niedziela, 13 lipca 2014

Przeraża mnie pierwszy pocałunek!

Coś jest chyba ze mną nie tak, gdy widzę całujące się pary wydają mi się słodkie (zarówno pary heteroseksualne jak i homoseksualne) ale gdy myślę o moim (jeszcze) pierwszym pocałunku, całowanie obrzydza mnie. Kiedyś gdy prawie doszło do tego pierwszego pocałunku z moim chłopakiem (z którym już nie jestem bo on się przeprowadził a związek na odległość w naszym przypadku był bez sensu) którego oczywiście kochałam, czułam motyle za każdym razem gdy byliśmy razem, przestraszyłam się i gdy byliśmy już bardzo blisko siebie, zaczęłam płakać. Nie wyobrażam sobie że kiedykolwiek kogoś pocałuje. Co się ze mną dzieje? Czy to normalne? Pomocy. :c
— Aśka


Droga Aśko!
Nie powinnaś uważać, że coś z Tobą nie tak. To, że całujące się pary wyglądają dla Ciebie słodko, świadczy o Twojej tolerancji względem nich. Natomiast Twoja nieśmiałość i niepewność co do swojego, w dodatku pierwszego, pocałunku, wynika z tego, iż jeszcze nie do końca dojrzałaś do takiego wydarzenia.
Nie podałaś mi swojego wieku, więc dość ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, ale postaram się coś poradzić. Pamiętaj, że dojrzewanie fizyczne nie jest tym samym, co dojrzewanie psychiczne, lecz jest drobne podobieństwo między nimi – niewiadomo kiedy się zacznie i nie wiemy, ile będzie trwało. Moim zdaniem nie powinnaś zamartwiać się blokadą, która powstała w Twojej psychice. Potrzebujesz jeszcze czasu. Każdy pierwszy raz jest trudny dla nas i niesie ze sobą wiele ryzyka oraz stresu. Czasami wystarczy się przemóc, jednak są przypadki, w których należy poczekać. Może nie trafiłaś jeszcze na odpowiedniego partnera? Poczekaj jeszcze trochę i nie wymagaj od siebie za dużo, a zobaczysz, że wszystko skończy się dobrze. Po prostu wierz w siebie!  
Pozdrawiam,
Luna

Alkohol

witam, mam 18 lat i nigdy nie piłam alkoholu. Na imprezach koleżanki namawiają mnie na piwo lub drinki, ale nie mam pojęcia jak zareaguje na to mój organizm i nie chciałabym zrobić z siebie pośmiewiska. Chciałabym się z nimi napic, ale nie wiem od jakiego trunku zaczac i w jakiej ilosci, zeby nie zrobic nic glupiego ani się nie opić.
Bardzo zależy mi na odpowiedzi, nawet tutaj w komentarzu. pozdrawiam serdecznie i czekam na jakies wskazówki. - Jess



Droga Jess.
Alkohol wpływa na ośrodek nerwowy, przez co czujemy się bardziej rozluźnione, mniej samokrytyczne, jednak również zmienia się nasza ogólna ocena sytuacji.Wydaje nam się, że możemy wypić więcej, co jest bardzo niebezpieczne. Zbyt duże stężenie alkoholu we krwi prowadzi nawet do śpiączki.
Jak zatem pić aby się nie upić?
Na samym początku kilka rad przygotowawczych:
Nigdy nie pij na pusty żołądek. Najlepiej wcześniej coś przekąsić.
Uważaj na alkohole z bąbelkami, np. wina musujące. Dwutlenek węgla lepiej się wchłania.
W przypadku picia wódki nie zagryzaj śledzikiem - szczególnie w Polsce jest to bardzo popularne.
Oprócz alkoholi pij dużo wody - wspomaga oczyszczanie organizmu z toksyn.
Zażywaj dużo ruchu.

Jakie trunki pić?
Napisałaś, że jeszcze nigdy nie piłaś alkoholu. Organizm przyzwyczaja się do alkoholu, tz. im dłużej pijemy tym więcej możemy wypić. Nie należy się jednak w ten sposób "trenować", ponieważ możemy poważnie uszkodzić mózg. Na samym początku najlepiej wybierać coś niskoprocentowego, np. piwa smakowe. Często słyszałam, szczególnie od części męskiej, że ,,to przecież nawet nie jest piwo!", zawiera jednak w swoim składzie alkohol i na sam początek, do spróbowania będzie dobre. Jest również mnóstwo smaków, więc możesz sobie wybrać, który lubisz najbardziej. Możesz również spróbować piwa z sokiem, jednak jeżeli zamawiasz coś takiego w barach, zazwyczaj jest tam więcej piwa i sok jest gdzieś na spodzie. Innym alkoholem, dosyć bezpiecznym jest wino. Wina mają to do siebie, że mają głównie smakować, a nie opijać. Podaje się je również w małych ilościach, więc łatwiej będzie ci określić, ile możesz wypić.
Odradzam Ci picie wódki oraz różnych produkcji własnego pomysłu - bardzo łatwo się tym upić. Również drinki zawierają w sobie głównie alkohole wysokoprocentowe.
Troszkę liczb, czyli zawartość alkoholu:
Piwo - od 0,5% do ponad 6,2% obj.
Wino - od 10% do 18% obj.
Wódka - do 45%
Likier - od 18% do 50%

Jak pić?
Alkohole najlepiej pić jak najdłużej małymi porcjami - organizm dostanie czas aby odpowiednio przyswoić i przefiltrować płyny. Jeżeli zdecydujesz się wypić coś mocniejszego, nigdy nie pij wszystkiego od razu (chodzi mi tutaj głównie o wódkę - najlepiej będzie maksymalne rozciąganie jednej kolejki wypijając za jednym razem np. 1/3). Bardzo ważne jest picie innych płynów. Dobra w tym przypadku będzie woda z cytryną, która bardzo orzeźwia. Jak już gdzieś wyżej wspomniałam, woda oczyszcza organizm, więc również na następny dzień nie będziemy czuć zbytnio kaca. Również ważną rzeczą jest niemieszanie różnych alkoholi, czyli jeżeli zdecydujesz się pić piwno, nie przerzucaj się za chwilę na wino lub drinki.

Pamiętajmy, aby pić z głową. Każdy może wypić inną porcję, dlatego nie forsuj się, jeżeli Twoje koleżanki wypiją więcej. Nie daj się również wciągnąć, jeżeli ktoś będzie Ci tłumaczył, że przecież możesz wypić więcej. Obserwuj swój organizm i przerwij, jeżeli będziesz czuła, że nie chcesz pić więcej. Mogę Ci zdradzić mój własny sposób - mogę pić dotąd, aż poczuję zawroty głowy. To jest właśnie pierwszy etap upicia - zawroty i słaba koordynacja wzrokowa. Myślę, że to jest najlepszy moment aby zrobić sobie przerwę i wytrzeźwieć, ponieważ później nasz poziom samokontroli drastycznie spada i chcemy wypić więcej.

Odniosę się jeszcze do kwestii prawnej. Ogólnie mówi się, że alkohol można kupować od 18 lat. Nie prawda. Alkohol można kupić tylko jeżeli posiadasz dowód, który bardzo często otrzymujemy później. Tłumaczenia, że mamy skończone 18 lat na niewiele się zdadzą, ważny jest dowód. Alkoholu nie można również spożywać w miejscach publicznych, np. parkach.

Chyba to wszystko w tym temacie. Jeżeli o czym zapomniałam lub masz jeszcze jakieś pytania, pisz. Cieszę się również, że postanowiłaś o to zadbać.

Pozdrawiam,
Lullaby.

sobota, 12 lipca 2014

Wstydzę się brzydkiego domu

Droga Psychodeliczna!
Przeglądając pytania nie natknęłam się na coś podobnego do mojego problemu. Możliwe, że albo coś przeoczyłam albo po prostu pytanie jest w złej kategorii. Nie wiem od czego zacząć, żebyś dobrze mnie zrozumiała. Najlepiej będzie jeśli opowiem wszystko od samego początku. Wiele osób, z którymi rozmawiam na ten temat po prostu ignoruje to, bo uważają że to błahostka więc postanowiłam sięgnąć po poradę do Was. Mam 15 lat, mieszkam z tatą i 2 braćmi. Moja mama zmarła 2 miesiące przed moimi 5 urodzinami. Przed śmiercią nabrała kilka kredytów bez wiedzy mojego taty a po jej śmierci, on musiał wszystko spłacać i sam popadał w małe długi, bo zapożyczał się u znajomych i pracował całe dnie. Wyrosłam na dziewczynę zamkniętą w sobie i nie lubiącą mówić o swoich problemach. Lecz nie w tym tkwi problem. Jest pewien chłopak, z którym znam się praktycznie od 9 lat. Mieszkamy w tej samej miejscowości tylko on o 2 km dalej ode mnie i znamy się od dziecka. Jest o rok ode mnie starszy i od pewnego czasu zaczęliśmy spotykać się po lekcjach, więcej ze sobą rozmawiać, pisać. To wszystko przeistoczyło się w miłość z mojej strony jak i jego aczkolwiek nie jesteśmy jeszcze razem. Potrzebujemy czasu, musimy o tym porozmawiać. Problem tkwi w tym, że przez kredyty mojej mamy, mój tata nie miał pieniędzy na wybudowanie drugiego, planowanego większego domu tylko gnieździmy się w małym domku z 2 pokojami, gdzie ja muszę spać w pokoju z tatą a moi bracia śpią razem w drugim pokoju. Najgorszym problem jest łazienka, która nie jest w ogóle wyremontowana a na ściany wychodzi pleśń, w łazience jak i w pokojach. Mój tata się tym nie przejmuje, bo brzydko mówiąc jemu to wisi czy mamy wyremontowany czy nie dom. A ja się wstydzę zapraszać do siebie znajomych i tego nie robię od kilku lat. Najgorzej dobija mnie to, że chciałabym zaprosić *tego chłopaka* do siebie, spędzić z nim trochę czasu tak inaczej niż tylko chodzić na spacery. Wiem, ze on też chciałby do mnie przyjść ale ja się wstydzę go zaprosić i nie chce, nie chce żeby zobaczył jak mieszkam. Wstydzę się, okropnie się wstydzę. Nie raz przez to płakałam, że nie mogę zaprosić go do siebie. Dla mnie jest to bardzo duży problem, że nie mam własnego pokoju a mój dom wygląda jak jakiś burdel. Tak właśnie uważam i tak się czuję. Nie raz chciałam, gdzieś uciec. Zamieszkać z siostrą w innym mieście, cokolwiek by tylko nie siedzieć tu. Nie mam pojęcia jak dać tacie do zrozumienia, ze nie dam rady tak dłużej nie mam za grosz prywatności nawet wypłakać się spokojnie nie mam gdzie. Boję się też tego, ze ten chłopak nie zaakceptuje całej tej mojej sytuacji. Co możesz poradzić? Co mam zrobić z tą sytuacją? A z chłopakiem?
Dziękuję z góry za odpowiedź ;)
Pozdrawiam,
Zagubiona 


Droga Zagubiona!


Nie jestem, co prawda Psychodeliczną, ale może Ci pomogę, a przynajmniej spróbuję. Teoretycznie sprawa jest błaha dla osób, które tego nie doświadczyły lub są przyzwyczajone do takiego dyskomfortu. Wiadomo też, że jesteś dziewczyną i pewnie przy dorastaniu wypadałoby mieć w tej łazience trochę komfortu i prywatności. 

  A na pierwszy ogień pójdzie tata...
  Musisz zacząć od jakiejś rozmowy z nim. Na pewno mu było ciężko spłacić te wszystkie długi, które zrobiła Twoja mama, o ile w ogóle już się z tym uporał. Nie wiem w jakim w wieku są Twoi bracia, czy są młodsi czy starsi. Jeżeli są jeszcze mali to pewnie Twój tata musi utrzymywać Waszą trójkę i jeszcze siebie, co często może być trudne. W przypadku, gdy któryś zarabia to zawsze jest łatwiej o ile dokłada się do reszty. Musisz wiedzieć jaką masz sytuację w domu pod względem finansowym, aby nie stawiać tacie zbyt dużych wymogów. Wydaję mi się, że szkoła w takich sytuacjach może pomóc, w kwestii tego stypendium, gdy na osobę nie wypada ileś tam pieniędzy na miesiąc. Jeżeli nie kwalifikujesz się do tego, bo tacie starcza na Wasze wyżywienie, ale na nic poza tym, to spróbuj porozmawiać z tatą, aby z każdej wypłaty odkładał chociaż 20zł albo więcej, zależy od zysków. To zawsze coś. Odkładajcie to na remont. Możesz też rozdawać ulotki czy popytać sąsiadów, czy nie potrzebują kogoś do zajęcia się dzieckiem np. w weekend czy ze dwie godziny po Twojej szkole itp. Wytłumacz też tacie, że chciałabyś mieć ładny dom, nawet jeżeli to ma być ten Wasz mały. Lepiej się czujesz w zadbanej przestrzeni. Też chciałabyś się odwdzięczyć komuś, kto zaprasza Cię do domu(jeżeli takie sytuacje były). Spróbujcie oszczędzać, może coś na jedzeniu? Być może tańsze produkty mają niewiele więcej wartości odżywczych, a nie smakują tak ohydnie? Jeżeli chodzi o prywatny pokój, to ja też go nie mam. Dzielę pokój z siostrą. Skoro Twój tata pracuje to chyba nie tak wcześnie przychodzi do domu, więc jakaś ta prywatność jest. Zawsze można znaleźć sobie jakieś spokojne miejsce na zewnątrz.

 Druga sprawa: reakcja na prawdę
 Jeżeli chodzi o Twojego dobrego kolegę, to nie możesz go ciągle zbywać. Rozumiem, że w zimę chyba najgorzej jest cały czas chodzić na takie spacery, bo czasem bywa naprawdę niska temperatura. Mówisz, że znasz go już 9 lat. Myślę, że to dużo. Ostatnio się przekonałam, że jeżeli kogoś uważasz za przyjaciela, a tym bardziej za osobę, którą kochasz, to ona powinna zaakceptować Ciebie, a już tym bardziej to w jakich warunkach mieszkasz. Przynajmniej zrozumieć, bo to chyba można. Możesz mu powiedzieć to, dlaczego go nie zapraszasz. Dodać, czemu jest tak, a nie inaczej. To przecież wyzwanie dla Twojego taty, że musiał spłaci długi. Na pewno nie było mu łatwo. Jeśli chłopak rozumny i nie jest snobistyczny, to powinien zrozumieć. Gdy jednak nie, to przynajmniej dowiesz się, że dla niego liczy się to czy masz dużo pieniędzy czy nie. Myślę, ze warto się przekonać tak naprawdę czy jemu chodzi o Ciebie, przecież jeżeli mu powiesz to ma zerwać z Tobą kontakty? Niby dlaczego? Bo brzydko mieszkasz. Wtedy to ja bym się obraziła, że tylko to dla niego się liczy.

Mam nadzieję, że w choć małym stopniu Ci pomogłam. Nie jestem, co prawda z dziedziny "rodzina", ale obecnie nie mamy autorki do tego działu, a ja nie mając nic u siebie chciałam spróbować pomóc.
Pozdrawiam, Olka

czwartek, 10 lipca 2014

To tylko sentyment czy coś więcej?

cześć :-) Mój problem polega na zauroczeniu się w chłopaku, który z tego co wiem jest zauroczony inną dziewczyną. Sytuacja jest następująca często ze mną rozmawia, przytula, martwi się, drażni, prawi mi komplementy. I nagle zaczęłam być dla niego oziębła,ponieważ dowiedziałam się, o tym że kogoś innego ma na oku. Swoją byłą... Po czym kiedy mnie znów chciał obijać udawałam, że się poprawiam i delikatnie wzięłam rękę. On nic zupełnie nie chciał, kiedy ona chciała po czym nagle znalazła sobie kolejnego faceta zabawkę i tak to się potoczyło, że chyba spodobała się Panu X. Jest mi niesamowicie ciężko,bo nie wiem czy nadal mam pozwalać na to,aby X się do mnie zbliżał, ale bardzo mnie do niego ciągnie. Obserwuję jak zachowują się w towarzystwie razem i widać jakby nadal czuł do niej jakiś sentyment. Zważając na to, że kiedyś byli jakiś krótki okres ze sobą i On z nią zerwał.. Nie wiem co mam robić,ponieważ tak jakby jestem rozerwana. Brnąć w to czy nie? nie chcę z nim na razie rozmawiać, o tym ponieważ chyba to jest za świeżę. Poznaliśmy się rok temu,ale byliśmy tylko na cześć. Teraz wszyscy razem wychodzimy.. :-) Agnesss


Kochana Agnesss,
Zacznę od tego, że gdy z kimś jesteśmy, a później się z tą osobą rozstajemy, to bez względu na wszystko, zawsze pozostaje w nas jakiś sentyment do tamtej osoby. Nawet gdy jesteśmy wściekli na naszego byłego chłopaka/byłą dziewczynę, to pamiętamy jeszcze, że coś sprawiło, że byliśmy razem. Nawet kiedy wydaje nam się, że to cały związek był naszą największą życiową pomyłką, to jednak wiemy, że w każdym (choćby najgorszym związku) były miłe chwile i pamiętamy o tym. Chociażbyśmy się nie wiem jak starali, to pamiętamy nie tylko złe sytuacje. Ludzka pamięć wręcz wyrzuca złe wspomnienia starając się zostawić tylko te dobre. To wszystko sprawia, że zawsze mamy jakiś, chociaż niewielki, sentyment do osoby, z którą kiedyś byliśmy. Warto się jednak zastanowić, czy to, co opisujesz to tylko sentyment, czy coś więcej. Po Twoim opisie wydaje mi się, że to jest raczej tylko sentyment, ale jeśli chcesz mieć pewność, to najlepiej byłoby zapytać. Wiem jednak, że pisałaś, że nie chcesz go o nic pytać, dlatego spróbuję znaleźć jeszcze jakieś rozwiązanie. Zgaduję, że macie sporo wspólnych znajomych, dlatego może spróbuj dowiedzieć się więcej o tamtym dawnym związku. Istotna będzie informacja jak długo ze sobą byli i dlaczego się rozstali. Bardzo możliwe, że jeśli byli ze sobą dość długo i rozstali się z powodu błahostki, to jeszcze są w nich nawet ostatki uczuć, które były kiedyś. Jeśli byli ze sobą krótko, to też ważne jest dlaczego się rozstali. Jeśli powodem był np. brak uczuć z jednej strony, to dość mało prawdopodobne, żeby te uczucia nagle teraz się pojawiły, choć nie przeczę, że jest to realne. Ciężko mi na oślep wymyślać powody rozstania, dlatego nie będę tego robić, bo myślę, że jak będziesz ten powód znała, to samej będzie Ci łatwo domyślić się, czy faktycznie coś w tym jeszcze jest. Co do tego, czy powinnaś pozwalać X na zbliżanie się do Ciebie, to uważam, że nie ma przeciwwskazań, o ile do tamtej dziewczyny nie zachowuje się tak samo jak do Ciebie. Czy ją też obejmuje, przytula, często z nią rozmawia itd? Jak dla mnie widać, że jest Tobą zainteresowany, dlatego zobacz, co z tego wyniknie, a nie zniechęcaj go. Bardzo możliwe, że Ty interesujesz go bardziej niż tamta była, tylko nie wie, jak to pokazać. ;)
Pozdrawiam,
Cocalotte.

środa, 9 lipca 2014

Styl Rachel Berry z GLEE

Hej :)
Już rok temu Wasza załoga pomogła mi, kiedy pytałam o styl Lei Michele. Teraz chciałabym poprosić o przedstawienie stylu bohaterki, którą gra w Glee, a dokładniej Rachel Berry. Gdybyście znalazły czas, mogłybyście opisać styl Rachel z 4 i 5 sezonu? Byłabym wdzięczna :)
Maya



Droga Mayu,
na samym początku powiem, że wykonanie tej notki to niezmiernie trudne zadanie, ponieważ nie dołączyłaś do swojego pytanie żadnych zdjęć, a jako, że nigdy nie widziałam tego serialu (no dobra, jeden odcinek widziałam, ale to się nie liczy) bardzo ciężko było mi wybrać jakiekolwiek zdjęcia znalezione w Internecie. Kochane czytelniczki - UPOMINAM. Jeżeli chcecie notkę o stylu gwiazdy - dołączcie zdjęcia, bo to naprawdę pomaga w pisaniu notki. Wracając do stylu Rachel Berry, zapraszam na notkę.


Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, oglądając zdjęcia tejże bohaterki to to, że jej stylizacje są bardzo dziewczęce. Stylistki rzadko kiedy stawiały na spodnie. Aktorka grająca Rachel ma dużo atutów urody, także pewnie dlatego jej ubrania w serialu są takie, a nie inne. Serialowa Rachel nosi bardzo dużo sukienek, spódniczek, czyli ubrań typowo dziewczęcych. Jeżeli już ubiera się w spodnie - są to albo rurki, albo szorty odsłaniające długie nogi. Jednakże żadna ze stylizacji nie jest wulgarna. Ciało jest odkryte, ale nie przekracza to granicy dobrego smaku. Jeżeli odkryte nogi to nie dekolt. I w tym właśnie miejscu wielki plus dla stylistek ;).


Kolejną rzeczą, która wpadła w moje oko jest to, że ubrania Rachel są wzorzyste. Dziewczyna nie boi łączyć się różnych wzorów np. małe groszki i wielkie grochy. W większości znalezionych przeze mnie stylizacji przeważają groszki, ale oprócz tego znalazłam Rachel ubraną w pasiaste lub kraciaste ubrania. Jeżeli chodzi o barwy ubrań - są przeróżne, chociaż przeważają stonowane kolory takie jak czernie, biele, beże. Mimo to stylizacje nadal są ciekawe i postać nie ginie w tłumie tylko wyróżnia się na tle innych. Dzieje się tak, ponieważ stonowane ubrania dopełniają kontrastujące, ciekawe dodatki, które nadają charakteru stylizacjom. Wśród takich dodatków można wymienić skarpetki pod- lub zakolanówki, nakrycia głowy oraz duże naszyjniki.


Dziewczęcym elementem stylizacji Lei na ekranie są także buty na wysokich obcasach. W wielu przypadkach serialowa Rachel nosi wysokie szpilki, kozaki na szpilkach, pantofle na obcasach lub inne tego typu obuwie. Sama kwintesencja kobiecości ;)

Ciężko było znaleźć zdjęcia, na których bohaterka ma przybliżoną twarz, także nie wiem nic konkretnego na temat makijażu. Myślę jednak, że do tych stylizacji idealny jest delikatny make-up. Zaróżowione policzki, podkreślone tuszem rzęsy, a także błyszczyk lub pomadka powinny wystarczyć.

Jeżeli chodzi o fryzury - Rachel jest pełna różnorodności. Czasami grzywka była ścięta tuż nad brwiami, w innych przypadkach była ona długa, równa z włosami. Gdzieś tam, na niektórych zdjęciach przewijały się jasne pasemka. Jednakże włosy nie zawsze były rozpuszczone. Stylistki nie stawiały na przekombinowane upięcia i fryzury. Koki, kucyki lub pofalowane lokówką włosy i tyle. To, co każdy potrafi zrobić ;)

Podsumowując - serialowa Rachel, pomimo młodego wieku ubiera się dosyć kobieco i dojrzale. Mimo to stylizacje idealnie do niej pasują.

Oczywiście, jak zwykle zapraszam na stylizacje :)

1. Z sukienką.
Sukienka - H&M
Kardigan - C&A
Zakolanówki - H&M
Buty - Deezee


2. Ze spódniczką.
Spódniczka - H&M
Sweter - House
Buty - Deezee
Naszyjnik - H&M

3. Z szortami.
Szorty - H&M
Sweterek - Reserved
Buty - Pull&Bear
Zegarek - Bershka

Mam nadzieję, że moja notka chociaż trochę zainspirowała i że moja praca na coś się przyda ;)
Pozdrawiam i życzę wszystkim udanych wakacji.
Heavy

wtorek, 8 lipca 2014

Co zrobić, żeby zaczął we mnie widzieć kogoś więcej?


Droga załogo!
Do klasy z D., chodzę od 1 klasy podstawówki (teraz jesteśmy w 1 gimnazjum). W podstawówce był dla mnie jak typowy kolega z klasy. Niezbyt ładny, ani fajny, ani ciekawy - praktycznie nie zwracałam na niego uwagi. Był typowym "błaznem" klasowym. Pamiętam przede wszystkim akcje typu połykanie monet, nie mam z nim innych wspomnień.
Po wakacjach bardzo się zmienił. Nie dość, że przestał nosić okulary, zmienił fryzurę i wygląda tak agdjsjdhfh, to jeszcze mimo że wciąż jest zgrywusem, zachowuje się jak normalny kolega. Zaczęłam z nim gadać, ot tak, jak koledzy i bardzo łatwo się zaprzyjaźniliśmy, chociaż nie tak, by rozmawiać o swoich problemach itp, raczej tak, że potrafimy razem wygłupiać się, wychodzimy często na dwór (oczywiście nie sami, w większej grupce) - odkryłam jaki jest na prawdę i stało się... zakochałam się.
Niestety, chłopacy w tym wieku zaczęli juz dojrzewać i na prawde "jarają się" cyckami. Mamy w klasie koleżankę, K. Która ma duże piersi i za to ma branie u chłopaków. Ja jestem no cóż... dechą, bo mam miseczkę duże A/małe B bo zaczęłam późno dojrzewać fizycznie (piersi zaczęły rosnąć mi jakkolwiek dopiero jakoś we wrześniu) wiec czego się spodziewać. Wiem, że urosną bo ciągle rosną ale dla chłopaków liczy się tu i teraz i często mi dopiekają. Jest mi przykro, ale staram się nie pokazywać.
Jednak, wiecie co wtedy się dzieje? Gdy D. usłyszał, np. na dzisiejszym Wychowaniu do życia w rodzinie, że kolega powiedział o mnie "z przodu decha z tyłu decha", D. powiedzial: "no ej, nie mów tak". Miałam zamiar powiedzieć "jeszcze urosną", ale nie chciało mi to przejść przez gardło.
Wracając do tej K., na początku roku szkolnego wyraźnie widziałam, że podoba się ona D., teraz wydaje mi się ze nie.
Nigdy nie miałam chłopaka, bo w podstawówce byłam taka... szarą myszką, nie robiłam nic nadzwyczajnego, każdy mógł po mnie jechać a ja tylko spalałam buraka i nic. Chłopacy juz wtedy mówili o mnie decha. Teraz jestem typową feme fatale, którą stałam się w wakacje - gdy ktoś mnie obraża, od razu mam ochotę go pobić i nie pozostaję mu wdzięczna. Chłopcy często twierdzą, że jestem męskim bokserem. Ale kiedy mnie nie obrażają, jestem dla nich miła. Nie kopię, nie biję... jestem pomocna, szczera i ogólnie staram się żeby nie myśleli o mnie jak o dziwaczce która tylko bije (robie to dla siebie, po prostu nie chcę nią byc). Kiedyś zrobiłam coś czego żałuję, uderzyłam D. z liścia w policzek, chociaż w sumie nic mi nie zrobił. Obraził się wtedy na mnie i przepraszałam go chyba z godzinę. Nawet się do mnie nie uśmiechnął. Wiedziałam, że był na prawde zły. Ustąpił jednak i dał się przeprosić. Obiecałam mu, ze nigdy przenigdy go już nie pobije, chyba że w sytuacji wyjątkowej. Teraz z D. często zaczepiamy się wzajemnie, żartujemy i gdy czasem go kopnę lekko w dupe (już odruchowo) to tylko patrzy na mnie podnosząc jedna brew robiąc minę jakby "Ejj, co Ty robisz, bym Ci oddał dwa razy mocniej, ale jesteś moją przyjaciółką to tylko lekko Cię szturne żebyś sobie nie pomyślała ze Cię kocham czy cos" i wygląda wtedy tak kochanie że mam ochotę podejść do niego, pocałować i odejść z pewną siebie mina. Boże ja nie potrafię przestać o nim myśleć, ale kompletnie nie wiem, czy mam sobie zawracać nim głowę czy raczej nie. Bardzo mi na nim zależy, ale strasznie trudno mi stwierdzić czy mu się podobam. Na pytanie kto mu się podoba, odpowiedział ze nikt, ale ja też nie powiedziałabym mu kto mi się podoba, nawet jakby nie był to on.
Jak myślisz, podobam się mu czy nie? Co mam teraz zrobić? Jestem kompletnie zielona, nawet nie wiem o czym teraz napisałam, bo pisałam co mi ślina na język przyniosła... Proszę pomóżcie mi.
PS jest jeszcze jeden problem - on podoba się również mojej koleżance, (wiem ze on za nią nie przepada) powiedziała mi ona o tym w zeszłym miesiącu...
PSS czy tam PPS jeśli nikt się nie domyśla, to nikt nie wie, że D. mi się podoba, nawet moja najlepsza przyjaciółka...
Ostatnio jak byliśmy razem nad jeziorem to zrzucal mnie z pomostu, próbował "utopić" i ogólnie się wygłupialiśmy. Wracaliśmy 6 osobową grupą, a w połowie drogi tak wyszło, że szliśmy kawałek przed nimi sami, gadając sobie po koleżeńsku.
Jeśli chodzi o mój wygląd to nie uważam się za ładną.
~ Ola, 14



Droga Olu,
Po pierwsze absolutnie nie przejmuj się idiotycznymi komentarzami na temat Twojego biustu! Wiem, że w tym wieku chłopcy zwracają uwagę głównie na to, ale za 5-6 lat to się zmieni i będzie dla nich ważny ogólny wygląd, a nie sam biust, a przez ogólny wygląd mam na myśli tylko tyle, że dziewczyna powinna być zadbana, a niekoniecznie piękna niczym miss świata. Jeśli bardzo Ci przeszkadza, że Twój biust jest jeszcze niewielki, to poczytaj o tym, jak go optycznie powiększyć. Osobiście nie uważam tego za niezbędne lub nawet potrzebne, ale jak ma sprawić, żebyś się poczuła lepiej, to warto spróbować. Trochę modowych porad z tego tematu znajdziesz tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2010/05/optyczne-powiekszenie-biustu.html
A teraz zajmę się tą istotniejszą kwestią i tą z mojego działu.
Z tego, co mogę zauważyć po Twoim opisie sytuacji, to z D. masz duże szanse się zaprzyjaźnić lub nawet już się trochę zaprzyjaźniliście. On na razie widzi w Tobie tylko koleżankę, osobę z kim może się powygłupiać, wyjść w większej grupie, pogadać o pierdołach, czy nawet pobawić w przepychanki, niczym z bratem. Niestety jeszcze nie widzi w Tobie kandydatki na swoją dziewczynę. Jeśli chcesz, żeby się Tobą zainteresował jako dziewczyną i osobą, z którą chciałby być, to powinnaś mu się pokazać też z innej strony. Na wstępnie powiem- niczego nie udawaj! Nie chodzi o to, żebyś udawała inną osobę, tylko o pokazanie siebie w nieco inny sposób. Spróbuj czasem ubrać się ładniej, bardziej kobieco, np. w ładną sukienkę lub spódnicę. Możesz inaczej się uczesać lub nawet delikatnie pomalować (zakładam, że tego nie robisz, ale mogę się mylić i wtedy nie przesadzaj z makijażem). Pokaż D., że jesteś dziewczyną, na którą warto zwrócić uwagę. Inny wygląd zawsze go zainteresuje, bo choć nie będzie zdawał sobie z tego sprawy, to zapamięta taką sytuację. Odrobinę zmodyfikuj też swoje zachowanie. Nie rezygnuj z tego, jak się zachowujesz teraz, ale dodaj też więcej uśmiechów, jeśli umiesz, to np. zalotne spojrzenie. Przede wszystkim jednak postaraj się spotkać kilka razy tylko z nim, bez całej grupki Waszych wspólnych znajomych. Możesz zaproponować pójście do kina, na basen, do zoo, czy nawet na zwykły spacer, byle we dwoje. Takie wyjście da Wam możliwość porozmawiania ze sobą, może nawet na jakieś trochę poważniejsze tematy. Poza tym w ogóle rozmawiaj z nim jak najwięcej, staraj się go lepiej poznać i zbliżyć się do niego. Jak się do niego zbliżysz, to już będzie łatwiej i może uda się od razu, że on odwzajemni Twoje uczucia. Później zostaje Ci czekanie na jego krok albo osobiste wykonanie już kolejnego kroku, jakim jest pokazanie mu, że Ci na nim zależy.
Odpowiedź jest trochę chaotyczna, za co przepraszam, ale chyba wyszłam z wprawy. ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Cocalotte.
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x