środa, 30 listopada 2011

Spór o porządek


  Cześć, kieruję swój komentarz do Kwaskowej. 
Moja mama myśli, że jest wybitnym pedagogiem. Ponieważ jestem bałaganiarą, do czego się przyznaję, ale sporzątam co tydzień, więc na weekend moja łazienka i pokój nie wyglądają aż tak źle. Jednak ostatnio mama stwierdziła, że jej to nie wystarcza i chce mnie nauczyć stałego porządku. Już dawniej zawsze za bałagan karą dla mnie było zakaz widywania się z koleżankami i kolegami po szkole. Wydaje mi się to karą bardzo nie w porządku, bo to przecież moje prywatne życie i moje życie społeczne, a ona w nie w taki sposób wchodzi- gdyby to był zakaz komputera, telewizora, ale nie- ona wie, że najbardziej ucierpię przez zakaz widywania się z przyjaciółmi. Chodzę do elitarnej szkoly, uczę się parę godzin dziennie i wydaje mi się to nie fair, kiedy nawet nie mogę iść do koleżanki w celu wspólnej nauki. 
Wracając do ostatniego genialnego pomysłu mojej mamy- stwierdziła, że nie wystarczy jej to, że posprzątam. Ona żąda utrzymania tego porządku przez ponad tydzień i dopiero wtedy będę moga widywać się z koleżankami. 
Zapowiedziała mi to niedawno, a przecież w sobotę pierwszą od początku roku szkolnego imprezę-andrzejki. już obiecałam przyjść, ale wobec nagłego zakazu mamy ( dla mnie, durnego!!) nie będę mogła wyjść z domu jeszcze przez tydzień i nieważne, że mam porządek! Wydaje mi się to niesprawiedliwe. Jak mam przekonać mamę, że jej sposób egzekwowania porządku jest kompletnie bezsensowny? 

~M.


Droga M.!
Pewnie niezbyt zadowoli Cię to, co napiszę. Sama preferuję artystyczny nieład, a nie porządek.
Jednak sądzę, że z tej sytuacji jest tylko jedno dobre rozwiązanie: pokonanie siebie.
Wiem, że to nie będzie proste. Nikt nie mówił, że ma być. Radzę Ci, abyś powoli zaczęła wprowadzać robienie porządku w swój plan dnia. 10 minut rano na ułożenie ubrań w szafie czy posegregowanie rupieci z biurka chyba Ci nie zaszkodzi. Po chwili wejdzie to już w Twoją codzienną rutynę, choć niezbyt przyjemną, ale konieczną. W ten sposób w Twoim pokoju będzie panował względny porządek, a przecież nikt Ci nie każe mieć wszystko poukładane przy linijce. A jeśli Twoja mama tego wymaga, to zignoruj tę cześć jej żądania. Utrzymuj przynajmniej względny porządek w pokoju. Najłatwiej ci będzie, jeśli codziennie wieczorem posprzątasz w pokoju. Rano obudzisz się już w uporządkowanym i w takim stanie zastaniesz go, gdy wrócisz.
Nie radziłabym Ci za to w jakikolwiek sposób się buntować przeciwko zasadom mamy. To nie prowadzi do NICZEGO dobrego. Ona ma swoje zdanie i nie zmieni go, jedynie będzie stosowała coraz to bardziej radykalne metody. A tego przecież nie chcesz.
Życzę powodzenia!
Uściski,
Kwaskowa

Nieodpowiedzialna siostra


Mam problem z siostrą. Mianowicie mieszkamy (ja i ona) z rodzicami i babcią (no i z dziećmi siostry ;/) w nie za dużym domu jednorodzinnym. Ja potrafię uszanować to, że piętro niżej śpi babcia i nie robię wieczorem mocno zakrapianych imprez czy podobnych rzeczy , za to moja starsza siostra wręcz przeciwnie. Ona ma dziewiętnaście lat, więc jest juz dorosła, cały czas mówi, że niedługo sie wyprowadza, ale mówi tak juz od roku, a efektów brak ! Nic nie robi w tym kierunku. 
Nie jesteśmy patologiczną rodziną (tata miał kiedys problem z alkoholem, ale od kilku lat juz nie pije), ale moja siostra przyczepia nam "metkę" rodziny patologicznej, bo wciąż imprezuje, spotyka sie z różnymi dziwnymi chłopakami (którzy trudnią sie kradzieżą itp), a w dodatku ma juz dwójke dzieci, z których jedno urodziła mając 14 lat (!!), a niedawno oznajmiła nam, że znów jest w ciąży. Rodzice stwierdzili, że musi sie wyprowadzić (jak juz wspomniałam, mieszkamy w małym domu i nie ma tu miejsca dla mamy, taty, babci, mnie, siostry i jeszcze trójki jje dzieci, juz teraz, z dwójką dzieci, z trudem się mieścimy, żyjemy jedno na drugim)i zaczęli szukać jej mieszkania. Ale ona oczywiście nie chce się wyprowadzić (zapomniałam wspomnieć, że jest bardzo leniwa i jakby np. sama zmyła po sobie talerze to by jej może jeszcze rączki odpadły). Rodzice nie wiedzą jak sobie z tym poradzic, w sumie oni nie mają na nią wpływu, więc pomyslałam, że może ja mogłabym coś zrobić ... Co mam zrobic, by przekonać siostrę do wyprowadzki...? Nie rozumiem jej sposobu (nie)myślenia. Ja najpierw chciałabym skończyć szkołę, iść na studia, znaleźć pracę, to sa dla mnie sprawy pierwszorzędne, a ona najchętniej nic by nie robiła, tylko puszczała się z podejrzanymi kolesiami i rodziła dzieci. Nie chcę jej obrażać, ale czasami naprawdę nie potrafię już z nia wytrzymać ! Jak przeprowadzić rozmowę z siostrą, by odniosła pozytywny skutek? 


~Półszczęśliwa



Kochana Półszczęśliwa!
Z Twojej wypowiedzii nie wynik dokładnie, jaki relacje łączą Ciebie i siostrę - całkiem pokojowe czy wprost przeciwnie?
Jeśli nie kłócicie się zbyt często i pomimo Twoich zarzutów w jej kierunku utrzymujecie dobre siostrzane relacje, to na twoim miejscu porozmawiałabym z nią szczerze. Gdy znajdziesz odpowiedni moment - Twoja siostra i ty musicie mieć pozytywne nastroje. Nie rób jej wyrzutów, to ją tylko zniechęci. Porozmiawiaj z nią szczerze i zapytaj delikatnie, dlaczego nie chce się wyprowadzić. Doradź jej i pomóż jak możesz w podjęciu decyzji. Może to nie tak, jak myślisz?
Jeśli zaś nie macie dobrych stosunków, często się kłócicie, nie jesteście w stanie powstrzymać negatywnych emocji, radziłabym ci odpuścić. Jeśli rodzice nie są w stanie jej przekonać, młodsza siostra raczej też tego nie dokona. Możesz spórbować kiedyś jej to delikatnie zasugerować, że lepiej byłoby, gdyby się wyprowadziła, ale nie czuj się rozczarowana, jeśli nie odniesie to większego skutku.
Myślę, że Twoja siostra chce uniknąć trudów, ale kto by nie chciał. Opieka nad dwojgiem dzieci, a już niedługo także nad niemowlęciem to niełatwa sprawa. Twoja siostra jest jeszcze bardzo młoda i nie dziwię jej się, że nie chce rezygnować z pomocy swoich rodziców w wychowaniu dzieci. Sądzę też, że w głębi duszy boi się, że sobie nie poradzi sama. Może warto znieść te niewygody i dać jej czas na dorośnięcie i przystosowanie do trudnej sytuacji?
Uściski, Kwaskowa

Wyraźnie zmienił się jej stosunek do mnie.

Darzę wielka sympatią moja kuzynkę- nazwijmy ją Alicja. Jesteśmy najbliższymi kuzynkami, więc znamy się praktycznie od zawsze, od zerówki natomiast chodzimy razem do klasy, teraz jesteśmy w drugiej klasie gimnazjum. W podstawówce jakoś tak było, że miałyśmy różne koleżanki, każda swoją i raczej nie spędzałyśmy czasu razem, chyba że podczas jakichś uroczystości rodzinnych. Jednak pod koniec podstawówki Alicja została „zdradzona” przez swoją wieloletnią przyjaciółkę z klasy i poprosiła mnie (można nawet powiedzieć, że lekko zaszantażowała, mówiąc że inaczej zdradzi mój sekret, ale możliwe, że to było tylko w żartobliwym tonie) bym trzymała się z nią w gimnazjum. Nawet jeśli był tam lekki szantaż, to nie miał on żadnego znaczenia, bo zgodziłam się z własnej woli, a to dlatego, że bardzo lubię Alicję i zależy mi na przyjaźni z nią, a to dlatego, że przy niej stuprocentowo mogę być sobą, mamy podobne poglądy, podobne zdanie na różne tematy... Jest wiele osób, z którymi mogę robić „coś”, ale tylko z Alicją mogę robić „nic”. Tak więc zostawiłam swoja koleżankę z klasy, która i tak już mnie męczyła, bo wciąż gadała o chłopakach i plotkowała i zaczęłam trzymać się z Alicją. Wakacje poprzedzające pierwszą klasę gimnazjum spędziłyśmy razem. Pierwsza klasa gimnazjum była super- przekonałyśmy się ile mamy ze sobą wspólnego. W wakacje poprzedzające druga klasę gimnazjum, można powiedzieć, że poznałyśmy się na nowo, bo o ile wcześniej zajmowałyśmy się tylko robieniem szalonych rzeczy razem, o tyle w te wakacje znalazł się czas, by porozmawiać o uczuciach. W drugiej klasie gimnazjum ogłoszono wycieczkę do Londynu (taką wymianę). Od zawsze marzyłam, by tam pojechać, uwielbiam Londyn, uwielbiam historię Anglii, a jeśli nie pojechałabym teraz, całkiem możliwe, że zobaczyłabym Londyn dopiero jako dorosła osoba. Alicja też miała możliwość, by pojechać na tę wymianę, ale rodzice kazali jej wybierać między Londynem a obozem zagranicznym. Więc wybrała to drugie. Wydaje mi się jednak, że ona ma mi za złe, że zdecydowałam się jechać do Londynu bez niej. Albo ma mi za złe co innego... Może chodzi o to, że mam lepsze oceny (ona zawsze była zazdrosna, czasem jak dostałam lepszą ocenę, było jej trudno się do mnie odezwać). W każdym razie, o ile do niedawna byłyśmy nierozłączne, o tyle teraz ona zakolegowała się z taką inną dziewczyną z naszej klasy (o której jeszcze do niedawna mówiła same najgorsze rzeczy) i to z nią ciągle spędza czas, a ja poszłam w odstawkę, już za mną nie czeka, teraz ja muszę ją „gonić”, a to wydaje mi się bardzo upokarzające. Kilka zaufanych osób mówi mi, że ona jest podła, że ja jestem dla niej za dobra, że powinnam przestać się z nią zadawać i pokazać jej, że wcale nie jestem od niej zależna. Ja próbowałam odbyć z nią poważną rozmowę, ale ona stwierdziła (jak zawsze zresztą, kiedy widzę, że jest na mnie obrażona i pytam o co chodzi), że jej o nic nie chodzi. Myślę, że ona jest zazdrosna i próbuje mi takim zachowaniem dać do zrozumienia, bym zrezygnowała z wyjazdu do Londynu... bym kolejny raz zrobiła tak jak ona chce. A może po prostu znudziło ja już moje codzienne towarzystwo i teraz szuka czegoś nowego? Ja zawsze byłam dla niej bardzo dobra, uczynna, pomocna, w ogień bym za nią wskoczyła... Wydawało mi się, że ona też dobrze się ze mną bawi, pamiętam jak zawsze razem chodziłyśmy na wieczorne spacery... Nie ma chyba na świecie drugiej takiej osoby, z którą rozumiałabym się tak dobrze jak z Alicją... Ale jednocześnie nie chce teraz ciągle za nią biegać i patrzeć jak jakaś inna koleżanka zajmuje moje miejsce... Proszę, poradźcie, co powinnam zrobić... Czy powinnam zrezygnować z wymarzonego Londynu, na rzecz ratowania naszej relacji, nawet jeśli nie mam pewności czy to z tego powodu Alicja stała się oziębła w stosunku do mnie? 
Kilka osób mówi mi, że to nie jest przyjaźń, że ona mnie wykorzystuje, ale ja mile spędzałam z nią czas, jak z nikim innym, i wyglądało na to, że ona też... Nie wiem już co robić. 



~Anette, 14 lat



  


Kochana Anette!
 Na początku chciałabym zwrócić uwagę na to ustalanie, kto z kim od teraz trzyma. Przyjaźnie zaczynają się spontanicznie i nagle, nie są ustalane ot tak. Poza tym nie musisz mieć jednej koleżanki. Dobrze jest mieć więcej znajomych, poszerza to Twoje horyzonty, dzięki temu obracasz się w różnych środowiskach. 
 A teraz do rzeczy. Uważam, że Twoja przyjaciółka nie ma powodów do złości. Ma wybór, może pojechać z Tobą do Londynu, jednak z niego nie skorzystała. I teraz odpowiedź na Twoje pytanie: absolutnie nie masz rezygnować z wyjazdu! TO TY DECYDUJESZ O SOBIE, JESTEŚ WOLNYM CZŁOWIEKIEM! Nie miej wyrzutów. Jeśli Alicji zależy na Twoim szczęściu, nie powinna robić Ci problemów. Jeżeli nadal będzie się gniewać, oznacza to, że jest egoistką.
 Co w takiej sytuacji? Spróbuj ponownie z nią porozmawiać. Dobrą okazją byłby wspólny wieczór. Pooglądajcie razem filmy, powspominajcie trochę. Odpowiednia atmosfera powinna dużo zdziałać. Wytłumacz dziewczynie, że nigdy nie działaś na jej niekorzyść. Zawsze chciałaś Waszego dobra i jest Ci przykro, że obraża się za takie (według mnie) banalne rzeczy. Myślę, że pomoże Ci notka: http://nasze-babskie-sprawy.blog.onet.pl/2,ID418916349,index.html .
 Jeśli działania nie przyniosą rezultatów, może pomyśl o przerwie? Nie daj sobą pomiatać. Jeśli dziewczyna nie wyraża chęci na poprawę, dlaczego tylko Ty masz się starać? Pokaż jej, że nie jesteś od niej zależna i masz też innych przyjaciół. Rozejrzyj się za ludźmi. Może są warci Twojej uwagi? Dzięki temu kuzynka zatęskni trochę za Tobą.:)
 Pamiętaj, przyjaźń to nie tylko miłe spędzanie czasu, ale także szczerość i szacunek. Jeśli z jej strony tego nie widzisz, nie tkwij w "związku", w którym się męczysz.
 Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzisz. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Zapuszczanie włosów

Cześć Dziewczyny :) Po pierwsze macie wspaniałego bloga. odwiedzam go regularnie i często korzystam z Waszych porad. Mam nadzieję, że mi pomożecie, bo mam pewien problem. chciałabym zapuścić włosy. Są one trochę cienkie. Po pewnym czasie takiego zapuszczania stają się niesforne, trudne do ułożenia, puszą się. Co mam zrobić, aby dbanie o moje włosy podczas zapuszczania nie sprawiało mi tak dużo problemów. Myślę, że podobny problem ma wiele innych dziewczyn. Proszę o pomoc. :)   ~nicolette
  
Kochana nicolette!
Zapuszczanie włosów, to bardzo długi i mozolny okres. Pierwszą i bardzo ważną rzeczą jest oczywiście odpowiednia pielęgnacja włosów. Jeżeli twoje włoski się 'puszą' i wygląda to nie ciekawie, to powinnaś zacząć używać odpowiednich kosmetyków. Tu polecam szampon z firmy Lush, Cynthia Sylvia Stout. Jest to szampon na bazie piwa. Jego zadaniem jest odżywianie i natłuszczanie włosów puszystych i nieukładających się, czyli coś - co ty potrzebujesz. Można go kupić w sklepach Lusha, a także na allegro, czy innych sklepach internetowych.
    
Tak właśnie wygląda ten kosmetyk.

Natomiast dobrą odżywką, która ma zapobiegać nadmiernemu puszeniu, jest odżywka firmy
Dove, Smooth Therapy. Jest to kosmetyk który oprócz tego, że sprawi, iż nasze włosy nie będą się puszyć, to do tego pomoże w ich układaniu, co jest kolejną rzeczą, która jest ważna przy zapuszczaniu. Można go nabyć na allegro, sklepach internetowych, czy w Rossmanie i Super Farmie.
   
Można zarówno kupić go w pompce, jak i w zwykłym opakowaniu.

Kolejną dosyć ważną sprawą jest odpowiednie układanie włosów. Prostym, bardzo efektownym i 'letnim' sposobem jest wiązanie na głowie chustek, apaszek, czy zakładanie kolorowych i przeróżnych opasek.
 
Do takiego upięcia włosów nie muszą być one jakieś mega długie. Wystarczy, że kupisz w sklepie kolorową apaszkę, zawiążesz ja i gotowe! Świetny, letni sposób na zrobienie idealnej fryzury. Polecam nie tylko dziewczynom, które chcą zapuścić włosy, ale także tym, które są zadowolone z obecnej długości. 
Tu jeszcze kilka przykładów ułożenie włosków przy pomocy opaski:
 
 
Tutaj kilka adresów do youtubowych filmików z wiązaniami:
http://www.youtube.com/watch?v=mRnVFEzquqw
 http://www.youtube.com/watch?v=8E_NKbx8NOM&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=DQ-Ow2RlQ78&feature=related
Oprócz wiązania włosów chustkami możesz spinać je kolorowymi spinkami, pleść warkocze i francuzy (bardzo modne w tym sezonie!), robić kiteczki itp.

Przejdź się do fryzjera i powiedz mu, że zapuszczasz włosy, ale chciałabyś jako tako wyglądać i dlatego prosisz o wymodelowanie takiej fryzury, by włosy mogły spokojnie rosnąć, a ty żebyś wyglądała świetnie. Fryzjer jako fachowiec - powinien pomóc!

Nie bój się eksperymentować! Nie chodzi mi o zabawę z nożyczkami, ale o szukanie dodatków. Kto wie, może znajdziesz coś, bez czego w końcu nie będziesz mogła wyjść z domu? :)

Mam nadzieję, że pomogłam. Życzę Ci, by włoski szybciej rosły i byś zawsze wyglądała i
czuła się fantastycznie. Ogromniaste całuski, Sol.  

Mój kolega dziwnie się zachowuje.

Mam 15 lat i problem... Mieszkam w Anglii od ponad 3 lat, ale nie o to chodzi... Język nie jest dla mnie żadną barierą... Podoba mi się pewien chłopak. Jest bardzo zabawny, wesoły i w ogóle głośny. Dzisiaj na biologii siedział razem z moją kumpelą, a że mieliśmy pracować w grupach, to usiadłam koło mojej kumpeli, a potem dołączyły do nas jeszcze dwie dziewczyny. Niestety, X (nazwijmy go X) był jakiś cichy i się do mnie nie odzywał. Gdzieś tak po piętnastu minutach dałam sobie spokój i razem z koleżanką się przesiadłyśmy, by zrobić swoją część. Jak odeszłam, to X zaczął rozmawiać, opowiadać dowcipy i śmiać się wniebogłosy z moimi koleżankami. Kiedy postanowiłam pójść po długopis, bo go zostawiłam, znowu ucichł.
W ogóle ostatnio unika mojego wzroku. Jeszcze z trzy tygodnie temu tego nie było. Żartowaliśmy i w ogóle. A teraz, to tylko rozmawia z moimi koleżankami. Nawet jeśli siedzę tuż obok, czuję się niewidzialna.
Co to ma wszystko znaczyć?

~Dominika


  

Droga Dominiko!
Bardzo możliwe, że podobasz się temu chłopakowi. I on woli zachowywać się cicho, robić wszystko z umiarem, żeby nie popełnić przy tym jakiegoś głupstwa, bo zależy mu na Twoim dobrym zdaniu na jego temat. Fakt, że jeszcze trzy tygodnie przed tym zachowywał się normalnie, że rozmawialiście, żartowaliście świadczy o tym, że Cię lubił i raczej nie przestał. Natomiast to, że w towarzystwie Twoich- obojętnych mu- koleżanek zachowuje się głośno, to prawdopodobnie chęć zwrócenia Twojej uwagi na niego. Chłopcy bardzo często tak robią, czasem jest to aż nieprzyjemne. Ale taki ma już pewność, że jakoś go zapamiętasz. Zrozumiałe jest to, że nie jest Ci z tym, że Cię unika w ten sposób, zbyt fajnie, zwłaszcza, że wcześniej bardzo go lubiłaś.
Ja jednak nie jestem pewna, czy to, co napisałam, jest odpowiedzią na Twoje zapytanie. Podałaś tylko jeden symptom. Poobserwuj go jeszcze trochę.
Jak sprawdzić, czy podobasz się chłopakowi?
Przede wszystkim radziłabym spojrzeć w oczy i sprawdzić, czy ma rozszerzone źrenice. Będąc blisko niego spójrz na ręce, na dłonie. Mogą mu się trząść, może składać je w pięści, może coś skubać, strzepywać niewidzialny pyłek z ubrania. W przypadku, gdy mu się podobasz, jego oczy prawdopodobnie będą rozbiegane, gdy będziesz z nim rozmawiała sam na sam. Jego postawa będzie bardzo wyprostowana, będzie wypinał klatkę piersiową do przodu, zapewne ciągle poprawiał sobie ubranie, przeczesywał włosy. Również zestresowany, spięty Twoją obecnością, bo, jak już mówiłam, nie chce się wygłupić. Głos może mu się trząść podczas rozmowy z Tobą lub z kimś innym, gdy Ty jesteś w pobliżu.
Tak więc w tym przypadku zalecam obserwację;)
Pozdrawiam,
Charlotte.

wtorek, 29 listopada 2011

Jak powiedzieć rodzicom o chłopaku?


  Kochana Kwaskowa! 
Liczę na Twoją pomoc, jakąś radę, bo totalnie nie wiem co mam zrobić. Mam prawie 16 lat, od pół roku jestem z chłopakiem. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, mimo że jest pomiędzy nami spora różnica wieku - ma 21 lat. Mam do niego zaufanie i wiem, że nie zrobi nic wbrew mojej woli, tylko że problem leży po stronie moich rodziców. Oni nic nie wiedzą, bo są strasznie konsekwentni. Uważają, że jestem za młoda na chłopaków, więc co dopiero byłoby, gdyby dowiedzieli się, że mój chłopak jest starszy o 5 lat. Strasznie irytuje mnie to, że nie mogę się z nim spotykać tak często jakbym chciała, bo moi rodzice zawsze chcą wiedzieć gdzie idę, z kim i po co. A ja już nie mogę tyle zmyślać. Nie mogę też chodzić na imprezy z nim, bo jakbym wytłumaczyła wyjście na cały wieczór? Spotykamy się średnio 1-2 w tygodniu z racji że mieszka na drugim końcu miasta. Denerwuje mnie to, że nie mogę go zaprosić do domu, więc ostatnio coraz zastanawiam się, czy jednak nie powiedzieć o tym rodzicom. Tyle że strasznie obawiam się ich reakcji. Wiadomo, że zaczęliby mnie przestrzegać przed nim, mogliby mi zabronić z nim kontaktów, bo przecież jest starszy i ma swoje potrzeby. I od znajomych to słyszałam, tyle że on taki nie jest... On rozumie to że ja chcę z tym poczekać i nie ma nic przeciwko. Rzecz w tym, że moim rodzicom nie dałoby się tego wytłumaczyć tak prosto. Już myślałam, co by im powiedzieć, czy warto by było im go przedstawić, zaprosić do domu. I właśnie tu jest mój problem... Mogłabyś mi doradzić, czy powinnam może rzeczywiście poczekać jeszcze aż pójdę do liceum z tym przedstawieniem go moim rodzicom, bo wiadomo, że wtedy uważa się wszystko za doroślejsze, czy może lepiej jednak wcześniej. I co im powiedzieć, jak go przedstawić, żeby było dobrze. 
Za każdy pomysł byłabym wdzięczna, 
z górę dziękuję i pozdrawiam. 


~Lilyn



Kochana Lilyn!
Po pierwsze i najważniejsze: nie ukrywaj tej znajomości przez rodziami. Prędzej czy później się dowiedzą, a swoim zmyślaniem zapędzasz się jedynie w coraz to głębsze bagno.
Nie dziw się nikomu, że specyficznie reaguje, słysząc, że Twój chłopak jest o tyle starszy. Chcąc, nie chcąc, 5 lat to znacząca różnica. Ale mniejsza z tym. Skoro mu ufasz, a on cię rozumie w kwestiach, które stanowią przeważnie problem, to wszystko jest w porządku.
Z tego co napisałaś, wywnioskowałam, że Twoi rodzice są bardzo surowi w tych kwestiach. Nie zmienia to faktu, że powinni znać chociaż część prawdy.
Masz dwie opcje:
a) na początku ta bardziej ryzykowna. Jeśli ufasz jednemu z rodziców bardziej, jeśli na przykład wiesz, że Twoja mama wykazałaby się zrozumieniem, a tata nie (lub na odwrót), to powiedz mu o swoim chłopaku i zapoznaj z nim chociaż jednego rodziciela.  Tyle wystarczy, już później rodzice załatwią to między sobą.
b) jeśli jesteś pewna (na 90% co namniej!), że Twoi rodzice nie znieśliby faktu, że masz chłopaka i to o tyle starszego, może kiedyś wspomnij o nim "mimochodem", na przykład, "o, a dziś przez przypadek spotkałam na ulicy Michała" (oczywiście tylko wtedy, jeśli ta sytuacja na prawdę miała miejsce). A gdy rodzic spyta, kto to ten Michał, to możę wyjaśnij, że to Twój dobry kolega, właściwie przyjaciel. Co przawda będzie to niedomówienie roku, ale może lepiej rodziców utrzymać na takim poziomie świadomości, aż do czasu, gdy i oni i Ty będziesz gotowa, na ujawnienie faktu, że jest między Wami coś więcej.
Oczywiście ja namawiam cię do pierwszej wersji, bo moim zdaniem na pewno istnieje sytuacja, w której jeden z rodziców, gdy go odpowiednio podejdziesz, zareaguje tak, jakbyś chciała.
Życzę powodzenia :)
Kwaskowa
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x