wtorek, 6 grudnia 2011

Dałam mu kosza i czuję się z tym okropnie.

Witam was dziewczyny i proszę o radę. Zakochał się we mnie dużo starszy chłopak. Poznaliśmy się w klubie hobbystycznym, zaprzyjaźniliśmy się ze sobą, bardzo go polubiłam, ale nigdy nie myślałam o nim w taki sposób. A tymczasem kilka dni temu wyznał mi, że mnie kocha... że dopadło go to nagle i zanim się zorientował nie było odwrotu... Mam 15 lat, on ma 28. Od razu gdy się o tym dowiedziałam, wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Nie tylko ze względu na wiek, tylko po prostu kocham kogoś innego (notabene naszego wspólnego przyjaciela, on ma 16 lat). Nie wiem co teraz zrobić. Dałam mu po prostu grzecznego kosza i wytłumaczyłam, dlaczego nie mogę z nim być. Zrozumiał. Zdawał sobie z tego sprawę, że go nie zechcę. Chciał być szczery... i go zraniłam, wiem to! Jest mi teraz okropnie źle, gryzą mnie wyrzuty sumienia, nie wiem co mam zrobić! Wiem, że zawsze, kiedy będę się z nim widywać (co tydzień, na spotkaniach klubu) będę widziała smutek w jego oczach, to jego spojrzenie będzie inne... A ja w tym czasie będę spoglądała z miłością na Przyjaciela (nie ujawniam imienia) Okropnie się z tym czuję. Zwykle nie zwracam się o pomoc na tego typu portalach, ale to wyjątek. Proszę o pomoc!

~Molierka

 
Droga Molierko!
Niestety.. wszystko co mogłaś już zrobiłaś. Należy pogodzić się z myślą, że już nic nie będzie tak jak dawniej. Osobiście uważam, że związek z aż tak dużą różnicą wieku między partnerami nie ma racji bytu. Prędzej czy później sami dojdą do wniosku, że to była pomyłka. Oczywiście moglibyście żyć długo i szczęśliwie w idealnym związku, ale szansa na coś takiego jest minimalna. Musisz pogodzić się z myślą, że inaczej to wszystko potoczyć się nie mogło. Odmówiłaś.. wiadomo, że teraz ów mężczyzna w Twoich oczach nie będzie już tym samym, że zmienisz do niego nastawienie. A on sam musiał brać coś takiego pod uwagę. Nie zmienisz tego. Głupio 'dać chłopakowi kosza' ale tak samo głupio chodzić z kimś tylko dlatego, że boimy się go zranić. Miliony dziewczyn staje w codziennym życiu przed takim wyborem jak ty, więc nie załamuj się.. Nie jesteś jedyna. Niestety, jestem zdania, że takich samych relacji jak niegdyś już nie odbudujecie, bo przecież i tak w głębi serca będziesz wiedziała, że on chciałby czegoś więcej. Ale mimo wszystko spróbujcie. Rozmawiaj z nim. Próbuj.. aczkolwiek nie rób pochopnych kroków, bo niektóre z nich on może odczytać nie tak jakbyś chciała i robić sobie niepotrzebnie nadzieję.. 
Frysbie_

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Jak zapomnieć o poprzednim?

Drogie autorki.Po pierwszę chcę powiedzieć , że z ciekawością zaglądam na ten blog. Wkońcu postanowiłam poprosić o radę. A więc chodzę z pewnych chłopakiem. Układa Nas się jak narazie bardzo dobrze. Zakochałam się w Nim.Czuję się przy nim szczęśliwa , jednak nie tak do końca ... Ciągle gdzieś w mojej głowie jest pewien chłopak , którego kochałam kiedyś. Nie czuję do niego już miłości , ale coś po nim pozostało. Źle się z tym czuję. Jak mogę o nim zapomnieć do końca ?

~Sindy

    

Kochana Sindy!
Cieszę się i gratuluję, że wszystko się Wam dobrze układa;)
A teraz przejdę do istoty problemu.
Wiesz, tak jest, że po tych, których kochaliśmy, do których coś czuliśmy, coś pozostaje w sercu. Są to wspomnienia. Mimo że zapewne te wspomnienia dzielą się na te dobre i te złe, to najczęściej te dobre przesłaniają złe. Mam wrażenie, że tak samo jest w Twoim przypadku. Gdy jesteśmy w szczęśliwym związku, to tamte wspomnienia powinny być traktowane tylko i wyłącznie jako wcześniej zdobyte doświadczenie. To wszystko zostaje i nie da się tego wymazać, dlatego powinno się to dobrze potraktować. ‘Przetworzyć’ na coś, co może dać owoce, powyciągać wnioski. Najczęściej dzieje się to automatycznie. Jednak na początku napisałam, że gdy jesteśmy w szczęśliwym związku. Otóż właśnie. Czyli w takim, w którym niczego nam nie brakuje, gdzie jest zapewnione poczucie bezpieczeństwa, gdzie jest zaufanie do partnera, szczęście, brak większego strachu przed tym, co przyniesie przyszłość. I właśnie wnioskuję, że fakt, że coś Ci „pozostało”, jak piszesz, po tamtym chłopaku, oznacza, że może czegoś brakować w Waszym związku. Bo Ty jakbyś szukała tego, czego brakuje u Ciebie. I jak tam to znalazłaś, to masz wrażenie, że tamto się nie skończyło. A jest Ci z tym źle, bo masz wrażenie, że nie jesteś do końca szczera z partnerem. To proste. Dlatego właśnie radzę poszukać tej rysy, która może być naprawdę bardzo delikatna, w swoim związku:)
I życzę powodzenia, żeby wszystko skończyło się dobrze:) Bo jak będzie wszystko dobrze w Waszym związku, to i szybko zapomnisz:)
Charlotte.

niedziela, 4 grudnia 2011

Kocha mnie, czy nie?

Witajcie.; )
Trochę głupio mi tu pisać, ale napisze bo już z własnym życiem sobie nie radze. Ciesze się ze znalazłam ta stronę. Pisze w sprawie chłopaka...
Wiec z mojego najbliższego otoczenia już nikt nie wie jak mi pomoc. Nie dziwie się, jest to dość skomplikowany problem.
A wiec jestem w drugiej klasie gimnazjum, za niedługo koniec roku wiec w sumie druga klasę kończę. Na początku 1 klasy poznałam chłopaka, na początku mi dokuczał, nie znosiłam go. Taki kozak, co pali i tylko do wszystkich by się czepiał. Ale potem go poznałam.Zdałam sobie sprawę z tego że nie należy wierzyć w to co mówią inni. Wszyscy mnie wystrzegali , ale ja na to reagowałam. Bo dla mnie on był kimś innym niż dla reszty. pisaliśmy rozmawialiśmy przez telefon, spotykaliśmy się. W końcu zostaliśmy para. Byłam z nim z 4 miesiące i pomimo to iż uczucie wcale nie wygasło, zerwałam z nim. Przez jego byłą dziewczynę. Ale nie minęły dwa tygodnie a znów byliśmy ze sobą. Znów z 3 miesiące byliśmy ze sobą , ale potem znów zerwaliśmy. Za każdym razem jego była dziewczyna chciała się do niego wracać. Ale on nie chciał. Uczucie jakim go darzę jest niesamowite. To nie jest tak , że o spodobał mi się więc z nim będę. To jest coś. Kocham go.
Ja już mówiłam znów zerwaliśmy. Długie tygodnie nie odzywaliśmy się do siebie, co było dla nas udręką, wymienialiśmy spojrzenia na korytarzach, mijaliśmy się bez słów. Jednak on przełamał lody. Zaczął mówić "cześć" , uśmiechać się, dotykać mnie, pisaliśmy na gg, spotykaliśmy się, dzwonił, mówił do mnie pieszczotliwie, aż w końcu powiedział , że mnie kocha. Nie odpowiedziałam nic. Ale wiedziałam, że teraz będzie tak jak być powinno, będziemy razem i nic ani nikt nam nie przeszkodzi. Pewnego dnia w szkole podeszła do mnie jego była- jak sie okazało także obecna :(-dziewczyna. Pokłóciłam się z nią, a on nic nie powiedział. Nie powiedział , że znów kogoś ma. Wedy moje życie legło w gruzach. Potem jeszcze przyszedł do mnie i długo przepraszał. Ale co mi z tego? Pokłóciłam się z nim i obiecałam , że już nigdy się do niego nie odezwę. Było to ok 2 tygodnie temu. Jednak teraz on znów robi to samo, te jego spojrzenia które sprawiają mi tyle bólu. Patrzy na mnie tak jak wtedy. Wtedy kiedy mnie kochał. Teraz zaczyna dzwonić...dotykać mnie. Historia się powtarza. A to co ja do niego czuję uniemożliwia mi zapomnienie, czy spławienie go raz na zawsze. Nie wiem co robić. Kogo on kocha? Mnie czy ją? Jak sprawić żeby było tak jak dawniej? A może jak zapomnieć? O co mu w ogóle chodzi? Ja czuję , że jeszcze coś dla niego znacze...ale jak..?
Jesteście ostatnią nadzieją.
Dziękuję. :*

~ Adrianna.

  


Droga Adrianno!
Co racja, to racja i muszę to podkreślić- nie warto patrzeć na kogoś i go oceniać nie znając wcale, a polegając jedynie na zdaniu innych. Często takie opinie mogą być naprawdę krzywdzące i wystrzegajcie się takiego postępowania. Naprawdę warto jest poznać kogoś osobiście i dopiero później można go oceniać. To słowem wstępu, a teraz przechodzę do Ciebie;)

Tak więc ja widzę dwa wyjścia z tej sytuacji i na dwa sposoby ją zinterpretuję.
Kochasz go, jak sama mówisz. Jest to naprawdę silne i piękne uczucie, jeśli jest odwzajemnione. Tak więc to, że go kochasz biorę za pewnik. Być może jest tak, że on widząc Twoją miłość, Twoje silne uczucie i to, jak Ci na nim zależy, zaczął sobie Ciebie delikatnie olewać..? Tzn. Skoro widzi, jak bardzo Ty się starasz, to on postanawia sobie odpocząć? I tak wraca do Ciebie i znów zrywacie, a kiedy nie jesteście razem, to on zdaje sobie sprawę, że jednak mu Cię brakuje, ale czy Cię kocha? Tak powiedział, więc to świadczy, że tak, ale jego zachowanie jest dziwne. Źle, bardzo źle zrobiłaś kłócąc się z jego ‘byłą-obecną’ dziewczyną. On mógł sobie to zinterpretować wręcz jako desperację z Twojej strony. Nie powinnaś w ogóle się do niej odzywać, tylko porozmawiać z nim. Tylko i wyłącznie z nim, poprosić o wyjaśnienia, powody tego, dlaczego tak się stało. A fakt, że on się nawet nie odezwał w moich oczach by go zdyskwalifikował. Bo powinien chociaż zapobiec kłótni albo ją przerwać. Porozmawiać z Wami obiema, wyjaśnić wszystko. To było naprawdę nie w porządku z jego strony. A co dzieje się teraz..? Teraz znów za Tobą tęskni.

Drugim wyjściem może być to, że chłopak już zupełnie się w tym wszystkim zagubił. Targają nim silne emocje, być może sam nie wie, co dzieje się wokół niego i dlatego wysyła sprzeczne sygnały. W tym sensie, że raz jesteście ze sobą, a za chwilę zrywacie. Jednak możesz być pewna, że co najmniej nadal mu się podobasz, że coś do Ciebie czuje biorąc pod uwagę te tęskne spojrzenia. To, że wtedy, gdy wyznał Ci miłość, a Ty nic nie powiedziałaś, mógł uznać za negatywną odpowiedź. I wtedy znów wróciła dawna dziewczyna, która go o tej miłości zapewniła. A Wasza kłótnia mogła go zupełnie powalić na kolana, bo mógł myśleć, że nic do niego nie czujesz, a jednak się mylił. I teraz właśnie patrzy na Ciebie takim tęsknym wzrokiem.
Nie wiem, która opcja jest prawdziwa, być może żadna, być może jest jeszcze jakaś. Jednak po dłuższym zastanowieniu się wyodrębniłam te dwie właśnie. Ale skłaniam się bardziej ku tej drugiej. Tylko skłaniam, nie mam pewności, że to ta właściwa, bo nie siedzę w jego głowie.

Nie wiem, jak sprawić, żeby było jak dawniej. Nie wiem, czy tak się da. Możesz próbować zapomnieć, ja bym chyba na Twoim miejscu tak właśnie zrobiła, ale Ty go kochasz. Nie wiem, czy to takie łatwe. Radziłabym tak naprawdę na poważnie z nim porozmawiać, poprosić o wyjaśnienie wszystkiego, absolutnie wszystkiego. I dopiero później decyduj, co dalej;) Takie jest moje zdanie.

Pozdrawiam,
Charlotte.

sobota, 3 grudnia 2011

Jak zachęcić X, a zniechęcić Z?

Witajcie.
Najpierw chciałam Wam podziękować i pogratulować. Prowadzicie wspaniały blog, który nieraz mi pomógł. Wiem, że może pojawiają się takie sytuacje, ale jeszcze żadna porada na waszym czy innym blogu nie pomogła mi w tym przypadku.
Zacznę od początku.
Chodzę do II klasy gim. Jestem wysoka i dość szczupła. Uczę się bardzo dobrze. Wiem, co należy powiedzieć w danej chwili i umiem porozmawiać z każdą osobą, niezależnie od wieku, poglądów. Mimo tego, jestem nieśmiała.
Poznałam pewnego chłopaka X, na którego nie zwracałam na początku uwagi, jest on ode mnie o rok starszy. Pisałam z nim trochę w 1 klasie na nk, ale minęło. Niedawno odbył się konkurs, na który się dostałam razem z nim na wyższy etap oraz z trójką innych osób. Uczyliśmy się razem na kółku i wtedy odkryłam, że jest bardzo dowcipny i wygadany. Ma wiele zalet. Bardzo go polubiłam. Interesują go samochody :) Na tym kółku siedzieliśmy razem, to zapamiętał moje ulubione tytuły książek.
Gdy pojechaliśmy na konkurs, siedzieliśmy w autobusie razem. Wtedy ponownie potwierdził u siebie błyskotliwość i humor. Bardzo przyjemnie mi się z nim gadało. Po konkursie kontakt się urwał. Przez miesiąc z nim nie rozmawiałam.Przyłapałam go, jak się mi przygląda. Wtedy uśmiechnęłam się do niego. Zaczęło się codzienne mówienie "cześć". Niby nic, a jednak czułam się lepiej. Kilka razy wymieniliśmy słowa w realu, a potem napisał do mnie raz na nk. Pisaliśmy przez ponad pół godziny. Teraz codziennie mówimy sobie "cześć". Spoglądam na niego, on na mnie też, ale przeważnie odwracamy wzrok. Teraz, kiedy napotkały się nasze oczy, uśmiechnęłam się, tak było kilka razy. Jest cudownie.
Chcę dodać, że nie lecę na każdego napotkanego przedstawiciela płci męskiej, a jak ktoś wpadnie mi w oko, to całkiem zapominam o istnieniu innych, teraz też tak się czuję.
Jest również starszy ode mnie Z. Wsiadamy razem na przystanku od podstawówki. Nie powiem, jest miły, uprzejmy, utrzymuje kontakt z innymi dziewczynami. Dla mnie jest po prostu zwyczajnym kolegą. Ale on chyba odbiera to inaczej. Ostatnio zagaduje do mnie na każdej przerwie, dotyka, tzn., kiedy stoję przed nim to mnie lekko szczypie, a gdy siedzi za mną to klepie mnie po ramieniu. Próbuję go zbyć uśmiechem i nie odpowiadać na jego pytania. Niestety, nie daje za wygraną. Robi się coraz śmielszy. Już mnie powoli denerwuje. Olewanie go nie skutkuje.
Przedstawiłam sytuację, więc proszę o pomoc, a moje pytania brzmią następująco:
Czy na pewno podobam się X?
A jeśli tak, to co dalej robić (podkreślam, że nie jestem śmiała)?
Co zrobić z Z, by się odczepił, ale w delikatny sposób, bo nie potrafię powiedzieć prosto w twarz "odwal się"?
Bardzo proszę o pomoc. I dziękuję, jeśli nawet nie odpowiecie, a przynajmniej komentarz przeczytacie.

~Laura

 
Droga Lauro!
Odpowiedź na pytanie pierwsze według mnie brzmi: tak. Jestem tego pewna w 99%. Dlaczego nie w 100? Ponieważ nigdy nie można wiedzieć tego - na pewno, ponieważ każdy chłopak jest inny i okazuje swoje zainteresowanie dziewczyną inaczej niż reszta. Chociaż są pewne czynności, które łączą ich wszystkich. Są to właśnie spoglądanie na dziewczynę, uśmiechy, próby zagadywania i chęć przebywania z tą osobą. Jedne z nich są zauważalne inne mniej, ale zawsze to coś..
Pytasz: co dalej zrobić? - Myślę, że jednym rozwiązań byłoby pozostawienie tego wszystkiego samemu sobie i obserwacja. Być może cała sprawa rozwiążę się szybciej niż myślisz, a jej wynik może się okazać akurat dla Ciebie Happy Endem. Jeżeli jednak chciałabyś jakoś przyspieszyć sytuację oczywiście tak jak teraz odpowiadaj na jego sygnały, ale też sama próbuj coś zdziałać. Jeśli wcześniej rozmawiałaś z nim jak z kumplem czemu teraz po prostu nie możesz podejść i zagadać? Jak dawniej? Trudne? Ale wykonalne. Jeśli tylko się odważysz być może TO czymś zaowocuje. Nie rezygnuj także z rozmów na nk, czy gg. Prowadźcie burzliwe dyskusje, a po jednej z nich np. podczas której chłopak Ci powie, że nie rozumie fizyki, podejdź do niego i zapytaj: jak tam Ci idzie z fizyką? nie potrzebujesz czasem pomocy? nie wiem jak ty, ale ja jeśli chodzi o ten przedmiot jestem mistrzem. - po czym lekko się uśmiechnij. Prośba o korepetycje gwarantowana. ;)
Jeśli chodzi o Z to już gorzej. Sama w tej chwili jestem mniej więcej w takiej sytuacji i szczerze mówiąc nie wiem jak z niej wybrnąć, żeby chłopaka nie obrazić, a żeby wiedział, że na nic więcej liczyć nie może. Nie wiem, więc czy doradzę Ci odpowiednio. Ja akurat jestem na etapie przeczekiwania.. może w końcu się mną znudzi. Tobie też to polecam. Przynajmniej jak na razie. Jeżeli jednak to nic nie pomoże. Pokaż się w jego otoczeniu z jakimś innym chłopakiem, lub przy rozmowie z nim przez przypadek nabąknij że masz kogoś na oku. Jest jeszcze jedno wyjście. Poproś koleżankę/przyjaciółkę i w jego obecności, gdy będziesz pewna, że Cię usłyszy chociaż siedzi np. z kumplami lub sam dwa kroki od was.. zacznij rozmawiać z dziewczyną o tym czy macie kogoś na oku. Przykładowa rozmowa:
A: No i jak z Twoim życiem uczuciowym?
B: Gadaj wprost o co Ci chodzi! xD
A: No wiesz.. masz już kogoś na oku, bo ostatnio wspominałaś coś o jakimś Marku [imię chłopaka, byle nie tego, którego chcesz zniechęcić, bo plan weźmie w łeb] i jestem ciekawa szczegółów.
B: Jeśli chcesz wysłuchać szczegółów znajdź trochę bardziej ustronne miejsce na pogawędki.
Oczywiście możesz wymyślić coś zupełnie innego. To tylko moje przemyślenia.
No i na koniec: powodzenia. ;)
Frysbie_

piątek, 2 grudnia 2011

Podrywacz.

Witam Was, kochane. Mój problem dotyczy chłopaka. I bynajmniej nie chodzi oto, że chcę go zdobyć, czy z nim zerwać.
Wszystkie dziewczyny w klasie ma owinięte wokół palca. Ja też dałam mu się omamić --". Byłam w nim szaleńczo zakochana przez 3 lata, tzn. od czasu, kiedy byliśmy brzdącami i powiedział mi, że mnie kocha. Tego roku, pomału zaczynałam "zdrowieć". Wmawiałam sobie, że już mnie nie interesuje. "Terapia" dawała efekty (małe, ale zawsze jakieś).
Ale Karol musiał wszystko zepsuć. Patrzy na mnie rozanielonymi oczami, śmieje się szeroko, zagląda głęboko w oczy. To wszystko powoduje, że kiszki mi się skręcają, a żołądek podchodzi w okolice gardła. Niby "gra gitara", jak to Karol zwykł mawiać, ale czasami widzę, jak tak samo postępuje z moimi koleżankami, albo przyjaciółką. Błagam, poradźcie (nawet w komentarzach) jak powiedzieć takiemu chłopakowi "Odczep się",
skoro chętniej wykrzyczałabym mu prosto w twarz "Kocham Cię!"
Monika, 14


~Monika



  


Moniko!
Ten chłopak chyba wie, jak działa na dziewczyny. Traktuje je przedmiotowo myśląc, że nie robi nic złego, bo jemu z tym dobrze, gdyż cały czas się upewnia w swojej atrakcyjności dla płci przeciwnej, ale dziewczyny, które się już zakochały, mają naprawdę ciężko. Bo nie dość, że taki chłopak przestaje się w pewnej chwili starać o więcej, a dziewczyna ma duże nadzieje, to jeszcze widzi ona, jak identycznie traktuje inne dziewczyny. A mogło jej się zdawać, że jest się tą jedyną… Zazwyczaj łatwo przychodzi mu wyznawanie uczuć. I niekoniecznie musi kłamać- jemu może się wydawać, że wszystkie te dziewczyny kocha, ale jest w błędzie.
Oczywiście można się starać o coś więcej u takiego chłopaka. Ale czy to coś da? Ja oczywiście nie mówię, że to, że naprawdę może się już zakochać, jest niemożliwe. Takich też się w końcu usidla ;) Ale potrzeba pracy i mnóstwa cierpliwości, żeby coś z tego wyszło. Poza tym on też musi tego chcieć, choć w najmniejszym stopniu.
Chcesz, żeby dał Ci spokój. Słusznie… Dobrze by było, gdybyś znalazła oparcie u kogoś, kto by Cię wspierał w trudnych momentach. Przede wszystkim staraj się go unikać. Tak, wiem, że to trudne. Ale mimo wszystko, w miarę swoich możliwości po prostu go unikaj. Gdy przyjdzie chwila załamania, to przypomnij sobie to, co Cię ostatnio zabolało, coś w jego zachowaniu. Gwarantuję, że zmienisz nastawienie. Choć na trochę. Spróbuj poszukać sobie chłopaka. Rozejrzyj się, może akurat spogląda na Ciebie jakiś mniej śmiały chłopak, który czeka na Twój znak. I który potrafiłby Cię uszczęśliwić:) Możesz ‘przypadkiem’ powiedzieć temu podrywaczowi, że jest ktoś taki. I że pytasz o radę w czymś. To już powinnaś sama wymyślić, zależnie od sytuacji.
Przede wszystkim nie wolno Ci mówić podrywaczowi o swoich uczuciach. Z wiadomych powodów. Nie przebywać w jego towarzystwie, gdy nie jest to konieczne. Nie słuchać o nim, nie ‘śledzić’, nie podglądać na n-k. Po prostu wybrać prostą drogę do zapomnienia o nim ;)

Miałam już taką sytuację, gdzie ‘leczyłam’ kogoś z takiej miłości. Jeśli chodzi o moją ‘terapię’, to wykorzystałam te właśnie wskazówki, które i Tobie tu podałam. Poskutkowało. Od ‘mojego’ podrywacza poodwracały się dziewczyny. Jak wcześniej codziennie gadał z kilkoma na raz sam na sam i to tak mocno przyjacielsko^^, to teraz ma tylko kolegów. I żadnej swojej dziewczyny. A podrywał w tak paskudny sposób co najmniej 2 lata;) Tak więc rady są sprawdzone, mi, a głównie mojej koleżance, pomogły:)

Powodzenia,
Charlotte.

czwartek, 1 grudnia 2011

Kiedyś zrobiłabym wszystko by z nim być. Teraz gdy moje marzenie się spełniło - nie czuję już tego samego.

Cześć. Mój problem polega na tym że poznałam pewnego chłopaka. Spodobał mi się i w ogóle. Pewnego dnia załatwił sobie skądś mój numer i napisał. Dowiedziałam że też mu się podobam ale że ma dziewczyne i musze poczekać. Umówiliśmy się na następny dzień. Pochodziliśmy, pogadaliśmy i okej. Potem na gg pisał znów na temat swojej dziewczyny i zerwania z nią. Umówiliśmy się w tym samym dniu drugi raz. Powiedział że napisał jej smsa w którym z zrywa z nią. Głupio się czułam bo ja bym tak nie chciała. Do tego ona jeszcze mu nie odpisała jak chodziliśmy trzymając się za ręce itp. Do tego jakoś dziwnie się czuje. Myślę że popełniłam błąd wchodząc w to. Po tym drugim spotkaniu jakoś nie czuje już tego samego. Boje się chodzenia z nim, nie jestem przyzwyczajona. Ostatniego chłopaka miałam ponad 2 lata temu do tego byłam wtedy dzieckiem. On jest starszy o 2 i pół roku. Obawiam się tego co pomyślą znajomi jego, moi. Co będą o tym mówić, plotkować. On powiedział mi że czuje że coś z tego wyjdzie i będziemy długo ze sobą. Ale ja tego nie czuje. Chyba wolałam myśleć że on jest ale nie będziemy razem. Nie chce chodzić z nim cały czas za rękę bo się krępuje. Do tego po jednym dniu nawet nie całym powiedział ze mnie kocha. Nie umiem powiedzieć mu tego co myślę o tym. Poza tym nie chciała bym stracić go jako kolegę. Nie wiem czy czekać i może coś się zmieni. Najgorsze jest to ze to tak szybko. Nagle napisał a na drugi dzień już chodzimy ze sobą a nawet nie zerwał. Powiedziałam mu delikatnie że na razie będzie lepiej jak nie będziemy okazywać tego publicznie ani nic. Poczekamy aż wszystko zwolni tępa. On nie jest taki jak myślałam, a może dlatego ze dopiero 2 razy gadaliśmy na osobności.

~kielCzanka

 
Droga kielCzanko! ;)
Gdybyś naprawdę kochała tego chłopaka, trzymanie się za ręce nie stanowiłoby dla Ciebie oporu. Nie przejmowałabyś się - co powiedzą inni?, nie opierałabyś się czułym słówkom chłopaka.. To wszystko, niby tak małe - byłoby dla Ciebie całym życiem! Dlaczego więc tak nie jest skoro jeszcze niedawno byłaś niemal pewna, że to TO? Odpowiedź jest mimo wszystko prosta - zauroczenie. Podobał Ci się. Bo przystojny, bo to, bo tamto.. ale gdy poznałaś go bliżej stwierdziłaś, że do siebie nie pasujecie. Coś takiego zdarza się dość często. Poznajemy chłopaka.. jego zalety, ale także wady. Twoja reakcja na jego zaloty zdradza jedno.. - z pewnością nie jesteście sobie pisani. Można by stwierdzić, że miłość przyjdzie z czasem. Tak się zdarza. Ale po co czekać? Po co się męczyć? Moja rada: - odpuść go sobie - chociaż oczywiście się nie narzucam. Ponadto chłopak narzucił zbyt szybkie tempo. Ze swojego doświadczenia wiem, że to zbyt dobrze związkowi nie wróży. Sam fakt że zerwał dla Ciebie z dziewczyną powinien Ci dać sporo do myślenia. Skoro zerwał raz [i to do tego w tak głupi sposób] może zerwać i drugi.. a gdy się z nim zwiążesz z pewnością będziesz cierpieć bardziej.
Jeśli o mnie chodzi jestem także zdania, że dwie rozmowy na osobności, czy cztery dni bliższej znajomości to zbyt mało, żeby zostać parą.
Oczywiście możecie być jednymi z tych, którzy niegdyś niepewni swych uczuć, w przyszłości będą żyli ze sobą długo i szczęśliwie. Tak jest z pewnością w około 24%. A co z resztą? Szanse na znalezienie się w gronie tych szczęściarzy jest minimalne.
Od siebie życzę powodzenia. A jak wyjdzie.. - czas pokaże. ;)
Frysbie_
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x