piątek, 23 marca 2012

Kolega i uczuciowe rozterki.

Cześć. Na wstępie chciałabym Wam pogratulować takiego wspaniałego bloga. Zaglądam codziennie poczytać wasze rady. Naprawdę są świetne i oby tak dalej!
Otóż, zwarcam się do Was z problemem do kategorii chłopcy.Parę dni temu dostałam promocję do ostatniej klasy gimnazjum. Boję się strasznie. Na początku edukacji w szkole nie byłam zżyta z ludźmi z klasy,a teraz nie wyobrażam sobie bez nich niczego, dokładniej bez jednej osoby.Zaczęło się bardzo niewinnie. Zostałam przesadzona do ławki za chłopakami. Z jednym z nich bardzo się nie lubiłam. Wgl, w naszej klasie nie był lubiany przez płeć przeciwną. Dziewczyny miały taką samą opinię na jego temat jak ja : szpaner,mający wszystko czego zapragnie. Na każdej lekcji myślałam, że będzie to męczące 45 minut, wręcz przeciwnie. Rozmawiał ze mną, jakbyśmy się znali wiele lat. Śmialiśmy się z każdej błahostki. Dla żartów docinaliśmy sobie na wzajem.Dogadywaliśmy się ze sobą do takiego stopnia, że poprosił mnie o numer gadu-gadu pod pretekstem, iż będzie się pytał o zadanie domowe. Tego samego dnia napisał, ale nie ze względu na zadania. Nie mogłam uwierzyć, że rozmawiam z tym samym człowiekiem. Tematy nam się nie kończyły, tylko czas był dla nas przeszkodą. I tak było codziennie. Po 6 miesiącach zaczęło się psuć, kiedy inne dziewczyny z klasy zaczęły za nim latać i gdy uroiłam sobie to, że jedna z nich mu się podoba i przez co mnie zlewa bądź tylko docina. Dziewczyny robiły mi tona złość. Widziały, że mam z nim naprawdę dobry kontakt(najlepszy z dziewczyn z klasy). Chciały zaimponować mu, ale coś im nie wyszło. A co do moich urojeń,były błędne. Zapytałam się go wprost, czy mu się podoba jedna z dziewczyn, on zaprzeczył. Zlewanie mnie i docinanie - nie potrafiłby celowo mnie obrazić, ani nic w ten deseń. Wszystko wróciło do normy, lecz kolejny raz zaczęło się psuć.Kumpela zaprosiła mnie na domówkę do siebie. Wypiłam trochę za dużo i napisałam do niego na gadu-gadu. Czytając tą rozmowę na trzeźwo, to zadawałam sobie pytanie, czy gorzej być nie mogło. Chciałam mu napisać, co do niego czuję,obrażałam go koleżankami z klasy, wypytywałam go, czy mnie lubi i takie bzdury.Było mi tak wstyd. Przepraszałam go z cztery razy. Myślałam, że nie będzie się w ogóle do mnie odzywał, ale ,,wybaczył'' mi za tą głupią rozmowę, ale w szkole.. Czułam, że nie jest normalnie. Nie odzywał się do mnie, nie patrzył się na mnie, nie zaczepiał mnie, ale na gadu było wszystko ok. Po paru dniach wróciło wszystko do normy. Zaczęły do niego pisać dziewczynki z podstawówki,jednocześnie do mnie też. Jedna z nich irytowała go, wyznając mu miłość(dla żartu). Spytała się go, czy coś między nimi będzie, on zaś odpowiedział, że ma kogoś na oku z drugiej klasy gimnazjum. Nie mam pojęcia czy to chodzi o mnie?Nie wiem.. Do zakończenia roku wszystko było w porządku, mimo małych sprzeczek.Dzień rozdawania świadectw był dla mnie najgorszym dniem. Wróciłam tego dnia do domu i poszłam spać. Myślę cały czas, jak sobie poradzę za rok, jak będzie koniec. Nie mogę znieść tej bezradności.
Moje pytanie brzmi. Co ja mam teraz zrobić? Udawać, że nic do niego nie czuję czy też przełamać się i wyznać, co do niego czuję?
P.S. Nie liczę na jakąś wyczerpującą odpowiedź, tylko konkretną.Wystarczy w komentarzu.

Z góry dziękuję.

~Daria



Droga Dario
Trafił Ci się naprawdę porządny chłopak. Tak naprawdę już dawno mógł Cię "posłać w diabły", a mimo to wybaczył i starał się zachować wasz dawny kontakt. Wnioskuję po tym, że jednak coś dla niego znaczysz. Dlaczego? Chłopcy z natury uciekają przed cięższymi sytuacjami. W momencie gdy sprawy się komplikują i mogą wyjść na durniów, odsuwają się i tym samym unikają problemu. On natomiast postanowił dać Ci drugą szansę i kontynuować znajomość. Dla mnie jest to postawa, która daje do myślenia...Jednak nie chcę dawać nadziei, która równie dobrze może nie istnieć. Problemem waszej "przyjaźni" może być fakt, że Ty JUŻ coś do niego poczułaś.Możliwe, że przez swoje uczucia będziesz się starała naprowadzić go na tory daleko odbiegające od dotychczasowego koleżeństwa (świadomie bądź nie). Tak naprawdę jako ludzie jesteśmy egoistami i w momencie gdy doświadczamy uczuć wyższych pragniemy ich coraz bardziej i bardziej, czasami zapominając o tej drugiej osobie. Musisz zdać sobie sprawę z faktu, że on od początku do końca mógł traktować Cię jako koleżankę. I, że może się to już nigdy nie zmienić. Z natury to dziewczyny łatwo się zakochują, chłopcom zajmuje to nieco więcej czasu - i dopiero wtedy gdy naprawdę coś zaiskrzy.
Twój strach i zły humor są teraz naturalne. Zapewne  martwi Cię obecna sytuacja, ta niepewność codo jego uczuć. Tak naprawdę swoje szanse w dużej mierze przekreśliłaś już na tamtej imprezie. Rozmowa na pewno go upokorzyła, tak samo jak fakt, że pisałaś te wszystkie głupoty w otoczeniu koleżanek. Mam nadzieję, że nie zrobiłaś tego by też przypodobać się dziewczynom...
Przede wszystkim nie uda Ci się udać, że nic do niego nie czujesz ;) Po samej treści widać jak bardzo Ci na nim zależy. Sądzę, że warto się przełamać i wyznać mu ile dla Ciebie znaczy. Jednak na Twoim miejscu mocno bym się teraz zastanowiła nad treścią. Źle dobrane słowa mogą źle odzwierciedlić Twoje odczucia, przerazić go, bądź zniechęcić - zważając na tamtą niefortunną rozmowę na gadu-gadu. Jeśli już byłabyś zdecydowana na ten krok, radzę wyznać mu wszystko w cztery oczy. W waszym przypadku wyznania poprzez komunikatory mogą nieść tylko nieprzyjemne wspomnienia, lub on może odnieść wrażenie, że kpisz z niego po raz kolejny.
Jeśli nie masz pomysłu jak to wszystko ułożyć, dopasować to zapraszam na moje gadu ;) Na pewno coś razem wymyślimy. Jednak mam mini-urlopik od 25-29.06, wiec odpisze nieco później...
Pozdrawiam

lady_dizzy

czwartek, 22 marca 2012

Poradnik: Co chłopakom podoba się w dziewczynach?

Ze względu na to, że od dawna wiele z Was prosiło o poradę, jak zwrócić na siebie uwagę chłopaka, co lubi płeć przeciwna, a czego, postanowiłyśmy połączyć siły i napisać dla Was razem notkę na ten temat. :) Co więcej, będzie ona różniła się od innych notek na naszym blogu - opinię w tej sprawie wyraziły autorki różnych działów oraz zapytałyśmy o zdanie facetów w różnym wieku - ta wiedza jest w końcu dla nas najcenniejsza. ;)  No i jak zwykle zaczerpnęłyśmy też sporo z fachowej wiedzy.

Każda z nas wyraziła zdanie na temat tego, co jej zdaniem kręci chłopców, jak można ich sobą zainteresować.

Kwaskowa, autorka d.s. rodziny

 Chłopcy to wzrokowcy, w dodatku ci w wieku nastoletnim - "napompowani" hormonami. Myślę, że każda dziewczyna chcąca zwrócić na siebie ich uwagę powinna zadbać o wygląd. Nie chodzi mi tu o dekolt do pępka i spódniczki długości 10 cm. Zapomnij o takim stroju. Lepiej ubrać się zwyczajnie, chłopcy lubią snuć domysły, nie chcą mieć wszystkiego od razu podanego. Ale pomijając odpowiedni strój, liczy się też, a może przede wszystkim twoje zachowanie. Zdania na ten temat są podzielone, moim zdaniem jednak najlepiej zwrócić na siebie uwagę chłopaka za pomocą tajemniczych spojrzeń i uśmiechów. To działa ;)

Littles, była autorka d.s. chłopców
Natura chłopców i ich tok myślenia intryguje nas i wprawia w zakłopotanie, bo jakkolwiek mocno nie chciałybyśmy zwrócić na siebie ich uwagi, tak przeważnie po prostu nie wiemy jak to zrobić. Można wmawiać sobie, że liczy się wnętrze, bo nie jest to kłamstwem, ale przyznajmy przed sobą - chłopcy, tak jak i dziewczyny, przy pierwszym spotkaniu zwracają uwagę na wygląd. Nie łudźmy się więc, że najprzystojniejszy chłopak sam zwróci na nas uwagę, kiedy będziemy nieśmiało patrzeć w jego stronę, a od tłumu odróżni nas tylko kolor koszulki. Chłopcy lubią dziewczyny odważne a zarazem tajemnicze, które potrafią zaintrygować i wybić się z szarej rzeczywistości na swój własny sposób. Nie bójmy się kokietować i przejmować inicjatywy, to lepsze rozwiązanie od samotnego stania w kącie i czekania na gwiazdkę z nieba! :)

Margaret, autorka d.s. przyjaźni
Moim zdaniem liczy się nastawienie. Chłopak wyczuje, że chcesz zwrócić na siebie jego uwagę, jeśli tylko będziesz próbowała nawiązać z nim kontakt wzrokowy. Myślę, że uśmiechy też dużo zdziałają. ;) Nie narzucaj mu się, bo wtedy będzie starał się uciekać. Bądź sobą i zachowuj się naturalnie. Ważny też jest wygląd. Dbaj o siebie, staraj się ubierać kusząco, jednak taktownie i kobieco.

Siedmiokropka, autorka d.s. psychologiiSądzę, że nie ma sposobu, dzięki któremu na pewno zdobędziemy zainteresowanie chłopaka. Jednemu spodoba się cichy typ szarej myszki, a drugiemu przebojowa królowa życia. Zazwyczaj jest więc tak, że dziewczyna musi mieć "to coś", co jest niezależne od nas. Nie znaczy to jednak, że nie można sobie w jakiś sposób dopomóc. Z Kwaskową na pewno się zgodzę - naukowo udowodnione jest, że mężczyźni to wzrokowcy. Jedni jednak lubią dłużej popatrzeć w twoje oczy, a drudzy na Twój biust. ;) Dlatego najlepiej podkreślać swoje atuty i eliminować wady. Faceci nie znoszą dziewczyn użalających się nad sobą - jakie one mają to i to beznadziejne - najczęściej tego na początku nie zauważają, dopóki im tego nie uświadomimy. To, że chcemy być coraz lepsze na pewno im imponuje. Sama przekonałam się również, że przed obiektem swoich westchnień zawsze trzeba być sobą i czuć się przed nim swobodnie. Bo jak w kółko będziemy się krępowały i udawały kogoś innego, długo tak nie pociągniemy, a może okazać się, że nasze prawdziwe ja bardziej się im spodoba. No i trzeba się też często uśmiechać, chyba same nie podeszłybyśmy do ponuraka, co? :)

Zapytałyśmy również chłopców o opinię na ten temat.
Patryk, 17 lat:

Najlepiej byłoby, gdyby dziewczyna miała podobne zainteresowania. Jeśli nie zna chłopaka, to może dowiedzieć się coś o nim i wtedy porównać hobby. Ale nawet jak niekoniecznie lubi np. piłkę nożną, to mogłaby się nią zainteresować, to się przyda podczas rozmowy, na ten temat może zagadać i zachęcić tym kolesia. Powinna być raczej odważna, bo jeśli nie będzie to
ani ona ani ja nie zagadam, wtedy się miniemy.

Michał, 18 lat:

Jak dziewczyna chce pokazać, że jest jakoś zainteresowana chłopakiem, to może np. patrzeć się na chłopaka i po chwili w inne miejsce i tak jak najczęściej. Wtedy zorientował bym się że się mnie wstydzi ale zwraca na mnie uwagę. Kiedy jest bardziej odważna, może się zainteresować tym co lubię, podejść i zagadać. Cenię to u dziewczyn i wcale nie pomyślę,że się narzuca. Nawet następnym razem to ja starałbym się zagadać, głupio bym się czuł jak tylko ona byłaby okej.

Olek, 16 lat:

Dziewczyna, która chce zwrócić moją uwagę, powinna nawiązać kontakt wzrokowy. Powinna dawać jakieś znaki, żeby podświadomie uświadomiła mi że chce aby coś między nami było. Może szukać wspólnych tematów, to też pomaga.Na pewno nie nawiązałbym kontaktu z dziewczyną, od której czuję dym nikotynowy, to odrzuca mnie na samym początku.

Oliwer, 17 lat:

Jeśli chodzi o mnie to, uważam, że w każdej dziewczynie jest coś bardzo atrakcyjnego. I niemal zawsze, kiedy patrzę na jakąś próbuję znaleźć jej atuty. Mogą to być długie, zgrabne nogi, śliczny uśmiech albo tajemnicza iskierka w oku. Wtedy koncentruję się na tym atucie i właściwie reszta przestaje mieć dla mnie znaczenie, dopóki ona sama nie zacznie w mojej obecności narzekać na ten czy tamten mankament swojego ciała. Momentalnie czar „pierwszego atutu” pryska i mój wzrok zaczyna dostrzegać fałdkę na brzuchu, krzywe ząbki lub zbyt duży nos. Przestrzegam więc przed użalaniem się nad sobą w mojej obecności, bo dużo bardziej wolę pewne swojego wyglądu, nawet na granicy zarozumiałości w tej dziedzinie dziewczyny. Jeśli chodzi o tuszę, to dla mnie rozmiar nie ma najmniejszego znaczenia i równie ponętna jest dla mnie brunetka o pełnych piersiach i kilku dodatkowych kilogramach, jak i szczuplutka blondynka z nogami po samą szyję.
Kiedy jednak już dojdzie do pierwszej konwersacji staram się skupić nie tyle na wyglądzie, co na sposobie mówienia. Dziewczyny z poczuciem humoru są OK., ale często przesadzają z używaniem „słit języka” rodem z nk, sądząc, że hasła typu: „Mam różowy mózg!”, są fajne i zabawne. Nie są. Osobiście preferuję dziewczyny spokojne, ale mające własną opinię. Nieważne, że wasza opinia, jest taka sama jak pięciu innych koleżanek, grunt, żebyście były przekonane co do jej słuszności. Nie potrzebne są ostre riposty i głośne komentarze na każdy temat, ale grzeczna i kulturalna dyskusja. Ale nie cierpię, kiedy dziewczyna przeklina. Momentalnie jest u mnie skreślona, bez względu na to, że wygląda jak Kate Moss i ma IQ Einsteina.
Ostatecznie, zastanawiając się nad zagadnieniem: „Jak dziewczyna może zwrócić na siebie moją uwagę”, choć pozornie wydaje mi się, że nie mam pojęcia, to muszę napisać wprost: nie być zależną od swoich „najlepszych przyjaciółek”. Jasne, lubicie się, spotykacie, robicie ze sobą różne rzeczy, których nigdy nie zrozumiem. Mimo to nie bądźcie od siebie zależne i nie bójcie się być inne, niż Wasza przyjaciółka.

Dan, autor d.s. męskiego punktu widzenia

Każdy z nas ma swoje preferencje dotyczące cech wyglądu niezależnych od Was (czyli takich jak np. kolor włosów). Mało istotne jest, czy dziewczyna jest brunetką, rudą, szatynką czy blondynką. Najważniejsze jest, żeby była zadbana. Nie ma nic gorszego niż dziewczyna, wokół której roznosi się nieprzyjemny zapach, której paznokcie są czarne i czasem pogryzione. Jeśli chodzi o pryszcze, to jeśli twarz potencjalnej dziewczyny nie jest jednym wielkim pryszczem, a dziewczyna dba o siebie i próbuje zatuszować, to nie przeszkadza mi to.
Jest jeszcze kwestia takich gadżecików jak np. okulary, czy aparat ortodontyczny. Dziewczyny - to nie jest żadna przeszkoda do szczęścia. Same wiecie, że zawsze, jeśli dobierzecie okulary pasujące do waszej twarzy, to będziecie wyglądać ładniej, jeśli nie ładniej, to przynajmniej inaczej. Na pewno nie gorzej. Co do aparatu - lepiej 2 lata ponosić aparat a potem mieć piękny uśmiech, niż przez całe życie mieć krzywy. Naprawdę, krzywe zęby dla wielu chłopaków mogą być przeszkodą. Chociaż jest to powierzchowne, to prawdziwe.
Wypowiem się w kwestii, w jakiej wypowiadał się Oliwer - sposób wymowy.
"Co tam u cyby sychać, nie?" (tutaj mlaskanie gumy :D ) - to na pewno nikogo nie pociągnie. Dziewczyna raczej nie powinna mieć takiego stylu.
"Ale słitaśnie! Ale jesteś koffany" - urocze u pięciolatki, żałosne u piętnasto.
Slang - mi osobiście przeszkadza, gdy dziewczyna "wali" (bo czasami tego już nie można nazwać mówieniem) slangiem. To jest mało kobiecie i raczej w relacjach kumpel - kumpela. Praktycznie nigdy w chłopak - dziewczyna.
Przekleństwa - gdy dziewczyna pod wpływem emocji powie jakieś wulgarne słowo, nie przeszkadza mi to. Oczywiście jeśli nie za często. Jeśli jednak w miejscach przecinków wstawia "to słynne słowo na K" to już również ją skreśla. W moim przypadku nawet w relacjach kolega - koleżanka.
Jak dziewczyna może (mi, osobiście) zaimponować? Inteligencją. Nie ma nic gorszego, niż prowadzenie monologu z samym sobą, w odpowiedzi słysząc tylko "Aha, tak" itp. Pamiętajcie, chłopak szukający dziewczyny z prawdziwego zdarzenia chciałby skupić się nie tylko na jej ciele, ale także na tym, co wewnątrz. Dziewczyna bez aspiracji, dla której najważniejsze w życiu są ciuchy i makijaż (typ filmowej cheerleaderki) nie znajdzie chłopaka, który chciałby od niej czegoś więcej niż ciała.
Jeszcze jedna kwestia związana z ciałem - piersi. Chociaż chłopaki na ogół wolą raczej większe piersi niż mniejsze, te drugie nie są jakąś karą od Boga. Ładnie eksponując piersi (małe są kształtniejsze, jest to niewątpliwa zaleta) możecie dorównać, albo nawet mieć lepszy dekolt niż Wasze koleżanki z dużym biustem.
Kwestia, o którą spytała mnie jedna dziewczyna: kolczyki. Kolczyki w uszach są powszechnie akceptowalne. Dobrze jak są. Kolczyki w nich wyglądają elegancko i czasami pociągająco. Kolczyki w brwiach. Niektórych pociągają, niektórych przerażają. Mnie to drugie. I jest jeszcze fakt, że tym, które mają kolczyk w brwiach najczęściej to nie pasuje. Kolczyki w wardze. Jest taki typ urody, trudny do opisania, któremu to pasuje. Ale tylko małe i delikatne kolczyki. Inne też są na swój sposób obrzydliwe. Kolczyki w języku. O tych akurat nie mam zdania. Są mi obojętne. Pomimo wszystko raczej nie chciałbym, żeby moja dziewczyna miała w tym miejscu kolczyk. Kolczyki w pępku. Jeśli brzuch jest płaski i ładny (koniecznie bez oponki!) to to nawet ciekawie wygląda. Mnie osobiście nawet się to podoba :)
Jeszcze jedna kwestia, o której wcześniej zapomniałem: wzrost i waga. Mężczyźni na ogół nie lubią, gdy dziewczyna jest wyższa od nich. Dlatego nie ma większego znaczenia, jaki masz wzrost. Wzrost idealny dla każdego to 165 - 175. Jednak należy pamiętać, że istnieją też niscy faceci, którzy sami mają po 170 wzrostu. Nie wybiorą oni pewnie olbrzymki.
Waga: Dziewczyna nie może być ani za chuda (nie może być szkieletem do lekcji biologii), ani za gruba (tak, abyśmy na jej ciele nie domacali się żadnej kości). Niektórzy faceci lubią szczuplejsze, inni pełniejsze. Jednak mało kto lubi dziewczyny ze znaczną nadwagą lub otyłe. Dla większości nie jest to pociągające i jest problemem.

Takie jest moje zdanie na ten temat, mam nadzieję, że się przyda :)
Mamy nadzieję, że tych kilka męskich opinii Wam się przydało. Postanowiłyśmy jednak sięgnąć również do fachowej wiedzy i różnych książek.

Stare arabskie przysłowie mówi, że kobieta zatrzymuje mężczyznę przy sobie charakterem, ale przyciąga go do siebie urodą. I coś w tym jest. I to z biegiem czasu się raczej nie zmienia: mężczyźni mają "zapotrzebowanie" na kobietę atrakcyjną, reprezentacyjną i uwodzicielską.
Najlepiej, jeśli podoba się nie tylko im, ale także konkurencji: bardzo rajcuje ich zachwyt innych mężczyzn, gdy patrzą na ich towarzyszkę.  Wtedy „rosną”, bo kobieta u ich boku jest najlepszą reklamą ich możliwości.
Co sprawia, że panowie uważają kobietę za atrakcyjną? Niemieccy naukowcy sprawdzili: na męską wyobraźnię najlepiej działają te z pań, które pokazują ok. 40 proc. ciała. Jeśli pokażą mniej, nie przyciągną spojrzeń. Jeśli więcej, zostanie im przypięta łatka „puszczalskiej”.
Większość mężczyzn nie potrafi oprzeć się kobiecie chodzącej w szpilkach. Buty na wysokim obcasie podobno działają jak afrodyzjak - zmieniają całą statykę sylwetki, a także wprawiają facetów we wrażenie, że kobieta jest niestabilna, bezradna i potrzebuje pomocy. A mężczyźni lubią być potrzebni i uważani za bohaterów! :) Ale zanim jeszcze zostaną naszymi bohaterami, trzeba przebrnąć przez pierwsze godziny znajomości. Uda się to zwycięsko tym, które będą pamiętały, że mężczyźni są silni głównie fizycznie. Emocjonalnie często są słabsi od pań! Kiedy widzą piękną kobietę, trochę jej pożądają, a trochę się obawiają – bo co będzie, jeśli ich odrzuci? Jeśli powie „nie”? Tego ich ego nie zniesie!
Większość facetów marzy również o kobiecie podobnej do swojej mamy, dlatego lubią, gdy kobieta się nimi opiekuje, okazuje troskę, dba o zaspokajanie potrzeb. Mężczyzna chce być również szanowany - kobiety często tego nie rozumieją, bo dla nich ważniejsze jest, by czuć się kochanymi. Mężczyzna zaś często przedkłada szacunek nawet nad miłość. Dlatego niemal bezpowrotnie zaprzepaszczamy szanse na uwiedzenie samca, którego zdyskredytowałyśmy, poniżyłyśmy czy okazałyśmy swą wyższość – zwłaszcza w towarzystwie. Rywalizacja (a co gorsza – zwycięska rywalizacja) ze strony kobiety może w nim obudzić wściekłość, niepewność, chęć odwetu – ale na pewno nie czułość czy pragnienie bliskości.
Jeśli między dwojgiem ludzi nie ma chemii, nie będzie też miłości. Oczywiście, z czasem można zauważyć między sobą większe pożądanie, aczkolwiek nie u każdego da się je wywołać. Dlatego jeśli wiemy na 100 %, że nie mamy u kogoś szans - odpuśćmy sobie.

Bardzo pomocna w temacie zainteresowania sobą chłopaka może być również książka Sherry Argov "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?". Jest tam dokładnie opisane co zrobić, aby nie być dla chłopaka jedynie przyjaciółką, ale czymś więcej. Serdecznie polecamy!
 


******

Na dzisiaj tyle. Mamy nadzieję, że tą dość długą notką rozwiałyśmy Wasze wszystkie wątpliwości na ten temat. Jeśli macie jeszcze jakieś sugestie lub pomysły na inne takie poradniki, piszcie! :)

Pozdrawiamy gorąco, buziaki! :)
Załoga NBS

wtorek, 20 marca 2012

Przestałam wierzyć, jak poinformować o tym rodzinę?


Witam.
Mam problem, który dotyczy głównie mojej rodziny. Chodzi o to, że żyję w rodzinie katolickiej. I niby jest wszystko pięknie, ładnie - chodzimy do kościoła, przygotowuję się do bierzmowania, niedługo rekolekcje i święta, tylko... Ja przestałam w to wszystko wierzyć. Starałam się w sobie to jakoś rozbudzić, ale nie wyszło. Jednak postanowiłam dalej udawać, że wszystko jest po staremu. Pomyślałam, że poczekam, aż dorosnę i będę samodzielna. Ale ostatnio pomyślałam, że skoro i tak nie wierzę, to powinnam z tym skończyć. I tu jest problem. Nie wiem jak to powiedzieć rodzicom. Zaczną mówić, że wymyślam i żebym przestała się wygłupiać, a jak nadal nie będę chciała "znormalnieć", obrażą się na mnie. W dodatku mam wujka, którego bardzo lubię, jednak jest wielkim katolikiem i zapewne też się na mnie obrazi... W sumie jak większość rodziny. Dlatego boję się powiedzieć o tym komukolwiek. Może jednak powinnam poczekać?
P.S. 
Zauważyłam, że jest już takie pytanie, jednak odpowiedź na nie jest bardzo... ogólnikowa, a ja naprawdę nie wiem już, co robić.

~Minnie.


Droga Minnie!
Aby było trochę łatwiej, przytoczę notkę Crazy, o której wspomniałaś.
"Wszystko zależy od Twoich rodziców. Jeśli są w miarę tolerancyjni, to myślę, że jakoś to przeżyją, jeśli natomiast są głęboko wierzącym katolikami, którzy chodzą co niedziele do kościoła... to chyba nie uchronisz się od awantury.
Tak czy siak, rodzice powinni wiedzieć i powiedz im o tym, nawet gdyby się na Ciebie bardzo denerwowali. Uzasadnij swój wybór, opowiedz trochę o tym, dlaczego postanowiłaś zostać ateistką. Mów jak najwięcej o swoich uczuciach, o tym co przeżywasz, jak to rozumiesz itp.
Jeśli rodzice bardzo się zdenerwują, daj im trochę czasu. To musi nieco "rozejść się po kościach", muszą sobie to przemyśleć. Bo w końcu nie przyprowadzą Cię na siłę do kościoła, prawda?"
A teraz co ja o tym sądzę. 
Zgadzam się z Crazy w tym, że to, jak się powinnaś zachować zależy od tego, jacy są Twoi rodzice. Nie w kategoriach "religijni czy mniej", lecz w kategoriach "tolerancyjni i dorośle Cię traktujący". Jeśli możesz tak o nich powiedzieć, warto podzielić się z nimi swoim zdaniem na temat wiary i porozmawiać ze sobą nie jak rodzice z dzieckiem, lecz jak równi sobie. Po prostu powiedzieć im o swoim poglądzie i poprosić o radę.
Jeśli zaś Twoi rodzice są bardzo restrykcyjni w kwestii wiary, zastanów się, czy znasz jakiegoś zaufanego członka rodziny, z którym mogłabyś obmówić ten temat. Myślę, że wymienienie poglądów z kimś jest ważne w takiej sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Zastanów się też nad rozmową z księdzem. To naprawdę może ci wyjść na dobre, bo księża są od tego, by pomagać osobom w takich sytuacjach. 
Sądzę też, że możesz uznać, że to chwilowy kryzys, że Ci być może przejdzie i zachować to dla siebie. To Twój osobisty wybór. Nie oszukuj się jednak, tylko po to, aby uniknąć rozmowy z rodzicami.
Sądzę, że do bierzmowania nie powinnaś przystępować, dopóki nie będziesz pewna swojej wiary. Lepiej je odłożyć o rok i przystapić do niego ze świadomością, że to był dobry wybór.

Mam nadzieję, że sobie poradzisz.
Uściski,
Kwaskowa

Nie wiem, czy mogę jej zaufać..


Cześć! Mam trzynaście lat i niedługo kończę szóstą klasę. Mój problem polega na tym, iż ostatnim czasem wszyscy mnie olali. Czytałam już notki na ten temat, ale też nie o to chodzi. Jakiś miesiąc temu zbliżyłam się z pewną dziewczyną (nazwijmy ją X). Świetnie się rozumiałyśmy, ciągle spędzałyśmy razem czas itd. Po jakimś czasie oddaliłam się od niej, ponieważ bałam się jej stuprocentowo zaufać. Dlaczego? Otóż koleguje (a może nawet przyjaźni? sama nie wiem jak to wygląda) się z dziewczyną, przez którą mam problemy - jest strasznie fałszywa i razem ze swoją najlepszą przyjaciółką zaczęła mnie wręcz dręczyć - czuję się źle, gdy są w pobliżu i boję się tego, co mogą pomyśleć i wymyślić na mój temat... Sprawa jest jednak częściowo rozwiązana. Nie wiem, czy mogę zaufać X. Boję się, że jeśli się jej zwierzę, powie to tamtym dziewczynom. Ciągle mnie to dręczy, gdyż po tej przerwie zaczęłam za nią tęsknić i znów się "zaprzyjaźniłyśmy". Chciałam z nią porozmawiać, ale po prostu mam co do tego obawy! Nie wiem, co mogłabym jej powiedzieć. Nie chcę też wszystkiego wygadywać jak wyglądają moje sprawy z tamtymi dziewczynami (które się na mnie uwzięły), bo to raczej wolę zachować trochę dla siebie. Jak mam jej zaufać? Jak porozmawiać i upewnić się, że jest godna zaufania? Pomocy!

// Mam nadzieję, że nie namieszałam i można to wyżej jakoś zrozumieć.

~Thala

  

 Kochana!
 Problem nie jest łatwy, ponieważ to, czy jej zaufasz zależy tylko od Ciebie. Rozumiem, że jest Ci ciężko. Mam parę rozwiązań, które być może Ci pomogą:
 1. Możesz nadal utrzymywać kontakt z X, jednak nie licz na coś zobowiązującego. Jeśli nie jesteś w stanie jej zaufać, nie ma sposobu, aby Wasza przyjaźń przetrwała. Przecież właśnie zaufanie jest jej głównym warunkiem. Jeśli nie chcesz tracić koleżanki, utrzymuj z nią relacje, jednak potraktuj ją jak taką epizodową postać w Twoim życiu. Nie ma co liczyć na kogoś, kto jest niegodny naszej uwagi, może nas wystawić. Jeśli w ogóle pomyślałaś o niej w takiej kategorii, że może wydać Twoje sekrety, coś może w tym być i Twoje obawy są słuszne, dlatego przyjaźnij się z nią, jednak staraj się zachowywać ważniejsze rzeczy dla siebie.;)
 2. Jeśli nie boisz się zaryzykować, wyznaj koleżance, co czujesz. Powiedz, że nie jesteś pewna, czy możesz jej ufać. Zapytaj, czy jesteś dla niej ważna, czy możesz liczyć na jej dyskrecję. Oczywiście zrób to delikatnie, nie tak wprost, bo takim sposobem na pewno niczego się nie dowiesz.;)
 3. Myślę, że dobrym sposobem będzie sprawdzenie dziewczyny. Powiedz jej jakiś ważny, lecz nieprawdziwy sekret i poproś o zostawienie go dla siebie. Następnie zakręć się koło jej koleżanek, podpytaj czy ktoś wie coś na ten temat. Udawaj, że przypadkiem Cię to interesuje, nie zdradzaj się ze swoimi intencjami.:) Jest to sposób, dzięki któremu dowiesz się, czy dziewczyna potrafi być wobec Ciebie lojalna.:)
 4. Nie jestem pewna, czy możesz żądać od niej wybrania którejś ze stron.Możesz jedynie uświadomić X, że nie przepadacie i rywalizujecie ze sobą, dlatego jest Ci ciężko wyznać jej cokolwiek (mówię o tych dziewczynach, które Cię dręczą). Jeżeli czujesz, że X zrozumiałaby to bez problemu, może warto wtajemniczyć ją w tę sprawę? Decyzja należy tylko do Ciebie.:)
 5. Daj sobie czas. Pisałaś, że nie znacie się długo. Zaufania nie zdobywa się tak od razu, dlatego przestań przejmować się sprawą. Z czasem poznasz dziewczynę naprawdę, zobaczysz, czy zasługuje na miano przyjaciółki. Moim zdaniem jest to najbardziej sesnowne wyjście, dzięki któremu nie będziesz musiała się niepotrzebnie przejmować.:)
 Nie wiem w jaki sposób te dziewczyny Cię dręczą, jednak NIE DAJ SIĘ!Postaraj się im jakoś odgryźć, pokaż, że nie mają prawa Tobą pomiatać i jesteś ponad to! Przecież tak nie może być. Nie daj się im sprowokować, myśl o czymś innym w momencie, gdy zaczną coś do Ciebie mówić. Ignorowanie to najlepszy sposób, ponieważ napastnik widzi, że nie obchodzą nas jego słowa, nie wywiera na nas wpływu. Jeśli sytuacja jest poważna powiedz komuś o tym, może pedagog lub rodzice? Na pewno Ci pomogą. Nie jest to nic złego, takie sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca!
 Mam dla Ciebie jeszcze jedną radę. Zacznij rozglądać się za innymi osobami. Może jest ktoś, z kim masz dobry kontakt i to właśnie ta osoba będzie dla Ciebie najlepszym przyjacielem? Przestań zajmować się tylko tą jedną dziewczyną, czasem nie warto zawracać sobie głowy takim kimś, obok może być ktoś prawdziwy, z kim zrozumiemy się dokonale! Dlatego nie ograniczaj się tylko do X., rozmawiaj z innymi, wychodź z domu, po prostu dobrze się baw.:)
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Pierwszy pocałunek.

Dziewczyny, pozdrawiam całą załogę NBS! :) Mam problem, zaliczam go do działu chłopcy ;) Od 8 miesięcy mam chłopaka. Bardzo chciałabym go pocałować (o też chce), ale boję się, że się ośmieszę! Kiedy tylko zapada pomiędzy nami cisza i kiedy wiem, że to się zmoże wydarzyć, specjalnie zagaduję go, odwracam się, śmieję i nienaturalnie zachowuję. Jestem nieśmiała. Dziewczyny może mogłybyście coś napisać o pierwszym pocałunku. Bo to ważna chwila, która pozostanie w pamięci każdej dziewczyny! :*
Z góry dziękuję! :*

~Piętnastolatka


Kochana!
Na pocałunek też trzeba być gotowym. Mimo tego, że trwa to stosunkowo bardzo krótko, to zapada bardzo głęboko w pamięć. Szczególnie ten pierwszy, z ukochaną osobą. Chciałam Ci powiedzieć, że masz naprawdę wspaniałego chłopaka, który czeka już tyle czasu na pocałunek. Gdyby Cię nie kochał, to by już dawno odszedł w siną dal, a on nadal przy Tobie trwa i cierpliwie czeka, nie naciska. Naprawdę, doceń go, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś ;)
A co do samego pocałunku, to tutaj rolę odgrywa głównie chwila. Ta chwila, kiedy dwoje ludzi patrzy sobie głęboko w oczy i oni już wiedzą, że nadszedł właśnie ten moment. Wyczuwa się wtedy takie napięcie, które ciężko opisać. Oprócz tego pojawiają się motylki w brzuchu, w głowie zaczyna się kręcić, a oddech i zarazem tętno przyspiesza. Uwierz, że trzeba zdać się na instynkt! To przychodzi samo, nie trzeba się tego uczyć, specjalnie przygotowywać. Oczywiście dobrze by było mieć świeży oddech, ale o nic poza tym przed wszystkim nie trzeba się bać;) W czasie pocałunku dwie dusze splatają się w jedną i wiedzą, co robić, zgrywają się doskonale. Najpierw dotykasz delikatnie ustami warg chłopaka, a potem wszystko dzieje się automatycznie, to zależy tylko od Was, nastroju, atmosfery i chwili. Naprawdę nic więcej nie mogę na ten temat napisać i jak sama pocałujesz po raz pierwszy swojego chłopaka, to doskonale mnie zrozumiesz ;)
I jeszcze pozwolę sobie dodać, że skoro ten chłopak już tyle czeka, jest z Tobą te 8 miesięcy i nie naciska, co, jak pisałam wyżej, jest naprawdę godne podkreślenia gruuubą kreską, to nie masz się czym martwić nawet wtedy, kiedy coś nie wyjdzie. W co naprawdę szczerze wątpię, bo widać, że się kochacie i wszystko powinno pójść idealnie :)
***
A teraz, na sam koniec, chciałam się z Wami, drogie czytelniczki, pożegnać, bo to moja ostatnia notka tutaj. Miło mi się z Wami pracowało, choć bywały niekiedy mniej przyjemne momenty, jednak pobyt na tym blogu zawsze będę wspominała bardzo dobrze. Pozostaje mi Wam życzyć powodzenia w życiu uczuciowym i pamiętajcie, że faceci, to  też ludzie ;)
Do przeczytania!
Charlotte.

poniedziałek, 19 marca 2012

Zabiega o mnie paru chłopców naraz!

Dziewczyny, pomocy! Może to wydać się dziwne, ale... chcę przestać być atrakcyjną. Ja nie wiem, co robię, że się chłopcom podobam. Jestem nieśmiała, ciągle się potykam, w sumie to mój wygląd mi się podoba (dużo ludzi mówi mi, że jestem ładna). No bo widzicie...
Zakochał się we mnie mój sąsiad. Zakochali się we mnie dwoje moich kolegów z klasy. Zakochał się we mnie chłopak, którego prawie w ogóle nie znam. Zakochał się głupek, którego nie znoszę.
W sumie zakochało się we mnie pięciu chłopców. Pięciu, bo jest jeszcze jeden, w którym sama jestem zakochana, a on we mnie. Już tamten,co go nie znoszę, groził mu, że ma się ode mnie odwalić. Wyobraźcie więc sobie,co by było, gdyby oni wszyscy nagle dowiedzieli się, że mają konkurentów. Aż sama boję się zbliżać do tego fajnego, bo mogłoby mu się coś stać... Nie chcę mieć nikogo na sumieniu ;/. A jeden z tamtych miał kilka spraw w sądzie, bo kogoś pobił.
Ratujcie! Może to brzmi jak jedno wielkie kłamstwo, ale ja naprawdę mam aż tylu adoratorów. Co zrobić, żeby dali sobie spokój, a żebym sama mogła spokojnie zbliżać się do tego jednego? Ignorowanie raczej nic nie pomoże, bo już próbowałam, a oni dalej są zakochani. Wiem, że byliby zdolni do pobicia się nawzajem.
Co mam zrobić? Błagam, pomóżcie!

~Przerażona


Droga Przerażona
Powaga sytuacji tak naprawdę tutaj nie istnieje i Twoje wyobrażenie o niej wynika jedynie z ogólnej niewiedzy. Nie krytykuje :)
Sytuacja, w której się znalazłaś tak naprawdę nie wynikła z Twojej winy, sama możesz niewiele zdziałać i tak naprawdę nie masz na nic tutaj wpływu. Musisz pozwolić sprawom toczyć się ich własnym rytmem. Cieszę się, że spośród tej piątki wyłonił się ten odpowiedni :) Tego Ci z całego serca gratuluje. Rozumiem, że boisz się możliwości, jakoby to szczęście miało zostać zachwiane. Jedyne czego możesz spróbować, to opowiedzieć o całej sytuacji chłopakowi i nakazać jemu jak i sobie zachowanie zimnej krwi. Tak naprawdę Ty już wybrałaś, a żaden spośród pozostałych adoratorów nie ma prawa wtrącać się w podjęte przez Ciebie decyzje. Zastraszanie, pogróżki już zupełnie nie wchodzą w grę, bowiem zahaczają o granicę prawną i mogą zostać zgłoszone na policje - jednak wierzę, że znienawidzony przez Ciebie adorator tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy z własnych słów, wiele z nas na pewno palnęło coś nieodpowiedniego pod wpływem emocji. Nie zamartwiaj się bezpieczeństwem swojego chłopaka (o ile mogę go tak już nazwać ;)). Tak naprawdę nic mu nie grozi. Chłopcy często eksponują swoją siłę i agresję w przypadku zagrożenia ze strony, na którą nie mają wpływu. Sądzę też, że Twój chłopak mniej więcej zdawał sobie sprawę z konsekwencji płynących z własnego wyboru - nie zdziwiłabym się gdyby i bez waszej rozmowy wiedział o istnieniu pozostałych zainteresowanych ;) Jeśli jednak nadal odczuwasz niepokój zawsze możesz na spokojnie porozmawiać z tym chłopcem, wytłumaczyć mu swój wybór i poprosić by przestał stosować zastraszenia. Przecież nikogo nie zmusimy do uczucia. Jego zachowanie zapewne wynika z poczucia bezradności, co powinnaś zrozumieć i nieco przymknąć na nie oko.
Uważam też, że nie wszyscy panowie są zakochani. Sądzę, że to zwykła fascynacja Twoją urodą oraz ich własne wyobrażenie o Tobie. Do zakochania potrzeba wzajemnego poznania, paru dłuższych rozmów czy jakiegokolwiek pogłębienia waszej znajomości. Nie myl zakochania ze zwykłym zadurzenie czy może w tym przypadku fascynacją.
W razie dalszych wątpliwości zapraszam do odpowiedzi w komentarzu lub odzewu na moim gadu. Na pewno rozwiążemy ten problem ;)
Pozdrawiam
lady_dizzy
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x