niedziela, 12 stycznia 2014

Fałdki na brzuchu przy szczupłej sylwetce.

Droga Lullaby, mam dość dziwaczny problem z wagą. Od razu mówię, że mam 14 lat, ok. 160 cm wzrostu i ważę około 42 kg. Wiele razy sprawdzałam swoje BMI i zawsze wychodziło ok. 16-17. Jestem świadoma swojej niedowagi (na niektórych stronach podają, iż podobno jestem nawet wychudzona!), jako mniej więcej 10-11 letnie dziecko chodziłam do dietetyka, miałam ustaloną specjalną dietę, byłam wielokrotnie badana pod kątem anemii, chorób przewodu pokarmowego itp., lecz nic one nie wskazały. Jednak nie chodzi o to, że chcę przytyć lub schudnąć. Dziwi mnie to, że mam całkiem spore fałdki na brzuchu i lekko za grube uda. Nie są to jakieś wielkie defekty, jednak bardzo mi przeszkadzają. Nie proszę o specjalne diety czy zestawy ćwiczeń, lecz o wyjaśnienie przyczyn tegoż zjawiska. Martwię się, czy nie jest to choroba. Dodam jeszcze, że nie jestem na żadnej diecie i nigdy się nie odchudzałam. 

Anita


Droga Anito.
Niestety (lub stety) nie wszyscy mają predyspozycje aby tyć. Nie znaczy to jednak, że dla organizmu jest całkowicie obojętne co spożywamy. Geny też trochę mieszają. Już wszystko objaśniam.
Są ludzie, którzy nawet jedząc co popadnie w ilościach przeogromnych nie przytyją. Organizm takich osób jest przystosowany do szybkiego trawienia i spalania. Nie ma w tym nic złego, ponieważ organizm posiada niezbędne składniki odżywcze, dlatego trudno mówić tutaj o jakiejś chorobie. Waga zazwyczaj utrzymuje się na jednym poziomie, ponieważ wszystko co jest niepotrzebne zostaje spalone. Jednak nawet taki organizm odczuwa brak ruchu, czy niezdrową dietę. Tycie nie jest jednakowe dla wszystkich osób. Jedni tyją szybciej w jednych miejscach, a inni w innych i tak dalej.
Nie jest to choroba. Prawdopodobnie organizm zamiast tłuszcz zaczął spalać mięśnie. Nie napisałaś czy uprawiasz jakiś sport czy inną formę aktywności fizycznej. Polecam więcej ruchu i zdrowszą dietę - ten sposób pozbędziesz się niechcianych fałdek i wzmocnisz ciało.

Pozdrawiam,
Lullaby.

sobota, 11 stycznia 2014

KK: Niebo jest wszędzie

Tytuł: Niebo jest wszędzie
Autor: Jandy Nelson
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Ilość stron: 368
Rok wydania: 2011

Opis: Siedemnastoletnia Lennie jest załamana po niespodziewanej śmierci starszej siostry. Jedyną osobą, przy której czuje mniejszy ból, jest chłopak siostry, Toby, który cierpi tak samo jak ona. Są ze sobą coraz częściej, coraz bliżej. Nic nie mogą na to poradzić – ani na potworne wyrzuty sumienia.
Wszystko staje się jeszcze bardziej trudne, gdy w szkole zjawia się nowy chłopak, Joe. A Lennie z przerażeniem odkrywa, że nie może przestać myśleć o jego czarnych oczach i miękkich ustach...

Czy można przeżywać żałobę i myśleć o chłopaku? Rozpaczać i równocześnie być tak szczęśliwą?
A może miłość jest właśnie po to, by nie dać się prześladować temu, co przepadło, i tylko trwać w zachwycie nad tym, co było...

Moim zdaniem: Wbrew pozorom nie jest to książka o miłości. No może właściwie jest, ale nie takiej miłości, o której zapewne pomyślałaby większość osób. Tym co rozkręca akcję i jest w centrum zainteresowania głównej bohaterki nie jest bowiem chłopak, a jej zmarła siostra. Przede wszystkim jest to książka o stracie czegoś ważnego i tym jak sobie później poradzić nie krzywdząc przy tym siebie.

Kiedy zaczęłam czytać tę książkę przyznam szczerze, że nie mogłam się oderwać. Jednak kiedy już znalazłam moment, w którym dałam radę odłożyć ją na bok i zająć się innymi sprawami nie tęskniłam za główną bohaterką i jej przygodami. Dowodzi to tego, że ta pozycja jak każda inna ma swoje lepsze i gorsze momenty. Jednak tych dobrych jest, moim zdaniem, dużo więcej.

 Sięgając po nią spodziewałam się niezłego wyciskacza łez, niestety tutaj znacznie się zawiodłam. Sytuacje, w których Lennie okazuje głębsze uczucia związane są z jej siostrą. Romans, który znajdziemy nie jest zbyt porywający czy piękny. Dość oklepana historia szarej myszki i popularnego chłopaka. Jednak muszę przyznać, że przedstawiona w bardzo przyjemny, może nieco zbyt lekki jak dla tematyki książki, sposób.

Dotarłam do tego co mnie zaciekawiło w tej książce. Dokładnie poznajemy myśli głównej bohaterki. Opowiada nam ona nie tylko o tym co robi, ale przede wszystkim o tym co dzieje się w danej chwili w jej sercu i głowie. Mimo to nie potrafiłam wczuć się w jej sytuacje. Większość historii napisana było dość sucho, niezbyt osobiście. Przez to wydała mi się mało wiarygodna i nierealistyczna, a działania Lennie po prostu głupie.

Najlepszymi momentami książki okazały się poprzedzające każdy rozdział, krótkie notatki sporządzone przez Lennie. One skradły moje serce i właściwie to dla nich czytałam każdy kolejny rozdział. Dopiero w nich można dostrzec to co naprawdę dzieje się w środku bohaterki, a nie tylko zewnętrzną powłokę, która ma chronić ja przed światem.

Ocena: 6/10

Hej dziewczyny.
Jeśli macie jakieś sugestie co do tematyki kolejnej notki w KK piszcie śmiało. Fajnie jakbyście podały mi tematykę o jakiej miałby być film lub książka lub po prostu jakiś konkretny gatunek. Oraz właśnie informację czy bardziej zainteresowane jesteście czymś do przeczytania czy może obejrzenia.

Pozdrawiam, 
Nieuchwytna

czwartek, 9 stycznia 2014

Jak sprawić byśmy byli kimś więcej niż tylko przyjaciółmi?

Zanim przejdę do notki chciałabym się krótko przedstawić - jestem Shadowcat i jestem na okresie próbnym :) Mam nadzieję, że będę miała szansę Wam pomagać w problemach sercowych przez dłuższy czas ;)


Droga Cocalotte!
Początkowo wahałam się między działem przyjaźń, a chłopcy, ale chyba to bardziej problem miłosny...Mam kolegę K i zawsze byliśmy przyjaciółmi wracaliśmy razem do domu itp. Za którymś razem zorientowałam się że o mi się chyba podoba. Znamy się już 4 rok i on od początku wyznawał szczerze miłość R, ale ona jest moją najką i poza tym mówi że K to tylko kolejny kolega, jak każdy inny, ale K mówi o tej miłości tak luźno że wydaje mi się że może trochę udaje, tak dla niepoznaki. Dodajmy że zawsze po szkole pyta mnie czy może chciałabym z nim pójść i czy ma mnie odprowadzić mimo że mieszka bliżej niż ja i mój dom nie jest mu po drodze. Boję się przekazać K miłość w jakikolwiek sposób żeby nie po psuło to naszej przyjaźni. Co mam zrobić żeby przekonać się kogo kocha i jak mu to powiedzieć, dać mu to do znaczenia i jak z tym przeżyć?ps. starałam się przeszukać notki, ale jest ich tyle że mogłam nie zauważyć tej na mój temat lub źle zrozumieć podany temat, bardzo przepraszam jeśli pytanie się powtórzyło.- Przyjaciółeczka






Kochana!
Wprawdzie nie jestem Cocalotte, ale również postaram Ci się pomóc.
Dość istotną kwestią jest, czy chcesz ryzykować waszą przyjaźń. Być może to tylko chwile zauroczenie? Pomyśl nad tym. Jeżeli to wyjątkowa przyjaźń to może nie warto tego zmieniać? Oczywiście wiem, że ciężko jest przyjaźnić się z kimś, kogo darzy się sympatią, ale jak mówię: może to chwile zauroczenie. Tutaj sama musisz zdecydować, co z tym fantem zrobić. Ja jedynie radzę, abyś przemyślała swój następny krok;)
 Nie znam chłopaka, a więc ciężko mi coś jednoznacznie stwierdzić, jednak wydaje mi się, że jego odprowadzanie Cię może być tylko przyjacielską troską, choć to tylko moje domysły. Piszesz również, że wyznaje miłość R, ale czy na pewno w dobrym kontekście użyłaś tego słowa? W końcu miłość to coś poważnego, a skoro K z taką lekkością o tym mówi to możliwe, że dziewczyna najzwyczajniej w świecie mu się tylko podoba. Nie oznacza to oczywiście, że nie masz żadnych szans.
Jeżeli zdecydowałaś, że chcesz się wyrwać ze strefy przyjaźni to dobrze by było, aby i on zaczął patrzeć na Ciebie inaczej. Dobrze, że utrzymujecie kontakt od 4 lat - czyli dużo o nim wiesz. Może spróbuj trochę z nim poflirtować i zobacz, jak zareaguje (o flirtowaniu już była kiedyś notka). Jest to jednak trochę ryzykowne, z początku chłopak może być nieco zdezorientowany. Możesz również spróbować zmienić coś w swoim wyglądzie. Nie chodzi mi o zmienianie drastycznie swojego wizerunku czy też charakteru - absolutnie to odradzam! Jednak kiedy od czasu do czasu zrobisz sobie loki, ubierzesz spódniczkę (jeśli oczywiście lubisz) lub coś w tym stylu to on może dostrzeże w Tobie kogoś więcej niż tylko kumpelę. Chodzi o zwykłe rzeczy, które dla Ciebie nie są ciężkie do wykonania, ale są efektowne. ;)
Istnieje też opcja najprostsza, a zarazem najtrudniejsza. Najprostsza ponieważ sprawa będzie jasna dość szybko. A najtrudniejsza, ponieważ wymaga odwagi. Chodzi mianowicie o powiedzenie mu o swoich uczuciach. Proponuję zrobić to na żywo, nie przez facebooka no i oczywiście sam na sam. Zanim jednak to zrobisz daj mu delikatnie do zrozumienia, że coś do niego czujesz. Mam tu na myśli właśnie flirtowanie, kontakt wzrokowy itd. Jeżeli K niczego się nie domyśla, a Ty nagle wyskoczysz z uczuciami to on może się nieco wystraszyć.

To chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, że choć trochę Ci pomogłam :)
Powodzenia! 
Shadowcat 

środa, 8 stycznia 2014

Wzajemne intensywne spojrzenia i co dalej?

Droga Cocalotte!
Historia z X zaczęła się na wyjeździe szkolnym - byliśmy (cały rocznik '99 - czyli mam prawie 15 lat w tym momencie) za granicą we Francji. Jeden z dni wycieczki mieliśmy luźniejszy... Pojechaliśmy na kilka godzin do ogromnego parku, gdzie mogliśmy robić, co chcieliśmy. Wcześniej szczerze mówiąc nie zwracałam na X większej uwagi - ta wycieczka wszystko zmieniła. Naprawdę zaczął mi się podobać. Komplikacje? Ależ oczywiście, że były! Moja koleżanka z klasy nie umiała trzymać języka za zębami, więc cały rocznik oficjalnie wie, że X się jej podoba. Co na to X, pewnie zapytasz? Nie mam pojęcia. Ale wydaje mi się, że gdyby mu zależało, już dawno byliby razem, a utknęli na dobrych znajomych. Wracając do tematu - dostaliśmy kilka godzin wolnego. Więc, razem z przyjaciółkami, podzieliłyśmy się na kilka grupek. Ja i dwie kumpele poszłyśmy sobie przez rzeczkę w głąb parku... A za nami X z dwoma kolegami. Dziwna sytuacja? I to jeszcze jak! Za każdym razem, gdy się zatrzymywałyśmy, oni też się zatrzymywali. Zawsze mieli nas na oku. Nie wiem czemu, ale czułam na sobie jego palący wzrok. Weszłyśmy na próbę do jednego z kompleksów, żeby zobaczyć, czy naprawdę nas śledzą - weszli za nami. Okazało się jednak, że potrzeba oddzielnych biletów, więc wyszłyśmy, w drzwiach natykając się na X i jego kolegów. Wpadłam centralnie na X, nasze spojrzenia się spotkały. Przeszłyśmy, udawałyśmy, że nic się nie stało. Miałyśmy się zapytać z koleżanką o co im chodziło, ale zabrakło nam odwagi. Potem X przyszedł do nas się zapytać, czy na pewno mamy zbiórkę w tym miejscu. Odpowiedziałam, że tak. Patrzył się centralnie w moje oczy, ukryte przezornie pod szkłami okularów przeciwsłonecznych - w końcu była późna wiosna (kwiecień/maj). Potem całą noc rozmawiałyśmy z dziewczynami. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że chyba jestem nim zauroczona.
Kilka wymienionych spojrzeń później i nadal rozmowie równej zeru, wycieczka się skończyła. Wbrew pozorom Paryż, miasto zakochanych, okazał się tylko czynnikiem, który wywołał u mnie poczucie jeszcze większej beznadziejności. Teraz, prawie półtora roku później, wiem jedynie, że zna moje imię. Na korytarzu szkolnym czasem mnie ignoruje, czasem natarczywie patrzy. W większości jest z kolegami, więc moja wrodzona impertynencja się gdzieś ulatnia. Jestem z natury głośna i bardzo lubię się śmiać (co jest moim przekleństwem, bo ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę) - może to go odstrasza? Staram się chodzić sama korytarzem, ale nigdy nawet nie wykorzystuje szansy. Gdy raz znaleźliśmy się sami, kilka metrów od siebie, po prostu zwiał. Kocha czy nie kocha? Szczerze mówiąc,zaczyna mnie to przerastać. A teraz, niby taka głupota, ale znowu mi daje do myślenia: lajki na Facebook'u. Niby nie gadamy, ale wszystkie moje profilowe są polubione przez X. W przeciwieństwie do innych dziewczyn - nawet tych, z którymi w miarę utrzymuje kontakt.
Już nawet nie wiem, jakie zadać pytanie.
Co zrobić? Jak się zachować? Jak zinterpretować jego zachowanie?
Po prostu proszę o radę.
eMs



Droga eMs,
Przede wszystkim zacznę od przeproszenia cię, że tak długo musiałaś czekać na odpowiedź. Mam nadzieję, że teraz odpowiedź nadal ci się jeszcze przyda.
Generalnie podałaś mi sporo szczegółów, ale nie znam tego chłopaka i niewiele napisałaś o nim samym, dlatego ciężko mi jest interpretować jego zachowanie. Nie mogę powiedzieć ci, że tak, jest tobą zainteresowany, ani nie mogę powiedzieć z pewnością, że nie jest. Myślę, że będziesz musiała go po prostu zapytać, żeby poznać odpowiedź na to pytanie. Nie chodzi mi oczywiście o takie pytanie, że podchodzisz i prosto z mostu pytasz. Piszesz, że widujecie się dość często w szkole i że macie się w znajomych na facebooku, ale nieczęsto ze sobą rozmawiacie. Może na razie powinnaś się skupić na tym, żeby go trochę poznać. Z tego co piszesz, można wywnioskować, że jesteś dość otwartą osobą, więc może zamiast czekać aż on podejdzie do ciebie, to ty podejdź do niego. Wydaje mi się, że ten chłopak jest trochę nieśmiały w stosunku do dziewczyn (mam na myśli takie, którymi jest w pewnym sensie zainteresowany), dlatego czekanie na jego działanie może trochę długo potrwać i nie mogę cię zapewnić, że kiedykolwiek się doczekasz. Za to możesz sama do niego podejść i zacząć jakąś rozmowę. Jeśli wolisz, wykorzystaj w tym celu facebooka, tam podobno łatwiej do kogoś zagadać, bo w internecie w ogóle czujemy się pewniej. Na razie skup się na tym, żeby stworzyć jakąś więź między wami, żebyście zaczęli ze sobą rozmawiać. Po pewnym czasie, gdy on dalej nic nie zrobi, to wtedy będziesz już musiała zapytać, czy coś do ciebie czuje. Na tym etapie myślę, że jeszcze nie można mówić o tym, czy kocha czy nie kocha, bo kochać to bardzo mocne słowo, a w waszym przypadku jest to raczej wzajemne zainteresowanie czy nawet zauroczenie (które może przekształcić się w coś więcej). Jak mówiłam, na razie rozwiń wasz kontakt. Jeśli czujesz się dość pewnie, możesz chłopaka też gdzieś zaprosić, wtedy kontakt rozwinie się wam nawet szybciej. Teraz jednak skup się na kontakcie, a dopiero później zacznij się zastanawiać nad uczuciami.
Życzę powodzenia,
Cocalotte.

wtorek, 7 stycznia 2014

Zakolanówki

Cześć :)
Chciałabym się dowiedzieć czegoś na temat noszenia zakolanówek. Do czego można je nosić, jakie są najmodniejsze... Ostatnio w ręce wpadły mi zakolanówki takie bardziej na zimę w szarym kolorze ale nie mam pojęcia do czego je ubrać :(
Z góry dziękuję za odpowiedź :)
Fanka

Witaj Fanko,
już kiedyś pisałyśmy troszkę o zakolanówkach, ale jakoś sama nie mogłam znaleźć tego posta, dlatego postanowiłam, że stworzę go jeszcze raz.

Czym  w ogóle są zakolanówki? Modne od jakiegoś czasu, już chyba każda dziewczyna o nich słyszała. Dla tych, którym termin ten nadal jest obcy podpowiem aby skojarzyły go z podkolanówkami. Teraz powinno być już łatwiej, gdyż zakolanówki to po prostu obcisłe skarpety sięgające nie 'pod', a 'za' kolana. Oto i cała filozofia. Niby nic skomplikowanego, a jednak potrafi znacznie poprawić wygląd stylizacji. Prócz tego niezaprzeczalnym jest, iż faceci po prostu wariują na widok zgrabnych nóg w takich 'ocieplaczach'.

Noszenie zakolanówek nie jest żadną bardzo wymagającą wprawy sztuką. Ważne aby pomiędzy ich końcem, a początkiem spódniczki, spodenek czy sukienki widać było choć odrobinę niezakrytych ud. Przede wszystkim należy jednak pamiętać o tym, by dobrze dobrać rozmiar, gdyż opadające lub uciskające nogi zakolanówki, nad którymi zbierze się fałdka tłuszczu nie będą wyglądały zbyt atrakcyjnie. Jeśli chodzi o najmodniejsze wzory czy kolory to zależne są one od ogólnie panującej mody. Moim zdaniem jednak najlepiej sprawdzą się te w uniwersalnych barwach takich jak szary, czarny czy brązowy. Wszystko zależy  od naszego stylu. W chłodne dni pod zakolanówki warto ubrać grubsze rajstopy w cielistym kolorze. Na pierwszy rzut oka nikt ich nie zauważy, a nawet jeśli to i tak będą wyglądać o niebo lepiej niż sina od mrozu skóra.

Tym razem nie będę tworzyła własnych stylizacji gdyż internet oferuje nam naprawdę dużo inspiracji jak nosić te cudeńka. Oto kilka, które wybrałam i postanowiłam opatrzyć drobnym komentarzem.


Luźna spódniczka i zakolanówki to lekko zadziorne połączenie. Nie będziesz w nim wyglądała przykładnie i grzecznie, zapewniam.


Krótkie spodenki i zakolanówki to dość ryzykowne połączenie. Mogą one bowiem optycznie skrócić Twoje nogi. Jeśli jednak jesteś posiadaczką zgrabnej dolnej części ciała nic nie ryzykujesz, a zyskujesz bardzo ciekawy efekt.


W połączeniu z obcisłą spódniczką dodają niepokornej elegancji. Mi taki zestaw kojarzy się z młodą, atrakcyjną stażystką rodem z komedii romantycznych, których akcja toczy się w biurze.

Choć większości z nas zakolanówki kojarzą się z wełną i chłodem to w odpowiedniej formie idealnie spiszą się również w cieplejsze dni. Takie koronkowe dodadzą stylizacji delikatności i dziewczęcego uroku.


Uwaga! Tylko dla odważnych. Zakolanówki i długi sweter. Niezwykle oddziaływające na odbiorcę zestawienie. Podobno dziewczyna wygląda w nim mega seksownie. Nie mi to oceniać. Jeśli się na nie zdecydujesz upewnij się, że przy podnoszeniu rąk do góry sweter nie podciąga się odrobinę za wysoko.

Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłam Ci sprawę zakolanówek. Myślę, że prędzej czy później każda dziewczyna się z nimi zaprzyjaźni, gdyż jest to naprawdę fajna rzecz. Jedyną jej wadą jest to, iż nie ukrywajmy, ale najlepiej wygląda na zgrabnych, długich nogach i to raczej do nich jest stworzona. Posiadaczki nieco pełniejszych kształtów powinny raczej pozostać przy rajstopach.

Pozdrawiam,
Nieuchwytna.

Gdzie i jak poznać kogoś nowego?

Cześć Olu!
Czy mogłabyś napisać notkę o poznawaniu znajomych? Różne ciekawe portale,miejsca gdzie można znaleźć kogoś ciekawego. Nie mam za bardzo znajomych, a chciałabym, żeby to się zmieniło, ponieważ czuję się bardzo samotna. Plus jakieś porady, jak zagadać do kogoś itp. Z góry bardzo Ci dziękuję.

~opuszczona

Droga Opuszczona!

 Mówisz (piszesz) - masz! Zawsze, aby móc, najpierw trzeba chcieć, a to już nastąpiło. Pierwszy krok masz za sobą. Może pół kroku. Przedstawię dwie formy poznawania ludzi: tą w internecie, bo o to prosisz, ale i tą starszą, czyli poznawanie osób na żywo.

Klik, klik, kilk...

   Internetu używa sporo osób, za równo tych młodszych jak i starszych, więc nie będzie problemu z odnalezieniem kogoś dla siebie. Można znaleźć mnóstwo stron, gdzie znajomość stoi otworem. Niestety trzeba też pamięć, że nie każdy chce się zakolegować. Znam kilka osób, które najpierw poznałam drogą internetu.

   Fora - czyli podyskutujmy
  Myślę, że przyjaźń często może się nawiązać po przez wspólne zainteresowania. Podałabym Ci tu konkretne strony z forami, ale nie wiem czym się interesujesz, więc trochę mi trudno. Czasem może się wydać, że tam nie można nikogo poznać, bo to tylko wymiana zdać czy coś, nic bardziej mylnego. Na wielu forach istnieje możliwość wysłania prywatnej wiadomości czy też przez komentowanie innych wypowiedzi można nawiązać ten kontakt. Istnieją za równo fora muzyczne, więc na pewno znajdziesz jakieś, gdzie ktoś słucha podobnego gatunku muzyki. Wymiany utworami itd.http://forum.muzyka.pl/ i http://www.metalrockforum.fora.pl/. Ostatnio ktoś mi podał pewne forum z opowiadaniami, gdzie ludzie tworzą jakieś i wstawiają, aby ktoś mógł im komentować. Akurat link, który podam będzie dotyczył opowiadań głównie potterowskich - http://forum.mirriel.net/index.php czy też inne forum już nie o tej tematyce, a raczej zbiór wszystkich: http://podziemieopowiadan.pl/forum/index.html. Może jakieś o zwierzętach? Czy też grach? Tego jest mnóstwo, wystarczy poszukać.

 Czaty i komunikatory
 Tu niestety istnieje więcej możliwości, że trafisz na kogoś nieodpowiedniego. Czasem nawet, jednak są to osoby, przed którym ostrzegają nas starsi, czyli pedofile. Wydaję mi się, że kiedy jest określony wiek forumowiczów w danym pokoju, to łatwiej ich spotkać. Może wypadałoby poszukać również tych z zainteresowaniami? Gdzie można znaleźć czaty? Przykładowym jest wirtualna polska czy webczat.pl. Również na komunikatorach takich, jak tlen czy AQQ można znaleźć czat. Wchodzą w temat komunikatorów, to AQQ, tlen czy GG lub skype są takimi najpopularniejszymi komunikatorami. Po założeniu numeru można wyszukać z listy osoby z konkretnymi danymi, czyli także wiekiem (o ile oczywiście jest podany) i napisać do takiej osoby. Niestety możemy spotkać się z odmową, bo dana osoba nie będzie chciała nawiązać z nami kontaktu, ale tak bywa też w życiu realnym. Poznawanie osób realnie, które znamy wyłącznie dzięki temu, ja uważam za najbardziej ryzykowne.

 Blogi
  Masz jakieś zainteresowanie, o którym wiesz sporo i chcesz się podzielić informacjami z kimś innym? Coś więcej niż można znaleźć w popularnej wikipedii? A może chcesz pisać opowiadania i chętnie posłuchasz czyjejś opinii na jej temat? Czy jednak wolisz ukazać światu swoje przemyślenia, dotyczące codzienności czy też Twojego życia? Dla niektórych ta forma wydaję się dziecinna, ale tak naprawdę mówią tak tylko Ci, którzy tego nie zaznali, bo co złego jest w pisaniu? Raczej zawsze ktoś się trafi, aby skomentować coś na Twoim blogu, ale czasem też trzeba spróbować przejrzeć blogosfere i poszukać czegoś, co nas zainteresuje. Skomentować. Zazwyczaj takie osoby wchodzą też na nasz blog i odwdzięczają się tym samym. Jeżeli robimy to ciągle i rzetelnie, nie komentując w jednym zdaniu, to jest to bardzo dla innych pomocne. Kiedy nawiąże się taki kontakt z czytelnikiem, można spytać o numer GG czy czegoś podobnego i zacząć konwersować właśnie tam. Wtedy to już nie jest taka chęć za wszelką cenę poznawania ludzi.

 Portale społecznościowe
 Hm... jeszcze nigdy w taki sposób nikogo nie poznałam, bo zwyczajnie nie próbuję. Tu jest taki sam sposób, jak na gg, ale zazwyczaj widzisz czyjeś zdjęcie. Masz możliwość poszukania kogoś, kto mieszka tam, gdzie Ty, jest w Twoim wieku. Niektórzy mówią, że to opcja dla nieśmiałych, czyli możesz napisać do kogoś, kogo widujesz na żywo, ale nie masz odwagi podejść czy też nie bardzo wiesz, jak tą osobę złapać. Chyba takim pierwszym krokiem jest napisanie do danej osoby wiadomości. Potem miejmy nadzieję, że odbierze to jako zwykłą chęć zapoznania i nie spotkamy się z odmową. Kiedy takim popularnym portalem była nasza klasa, dziś chyba musiała oddać to miejsce facebookowi.


Forma realna, czyli jak za starych dobrych czasów


 Tak naprawdę tych miejsc jest bardzo sporo. Właściwie to można poznać kogoś wszędzie.

 Szkoła
Chcemy czy nie, ale musimy do niej chodzić. Często to tu zaczynają się pierwsze przyjaźnie. Zazwyczaj poznajmy kogoś w gronie klasowym. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zagadać do kogoś z innej klasy. Może macie wspólną szatnie czy też jakąś lekcje? Pamiętam u mnie w gimnazjum... bardzo śmiesznie było na poprawach z fizyki. Nie ma ludzi doskonałych, więc zdarza się coś poprawić, a często nie jesteśmy z tym sami. Widzisz, że ktoś się uczy na poprawę czy też na nią czeka? Podejdź, zapytaj z której jest klasy itd. Jeżeli masz stołówkę w szkole, to to również jest kolejne miejsce. Często się siedzi z kimś przy stoliku, jeżeli masz obiady. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zagadać. Może Ci się to wydać absurdalne, ale... moja siostra poznała kiedyś w łazience moją koleżankę z klasy ;P. Tak naprawdę to nie trzeba wiele szukać, aby znaleźć takie miejsce. Wcale nie mówię, abyś siedziała całą przerwę w łazience ;P. Jak wiadomo często są też organizowane kółka zainteresowań, na które można się zapisać. Czyli znów pasje ;). Muszę też powiedzieć, że jeżeli jesteś dobra z jakiegoś sportu i dostaniesz się na zawody... to tam również można kogoś poznać i wtedy nawet, jeżeli nie uda ci się zdobyć dobrego miejsca, to będzie miał atmosfera, bo w towarzystwie zawsze raźniej ;).

Poza szkołą
Czyli zacznijmy od sąsiadów. Jeżeli nie mieszkasz na wsi, to zazwyczaj mieszkają blisko Ciebie. Dobrze by było, aby jeszcze byli w zbliżonym wieku. Gdy do tej pory ich nie poznałaś, to chyba trzeba to nadrobić, prawda? Może Twoi rodzice czy rodzeństwo mają kogoś, kto ma córkę czy syna lub brata, siostrę w Twoim wieku? Na jakimś wspólnym spotkaniu moglibyście się poznać. Poza szkołą również istnieje wiele klubów i miejsc, gdzie możesz się czegoś nauczyć. W wakacje czy ferie są organizowane kolonie, więc na nie również możesz się wybrać, a na brak nowych ludzi nie będziesz narzekać.
A może jakiś wyjazd do rodziny czy w inne miasto? Zazwyczaj tu również można znaleźć kogoś do poznania. Gdy już zostaniesz wprowadzona w jakieś towarzystwo, możesz poznać resztę. Tak naprawdę to można podejść do osoby, która czeka na ten sam pociąg, a czeka na niego prawie codziennie.

 Prosiłaś też o jakieś porady do zagadania. Zazwyczaj pierwszym słowem jest:"Cześć", "Hej" czy też "siema". Za równo, gdy piszesz czy mówisz. Wypadałoby też, jednak powiedzieć coś więcej, a to zależy, gdzie się znajdujemy. Gdy jesteś na jakimś forum, masz zamiar napisać do kogoś wiadomość, to najprościej będzie to związać z tematyką, czyli; "Hej, przesłuchałam piosenki tego zespołu, co podałaś w poście. Polecasz jakąś konkretną? Właściwie, to jaką drogą znalazłaś go, jeśli można spytać?" coś w tym stylu. Jeżeli nawiązujesz rozmowę w szkole, to możesz spytać na początek z której jest klasy, zapytać czy z kimś tam ma dany przedmiot... potem rozmowa może przejść do tematu zainteresować. To tak naprawdę zależy od Ciebie. Możesz też zacząć od tego, że coś przykuło Twoją uwagę, może jakaś naszywka zespołu? Zaczep osobę i dowiedz się, gdzie kupiła. Pamiętaj, że nie powinnaś być, jednak zbyt nachalna. Daj tej osobie trochę wytchnienia i możliwości, aby i Ciebie o coś zapytała. Pamiętaj, że wspólne spotkania czy wydarzenia jednoczą ludzi i rodzi się między nimi jakaś więź, ale najpierw to trzeba pogadać z kimś słownie ;).

Pozdrawiam, Olka
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x