poniedziałek, 29 października 2012

Pozwala sobie na zbyt wiele.

Anonimowy pisze...
Hej. Szukałam w spisie notek różne pytania, jednak postanowiłam napisać, ponieważ mój problem jest dość złożony. Mam chłopaka od 10 miesięcy, ja mam 17 lat, a on 18. Jest to związek na odległość, ponieważ on mieszka w Niemczech i tam będzie, aż skończy szkołę i potem wróci do Polski. Ale nie o to chodzi. Mój problem polega na tym, że ja ciągle waham się co mam zrobić! Czy mam z nim być, czy lepiej tego dalej nie ciągnąć. Dlaczego? Nie chodzi o odległość. On jak już byliśmy razem pisał z kilkoma dziewczynami naraz - flirtował, chciał się umawiać - mimo, że był ze mną - ok, wybaczyłam mu, ponieważ pokazał mi, że naprawdę mu na mnie zależy. Później jak był w Polsce, był jeden dzień kiedy się nie widzieliśmy. W tym właśnie dniu urządził z kolegami domówkę u niego. I jeden kolega zaprosił koleżankę, która napiła się i każdego po kolei masowała... dowiedziałam się o tym, że masowała go inna po 2 miesiącach od jego kolegi - ba, nawet pokazał mi zdjęcie, przedstawiające jak ona siedzi na nim okrakiem i go masuje. Była wojna, ale jakoś się ułożyło, starałam się zapomnieć o tym. Później zachciało mu się 'odnowić' kontakt z koleżanką, która mu się podobała i ją podrywał. Jak zobaczyłam co pisał o niej do swojego kolegi, zmartwiłam się - i rzeczywiście wyglądało na to, że ma inne zamiary wobec niej niż zwykłe koleżeństwo; od tej pory myślę, że każda jego znajoma mu się podoba i do każdej coś ma:(. Innym razem chciał od takiej dziewczyny numer gg - twierdził, że to koleżanka - ale do kolegi pisał, jaka to fajna szprycha i że ma na nią ochotę - widziałam tą rozmowę na własne oczy... Ciężko było, chciałam się po tym rozstać, bo za dużo tego wszystkiego, jednak bardzo go kocham i dałam mu ostatnią szansę bo znów postarał się i był taki jaki powinien - zrezygnował z koleżanek, pisania z innymi itd. pokazał że kocha mnie i chce być tylko ze mną. Kiedyś był typem lovelasa, niektóre dziewczyny lecą na takich jak on, wystarczy jedno slodkie słówko i już są zakochane po uszy. Pisał z wieloma dziewczynami. Nie mogę też pogodzić się z jego przeszłością, że tych dziewczyn było aż tyle... nienawidzę każdej dziewczyny, z którą flirtował i nie mogę tego znieść. Nie mogę zapomnieć o tym wszystkim, co mi zrobił co opisałam wyżej jak już był ze mną. Za każdym razem wybaczałam, bo bardzo chciałam z nim być i kocham go. Ale po czasie często przypomina mi się to, co zrobił mimo że teraz się stara i niby nic nie robi... jednak mam to w głowie. Często zastanawiam się co mam z tym zrobić. Jestem też strasznie zazdrosna - po tym wszystkim nawet w jego zwykłej koleżance będę widziała dziewczynę, która być może miała z nim coś wspólnego kiedyś... nie potrafie mu zaufać - on o tym wie. Za dużo się stało. Piszę do was dlatego, żeby się poradzić, bo właściwie nie wiem co zrobić. Niby chce z nim być, kocham go nad życie...dużo przeszliśmy... jednak to co zrobił to pisanie, flirty masaże... nie daje mi spokoju, ciągle mam to w głowie i co jakiś czas przypomina mi się to... co zrobić? Ciągle zastanawiam się jak mógl mi to wszystko zrobić, skoro twierdzi że jestem tą jedyną i tak bardzo mnie kocha, teraz chce się także zaręczyć. Jak myślicie, czy jego intencje są szczere? Czy tacy jak on potrafią się zmienić i poświęcić się jednej dziewczynie? Liczę na odpowiedź wiem, że to długie, jednak potrzebuję waszej rady!

Kochana!
Pierwsze wrażenie o tym chłopaku to "jezu, co za armando!". Ale dalej napisałaś, że pokazał, iż mu zależy i że chce być tylko z Tobą. Kurczę, jak tu mu zaufać? Pisał z innymi dziewczynami, dał się dotykać (który chłopak przepuściłby taką okazję?) ubiegał się za panienkami.. Na takie rzeczy mogą sobie pozwolić tylko wolni faceci!! Miłość to piękne uczucie, a ty jesteś tego pewna i nie chcesz stracić swojego chłopaka. Czy jesteś jednak pewna, że on czuje to samo?
Jeśli chłopakowi nie wystarcza jedna panna, to musi oznaczać, że
  • jest niespełniony, związek go nudzi
  • chce wzbudzić zazdrość
  • chce dać do zrozumienia, że to koniec
  • taki jest styl jego życia i na razie nie śpieszy mu się do zmiany
  • myśli, że może wszystko.
Dziewczyno! Albo z nim skończysz, albo zaczniesz stawiać na swoim i pokażesz, ile jesteś warta! Nie możesz mu ulegać i pokazywać, że coby się nie stało, zawsze będziesz go kochać i wszystko mu wybaczysz. Zdajesz sobie sprawę, że spora część dziewczyn skończyłaby związek po tym, jakby się dowiedziała o tym, co opisujesz? Jeśli jeszcze raz dowiesz się o podobnej sytuacji, zacznij traktować go z dystansem. Nie pisz/nie dzwoń pierwsza, nie pozwól mu zbliżyć się do Ciebie, oczekuj wyjaśnień, skruchy i naprawy. Bo to co opisałaś jest ciosem poniżej pasa, powinnaś oczekiwać za to co najmniej wiele. Przećwicz swoją silną, głęboko ukrytą wolę i nie daj się ponieść emocjom. Jeżeli będzie chciał to naprawić i naprawdę Cię kocha, odezwie się, znajdzie czas i wszystko wyjaśni. Będzie umiał to naprawić, jeśli tylko będzie chciał.
Powodzenia i pozdrawiam,
Tincia 

piątek, 26 października 2012

Niespodziewana ciąża i... ślub?

Cześć. Często zaglądam na Waszego bloga, jesteście super, pomogłyście już tylu dziewczynom! Będę bardzo wdzięczna, jeśli zdecydujecie się pomóc także mi. Jestem Ewa i miesiąc temu skończyłam osiemnaście lat. Ze swoim chłopakiem jestem już od bardzo dawna, właściwie poznaliśmy się w przedszkolu, w jednej z pierwszych klas podstawówki zaczęliśmy ze sobą „chodzić” (wiadomo, wtedy to było jeszcze takie bardzo dziecinne ) i od tamtej pory jesteśmy razem, nierozłączni. Świetnie się dogadujemy, właściwie chyba nigdy nie mieliśmy jakiejś większej kłótni, choć drobne konflikty oczywiście się nam zdarzają, jak chyba każdej parze. Od około roku współżyjemy ze sobą. Zawsze się zabezpieczaliśmy, ale niedawno było parę ryzykownych sytuacji, później zaczęłam się źle czuć, tydzień temu zrobiłam test ciążowy i wynik wyszedł pozytywny… Wczoraj byłam u lekarza, będziemy mieli dziecko. Oczywiście jest we mnie pełno sprzecznych emocji, nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać, ale czuję się dosyć szczęśliwa. Od jakiegoś czasu chłopak mówił mi coś o ślubie, że chciałby się ze mną ożenić, ale ja zawsze trochę go z tym ograniczałam, namawiałam go na termin „po studiach”. Jednak ta niespodziewana ciąża sprawiła, że trochę inaczej na to wszystko spojrzałam, stwierdziłam, że właściwie skoro się kochamy to po co czekać. Mój chłopak rozmawiał już ze swoimi rodzicami, nie mają nic przeciwko. Są dość majętni, obiecali więc, że kupią nam jakieś mieszkanie albo może nawet jakąś małą posiadłość. Wiadomość o ciąży też przyjęli raczej spokojnie. Sprawa wygląda następująco: ja się cieszę, chłopak się cieszy, „teściowie” się cieszą… A moi rodzice o niczym nie wiedzą. Strasznie boję się im o tym wszystkim powiedzieć. W sumie ja mam już osiemnaście lat, więc nie muszą wyrażać zgody na ślub, a mojemu chłopakowi (który jest w moim wieku) zgodę na ślub wyrażą rodzice (mężczyźni chyba mogą ślubować od 21 lat, o ile się nie mylę), ale… nie chcę kłócić się z rodzicami, chciałabym to wszystko załatwić w zgodzie… mogłybyście mi podpowiedzieć, jak mam załatwić tę sprawę z rodzicami, jak im o wszystkim powiedzieć? Z góry dziękuję i pozdrawiam, a jeśli była gdzieś podobna notka to przepraszam, ale nie dopatrzyłam się.

 ~Ewa



Droga Ewo!


Zaczął się właśnie nowy etap w Twoim życiu, za niedługo sama założysz swoją nową rodzinę. Gratulacje kochana!
Jednak przejdźmy do rozwiązania problemu. Twoi  rodzice wiedzą o ciąży? Jeśli dobrze zrozumiałam jeszcze nie są poinformowani.  Należy zacząć właśnie od tego i to jak najszybciej, bo im bardziej będziesz zwlekać tym trudniej będzie Ci o tym powiedzieć. Dorośli to też ludzie i nie mogą czuć się wykluczeni.  Sam fakt, że dowiedzą się o tym później niż rodzice Twojego chłopaka może być dla nich dodatkowym powodem do stresu więc do dzieła. Wiem, że jest to dla Ciebie trudne, ale podsunę kilka wskazówek jak postępować przy takiej rozmowie.
Przede wszystkim musisz być przygotowana na  początkową dość nieprzyjemną reakcję rodziców, którzy mogą być w szoku, a raczej na pewno będą. Kiedy padną pytania, co teraz ze szkołą, z nauką , z pieniędzmi itp. zachowuj się odpowiedzialnie, staraj się nie odpowiadać  ‘nie wiem’ . Musisz pokazać rodzicom, że jesteś dojrzała i że ich mała córeczka dorosła już do założenia własnej rodziny. ;) Chociaż pamiętaj, że nawet jeśli masz już osiemnaście lat, dla Twojej mamy czy taty nie zmieniłaś się nagle w całkiem niezależną i dorosłą osobę.
Zacząć rozmowę można tradycyjnie- kiedy i mama , i tata będą razem w pokoju.  Mów zwięźle i wyraźnie, staraj się nie jąkać i być pewna w tym co mówisz. Słowa „ Musze wam coś powiedzieć. Jest to dla mnie bardzo ważne więc chcę, żebyście mnie zrozumieli „ mogą być na początek dobrym rozwiązaniem. Przemyśl to jeszcze, ale nie ucz się niczego na pamięć, żeby nie wyglądało sztucznie. Jeśli  uważasz, ze lepiej będzie o tym powiedzieć  najpierw mamie , a potem dopiero tacie to tak zrób. Gdy masz większe zaufanie do jednego z rodziców, myślę że może będzie to dla Ciebie trochę łatwiejsze.
I jeszcze jedno- to czy chłopak będzie przy takiej rozmowie zależy od stosunków pomiędzy nim a Twoimi rodzicami. Zastanów się , gdyż w jednym wypadku mogą oni docenić fakt, że go przyprowadziłaś, że zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji. Z drugiej zaś strony jeśli uważasz, że lepiej będzie tego nie robić nie warto pchać go tam na siłę. Zależy to od tego jakie kontakty utrzymuje z nimi Twój chłopak. Możesz po prostu posłuchać swojej intuicji ( co tyczy się całej tej rozmowy ), coś na pewno ona Ci podpowie. ;)

Druga sprawa to ślub.  Zaważy on na całym Twoim życiu więc dokładnie jeszcze raz wszystko przemyśl. Nie może być to spontaniczna decyzja podjęta pod wpływem emocji, pamiętaj o tym. Jednak jak już jesteś pewna, że chciałabyś  wyjść za mąż nie informuj rodziców o tym od razu, zbyt duża dawka informacji na raz może jeszcze bardziej ich zdenerwować. Możesz dodać, że w związku z takim biegiem wydarzeń trochę myślałaś o ślubie, ale nie mów od razu że wszystko postanowione i nie stawiaj rodziców przed faktem dokonanym.
 Później wszytsko powinno się jakos potoczyć, a wasze kontakty nie ulegną ochłodzeniu jak tylko będziesz tego chciała i się o to starała :)

I  jeszcze taka mała uwaga- pamiętaj, że nawet jeśli na początku rodzice będą trochę źli, po jakimś czasie powinno im to przejść,  a stosunki  miedzy wami ustabilizują się ;)
Powodzenia,
Lilu

czwartek, 25 października 2012

Jeszcze nigdy nie miałam chłopaka.

Mam 16 lat, nigdy wcześniej nie miałam chłopaka i do pewnego czasu nie miałam też żadnego problemu z zaakceptowaniem tego faktu. Ot, po prostu jeszcze nie czas, i tyle. Od początku września (rozpoczęcie liceum) powoli zaczynam popadać w paranoję, bo jestem chyba jedyną dziewczyną w klasie, która nigdy w życiu się nie całowała. Brzmi idiotycznie, ale zaczęłam się czuć nieswojo, jakbym była gorsza, pozbawiona doświadczeń, zdziecinniała, zaczęłam się zastanawiać czy może po prostu coś jest nie tak z moim zachowaniem, sposobem bycia (nie jestem brzydka, jeśli już - przeciętna, ale dbam o swój wygląd). Mam niewiele do czynienia z chłopakami, większość moich przyjaciół/znajomych to zdecydowanie płeć żeńska, tak jakoś wyszło, nie mam tej siły przebicia, "tego czegoś" co sprawia, że dziewczyny są oblegane przez chłopaków i chłopcy lubią ich towarzystwo. Mnie raczej uważają za cichą, szarą mysz, niewyróżniającą się nudziarę, która nie ma nic ciekawego do powiedzenia (nieprawda, ale przecież nie napiszę sobie tego na czole). W rezultacie kiedy już dochodzi do interakcji ja-jakikolwiek chłopak bardzo łatwo się rumienię, mówię głupie, pozbawione sensu rzeczy i próbuję na siłę wybrnąć z sytuacji, w której muszę z takim chłopakiem rozmawiać. Nie ma znaczenia, czy jest ładny/brzydki, interesujący/nudny, miły/niemiły. Po prostu. Plus, druga sprawa, równie ważna: zaczęłam obsesyjnie oglądać chłopaków i analizować ich pod każdym kątem, każdego, który się do mnie odezwie traktuję jak potencjalnego kandydata do roli mojego chłopaka. To straszne, jestem tego świadoma, ale nie umiem nad tym zapanować. To idiotyczne, zwłaszcza, że żaden z nich nie wykazuje mną zainteresowania. Nie jestem pewna, czy ten "problem" nie podchodzi już pod kategorię psychologia, ale będę wdzięczna za jakąkolwiek obiektywną radę (i błagam, nie oceniajcie mnie, sama zaczynam mieć siebie dosyć). Pozdrawiam!

Nat



Kochana Nat!

Zacznę od tego, że znam bardzo dużo dziewczyn w wieku lat 16, które nigdy nie miały żadnego chłopaka, nigdy się nie całowały, a niektóre nawet nigdy nie były zakochane, więc spokojnie, nie jesteś pod tym względem gorsza czy zdziecinniała. Oczywiste jest, że do każdego miłość przychodzi w innym czasie. Należy jednak pamiętać, żeby jej nie poganiać, bo ona doskonale wie, kiedy będzie najodpowiedniejszy czas, żeby się pojawić.
Nic nie jest z tobą nie tak, jeśli jeszcze nie miałaś doświadczeń z chłopcami. Szczerze, to nawet uważam, że bardzo dobrze, że przykładowo jeszcze się nie całowałaś, bo z wiekiem przykładamy do pocałunków większą wagę (choć to zależy od człowieka), więc teraz moim zdaniem przeżyjesz takie doświadczenie lepiej niż kilka lat temu. Jako przykład podam ci moją koleżankę, która swój pierwszy pocałunek przeżyła mając lat 11, w dodatku można powiedzieć, że przypadkowo. Teraz tego trochę żałuje, bo zawsze najlepiej pamięta się pierwszy pocałunek, a następne już gorzej, więc ona pamięta tamto niezbyt przyjemne doświadczenie.
Wątpię, żeby twoje zachowanie jakoś "odstraszało" chłopców. Jeśli już, to może oni po prostu nie wiedzą, że mogą z tobą ciekawie porozmawiać. Spróbuj porozmawiać z którymś z twoich kolegów. Zacznij od rozmów w grupie, bo wtedy podejrzewam, że będziesz się mniej stresować. Czyli jak stoisz koło znajomych (obu płci), to tak samo jak z koleżankami, rozmawiaj też z kolegami. To nic trudnego, uwierz. Później, jak już się oswoisz, to spróbuj rozmów tylko z jednym chłopakiem i bez żadnych koleżanek. Jeśli nie wiesz, co powiedzieć, a między wami zapadła cisza, to spróbuj powiedzieć coś ciekawego o sobie. Dzięki temu pozwolisz chłopakowi, żeby cię lepiej poznał, ale też bardzo możliwe, że skłonisz jego, żeby mówił o sobie, co pozwoli ci się więcej o nim dowiedzieć.
Co do twojej małej obsesji, to spokojnie. Kiedyś przez pewien czas też tak miałam, pocieszę cię- to przechodzi. Postaraj się pamiętać w kontaktach ty-jakikolwiek chłopak o tym, że on jest tylko kolegą. Powtarzaj sobie, że przecież się w nim nie zakochałaś, ani nie zauroczyłaś, więc nie ma sensu już planować w myślach ślubu. ;)
Pamiętaj, że nie jesteś gorsza! Czasami to naprawdę lepiej nie mieć aż takiego wielkiego doświadczenia. Po pierwsze, chłopcy czasami się wręcz boją doświadczonych dziewczyn, bo boją się porównywania do poprzedniego chłopaka. A po drugie pamiętaj, że zazwyczaj to właśnie w pierwszym związku dajemy drugiej połówce najwięcej z siebie, więc warto to zachować dla kogoś, kto naprawdę będzie zasługiwał na twoją miłość, a to przecież nie może być "pierwszy lepszy".

Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Cocalotte.

Ostre rysy twarzy

Czy istnieją jakieś sposoby ,aby ostre rysy twarzy nie wydawały się ,aż takie ostre? proszę o pomoc :D

~ tali





Droga tali!
Twarzy nie wybieramy, zostaje nam przydzielona i nie mamy na to wpływu. Nie zawsze jesteśmy z niej w pełni zadowoleni. Na szczęście istnieje wiele sposobów na optyczne skorygowanie i utworzenie pewnego rodzaju iluzji optycznej. Za ostre rysy uznawane są : szeroka szczęka, wysokie i/lub szerokie czoło, wystające kości policzkowy, długi i/lub szeroki nos, wystający podbródek, podłużna twarz oraz ogólnie rozumiana kanciastość twarzy. Niestety nie opisałaś dokładnie z którą częścią twarzy masz problem, więc postaram się doradzić w różnych aspektach. Aby złagodzić wyraziste rysy należy skontrastować kanciastość z łagodnością i okrągłością wszystkiego, co ją otacza.

Fryzura

Przede wszystkim powinna mieć objętość. Włosy mogą być długie lub krótkie, jednak dobrze wpłynie na nie cieniowanie. Objętości dodają również logi lub fale. Długa fryzura nie jest zalecana dla osób o wydłużonym owalu i wysokim czole – tylko jeszcze bardziej to podkreśli. Na wymodelowanie twarzy dobrze wpłynie również grzywka, najlepiej asymetryczna, na bok bądź wycieniowana. Jeśli już koniecznie chcesz mieć prostą grzywkę, to zamiast prostego cięcia doradzam podkówkę – mimo że nie jest ostatnio bardzo modna, to może to właśnie ona doda twojej twarzyczce powabu ;)Jeśli jeśli zdecydujesz się na krótkie ścięcie, to włosy powinny przynajmniej zasłaniać żuchwę. Włoski należy również wymodelować. Myślę, że ciekawie może wyglądać fryzura w stylu Marilyn Monroe, bob lub taka, w której  kosmyki są wywinięte na zewnątrz. Jeśli chcesz się uczesać w kucyk, nie łap wszystkich kosmyków – pozwól, by kilka z nich opadło na twarz, a grzywka im asystowała.


Makijaż

modelowanie twarzy podłużnej
Dzięki niemu podkreślisz swoje atuty, a ukryjesz mankamenty. Najważniejsze – musisz o tym zawsze pamiętać : jasne i błyszczące produkty uwydatniają   i optycznie powiększają, a ciemne i matowe – pomniejszają i chowają. Za pomocą ciemnego podkładu lub bronzera możesz przyciemnić wystające fragmenty w owalu – wystające kości żuchwy, podbródek i boki czoła. Za pomocą pudru brązującego lub różu o brązowym odcieniu możesz przyciemnić skórę na czole tuż przy linii włosów – zmniejszysz w ten sposób wysokie czoło. Za wielki nos? Żaden problem – wystarczy że odrobinę bronzera naniesiesz na skrzydełka nosa lub grzbiet (chociaż z tym bym uważała). Jeśli nie chcesz już bardziej uwydatniać kości policzkowych, a jedynie je ładnie podkreślić, wystarczy że pędzlem naniesiesz na nie jaśniejszy od twojej cery matowy puder, a poniżej nich - bronzer. Policzki podkreśl różem dobranym odpowiednio do twojej twarzy. Aby odwrócić uwagę od mankamentów urody, możesz uwydatnić swoje atuty – najbardziej sprawdzi się podkreślenie i pogłębienie koloru oczu. Brwi również nadają twarzy wyrazu – aby złagodzić rysy powinny mieć klasyczny kształt – łuk i nie być zbyt cienkimi kreseczkami. Lepiej, żeby raczej były mocniej zarysowane, a jeżeli są bardzo jasne, możesz je przyciemnić henną lub specjalną kredką do brwi. Możesz również delikatnie wypełnić usta – byle nie zbyt ciemnymi kolorami!

Dodatki


 
W złagodzeniu wyrazistych rysów pomaga biżuteria. Najważniejsza zasada : nie może mieć ostrych kantów – porzuć wszystkie figury geometryczne. Kolczyki i zawieszki do naszyjnika powinny raczej przybierać owalne kształty – kołom pełnym i spłaszczonym, półkolom i łezkom mówimy tak! Ta sama zasada do wszelkich ozdób włosów. Wystrzegaj się kanciastych oprawek od okularów.

Ubrania

A przede wszystkim dekolty. Najlepiej w kształcie łódki bądź na bazie okręgu czy elipsy. Lepiej odłóż w kąt wycięcia na bazie prostokąta lub trójkątne. 
Ostatnią radą jaka mi przyszła do głowy jest po prostu zwiększenie wagi. Jeśli masz niedowagę lub w normie, ale na dolnej granicy możesz spróbować przytyć – bylebyś nie nabyła nadwagi! Nie jest tajemnicą, że z przyborem wagi zwiększa się ilość tkanki tłuszczowej również na twarzy, a osoby z wyrazistymi rysami zwykle nie mają problemu z jej nadmiarem ;) Ale najważniejsze  - zaakceptuj siebie! Każda z nas ma jakieś mankamenty, ale wszystkie jesteśmy piękne. Jeśli zaakceptujesz swoje wady, ludzie nie będą zwracać uwagę na nie – tak właśnie jest z osobami pewnymi siebie. Piękno jest pojęciem względnym i zależy od gustu, wielu osobom podobają się ostre rysy twarzy :)

Wągry

Hej. Mój problem polega na tym, że tzw. strefę T twarzy pokrywają czarne wągry! Jedynym skutecznym sposobem na pozbycie się ich jest wyciskanie, ale wiem, że nie jest ono pochwalane. Używam mnóstwa środków (głównie ,,niebieską” serię Avonu – żel, maseczka, tonik), ale po dłuższym czasie użytkowania przestają działać. Są jakieś tanie, a przede wszystkim skuteczne sposoby na pozbycie się ich? Zastanawiam się nad pójściem do kosmetyczki, ale mam niecałe 14 lat i mama ma pewne wątpliwości :/

~ P.





Droga P.,
Wągry są zmorą większości nastolatek, jak również kobiet i mężczyzn w różnym wieku. W naszym wieku tworzą się zwykle na skutek zatykania się porów spowodowanego wydzielaniem się nadmiaru łoju. Wtedy wydzielina zmienia stan skupienia oraz barwę i zatyka por. Jest to pierwsze stadium zapalenia, może przekształcić się w zmiany trądzikowe. Nie brzmi ciekawie, prawda? Na szczęście istnieją metody na pozbycie się tej przypadłości. Sama również często borykam się z tym problemem. Zwykle wyciskam, a potem często żałuję, bo pojawiają się sińce :/ Jest kilka zasad, które należy stosować podczas takiego zabiegu : zawsze myj ręce przed i po wyciśnięciu, nie używaj to tego paznokci, tylko opuszki palców, zanim przystąpisz do dzieła wykonaj tzw. parówkę, czyli przytrzymaj twarz nad parującym naparem z ziół lub użyj gorącego okładu – pory się rozszerzą, łatwiej będzie usunąć wągry i nie powinny zostać sińce. Do powtórnego zwężenia porów można nałożyć odpowiednią maskę lub wystarczy opłukać twarz letnią bądź chłodną wodą. Pamiętaj również, by nie nadużywać podkładów, pudrów i korektorów. Mimo że producenci piszę, że nie zapychają one porów, to zawsze mają jakiś na to wpływ. Piszesz, że używasz kosmetyków z niebieskiej linii Avon. Opinie na jej temat są podzielone – 50 na 50. Dla niektórych te kosmetyki mogą okazać się wybawieniem, jednak jeśli nie zauważasz efektu, to chyba nie warto wciąż stosować tego samego. Jeśli na początku zauważałaś efekty, to być może twoja skóra przyzwyczaiła się do tych produktów i uodporniła na ich działanie. Właśnie dlatego powinno się co jakiś czas wprowadzać zmiany – najlepiej co ok. miesiąc. Na rynku znajdziemy masę kosmetyków obiecujących gruszki na wierzbie. Oprócz mycia twarzy istnieje kilka etapów, które należy spełniać, alby pozbyć się szpecących kropek :
·         Maska – należy nakładać ją 2–3 razy w tygodniu po uprzednim umyciu
·         Tonik – do przeczyszczenia po umyciu
·         Krem nawilżający – najlepiej aby również miał funkcję oczyszczającą
·         Peeling – ok. 2 razy w tygodniu – złuszczy martwe komórki i odblokuje pory, jednak może również pobudzić gruczoły łojowe, więc z tym akurat radziłabym uważać
Dla ciebie poszukałam takich, które mają w miarę dobrą opinię i są w miarę przystępne cenowo :

Profarm Proderma ProOil Tonik pichtowy
Jest bardzo wychwalany przez konsumentki. Przeznaczony dla skóry wrażliwej, skłonnej do wyprysków. Nawilża, oczyszcza i odświeża. Nie ma w składzie alkoholu. Usuwa wągry oraz zaskórniaki. Cena : ok. 10 zł/ 200 ml. Istnieją również inne kosmetyki z tej serii, jednak tonik jest najbardziej popularny i wychwalany. Jeśli nie dostaniesz go w żadnej aptece czy sklepie zielarskim, możesz przyrządzić go w domu :
·         40-50ml nafty kosmetycznej
·         10 ml olejku pachtowego
Składniki należy wymieszać i przelać do pojemnika.

Marion, SPA, Rewitalizująca maseczka Peel off

Oczyszcza pory, wchłania nadmiar sebum. Ma ekstrakt z winogron i pomarańczy, który nawilża i zmiękcza skórę. Cena : ok. 2 zł / saszetka 6 ml.

Clean & Clear, Peelingujący żel przeciw wągrom


Oczyszcza z martwych komórek, które mogą zatykać pory. Producent obiecuje usunięcie wągrów, jednak większość konsumentek jest innego zdania. Cena : 17 zł/ 150 ml. Istnieją również inne produkty z danej serii, np. tonik, który osobiście stosowałam. Nie usuwa wągrów, ale dobrze oczyszcza. Niestety piecze po nim skóra.
Jeśli chodzi o asortyment tańszych środków to można znaleźć jeszcze całkiem ciekawe oferty z linii Under Twenty Anti Acne oraz od firmy Perfecta. Istnieją również produkty od firmy Nivea, ale większość z nich ma słabe opinie. Prosisz o tańsze kosmetyki, ale jeśli one nie zadziałają, to może warto wydać trochę więcej i mięć dobre efekty, dlatego znalazłam kilka takich produktów :

Dermika, Pure, Aktywny peeling enzymatyczny z papainą i żółtą glinką do cery tłustej i mieszanej
Przeznaczony dla cery tłustej i mieszanej. Głęboko oczyszcza i usuwa nadmiar sebum. Ma dosyć dobrą opinię. Cena : 25-30 zł/ 75 ml.

Avene, TriAcneal
Krem na niedoskonałości skóry i zaawansowane zmiany trądzikowe. Stosowałam go przez ok. 3 miesiące i zarówno pryszcze jak i wągry prawie całkowicie zniknęły. Niestety przy nakładaniu skóra piekła jak diabli i dosyć ją wysuszał, ale po jakimś czasie przyzwyczaiłam się. Radziłabym jednak z tym środkiem uważać, ponieważ może spowodować jakieś efekty uboczne, radziłabym spytać się najpierw z dermatologiem. Niestety cena jest dosyć wysoko, bo to ok. 55 zł za tubkę i inne produkty tej firmy nie są tańsze, aczkolwiek na pewno dobrej jakości.
Oprócz tego możesz zakupić sobie maskę z alg do przyrządzenia w domu, niestety to też dosyć duży wydatek. Wcale nie musisz wydawać fortuny aby zwalczyć problem, być może wystarczą ci te bardziej przystępne cenowo produkty.
Piszesz również o tym, że zastanawiasz się nad wizytą u kosmetyczki, ale twoja mama ma wątpliwości. Moim zdaniem jeśli wągry przysparzają ci kłopotu, to być może taka wizyta dobrze ci zrobi. Rozumiem obawy twojej mamy, ale kosmetyczka zna się na rzeczy. Na pewno nie zrobi niczego, co by zaszkodziło twojej cerze, może ci jedynie pomóc. Efekty po zabiegu w salonie są naprawdę widoczne gołym okiem. Zastanów się nad tym, masz jeszcze na to czas. Doradzam, abyś najpierw spróbowała zwalczyć problem mniej „inwazyjnymi” że tak to nazwę metodami. Jeśli problem wciąż będzie obecny w twoim życiu doradzam wizytę u dermatologa – on na pewno doradzi ci kosmetyki odpowiednie dla twojej cery :)

Wcierki do włosów.

Nie doszukałam się w notkach odpowiedzi na nurtujące mnie wątpliwości (chyba, że coś przegapiłam – jak tak, to byłabym wdzięczna za odesłanie mnie w odpowiednie miejsce!), więc chciałam zapytać o parę rzeczy związanych z włosami… Ostatnio słyszałam od znajomych wiele pozytywnych opinii na temat wcierek do włosów, które to ponoć mają przyspieszać rośnięcie włosów, a do tego sprawiać jeszcze, że będą gęste i inne tego typu cudowne historie. Trafiłam również na coś takiego jak Kaminomoto, czyli śmieszny specyfik z Japonii, który podobno sprawia, że włosy szybciej rosną, są gęste i grube (jego cena nie należy do najniższych, a z tego co wyczytałam – opinie są mieszane, więc trochę się go boję). Szkoda mi bulić nie wiadomo ile złotych na coś, co ma nie zadziałać, więc moje pytanie – czy takie wcierki do włosów działają? Czy raczej lepsze są inne sposoby na przyspieszenie rośnięcia włosów i poprawienie ich kondycji – gęstości, grubości etc.? Liczę na odpowiedź!

~ moje włosy cierpią






Moja droga!
Chyba każda dziewczyna marzy o pięknych, lśniących i gęstych włosach. Niestety nie wszyscy dostali ten dar, więc muszą się wspomagać różnymi środkami. Osobiście również od ok. 1,5 miesiąca eksperymentuję z pewną dosyć znaną wcierką. Jednak zacznę od japońskiego specyfiku, o którym wspomniałaś. Tak jak napisałaś - cena nie należy do najniższych, ja natrafiłam na ok. 100 zł razem z przesyłką. Nie wiem jak wiele jesteś w stanie poświęcić dla swoich włosów, ale przy takim wydatku powinnaś się dwa razy zastanowić. Tym bardziej, że opinie są bardzo różne, a większość lekarzy uważa, że tonik w ogóle nie powinien działać. No ale z drugiej strony preparat ma wieloletnią historię i jest stosowany od wieków na dalekim wschodzie. Na pierwszym miejscu w składzie ma alkohol, który może podrażniać. Poza tym w skład wchodzą przede wszystkim zioła. Jest bardzo popularny i chwalony w Japonii. Weź pod uwagę to, że włosy słowiańskie różnią się strukturą od azjatyckich, a zatem działają na nie różne produkty. Każdy ma inną konstrukcję włosa i skóry – u jednej osoby rezultaty mogą być dobre, natomiast u innej specyfik nie pomoże w ogóle. Doradzam Ci zatem, abyś wypróbowała różne wcierki i wybrała tą idealną dla siebie. Jednak czy warto od razu wydawać fortunę na zagraniczny tonik, którego działanie nie jest do końca sprawdzone? Moim skromnym zdaniem absolutnie nie. Zamiast tego może powinnaś najpierw wypróbować produkty bardziej dostępne w Polsce. Na rynku jest cała masa takich specyfików. Oto kilka z nich :

Odżywka do włosów i skóry głowy Jantar z firmy Farmona.

Producent zapewnia, że produkt odżywi włosy, sprawi, że będą lśniące i grubsze, dotleni cebulki oraz zlikwiduje podrażnienia. Z opinii wielu osób wynika, że wcierka przyspiesza również porost włosa. Opinie są naprawdę różne, jedni są zachwyceni, inni nie mają tak dobrej opinii. Koszt to ok. 10 zł za 100 ml (ja zapłaciłam akurat 12). Niestety ciężko ją dostać, zwykle trzeba zamawiać w aptece. Po ok. 3 tygodniach zauważyłam różnicę, nie zaobserwowałam spektakularnej równicy w długości, jednak włosy rzeczywiście stały się trochę grubsze, lśniące i przede wszystkim – miękkie i przyjemne w dotyku. Zapach kojarzy mi się z wodą kolońską połączoną z ziołami, jednak ulatnia się po nałożeniu na włosy. Alkohol nie jest głównym nośnikiem, więc nie powinno wystąpić podrażnienie skóry. Natomiast w skład wchodzi m.in. bursztyn. Jedynym minusem, którego się dopatrzyłam jest dozownik – trzeba się nieźle nasilić, żeby wydobyć odpowiednią ilość płynu. Zawsze możesz go przelać do butelki ze spryskiwaczem :)

Woda brzozowa

To jeden z produktów znanych już przez nasze babki. Na rynku znajdziemy bardzo wiele takich wód od różnych firm, np. Isana, Barwa czy Kurpol. Zwykle mają podobny skład i działanie, jedne mają więcej zwolenników, inne nie zdobyły tak dobrej reputacji. Na obrazku jest przedstawiona woda brzozowa firmy Barwa bez atomizera (istnieje również z nim). Utworzona na bazie alkoholu, więc może podrażniać skórę i nie należy jej stosować na włosy – jedynie na skalp. Posiada ekstrakt z brzozy i tataraku. Sprawdza się przy wystąpieniu małego łupieżu. Odświeża i unosi u nasady włosy oraz sprawia, że są miękkie, puszyste oraz lepiej się układają. Cena to ok. 4 zł za 90 ml, można ją nabyć w małych sklepikach i kioskach.

Woda pokrzywkowa

Kolejny produkt zawierający ekstrakt roślinny, tym razem z pokrzywy. Ma podobne działanie do wody brzozowej (chociaż zwykle jest uważana za bardziej skuteczną od niej). Sprawia również, że włosy stają się bardziej elastyczne. Ceną również nie odbiega od brzozówki. Na zdjęciu jest woda pokrzywkowa od Barwy w mgiełce.

Joanna Rzepa Kuracja wzmacniająca

Produkt zawiera ekstrakt z czarnej rzepy oraz alkohol, który konserwuje. Producent obiecuje, że włosy będą wzmocnione. Wcierka jest skierowana do osób ze skłonnościami do łupieżu, przetłuszczających się i wypadających włosów. Opinie kupujących są różne, jednak przeważają te pozytywne. Cena waha się w okolicach 8 zł za 100 ml.

Istnieje również wiele innych preparatów, ale nie będę tu wszystkich opisywała, bo przecież moim zadaniem nie jest zasypanie się masą informacji o produktach, tylko doradzenie w kwestii wyboru. Opisane wyżej wcierki są mi najlepiej znane i powszechnie lubiane. Oczywiście zawsze warto wypróbować różne produkty, cena większości z nich nie przekracza 20 zł. Dobrym sposobem są również płukanki z rumianku (rozjaśnia włosy), pokrzywy i kory dębu (przyciemnia) bądź…. uwaga… piwa! Tak, to metody wynalezione wieki temu i stosowane przez nasze prababki. 
Znalazłam również na tej stronie przepis na domową wcierkę. Należy wyposażyć się w :
  • szyszkę chmielu, 
  • kłącze tataraku, 
  • ziele bylicy bożego drzewa, 
  • korzeń łopianu oraz wodę brzozową lub pokrzywkową (do celów konserwujących, ponieważ zawiera alkohol). 

Wszystkie produkty oprócz wody należy gotować na małym ogniu przez 2 godziny, potem dodać wodę i odstawić na noc. Po przecedzeniu odstawić na jakiś czas, a potem zlać płyn zostawiając wytrącony osad. Preparat ma brunatny kolor (na blond włosy się raczej nie nadaje).
Wcierki są ważnym elementem pielęgnacji włosów, jednak należy pamiętać, by łączyć jej stosowanie z użyciem odpowiedniego szamponu oraz nakładaniem co jakiś czas masek. Masaż skóry głowy również dobrze wpłynie na dotlenienie i ukrwienie cebulek. Przede wszystkim jeśli chcesz zapuszczać włosy, to powinnaś je regularnie podcinać. Teoretycznie powinno się to robić co 1-2 miesiące, moim zdaniem nie ma sensu ciągłe ucinanie tego, co urosło. To kwestia indywidualna – jeśli zauważysz, że twoje końcówki się rozdwajają i puszę to najwyższy czas na wizytę u fryzjera. Dobrym sposobem na ochronę końców jest wcieranie w nie oleju rycynowego :)
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x