, pojechałabym sama a cały czas spędziłabym na bezsensownych ćwiczeniach, w wolnych chwilach rycząc do słuchawki z przyjaciółmi. Nie będzie to miłe, a w końcu to wakacje, więc to chyba nie czas na kolonie w samotności, bez ryzyka i zabawy. A gdy chcę porozmawiać o tym z mamą, powiedzieć jej, że to mi wszystko zniszczy itd ona zawsze mówi coś w stylu "Nie truj mi" czy "Jak ty czegoś nie chcesz, to to zawsze na złe wychodzi albo "Głupoty gadasz" i sobie idzie, a ja nie mogę nawet wymówić słowa. Co mam robić? Ona nic nie robi sobie z tego, że mówię stanowczo "nie".Naprawdę nie chcę jechać na ten obóz....Dla wyjaśnienia mówię jeszcze : 2 zy w tygodniu ćwiczę na ten kręgosłup, a te kolonie, według mnie, nic by mi nie dały. A nawet jeśli, i tak wolę spędzić czas na rowerze, robiąc głupoty, podrywając chłopaków, umawiając się na randki czy wariować z przyjaciółmi. A wierzcie mi - 2 tygodnie nie starczą mi w zupełności. Co robić? 

~trzynastka

  
Droga Trzynastko!
Wiem, że to zabrzmi staromodnie, ale Twoja mama zwyczajnie się o Ciebie bardzo troszczy. Niezależnie od tego, jak bardzo krzyżuje Ci plany, powinnaś to docenić.
No, ale już kończę truć i zaczynam Ci radzić ;)
Według mnie kluczem do rozwiązanie tej trudnej sytuacji jest rozmowa, prowadząca do kompromisu.
Zanim zaczniesz pertraktacje, uprzedź mamę, że chcesz z nią poważnie porozmawiać i poproś, aby zarezerwowała dla ciebie dużo czasu. Odpowiednio się przygotuj. Przydadzą ci się kartki i długopisy, a także wiele informacji o pozytywnym działaniu jazdy konnej na kręgosłup. 
Gdy Twoja mama wykaże gotowość do rozmowy, zasiądźcie przy stole i ty zacznij mówić. Spokojnie, nie unosząc się, wytłumacz mamie swój punkt widzenia. Wyraź swoją chęć spotykania się z przyjaciółmi i rozwijania swojej pasji - jazdy konnej. Opowiedz mamie o tym, co siedzi w twojej głowie. Gdy skończysz, daj jej wyrazić swoje zdanie na ten temat. Spokojnie i uważnie słuchaj, nie przerywaj. Argumentuj rozważnie.
Proponuję ci taką "grę": niech każda z Was weźmie jedną kartkę i przedzieli ją na pół. Po jednej stronie wypiszcie wszystkie minusy pomysłu Twojej mamy, po drugiej - Twojego. Postarajcie się wyeliminować te, które możecie. Jeśli na przykład Twoja mama jako minus wypisała "Nie otrzymasz odpowiedniej 'pomocy medycznej'" odpowiedz jej, że zgadzasz się, aby w ciągu roku szkolnego uczęszczać na zajęcia rehabilitacyjne. Jeśli Twoja mama zaakceptuje ten pomysł, wykreślcie ten punkt z listy. W ten sposób dążcie do zlikwidowania wszystkich złych stron.
Jeśli po którejś ze stron kartki pozostanie punkt, którego nijak nie możecie rozwiązać, wtedy ten pomysł przegrywa. Jeśli Twoja mama wypisze w rubryce poświęconej Twojemu pomysłowi coś, czego nie będziesz umiała obrócić na swoją korzyść, wtedy musisz przystać na jej pomysł.
Jeśli będzie remis, wtedy pozostanie Wam tylko spokojna rozmowa. Nie bój się ukazywać swoich emocji (w umiarze), to dobrze działa na rodzicieli ;)
Jeśli w wyniku tej "gry" będziesz musiała przystać na coś, co ci się niezbyt podoba, nie wahaj się. Przecież kompromis, to pójście na wzajemne ustępstwa.
Trzymaj się mocno,
Kwaskowa

Jestem traktowana jak jakiś przedmiot...


Cześć. Dziewczyny mam problem dotyczący rodziny. Chodzi o to, że zawsze jestem traktowana jak jakiś przedmiot, który nie ma uczuć. Rodzice zawsze mówią "nigdy nie masz swojego zdania" albo "nie umiesz go obronić". A wcale tak nie jest, kiedy mam swoje zdanie nawet nie pozwalają mnie dopuścić do głosu. Tak krzyczą, że ostatnio muszę ich przekrzykiwać (i tak to nic nie daje). Nie mogę powiedzieć co myślę na ten czy inny temat... Ostatnio powiedzieli "ojj nie tłumacz się, idźsię uczyć" i tak zawsze jest kiedy chcę coś powiedzieć, odsyłają mnie gdzie indziej i nie chcą słuchać. Bardzo mnie to drażni. Poza tym kiedy oni siedzą i popijają herbatkę, ja słyszę: "Idź tu, idź tam.. czemu tak ciągle siedzisz?" Mam im usługiwać jakbym była służącą. Rozumiem to moi rodzice, ale bez przesady żeby tak cały czas. Ojciec robi zawsze ze wszystkiego problem, moja mama jak się nie domyślę czegoś to wyzywa, i mówi :" nigdy się niczego nie domyślasz, a później wyzywa od takich itp.." Ostatnio zrobiła mi awanturę bo się nie domyśliłam, żeby zgasić światło na schodach. Masakra, i o co tu robić problem? Mieszkam na wsi więc nie mogę sobie iść, wsiąść w autobus i jechać gdzieś tylko ciągle w domu, a jak wyjdę na dwór to jest "a ta już się włóczy". Najgorsze jest, że nie wiem jak w danej sytuacji się zachować. Kiedy zrobię coś oczywiście rodzicom to nie odpowiada, kiedy następnym razem zrobię to na odwrót to też im nie pasuje. Skąd mam wiedzieć jak postąpić i jak się zachować, żeby im pasowało? Wkurzają mnie, chciałabym być chyba sama :/ Przepraszam, że się tak rozpisałam. Proszę o pomoc ;* Nawet w komentarzu. To dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam! 

~Melanie

  

Kochana Melanie!
Twoja sytuacja nie jest łatwa ani przyjemna, ale spokojnie - istnieje z niej kilka wyjść. Dużo rozmyślałam nad przyczynami zachowania Twoich rodzicieli i przyszło mi do głowy parę możliwości. 
Pierwsza: Czy Twoi rodzice mają ciężką istresującą pracę? Jeśli tak, to myślę, że stres z pracy przynoszą do domu i wyładowują go na Tobie. Jest to częsty przypadek, a rodziciele są zupełnie nieświadomi swoich win. W takim przypadku proponuję Ci zastosować następującą metodę: gdy twoi rodzice wrócą do domu po pracy, bądź idealną córeczką. Zaparz im kawę lub herbatę, podaj przed telewizorem i poinformuj ich, co zamierzasz robić przez najbliższą godzinę. Ja proponuję w tym czasie zrobić lekcje, to dobrze działa na rodziców. Zaś oni w tym czasie zrelaksują się i "wrzucą na luz". Po upływie godziny sprawdź, jak się mają. Jeśli mają dobre samopoczucie - cel osiągnięty. Jeśli zaś ich humor wciąż nie jest dobry, daj im jeszcze trochę czasu, uzbrajając się w cierpliwość. Zapewniam cię, że po tygodniu takich praktyk znacznie "złagodnieją". ;)
Druga możliwość: wszyscy macie siebie poprostu dość. Nie martw się, to normalne. Nawet wśród osób darzących siebie wielką miłością. Odpocznijcie od siebie, nacieszcie się wolnością. Zaczynają się wakacje, wyjedź na obóz, zaś rodziców wyślij na druga podróż poślubną do Honolulu albo jeszcze dalej. Zrelaksujecie się, zatęsknicie i Wasze relacje odrazu się zmienią. Ty uzbroisz się w zapas miłych wspomnień i pozytywnej energii, oni zaś w cierpliwość. Wszystko się zmieni, zobaczysz.
Trzecia opcja (już nie tak optymistyczna): Twoi rodzice czują się niespełnieni w życiu. Los stawia na ścieżce każdego człowieka dużo trudnych wyborów, zaś my nie zawsze podejmujemy dobry wybór. Czasem zdajemy sobie z tego sprawę, gdy jest za późno, by coś zmienić i jesteśmy skazani na duszenie się we własnym bigosie. W takim wypadku uzbrój się w uśmiech i cierpliwość. Nie złość się, lecz współczuj im. Przed Tobą cała przyszłość, zaś Twoi rodzice i ich ścieżka życiowa są już określone.
Jeśli sytuacja stanie się nieznośna, zwróćsię do zaufanego członka rodziny lub do psychologa. Krewny o wiele lepiej zrozumie Wasze problemy rodzinne i znajdziesz w nim oparcie. Bardzo pomoże też oczyszczająca rozmowa: tylko Ty, rodzice i psycholog. Rozejrzyj się za poradnią psychologiczną w pobliżu twojego miejsca zamieszkania.
Przesyłam tony nadziei na lepsze jutro i pokrzepiające uściski,
Kwaskowa

Co zrobić, żeby prawidłowo się rozwijać?


a co robić aby prawidłowo się rozwijać... (fizycznie).Proszę o podanie witamin, a potem przykładu potrawy itd... Czy jest cos co spowalnia proces rozwijania ? Do którego roku będę się rozwijać ?
~Olga

 

Bonjour wszystkim! 
Trochę mnie nie było, ale już wracam ze świeżutką i zdrową notką, dzięki której, mam nadzieję, Olga nie będzie się już martwić procesem rozwoju organizmu ;) Tak, więc...
Olgo!
Z reguły dziewczęta dojrzewają do 16/17, a chłopcy do 18 r.ż.Do tego czasu zachodzą duże zmiany w naszym organizmie, zarówno w środku, jak ina zewnątrz. Następnie nasze ciało ‘zatrzymuje się’ i zaczyna bardzo, bardzo,bardzo powolutku się starzeć... Zatrzymać ani jednego, ani drugiego procesu nie jesteśmy w stanie. Ale możemy zadbać o prawidłowy rozwój naszego organizmu, a następnie możemy dobrze ‘konserwować się’ ;)
Jeśli chodzi o ten pierwszy etap- na niego wpływa mnóstwo czynników. Od warunków życia, po nasze posiłki. I to właśnie przy nich się zatrzymamy… Wszystkie witaminy, mikro i makroelementy wpływają na poszczególne funkcje naszego organizmu, dlatego ważne jest spożywanie dużej ilości warzyw, owoców czy innych składników. Owoce i warzywa (np.: marchew, zielone warzywa liściaste, fasola, cytrusy, porzeczka, banany) zapewnią nam wystarczającą ilość wit.: A, K, B, C, H; makroelementy znajdziemy m.in. w nabiale, orzechach,kakale czy pestkach dyni, zaś mikroelementy dostarczymy naszemu organizmowi dzięki rybom, roślinom strączkowym i mięsu.
Jeśli chodzi o spowolnienie procesu rozwoju to może ono nastąpić przy np. wadach genetycznych.
Podsumowując:
Odżywiajmy się zdrowo, nie zapominając nigdy o wodzie mineralnej, bądźmy aktywni fizycznie i dbajmy o naszą skórę, a na pewno nie będzie problemów z prawidłowym rozwojem.
Salut,
BallerinaGirl. 
PS. Życzę powodzenia wszystkim gimnazjalistkom, które przez najbliższe trzy dni będą się zmagać z testami. Pamiętajcie- wyśpijcie się, rano zjedźcie chociaż małą kanapkę, a przed salą nie powtarzajcie już żadnych dat czy wzorów, bo wam się wszystko pomiesza, a w głowie, zapewniam was, nic z tego nie zostanie! Wieczorny spacer, ciepła kąpiel, ulubiona książka czy muzyka, uspokoi i zrelaksuje przed wielkimi dniami :) 
Szczęściary, które w tych dniach odpoczywają- trzymajcie za nas kciuki!
BallerinaGirl (17:08)

Namawia mnie do bardzo intymnych kontaktów, a ja nie jestem gotowa.

Cześć dziewczyny. Mam 17 lat i od roku spotykam się z cudownym chłopakiem. Niegdy nie rozmawialiśmy o współżyciu wcześniej, ale od jakiegoś czasu ( 3 miesiące) on chce, by do czegoś doszło i próbuje ze mną o tym rozmawiać. Problem polega na tym, że zostałam tak wychowana, jestem katoliczką i mam zasadę, że przed ślubem TEGO się nie robi. Nie wiem, jak mu to powiedzieć, boję się odrzucenia. Na razie mówię mu, że nie jestem gotowa, ale ile można to tak przeciągać?Możecie mi doradzić, co mu powiedzieć i jak? A może się zdecydować...Chociaż wolałabym nie, ale boję się, że go stracę.

~Iza
 
 
 
Cześć Izo. 
Na początku powiem Ci, że rok znajomości to bardzo mało jak na podjęcie TAKIEJ decyzji. Myślę, że nie masz się nad czym zastanawiać. Jeśli nie chcesz i czujesz, że nie jesteś gotowa - nie rób tego ! 
I pod żadnym pozorem nie słuchaj jego głupiej gadki, typu : Udowodnij mi, że mnie naprawdę kochasz ! Itd... Jeśli wie, że nie chcesz , to powinien tą decyzję uszanować, a nie namawiać Cię. 
Inna sprawa - zapewne jest w Twoim wieku, bądź nawet starszym, zatem rozumiem go i jego fizyczność. Myślę,że jeśli Twoja mocna wiara nie pozwala Ci na seks z nim, to możesz zastanowić się nad innym sposobem zaspokojenia jego potrzeb. A tego teraz jest naprawdę wiele ;) Niestety nie mogę podać przykładów. Jeśli zdecydujesz się na innego rodzaju pieszczoty itp., a on dalej będzie dążył do samego stosunku, to odpuść go sobie. Nie jest Ciebie wart !
Dziewczyny ! Seks nie jest udowodnieniem miłości ! 
Rebell.

piątek, 17 czerwca 2011

On nieśmiały, ja nieśmiała. I co teraz?!

Hej dziewczyny . ;**
Mam problem. Zakochałam się w chłopaku, który jest strasznie nieśmiały . Zresztą ja też . Nigdy sam nie zagada do dziewczyny . Ale kocham go . I nie wiem czy on czuje to samo , bo patrzy się na mnie często [ w oczy ] . ale nie zagada , żadnego cześć . Na gg nie odpisuje . ; (((( . pomocy .
Waszaaa AngeluŚ . < 33





Cześć Angelusiu nasza. ;)
Zakochałaś się w nim, tak ? A z Twojego komentarza wynika, że nawet jednego słowa z nim nie zamieniłaś. Zatem miłość skreślamy, bo nie ma tu o niej mowy. Od pierwszego wejrzenia można się tylko zauroczyć i to będąc w młodym wieku. A miłość ? Cóż. Miłość to stan bliżej nieokreślony, więc regułki Wam nie napiszę. Acz - na pewno jej nie czujesz ;) 
Jeśli jest wstydliwy, aż tak bardzo, to najzwyczajniej w świecie ten pierwszy, wielki krok należy do Ciebie. I, no niestety, ale jeśli nie przełamiesz strachu, to przykro mi - ale nawet moje mądre ( ;p ) rady nic Ci nie dadzą. A jeśli patrzy Ci się głęboko w oczy i czujesz, że również mu się spodobałaś, to nie ma na co czekać ! Na pewno Cię nie odtrąci, a uczieszy się, że nie musiał się fatygować z tą nieśmiałością. 
Życzę powodzenia i odwagi, pozdrawiam ;*
Rebell.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x