poniedziałek, 16 stycznia 2012

Prezent na urodziny dla chłopaka.

pytanie kierowane do którejkolwiek dziewczyny z działu o chłopcach. chodzi o to, że już niedługo będzie miał urodziny pewien chłopak... na początku byliśmy przyjaciółmi, następnie chodziliśmy razem, lecz się nie udało i teraz ponownie jesteśmy przyjaciółmi... myślę, że on nadal ma ochotę na więcej... ale wracając do tematu - na urodziny od niego dostałam róże a teraz niedługo będą jego urodziny... co powinnam mu kupić? wydaję mi się, że interesuje go wszystko.

~karolina (;


Droga Karolino.
Ja tu nie mogę zbyt dużo poradzić, bo nie znam tego chłopaka. Podam Ci tylko moje propozycje, co mogłabyś mu dać, a Ty sama coś z tego wybierzesz lub wpadniesz na inny pomysł.
Kierując się, moim zdaniem, tak ważnym tropem, jak ta róża, mogę Ci doradzić następujące rzeczy:
 -Twoje zdjęcie oprawione w jakąś ładną ramkę, żeby teraz mógł patrzeć na Ciebie bez przerwy nawet w domu;)
 - upiecz dla niego jakieś pyszne ciasto – przez żołądek do serca;)
 - zapakuj mnóstwo cukierków w jakieś ładne gustowne opakowanie;
 - kubek – za każdym razem, jak będzie z niego pił, będziesz mu się przypominała;
 - na forum znalazłam wpis, żeby na Allegro wpisać ‘dziwactwa’ i tam wyskakuje bardzo dużo rzeczy, o których nawet nikt jeszcze nie słyszał^^;
 - A może jakiś spacer?

Jeśli wiesz, że chłopak może oczekiwać od Ciebie czegoś więcej znów, po tym, jak wcześniej ze sobą chodziliście, to wydaje mi się, że taki prezent powinien być trochę inny, niż, np.: gra na konsolę, koszula, czy perfumy. Ale jeśli uważasz inaczej, to tu podaję drugą listę:
 - breloczek;
- czapka;
- płyta CD z muzyką;
- film na płycie;
- książka;
- słuchawki.

Mam nadzieję, że trafiłam i że coś z tego wybierzesz. Albo że Cię chociaż jakoś zainspirowałam:)
 Charlotte.

niedziela, 15 stycznia 2012

Liceum czy technikum? - spór z mamą


W tym roku kończę gimnazjum,a z tym jak wiadomo, wiąże się wybór następnej szkoły. Na samym początku Postanowiłam na Liceum- w moim mieście są dwa. Pierwsze jest blisko mojego domu,2 praktycznie na końcu miasta,jednak jest tam profil,który bardzo mi odpowiada (językowo-informatyczny). Poinformowałam mamę o tym. Na początku kręciła nosem na wybór szkoły ze względu na odległość, ale w końcu przełknęła to. Niestety, jakiś czas temu, została ogłoszona likwidacja tej szkoły. Był to dla mnie dość duży zawód, bo bardzo liczyłam na tę szkołę. Tak więc,zostało mi do wyboru technikum,oraz liceum-profil humanistyczny(szkołę zawodową od razu skreśliłam). I tu między mną, a moją mamą pojawił się zgrzyt. O ile uwielbiam język polski - pisanie opowiadań, nawet nauka gramatyki- o tyle nauka historii jest dla mnie koszmarem. Mam podstawową wiedzę, nie interesuje mnie ona co sprawia,że ciężko się mi jej nauczyć,pomijając ilość materiału, więc nie chce się z tym męczyć w rozszerzonej wersji. Tak więc stwierdziłam,że technikum nie jest złą perspektywą- mam zawód,a i na studia mogę iść. Skreśla to co prawda, moją chęć bycia nauczycielką języka obcego,ale jestem w stanie to przełknąć. Kiedy mama to usłyszała wpadła w szał. Stwierdziła,że jestem leń,bo po technikum nie dostane się na studia,że uczyć mi się nie chce,potem podała masę kierunków, które wie,że są ponad mnie ( to jej klasyczne zagranie,by mnie zniechęcić) i wręcz rozkazała mi iść na profil humanistyczny! Na moje argumenty była głucha. Nie krzyczałam-cały czas zachowałam spokój i opanowanie,to ona się wydarła i wpajała mi,że nie mam racji. Na koniec stwierdziła,że PÓJDĘ JEJ NA HUMANA I MAM NAWET NIE DYSKUTOWAĆ! Z jednej strony rozumiem ją- jestem jedynaczką i chce,żebym miała się lepiej finansowo w przyszłości niż ona,z drugiej strony jej niespełnione ambicje nie pomogą mi w niczym. Wiem też,że po prostu dla niej nielogiczne jest to,że ktoś ze średnią 4,coś chce[cytuje] "zmarnować sobie życie". Jak przekonać mamę,że nie jestem humanistką? Jak dać jej do zrozumienia,że technik nie jest zły?

~Megilena




Droga Megileno!
Na Twoim miejscu przemyślałabym jeszcze raz wybór szkoły. Może profil humanistyczny w liceum to nie taki zły pomysł?
Wiem, że nienawidzisz historii, tak jak ja, więc dobrze Cię rozumiem w tej kwestii. ;) Ale może polski jest tego wart? Skoro mówisz, że tak dobrze się w nim czujesz, sprawia Ci taką przyjemność... Zastanów się, czy jesteś w stanie zdobyć się na takie poświęcenie. Znam wiele osób, które podjęły taką decyzję i naprawdę nie żałują, pomimo braku sympatii do historii.
Jeśli jednak zdecydowałaś, że nie zniesiesz tego przedmiotu przez te 3 lata, no to nie pozostaje Ci nic innego, jak technikum. 
Jak przekonać mamę? Cóż, najlepiej będzie, jeśli pokażesz jej, że jeśli pójdziesz do liceum, nie uszczęśliwi Cię to. Czy Twoja mama ma jakąś piętę achillesową, o której ci wiadomo? Na przykład matematykę? Możesz w rozmowie z nią wspomnieć, że posyłanie Ciebie do liceum, na profil humanistyczny jest jak posyłanie jej na mat-fiz. Może w taki sposób zrozumie, do czego właśnie usiłuje Cię zmusić?
Inna metoda, jaka mi przyszła do głowy to ingerencja kogoś z zewnątrz. Ciocia, babcia, ktokolwiek, czyja opinia jest dla mamy ważna, z kogo zdaniem się liczy, ale kto jest gotów stanąć po Twojej stronie i dyskutować z mamą.
Sądzę, że to powinno wystarczyć. A może złóż papiery do obu szkół?
Mam nadzieję, że uda Ci się dostać do technikum i utrzymać dobre stosunki z mamą.
Uściski, 
Kwaskowa

Jak zagadać do chłopaka?


Od kilku miesięcy podoba mi się pewien chłopak, jest rok starszy ode mnie (ja mam 17 lat). Kiedyś mieliśmy razem zajęcia na pływalni, ale byliśmy w dwóch różnych grupach, a ja w dodatku teraz już tam nie pływam. Nigdy nie sobą nie rozmawialiśmy, ale znamy się z widzenia. Chodzimy do jednej szkoły. Jakiś czas temu zauważyłam, że ten chłopak spogląda na mnie, gdy tylko się mijamy lub stoimy na korytarzu. Chciałabym zagadać, ale nie mam zielonego pojęcia, jak to zrobić. Problem w tym, że jestem bardzo nieśmiała, on chyba trochę też. Często widzę go z kolegami, a głupio mi tak do niego podejść, jak będzie stał w jakiejś większej grupce. Z początku byłam wobec niego obojętna i udawałam, że go nie widzę, bo byłam zbyt nieśmiała, żeby się chociaż uśmiechnąć, ale teraz zauważyłam, że to on sobie trochę odpuścił. Teraz wiem, że bardzo głupio się zachowywałam i żałuję tego, ale nie wiem, jak to naprawić. Czy z jego zachowania wynika, że zaczął sobie po prostu dawać ze mną spokój? Jak do niego zagadać? Kilka osób radziło mi, żeby napisać do niego na facebooku, ale nie uważam, żeby uciekanie się w internet było dobrym pomysłem, szczególnie, że widzimy się prawie codziennie...

~Ellie


 
Droga Ellie!
Każdy czasem myśli sobie "Gdybym nie był(a) nieśmiały/nieśmiała to moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej.

Nieśmiałość jest wielką przeszkodą, jeśli chodzi o zagadanie, ale można ją pokonać. ;)
Rzeczywiście podchodzenie do faceta, który jest otoczony kumplami nie jest dobrym pomysłem. Najprostszym wyjściem z sytuacji jest zagadanie, gdy będziecie sami. (Będzie to o tyle łatwe, że wiesz, że jemu też wpadłaś w oko ;) )

 Jeśli zdobędziesz się na odwagę (mówię Ci, nie ma się czego bać, jeśli jest inteligentny, to z pewnością Cię nie wyśmieje) możesz wziąć go na szczerość. To znaczy znaleźć go, gdy będzie sam i wypalić: "Zauważyłam, że od pewnego czasu się za mną oglądasz. Masz jakąś sprawę?" Wiesz, tylko musisz to zrobić, gdy będziecie sami (na przykład złapiesz go, jak będzie wracał ze szkoły). Ta metoda jest trudna, ale wbrew pozorom bardzo dobra. Oszczędza kłopotów i zbędnych podchodów.

Jeśli jednak nie masz odwagi, najlepszym pomysłem byłoby "przypadkowe" spotkanie się na imprezie (może to być także każda inna okazja dająca Wam okazję do pogadania) i zaczęcie od rozmowy grupowej. Gdy on coś powie, odpowiedz - nikt nie uzna za dziwne gadania z "obcą" osobą. A i będziesz otoczona innymi ludźmi, którzy cały czas biorą udział w rozmowie. Z czasem, gdy już się ośmielisz, możesz pogadać z nim sam na sam.
Najłatwiej znaleźć znajomość jest właśnie przez przypadek (czyli właśnie na jakimś spotkaniu/imprezie).

Powinnaś znać też jego zainteresowania - jakie przedmioty lubi, co go interesuje i szukaj czegoś, co Was łączy. Gdy już to znajdziesz, rozmowa potoczy się sama.

Ważne: Gdy już czujesz, że nie ma o czym rozmawiać, skończ rozmowę. Nie ma sensu brnąć w niezręcznej ciszy i szukać wymuszonych tematów do rozmowy. Łatwo wtedy zrazić do siebie drugą osobę i zniechęcić ją do dalszej znajomości.

Pamiętaj - jeśli chcesz dostać nagrodę (w tym przypadku jego zainteresowanie), musisz najpierw trochę popracować (czyli po prostu wykonać pierwszy krok). Możesz także poprosić przyjaciółkę/kumpla, żeby Ci pomógł(a) w Twoim problemie. On(a) pewnie lepiej zna sytuację niż ja i będzie wstanie pomóc Ci bezpośrednio. Zwróć się do osoby do której masz dość duże zaufanie.

Jeśli nadal masz jakieś wątpliwości, czy pytania, możesz skontaktować się ze mną prywatnie. Kontakt ze mną znajdziesz w zakładce "Indywidualny kontakt z załogą" po prawej stronie bloga.

Pozdrawiam i życzę śmiałości :)
Dan

Umówiłam się na spotkanie z chłopakiem poznanym w Internecie.

poznalam przez internet chlopaka. super nam sie gadalo. umówiliśmy sie tera na spotkanie w realu, jednak boje sie ze mu sie nie spodobam ... co robic? ;(

~Rybka :p


Rybko!
To zupełnie naturalne, że masz obawy przed takim spotkaniem. W końcu przez Internet znajomość rozwija się inaczej, nie ma kontaktu fizycznego, nie można tej osoby zobaczyć ‘na żywo’ (kamerka, to nie to samo), nie można zobaczyć mimiki, gestów, mowy ciała. Komunikacja niewerbalna stanowi zdecydowaną większość odbieranych przez nas znaków, sygnałów.
Ale z drugiej strony skoro zdecydowaliście się spotkać, to musicie w jakimś stopniu sobie ufać, czyli zdążyliście się lepiej poznać, że nie boicie się takiego kontaktu. A raczej zdecydowania na to;)
Wydaje mi się, że skoro już się znacie, w większym, czy mniejszym stopniu i chcecie kontynuować znajomość, teraz już na innej płaszczyźnie, to nie ma sensu się tak denerwować. On musi czuć się podobnie do Ciebie. W końcu też po raz pierwszy ma się z Tobą spotkać ‘na żywo’;) Prawdopodobnie przeżywa to samo, co i Ty. Z taką myślą powinno Ci być łatwiej. Jak już się spotkacie, to możecie potraktować to jako dobry temat do rozmowy.
Jednak od razu mówię, że najlepiej by było, jakbyś na nic się od razu nie nastawiała, bo rozczarowanie może być bolesne.

Charlotte.

sobota, 14 stycznia 2012

Nieśmiałe, czy wygadane - które dziewczyny wolą chłopcy?

Hej dziewczyny! Mam problem, a raczej pytanie dotyczące chłopców. Czy wygadane i otwarte dziewczyny są lepsze od tych subtelnych i cichych? Ja (nie)stety należę do tych drugich. nie jestem nieśmiała, ale po prostu małomówna i sama do kogoś obcego nie zagadam (bo nie chcę być uznana za nachalną), ale gdy ktoś zagai to chętnie porozmawiam. Uśmiecham się, umiem spojrzeć w oczy i staram się być kobieca, ale jakoś dotąd nikt się mną nie zainteresował. Czy to ze mną jest coś nie tak? Mam stać się silna odważna i głośna? Nawet lubię tą wersję siebie... ale ona raczej mi nie pomaga. Co powinnam zrobić? Może jestem po prostu nieatrakcyjna?

~delicja


Delicjo!
Każdy człowiek jest inny i każdy ma inny gust. Jeden woli, gdy dziewczyna jest właśnie subtelna, nieśmiała i cicha, a drugi przy takiej się nudzi i preferuje takie, które lubią wyzwania, są przebojowe i nie boją się niczego.
Nie, na pewno nie jest z Tobą coś nie tak. Nawet tak nie myśl! Jesteś atrakcyjna! Po prostu nie znalazł się jeszcze żaden mądry i warty zainteresowania chłopak, który by Cię docenił. Nie wiem, ile masz lat, ale uważam, że prawdziwa miłość czeka każdego, ale każdy zdobędzie ją w swoim czasie. Więc tym się nie martw:)

A teraz kilka opinii chłopaków, co ich kręci właśnie w cichych i nieśmiałych dziewczynach:

Antek, 19 lat:
„Nie wiem dlaczego, ale takie panny wydają mi się ładniejsze od innych, bardziej łagodne. Laski pewne siebie sprawiają wrażenie bardziej agresywnych, niektóre wręcz zimnych. Unikam ich jak ognia…”.

Bartek, 15 lat:
„Mnie osobiście rozwala uśmiech takiej dziewczyny. Widać, że ona ma ochotę nawet się roześmiać, ale nie potrafi się odważyć, więc wychodzi jej taki półuśmieszek, a półgrymas. Jest cudowny, pełen wdzięku…”.

I kilka faktów:

72% chłopaków chętniej umawia się z dziewczyną, która jest nieśmiała, niż zbyt pewna siebie, a 71% nie cierpi wulgarnego zachowania u dziewczyn, co ich wyjątkowo zniechęca.

Jak dotąd spotykałam się z tym, że chłopcy podrywali dziewczyny wulgarne i zbyt pewne siebie, ale tylko po to, żeby móc się tym, jeśli się oczywiście uda, pochwalić przed kumplami. Cóż, oni już tacy są, że czasem koledzy są dla nich ważniejsi, niż dziewczyna. Natomiast to z tymi mniej śmiałymi dziewczynami tworzyli trwałe związki. 

Jednak dziewczyna, która ciągle będzie narzekała na to, jaka ona jest brzydka i nawet nie dawała dojść do głosu chłopakowi, że on tego nigdzie nie widzi, też nie jest postrzegana, jako szczególnie atrakcyjna. Wierz mi, jeśli Twój chłopak mówi Ci, że jesteś piękna, to znaczy, że to prawda i nie kłóć się z nim, bo obrażasz jego gust - ich ulubiony argument;) Więc także trzeba znać swoją wartość, a jeśli ktoś nam mówi, co mu się w nas podoba, nie wolno tego negować, tylko spojrzeć na siebie łaskawszym okiem:)

*Opinie i dane procentowe pochodzą z wrześniowego Twista.

Pozdrawiam,
Charlotte.

Życie po gwałcie


Witaj. Mam 20 lat i nie wiem jak sobie poradzić z jednym problemem... 3 lata temu byłam molestowana przez nauczyciela z niemieckiego od korepetycji. Nie chciałam tam chodzić, ale matka za każdym razem mówiła mi, że nie po to płaci pieniądze, żebym nie zdała, że zadzwoni czy byłam... Nie obchodziło ją to, że mówiłam, że nie pójdę, że nie chcę... I za każdym razem on się na mnie kładł, dotykał, całował... Któregoś razu powiedziałam sobie, że jeśli nie zdam to trudno, ale już więcej się nie dam. Wtedy on powiedział mi: "to ma być nasza tajemnica, jeśli Ty mnie skrzywdzisz, ja Ciebie bardziej." Nie umiałam tego znieść... Zaczęłam brać garściami acodin, palić zioło, chlać litrami alkohol, żeby przestać to czuć, żeby nie czuć się szmatą, żeby nie pamiętać... Przez rok zasypiałam nad ranem, bo bałam się zasnąć. Ostatnio znów mi się śni... Matka dowiedziała się po ponad roku, kiedy byłam totalnie naćpana 40 acodinami. I nie zrobiła nic. Od tamtej pory nie zapytała się mnie o to, nigdy nie zapytała co czuję, jak się czuję... Nie zapytała dlaczego robię te wszystkie rzeczy. Chciałam jej powiedzieć dużo wcześniej... Ale za każdym razem sugerowała, że to ja chciałam tam chodzić.. Nie uwierzyła mi, stwierdziła, że zmyślam. Teraz znów nie potrafię spać w nocy... Byłam raz powiedzieć ludziom, że on jest zboczony, żeby chociaż ich uchronić przed błędem, który popełniłam. Niestety stwierdzili, że zmyślam, wyśmiali mnie! Na własne oczy widziałam jak do niego wchodzą do mieszkania... Chciałabym go jakoś ukarać. Cholernie mnie boli, że może dalej krzywdzić... I naprawdę już nie wiem co robić. Czuję się szmatą... 

~Julia



Kochana Julko!

Okropnie współczuję Ci tego, co przeżyłaś. Wyobrażam sobie, że to musiał być dla Ciebie koszmar. W końcu zmuszanie kogoś do czynności seksualnych, a nawet jakiekolwiek dotykanie w wiadomym sensie innej osoby wbrew jej woli, nie jest tylko naruszeniem czyjejś intymności, ale również podlega karze pozbawienia wolności.

Jesteś pełnoletnia, a zatem masz większe możliwości niż trzy lata temu. Możesz zgłosić to, że Twój korepetytor gwałcił Cię i groził, że jeśli komukolwiek o tym powiesz, zrobi Ci coś złego. To nie może ujść mu bezkarnie, a zwłaszcza, jeśli chcesz uchronić przed nim inne dziewczyny! Najlepiej byłoby, gdybyś miała jakiekolwiek dowody na winę tego faceta, ale sądzę, że nie nagrywałaś tych spotkań. Może mężczyzna miał na ciele jakieś znaki szczególne, które mogła widzieć jedynie osoba z nim współżyjąca? Poszukaj innych dziewczyn, które chodziły do niego na lekcje. Może okaże się, że też były tak wykorzystywane? Sądzę, że nie jesteś jego jedyną ofiarą. Niestety, zgłoszenie takiego przestępstwa wiąże się również z wieloma nieprzyjemnościami...

Decyzję o tym, że jako ofiara zgłosisz gwałt i staniesz przed sądem jako oskarżyciel, musisz podając sama. Przed całą procedurą sądową powinnaś być poinformowana o tym, jak wygląda proces. Niestety, wiąże się to z odtworzeniem gwałtu, gdyż na sali sądowej będziesz musiała zrelacjonować szczegółowo okoliczności, w których doszło do przestępstwa. Podczas składania zeznań możesz być atakowana przez adwokata sprawcy. Będzie się starał udowodnić, że sama tego chciałaś, że prowokowałaś. Niemniej jednak, proces może przyczynić się do szybszego powrotu do równowagi zdrowotnej i emocjonalnej. Jeśli będziesz otoczona osobami mądrymi, życzliwymi i wspierającymi, możesz z tego wszystkiego wyjść obronną ręką.

Dlatego proponuję Ci przed zgłoszeniem tego incydentuskontaktować się z psychologiem. Jest to osoba, która na pewno Cię wysłucha, pomoże i doradzi. Przygotuje Cię do przykrych procedur i ponownego spotkania z gwałcicielem. Na pewno na miejscu zapewni Ci lepsze wsparcie, no i nie uzna tak jak Twoja matka, że zmyślasz.

Trzeba sobie uświadomić, że nie jesteś w żaden sposób odpowiedzialna za gwałt. Nawet gdybyś szła wydekoltowana i w kusej spódnicy. Ponadto, nie czerpiesz z tego korzyści oraz nie dałaś przyzwolenia na odbycie stosunku z nauczycielem. Należy też sobie uzmysłowić, że tego typu sytuacjom nie da się zapobiec. Gwałty zdarzają się o każdej godzinie dnia i nocy, a nie jest Twoją winą to, że trafiłaś akurat na tego faceta. Dlatego nie czuj się odpowiedzialna, za coś na co nie miałaś wpływu. To nie Ty powinnaś się wstydzić, ale Twój nauczyciel! Dlatego nie ma sensu pić i palić, ani brać acodin! To nie sprawi, że zapomnisz, a jak już, to na krótko. Nie wiadomo, czy to kiedyś wymaże się z Twojej pamięci, ale jak już, to nie w ten sposób!

Co do Twojej mamy... To przykre, kiedy jedna z najbliższych Ci osób nie wierzy w tak ważnej sprawie. Z jedynej strony, może ona nie zdawać sobie z tego sprawy, ludzie naoglądają się teraz programów w telewizji, gdzie głupie dziewuchy wszystko wymyślają. Ona powinna Ci ufać. Może w głębi duszy Ci wierzy, ale z drugiej strony mogłaby czuć się winna tego, co zrobiła. Dlatego też mówi, że chciałaś tam chodzić, chociaż sama Cię przymuszała. Porozmawiaj może z nią o tym wszystkim jeszcze raz, opowiedz jej ze szczegółami. W końcu po co miałabyś ją oszukiwać?

Zawsze możesz również zadzwonić pod bezpłatny telefon zaufania, jednak jest on dla osób do 18 lat: 116111. Dla Ciebie będzie odpowiedniejszy 116123 - poradnia dla dorosłych. Do nich też możesz zwrócić się w problemem, każdego dnia dyżuruje ktoś inny - jednego prawnik, drugiego psycholog, jeszcze innego seksuolog. Tam też możesz poszukać pomocy.

Pamiętaj, nie jesteś szmatą! Nie powinnaś tak myśleć o sobie i obwiniać siebie o to zajście. Dąż do wyznaczonego sobie celu - nie pozwól by ten facet zrobił krzywdę innym dziewczynom! Mam nadzieję, że sobie poradzisz i znajdziesz wsparcie. Jeśli będziesz chciała pogadać, zawsze możesz napisać, nawet do mnie. 

Trzymaj się, pozdrawiam! :)
Siedmiokropka

piątek, 13 stycznia 2012

Kochałam go, a on mnie rzucił!

Muszę przyznać, że zaciekawiła mnie ta kategoria i to bardzo. Cieszę się, że takie nowości tutaj się pojawiły. :) 
Zacznę od swojego problemu. Jakieś trzy tygodnie temu zerwał ze mną chłopak. Byliśmy ze sobą jakieś dwa miesiące, a kleiliśmy się do siebie jakieś pół roku wcześniej. Chodzimy do jednej klasy i wiadomość naszych rówieśników, że jesteśmy razem ich bardzo pozytywnie zaskoczyła, nie wspomniając o naszym rozstaniu. Powodem naszego rozstania? Przestał mnie kochać? Znudziłam się mu. Napisał mi oczywiście na gadu-gadu, że zależy mu tylko i wyłącznie na mnie, jak na przyjaciółce, jak to było wcześniej. Nie mogłam tego znieść, a co dopiero się z tym pogodzić. Czułam się, jakby ktoś zatrzymał czas. Przez pierwszy tydzień, dokładnie przed świętami chodziłam struta, każdy mi się pytał, co mi dolega, itp. Nie mówiłam nic, on też nie. Nie rozmawialiśmy ze sobą wcale. Nie mogłam znaleźć sobie nigdzie miejsca. W klasie probówali mnie w jakiś sposób ogarnąć. Udało im się może raz? Mniejsza. Nadeszły święta, których tak nie chciałam, ale pomogły, bardzo. Nawet zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, tak jak kiedyś. Pierwszy zagadał z taką drobnostką, że się rozgadaliśmy 2h. Nadszedł Sylwester. Okazało się, że spędzimy go razem. Oczywiście nie obeszło się bez libacji alkoholowych. Mam słabą głowę, więc szybko mi odwala. Miałam nadzieję, że po tej imprezie zejdziemy się, niestety było na odwrót. W ten dzień powiedział mi wprost, że mnie nie kocha, że muszę sobie bez niego poradzić. Przecież jest tylu innych chłopaków. A ja? Cała zaryczana krzyknęłam mu prosto w twarz, że nie chcę innego i że tylko go kocham. Ogarniały mnie cztery osoby. Stwierdziłam, że muszę się świetnie bawić i tak też było. Z kolegą spędziłam ten wieczór, on również,ale z moimi przyjaciółkami, z którymi całował się i Bóg jeszcze wie, co tam robił. Jednak, gdy zaczęłam trzeźwieć czułam się okropnie i miałam ochotę wyjść. Do głowy przychodziło mi określenie siebie jako "panna lekkich obyczajów". W poniedziałek wróciliśmy wszyscy do szkoły. Zaczęły się wielkie opowieści po Sylwestrze i gdy była mowa o mnie i o tym kumplu, on ani razu się nie zaśmiał. Nie patrzył w ogóle na mnie, nie wspomnę o odzywaniu się. Usunął mój nr gadu nawet. Zaś w czwartek nie byłam w szkole, ponieważ byłam w szpitalu. Napisał do mnie wieczorem, że mnie przeprasza, co po chwili dodał "żartowałem, nara". 
Moje pytanie brzmi, O CO MU DO CHOLERY CHODZI?! Ja nie mam pojęcia.. 
Z góry dziękuję za odpowiedź.
~Polly
  

Droga Polly!


No cóż. Umysły niektórych facetów nie są tak proste jak się dziewczynom wydaje, prawda? 

Posłuchaj: Trafiłaś na faceta, który się Tobą po prostu zabawił.Napisałaś, że przestał Cię kochać. Musisz wiedzieć, że on tak po prostu nigdy Cię nie kochał. Był po prostu w jakiś sposób Tobą zafascynowany. Po etapie chodzenia chciał wrócić do przyjaźni.Wstępowanie z etapu przyjaźni w etap chodzenia jest jak palenie mostu za sobą. NIGDY nie ma powrotu. Po zerwaniu już nigdy nie będzie to samo. Nawet jeśli ktoś sobie wmawia, że przecież się z kimś "przyjaźni". Musisz wiedzieć, że to już nie byłaby przyjaźń, tylko jakaś dziwna relacja polegająca na wymianie "cześć" i zastanawianiu się, co jeszcze wypada, a czego już nie.

Ten facet był zwykłą szmatą. Okręcił Cię sobie wokół palca, by potem rzucić Cię jak śmiecia. To, co Was łączyło było co najwyżej jednostronną miłością. Ty także musisz zastanowić się, czy naprawdę go kochałaś.
Co on teraz robi? Nabija się z Ciebie. Rajcuje go, że Tobie cały czas zależy, a on ma to gdzieś. Musisz wiedzieć, że z chłopakiem, który widząc łzy przechodzi obojętnie nie warto nawet się kolegować. Taki typ jest niewrażliwy na Twoje cierpienie. Nie zależy mu na Tobie. To przykre, że Ty tak się w to wciągnęłaś, a on Cię rzucił. Nie powinnaś WCALE się przejmować, z pewnością nie jesteś "panną lekkich obyczajów" ;) Jesteś normalną dziewczyną, która jak każdy ma prawo do miłości i zasługuje na nią. Twój były okazał się być zwykłym frajerem, nigdy Cię nie kochał, po prostu fajnie mu było z Tobą być.



Apel do wszystkich dziewczyn!
Musicie nauczyć się rozpoznawać, czy chłopakowi faktycznie na Was zależy, czy po prostu jesteście kolejną "do zaliczenia". Nie wdawajcie się w związki z takimi, którzy chodzili z dziewczynami najwyżej miesiąc, bo z Wami także najprawdopodobniej nie będzie inaczej. Jeśli nie macie pewności do uczuć chłopaka, nigdy nie dajcie się wciągnąć miłości na maxa.
Od czasu do czasu warto jest zrobić także testy miłości. Przykładowa sytuacja: Jutro ma się odbyć super impreza, na którą wszyscy czekali od tygodni. Niestety Ty się rozchorowałaś. Poinformuj o tym chłopaka i dowiedz się, czy pójdzie tam sam, czy zostanie z Tobą. Niby nic, a faktycznie takie sytuacje są testem miłości i łatwo można określić, czy faktycznie wybranek zasługuje na miano "chłopaka".
Naprawdę przykro mi jest, jak widzę dziewczynę zakochaną po uszy i chłopaka dającego jej pozory. To jest jeszcze gorsze niż odrzucenie na samym początku
Polly, zostaw tego szmaciarza i nie przejmuj się nim - nie zasługuje na to. Rozejrzyj się, dookoła jest tyle lepszych facetów, którym naprawdę zależy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w doborze chłopaków ;)
Dan

Nie mogę przestać o nim myśleć.

Proszę o pomoc. Może być tylko w komentarzu, bardzo mi na tym zależy. Jestem teraz w gimnazjum (pierwszoroczniak). Siedziałam z koleżankami na korytarzu, kiedy przyszło dwóch chłopaków i zaczęło nas "oglądać", natarczywie się przyglądać. Jedna koleżanka mi powiedziała, że to jej rodzina. Jak mieliśmy wspólną świetlicę to też się na mnie patrzył w ten sposób (siedział kawałek za mną, jak się odwróciłam to patrzył mi prosto w oczy. Oczy ma charakterystyczne, bo strasznie przenikliwe) i kiwnął głową z uśmiechem. Odwróciłam wzrok. Jak znów się spojrzałam to też się patrzył i znów tak kiwnął głową i powiedział `cześć`, to mu odpowiedziałam. Dzisiaj na takim małym apelu siedział w rzędzie za mną. Jak się odwróciłam, to patrzył mi w oczy. I cały czas jak się odwracałam to tak samo było. Później przesiadł się o jeden rząd dalej (w sumie to lepiej, bo była lepsza widoczność), położył ręce na krześle przed nim i głowę na tych rękach i patrzył mi w oczy jak się odwracałam. I się uśmiechał. Potem przesiadł się rząd przede mną, ale był ciągle odwrócony w moją stronę (bo w tym samym rzędzie siedział jego kolega i z nim gadał). I cały czas zerkał i mi się patrzył w oczy. Tylko, że tym razem to on odwracał wzrok z uśmiechem, jakby się wstydził, bo zerkał w górę, albo za okno. Potem jak poszedł bliżej i wstał, żeby lepiej widzieć występy, to też się odwracał i patrzył prosto w oczy i czasem uśmiechał. A jak przesiadł się na chwilę za mnie, to gadał z kolegą, że mam super fantastyczne długie włosy (sami do siebie, nie do mnie). Co to może oznaczać? Jak mam zagadać? Nie mogę przestać o nim myśleć. To pierwszy raz, kiedy mogę komuś patrzyć prosto w oczy i nie odwracać pierwsza wzroku. Co robić?

~Lilly


Droga Lilly!
Ewidentnie podobasz się temu chłopakowi. Podrywa Cię w bardzo jawny sposób, ciężko to przeoczyć. Ciągle patrzy Ci w oczy, uśmiecha się do Ciebie, stara się być gdzieś blisko. Nie będę dalej wymieniała, dla mnie to po prostu jasne.
Jedna rzecz, która mnie niepokoi, to właśnie fakt, że on robi to w tak śmiały sposób, jakby nie bał się odrzucenia. Są dwa tego powody – albo dałaś mu wcześniej jakąś nadzieję, ale taką naprawdę z mocnymi podstawami i przez to jest taki pewny siebie, albo ogólnie jest bardzo pewny siebie. Przestrzegam, bo co prawda, nie każdy taki jest, ale chłopak zbyt pewny siebie na ogół mniej przejmuje się dziewczyną. Na ogół - nie twierdzę, że tu też tak jest, jednak lepiej, żebyś o tym wiedziała. Niektórzy są naprawdę wspaniali. Wiem to wszystko z doświadczenia.
Trochę nieprzyjemne, przynajmniej dla mnie takie by było, jak rozmawiali w Twojej obecności o Twoich włosach i zapewne nie dość, że wiedzieli, że ich słyszysz, to jeszcze tego chcieli.
Co robić? Moim zdaniem czekać. Sytuacja wygląda na rozwojową, myślę, że na tym nie stanie, że coś będzie się działo dalej. Warto byłoby poczekać i nie wychylać się za bardzo, żeby zobaczyć, na czym stoisz, czego chłopak może od Ciebie oczekiwać, spodziewać. Jednak, jeśli bardzo chcesz, to możesz przecież do niego zagadać. Jak? A chociażby zwykłym „Cześć. Jak leci?”. Myślę, że ten chłopak sam się trochę rozgada;)

Charlotte.

czwartek, 12 stycznia 2012

Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?


może Ty mi to wytłumaczysz. przyjaźnimy się od 7 lat, w wakacje doszło między nami.. szkoda gadać, byliśmy zdecydowanie za blisko, i zrobiliśmy coś, czego zdecydowanie nie robią przyjaciele. wyszło to z mojej inicjatywy,ale to on pierwszy zaczął dawać aluzje.. potem pogadaliśmy, i przez pół roku znowu było jak dawniej. spędziliśmy parę dni w okolicach sylwestra. tym razem to on wyszedł z inicjatywą i powtórzyliśmy to, co stało się w wakacje.. dwa razy pod rząd. trzeciego dnia mój przyjaciel oznajmił mi, że już dosyć. mimo to wieczorem gdy szłam do pokoju, złapał mnie od tyłu z tym swoim zawadiackim 'ty cholero jedna' i... no właśnie, znowu. 
po czym następnego dnia dowiedziałam się, że już dosyć. co więcej, stał się strasznie oziębły. 
dodam, że przed tymi kilkoma dniami, traktował mnie jak najbliższą osobą, mówił mi o każdym problemie.. łącznie z tym, że od 1,5 roku kocha się w pewnej dziewczynie. 
o co tu chodzi? czy możliwe, że jemu zaliczy tylko na fizycznej bliskości?
ja, lat 18. on, lat 19.
~gośka
  
Droga Gosiu!
Przyjaźń damsko-męska jest jak bujanie się nad przepaścią. Nigdy nie wiadomo, czy nagle jedna strona nie poczuje czegoś do drugiej. Szczególnie po siedmiu latach.
Gdyby przypływ namiętności zdarzył się raz, a potem do końca wszystko toczyłoby się po staremu, można by to uznać za chwilę słabości. Jednak to, że incydent zdarzył się ponownie (wnioskuję, że twój przyjaciel nie był pijany), oznacza, że on także pożąda Twojego ciała. Nie zrozum mnie źle - fakt, że możecie ze sobą o wszystkim pogadać świadczy, że także pożąda Twojego umysłu. Niemożliwe wiec jest, żeby on chciał tylko Cię wykorzystać.
Teraz kwestia, której nie do końca rozumiem. A mianowicie to, dlaczego on nagle stał się w stosunku do Ciebie tak oziębły. Najprawdopodobniej wstydzi się tego, co zaszło między Wami. Nie chce, żeby przez głupią chwilę namiętności rozpadła się Wasza przyjaźń. Widocznie Twoja cielesność jest dla niego jak narkotyk. Wie on, że to, co robi, jest złe, ale jednocześnie nie może się oprzeć.
Co możesz zrobić?
Jeśli chcesz być przyjaciółką - stawiać opór. Gdy następnym razem coś takiego się zdarzy, odmów i powiedz mu, że jeśli on ma potem być dla Ciebie oschły, to ty wolisz nie podejmować ryzyka.
Jednak, w sumie, to skoro jesteście najlepszymi przyjaciółmi i czujecie do siebie fizyczny pociąg, to dlaczego by nie być parą? Byłoby to dla Was najlepsze. Oszczędziłoby Wam nieprzyjemności związanych z tym, że przecież "przyjaciele tak nie robią". Wasz związek miałby solidne, siedmioletnie fundamenty i moglibyście stać się parą idealną, której wszyscy zazdrościliby dopasowania.
Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)
Dan

Wypukły pępek

Cześć! Mogłabyś napisać czy mogę zrobić coś z wadą kosmetyczną jaką jest wypukły pępek, co nie łączy się z operacją? Niespecjalnie podoba mi się mój wygląd chociażby w stroju kąpielowym właśnie przez to... 


~J.


  

Droga J.!

Wystający pępek może być nie tylko defektem kosmetycznym - może to być oznaka przepukliny pępkowej. Nie widziałam Twojego pępka, ale jeśli Cię to martwi, skonsultuj się z lekarzem. Niestety, gdyby okazało się, że to przepuklina,  pępek musi być zoperowany. 

Przepuklina pępkowa jest najczęściej wrodzoną przepukliną, występującą dość często u otyłych kobiet. Objawem jest powiększające uwypuklenie w samym pępku lub tuż obok niego. Zawartość przepukliny szybko zrasta się z workiem, dając przepuklinę nieodprowadzalną (czyli taką, której nie da się wyleczyć inaczej niż operacyjnie). 

Ale nie martw się - to nie musi być przepuklina. Kształt pępka zależy od tego, jak związała pępowinę położna zaraz po tym, jak się urodziłaś. Poza tym, słyszałam, że pępki mogą się jeszcze "schować" podczas dojrzewania - Twój też może się zmienić. A jeśli tak się nie stanie, to zaakceptuj swój pępek. Mam koleżankę, która urodziła się właśnie z takim wypukłym i go lubi - to wszystko kwestia kompleksów. 
Chciałabym bardziej się rozpisać , ale niestety moja wiedza na ten temat jest dość ograniczona.

Podrawiam, 
Lola

Co zrobić, by był poważniejszy?

Cześć, dziewczyny. Wiem, że pytanie daleko w tyle, ale szczerze mówiąc, bardzo liczę na odpowiedź. Z kategorii: chłopcy, choć trochę z innej beczki.
To tak: gadam sobie z chłopakiem. Miło nam się pisze: smsy, na facebooku. Całkiem go lubię i w ogóle. Jednak on bardzo daje mi do zrozumienia, że mu się podobam, pisze w taki "podrywający" sposób, wiecie, o co chodzi? Ciągle pisze, że "a jest taka ładna/zabawna/fajna Kasia" (to moje imię), czy, że "wiele nas łączy", gdy zgadzamy się w jakimś temacie. Chodzi mi o to, że na początku to było nawet miłe. Jednak teraz... strasznie mnie to męczy. Bardzo lubię tego chłopca, dobrze nam się gada. Tylko, że przez to wszystko, jakoś trochę mi się odechciewa. Nie przeszkadza mi taka rozmowa, ale jeżeli ma tylko lekkie podteksty. Lekkie. A On pisze tak non-stop i nawet nie można jakoś poważniej na jakiś temat pogadać. Moje pytanie jest takie, jak mogę mu delikatnie dać do zrozumienia, żeby przystopował? Dodam, że za kilka dni się zobaczymy, a on mieszka kawałek poza moim miastem. Pozdrawiam :)

~Kk.


Droga Kk.
Ten chłopak nadal jest na etapie podrywu. On jeszcze nie przeszedł w etap następny, czyli normalna rozmowa, która zmierza do tego, aby się lepiej poznać, polubić. Rozumiem Cię całkowicie, że to musi być męczące. Jakby ciągle się z Tobą bawił i nie traktował poważnie. To może przeszkadzać, zwłaszcza, że mimo to, Ty go lubisz.
Pierwsze, co przyszło mi do głowy: odpowiadaj mu w swoim tonie. Gdy on pisze do Ciebie tak całkiem na luzie z zapewne mnóstwem emotikonek, to Ty napisz mu odpowiedź w takim stylu, w jakim chciałabyś z nim rozmawiać. Być może on myśli, że właśnie w taki sposób, jak teraz piszecie, Ci odpowiada, bo piszesz podobnie. Zmień styl, ale powoli. Żeby nie pomyślał, że to jakaś wielka i nagła, poważna zmiana.
Możesz też nie odpisywać do momentu, aż nie stanie się poważny. Może dopytując się, co się z Tobą dzieje, pozbędzie się tego tonu.
I na koniec zostaje rozmowa, gdyby tamto nie poskutkowało albo wydałoby Ci się, że i tak nie miałoby sensu stosowanie tych rad u niego. Daj mu do zrozumienia, że Cię to drażni, jednocześnie zapewniając, że go lubisz, ale nie za fajnie pisać ciągle w tym stylu.
Powodzenia;)
Charlotte.

środa, 11 stycznia 2012

Podobam mu się, czy nie?

Bardzo fajny blog - podoba mi się.
Ja też mam problem - w sumie to długa historia.
Mam 14 lat. Mieszkam na prowincji - tutaj wszyscy się znają. Ja uchodzę raczej za grzeczną dziewczynę i dobrą uczennicę. Po prostu mi niektórych rzeczy ni wypada. Nigdy zbytnio nie interesowałam się chłopakami a nawet jeśli to najwyżej ktoś mi się podobał. Moi rodzice uważają że uganianie za chłopakami w moim wieku to głupota - dlatego też ja zawsze byłam w stosunku do nich nieśmiała. To też jakimś wyjątkowym powodzeniem się nie cieszyłam. Obracałam się raczej w damskim towarzystwie. Do czasu... Aż się zakochałam. Zaczęło się tak po prostu - wiosna (marzec, kwiecień) na kółko na które chodzę zaczął uczęszczać taki jeden Grzesiek razem z kolegą Markiem. Obaj byli o 2 lata starsi - z trzeciej klasy. Dobrze się uczyli (chodzili do dwujęzycznej) znałam ich w sumie od zawsze ale nigdy nie zwracałam na nich uwagi - nawet nie kojarzyłam nazwisk z twarzami. Obaj byli bardzo zabawni - takie rozrywkowe typy - z nimi zawsze śmiesznie - Marek był nawet przystojniejszy od Grześka ale to Grzesiek przykuł moją uwagę. Fajnie mi się z nim gadało - i chociaż nie wiedziałam od razu że się zakochałam to tego dnia byłam dziwnie podekscytowana i... szczęśliwa. Może po prostu bardziej dowartościowana? W końcu ktoś zwrócił na mnie uwagę. Potem się zaczęło... Kilka razy powiedział mi w szkole na korytarzu cześć albo siema uśmiechnął (a uśmiech ma piękny) i oszalałam. Nagle zaczął często pojawiać się na przerwach tam gdzie ja. I zaczęło się.... te nieprzespane noce, sny z jego udziałem, brak apetytu i kompletna obojętność - na wszystko - olałam szkołę, koleżanki, rodzinę, hobby tylko...szukałam, szukałam, szukałam, węszyłam. czego?? Wszystkiego podpytywałam koleżanki, szukałam w internecie, znalazłam nr GG - ale bałam się napisać.Całymi dniami czytałam horoskopy, grałam w pasjansa. Znalazłam jego adres, poznałam całą rodzinę z nk, odnalazłam konto na YouTube i śledziłam każdy ruch w internecie Potem te wszystkie dziwne zbiegi okoliczności... i on też nie zachowywał się przy mnie całkiem normalnie - wydawało mi się że był jakiś spięty czasem. Jak mnie mijał to rzucał oczami po kątach albo się wypinał dziwnie. Czasem robił takie zdziwione oczy jak mnie zobaczył. Kiedyś usiadł przede mną w kościele, potem coś tam zagadywał a propos tego na kółku. Ale w towarzystwie Marka czasem był chamski - dogryzł coś - i wtedy było mi bardzo przykro. Ale miałam wrażenie czasem że Markowi też się podobam bo często zagadywał ale on ma taki styl bycia do wszystkich dziewczyn i jak on coś zagadywał to Grzesiek milczał i tylko się przyglądał. A ja cały czas o nim myślałam. Marzyłam po nocach i niektóre marzenia się spełniały tylko w trochę innej formie niż sobie wyobrażałam .Potem dowiedziałam się że moja koleżanka Kaśka się w nim kocha i podobno ją podrywał, łapał za kolano czy coś - jak ja się wtedy wkurzyłam... ale z drugiej strony ona lubi trochę fantazjować na temat tego jak chłopacy ją porywają. Ja miejscami byłam pewna że Grzesiek jest mną zainteresowany - jeździliśmy razem na wycieczki i konkursy - kilka razy coś zagadał i to widać że był stremowany - i udawał cwaniaka. Miałam wrażenie że przy nim za każdym razem wychodziłam na idiotkę. Kiedyś wracałam z nim ze szkoły - sam mnie zawołał, kiedyś na lekcji wyszłam do kibla a on miał próbę do apelu na hallu i poszedł za mną i coś zagadywał.Często palnął jakiś komplement (ale czasem - p. jak gadałam z Markiem o siatce to nic nie mówił i nagle walnął " przecież ty nie umiesz grać w siatkę" - no było mi trochę przykro - bo wcale nie gram najgorzej) Wtedy skakałam ze szczęścia i byłam pewna że on mnie kocha. Kiedyś odezwałam się do niego na gg i normalnie z nim gadałam ale on potem się popisywał przed Markiem i mówił "zakochała się czy co?" Strasznie mnie to zabolało. Miałam wrażenie że daje mi sprzeczne sygnały. Ale ja też czasem go ucięłam krótko czego potem bardzo żałowałam. Nie wiem co o tym myśleć. Miałam wrażenie że czasem bardzo chciał żebym była zazdrosna - np. zobaczył mnie i zaczął tulić się do jakiejś dziewczyny (tak znienacka bo ona się zdziwiła) i pierwsze co to na mnie patrzy. Kiedyś pod jakimś byle pretekstem zagadałam do niego na gg i nawet trochę popisaliśmy - głównie o szkole - no ale trudno. Zaprosiłam go na nk i przyjął - ale on mnie sam nie zaprosił. To był jeden z piękniejszych tygodni mojego życia - właśnie ten ostatni tydzień szkoły - wtedy myślałam że on też mnie kocha. Nadszedł koniec roku szkolnego. Byłam załamana - już nigdy miałam go nie zobaczyć. (moi rodzice nic nie wiedzieli - powiedziałam o wszystkim tylko 3 kumpelom - teraz z jedną się pokłóciłam i boję się, że niedługo cała wieś będzie o tym gadać, boję się że mam się czegoś domyśla - o czasem jak coś palnie to ... tak jakby wiedziała a może jestem przewrażliwiona?? głupio mi z myślą że coś przed nią ukrywam) ale potem okazało się widziałam go jeszcze kilka razy na rowerze - powiedział cześć ( i powiedział to w taki sposób że... byłam pewna) i nareszcie nadszedł dzień który chciałabym wykasować ze swojej pamięci. Miałam publicznie wystąpić i się zbłaźniłam przed nim i przed jego całą rodziną i jeszcze kilkoma osobami a potem napisałam mu na gg że to przez niego i wgl że po co przychodził a potem (to co najgorsze) że odwołuje to co napisałam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Po kilku dniach odpisał że wcale się nie skompromitowałam że to raczej inni i że chociaż było śmiesznie. Od tej pory z nim nie gadałam prawie wcale. Kiedyś wysłał mi na gg taki film co kręcili z kolegami i głupio wyszło bo zamiast napisać że fajny to chwaliłam się że widziałam jak kręcili i... jak zwykle wyszłam na idiotkę. Dopiero ostatnio znów wysłał nowy filmik (wysyła wszystkim znajomym) i chwilę z nim pogadałam ale miałam wrażenie że odpowiada krótkimi zdaniami tylko na moje pytania i trochę ironizuje - ale może szukam dziury w całym?? Jak oglądam jego zdjęcia z wakacji widzę te dziewczyny które były z nim na koloni to jestem strasznie zazdrosna...
Podejrzewam kilka możliwości:
albo był rzeczywiście we mnie zakochany i się potem bardzo zniechęcił
albo nigdy nic do mnie nie czuł tylko to były takie wygłupy, a teraz razem z kumplami się ze mnie nabijają
albo nadal coś do mnie czuje tylko z jakiś powodów nic nie robi

Jak sobie pomyślę, że od września mogę go spotykać tylko w niedziele w kościele - bo idzie do liceum to... mi się płąkać chce

Dałabym wiele żeby chociaż wiedzieć co on o mnie myśli - bo jeśli ma mnie za jakąś pustą idiotkę??

Jedno jest pewne - przez niego bardzo się zmieniłam - stałam się pewniejsza siebie - bardziej przebojowa - w sumie to trochę skorzystałam- może tak miało być?? a On był tylko narzędziem do tego??
Ale nawet jeśli okazałoby się że on mnie kocha to nie wiem co bym zrobiła... bo czy to ma jakiś sens??

Jedno jest pewne - im dłużej czasu w niepewności tym to uczucie zdaje się tracić na wartości...już nie jest tak pięknie - kiedyś jak go widziałam to mi serce wygrywało jakąś zupełnie nową melodię - teraz na jawie myślę o nim mniej - za top śni mi się co nocy

Tylko co o do mnie czuje... dlaczego teraz się nie odzywa?? czy ma mnie gdzieś??
Opisałam tą historię - ale to jest i tak mało, żeby się zorientować trzeba by scharakteryzować go mocno.
A czy ja go wgl znam?? A może ja go sobie wymyśliłam i utożsamiłam z Grześkiem??
nie wiem, to takie trudne...
Ja jeszcze w maju nie wyobrażałam sobie bez niego życia a teraz... po tej kompromitacji jak przez kilka tygodni próbowałam zapomnieć ... już mi tak jakby przechodzi...
Ale mogę się założyć że gdybym go teraz zobaczyła wszystko by wróciło ze zdwojoną siłą.

~Goska


Gosiu!
Bardzo obszernie scharakteryzowałaś mi swój problem, dzięki czemu mogę napisać coś więcej i swobodniej na ten temat.
Niewątpliwie podobałaś się Grześkowi. Ja w ogóle nie widzę przyczyny, żeby na ten temat dyskutować. Spinał się, denerwował w Twojej obecności, uśmiechał się do Ciebie, witał się z Tobą, nagle, nie wiedzieć czemu, pojawiał się coraz częściej w pobliżu Ciebie. 'Cwaniakował', czym Cię ranił, bo był tak bardzo zdenerwowany, że musiał to za czymś ukryć. Wielka szkoda, że wybrał akurat taki sposób, ale wybiera go duża część chłopaków. W obecności kolegów był chamski, bo chciał się przed nimi popisać - jaki to on nieczuły drań na Twoje westchnienia. No i zdobył zapewne ich uznanie. Zupełna głupota. Ale oni już tak mają.
Co się stało, że nagle przestało być tak różowo? Widzę następujący powód- Ty, raniona przez niego kilkakrotnie, przystopowałaś. Nie chciałaś cierpieć jeszcze bardziej, więc bałaś się zrobić coś w celu zbliżenia się do niego. Bo on Cię nieświadomie odpychał. I skutkiem tego było to, że on prawdopodobnie pomyślał, że… Tobie na nim nie zależy. Błędne koło, prawda? To, że, jak piszesz, ośmieszyłaś się na oczach jego i jego rodziny, mogło być dobrym pretekstem do rozmowy między Wami. I było, bo trochę porozmawialiście.
Przede wszystkim - nie załamuj się. On nadal chce utrzymać z Tobą kontakt. Mimo że jest on taki, a nie inny. A jest taki, bo myśli, że Ci na nim nie zależy. Pokaż mu, że tak nie jest. Masz jeszcze okazję, chociażby pod kościołem. Zagadaj do niego, np. na temat ostatniego linku, który Ci przesłał, czy na jakikolwiek inny, na pewno coś przyjdzie Ci do głowy. Bądź dla niego miła. 
Jednak mogę się mylić co do niego. I być może przestałaś mu się podobać. Wtedy mimo wszystko radzę zrobienie tego, o czym pisałam wyżej, ale gdy będziesz widziała, że naprawdę nic z tego nie będzie, on nie będzie wykazywał żadnej aktywności, to po prostu daj sobie z nim spokój. Było, ale minęło. Na pewno zostaną piękne wspomnienia i wyjdziesz z tego z bogatszym doświadczeniem;)
Pozdrawiam,
Charlotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x