poniedziałek, 13 stycznia 2014

Jak się pozbyć nachalnych chłopców?

Witaj Cocalotte!
Zacznę od tego, że mam o sobie niską samoocenę, natomiast przyjaciółki wmawiają mi, że jestem ładna itd. Ale to nie o tym... Ostatnio ta ocena się poprawiła i przestałam zważać na moje wady. Zobaczyłam także, że wokół mnie kręci się dużo chłopców. Wcześniej tego nie widziałam, a może i widziałam, tylko próbowałam sobie wmówić, ze tak nie ma. Ale powoli zaczynało mi się to podobać... To, że tak dużo chłopaków ciągle na mnie spogląda, wysyła znaki itp. Ale najgorsze jest to, że oni stali się coraz bardziej nachalni! Nie wiem, czy za dużo im pozwoliłam, czy też zobaczyli mnie jako bardziej pewną siebie... Ostatnio już próbowałam odtrącić paru natrętnych, ale oni nic! Mam jednego przyjaciela, który opowiadał mi kiedyś, że oni są wręcz napaleni, że mówili do niego, że mam super tyłeczek czy coś w tym stylu. Jak mówią o mnie, to podobno robią się cali czerwoni i jeszcze wymyślają sobie sceny erotyczne związane ze mną. Dodam, że jestem w pierwszej gimnazjum a tych kolesi jest 4-5. Sama nie wiem, bo co dzień wydaję mi się, że jest ich coraz więcej. Co prawda podoba mi się jeden z nich, który jest spoko i jak na swój wiek (15 lat) nie jest takim idiotą jak reszta z nich. Ale o nim słyszałam także dużo złych rzeczy. Proszę, pomóż mi, jak mam być bardziej stanowcza i dać im do zrozumienia, że żaden z nich mi się nie podoba i nie mam ochoty na jakieś miłosne przygody?
~Smuteczek :<

Drogi Smuteczku,
Na początku muszę ci powiedzieć, że takie zachowanie chłopców jest w tym wieku niestety dość normalne. Obecnie chłopcom w wieku gimnazjalnym (a często nawet jeszcze licealnym) w głowie siedzi tylko seks, choć to dla nas, dziewczyn, raczej nie jest korzystne. Nie musisz się jednak specjalnie przejmować, dopóki żaden z tych chłopców nie zacznie podchodzić do ciebie bliżej, dotykać cię (nawet przypadkiem) lub po prostu narzucać się. Niestety nie możesz nic zrobić, żeby przestali rozmawiać między sobą o twoich walorach. Jest pewien sposób, żeby przerzucili się na kogoś innego, ale polega na znalezieniu chłopaka, a to myślę, że nie jest takie łatwe, no i raczej lepiej, żebyś zaczęła z kim być z uczuć, a nie z potrzeby pozbycia się kogoś. Na razie mogę ci poradzić, żebyś się nie przejmowała. Jeśli usłyszysz jakiś sprośny komentarz na swój temat, to odpowiedź coś żartobliwie, ale niezbyt przyjemnie, żeby ich nie zachęcać, tylko wręcz zniechęcić. Jeśli zobaczysz, że na ciebie spoglądają, to ostentacyjnie nawet możesz odwrócić głowę w inną stronę. Nie wiem, jakie są te inne znaki, które ci wysyłają, ale polecam również je ignorować, a podczas rozmów z tymi chłopcami bądź trochą chłodniejsza niż zazwyczaj i nie okazuj specjalnego zainteresowania. Jeśli sobie nie odpuszczą, to porozmawiaj z tymi, którzy najbardziej ci się narzucają i wytłumacz im stanowczo, że nie jesteś zainteresowana bliższymi znajomościami, ponieważ ci się nie podobają i tyle. Tylko pamiętaj, żeby rozmawiać z nimi osobno, wtedy coś do nich może rzeczywiście dotrzeć, bo w grupie to raczej nie zadziała. Jeśli jeden z nich ci się podoba, to skup się na nim i resztę olewaj. Myślę, że wtedy powinni sobie troszkę odpuścić. Ludzie raczej co do zasady nie lubią być ignorowani, dlatego po pewnym czasie myślę, że będziesz miała więcej spokoju. Jeśli zaś nic z tego nie podziała, to postaraj się ich unikać i poczekaj aż z tego wyrosną, ponieważ innej rady już nie ma.
Powodzenia,
Cocalotte.

niedziela, 12 stycznia 2014

Potrzebuję energii, a chciałabym schudnąć.

Hej, zwracam się z serdeczną prośbą! Mam 16 lat, mam lekką nadwagę. W związku z tym chciałabym schudnąć. Tyle, że ciężko byłoby mi wprowadzić teraz jakąś dietę- potrzebuję dużo energii (niemal całe dnie spędzam ucząc się czegoś). Nie mogę też sobie pozwolić na wyjątkowo częste czy też intensywne (moja kondycja jest wyjątkowo marna) treningi. Toteż szukam jakiś innych sposobów. Nie zależy mi na tym by było to wyjątkowo szybki sposób. Chcę po prostu trochę, stopniowo chudnąć i nie spotkać się z efektem jo-jo.
Myślałam o tym, by zrezygnować z jedzenia kolacji (tj. jeść ostatni posiłek jakieś 4-5h przed pójściem spać). Ale czy to dobry pomysł? No i czy mogłabyś mi doradzić jeszcze coś?

Kluska


Droga Klusko.
Troszeczkę zmyliło mnie szybko i stopniowo, ale postaram się pomóc. Pierwsza sprawa dotyczy aktywności ruchowej. Nie da się schudnąć zdrowo polegając tylko na diecie. Dlaczego? Podczas diety zamiast pozyć się niechcianego tłuszczyku możemy pozbyć się mięśni (czyli organizm zacznie spalać białko w mięśniach) i w efekcie będziemy chude i tłuste. Pomysł ze zrezygnowaniem z kolacji radzę Ci jak najszybciej odrzucić. Pomyśl: 12-13 godzin bez jedzenia. Trochę dużo, prawda? Tutaj może być podobnie: schudniesz, ale Twoje zdrowie może to odczuć. Napisałaś, że potrzebujesz dużo energii i dlatego nie możesz wprowadzić diety - diety to nie głodówki! Jeżeli jesz coś niezdrowego, pizzę, coś tłustego, mózg wcale nie będzie pracował lepiej i szybciej, a wręcz przeciwnie. Twoja sylwetka również nie będzie wyglądać później korzystnie, więc po co? Radziałbym Ci mimo wszystko zmienić dietę na taką, która da Ci siłę na naukę i nie wpłynie negatywnie na Twoją masę ciała + jakieś ćwiczenia. Brak ruchu może doprowadzić również do wielu chorób, jak np. skrzywienie kręgosłupa. Napisałaś, że dużo się uczysz, więc zapewne spędzasz dużo czasu przy biurku. Dobrze byłoby od czasu do czasu wykonać jakieś ćwiczenia wzmacniające mięśnie kręgosłupa. Na razie może być wszystko dobrze, ale później mogą dość problemy z nogami, krążeniem krwi. Bez wysiłku fizycznego bardzo łatwo o efekt jo-jo, a wspomniałaś, że chciałabyś tego uniknąć.

Kilka konkretów:
1. Jedz o stałych porach - to chyba powtarza się w prawie każdej notce związanej z odżywianiem. Jest to ważne, ponieważ organizm po jakimś czasie wpada w ten rytm i jesteśmy głodne o konkretnej porze, a nie co pół godziny.
2. Jedz wyprostowana - ułatwia trawienie.
3. Nie zdrowo jest się napychać.
4. Niezdrowe przekąski (np. podczas nauki) zamień na coś zdrowszego, jak jakieś warzywko, suszone owoce, migdały, orzechy - bardzo dobrze wpływają na pracę mózgu.
5. Pij dużo wody - pomaga wypłukiwać toksyny z organizmu i poprawia przepływ impulsów w mózgu.
6. Po większym posiłku (np. obiedzie) odpocznij zanim siądziesz do nauki.
7. Jeżeli pijesz kawę, to odradzam spożywanie jej przed nauką - mózg trudniej się skupia.
8. Wysypiaj się - niedobór snu organizm zastępuje jedzeniem.

I pomyśl o ćwiczeniach ;). Na początku mogą to być np. spacery. Zamiast pojechać do szkoły autobusem, wybierz się piechotką (oczywiście jeżeli masz taką sposobność). Ruch na świeżym powietrzu pozytywnie wpływa również na mózg.


Lullaby.

Fałdki na brzuchu przy szczupłej sylwetce.

Droga Lullaby, mam dość dziwaczny problem z wagą. Od razu mówię, że mam 14 lat, ok. 160 cm wzrostu i ważę około 42 kg. Wiele razy sprawdzałam swoje BMI i zawsze wychodziło ok. 16-17. Jestem świadoma swojej niedowagi (na niektórych stronach podają, iż podobno jestem nawet wychudzona!), jako mniej więcej 10-11 letnie dziecko chodziłam do dietetyka, miałam ustaloną specjalną dietę, byłam wielokrotnie badana pod kątem anemii, chorób przewodu pokarmowego itp., lecz nic one nie wskazały. Jednak nie chodzi o to, że chcę przytyć lub schudnąć. Dziwi mnie to, że mam całkiem spore fałdki na brzuchu i lekko za grube uda. Nie są to jakieś wielkie defekty, jednak bardzo mi przeszkadzają. Nie proszę o specjalne diety czy zestawy ćwiczeń, lecz o wyjaśnienie przyczyn tegoż zjawiska. Martwię się, czy nie jest to choroba. Dodam jeszcze, że nie jestem na żadnej diecie i nigdy się nie odchudzałam. 

Anita


Droga Anito.
Niestety (lub stety) nie wszyscy mają predyspozycje aby tyć. Nie znaczy to jednak, że dla organizmu jest całkowicie obojętne co spożywamy. Geny też trochę mieszają. Już wszystko objaśniam.
Są ludzie, którzy nawet jedząc co popadnie w ilościach przeogromnych nie przytyją. Organizm takich osób jest przystosowany do szybkiego trawienia i spalania. Nie ma w tym nic złego, ponieważ organizm posiada niezbędne składniki odżywcze, dlatego trudno mówić tutaj o jakiejś chorobie. Waga zazwyczaj utrzymuje się na jednym poziomie, ponieważ wszystko co jest niepotrzebne zostaje spalone. Jednak nawet taki organizm odczuwa brak ruchu, czy niezdrową dietę. Tycie nie jest jednakowe dla wszystkich osób. Jedni tyją szybciej w jednych miejscach, a inni w innych i tak dalej.
Nie jest to choroba. Prawdopodobnie organizm zamiast tłuszcz zaczął spalać mięśnie. Nie napisałaś czy uprawiasz jakiś sport czy inną formę aktywności fizycznej. Polecam więcej ruchu i zdrowszą dietę - ten sposób pozbędziesz się niechcianych fałdek i wzmocnisz ciało.

Pozdrawiam,
Lullaby.

sobota, 11 stycznia 2014

KK: Niebo jest wszędzie

Tytuł: Niebo jest wszędzie
Autor: Jandy Nelson
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Ilość stron: 368
Rok wydania: 2011

Opis: Siedemnastoletnia Lennie jest załamana po niespodziewanej śmierci starszej siostry. Jedyną osobą, przy której czuje mniejszy ból, jest chłopak siostry, Toby, który cierpi tak samo jak ona. Są ze sobą coraz częściej, coraz bliżej. Nic nie mogą na to poradzić – ani na potworne wyrzuty sumienia.
Wszystko staje się jeszcze bardziej trudne, gdy w szkole zjawia się nowy chłopak, Joe. A Lennie z przerażeniem odkrywa, że nie może przestać myśleć o jego czarnych oczach i miękkich ustach...

Czy można przeżywać żałobę i myśleć o chłopaku? Rozpaczać i równocześnie być tak szczęśliwą?
A może miłość jest właśnie po to, by nie dać się prześladować temu, co przepadło, i tylko trwać w zachwycie nad tym, co było...

Moim zdaniem: Wbrew pozorom nie jest to książka o miłości. No może właściwie jest, ale nie takiej miłości, o której zapewne pomyślałaby większość osób. Tym co rozkręca akcję i jest w centrum zainteresowania głównej bohaterki nie jest bowiem chłopak, a jej zmarła siostra. Przede wszystkim jest to książka o stracie czegoś ważnego i tym jak sobie później poradzić nie krzywdząc przy tym siebie.

Kiedy zaczęłam czytać tę książkę przyznam szczerze, że nie mogłam się oderwać. Jednak kiedy już znalazłam moment, w którym dałam radę odłożyć ją na bok i zająć się innymi sprawami nie tęskniłam za główną bohaterką i jej przygodami. Dowodzi to tego, że ta pozycja jak każda inna ma swoje lepsze i gorsze momenty. Jednak tych dobrych jest, moim zdaniem, dużo więcej.

 Sięgając po nią spodziewałam się niezłego wyciskacza łez, niestety tutaj znacznie się zawiodłam. Sytuacje, w których Lennie okazuje głębsze uczucia związane są z jej siostrą. Romans, który znajdziemy nie jest zbyt porywający czy piękny. Dość oklepana historia szarej myszki i popularnego chłopaka. Jednak muszę przyznać, że przedstawiona w bardzo przyjemny, może nieco zbyt lekki jak dla tematyki książki, sposób.

Dotarłam do tego co mnie zaciekawiło w tej książce. Dokładnie poznajemy myśli głównej bohaterki. Opowiada nam ona nie tylko o tym co robi, ale przede wszystkim o tym co dzieje się w danej chwili w jej sercu i głowie. Mimo to nie potrafiłam wczuć się w jej sytuacje. Większość historii napisana było dość sucho, niezbyt osobiście. Przez to wydała mi się mało wiarygodna i nierealistyczna, a działania Lennie po prostu głupie.

Najlepszymi momentami książki okazały się poprzedzające każdy rozdział, krótkie notatki sporządzone przez Lennie. One skradły moje serce i właściwie to dla nich czytałam każdy kolejny rozdział. Dopiero w nich można dostrzec to co naprawdę dzieje się w środku bohaterki, a nie tylko zewnętrzną powłokę, która ma chronić ja przed światem.

Ocena: 6/10

Hej dziewczyny.
Jeśli macie jakieś sugestie co do tematyki kolejnej notki w KK piszcie śmiało. Fajnie jakbyście podały mi tematykę o jakiej miałby być film lub książka lub po prostu jakiś konkretny gatunek. Oraz właśnie informację czy bardziej zainteresowane jesteście czymś do przeczytania czy może obejrzenia.

Pozdrawiam, 
Nieuchwytna

czwartek, 9 stycznia 2014

Jak sprawić byśmy byli kimś więcej niż tylko przyjaciółmi?

Zanim przejdę do notki chciałabym się krótko przedstawić - jestem Shadowcat i jestem na okresie próbnym :) Mam nadzieję, że będę miała szansę Wam pomagać w problemach sercowych przez dłuższy czas ;)


Droga Cocalotte!
Początkowo wahałam się między działem przyjaźń, a chłopcy, ale chyba to bardziej problem miłosny...Mam kolegę K i zawsze byliśmy przyjaciółmi wracaliśmy razem do domu itp. Za którymś razem zorientowałam się że o mi się chyba podoba. Znamy się już 4 rok i on od początku wyznawał szczerze miłość R, ale ona jest moją najką i poza tym mówi że K to tylko kolejny kolega, jak każdy inny, ale K mówi o tej miłości tak luźno że wydaje mi się że może trochę udaje, tak dla niepoznaki. Dodajmy że zawsze po szkole pyta mnie czy może chciałabym z nim pójść i czy ma mnie odprowadzić mimo że mieszka bliżej niż ja i mój dom nie jest mu po drodze. Boję się przekazać K miłość w jakikolwiek sposób żeby nie po psuło to naszej przyjaźni. Co mam zrobić żeby przekonać się kogo kocha i jak mu to powiedzieć, dać mu to do znaczenia i jak z tym przeżyć?ps. starałam się przeszukać notki, ale jest ich tyle że mogłam nie zauważyć tej na mój temat lub źle zrozumieć podany temat, bardzo przepraszam jeśli pytanie się powtórzyło.- Przyjaciółeczka






Kochana!
Wprawdzie nie jestem Cocalotte, ale również postaram Ci się pomóc.
Dość istotną kwestią jest, czy chcesz ryzykować waszą przyjaźń. Być może to tylko chwile zauroczenie? Pomyśl nad tym. Jeżeli to wyjątkowa przyjaźń to może nie warto tego zmieniać? Oczywiście wiem, że ciężko jest przyjaźnić się z kimś, kogo darzy się sympatią, ale jak mówię: może to chwile zauroczenie. Tutaj sama musisz zdecydować, co z tym fantem zrobić. Ja jedynie radzę, abyś przemyślała swój następny krok;)
 Nie znam chłopaka, a więc ciężko mi coś jednoznacznie stwierdzić, jednak wydaje mi się, że jego odprowadzanie Cię może być tylko przyjacielską troską, choć to tylko moje domysły. Piszesz również, że wyznaje miłość R, ale czy na pewno w dobrym kontekście użyłaś tego słowa? W końcu miłość to coś poważnego, a skoro K z taką lekkością o tym mówi to możliwe, że dziewczyna najzwyczajniej w świecie mu się tylko podoba. Nie oznacza to oczywiście, że nie masz żadnych szans.
Jeżeli zdecydowałaś, że chcesz się wyrwać ze strefy przyjaźni to dobrze by było, aby i on zaczął patrzeć na Ciebie inaczej. Dobrze, że utrzymujecie kontakt od 4 lat - czyli dużo o nim wiesz. Może spróbuj trochę z nim poflirtować i zobacz, jak zareaguje (o flirtowaniu już była kiedyś notka). Jest to jednak trochę ryzykowne, z początku chłopak może być nieco zdezorientowany. Możesz również spróbować zmienić coś w swoim wyglądzie. Nie chodzi mi o zmienianie drastycznie swojego wizerunku czy też charakteru - absolutnie to odradzam! Jednak kiedy od czasu do czasu zrobisz sobie loki, ubierzesz spódniczkę (jeśli oczywiście lubisz) lub coś w tym stylu to on może dostrzeże w Tobie kogoś więcej niż tylko kumpelę. Chodzi o zwykłe rzeczy, które dla Ciebie nie są ciężkie do wykonania, ale są efektowne. ;)
Istnieje też opcja najprostsza, a zarazem najtrudniejsza. Najprostsza ponieważ sprawa będzie jasna dość szybko. A najtrudniejsza, ponieważ wymaga odwagi. Chodzi mianowicie o powiedzenie mu o swoich uczuciach. Proponuję zrobić to na żywo, nie przez facebooka no i oczywiście sam na sam. Zanim jednak to zrobisz daj mu delikatnie do zrozumienia, że coś do niego czujesz. Mam tu na myśli właśnie flirtowanie, kontakt wzrokowy itd. Jeżeli K niczego się nie domyśla, a Ty nagle wyskoczysz z uczuciami to on może się nieco wystraszyć.

To chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, że choć trochę Ci pomogłam :)
Powodzenia! 
Shadowcat 

środa, 8 stycznia 2014

Wzajemne intensywne spojrzenia i co dalej?

Droga Cocalotte!
Historia z X zaczęła się na wyjeździe szkolnym - byliśmy (cały rocznik '99 - czyli mam prawie 15 lat w tym momencie) za granicą we Francji. Jeden z dni wycieczki mieliśmy luźniejszy... Pojechaliśmy na kilka godzin do ogromnego parku, gdzie mogliśmy robić, co chcieliśmy. Wcześniej szczerze mówiąc nie zwracałam na X większej uwagi - ta wycieczka wszystko zmieniła. Naprawdę zaczął mi się podobać. Komplikacje? Ależ oczywiście, że były! Moja koleżanka z klasy nie umiała trzymać języka za zębami, więc cały rocznik oficjalnie wie, że X się jej podoba. Co na to X, pewnie zapytasz? Nie mam pojęcia. Ale wydaje mi się, że gdyby mu zależało, już dawno byliby razem, a utknęli na dobrych znajomych. Wracając do tematu - dostaliśmy kilka godzin wolnego. Więc, razem z przyjaciółkami, podzieliłyśmy się na kilka grupek. Ja i dwie kumpele poszłyśmy sobie przez rzeczkę w głąb parku... A za nami X z dwoma kolegami. Dziwna sytuacja? I to jeszcze jak! Za każdym razem, gdy się zatrzymywałyśmy, oni też się zatrzymywali. Zawsze mieli nas na oku. Nie wiem czemu, ale czułam na sobie jego palący wzrok. Weszłyśmy na próbę do jednego z kompleksów, żeby zobaczyć, czy naprawdę nas śledzą - weszli za nami. Okazało się jednak, że potrzeba oddzielnych biletów, więc wyszłyśmy, w drzwiach natykając się na X i jego kolegów. Wpadłam centralnie na X, nasze spojrzenia się spotkały. Przeszłyśmy, udawałyśmy, że nic się nie stało. Miałyśmy się zapytać z koleżanką o co im chodziło, ale zabrakło nam odwagi. Potem X przyszedł do nas się zapytać, czy na pewno mamy zbiórkę w tym miejscu. Odpowiedziałam, że tak. Patrzył się centralnie w moje oczy, ukryte przezornie pod szkłami okularów przeciwsłonecznych - w końcu była późna wiosna (kwiecień/maj). Potem całą noc rozmawiałyśmy z dziewczynami. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że chyba jestem nim zauroczona.
Kilka wymienionych spojrzeń później i nadal rozmowie równej zeru, wycieczka się skończyła. Wbrew pozorom Paryż, miasto zakochanych, okazał się tylko czynnikiem, który wywołał u mnie poczucie jeszcze większej beznadziejności. Teraz, prawie półtora roku później, wiem jedynie, że zna moje imię. Na korytarzu szkolnym czasem mnie ignoruje, czasem natarczywie patrzy. W większości jest z kolegami, więc moja wrodzona impertynencja się gdzieś ulatnia. Jestem z natury głośna i bardzo lubię się śmiać (co jest moim przekleństwem, bo ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę) - może to go odstrasza? Staram się chodzić sama korytarzem, ale nigdy nawet nie wykorzystuje szansy. Gdy raz znaleźliśmy się sami, kilka metrów od siebie, po prostu zwiał. Kocha czy nie kocha? Szczerze mówiąc,zaczyna mnie to przerastać. A teraz, niby taka głupota, ale znowu mi daje do myślenia: lajki na Facebook'u. Niby nie gadamy, ale wszystkie moje profilowe są polubione przez X. W przeciwieństwie do innych dziewczyn - nawet tych, z którymi w miarę utrzymuje kontakt.
Już nawet nie wiem, jakie zadać pytanie.
Co zrobić? Jak się zachować? Jak zinterpretować jego zachowanie?
Po prostu proszę o radę.
eMs



Droga eMs,
Przede wszystkim zacznę od przeproszenia cię, że tak długo musiałaś czekać na odpowiedź. Mam nadzieję, że teraz odpowiedź nadal ci się jeszcze przyda.
Generalnie podałaś mi sporo szczegółów, ale nie znam tego chłopaka i niewiele napisałaś o nim samym, dlatego ciężko mi jest interpretować jego zachowanie. Nie mogę powiedzieć ci, że tak, jest tobą zainteresowany, ani nie mogę powiedzieć z pewnością, że nie jest. Myślę, że będziesz musiała go po prostu zapytać, żeby poznać odpowiedź na to pytanie. Nie chodzi mi oczywiście o takie pytanie, że podchodzisz i prosto z mostu pytasz. Piszesz, że widujecie się dość często w szkole i że macie się w znajomych na facebooku, ale nieczęsto ze sobą rozmawiacie. Może na razie powinnaś się skupić na tym, żeby go trochę poznać. Z tego co piszesz, można wywnioskować, że jesteś dość otwartą osobą, więc może zamiast czekać aż on podejdzie do ciebie, to ty podejdź do niego. Wydaje mi się, że ten chłopak jest trochę nieśmiały w stosunku do dziewczyn (mam na myśli takie, którymi jest w pewnym sensie zainteresowany), dlatego czekanie na jego działanie może trochę długo potrwać i nie mogę cię zapewnić, że kiedykolwiek się doczekasz. Za to możesz sama do niego podejść i zacząć jakąś rozmowę. Jeśli wolisz, wykorzystaj w tym celu facebooka, tam podobno łatwiej do kogoś zagadać, bo w internecie w ogóle czujemy się pewniej. Na razie skup się na tym, żeby stworzyć jakąś więź między wami, żebyście zaczęli ze sobą rozmawiać. Po pewnym czasie, gdy on dalej nic nie zrobi, to wtedy będziesz już musiała zapytać, czy coś do ciebie czuje. Na tym etapie myślę, że jeszcze nie można mówić o tym, czy kocha czy nie kocha, bo kochać to bardzo mocne słowo, a w waszym przypadku jest to raczej wzajemne zainteresowanie czy nawet zauroczenie (które może przekształcić się w coś więcej). Jak mówiłam, na razie rozwiń wasz kontakt. Jeśli czujesz się dość pewnie, możesz chłopaka też gdzieś zaprosić, wtedy kontakt rozwinie się wam nawet szybciej. Teraz jednak skup się na kontakcie, a dopiero później zacznij się zastanawiać nad uczuciami.
Życzę powodzenia,
Cocalotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x