środa, 29 lutego 2012

Fantazje z przyjacielem w roli głównej.

Cześć dziewczyny! Kocham Wasz blog, jest super i macie naprawdę dużo czytelniczek jak i dziewczyn, które pomocy od Was potrzebują. Pozwolę sobie zaliczyć się do tych drugich ;) Jest pewien starszy ode mnie o dwa lata kolega. Poznaliśmy się w piaskownicy ;) Kiedyś jak byłam mała to w ogóle nie rozumiałam o co mu chodzi. ( Taka bardzo cielęca miłość ) Dziś już rozumiem i muszę przyznać, że K. naprawdę mnie pociąga. Zaczęło się w kwietniu zeszłego roku, kiedy włączyłam się z powrotem do ich paczki. Było super! I nawet nie chodziło mi o to, że chłopak, którego kocham mnie przytula i odprowadza na przystanek, tylko o samą świadomość, że mam takiego wspaniałego przyjaciela, na którego zawsze mogę liczyć. Niestety. W naszej paczce wybuchł konflikt, bo nie było żadnego innego chłopaka ( ja + on + dwie inne dziewczyny ) . Wiedziałam, że nie mam u niego szans, bo jestem gruba i brzydka ( To najprawdziwsza prawda ) , ale myślałam, że może dziewczyny mogą się cieszyć takim szczęściem. A właściwie - tylko jedna. No i wypytałam je co o nim myślą. Oczywiście dwie odpowiedzi były twierdzące. Pech chciał, że K. na następny dzień dorwał się do mojego telefonu i przeczytał esemesy, które tam były od dziewczyn. A w każdym razie - próbował i próba zakończyła się całe szczęście negatywnym wynikiem. Ale nie odpuścił i musiał wiedzieć co w tym telefonie takiego jest, że go tak uparcie broniłyśmy ( to znaczy ja i X ) . I mu powiedziałam, że Y się w nim zakochała, ale nie chce tego, bo to może zniszczyć ich przyjaźń. Potem gdy byłam sama z K. wyznał, że też Y mu się podoba, ale X to taka papla i jej nie powie. Jeszcze potem X chciała, żebym mu powiedziała, że też jej się K. podoba. No więc powiedziałam K, że się podoba X. Takim sposobem wiedział, że podoba się obydwu dziewczynom natomiast ode mnie dostał twarde stwierdzenie, że między nami nigdy nic nie będzie. Zgodził się ze mną. Tylko, że potem X tak wszystko pokomplikowała, że wyszło, że ich ze sobą skłóciłam, bo byłam zazdrosna o K. I się na mnie obrazili. W każdym razie Y i K zachowują się normalnie : mówią mi cześć i się odzywają, chociaż widuje ich teraz rzadko. Prawdę mówiąc to jestem na zabój zakochana w K. ale wiem, że to nie jest mój priorytet. Prawdę powiedziawszy to nie wiem po co się tak rozpisywałam o tym, skoro mój problem ogranicza się tylko do jednego : cały czas mam fantazje erotyczne z nim w głównej roli. Np. śni mi się, że uprawiamy seks. I to jest naprawdę straszne! Jak mam się ich pozbyć i już więcej o nim nie myśleć?? Pomóżcie!

~Lovely_Fat_Elephant


Moja kochana!
Z tego, co zrozumiałam, to postanowiłaś nie walczyć o miłość z powodu swojego wyglądu, który Ty uważasz za niezbyt atrakcyjny. Kochanie, nie wolno tak! Każda osoba jest na swój sposób wyjątkowa i każda zasługuje na miłość, nie wolno Ci jej niszczyć, oddalać od siebie, tylko dlatego, że uważasz się za niezbyt atrakcyjną. Nie pomyślałaś, że tylko Ty tak uważasz? Czasem pod wpływem czegoś, jakiegoś mało ważnego zdarzenia wyrabiamy sobie na swój temat opinię, która potem rośnie do wręcz monstrualnych rozmiarów niszcząc nam życie. Musisz uwierzyć w siebie, zapewniam Cię, że jesteś wyjątkową osobą, która, jak każdy inny człowiek, zasługuje na miłość. Nie możesz z powodu uprzedzeń do samej siebie ją stracić, męczyć się.
Co do tego chłopaka, to jeśli teraz byś mu wyznała, co do niego czujesz, to on byłby całkiem pogubiony, nagle wszystkie trzy się w nim zakochałyście. Ja bym się postarała nadal być jego przyjaciółką, co wychodzi Ci naprawdę wspaniale i przeczekała ten trudny okres, myślę, że kiedyś zobaczy, jak wspaniałą osobę ma obok siebie. Tak moim zdaniem byłoby najlepiej. Gdybyś teraz mu wyznała, co do niego czujesz, to nie spotkałoby się to raczej z pozytywnym odbiorem z jego strony, poczekaj.
Jeszcze jedno: jeśli kochasz, to powinnaś wyznać to uczucie drugiej osobie, pamiętaj, że nie dotyczy ono jedynie Ciebie, druga osoba powinna o nim wiedzieć, a my powinniśmy dać jej wolną rękę, co zrobi z tą informacją.
Co do fantazji erotycznych na temat Twojego przyjaciela, bo przecież o to głównie pytasz, to napiszę tak: jesteśmy w takim wieku, zakładam, że też jesteś nastolatką;), że takie fantazje to zupełna norma, w starszym wieku również jest to normalne zjawisko. Dzięki nim poznajemy siebie, swoje pragnienia, dążenia. Jednak naprawdę rzadko fantazje są wprowadzane w życie, bo są… Tylko fantazjami. To tylko sen i chociaż na pewno mamy pewien wpływ na to, co się nam śni, to jednak niezupełny, o wiele mniejszy. Fantazje erotyczne nie są w żaden sposób szkodliwe i można z nimi żyć, jednak rozumiem, że mogą przeszkadzać. A jak się ich pozbyć? Ja spróbowałam czegoś takiego, że spojrzałam w zupełnie inny sposób na tego chłopaka, starałam się go ośmieszyć w myślach, jego i jego pewne działania. W moim przypadku podziałało, przeszło mi całkiem, jak ręką odjął. Analogicznie możesz spróbować zrobić to samo, jednak przestań patrzeć na chłopaka, jak na mężczyznę, ale patrz na niego tylko jak na przyjaciela. Niech on straci w Twoich oczach jako mężczyzna, a zyska jako przyjaciel. Jest to bardzo trudny i długi proces, zwłaszcza, że się z nim przyjaźnisz, jednak mi coś takiego pomogło. Jeśli jednak czujesz, że Ci to nie wychodzi, bo spróbować nie zaszkodzi, to radzę Ci wybrać się na rozmowę z psychologiem, który poprzez odpowiednie pytania odkryje przyczynę niechcianych fantazji i pomoże się ich pozbyć :)
Życzę powodzenia :)
Charlotte.

wtorek, 28 lutego 2012

Mama wierzy w plotki na mój temat.


Hej!
Obserwuje tego bloga od dluższego czasu i postanowilam w koncu napisac.
Otoz moja mama wierzy we wszystkie plotki sasiadek dotyczace mojej osoby. Mieszkam na obrzezach miasta i coz, wszystkie sie znaja. Ostatnio zrobila mi afere o to, jak sie zachowuje. Nie mialam pojecia, o co jej chodzi, bo przeciez nie pale, nie pije, mam spokojne towarzystwo. Pozniej dowiedzialam sie, ze kraza o mnie plotki, ze jestrem satanistką! Wszystko dotarlo do mojej mamy, a ona w to uwierzyla. Kiedy probowalam jej to wytlumaczyc, nawrzeszczala na mnie, ze klamie jej prosto w oczy, bo jej kolezanka wszystko widziala. Pozniej probowalam z nia rozmawiac i wyszlo na jaw, ze wedlug sasiadek wystarczy ubierac sie na czarno i sluchac metalu, by zostac satanista.
Co mam zrobic, zeby mama uwierzyla mnie, a nie plotkom?
~Metalówna


Droga Metalówno!
Plotek nie powstrzymasz, nawet gdybyś bardzo chciała. Takie są niestety minusy życia w małym środowisku i jedyne, co można z nimi zrobić, to je zaakceptować i nauczyć się ignorować.
Dlaczego Twoja mama w nie wierzy? Gdy dorasta dziecko, nagle jego relacje z rodzicem gwałtownie się ograniczają. Nie ma  w tym nic złego, ale rodzice wciąż chcą zachować relacje "jak po staremu". Dokąd idziesz, co z nim robisz, kiedy wracasz i dlaczego masz taki, a nie inny humor. A gdy Ty rodzicom nie dostarczasz odpowiedzi, szukają ich na inne sposoby.
Jak sprawić, aby mama nie wierzyła we wszystko, co usłyszy? Myślę, że nie ma jednoznacznego i skutecznego sposobu na rozwiązanie tego problemu. Ja na Twoim miejscu trochę więcej mówiłabym mamie, chociażby o tym, jak Ci minął dzień w szkole, czy z kim wychodzisz. Różne błahostki i trochę ważniejsze sprawy, które sprawią, że mama odczuje, że masz do niej zaufanie. Myślę, że to powinno trochę odmienić sytuację.
Do pewnego stopnia jednak plotki wciąż będą miały znaczenie dla Twojej mamy, ale im więcej zaufania do niej, tym mniejsze ich skutki uboczne :)
Pozdrawiam,
Kwaskowa

Źle traktuje dziewczyny, ale nie potrafię o nim zapomnieć.

Skleję kilka moich notatek i problemów, okej ? Będzie chyba łatwiej ^^ Tzn niż pisać to osobno .
No bo on jest... Z jednej strony świetny, uwielbiam z nim gadać, godzinami, całymi dniami (gdybym tylko mogła ;) ) i w ogóle... Jest zabawny, jest wygadany, jest pewny siebie. I jest po prostu sobą, czyli można by powiedzieć, że [prawie że] ideałem.
Z tym jednym, głupim, małym wyjątkiem. Irytuje mnie w nim jedno, dobra, może dwie rzeczy, ale ta druga to tak przy okazji.
A mianowicie on może mieć każdą, zdaję sobie z tego sprawę. Może, ma znajomości od cho.le.ry no i jest przystojny. Bardzo.
Miał wiele lasek. Kilka, kilkanaście z nich traktował jak sz.ma.t.y . W tym moją koleżankę . W gruncie rzeczy to sama dała się tak traktować... No cóż .
I dlatego właśnie już nie wiem co robić ; ( To trwa [ moje zauroczenie, bo podobno to nie jest miłość ] Odpuścić go sobie ? No, ale za co ? Przecież każdy ma jakieś wady ...
No i wiem też , że wychodzi na prostą ... Kiedyś był o wiele gorszy ( nie znałam go wtedy, ale sam mi o tym mówił, no i opinia... ) więc może i za niedługo to traktowanie nielicznych lasek jak sz.m.a.t mu wyjdzie z natury ?
Bo to, że inne dziewczyny za nim szaleją to nie jego wina . Chociaż mnie to doprowadza do wściekłości .

W duszy oczywiście . Ja wiem, że to jest idiota, playboy, ale mimo to nie potrafię o nim zapomnieć. Kiedy ma na opisie, że się nudzi i kto się z nim gdzieś przejdzie mam ochotę do niego napisać od razu . Ale nie mogę. Wiem, że to jest typ człowieka który myśli tylko o korzyściach, o tym bym mu postawiła piwa, kupiła fajki. Owszem, jest milutki, jak bambosze, ale ja nie jestem jego sponsorem / sponsorką , a on nie jest moją dz.iw.ką. No i po za tym pieniądze na drzewach nie rosną ...
Boli mnie to, że nie mogę o nim zapomnieć ...

No więc raz mi powiedział (taaak, pod wpływem, ale u niego to nic dziwnego xd) Że jestem super, mogę na nim polegać, że jestem za.je.bista ale jako koleżanka, a nie dziewczyna. Dosłownie mi tak powiedział, chociaż mi się wydawało, że nie dawałam mu żadnych znaków, że on mi się podoba O_O No cóż ...
Było to tak z miesiąc temu.

No i co sobie z takim poradzić?

~Rubisk


Droga Rubisk!

Już na wstępie powiem Ci, że musisz zastanowić się z której grupy osób jesteś: czy z tej, która uważa, że ludzie się nie zmieniają, czy z tej, która twierdzi, że każdy zasługuje na drugą szansę. Później powinnaś zdecydować co masz zrobić tak, żeby nie zmieniać swoich zasad, przekonań.

Osobiście wydaje mi się, że udało mu się już Ciebie trochę omotać. Usprawiedliwiasz go, chociaż pewnie wiesz, że nie jest tak jak chciałabyś, żeby było. Nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że to, że Twoja koleżanka pozwalała mu się źle traktować (pewnie dlatego, że nie potrafiła powiedzieć "nie" osobie, do której coś czuła) w ogóle go nie usprawiedliwia. Nikt nie ma prawa traktować ludzi jak zabawki. To, że dziewczyny go lubią, owszem, nie musi być jego winą, ale może być. Skoro jest on typem podrywacza i playboy'a, znaczy to, że dobrze wie, że jego wygląd i zachowanie przysparzają przedstawicielki płci pięknej o szybsze bicie serca i lubi to wykorzystywać. Nie musi to być bardzo widoczne, wystarczy, że taki chłopak uśmiechnie się, powie coś miłego, a już zdobywa wielbicielki. Cieszę się jednak, że nie chcesz być jego sponsorką i nie zmieniaj tego - on po prostu Cię wykorzystuje, bo widzi co do niego czujesz.

Nie wiem jak bardzo nie był świadomy tego, co mówił Ci miesiąc temu. Jeśli wiedział co mówi, to prawdopodobnie chciał jeszcze bardziej Cię w sobie rozkochać - rozumiesz, takie zwykłe "zgrywanie niedostępnego". Jednak gdyby był wtedy naprawdę pijany, no to cóż, może to znaczyć dwie rzeczy - albo rzeczywiście jest tak jak mówił, albo po prostu majaczył bez sensu.

Kochana, sama widzisz, że sytuacja nie jest najlepsza. Zerwanie z nim kontaktu byłoby chyba w Twoim przypadku dobrym rozwiązaniem - ja przynajmniej tak bym postąpiła. Zwykle jest tak, że wytłumaczenie "nie potrafię o nim zapomnieć" stwarzamy sobie, bo tak naprawdę zapomnieć nie chcemy, bo cały czas siedzi gdzieś w nas nadzieja, że wszystko ułoży się po naszemu. Jestem pewna, że jeśli tylko się postarasz, uda Ci się. Naprawdę, taki chłopak na Ciebie nie zasługuje, stać Cię na kogoś lepszego.

Pozdrawiam,
kasiajonas.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Czy znowu się zauroczyłam? Jak mam pomóc przyjaciółce?

Hej Kochane
Mam problem z działu chłopcy ; ( Kieruje Go do Charlotte !
A wiec tak we wrześniu zerwałam z chłopakiem .
Nazywa się on Darek .
Powód zerwania był prosty : Zdałam sobie sprawę , że nic do niego nie czuję . (chodziliśmy tylko dwa miesiące) .
Darek niestety chyba nie przyjął do siebie tej wiadomości i mnie wręcz nienawidzi . ( chodzimy razem o klasy )
No cóż , kiedyś się pogodziliśmy i byliśmy nawet bardzo dobrymi kolegami , i ponoć on się jeszcze w mnie kochał , ale to trwała 1 miesiąc. I potem znów się mnie uczepił ! Kilka dni temu moja prawie przyjaciółka się w nim zakochała , więc zapytałam się go o chodzenie ( mnie też pytała czy nie mam nic przeciwko , powiedziała że nie mam ) . On się zgodził !
Ale napisał mi , że chyba z nią zerwie , bo nic do niej nie czuje .
Wiecie co jak się o tym dowiedziałam to mi po prostu ULŻYŁO !
Coraz więcej o Nim myślę , i wgl chyba znów się zauroczyłam ( uważam , że w moim wieku 12 lat , można się zauroczyć , a nie zakochać - na miłość za wcześnie ) . Oni co prawda jeszcze nie zerwali , ale na wczorajszej dyskotece szkolnej Darek nie powiedział do swojej dziewczyny nawet ' hej ' . Nie zwracał na nią uwagi . Problem jest w tym , że Ola ( ta moja prawie przyjaciółka ) bardzo Go kocha - jak to ona powiedziała . Ach właśnie na tej dysce Darek , dał mi do zrozumienia , że mnie nienawidzi ! Ale miałam to gdzieś , chociaż w domu na GG , wręcz modliłam sie żeby do mnie napisał ; ((

Czy ja znów mogłam się zauroczyć w Darku ? To pierwsze moje pytanie , a drugie to :
Jak Ola ma sobie poradzić z tym , że Darek ją olewa ???

~Dagmara 




Kochana Dagmaro!

Wiem, że chciałaś, by na Twoje pytanie odpowiedziała Charlotte, ale zostało ono przydzielone mi, więc mam nadzieję, że dam radę Ci pomóc :)

Na wstępie powiem, że po Twoim opisie odniosłam wrażenie, że Darek jest bardzo niedojrzałą osobą. Ciągle zmienia zdanie, raz Cię lubi, raz nie, raz kocha Olę, raz nie. Swoją niedojrzałość udowadnia jeszcze poprzez ignorowanie swojej dziewczyny - nie ważne, że chce z nią zerwać - olewanie drugiej osoby nie jest na to dobrym sposobem.

Przejdźmy teraz do Twojego zadowolenia po tym jak usłyszałaś, że Darek nic do Oli nie czuje. Nie byłabym na Twoim miejscu w 100% pewna czy zauroczenie wróciło, gdyż bardzo łatwo można je pomylić z przyzwyczajeniem. Kiedy byliście razem, czułaś się wyjątkowa i uznawałaś, że starania chłopaka są czymś oczywistym. Nagle on znalazł sobie dziewczynę, a Ty straciłaś to poczucie bycia potrzebną. Teraz nadzieja wróciła. Musisz zastanowić się czy tęsknisz raczej za uczuciem wyjątkowości, za staraniami Darka czy za rozmowami z nim, wspólnie spędzanym czasem? W pierwszym przypadku myślę, że nie ma sensu zawracać sobie nim głowy. Tego kwiatu pół światu i kiedy znajdziesz tego jedynego, on sprawi, że poczujesz się jak jedyna dziewczyna na świecie. Jednak w drugim przypadku... tutaj sprawa się komplikuje. Możesz próbować go odzyskać (oczywiście nie od razu, po pewnym czasie), przez co możliwym stanie się to, że Twoja przyjaciółka się od Ciebie odwróci. Druga opcja to zastanowienie się czy na pewno chcesz być z chłopakiem, który co chwilę zmienia swoje zdanie i nie raz były chwile, kiedy okazywał Ci swoją niechęć. Poza tym widzisz teraz jak traktuje Olę - musisz liczyć się z tym, że to samo może spotkać Ciebie, chociaż nie jest to pewne.


Druga część Twojego "listu" dotyczyła Oli. Piszesz, że ona twierdzi, że kocha Darka, więc pewnie ciężko byłoby wybić go jej z głowy, chociaż uważam, że to jest to, co powinna zrobić - jeśli rozmowa z nim nie poskutkuje, chyba dobrze byłoby się z nim rozstać. W każdym razie myślę, że gdyby z nim porozmawiała, sytuacja dużo by się nie pogorszyła, a jedynie mogłoby się między nimi polepszyć. Odnoszę wrażenie, że skoro przyjaciółka jest zauroczona, zafascynowana Darkiem, to nie posłuchałaby Cię, gdybyś powiedziała jej o tym, co od niego słyszałaś. Mogłaby jeszcze doszukiwać się w tym jakiegoś spisku tym bardziej, że Ty kiedyś z nim byłaś. Możesz delikatnie podpowiadać jej, że chłopak ma wiele wad i że boisz się, że on potraktuje ją tak jak Ciebie. Jeśli on kiedyś poruszy przy Tobie temat zerwania z Olą, powiedz mu, że powinien z nią o tym porozmawiać.

Jeśli doszłoby do rozstania, okazuj przyjaciółce serdeczność. Słuchaj jej z uwagą kiedy będzie chciała się zwierzyć. Nie bagatelizuj jej słów, nawet jeśli wydają Ci się śmieszne. Postaraj się sprawić, żeby zdała sobie sprawę, że ból minie, a ona znajdzie sobie innego faceta. Bądź przy niej, weź ją do kina, na lody - to naprawdę pomaga.

Na koniec chcę Ci powiedzieć, że podziwiam Cię, bo wiem jak jest trudno wspierać kogoś, kto na dobrą sprawę mógłby być naszym wrogiem. Dobrze, że nie pozwoliłaś tej znajomości przekształcić się w rywalizację, to na pewno wzmocni Twoją i Oli przyjaźń.
Pozdrawiam, i życzę Ci, żebyś dokonała dobrych decyzji,
kasiajonas.

niedziela, 26 lutego 2012

Zbliżyła się do niej. Starciła zaufanie do mnie?


Mam dziwny problem. Jestem w trzeciej klasie gimnazjum, mam prawie 16 lat. W zeszłym roku zaczęłam bliżej przyjaźnić się z jedną dziewczyną. Nazwijmy ją X. Razem z nią i innymi koleżankami w klasie tworzymy taką grupę, jest nas dziewięć. W tym tylko jedna osoba, której nie lubię (nie znoszę), ale nie okazuję tego - inni ją lubią, a nie chcę nikogo krzywdzić. Ona będzie Y.
Z X świetnie się dogadujemy - rozmawiamy o wielu sprawach, rozumiemy się niemal bez słów, mamy wspólne zainteresowanie i nawet prowadzimy razem blog. Może nie spędzamy razem każdej chwili, ale naprawdę dobrze się czuję w jej towarzystwie.
X na polskim siedzi z Y. Od tego się zaczęło. Rozmawiały i X opowiedziała Y historię o jakimś chłopaku, który jej się podoba (ja jej nie znam). Strasznie się do siebie zbliżyły, teraz X opowiada swoje historie o chłopakach tylko Y. Wczoraj też coś jej się stało (chyba związanego z chłopakami) i powiedziała to Y, a jak ją zapytałam, co się stało, nie chciała powiedzieć. Zbywała mnie, jakbym już się nie liczyła. Nie mam pojęcia, co robić, bo X nie wie, że nie lubię Y, a ja nie chcę ranić jej uczuć. No a najgorsze jest właśnie to, że Y nienawidzę. Wciąż wymienia porozumiewawcze spojrzenia z X i coraz bardziej się do niej upodabnia. To irytujące i smutne. Nie mam pojęcia, co robić. Pomóżcie!
~Załamana



Kochana!
 Każdy z nas jest wolnym człowiekiem, może robić, co chce i na co akurat ma ochotę. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że X wcale nie jest zobowiązana do zwierzania się Tobie. Rozumiem, że jest to dla Ciebie przykre, jednak nie możesz wymagać od niej zbyt wiele, jeśli nie jest gotowa na mówienie o sobie i swoich problemach. Myślę, że możesz zacząć od rozmowy. Podczas wspólnego wypadu, w odpowiednim momencie zdeklaruj swoją gotowość do wysłuchania jej problemów. Zapewnij koleżankę, że zawsze może na Ciebie liczyć i bardzo chcesz jej pomóc w razie jakoś problemu.
 Jeśli pomimo wyznania X nie powie Ci o co chodzi, po prostu powiedz jej jak się czujesz. Wytłumacz, że nie jest to dla Ciebie przyjemna sprawa, tym bardziej, że myślałaś, że możecie nazywać się przyjaciółkami, a te mówią sobie o wszystkim. Nie narzucaj się dziewczynie, bo niestety działa to w odwrotną stronę.
 Możesz także delikatnie podpytać ją o jej sprawy sercowe. Podczas jakiegoś spaceru zapytaj jak układa jej się z chłopakami. Zachęć ją trochę do rozmowy, jendak nie bądź wcibska - na pewno nie osiągniesz tym swojego celu.;)
 Możliwe, że X nie powiedziała Ci o sprawach z chłopakami, bo nie czułaby się pewnie mówiąc Ci coś takiego. Może to wynikać z jej usposobienia(ostrożności w zaufaniu, rozsądnym powierzaniu sekretów), ale także z Twojej opinii (może ktoś rozpuszcza jakieś plotki, że nie warto Ci ufać?). Przez jakiś czas staraj się nie rozpowiadać informacji o innych, unikaj ingerowania w czyjeś życie, pokaż, że jesteś godna zaufania. Staraj się też spędzać dużo czasu z X. Może właśnie dzięki wspomnieniom i nowym przygodom odbudujecie swoją więź.:)
 Nie masz co się przejmować! To, że X nie powierzyła Ci swojego sekretu to nie koniec świata! Może właśnie Y miała podobną sytuację i lepiej by ją zrozumiała? Czasem właśnie tak jest, że drogi się rozchodzą, nie ma sesnu łamać sobie głowy z powodu jednej osoby. Mówiłaś, że macie dużą paczkę. Postaraj się zadbać także o innych, nie skupiaj się na jednej dziewczynie, bo czasem może się okazać, że jesteś sama. Spotykaj się ze znajomymi, wychodź często z domu. Niech X zatęskni trochę za Tobą!
 Myślę, że Twój stosunek do Y ma związek z zazdrością. Może jesteś zła, że X lepiej się z nią dogaduje? Postaraj się przestać myśleć o niej w ten sposób, bądź miła, nawiąż z nią jakiś kontakt. Może tak naprawdę jest to bardzo miła osoba, z którą warto spędzić trochę czasu? Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz!
 Pamiętaj, nie denerwuj się za bardzo, bo nic tym nie osiągniesz! Daj sobie trochę czasu, na pewno wszystko się ułoży. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Podoba mi się mój wykładowca.

To chyba w kategorii 'chłopcy', choć to trochę naciągane.
Widziałam dwa podobne posty, ale jednak sens całej mojej sytuacji jest nieco inny niż w wypadku tamtych dziewcząt. Ciekawa jestem opinii zupełnie obiektywnej osoby. Tak więc...

Mam prawie 20 lat i stosunkowo niedawno zaczęłam studiować. Matematykę... Jestem jedną z najlepszych osób na roku no ale ciężko na to pracuję. Nie jestem i nigdy nie byłam ładna [powiedzmy, że moim kompleksem jest zdecydowanie za duża oponka na brzuchu, której nie da się wyeliminować z przyczyn niezależnych ode mnie - pomińmy to jednak, ze względu na to, że jestem świadoma iż mam niezłe nogi i kształtny biust]. Uważam, że jestem inteligentna i oczytana. Bardzo lubię również dyskutować, no i mam do tego predyspozycje [żeby mnie przegadać, to trzeba mieć ARGUMENT! :)]. Jestem również dobrym słuchaczem.
Innymi słowy - znam i swoje zalety i wady.
Jeden z moich wykładowców - 36letni doktor - wpadł mi w oko. Nie mam jakiejś specjalnie niskiej samooceny, ale sam pomysł podrywania starszego faceta [żeby nie było wątpliwości: stanu całkowicie wolnego] wyjątkowo mnie onieśmiela. No bo... Rozmawiamy na zajęciach [pozwala mi nawet kłócić się ze sobą dopóki nie zrozumiem, czemu nie mam racji :P a jak czasami uda mi się tę rację mieć, to mi ją oficjalnie przyznaje ;)], uśmiecham się do niego gdy tylko złapię na sobie jego wzrok [czasami jest tak intensywny, że aż go CZUJĘ!], czasem wymienimy krótkie, raczej oficjalne maile, czasami przez chwilę pogadamy po zajęciach na tematy niezwiązane z uczelnią [ale dosłownie kilka minut, nie więcej], raz razem wracaliśmy...
Patrząc na jego zachowanie w stosunku do mnie mogę stwierdzić, że co najmniej mnie lubi. Sądząc po tym, jak reaguje na moje [nawet najbardziej idiotyczne] wątpliwości, jak z oczekiwaniem wpatruje się we mnie, gdy szuka osoby 'chętnej' do rozwiązywania zadania [jak się zgłaszam, to się śmieje i mówi, że się nie zgadza, bo to zawsze jest dla mnie 'za proste' - nawet jak się przyznaję, że nie mam pojęcia jak zacząć, a jak się nie zgłaszam, to też się śmieje, ale twierdzi wtedy, że teraz czas na mnie, bo się obrażę i 'dopiero będzie!' ;)], jak patrzy, gdy myśli, że nie wiedzę... Mam wrażenie, że może nawet jest to coś więcej, niż zwykłe 'lubienie'. Na pewno nie podchodzi tak do innych dziewcząt z grupy a sporo ich jest.
Oczywiście jest duża szansa, że tylko mi się wydaje, że to COŚ znaczy, gdyż nigdy wcześniej nie miałam okazji przekonać się w jaki sposób swoje zainteresowanie okazuje facet prawie dwa razy starszy.
Lubi się ze mną kłócić, to wiem na pewno ;). Lubi jak męczę się przy zadaniu i otwarcie mówię, że liczę na jego pomoc, bo sama się nie odnajdę i nie dam sobie rady. Lubi jak się upewniam, czy jest tak, jak powinno. Lubi jak mówię, że 'gdy on to tłumaczy to wydaje się takie proste, ale żeby to zrobić samodzielnie to już nie bardzo...' [i inne wypowiedzi w takim sensie ;)]. Dla świętego spokoju wspomnę też, że wyjątkowo lubi czytać zadanie z mojej kartki, jeśli mam na sobie bluzkę z dekoltem xD (jest ode mnie sporo wyższy).
Najbardziej jednak zastanawia mnie to, że nie pozwala nam (ogólnie: wszystkim) za bardzo wniknąć w cokolwiek co ma związek z nim a nie ma związku z tematem, a jednak jak my rozmawialiśmy, to powiedział mi co nieco o sobie. Na podobne pytania skierowane od innych osób nie odpowiadał. Nie wiem jednak czy to, że uzyskałam odpowiedzi jest kwestią tego, że to JA je zadawała, czy to w jaki sposób to robiłam (takie... uprzejme zainteresowanie, bez nachalnego "MUSZĘ TO WIEDZIEĆ!").
Innymi słowy, jestem w kropce.
Patrząc na to racjonalnie... Co takiego mam ja, czego nie mają kobiety w jego wieku? Co taka małolata może mu dać w życiu?

Być może jest to z mojej strony tylko zauroczenie, no ale co, jeśli nie?
Nie ma szans na coś w stylu 'szczerej rozmowy', bo od niego zależy moje istnienie na uczelni i zaliczanie egzaminów w sesji [opiekun mojej grupy], więc jeśli nie zrobiłabym tego odpowiednio, to mogłabym bardzo sobie zaszkodzić a jak mówiłam - nie mam doświadczenia w relacjach ze starszymi mężczyznami. Dalej: jeśli tylko mi się WYDAJE, że z jego strony to coś, co jest warte uwagi, to również dalsza współpraca może się okazać nie możliwa [wydaje się naprawdę odpowiedzialnym i inteligentnym facetem].
Nie ma więc szansy na zagranie w otwarte karty, zresztą - nawet jakby była, to jeszcze za wcześnie na to.
Patrząc przyszłościowo - gdybym lepiej go poznała [na razie znamy się za krótko] - jego wiek nie przeszkadzałby mi w budowaniu związku. Nigdy nie miałam problemu z relacjami z mężczyznami, choć nigdy nie byłam w takiej dokładnie sytuacji a poza tym widzę, że dogadujemy się na tyle, na ile pozwala sytuacja: studentka-wykładowca.
No cóż, nie wiem co o tym myśleć. Nie mogę zupełnie obiektywnie na to patrzeć. Ale on jest naprawdę sympatycznym facetem... ;)
Jak to wygląda, gdy patrzy się na to 'obcymi' oczami?
Co TY pomyślałabyś w takiej sytuacji?

~Anna

Cześć, dziewczyny :)
Mam nadzieję, że odpowiedź na moją prośbę o ocenę sytuacji nie jest jeszcze napisana, bo mam dwa nowe - istotne - fakty. Pierwszy z nich, to taki, że jakiś czas temu skończył się przedmiot, którego on nas uczył. Był egzamin, zaliczenie i przedmiot się skończył. Nie będziemy mieć żadnych zajęć razem już do końca roku akademickiego. To raczej istotne ^^.
I druga sprawa... Jak w poniedziałek wpadłam na niego na mieście, to przez jakiś czas wędrowaliśmy razem (bo w tym samym kierunku i w ogóle) i umówiliśmy się na przyszły piątek na 'po zajęciach'. To nie był mój pomysł, ale chętnie się zgodziłam, choć nie do końca wiem jaki charakter ma mieć to spotkanie i jak się zachować. Całkiem miło nam się rozmawiało poza uczelnią o sprawach różnych, więc w sumie doszłam do wniosku, że czemu nie... :] Podobało mi się w jaki sposób zerkał na mnie, gdy milczeliśmy i gdy myślał, że nie widzę, no i jak uśmiechnął się widząc mój uśmiech i spojrzenie wbite w jakiś wysoki wieżowiec... To było naprawdę sympatyczne odczucie.
Tyle z mojego tasiemcowatego komentarza numer 3.
Pozdrawiam i liczę na odpowiedź przed przyszłym piątkiem... ;)

~Anna


Aniu!
Po przeczytaniu pierwszego komentarza sądziłam, że Twój wykładowca Cię lubi, a nawet trochę bardziej, niż lubi, skoro tak bardzo Cię wyróżniał w czasie wykładów, nie będę już powtarzała i opisywała dokładnie tego, co robił oraz tłumaczyła, co na podstawie tego można wywnioskować, bo było tego naprawdę sporo i można twierdzić, że bardzo Cię polubił, ale jako swoją studentkę.
Jednak jego zaproszenie po zajęciach trochę zmieniło postać rzeczy, bo to już raczej nie mieści się w relacji studentka-wykładowca. Weźmy jeszcze pod uwagę to, że skończyły się zajęcia, które z nim miałaś i nie będzie ich do końca roku akademickiego. Jakby ten fakt spowodował, że zaczął działać.
Masz rację, nie możesz zagrać w tym przypadku w otwarte karty, bo to zbyt ryzykowne, i nie chodzi tu już tylko o fakt niepowodzenia, ale też o Twoją przyszłość na uczelni. Więc to z tych powodów odpada.
Jednak możesz nadal zachowywać się tak, jak dotychczas, okazując mu swoje zainteresowanie, nie tylko na wykładach, ale również poza nimi i poza tematami z tym związanymi i czekać na dalszy rozwój wypadków. On ma większe możliwości i na pewno większą swobodę, nie musi tak bardzo się pilnować, więc jeśli ma wobec Ciebie jakieś poważniejsze zamiary, to powinien Ci je okazać.
Idź na to spotkanie i zgadzaj się, jeśli tylko chcesz i możesz, na kolejne tego typu, wykorzystaj czas, kiedy nie wykłada w pełni, a może akurat coś z tego wyjdzie;)
Moim skromnym zdaniem wszystko jest w tej chwili na najlepszej drodze i trzeba tylko czekać i odpowiadać pozytywnie na jego propozycje, oczywiście w granicach rozsądku. I wydaje mi się, że czekanie jest w tej chwili najlepszym wyjściem, bo mało ryzykujesz, a jeśli coś z tego miałoby wyjść, to wyjdzie, nawet jeśli inicjatywa będzie wychodziła tylko od niego;)
Jednak muszę dodać, że powinnaś być przygotowana na to, że mogą o Was plotkować, wygadywać naprawdę niestworzone rzeczy. Jeśli Tobie to nie przeszkadza lub będziesz w stanie wszystko ukryć, jeśli zaszłaby taka potrzeba, to chyba nic nie stoi Wam na drodze;)
Charlotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x