piątek, 13 czerwca 2014

Podróż- wakacyjne wyzwanie

Hej Nieuchwytna

Mam prośbę, bo chodzi o to ze jadę na wakacje do PL ( będę mieszkała u babci) ale nie mogę się zorganizować, wiec w związku z tym mam pytanie czy mogłabyś zrobić poradnik:

1. Jakie ubrania wziasc na wakacje + ( w co sie ubrac gdy bede jechala autokarem, zeby bylo wygodnie)
2. Co wziasc do jedzenia na podroz
3. Akcesoria w sensie kosmetyki i jakies gadzety zeby mi sie nie nudzilo
4. Jak sie zachowywac w autokarze ogolnie + ( jak zachowywac sie przy koledze ktory ze mna jedzie, co robic zeby nie pomyslal ze jestem jakas nie normalna) Bo czesto gadam glupoty jak jestem nie dospana.

Bede wdzieczna za jak najszybsza odpowiedz
Oliwusiaaa

Kochana Oliwusio,
mam nadzieję, że ta notka przyda się nie tylko Tobie, ale również wszystkim innym, którzy wybierają się w dłuższą podróż i nie wiedzą jak zaplanować zawartość swojej walizki, torby czy plecaka. Wiadomo, nie raz musimy nosić nasze bagaże, dlatego ważne aby zniwelować ich wagę. Pomoże nam w tym zabranie tylko najbardziej potrzebnych rzeczy, a przede wszystkim dokładne zaplanowanie tego co chcemy spakować. Poniżej podam kilka kroków, które należy uwzględnić robiąc taką listę.

1. Rodzaj bagażu

Walizka- idealna jeśli możesz pozwolić sobie na zabranie czegoś większego i wiesz, że nie będziesz musiała dużo się przemieszczać wraz z bagażem. Jej największą zaletą jest to, że działa trochę jak miniaturowa szafa, dlatego łatwo utrzymać rzeczy w ładzie i porządku.
Torba podróżna- dobry wybór jeśli wiesz, że będziesz musiała przejść jakiś odcinek, jednak nie jest on bardzo długi. Dosyć wygodna i pakowna. Niestety nie jest usztywniana i ma nieregularny kształt, więc rzeczy mogą po wyjęciu z niej być odrobinę wygniecione.
Plecak- jeśli jedziesz na obóz wędrowny, lub wiesz, że będziesz musiała nieść swój bagaż ze sobą przez spory kawał drogi to jest to jedyny sensowny wybór. Niestety, noszone w nim ubrania praktycznie zawsze są pogniecione oraz wymieszane. Czasem żeby coś wyjąć musisz przekopać cały swój bagaż.

Pamiętaj! Jeśli lecisz samolotem lub poruszasz się innym publicznym środkiem transportu to przed podróżą sprawdź dozwolone wymiary oraz wagę bagażu. Jeśli je przekroczysz może to oznaczać niemałe koszty.

2. Ubrania

Wszystko zależy od tego w jaki region się udajesz. Najlepiej przed wyjazdem trochę poczytać o tym jaki klimat panuje w miejscu, które wybraliśmy na cel swojej podróży. Musisz również uwzględnić to czy będziesz miała możliwość prania rzeczy czy też musisz zabrać ubrania na całość wyjazdu. Jest jednak kilka rzeczy, które zawsze powinny znaleźć się w bagażu:
-kurtka przeciwdeszczowa,
-czapka, chustka lub coś innego do ubrania na głowę,
-ciepła bluza lub sweter,
-wygodne buty (najlepiej nieprzemakalne),
-mały plecaczek/ torebka,
-klapki pod prysznic,
-jakaś sukienka.
Może niektóre z nich wydadzą wam się głupie, ale nawet w ciepłych krajach może złapać nas chłodniejszy wietrzyk lub deszcz. Najdziwniejsza pewnie jest sukienka, ale odkąd pojechałam na wakacje do rodziny i nagle zostałam zaproszona na wesele, zawsze zabieram ją ze sobą. Zajmuje niewiele miejsca, a nigdy nie wiadomo kogo lub co los postawi na naszej drodze.

Istnieje też ogólny przelicznik, który mówi o tym ile ubrań powinnyśmy wziąć w zależności od długości wyjazdu. Przedstawiam go poniżej. (sztuka/ilość dni)
-Topy, t-shirty, bluzki (1/1),
-Bluza, sweter (1/3),
-Spodnie materiałowe, luźne spódniczki, spodenki (1/2)
-Jeansy (1/3)
-Przylegające sukienki, obcisłe spódniczki (1/1)
-Luźne sukienki (1/2)
-Majtki (6/5)
-Skarpetki, rajstopy (4/3)
-Staniki (1/4)

Oczywiście nie jest to bezwzględna reguła, a tylko pewna wskazówka, którą powinnyśmy dostosować do realiów naszego wyjazdu. Jeśli spodziewamy się chłodnej pogody to nie musimy brać pary krótkich spodenek na każde trzy dni, wystarczy jedna na cały wyjazd, tak samo ze swetrem w upalnym klimacie. Udając się w miejsce, w którym klimat jest zmienny można wziąć zmianę na tydzień i robić pranie gdyby coś było potrzebne.

Jeśli chodzi o samą podróż to wszystko zależy od tego co nosisz na co dzień i w czym czujesz się najlepiej. Pamiętaj jednak aby ubranie było warstwowe. Idealnie sprawdzi się top, rozpinana bluza, spodnie i lekkie buty.

2. Jedzenie i napoje

Tutaj wszystko zależy od tego ile godzin ma trwać podróż oraz ile jesz i pijesz na co dzień. Jeśli jedziesz w towarzystwie znajomych to będzie im miło jeśli zabierzesz coś co będziecie mogli później wspólnie pochrupać. Jeśli chodzi o dokładniejsze wytyczne to nie pomogę zbyt wiele, gdyż każdy lubi co innego. Napiszę jednak czego zdecydowanie nie powinno się brać do jedzenia w dłuższą podróż: 
-chipsy (nawet jeśli Tobie nic po nich nie jest to innym może przeszkadzać zapach),
-słodycze z czekoladą lub kremem (rozpuszczają się),
-kanapki z łatwo psującymi się rzeczami (pomidory, ryby, pasztet, twarożek),
-jogurty (psują się w ciepłym, lepiej kupić na stacji),
-napoje gazowane.

Jeśli lubisz pić kawę lub herbatę to możesz wziąć ją ze sobą w termosie. Nie będziesz musiała kupować jej na stacjach, gdzie czasem bywa droga. Uwaga! Termos zachowuje temperaturę nie tylko ciepłych ale i zimnych napoi, możesz więc wlać do niego choćby sok z lodem.

3. Kosmetyki

Dobrym pomysłem jest to by kupić je w specjalnych, podróżnych opakowaniach. Zajmują one mniej miejsca, a zazwyczaj wystarczą na około 2 tygodniowy wyjazd. Jeśli używasz konkretnych żeli czy szamponów, niedostępnych w małych pojemnikach to w drogeriach można kupić puste buteleczki, a później je przelać(w Rosmanie buteleczka 100 ml kosztuje ok 2 zł). To czego będziesz potrzebować zależy od tego gdzie masz zamiar się zatrzymać.

Znajomi lub rodzina- weź tylko najbardziej osobiste kosmetyki czyli szczoteczkę do zębów, dezodorant, wszelkie kosmetyki do malowania. Możesz wziąć też żel do mycia twarzy lub ulubiony szampon, jeśli używasz jakiś specjalnych

Hotel, pole namiotowe-niestety, w tym wypadku musisz zabrać wszystkie kosmetyki jakich używasz.

Na dłuższą podróż warto zabrać pastę do zębów oraz mokre chusteczki. Wspaniałym wynalazkiem dla maniaczek włosów jest też suchy szampon.

4. Akcesoria

Każdy ma coś  innego co umila mu podróż. Wybierz coś małego ale zajmującego trochę czasu. Może być to książka, gra na komórce, mp3, lub jeśli jedziesz z kimś to karty. Właściwie jest to temat na osobną notkę, którą myślę, że postaram się stworzyć w najbliższej przyszłości.

5. Zachowanie

No cóż... Najlepiej być sobą. Jednak z zachowaniem pewnych granic.
Nie śmieć,
Nie hałasuj zbytnio,
Nie rozrzucaj rzeczy na około,
Jeśli chcesz przesunąć fotel spytaj o zgodę.
Krótko mówiąc w podróży również należy zachować pewną kulturę.

Na koniec jeszcze lista niezbędnych drobnostek, które mogą uratować nasze wakacje:
-jednorazowe woreczki (na brudne ubrania),
-gumka do włosów,
-igła i nici,
-karty,
-tampony lub podpaski,
-gumy do żucia.

Życzę udanej podróży,
Nieuchwytna

PS Jeśli, któraś z Was chciałaby coś dodać do tej listy 'must have w podróży' to piszcie w komentarzach :)

wtorek, 3 czerwca 2014

Ramka do obrazka ze świętym

Witaj Nieuchwytna!
Teraz został św. Jan Paweł 2 i może napisałabyś jak można ozdobić zdjęcie, obrazek czy ramkę ze świętym. Chętnie zrobiłabym coś takiego i zawiesiła.
Rameczka

Kochana Rameczko,
jest mi niezmiernie głupio, że dopiero teraz odpisuję na Twoją prośbę, ale niestety tak wyszło. Nie wiem czy mi wybaczysz, czy nie, ale mam nadzieję, że się zlitujesz nad losem zabieganej koleżanki,

Na początek pomyślmy jaka powinna być ramka, która nadaje się jako ozdoba do obrazka ze świętym. Najważniejszą rzeczą jest to, aby forma nie górowała nad treścią. Co to oznacza? W skrócie tyle, że w tej dekoracji to osoba świętego jest najważniejsza, a nie jej oprawa. Dlatego zdecyduj się raczej na stonowane kolory czy wzory i nieprzytłaczające wielkości ozdób. Jeśli jest coś co bezpośrednio kojarzy się ze świętym (św.Franciszek- zwierzęta) to oczywiście dekoracja może być powiązana z tym elementem. Jednakże, w dalszym poście skupiłam się na postaci św.Jana Pawła II, więc odrzuciłam tę koncepcję.

I. Ramka z koronką

Jest to bardzo prosta w wykonaniu ramka. Mnie zachwyciła swoją prostotą i klasyczną delikatnością.

Co potrzeba:
-drewniana ramka do zdjęcia (dopasowana wielkością do obrazka),
-czarna koronka,
-opcjonalnie: biała farba do drewna (jeśli nie masz białej ramki),
-klej (polecam taki do klejenia na gorąco)

Wykonanie:
1.Malujemy ramkę białą farbą. Pozostawiamy do wyschnięcia.
2.W zależności od rodzaju kleju w odpowiedni sposób przyklejamy koronki w taki sposób jak na zdjęciu.
3.Przycinamy wystającą poza obszar ramki koronkę

Gotowe


II. Ramka na tle
Bardziej nowoczesna ramka, która ściąga wzrok i zwraca uwagę.

Co potrzeba:
-drewniana ramka do zdjęcia,
-karton (wymiary ok. dwie wysokości ramki x dwie szerokości ramki),
-papier ozdobny lub kartki do scrapbooking-u,
-klej (tutaj wystarczy kropelka i magic),
-nożyk do papieru

Wykonanie:
1. Za pomocą nożyka przycinamy karton do odpowiedniej wielkości.
2. Za pomocą kleju magic przyklejamy ozdobny papier do kartonu. Końcówki (ok 2 cm) zaginamy i przyklejamy z tyłu kartonu.
3. Na środku tak powstałego podkładu przyklejamy ramkę ze zdjęciem.

Gotowe



3. Cytat na deseczce

Jest to pracochłonna ramka. Jednak efekt cudowny. Największym jej plusem jest możliwość umieszczenia nie tylko obrazka, ale też ważnej dla nas sentencji.

Co potrzeba:
-deseczka(wysokości obrazka),
-czarny marker lub cienkopis,
-papier ścierny,
-optymalnie: biała farba do drewna
-klej na ciepło

Wykonanie:
1. Szlifujemy deseczkę papierem ściernym, aż do momentu uzyskania gładkiej powierzchni.
2. Malujemy deskę farbą. Czekamy aż wyschnie.
3. Przyklejamy obrazek z prawej lub lewej strony deseczki.
4. Z drugiej strony ręcznie wypisujemy wybrane motto. Jeśli nie lubimy naszego pisma lub obawiamy pomyłki możemy wydrukować je na kartce, a później delikatnie ją opalić po bokach. W takim wypadku dobrze będzie wybrać inny niż czarny kolor literek.

Gotowe

Mam nadzieję, że (w końcu) pomogłam,
Nieuchwytna

niedziela, 1 czerwca 2014

Zalety bycia singielką

Hej dziewczyny ;)
Mogłybyście napisać notkę o zaletach nie posiadania chłopaka (tudzież wady bycia w związku)? ;) Zdaję sobie sprawę, że brzmi to dziwnie, ale jestem pewna, że wiele dziewczyn bardzo chciałaby mieć chłopaka tak jak ja szuka go na siłę, zapominając, że to nie jest najważniejsze ;) Mogę prosić o taką notkę + kilka porad właśnie o tym jak nie szukać na siłę? Niestety ja tak robię, a to sprawia, że tylko nakręcam się na kogoś i potem cierpię ;/ 
Pozdrawiam singielki :*
- Silver


Droga Silver!
Jak sama się domyślasz, szukanie chłopaka na siłę nic nie da. W przypadku takiego postępowania, każdy idealizuje swoją osobę, by wypaść jak najlepiej. Jesteśmy zestresowane tym, czy dobrze wyglądamy, staramy się za wszelką cenę nie palnąć jakiejś głupoty, nie wybuchnąć zbyt głośno śmiechem. I jest to sztuczne. Kogo Ty sama wolałabyś wybrać na chłopaka? Kto Ci się wyda atrakcyjniejszy - ktoś, kto wygląda na spiętego, zdesperowanego, naciskającego na chodzenie i spotkania, czy ten trochę mniej przystępny, ale za to wyluzowany, z poczuciem humoru, pewny siebie?  Inaczej jest poznać kogoś przypadkowo, spontanicznie, wtedy w większej części jest się
sobą. Gdy nie ma presji na to aby szukać chłopaka, stajemy się bardziej naturalne, a przez to atrakcyjne dla innych. Czyż nie jest tak, że jak bardzo czegoś pragniemy to zazwyczaj się to nie sprawdza? To, że uda Ci się poznać jakiegoś faceta nie znaczy, że jest to "ten jedyny". Szukając chłopaka na siłę, często nie zauważa się jego wad, które prędzej czy później wyjdą na jaw i będą przeszkadzać. Pamiętaj, że ludzie nie są zabawkami i mają uczucia, a wchodząc w związek z kimś tylko dlatego, bo chcesz wypełnić pustkę w swoim życiu, można łatwo zranić tą drugą osobę. Człowiek ponoszący porażkę podczas szukania drugiej połówki na siłę staje się nieufny, ma trudności z ponownym zakochaniem się. Wiem, że samotność i brak osoby, do której można się przytulić może wprawiać w desperację. Ale trzeba pamiętać o tym, że miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie... Tak, być może czeka Cię żmudna nauka cierpliwości i uczenie się samej siebie, ale jeśli nie będziesz szukała miłości, ona zjawi się szybciej niż myślisz!

Kiedy pozwoliłaś chłopcom decydować o swoim szczęściu? Żyj dla siebie, nie szukaj na siłę, co ma być to będzie. Ciesz się życiem, ciesz się każdym porankiem, każdym wieczorem, ciesz się wtedy, kiedy pada deszcz i świeci słońce. Uśmiechaj się do ludzi bez powodu, po prostu żyj i czuj się tak jakbyś to Ty była najważniejszą osobą na świecie! Postaraj się pokochać siebie samą. A wtedy będziesz zdolna pokochać również innego człowieka.

Życie w pojedynkę ma swoje wady i zalety. Dzisiaj skupimy się na tych drugich. 

Z jednej strony singiel to osoba, której "nie udało" się stworzyć normalnego związku(ale bycie singlem często nie jest naszą winą, a zbiegiem wielu okoliczności), z drugiej strony są to osoby niezależne, z dużą dozą wolnego czasu, mogą decydować gdzie, kiedy i z kim się wybiorą, nie muszą dostosowywać się do innych. Osoby wolne robią co chcą, bez uprzedzeń, bez ukrywania, bez tłumaczeń. 

Czas dla siebie. Osoba wolna poświęca się temu, co daje jej największą przyjemność tzn. zabawie, dalekim podróżom, sportom ekstremalnym. Ma możliwość rozwijania swojej pasji, obojętnie jak zwariowana i czasochłonna  by ona nie była. Singiel nie musi z niej rezygnować ze względu na problemy, obowiązki i wyzwania, które mogą pojawić się w związku. Brak partnera pozwala na organizowanie sobie czas według własnych upodobań, bez oglądania się na niego. 
Sama, ale nie samotna. Słowo singiel dotyczy osoby, której wyborem(lub z przyczyn losowych) jest
życie w pojedynkę, a nie osoby, która po prostu jest samotna. Ludzie, którzy nie są w związkach są otwarci na ludzi i na świat, bo więcej czasu mogą poświęcić na spotkania towarzyskie i poznawanie nowych ludzi. Czasami jest tak, że partnerowi nie pasują nasi znajomi. Wtedy się od nich oddalamy, żeby ta druga osoba czuła się dobrze. Chcemy dla swojego chłopaka jak najlepiej, często kosztem samej siebie. Resztkę czasu, która została nam po szkole/pracy/dodatkowych zajęciach rezerwujemy dla ukochanego, a co z przyjaciółmi? Z sobotnimi wyjściami na imprezę, z babskimi wieczorami, co z romantyczną komedią z dziewczynami na wspólnie zorganizowanym pidżama-party itp.? Singielstwo nie musi kojarzyć się tylko negatywnie z samotnością czy nudą.
Swoboda. Jesteś wolna! Możesz flirtować z kim chcesz i nikt nie będzie miał do Ciebie za to pretensji. Nikt nie wypomni Ci, że znowu oglądasz to "durne" reality-show, wczytujesz się w kolorowe pisemka, wydajesz pieniądze na kolejne buty. Nikt nie będzie miał prawa skrytykować Twojego stylu życia, stylu ubierania się lub Twoich dotychczasowych nawyków. Na pewno nie wprost. Czy wyobrażasz sobie związek bez pytań typu: "Gdzie byłaś?", "Z kim?", "Po co?", "Kiedy wrócisz?"? Bez kontrolowania siebie nawzajem, nawet w tym najmniejszym stopniu? Ja nie. Bycie singlem ma to do siebie, że robisz to, na co masz ochotę i nie musisz nikomu tłumaczyć się ze swojego życia, bo ono należy tylko do Ciebie. Kolejną równie ważną cechą stylu życia singli jest prywatność. Będąc w związku często odstępujemy od naszej prywatności, odsłaniamy się w sytuacjach, w których byśmy tego nie chcieli. 
Bez nerwów. A teraz, czy wyobrażasz sobie związek bez szczypty zazdrości? Bez jego wymownych spojrzeń, kiedy rozmawiasz dłużej i - o zgrozo! - śmiejesz się z żartów nowo poznanego chłopaka? Bez awantury lub "fochów" o taką sytuację? Czy Ty sama ze spokojem będziesz potrafiła nie snuć domysłów, gdy Twój ukochany np. poprosi do tańca lub zagadnie piękną nieznajomą? Czy pozwolisz mu na to? Może nawet wyprowadzać Cię z równowagi wiele rzeczy, które będą go dotyczyć: to, że się spóźnia na spotkania, że nie pisze pierwszy sms-ów, że nigdy nie pamięta o Twoich urodzinach, że jest taki infantylny, że nie kupi sobie nowej koszuli itp. Po pewnym czasie mogą denerwować Cię niektóre z jego przyzwyczajeń(z kolei jego mogą denerwować Twoje przyzwyczajenia). Ze względu na to, że przebywamy z taką osobą przez większość swojego czasu, może ona wyładowywać na nas swoje emocje, a niekiedy nas obwiniać za swoje osobiste niepowodzenia. Nadejdą gorsze dni, mogą się zdarzyć większe i mniejsze kłótnie. Zjedzone nerwy, strach, tęsknota, rozstanie(nie zawsze w zgodzie). Bycie w związku wiąże się z silnymi uczuciami, ale także z silnymi... emocjami.
Wolna głowa. Będąc singielką, gdy Twoje koleżanki zastanawiają się, co kupić swojemu chłopakowi na urodziny/walentynki/dzień chłopaka, Ty myślisz o czymś zupełnie innym. Gdy one, by wyjść gdzieś z domu i się rozerwać, muszą zapytać o zgodę lubego(lub go ze sobą zabrać), Ty sama decydujesz o sobie. Nie zaprzątasz sobie głowy tym, dlaczego on ma taki zły humor, dlaczego ostatnimi czasy nie układa się między Wami, jak znaleźć dla niego trochę czasu i gdzie wybrać się na kolejną randkę.  Kiedy się z kimś łączysz w parę, przestajesz być już tylko Ty, a pojawia się "My". Gdzieś z tyłu głowy zawsze będzie kiełkować jakaś myśl lub obawa o tę drugą połówkę. Twoje koleżanki na pewno wzdychają czasem: "Ale Ci dobrze, Ty nic nie musisz". I rzeczywiście. 

Ta lista nie musi kończyć się tylko na tych zaletach, które wypisałam powyżej. Każda singielka może dopisać do niej swój ciąg dalszy w komentarzu :)

Singiel żyje, jakby nie patrząc, dla siebie. Słowo "singiel" kojarzy się z zabawą, brakiem zmartwień i niezależnością. Wcale nie oznacza, że jesteś kimś gorszym. Często wręcz przeciwnie. Jesteś młoda, masz bardzo dużo czasu i nie pakujesz się w związki dla zabawy czy na pokaz i w tym tkwi Twoja mądrość. Czekasz na tego jedynego, być może nawet się za nim rozglądasz. Ale związek to poważna sprawa i warto podejść do tego dojrzale. Błagam Cię, poczekaj na tego właściwego jeszcze trochę, a nie wiąż się z kimś na siłę. Jeśli czujesz, że nie pasujecie do siebie, że on Cię niszczy, to nie trać na to ani swojego czasu ani nerwów. Są nie do odzyskania.
Pozdrawiam, Alyssa.

wtorek, 27 maja 2014

Boję się o bezpieczeństwo nietrzeźwej przyjaciółki!

Witaj Olu!
Piszę do Ciebie ponieważ moi znajomi nie są w stanie zrozumieć lub pomóc mi z moim problemem.
Strasznie martwię się o przyjaciółkę. Od dwóch lat się przyjaźnimy, ale odkąd wybrałyśmy inne ogólniaki sprawy się lekko skomplikowały. Gdy się poznałyśmy to ja byłam tą "złą", chodziłam na imprezy, piłam i paliłam. Gdy teraz patrzę na swoje zachowanie, jest mi strasznie głupio dlatego też zmieniłam swoje nastawienie. Nie palę i nie piję, nawet na imprezach. Niestety moja przyjaciółka z grzecznej i ułożonej dziewczyny zmieniła się w imprezowego potwora. Nie przejmowałabym się tak gdyby to nie była moja wina, to ja ją zdemoralizowałam. Na początku imprezowała ze mną przez co wiedziałam że jest ktoś kto w razie potrzeby ją ogarnie. Niestety teraz gdy ma masę nowych znajomych to imprezuje z nimi. Nie raz dzwoniła do mnie po pijaku, gadałam też z jej znajomymi na którejś imprezie (dowiedziałam się jedynie że wszyscy dążą do upicia jej) i wiem że nie jest w towarzystwie osób które byłyby w stanie jej w razie czego pomóc. Boję się o nią gdyż wiem co się dzieje z ludźmi gdy sobie popiją i pewne bariery im puszczają. Teraz wyjeżdża na kilkudniową wycieczkę ze znajomymi i boję się że coś jej się stanie. Od tygodnia mówi mi tylko o tym jaki, ile i jak przewiozą alkohol.
Próbowałam z nią pogadać o moich wątpliwościach niestety nic to nie dało, a wręcz usłyszałam tylko że przesadzam i że powinnam jej bardziej zaufać. Jej ufam bezgranicznie, jednak jej znajomym ani odrobinę.
Co powinnam zrobić? Olać jej zachowanie i poczekać na skutki czy jakoś zareagować?
Szukałam podobnego tematu ale nie znalazłam, albo przeoczyłam, więc jeśli już się pojawił to byłabym wdzięczna za podanie linka do niego ;)
Z góry dzięki
Majka

Droga Maju!

  Również wydaję mi się, że o takim problemie jeszcze tu nikt nie pisał. Palenie jak i picie uzależnia, często nawet tak bardzo, że nie jesteśmy w stanie z tym skończyć, a nawet nie próbujemy. Swoją drogą zrobiłaś na mnie wrażenie dzięki takiej zmianie, bo jednak mało kto chyba się na takie coś decyduje. Można czasem się napić, ale to że człowiek, aż tak się tym podnieca i tylko czeka, aby się upić się, już nie jest normalne. Widocznie Twoja przyjaciółka jest podatna na wpływ innych albo widocznie podoba jej się nowe życie. Olać zachowanie i poczekać na skutki? Odradzam, bo mogą być nieodwracalne. Zastanawia mnie czy Twoja przyjaciółka zareagowała jakoś na Twoją zmianę? Na to, że przestałaś pić i palić? Pokazała złe, dobre czy może żadne z emocji?

  Powinnaś jak najbardziej z nią pogadać. Przy okazji może wyjaśnić, dlaczego przestałaś palić i pić, może to będzie miało na nią jakiś wpływ. Jeżeli nie ma tak silnej woli, to powinnaś jej pomóc, bo jak wpadniesz to chyba ciężko z tego wyjść. Zdecydowanie musisz powiedzieć jej o tym, że jej nowi znajomi chcą tylko, aby się upiła. Nie wiem, dlaczego Twoja przyjaciółka porusza tu kwestię zaufania, bo po dużej ilości alkoholu traci się tą trzeźwość umysłu i nie kontroluje się już swoich czynów.Wracając jeszcze do jej znajomych, to trzeba by jej uświadomić, że zna ich krótko i z rozmowy z nimi tylko tyle zdołałaś wynieść, czyli brak zaufania do nich. Naświetl jej Twoją sytuacje i to, że powinna pić tylko z takimi ludźmi przy, których czuje się bezpiecznie i wie, że jej pomogą przy tym, kiedy straci kontrolę, a nie to wykorzystają. Jeżeli to nic nie pomoże, to może zatroskane spojrzenie i szczere wyznanie, że martwisz się o nią, jej zdrowie i też kiedyś w tym siedziałaś, ale zorientowałaś się, że Ci to nie pasuje i nie chcesz tak dalej, pomoże? Może nie od razu, ale zareaguje?

 Spróbuj się z nią często spotykać, ale np. na świeżym powietrzu, nawet przejażdżka na rowerze. Czy zwykły spacer. Może wyjście do kawiarenki? Chodzi o to, żebyś spędzała z nią dużo czasu i nie w takich miejscach, gdzie mogłaby zdobyć alkohol czy papierosy. Poza tym możesz jej powiedzieć, że przez to zatruwa się organizm. Ona pewnie dobrze o tym wie, ale mój kolega zdał egzamin na ratownika na basenie, ale przez to, że pali wyznał, że nie jest w stanie przepłynąć dwóch basenów. Jaki więc z niego ratownik? Marny raczej. Nigdy nie zrozumiem tego całego upijania się. Po co to robić? Można symbolicznie, tak, aby nie stracić świadomości i za parę godzin nie leżeć gdzieś w rowie. Skoro wyszłaś z takich nałogów to decydowanie powinnaś wiedzieć, jakie są tego zalety. A ona nie może powiedzieć:"Co Ty możesz o tym wiedzieć".

 Czasem, jednak potrzeba ostatecznych środków. Chociaż i takie czasem nie działają. Gdy jesteście na jakiej imprezie, to nie daj jej się upić. Pozwól na wypicie czegoś symbolicznego, ale nic więcej. Prawdopodobne może się wkurzyć, ale Ty będziesz wiedziała, że to dla jej dobra. Zmieniła się, aż nie do poznania, a Ty przecież nie chcesz, aby w tym zgniła. Możesz w jej towarzystwie, ale chyba lepiej na osobności dać do zrozumienia jej przyjaciołom, że ich obserwujesz i jeżeli coś się złego stanie Twojej przyjaciółce, to Ty będziesz pamiętać komu skopać tyłek. Przychodzi mi do głowy jeszcze takie rozwiązanie, że kiedy uda Ci się z nimi porozmawiać, to jeżeli to "upijanie" Twojej przyjaciółki wyszło z ich rozmowy dość zrozumiały sposób, który nie zostawiałby wątpliwości, co do tego, to włącz nagrywanie przed tym i pokaż przyjaciółce. Wtedy będzie miała dowód.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości w działaniu. Olka

Nowe towarzystwo zmienia ludzi

Witaj Olu.
Otóż mam mały (o ile można to tak nazwać) problem...
Od początku roku szkolnego (czyli od ośmiu miesięcy) poznałam wiele nowych osób. (jestem w pierwszej gimnazjum). Wcześniej przyjaźniłam się... nazwę ją X. Tak więc razem z X byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ciągle się wygłupiałyśmy, śmiałyśmy, plotkowałyśmy. Ale ona poszła do innego gimnazjum. Tam, gdzie poszła, dziewczyny (i chłopcy zresztą też) są na bardzo niskim poziomie... X zawsze była wpływowa...
Zaczęło mnie to martwić już na początku, bo miałam "przyjemność", że tak to ujmę, poznać jej koleżanki z klasy... To było okropne. One... ich sposób zachowania tak strasznie się różnił od mojego...
No, ale przejdę do rzeczy. Tak więc X zaczęła się zmieniać... Zaczęła się malować, mimo że ma dopiero 13 lat. Stała się płytka, teraz wciąż robi sobie "sweet focie"... *zapomniałam drugiej nazwy tej formy 'sztuki'* myśli tylko o wyglądzie... W dodatku zakochała się w pewnym chłopaku tylko ze względu na wygląd. (robi on nawet dzióbki na zdjęciach, zachowuje się jak dziewczyna)
Najpierw się o nią martwiłam- ale Jej się tam podoba! Nie rozumiem tego, wszystkie osoby które chodzą do jej gimnazjum są.. dziwne.. jak dla mnie.. A ona stała się taka jak oni...
I... Od kilku miesięcy nie chcę się z nią przyjaźnić. Problem w tym, że nie wiem, jak to jej powiedzieć. Dodatkową przeszkodą jest to, że ona się do mnie, jakby to ująć, przyczepiła. Nie kontaktuję się z nią specjalnie. Próbowałam jej dać w ten sposób do zrozumienia, że nie chcę się z nią przyjaźnić, ale ona tego najwyraźniej nie zauważyła. Zawsze jak do mnie pisała albo dzwoniła, żeby się umówić, to ja odmawiałam. (miałam faktyczne powody, a poza tym nawet jeśli to było coś co trwało chwilę to poświęcałam temu godzinę tylko po to, żeby X przestała prosić o spotkanie)
No i ostatni szkopuł. Ona jest niezwykle wrażliwa. (niemal tak bardzo jak bardzo jest wpływowa)
Jeśli bym jej to powiedziała w twarz, to by się załamała. Boję się też, że miałaby mi to za złe. Już wiele razy obwiniała mnie o to, że nie chcę tej przyjaźni (oczywiście pisała to żeby mnie zastraszyć) i cała wina odnośnie tego, że nie jest taka jak kiedyś, spadała na mnie.
Odpadają dyskretne metody, ale nie mogę zastosować również tych bezpośrednich. ;/
A nie chcę żyć w kłamstwie, nie chcę się oszukiwać że wciąż się z nią przyjaźnię, bo tak naprawdę się nigdy nie przyjaźniłyśmy.
Mam nadzieję, że dotrwałaś do końca, pozdrawiam.
~Nemezis

Droga Nemezis!

   Wcale to takie długie nie było, a poza tym im dokładniej opisuje się problem tym lepiej pomóc drugiej osobie.

  Zacznijmy od tego, że Twoja koleżanka się zmieniła. Kiedyś prawdopodobnie, choć trochę ją lubiłaś, choć w sumie nie wiem, co mam stwierdzić po tym przedostatnim zdaniu. W każdym razie nie ma Cię koło mnie, to nie mogę spytać, więc muszę to ominąć.

  Hm, jak z pewnością wiesz, ludzie dzielą się na różne typy, mają inne charaktery, a czasem się po prostu zmieniają. Niekiedy bywa tak, że po prostu przeciwieństwa przyciągają się do siebie i to nie tylko w miłości. Coś jednak musi ich łączyć; wspólne zainteresowania czy poglądy, a może to zupełnie nie to. Najgorzej jest chyba wtedy, kiedy musimy się przestawić, bo nasza koleżanka się zmieniła, już nie jest taka sama. Może to być tylko mała różnica, ale czasem bywa diametralna i nie do zaakceptowania. Właśnie chyba ten przypadek pasuje do Ciebie. Nie potrafisz zrozumieć jej zmiany, już nie nadajecie na tych samych falach, chociaż z twojej wypowiedzi nie mam pewności czy kiedykolwiek tak było. To w sumie w jakimś stopniu jest normalne, że chcesz zerwać kontakt, ale... nie pomyślałaś o tym, że skoro ona nadal chce się z Tobą kolegować, to możesz ją sprowadzić na tą dobrą stronę? Na taką, w której Ty się dobrze czujesz i ona powinna? Tak robią przyjaciele, nie dają spać człowiekowi na złą drogę. Może to trochę przesadzone określenie, ale nie wiem jak mam określić część dzisiejszej młodzieży. Tu wcale nie chodzi mi nawet o te malowanie 13latki, bo pewnie jest ciekawa tego, jak to czasem bywa u małych dziewczynek, ale to, że internet i w głównej mierze facebook robi ludziom sieczkę z mózgu. Nastolatki chcą się chwalić swoim wyglądem, a każda pochlebna reakcja bardzo je motywuje do wstawienia kolejnego... wykrzywiania ust. A to, że chłopaki również zaczynają w coś takiego wpadać, to współczuję następnym rocznikom. Chociaż wierzę w to, że albo się to skończy, albo zostaną jeszcze jacyś normalni ludzie. Już wracam do Twojej sprawy. Masz dwa wyjścia.

A gdyby było tak jak dawniej?

Pamiętasz jeszcze te czasy? Beztroska podstawówka? Może jeszcze jest nadzieja, aby do tego powrócić? Musisz tylko się zastanowić czy na pewno nie chcesz się z nią więcej kolegować. Chcesz ją zostawić w tamtym społeczeństwie, w którym jak sama twierdzi czuje się dobrze? Zastanawiam się, jakby tu ją nakłonić do powolnej zmiany... Co byś powiedziała na spotkanie jej, Ciebie z Twoim towarzystwem? A może z kimś kogo równie dobrze lubiłaś i zna także Twoją koleżankę? Porobić kilka rzeczy, takich które robiłyście wcześniej? Może jakaś gra np. w siatkówkę czy piłkę nożną albo ognisko albo spacer? Chodzi o to, aby jak najwięcej z nią rozmawiać. Zobaczyć czy potrafisz jeszcze nią normalnie porozmawiać, jakiś cień powiązania z Tobą, wspólny język. Kto wie, może zatęskni za tym dawnym środowiskiem? 13 lat to głupi wiek, wiem z doświadczenia. Nie oczekuje się dorosłości od takiego osobnika. Właśnie w gimnazjum jest zawsze to nowe otoczenie, które ma na nas jakiś wpływ. Z czasem pewnie ona dorośnie i może będzie uważać, że robienie tych dzióbków na zdjęciach było bardzo dziecinne i nie równa się z ładnym, naturalnym uśmiechem. Ale może można jej pomóc zrozumieć to troszkę szybciej? Chyba to, że jak mówisz sama Cię straszy, abyś nie zrywała tej przyjaźni... może być oznaką tego, że choć w dziwny sposób ona nadal jej chce.

Kiedy nie ma już nadziei lub wcale nie chce się jej mieć
Czyli to, co sama sugerujesz - zerwać ten kontakt. Skoro nie masz najmniejszej ochoty przebywać w jej towarzystwie i widzisz w Waszych charakterach zbyt wielkie różnice, to trzeba coś z tym zrobić. Mówisz, że jest wrażliwa, no bo jak nie być, kiedy ktoś mówi nam, że nie chcę mieć z nami nic wspólnego. Tego się chyba nie da uniknąć, tych smutnych reakcji. Chyba, że komuś na tej relacji w ogóle nie zależało, wtedy nie będzie za tym płakał. Jak jej powiedzieć, możesz zwyczajnie w twarz. Zaprosić gdzieś, spotkać w jakimś spokojnym miejscu i powoli, ale i delikatnie powiedzieć właściwie to, co napisałaś mi, że się bardzo zmieniła. Doszły jej nowe poglądy, których ty nie potrafisz zrozumieć. Dla niej liczą się inne wartości i już nie potrafisz z nią rozmawiać. Może będzie ciężko jej to znieść, bo to naprawdę trudna sprawa, ale skoro nie umiesz wrócić z nią do starych kontaktów, to co innego można zrobić? Przecież nie przyjaźnić się na siłę, bo to nie przyjaźń. Możesz zrobić to po przez list, ale odradzam. Słyszałaś o czymś taki jak zrywanie przez SMS-a? To właśnie coś podobnego, choć nie tak okropnego jak krótka wiadomość tekstowa. Oznacza zwykły brak odwagi, choć i mi czasem jej brakuje, to są pewne granice. Oszczędzisz jedynie sobie tego braku jej widoku. A na żywo będziesz widziała jej reakcje i możesz wszystko spokojnie przedyskutować. To o wiele lepsze niż spotkać ją kiedyś, kiedy może łypnie na Ciebie ze smutną miną czy też obrażoną lub wyśmiewawczą, bo i tak może się stać. A przede wszystkim nie będziesz się bała z nią tego spotkania po tym rozstaniu.

Zawsze jest trudno, aby coś zakończyć, ale czasem trzeba. Co jednak Ty zrobisz, to Twój wybór. Mam nadzieję, że może trochę pomogłam.

Pozdrawiam, Olka

PS Przepraszam za swoje lenistwo ;P. Po części, jednak nie była to moja wina, bo nie miałam stałego dostępu do internetu przez dwa miesiące.

sobota, 17 maja 2014

Problem z akceptacją siebie.

Witajcie, trochę mnie tu nie było za co chciałam bardzo przeprosić, ale szkoła i mnóstwo nauki zabrały mi niesamowicie dużo czasu przez ostatnie tygodnie. Ten wpis miał się pojawić wczoraj, ale niestety mi się to nie udało.  Chciałam Was poinformować, że przeszłam okres próbny i dołączyłam do bloga za co chciałam bardzo podziękować. Obiecuję, że postaram się pisać regularnie. Ten temat chyba w pewnej części nadaje się do działu "Uroda", ale postanowiłam na niego odpowiedzieć.
Hej Dziewczyny ;)
Nie wiem do jakiego działu umieścić to pytanie ale chodzi o klasę więc umieszczam je tu. Ostatnio nasza sala gimnastyczna przechodzi remont dlatego chodzimy na basen, i tu zaczynają się schody. Nie mam kompleksów ale wstydze się mojego ciała mam małe piersi i brzydką pupe. I dodatkowo jestem bardzo chuda. Już w podstawówce słyszałam złe opinie na mój temat i mojego ciała. Gdy byliśmy pierwszy raz nna basenie wszyscy chłopcy i znaczna część dziewczyn śmiała się ze mnie. Chyba dlatego że jako jedyna z klasy mam małe piersi a reszta dziewczyn nosi rozmiar co najmniej B a ja nawet A nie noszę. Nie chce aby taka sytuacja się powtórzyła. Jeszcze powiem że wszyscy śmieją się z mojego imienia ponieważ nazywam się"Ana" a nie Anna bo pochodzę z Ameryki. Poradzcie co robić?
~Ana

Droga Ano!
Na początek chciałam Ci powiedzieć, że chyba każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu posiada jakieś kompleksy. Szczególnie my, dziewczyny doszukujemy się rzeczy, które nam się w sobie nie podobają i które za wszelką cenę chciałybyśmy zmienić. Jednak najważniejszą rzeczą jest to, aby potrafić zaakceptować siebie. Pamiętaj, że nie można wstydzić się tego jakim się jest, bo każdy na swój sposób jest inny i wyjątkowy. Myślę, że nie warto przejmować się, np.rozmiarem piersi, ponadto jak to się mówi "Małe jest piękne" ;)  To, że natura nie obdarzyła Cię dużym biustem, to jeszcze nie koniec świata. Poza tym piersi jest to część ciała, która może zmienić się w każdej chwili, szczególnie w okresie dorastania. Wszystko zależy od tego w jakim wieku nastoletnia dziewczyna weszła w fazę dojrzewania. Udowodnione jest, że kobiety wyższe i chudsze dorastają później od swoich rówieśniczek o budowie pyknicznej (niższe i tęższe). Zdarzają się przypadki, że biust rośnie nawet po 20 roku życia. Także głowa do góry, jeszcze wszystko może się zmienić ;)  Co do pupy, jest to kolejna rzecz, z której wiele kobiet jest niezadowolonych. W tym przypadku dużo łatwiej jest coś "poprawić", choćby przez ćwiczenia, których w internecie znajdziesz na pęczki ;) 
 Uważam jednak, że nie powinnaś przejmować się opinią innych. Na pewno nie z powodu swojego imienia czy wyglądu. Spróbuj znaleźć w sobie coś pozytywnego, coś co w sobie lubisz. Nie ma sensu ciągle zadręczać się, każdym negatywnym słowem wypowiedzianym na swój temat. Jeżeli spróbujesz zyskać pewność siebie, zapewniam że będzie Ci łatwiej.  Ludzie, którzy mają wysoką samoocenę nie zmieniają jej niezależnie od tego co usłyszeli na swój temat. W związku z basenem; jeżeli lubisz pływać i dobrze Ci to wychodzi wątpię, że ktoś będzie zwracał uwagę na jakieś Twoje niedoskonałości. Więcej o akceptacji siebie przeczytasz w tym poście : Nie akceptuję siebie!


Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x