piątek, 7 marca 2014

Boję się przyszłości

Obawiam się, że był już podobny wpis na blogu z takim samym problemem z jakim zmagam się ja. Jest nim stres, a dokładniej przed przyszłością.
Załóżmy, że jest poniedziałek, a ja już nie mogę po nocy spać przed czwartkowym porankiem bo mam sprawdzian z jakiegoś tam przedmiotu. To mnie strasznie denerwuje. Nie potrafię myśleć o dzisiejszym dniu pozytywnie wiedząc że jutro wydarzy się coś przed czym będę się stresować... Chociaż częściej bywa tak, że się stresuje tydzień przed, a okazuje się że nie trzeba było... i cały tydzień zmarnowany na denerwowaniu się i płaczu (tak, jakoś ostatnio płaczę z nerwów) Jestem załamana, mimo, że nie chcę to i tak myślę np.że jutro do szkoły, a na 5 lekcyjnej w-f, a na w-f pewnie będzie siatkówka, a ja nienawidzę siatkówki, nie będę chciała grać, Adamek będzie się darł itp itd.
Kurde, jestem zła sama na siebie, że nie potrafię sobie z tym poradzić.
— Histeryczka


Droga Histeryczko!
Przede wszystkim nie warto złościć się na siebie za to, że nie potrafimy sobie poradzić z jakimś problemem. Jesteśmy tylko ludźmi i nie ze wszystkim musimy sobie radzić sami. Ja także korzystam często z pomocy innych osób i też mi się zdarza płakać ze stresu czy strachu. Ale nie jesteśmy idealni – i to powinniśmy zaakceptować jako pierwsze! ;)
Wydaje mi się, że jesteś dziewczyną, która nie do końca wierzy w siebie i ma zaniżoną samoocenę. Dobrze znam Twój problem, bo sama przez niego przechodziłam. Sądząc, po opisie sytuacji (szczególnie tej z w-fu), jesteś w gimnazjum. Gimnazjum to dość ciężki okres – kiedy decydujemy, co chcemy robić przez całe życie w przyszłości. Ale nie znaczy to, że nie możemy sobie z tym poradzić!
 Moja rada jest taka: załóż sobie kalendarzyk. Zapisuj w nim wszystko, włącznie z godzinami posiłków (najlepiej ustal na każdy dzień jakieś pięć terminów, w którym będziesz coś jadła – zdrowa dieta dobrze wpływa na nas). Zapisuj, o której kończysz szkołę, ile czasu chcesz przeznaczyć na naukę, ile na odpoczynek, ile na zabawę. Rozplanuj swój dzień od A do Z i stosuj się do swojego grafiku choćby nie wiem co. Rozplanowanie dnia daje nam poczucie bezpieczeństwa i wiemy, co robić, gdy zaczynamy się motać. Zacznij systematycznie się uczyć, poproś koleżankę albo tatę o drobne korepetycje z siatkówki, jeśli chcesz się w niej poprawić – idzie wiosna, a zaraz potem będzie lato – chociażby na plaży warto pograć ze znajomymi w piłkę. Ponadto: nie zamartwiaj się na zapas! Powstrzymuj myśli, gdy znów czujesz, że masz ochotę rozpamiętywać i wątpić w siebie. Stań się silną i twardą dziewczyną. Zacznij myśleć pozytywnie. Nie potrafisz grać w siatkówkę. I co z tego? Za to masz cały inny wachlarz zalet, a wśród nich jej akurat nie musi być. Zapytaj uprzejmie kolegę Adamka, czy jest na lekcji wychowania fizycznego, czy na olimpiadzie, czy może jego życie zależy od wyniku gry. Akceptuj siebie taką, jaka jesteś, ale pamiętaj – możesz być jeszcze lepsza, dlatego cały czas do tego dąż i nie przejmuj się innymi. Nie wszystko musi Ci wychodzić od razu, nie musisz wszystkiego umieć i rozumieć. Pamiętaj: jesteś tylko człowiekiem! ;)
Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia!
Luna

Sprawa stresu

Stres w psychologii jest definiowany jako stan ogólnej mobilizacji sił organizmu jako odpowiedź na silny bodziec fizyczny lub psychiczny, czyli fachowo nazywając: stresor. W medycynie stres jest stanem, który przejawia się swoistym zespołem składającym się z nieswoistych zmian wywołanych w całym układzie biologicznym człowieka lub zwierzęcia przez czynnik stresujący. Fazy stresu wyglądają następująco:
Faza alarmowa – początkowa reakcja zaskoczenia i niepokoju z powodu braku doświadczenia i konfrontacji z nową sytuacją. W jej skład wchodzą: faza szoku i stadium przeciwdziałania szokowi.
Faza przystosowania – jednostka próbuje poradzić sobie ze stresującą sytuacją i przyzwyczaić się do nowego położenia. Jeśli się udaje – organizm wraca do normy. Jeśli jednak stres jest zbyt silny, następuje faza trzecia.
Faza wyczerpania – stałe pobudzenie organizmu przez stres prowadzi do wyczerpania odporności, co powodować może choroby psychosomatyczne.



Na stres narażeni są najbardziej mieszkańcy dużych miast. Najmniejsza zapadalność jest natomiast na wsi. Jeśli uważasz, że nie jest za późno i nie jesteś jeszcze wyczerpany, możesz sam/a poradzić sobie ze stresem! W innym przypadku zalecam pomoc psychologa.
Jeśli nie znasz jeszcze przyczyny swojego stresu, radzę Ci się nad tym zastanowić. Wypisz na kartce rzeczy, które wprowadzają Cię w taki stan – wszystkie, nawet te najdrobniejsze. Jedne da się łatwiej usunąć ze swojego życia, inne nie. Te błahe stresory najlepiej od razu skrupulatnie usunąć ze swojego życia i więcej do nich nie wracać. Na przykład kolega, w którego obecności czujemy się źle – możemy przecież zerwać kontakt i zacząć nowy, zupełnie nietoksyczny. Na stresującą lekcję możemy się lepiej przygotować albo wziąć korepetycje, żeby zabłysnąć – stosunek nauczyciela do Ciebie od razu się poprawi, jeśli będą widoczne różnice i atmosfera będzie zdecydowanie lepsza. Te rzeczy, których nie da się wyeliminować od razu, należy zaakceptować. Na przykład stresującą koleżankę z klasy, z którą nie da się pogodzić. Musisz znieść jej widok przez kilka lat, dlatego, żeby nie pogarszać swojego stanu, po prostu go zaakceptuj. Niektóre rzeczy mogą odejść wraz z upływem czasu. Nie zapominaj też o tym, aby się uśmiechać! Obejrzyj z koleżanką czy rodziną jakiś kabaret, komedię – cokolwiek, co wywoła na Twojej twarzy uśmiech! On pozwoli Ci uwolnić się od okropnych uczuć. Zrób wszystko, żeby chociaż przez chwilę poczuć się lżej. Pamiętaj – uprawiaj sport! Możesz nawet przebiec kilka kilometrów dla odprężenia. Wysiłek fizyczny powoduje uwolnienie w nas endorfin, czyli hormonów odpowiedzialnych za nasze szczęście. Miej kogoś bliskiego! Gdy zajmujemy się problemami innych, często zapominamy także o swoich. Spędzaj czas z innymi i rób ciekawe, zabawne rzeczy, które Cię odprężą. Wyjście do kina, na basen czy do lunaparku będzie świetną rozrywką. I przede wszystkim – nie myśl o problemie cały czas. Staraj się powstrzymywać swoje negatywne myśli. Nie ma sensu się smucić, przez ten czas możesz zrobić coś jedynego w swoim rodzaju!
Pamiętaj, że niektóre negatywne uczucia są nam niezbędne do życia. Tak samo jak głód, pragnienie czy zmęczenie – stres także ma pozytywny wpływ na nas, oczywiście z umiarkowaniem. Stres mobilizuje nas do dalszego działania. Ale pamiętajmy, aby nie odczuwać go zbyt długo! Panujmy nad swoim ciałem i umysłem!

poniedziałek, 3 marca 2014

Młodsze koleżanki zabierają nam naszych kolegów z klasy!

Droga Olu! :)
Nie widziałam, żeby było pytanie podobne do mojego i czy to na pewno ta kategoria, ale mam mało czasu więc zdecydowałam się je zadać. Otóż, może zacznijmy od tego, że moja klasa zawsze była bardzo zgrana. Oczywiście było kilka paczek, ale jak co do czego przychodziło to wszyscy: nie ważne czy chłopcy czy dziewczyny, wszyscy trzymali razem. Zawsze świetnie się bawiliśmy. Teraz to się zmieniło. Odkąd jesteśmy w gimnazjum, jest kompletnie inaczej. Chłopcy zaczęli się, hm.. interesować płcią przeciwną, no i niestety zapomnieli o nas (dziewczynach z ich klasy) i jakoś na początku roku szkolnego zaczęli „przyjaźnić się” z młodszymi dziewczynami z klas VI. Zaczęło się niewinnie – spotykali się na dworze, później chodzili razem na basen, do kina, na lodowisko itd. No i się rozkręciło... Na przerwach w szkole ciągle spędzają razem czas. A my? Rano jest tylko „Cześć”, a później „Dziś kartkówka/sprawdzian?!” albo „Daj spisać!”. Rzadko coś robimy wspólnie, na dyskotekach zawsze szaleliśmy razem, a teraz oni nawet na moment nie odrywają się od tamtych i nas kompletnie nie zauważają! Mamy też kilka dodatkowych lekcji razem (tzn. ta VI klasa i nasza) i jak tylko tamte przyjdą, chłopcy zaczynają się popisywać, siadają sobie razem wszyscy w kółku i rozmawiają. Oprócz mnie, nikt z dziewczyn chyba tego nie widzi co chłopcy wyprawiają. Wiesz, gdy poszliśmy do gimnazjum to dużo osób poodchodziło i ze „starych” dziewczyn, które ich bardzo dobrze znały, jestem tylko ja. Dla tych „nowych” to pewnie było nic trudnego zaakceptować wszędobylstwo młodszych. W takiej sytuacji to już pewnie nic nie wskóra, jeśli jednak masz jakieś pomysły, jak można ich czasem od tamtych odciągnąć, będę mega wdzięczna.
A teraz o czym innym.. Zbliża się wielodniowa wycieczka za granicę. W poniedziałek (ewentualnie wtorek) muszę odpowiedzieć czy jadę. I tak właśnie się zastanawiam czy jechać czy nie, bo trochę kasy trzeba na nią wydać. Ale skoro zawsze „odwalaliśmy fazy” z chłopakami, a teraz jedzie też klasa tamtych dziewczyn, to czy jest sens w ogóle się tam pchać? Wychowawczyni się nas pytała czy zgadzamy się, żeby oni też jechali. Męska część klasy od razu jeden wielki wrzask, że jak najbardziej. Na dodatek z moich koleżanek jadą prawdopodobnie tylko cztery dziewczyny. A ja nie chcę patrzeć z zazdrością jak tamci się świetnie bawią. Uwierzcie, w tym roku już takie coś przeżyłam i... nie jest to zbyt fajne, kiedy widzisz, jak twoi dawni przyjaciele nie widzą świata poza tamtymi. Wiem, wiem, może jestem zbyt zazdrosna, ale to.. to jest po prostu nie fair! Wybacz, że daję ci tak mało czasu, ale pani dopiero dziś nam o tym powiedziała... Mam nadzieję, że szybko mi coś poradzisz.
Genevieve

Droga Genevieve!

  Specjalnie dla Ciebie publikuję w poniedziałek, mimo że w grafiku przypada mi na wtorek. Mam nadzieję, że jednak ta odpowiedź ewentualna we wtorek, to jest aktualna i jeszcze Ci pomogę. Przynajmniej spróbuję. To może zacznę po kolei, tak jak napisałaś.

 Zmiany, zmiany, zmiany...

  Zachodzą i to wszędzie. Czy tego chcemy czy nie. Ja mówiąc szczerze, to za nimi nie przepadam. Nawet ich nie cierpię. Chyba, że zmieniają coś na lepsze. Sama zauważyłaś, że chłopaki z Twojej klasy zaczęli się interesować płcią przeciwną, czego też skutkiem jest chyba podrywanie młodszych dziewczyn(czy to tylko taka mała przyjaźń?;P Chociaż taka radość na widok kilku dziewczyn? Chyba jednak jest coś na rzeczy. Znowu nie o tym... ;P). Raczej trudno będzie zmienić, aby oni się nimi nie interesowali, dlatego jednak proponuje odpuszczenie w tej sprawie. W końcu chyba mogą mieć nowe znajome, prawda? Nawet, jeżeli któraś z nich zostanie któregoś dziewczyną. Musisz więc zaakceptować tą znajomość, bo głoszenie swojego zdania, że są młodsze i to Wami powinni się interesować jest... jakby nakazem, a tego ludzie nie lubią.



  Skoro tęsknisz za kontaktem z nimi, to może spróbuj się umówić chociaż z dwoma z nich na jakieś spotkanie po szkole czy coś? Powiedz, że dawno nie spędzaliście ze sobą czasu od podstawówki. Możesz to zrobić większą grupą z dziewczynami i chłopakami. Np. takie spotkanie klasowe. Ognisko czy po prostu jakaś wycieczka rowerowa na jakąś polanę czy coś. O ile pomysł wypali, to nie będą mieli możliwości na wzięcie tych dziewczyn ze sobą. Możesz na wszelki wypadek zaznaczyć, że to dla zintegrowania klasy.

  Teraz propozycja, która może Ci się nie spodobać, ale warto zaproponować. Myślałaś, kiedyś aby zakolegować się z tymi dziewczynami? Są aż tak złe? Jeżeli chodzi Ci o różnice wieku, to ona jest naprawdę mała. Chyba, że to już kwestia ich zachowań czy charakteru. Wtedy miałabyś również chłopaków przy sobie, ale i może jakieś nowe znajomości? W większej grupce też się można kolegować. Wystarczy mieć trochę otwartości na kogoś nowego w gronie. Przecież Ty również możesz znaleźć sobie innych kolegów, ale nie o to mnie pytasz.

  Jeżeli chodzi o sprawę wycieczki, to myślę, że możesz pojechać, czemu nie? Z doświadczenia wiem, że na takim wyjeździe trochę się dzieję, często poznaje się nowe osoby. Jadąc tam, chłopaki przecież ucieśnią relacje z tymi dziewczynami, a jeszcze bardziej pewnie zapomną o was. Może to być złe wyjście, jeżeli będziesz siedziała w pokoju i nawet nie chciała do nich iść, wtedy tak... to będzie porażka. Skoro wcześniej ich znałaś, to chyba wiesz jak z nimi rozmawiać? Może spowrotem odnajdziesz z nimi wspólny język? Wydaję mi się, że jeżeli z nimi pogadasz, wspomniesz o jakiejś śmiesznej historyjce, która zaszła w Waszej klasie, gdzie ktoś z Was był tego członkiem, to powinno trochę im przypomnieć te "dawne" czasy.

  Odpowiedz sobie na pytanie:Lubisz ich? To bądź przy nich, koleguj się z nimi. Przede wszystkim nie daj wygrać stronie, która chce, aby to się wszystko zmieniło. Takim głupim zmianom, które to mogą zrobić. Trzeba sobie z nimi radzić i nie dać im się.

Pozdrawiam, Olka

wtorek, 25 lutego 2014

Czemu on nie chce spędzać ze mną czasu?

Długo zastanawiałam się gdzie powinnam zgłosić swój problem ale uznałam wreszcie, że pasuje do działu przyjaźń. Do miłości w sumie też, ale chyba to bardziej przyjaźń...

9 dni temu, w walentynki postanowiłyśmy ,,po szlajać" się z dziewczynami. Wychodząc ze sklepu zwrócili uwagę na nas jacyś chłopcy, którzy czekali na autobus. Koleżanki skądś ich tam znały, ja nie, ponieważ mieszkam tu dopiero od kilku miesięcy. Jeden był w pierwszej klasie a starszy w drugiej. Chodzili za nami, wymieniliśmy kilka machań i zdań ale jako takiej rozmowy nie było. Po tym spotkaniu nie mogłam o nich zapomnieć... szczególnie o pierwszoklasiście. Zakochałam się, boże. Dzień po tym wyjechałam do ciotki na 5 dni ale siedziałam na Facebooku często bo bardzo mi się nudziło. Zaprosili mnie. Obaj. Nie wiem skąd znali moje nazwisko, może przez Karolinę, ale no nie ważne. Z tym który mi się podoba nie pisałam (nazwijmy go K), ale z drugim (M) przepisałam godziny. Tak świetnie nam się pisało. Zaprzyjaźniliśmy się, pisaliśmy codziennie, poznawaliśmy się. W końcu jak przyjechałam udało nam (z koleżanką) się z nim spotkać, tylko z M. Niestety speszył się i mamrotał coś że pójdzie może po K, ale domyślałyśmy się że kłamał więc dałyśmy sobie spokój. Ale jak wracałyśmy spotkałyśmy go znowu, jak kupował gazetę. Zaproponowałyśmy wyjście do McDonalds ale powiedział że musi odnieść gazetę dla dziadka. Poszłyśmy z nim i potem po drugiego z nich, K. No i w tym McDonalds było super. Następnego dnia spotkałyśmy się z nimi znowu, tylko zamiast K był taki jeden i z nim mi sie nie podobało. Wczoraj znów było spotkanie. Dodam, że każdy wie, że podoba mi się K, ale twierdzą też że ja mu także. No i często z tego żartują. Wczoraj byliśmy tylko w trójkę: Ja, K i M. Koleżanka nie mogła, ale było świetnie ! M często twierdził że musi nas zostawić samych, co było denerwujące ale cóż, na koniec jakieś 2 h siedzieliśmy pod mostem i rozmawialiśmy... Nie wiem ale serio uwierzyłam że podobam mu się. Rozmawiał więcej ze mną niż z kolegą, łaskotał mnie, ciągle mówił że jestem chuda, bo ja upierałam się że jestem gruba. Na koniec musieli iść na autobus, niestety. M się ze mną nie pożegnał, tylko pomachał a K mnie przytulił, pożegnał się normalnie. Już myślałam, że lepiej być nie może a jednak popsuło się po rozmowie z M. Odniosłam wrażenie że mnie nie lubi, albo że nie podoba mu sie takie spędzanie czasu, To znaczy, dokładnie napisał że ,,jest mu to obojętne, czy się spotykamy czy nie" co mnie zabolało, bo ja np. nie mogłabym się teraz z nimi nie spotkać, nie wyobrażam sobie tego. No i pisał że dzisiejszy dzień też nie był fajny, bo ,,nic się nie działo" Przykre.
Zastanawiam się czy K. też tak sądzi. Co jeśli M. nie będzie już przyjeżdżał, a wtedy nie ważne co czuje do mnie K on też nie przyjedzie. Wiem to i boję się tego. ;/
Pomocy.
~ Zrozpaczona


Droga Zrozpaczona!

  Przepraszam, że to powiem, ale muszę: nie cierpię facebooka. Gdy rozmawia się na żywo, to wszystko jest jasne, a to, to jeszcze większe komplikacje. No dobrze, przejdę do rzeczy. Mocno mnie zaskoczyło to jak nazwałaś M. Znasz go kilkanaście dni, jak nie mniej, a już uważasz go za przyjaciela? Może mnie ktoś oświecić... czy tylko dla mnie przyjaźń to coś, co się rodzi powoli, a nie z dnia na dzień? Rozumiem, że się dobrze dogadujecie, ale to trzeba czasu, aby sprawdzić czy ta osoba naprawdę jest Twoim przyjacielem. Zastanawiam się, skąd wszyscy wiedzą, że podoba Ci się K? Tak to okazujesz czy wszystkim powiedziałaś? W każdym razie to chyba nie ma znaczenia. Trochę wystąpiło nieścisłości u Ciebie w pytaniu, bo nie wiem z jakieś klasy jesteście. Znaczy ja rozumiem "pierwsza, druga", ale czego? Gimnazjum, liceum, technikum? Podstawówkę, jednak odrzuciłam. To ma jakieś niewielkie znaczenie, bo wtedy można mniej więcej przystosować radę do wieku, do mentalności tej osoby. Chociaż z drugiej strony, to każdy jest inny. Wydaję mi się, że skoro pisałaś z M, jemu poświęcałaś swój czas to chyba trochę mu się zrobiło przykro, kiedy`potem K stał się tym najważniejszym. M pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że to jego kolega jest dla Ciebie ważniejszy pod względem urody, ale nie jestem pewna czy też do Ciebie czegoś nie czuje. Jego zachowanie można właśnie interpretować, że nie poświęcasz mu czasu. Tylko właśnie nowemu, dobremu znajomemu trzeba. Tak samo osobie, która Ci się podoba. Nie ma jakichś większych oznak, że M coś do Ciebie czuje, więc pozostańmy na etapie kolegi.

  Spróbuję Ci trochę naświetlić sytuacje M.
Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś z koleżanką w parku na ławce. Nagle podchodzi Wasz nowy znajomy, którego Ty też lubisz, ale on interesuje się bardziej nią. Nie poświęca prawie w ogóle Tobie uwagi. Nudzisz się, a też nie chcesz im przeszkadzać. Potem po całym zajściu on się Ciebie pyta, jak Ci się podobało spotkanie... Co powiesz? "Bawiłam się doskonale." czy raczej "Było nudno"? Wprawdzie ktoś może nie być szczery i odpowiedzieć to pierwsze, ale jednak postawmy na odwagę i brak kłamstwa. Potem ta osoba się chcę z Tobą spotkać... jakie więc to ma znaczenie, kiedy sytuacja się może powtórzyć, a ta osoba czuję się jak przyzwoitka? Czy nawet nie... po prostu ktoś niepotrzebny do tej pary ludzi.

 Nie wiem, jaki jest K, bo za bardzo się o nim nie rozwodzisz. Wydaję mi się, jednak, że nie ma powodu do niepokoju o niego. Chyba, że przyjmiemy opcje nastawiania K przez M przeciw takim spotkaniom. Wydaję mi się, że powinnaś rozdzielić takie spotkanie; te przyjacielskie i te trochę bardziej związane z uczuciami. O ile ktoś nie ma pary i nie jest mu poświęcona zbyt duża uwaga w czasie spotkania, to się nudzi. Dlatego najlepiej, abyście się spotykali wszyscy w czworo albo nawet w trójkę, ale staraj się wtedy rozdzielić swój czas na obu chłopaków, bo choć M może być kolegą, to jemu też należy się czas, prawda? W końcu kiedyś może być przyjacielem. Jeżeli chcesz to, zaproponuj mu rozmowę, ale na żywo. Tylko Ty i on. Wytłumacz mu tą sytuację, że zajęłaś się K, bo jak pewnie M wie, on Ci się podoba, dlatego chciałaś zadziałać w tej sprawie, a kompletnie zapomniałaś o nim. Przeproś za to i przyjmij tą winę na siebie. Możesz nawet w ramach takich przeprosin dać mu coś małego, jak lizak czy coś, jeżeli będzie się wahał nad wybaczeniem. Mi by to poprawiło humor i trochę jednak zmiękłoby mi serce. Wracając jeszcze do M i tego, co on czuje; nie powiedziałaś tego, ale jeżeli widzisz, że dziwnie reaguje na to, że podoba Ci się K, to pewnie się w Tobie zauroczył, ale to już nie moja działka.

 Możesz oczywiście nic nie robić, ale co Ci to da? Pewnie jeszcze pogorszy sprawę.

Pozdrawiam, Olka

niedziela, 23 lutego 2014

Wkładki higieniczne

Droga Lullaby!
Czy mogłabyś napisać coś o wkładkach higieniczny?
~Enta


Droga Ento.
Wkładki higienicznie przypominają nieco podpaski, jednak są mniejsze i mniej chłonne. Są wykonane z bawełny. Ich zadaniem jest pochłanianie wydzieliny z pochwy i neutralizowanie zapachu. Mogą być noszone zamiast podpasek przy mniej obfitych miesiączkach lub jako zabezpieczenie podczas stosowania tamponów. Na co dzień wkładki pomagają zachować higienę i świeżość pochłaniając wilgoć i nieprzyjemny zapach. Wkładek używa się podobnie jak podpasek, czyli wystarczy odkleić pasek zabezpieczający i umieścić wkładkę w bieliźnie. Należy jednak pamiętać, że jest to również idealne miejsce do rozwoju bakterii, dlatego powinno je się wymieniać co kilka godzin (do 4h).

Na rynku można znaleźć mnóstwo produktów tego typu. Władki są coraz cieńsze, coraz bardziej chłonne i do każdego rodzaju bielizny. Najlepsze opinie znalazłam o Discreet - są bardzo cienkie i jest ich bardzo dużo, więc można wybrać wkładkę zależnie od sytuacji. Inną marką jest Naturella - są chłonne i mają ładny zapach. Wkładki można znaleźć również w sieciach sklepów typu Biedronka czy Lidl. Są znacznie tańsze i równie funkcjonale. Przy doborze odpowiednich wkładek należy się jednak kierować własnym komfortem. Odpowiednie i wygodne wkładki mogą być w ogóle nie wyczuwalne. Należy jednak pamiętać, że wkładki są bielone chlorem oraz czasami perfumowane co może prowadzić do podrażnień
 

Oprócz wkładek jednorazowych istnieją również wielorazowe. Są zrobione z materiału zapinane na napy (na skrzydełkach). Są równie proste w użyciu jak te jednorazowe. Po wykorzystaniu należy je namoczyć kilka godzin w zimnej wodzie z solą, a następie wyprać. Są zdecydowanie grubsze od jednorazowych jednak nadrabiają to miękkością i brakiem jakichkolwiek substancji chemicznych.






Pozdrawiam,
Lullaby.

czwartek, 20 lutego 2014

Impreza - Pamiętniki Wampirów

Hej :)
Mam 16 lat i muszę urządzić imprezę. Każdy z naszej klasy-po kolei-musi urządzić imprezę tematyczna, w stylu serialu, filmu lub książki. Oczywiście nie mogą się powtarzać! Ja zdecydowałam się na temat przewodni - serial "Pamiętniki Wampirow". Tak więc proszę o pomoc. Zupełnie nie wiem jak się za to zabrać i co i jak urządzić. I oczywiście za kogo się przebrać ;)
Baardzo proszę o pomoc! Z góry dziękuje :)
E.


Notka mam nadzieję, wskaże Ci najważniejsze aspekty 
w tworzeniu imprezy oraz nawiąże do tematu, który podałaś powyżej.





Jedzenie!
Chcesz, aby impreza była w stylu Pamiętników, dlatego proponuje Ci parę rzeczy, które mogą Cię zainspirować:
- kupując chipsy, można obecnie wybrać takie w kształcie zębów (przypominają nieco kły) bądź duchów itd. To tyczy się wszelakich przekąsek.
- możesz również upiec babeczki, na które naniesiesz wszelakiego rodzaju wampirze wzory,
- napoje niech będą koloru krwistoczerwonego (oranżada lub poncz).

Wystrój!
Tutaj możesz się popisać. Talerze, kubki - wszystko może nawiązywać do tej serii. Niekoniecznie muszą być to zdjęcia postaci na talerzach, a np. na plastikowych napis PW, możesz zrobić nawet konkurs kto odgadnie do czego to nawiązanie. Możesz zrobić kartki, które będą podpisane imieniem osoby, która będzie siedziała w danym miejscu, tak zwane wizytówki. Na nich umieścić napis np. Damon - Michał. W tle niech leci ścieżka dźwiękowa z filmu. Wystarczy, ze kupisz zwykłe balony np. białe, czerwone, czarne i poumieszczasz je w rogach pokoi - to już stworzy nastrój. Niech w pomieszczeniu będzie mroczno, a kolorystycznie niech przeważa czerń i czerwień. Jeżeli masz jakieś plakaty z tej serii również możesz je powiesić.
To tylko część z moich pomysłów, które mają Cię zainspirować. Usiądź na spokojnie i pomyśl. Po za tym, radzę Ci tylko uważać na to by nie przesadzić z nadwyżką nawiązania do Pamiętników, to ma być lekkie nawiązanie, a głównie macie mieć po prostu dobrą zabawę. 

Strój!
To pytanie bardziej do działu moda, ale ode mnie parę rad również się znajdzie:
- popytaj gości kto za kogo się przebierze, unikniesz wypadku gdzie wszyscy będą przebrani za główne postacie.
- gdy już kogoś wybierzesz, popatrz na daną postać. Może ma charakterystyczną fryzurę, makijaż, znamię itd. spróbuj jak największą ilością szczegółów nawiązać do niej.




Pamiętaj, ze po pierwsze masz dobrze się bawić! Po drugie proponuje przejrzeć notki o może nieco innej tematyce, ale ogólnie - imprezowej, gdzie dokładniej są opisane przygotowania do imprez:
http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/12/sylwester-zrob-to-sama.html
http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2009/10/niezapomniana-impreza-urodzinowa.html

Mam nadzieję, że nieco Cię zainspirowałam i stworzysz wspaniałe przyjęcie!
Pozdrawiam,
Miosza.

Chciałam na końcu tego postu dodać, że ta odpowiedź była moją ostatnią. Wspaniale wspominam czas spędzony z ekipą Naszych Babskich Spraw i naprawdę zachęcam do zgłaszania się na autorki tego bloga. Ja niestety, z bólem serca, z powodów prywatnych muszę zrezygnować. Pozdrawiam czytelniczki!


Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x