poniedziałek, 12 października 2015

Flirtowaliśmy, ale nie wiem, co on do mnie czuje

Mam pewien problem i zdaje mi się że nie została udzielona odpowiedź na coś podobnego. Miesiąc temu na urodzinach kolegi zagadałam do jego przyjaciela. Po chwili rozmowa zmieniła się w flirt. Potem on sporo mi o sobie opowiedział a ja o mnie. Niestety, co było dużym błędem, powiedziałam mu że on mi się podoba, gdyż znałam go już wcześniej. Po tym spotkaniu napisałam do niego. Dużo pisaliśmy i nadal piszemy. Nazywamy się przyjaciółmi, chociaż jestem w nim zakochana i on również niestety, o tym wie. Mówię mu wszystko, min. że nigdy się nie całowałam. Gdy to powiedziałam zaproponował pocałunek bez zobowiązań, jednak po dniu odwołał ten pomysł. To ja wyszłam z propozycją z pierwszego spotkania, które skończyło się wyjściem do kina z jego przyjaciółmi. Po tygodniu to on zaproponował spotkanie i poprosił o mój numer jednak nic się nie zmieniło. Potem flirtowaliśmy jeszce kilka razy, a on czasami zwraca się do mnie kotku, ślicznotko itp. Jednak nie jesteśmy razem. Bardzo bym tego chciała ale nawet nie wiem czy jest mną zainteresowany. Lecz w tym wszystkim najgorsze jest przeczucie że mu się narzucam, a napewno narzucałam. Czy jest sens zadawania się z nim dalej? Czy nie jestem dla niego uciążeniem? Czy jest mną zainteresowany? Proszę o pomoc.
Jagoda Ola

źródło: cache2.asset-cache.net

Witaj Jagodo Olu!
Szkoda, że w pytaniu nie podałaś swojego wieku - w tym przypadku mógłby mi pomóc przy odpowiadaniu Ci na pytanie. Ale do rzeczy! Pozwól, że zamiast długiego wstępu, od razu wypunktuje wszystko, by notka była bardziej przejrzysta :)

* * *
Ile trwa Wasza relacja? Około miesiąca, mam racje?
A przynajmniej to wnioskuje z pytania. Uprzedzając, mówiąc o relacji mam na myśli czas, od którego ze sobą częściej rozmawiacie :) A więc, znacie się miesiąc i już nazywasz go przyjacielem? Nie sądzisz, że to trochę zbyt krótki okres czasu, aby użyć tego słowa względem kogoś? Co o nim tak na prawdę wiesz? Ile razem przeszliście? Nie sądzę, by przez ten czas miało miejsce na tyle wydarzeń, aby sprawdzić waszą więź. Dlatego moja pierwsza rada w tym poście brzmi - zweryfikuj, kogo nazywasz przyjacielem. Bo ten człowiek niekoniecznie nim jest.

źródło: childdevelopmentinfo.com
Przeszło Ci przez myśl, że Twój przyjaciel może Cię wykorzystywać?
Od początku wie, co do niego czujesz - a takie uczucie niemal zawsze schlebia, nawet, jeśli w tym przypadku on, może nie chcieć z Tobą być. Dlatego może zdarzyć się, że świadomie, lub nie, wykorzystuje sytuacje. Wie, że jesteś niedoświadczona w kwestiach związkowych, wie, że się zakochałaś - dlatego ma pewną łatwość w trzymaniu Ciebie przy sobie. Może spróbuj delikatnie porozmawiać z nim na ten temat?

Kto się narzuca, ten się narzuca...
Czy Twój przyjaciel powiedział Ci kiedyś, że ma Cię dość, nie chce z Tobą rozmawiać i w ogóle to masz sobie stąd iść? Nie? Skoro nie, to czym się martwisz? Jeśli nawet czuje, że go osaczasz, jako ktoś Ci bliski powinien nie bać się Ci o tym powiedzieć. Oczywiście, zawsze sama możesz się go o to spytać, jednak jeśli zaczniesz to robić regularnie, na pewno go tym zirytujesz.
Druga kwestia tutaj dotyczy samego flirtu - skoro czułby się osaczony, czemu miałby z Tobą flirtować? No, chyba, że tu łączy się poczucie, że się narzucasz i chęć wykorzystania... ale w takiej sytuacji, jaki z niego przyjaciel...?

Czy jest w Tobie zakochany? Jeśli tak, jak to rozpoznać?
W tej sytuacji obstawiałabym dwie opcje: albo rzeczywiście, jest zakochany, ale się wstydzi i nie chce się to tego przyznać, albo chce wykorzystać relacje z Tobą dla podniesienia własnej samooceny. Oczywiście, jeśli mu na tyle ufasz, możesz po prostu z nim o tym porozmawiać - mężczyźni to dość proste istoty, nie lubiące owijania w bawełnę, dlatego myślę, że jeśli zrobisz to w taktowny sposób, powinien Ci być za to wdzięczny :)
Nie ufasz, albo nie wierzysz temu, co mówi? Może pomóc Ci obserwacja jego mowy ciała. Nie będę się o tym tu rozpisywać, ale na blogu znalazły się już notki o takiej tematyce - znajdziesz je tutaj oraz tutaj.
Możesz spróbować sprawdzić to w jeszcze jeden sposób. Mianowicie, znasz jego przyjaciela, a Twojego kolegę. Jeśli Wasza znajomość jest na tyle bliska, może podpytaj się właśnie jego? Nie jest to najbezpieczniejszy ani najpewniejszy sposób, ale zawsze można spróbować :)

A sens? Gdzie w tym sens?
źródło: www.wikihow.com
Przede wszystkim, niemal każda relacja z drugim człowiekiem nas rozwija - dlatego warto w takowe wchodzić, nawet jeśli okażą się trochę bolesne. Ale w tej konkretnej sytuacji wydaje mi się, że by odpowiedzieć na to pytanie, musisz sprawdzić to, co już chyba nawet kilkukrotnie w tym poście powtarzałam: jest zakochany, czy Cię wykorzystuje? A gdy znajdziesz odpowiedź na to pytanie i na to będziesz w stanie sobie odpowiedzieć.

* * *

Obyś prędko dowiedziała się, co mu w głowie siedzi, a pozostałe czytelniczki zachęcam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami pod tym postem :)
Lyra

niedziela, 11 października 2015

Rodzice nie zgadzają się, bym studiując, mieszkała osobno!

Cześć dziewczyny, macie świetnego bloga i pomogłyście już wielu osobom, może i mnie Wam się uda. :)
Jestem teraz w klasie maturalnej i za rok chciałabym wybrać się na studia. Wiadomo, życie studenckie i wszystko to coś, co chciałabym poznać. Ze względu na to chciałbym zacząć mieszkać sama, w osobnym mieszkaniu. Niestety moja mama jak usłyszała o tym pomyśle, od razu się oburzyła i zapowiedziała, że nie ma nawet takiej opcji. Próbowałam jeszcze nie raz z nią rozmawiać na ten temat, ale mówi, że nie będzie ze mną dyskutować. Próbowałam porozmawiać z tatą, ale nie chce się do tego wtrącać. Jak przekonać moich rodziców do tej przeprowadzki? Mam takie możliwości, żeby zamieszkać sama, ale na przeszkodzie stoi moja mama...
Pozdrawiam,
Puchatek ;)

źródło: kent.edu

Witaj, Puchatku :)
Studia to, jakby nie patrzeć, często pierwszy krok w dorosłość - czas, gdy wyprowadzamy się z rodzinnego domu, próbujemy ułożyć sobie życie, ale w dalszym ciągu mamy duże wsparcie ze strony rodziny.  Co więc zrobić, gdy rodzice nie chcą wypuścić swojego już właściwie dorosłego dziecka z domu?

* * *
Na początek, przemyśl swoją decyzje. Czemu chcesz mieszkać osobno?
źródło: internationalprojects.biz
To powinno pomóc Ci znaleźć argumenty, jakie podasz mamie. Twój wymarzony kierunek jest daleko? A może czujesz za dużą presje w domu i po prostu nie jesteś w stanie skupić się na nauce? Albo najzwyczajniej w świecie, chcesz poczuć wolność i spędzić kilka lat w akademiku wraz ze znajomymi?  To twoje widzimisię, czy na prawdę czujesz, że musisz mieszkać sama? Bo kto wie... dopuszczałaś do siebie myśl, że Twoja mama, chcąc trzymać Cię w domu ma trochę racji...? Zastanawiałaś się nad tym?

Czemu Twoja mama się nie zgadza? Podała konkretne przyczyny?
Mieszkanie osobno to spory koszt - czy Twoi rodzice zarabiają na tyle, by opłacić Ci około tysiąca miesięcznie na studia? Czego się boi? Uświadomienie sobie tego powinno pomóc zrozumieć Ci jej sposób myślenia i znalezienie sposobu, by ją przekonać, albo, jeśli Ci się nie uda, powinno Ci to pomóc pogodzić się z jej decyzją.

Nie daj się zbyć!
Nie chcą z Tobą rozmawiać? Odchodzą, każą Ci zamilczeć? Nie daj się. Męcz temat. Poruszaj go, ile się da. To Twoja przyszłość i to Ty musisz o nią walczyć. Rozmawiaj z tatą - to nie tylko decyzja Twojej mamy, obydwoje poniosą tego konsekwencje. Nie znam Twoich rodziców i nie wiem, kto na więcej Ci pozwala, ale jeśli to właśnie tata, myślę, że to właśnie w niego powinnaś uderzyć.

Myślałaś o pracy?
źródło: trainingjournal.com
Chcąc nie chcąc, jesteś już dorosła i choćby dlatego, myślę, że powinnaś szukać zatrudnienia. Doświadczenie zawsze Ci się przyda, podobnie, jak własne pieniądze - dzięki nim po pierwsze, będziesz mogła odłożyć na mieszkanie samodzielnie,  po drugie, zyskasz silny argument, by zamieszkać sama - w końcu, nie muszą na Ciebie łożyć aż tyle: pracujesz teraz, masz zamiar robić to na studiach... a kto wie, może nawet już wkrótce utrzymasz się zupełnie sama? A gdy to nastąpi, nikt nie będzie mógł Ci zabronić zrobienia czegokolwiek... w końcu, to Twoje fundusze, nie ich.
 
Przedstaw rodzicom znajomych, którzy też tak mieszkają!
To powinno uświadomić Twojej mamie, że nie ma się czego bać - to normalni ludzie, z niekoniecznie bogatych rodzin, którzy po prostu się uczą. Mieszkają z dala od rodziców z różnych przyczyn i nie dołączają przez to do grona biedoty, która nie radzi sobie sama ze sobą.

Pierwszy rok we własnym mieszkaniu nie wypalił... co z kolejnymi latami?
Już studiujesz, ale jednak mieszkasz z rodzicami? Nie przejmuj się. Poznaj ludzi na uczelni, znajdź pracę, jeśli pojawi się taka możliwość... a w kolejnym roku może uda Ci się coś załatwić. Powinno być też łatwiej - poznasz uczelnie, poznasz ludzi. Będziesz wiedziała, na ile sobie możesz pozwolić i bez problemu powinnaś znaleźć kogoś z kim mogłabyś razem zamieszkać w ramach zmniejszenia kosztów.  Dlatego w przypadku takiej ewentualności, po prostu myśl o tym, by w tym roku dobrze się uczyć, zacząć na siebie zarabiać, a w drugim roku studiów powinno być łatwiej :)

 Źródło: hercampus.com
Nic nie pomaga, ale koniecznie chcesz mieszkać osobno?
Skoro tak, poczytaj o stypendiach i pożyczkach studenckich - jeśli zdobędziesz samodzielność finansową, powinno być Ci łatwiej, nawet jeśli nie będą to w pełni Twoje pieniądze (w przypadku drugiej opcji). A nóż okaże się, że kwalifikujesz się pod jakieś stypendium? Albo kredyt okaże się zbawieniem dla finansów Twojej rodziny?

* * *

Studia to często trudny temat, zarówno dla maturzysty, jak i rodziców, dlatego mam nadzieję, że uda się Wam znaleźć wspólny język. Życzę powodzenia w przekonywaniu zarówno mamy, jak i taty!
Lyra

sobota, 10 października 2015

Różni nas 29 lat...

Droga załogo,
Moim problemem jest gigantyczna różnica wieku.. Mam 18 lat, on... 47. Między nami jest 29 lat różnicy, mimo to, jesteśmy razem już 9 miesięcy. Jest na prawdę cudownie, rozumiemy się doskonale, ufam mu bezgranicznie, to na prawdę bardzo dobry człowiek, 10 lat po rozwodzie. Znam jego córkę, jest dokładnie w moim wieku, niedawno poznał nas ze sobą, mnie oczywiście przedstawił jako: "koleżankę z pracy". Nie wiem co robić, z jednej strony rozmawiałam wielokrotnie z nim o moich obiekcjach, on mówi, że mnie bardzo kocha i nie chce marnować mi życia, więc jest to wyłącznie moja decyzja, zrozumie, jeżeli będę chciała odejść. Z drugiej strony... moja rodzina zareagowałaby tragicznie na tą wiadomość, przyjaciele, znajomi, nie potrafie sobie wyobrazić ich reakcji. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego na chwilę obecną. Zaczynamy myśleć powoli o przyszłości, jestem bardzo, bardzo szczęśliwa i chciałabym z nim być już na dobre. Nie wiem co robić, kontynuować to, czy zerwać tylko ze względu na różnicę wieku? Bardzo proszę o radę. 
Pozdrawiam.
Zdruzgotana

źródło: stanfordflipside.com

Zdruzgotana! 
Chyba dla każdego z nas widok pary, w której ona jest młoda, on zaś zdecydowanie starszy budzi mieszane uczucia: przecież dziewczyna traci młodość, jest z nim tylko dla pieniędzy. A mężczyzna? Albo daje się wykorzystywać, albo to właśnie on owinął sobie ją wokół palca i teraz ją torturuje... Takie myśli pojawiają się nam w głowie mimowolnie, dlatego w Twoim wahaniu nie ma nic nienaturalnego. Na początek jednak dobrze byłoby gdybyś sobie uświadomiła, że nie zawsze tak było. Jeśli spojrzymy na historię, mężczyźni często brali dużo młodsze od siebie żony: ludzie żyli dużo krócej, zwłaszcza kobiety, które umierały w czasie porodu, jedno dziecko zaś nie dawało gwarancji na to, że ród przetrwa. To, że teraz patrzymy dziwnie na takie pary jest wytworem współczesności i nie zawsze tak było. 
Jakie są jednak za i przeciw takiego związku? Na co powinnaś zwrócić uwagę?

* * *

Może najpierw kwestia dotycząca właściwie każdego związku, nie tylko twojego. Mianowicie, czy  uważasz, że 9 miesięcy to wystarczająco dużo, aby sprawdzić wasze uczucie?
źródło: tumblr.com

Z mojej obserwacji rzeczywistości wynika, że związki dość często rozsypują się po ok. 2 latach. Dlatego czy ten niespełna rok wystarczył, aby go wystarczająco dobrze poznać? Przez ile sytuacji przebrnęliście? Jak dobrze go znasz? Co o nim wiesz? Jesteś dużo młodsza od niego, dlatego nie zapominaj, że zdecydowanie mniej przeżyłaś, Twoja osobowość nie jest jeszcze tak... silnie ukształtowana przez otoczenie. Skąd wiesz, że nie ukrywa czegoś przez Tobą? Skąd pewność, że to dobry człowiek, który nie udaje tego, co do Ciebie czuje?
Rozmawiaj, poznawaj i nie bój się wnikać w jego przeszłość - skoro pragniesz z nim być (i to z wzajemnością), dobrze jest wiedzieć, w co się pakujesz, niezależnie od Waszego wieku.


Druga sprawa łączy się z pierwszą, ale myślę, że warto napisać o niej coś więcej: jaki był powód jego rozwodu?
Wprawdzie sądzę, że go znasz, ale wolę ten temat również poruszyć :) Jeśli zaś próbujesz rozmawiać na ten temat, a on nie chce, bo uważa że to nie Twoja sprawa, myślę, że powinnaś zacząć nieco uważać. Czemu? Bo kłamca zawsze będzie kłamcą, a ten, kto zdradził raz, może to zrobić po raz drugi. Z tego powodu po prostu warto wiedzieć, jak Twój chłopak potraktował i traktuje swoje byłe kobiety. Niby banalna sprawa, ale polecam się nad tym na chwilę zatrzymać.
Przy okazji, obserwuj jego zachowanie względem córki, bo może Ci sporo o nim powiedzieć. W końcu, to jest i będzie bardzo ważna kobieta w jego życiu.

Krok trzeci! Czemu wybraliście siebie nawzajem, mimo znacznej różnicy wieku?
Co daje Wam nawzajem taki związek? Są kobiety, które najzwyczajniej w świecie lepiej czują się, gdy mają starszego mężczyznę u swojego boku. Czasem wynika to z powodu braku ojca. Innym razem z niechęci do podejmowania zupełnie samodzielnych decyzji. Kiedy indziej górę bierze po prostu nasz gust - bo podoba mi się starszy człowiek i tyle. Koniec, nie ma dyskusji :) Ale tak, warto się nad tym zastanowić. Co da Ci związek z tym konkretnym, 49-letnim człowiekiem, czego nie możesz mieć u boku  kogoś młodszego? Myślę, że dobrze by było, gdybyś również porozmawiała z nim na ten temat. Dlaczego Ty, a nie inna?

Stare zwyczaje najtrudniej zabić...
Jak pisałam już wcześniej, Twój ukochany to człowiek, który przeżył swoje. Dlatego ma pewne nawyki, zwyczaje, których po prostu nie zmieni. I choć teraz związek z nim wydaje Ci się idealny, to co będzie, gdy się do niego wprowadzisz? Co będzie, gdy się okaże, że jesteś traktowana nie jak ukochana królewna, a córka, na którą można nakrzyczeć, której można zabronić gdzieś wyjść, która przecież jeszcze wielu rzeczy nie wie i na siłę należy ją chronić? Nie mówiąc już o skrajnych, patologicznych przypadkach, w której może się okazać, że jest alkoholikiem, albo damskim bokserem.

Planowanie przyszłości wydaje się proste. Ale czy bycie z kimś o tyle starszym na stałe jest na prawdę dobrym pomysłem?
źródło: toptrendnaija.com
Nie napisałaś, czy chciałabyś mieć dzieci, czy nie, ale musisz liczyć się z tym, że jeśli zapragniesz założyć pełną rodzinę z tym właśnie człowiekiem, to niestety, ale będzie bardzo starym tatą... Nawet, gdybyś była w ciąży w tej chwili, za 20 lat, gdy Wasze potomstwo będzie powoli opuszczało dom rodzinny, on będzie miał 69 lat! Czy na prawdę chcesz podejmować ryzyko, aby Twoje dzieci wychowywały się bez ojca...? I to nie z powodu rozwodu, czy wypadku, a zwyczajniej, naturalnej śmierci?
Musisz też wziąć pod uwagę to, że będąc z nim prawdopodobnie nie zestarzejecie się razem i nie będziecie razem spoglądali na wnuki... czy to nie jest smutna wizja?

Już powoli kończąc, poruszę jedną z najbardziej nurtujących Cię kwestii: co powiedzą bliscy?
Dalej jesteś pewna swego? Wiesz czego chcesz, wiesz, że chcesz być z nim? Tak? To co obchodzą Cię inni? Mogą nie zaakceptować Twojego wyboru, ale jeśli odwrócą się przez to od Ciebie - czy na prawdę chcesz mieć takich ludzi obok? Chyba nie. Rozumiem, że to trudne. Że chcemy żyć ze wszystkimi w jak najlepszych relacjach. Pamiętaj jednak, że tym wyborem jedyna osoba, którą możesz skrzywdzić jesteś Ty sama - jeśli postąpisz wbrew sobie, lub wybierzesz źle, to na Ciebie spłynie odpowiedzialność za podjętą decyzje, a nie na przyjaciół czy znajomych. Jedyne osoby, których Twój wybór będzie dość mocno dotyczył to rodzice, bo jeśli coś nie wypali, to prawdopodobnie oni będą Cię wspierać i pomagać w naprawianiu wszystkiego, co udało Ci się zepsuć. Dlatego myślę, że przede wszystkim powinnaś z nimi szczerze porozmawiać. Nie zapominaj jednak, że niezależnie od ich zdania na temat Twojego partnera, to, czy z nim będziesz, czy nie, dalej pozostaje tylko i wyłącznie Twoją decyzją.

* * *

Wydaje mi się, że poruszyłam wszystkie kwestie, które przyszły mi na myśl. I choć wiem, że nie odpowiedziałam bezpośrednio na Twoje pytanie, liczę, że choć Trochę pomogłam w podjęciu decyzji. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, lub wątpliwości - śmiało, pisz, coś spróbujemy zaradzić.

Mam nadzieję, że podejmiesz dobrą i racjonalną decyzje, która Cię uszczęśliwi, nie tylko na chwilę.
Lyra

ps. Nieco może niepoprawnie, ale pozwólcie, że na końcu się z Wami przywitam. A więc - witajcie! Właśnie rozpoczęłam okres próbny i liczę, że moje notki spodobają się Wam :)

sobota, 3 października 2015

KK: "Everest"

Tytuł oryginalny: Everest
Czas trwania: 2 godz. 1 min.
Data premiery: 2 września 2015
Reżyseria: Baltasar Kormákur
Scenariusz: Simon Beaufoy, William Nicholson
Gatunek: Przygodowy

Opis: Spektakularny thriller akcji oparty na jednej z najtragiczniejszych w historii wypraw na Mount Everest. Wszystko działo się w maju 1996 r., kiedy jednego dnia w śniegach Mount Everestu zginęło 15 wspinaczy. Film opowiada historię grupy ośmiorga himalaistów, którzy pod przewodnictwem Roba Halla (Jason Clarke), próbują zmierzyć się z ekstremalnymi warunkami niedostępnego szczytu. Walka ze śmiertelnym zimnem, nawałnicami śnieżnymi, walka o tlen i przetrwanie. „Everest” to film o granicach ludzkiej wytrzymałości – fizycznej i psychicznej. W obsadzie: Jake Gyllenhaal, Keira Knightley, Josh Brolin, Emily Watson, Robin Wright. <źródło>

Moim zdaniem: Z filmem tym przyszło mi się spotkać przy okazji Małopolskiej Nocy Naukowców. Nie miałam żadnych planów, a nocny, darmowy seans i to całkiem nowej produkcji brzmiał zachęcająco. Nie jestem fanką tego typu filmów, zazwyczaj mnie nudzą, szłam, więc pełna wątpliwości czy przypadkiem nie zasnę w fotelu. Nic bardziej mylnego.

Twórcą udało się stworzyć dzieło przepiękne, choć przerażające. Ukazują oni potęgę gór i uczą szacunku z jakim powinniśmy je traktować. Efekt taki dają niezwykłe kadry, ukazujące całą surowość krajobrazu. Oglądając "Everest" można mieć wrażenie, iż samemu odczuwa się całe zimno i zmęczenie, które towarzyszy podróżnikom.

Jest to jednak nie tylko film o sile żywiołu i przyrodzie, ale również o ludzkich emocjach. Ukazuje jak zaczyna zachowywać się człowiek, kiedy jest już na granicy śmierci. Czy się podda, czy też będzie walczył do samego końca? Wszystko zależy od osobowości i siły charakteru. Idealne studium psychologiczne bohaterów wskazuje na kunszt nie tylko scenarzystów, ale również aktorów, którym zawdzięczamy tak silne oddziaływanie przekazywanych emocji.

"Everest" jest filmem zdecydowanie godnym uwagi. Pokazuje, iż człowiek nie zawsze dąży do przyjemności. Przygoda to nie tylko piękne zdjęcia i wspomnienia, ale jeden z największych sprawdzianów naszej wytrzymałości i charakteru. Nic nie może Cię na nią przygotować.

 
Życzę miłego oglądania,
Nieuchwytna

poniedziałek, 28 września 2015

Czy przyjaźń na odległość jest możliwa?

Myślimy o jakimś konkursie dla Was. Byłby ktoś chętny do wzięcia udziału? Zachęcam również ponownie do zgłaszania swoich formularzy do rekrutacji. Najbardziej mile widziane są osoby, które znają się w kategoriach, do których potrzebujemy osób. 

Szukałam we wszystkich postach, ale nie znalazłam, więc pytam. Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka wyprowadza się do Łasku! Nie znam nikogo innego i nie odstępujemy się na krok. Możemy rozmawiać przez komórkę, ale problem w tym że nie mam własnego telefonu i z rówieśnikami kontaktuję się przez komórkę rodziców. Rozmawiamy też na Skype, ale nie mam dobrego i stałego internetu. Możliwość nocowania jest znikoma, ponieważ moi rodzice nie zgadzają się. Moje pytanie brzmi : Jak utrzymywać kontakt z przyjaciółką i pozbierać się po jej przeprowadzce? Jak namówić rodziców na wspólne nocowanie?
~Platynowa


Droga Platynowa

   W odpowiedzi na moje pytanie dodatkowe, napisałaś, że od Łasku dzieli Cię 15-20km. Nie podałaś do końca swojego wieku, ale mogę się domyślać ile możesz mieć lat, bo akurat tego zdradzić nie chciałaś. Jednak, przejdźmy do rzeczy.

Czy ktoś bliski jest nam też bliski daleko?

   Warto mieć kogoś w życiu, kogo można nazwać przyjacielem. Z kim bez obaw, stresu da się porozmawiać, wyżalić, a zwykłe "bycie" znaczy więcej niż rozmowa. Nie musi mieć dokładnie takich samych cech charakteru, ani nawet zainteresowań, ważne, abyśmy znaleźli wspólny język. Nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają, i to nie tylko w kwestii miłości. Przyjaźń na odległość jest trudniejsza, ale stawia przed nami próbę: czy nasza przyjaźń zdoła przetrwać, kiedy dzieli nas ileś kilometrów? Na pewno jest ciężej i już nie możemy liczyć na to, że nasz przyjaciel wpadnie za 5, 10, 30 minut, kiedy będziemy tego potrzebować. Mam bliskie osoby za równo 15minut drogi od siebie, ale też 20km dalej, a nawet 170km, z którymi się widuję. Pytanie tylko, ile jesteś w stanie pokonać, aby się z kimś spotkać? Skoro piszesz, że nie masz własnego telefonu, to domyślam się, że jesteś raczej dość młoda, pozwolę sobie strzelić, że albo koniec podstawówki lub wcześniej, albo początki gimnazjum. Jasne, bez problemu można zobaczyć ile młodych osób ma telefon komórkowy i to nie najstarszą nokię, a jakiegoś smartfona. Jednak, jak dobrze pamiętam, to ja choć miałam swój pierwszy telefon w 3 klasie podstawówki, to raczej używałam go bardziej do grania, niż do komunikowania się z kimkolwiek. Dopiero gdzieś pod koniec właśnie podstawówki i gimnazjum miałam telefon, który naprawdę mi już do czegoś służył. Także może i tak jest u Ciebie, ale nie wiem. Podoba mi się to, że nie wystarczy Ci tylko kontakt przez telefon czy coś, a wolisz się z kimś spotkać. Te 20 km to nie jest tak daleko, ja jeżdżąc codziennie do szkoły tyle pokonywałam i raczej nie czułam, aby tak wiele dzieliło mnie od domu.

Komunikacja a młody wiek

     Twoi rodzice przecież ją znają, przynajmniej tak mi się wydaję, jeżeli nie, wyprowadź mnie z błędu. Skoro wiedzą, że to dla Ciebie ktoś ważny i w dodatku realny, to nie powinni zabraniać Wam kontaktu. Pytałaś, dlaczego nie chcą pozwolić Ci na nocowanie? Jeżeli mówią:"Nie i już", to radzę zapytać:"Dlaczego? Przecież będziemy nocować pod Waszym okiem". Dopytuj rodziców, jakie mają powody, aby się nie zgadzać. Czy kiedyś już się na to zgodzili, kiedy mieszkaliście obok? Powiedz mamie lub tacie, że jeżeli boi się o Twoją podróż, to niech pojedzie z Tobą.
     Nie tylko samochodem możemy dostać się do miasta, a nawet wsi. Istnieją pociągi, PKS-y czy nawet ostatnio PolskiBus, który dociera głównie do większych miast, ale ostatnio poszerza swoją trasę, aczkolwiek w Twoim przypadku odrzucamy go, ponieważ do Łasku nie dojeżdża. Nie podałaś swojego miejsca zamieszkania, ale myślę, że na pewno jest jakieś połączenie, które zaprowadzi Cię do miasta, w którym zamieszka Twoja przyjaciółka. Mi bardzo pomogła strona:"e-podróżnik.pl", która wyszukuje połączenia i jeżeli ma możliwość, to również i cenę, aczkolwiek w większości na PKS-y. Myślę, że jeżeli jest to niewielka odległość, to nie powinnaś zapłacić zbyt wiele za taką podróż. Może jest u Ciebie nawet bus lub jakiś autobus, który jeździ do miasta przyjaciółki? Warto poszukać. Pisałaś, że niedługo prawdopodobnie też się wyprowadzisz, ale nie napisałaś jak daleko, jednak myślę, że znajdziesz dogodne połączenie.
      Powinnaś ich przekonać, że Ci zależy. Nie wiem, jakie są Twoje obowiązki w domu, ale możesz pójść na układ z rodzicami, że będziesz przez jakiś czas wyręczać ich w czymś lub może na stałe weźmiesz jakieś nowy obowiązek. Możesz postarać się także w ocenach, ucząc się lepiej. Może masz jakieś młodsze rodzeństwo, którym możesz się zaopiekować, aby wyręczyć rodziców? W ostateczności, może za niewielkie pieniądze pomożesz w czymś sąsiadom? Może on mają jakieś czynności do zrobienia, na które nie starcza im czasu? Wtedy mogłabyś powiedzieć, że pieniądze na bilet już masz, tylko wolałabyś, aby powiedzieli, że się zgadzają. W ostateczności również zostaje spotkanie bez nocowania.

Nie tylko jedna osoba jest na świecie

     Skoro chodzisz do szkoły, to myślę, że w Twojej klasie również są ludzie, także ktoś nowy do poznania, do zakolegowania się. Piszesz, że jest między Wami różnica roku, ale nie jestem pewna czy nie byłyście w tej samej klasie. Czasem tak jest, że ktoś poszedł wcześniej do szkoły. Może zaniedbałaś kontakt z innymi osobami przez to, że kolegowałaś się tylko z jedną? Warto dać klasie jeszcze jedną szansę i spróbować się z kimś zakumplować. Nie musi to być dziewczyna, ale chłopak. Jednak to już zostawię Tobie. Może zdarzyć się tak, że pomimo najszczerszych chęci nie znajdziesz nikogo w klasie, z kim chciałabyś spędzać czas. Wtedy spróbuj poszukać może na kółkach zainteresowań albo może są jakieś kluby w Twoim miejscu zamieszkania? Warto się rozejrzeć. Być może na boisku poznasz osoby, z którymi się zaprzyjaźnisz? Rozłąka jest zawsze trudnym przeżyciem, ale nie zapominaj, że na razie dzieli Cię dość mała odległość i nie tak wielka do pokonania. W dodatku masz jeszcze z nią kontakt przez telefon i przez Skype'a. Nie wiem ile płacisz za internet, ale teraz jest wiele ofert bez limitu, które są po tańszej cenie niż z limitem. Przykładowo, ostatnio reklamowana Vectra. Może warto uświadomić rodziców, że można mieć coś lepszego za mniej? Aczkolwiek nie wiem, jaki Ty masz internet i jaki limit, także nie mogę do końca powiedzieć. Wracając, nie warto zamykać się na kontakt tylko z jedną osobą, bo jeżeli tak zrobimy, to kiedy odejdzie będziemy czuć wielki ból. Nie należy zapominać o najbliższych osobach, ale też nie warto tylko jednej osobie poświęcać całego swojego wolnego czasu. Nie raz pewnie jeszcze będziesz musiała wejść w nowe środowisko i mieć do czynienia z nieznanymi Ci ludźmi. Jeżeli będziesz miała w pamięci tylko jedną osobę i nie będziesz próbowała nawiązywać kontaktu z innymi, to poczujesz się samotna. Jeszcze, co do utrzymywania kontaktów oprócz telefonicznego i przez Skype'a. Może wyda Ci się to staromodne, ale czy dostanie listu nie jest czymś milszym od SMS-a czy maila? Myślę, że jest to miłe dopełnienie. Możesz narysować coś przyjaciółce albo napisać i wysłać. Ona poczeka na list i gdy w końcu go dostanie, to myślę, że bardzo się ucieszy.

Odległość nie powinna mieć znaczenia dla Waszej przyjaźni. Jeżeli jest prawdziwa, to przetrwa.


Pozdrawiam, Olka
---------------------
Źródło
pierwszego obrazka: http://pu.i.wp.pl/bloog/91499218/52564990/533847_4413283959445_fN_orig.png
drugiego obrazka: http://rly.pl/images/1010/635.jpg

sobota, 26 września 2015

Trendy jesień-zima 2015/16

Hej!
Mogły byście napisać co nosić tej jesieni (2015)
-Platynowa
 
 
Droga Platynowa,
w tym sezonie jesienno-zimowym możemy zaobserwować kilka wybijających się tendencji. Poniżej krótko je opisuję. Zdjęcia ubrań pochodzą z różnych sieciowek (głównie bershka, h&m, zara. pull&bear, C&A), jednak wszystkie nabyć można na stronach on-line.
 

1. Lata 80
 
To właśnie z tej dekady czerpiemy inspiracje w tym sezonie. Rozkloszowane spódnice, bufiaste rękawy i charakterystyczna dla tego okresu tandeta wracają do łask.

2. Epoka wiktoriańska
 
Kolejny okres, który przeżywa odrodzenie. W tym sezonie projektanci proponują nam koronki, długie spódnice, gorsety i wysokie kołnierze. Najlepiej w odcieniach czerni i czerwieni.

3. Op-art
 
Projektanci wyraźnie czerpali z tego gatunku sztuki. Kolekcje na jesień-zimę obfitują w geometryczne, biało-czarne wzory, które mają oszukać nasz mózg.
 
4. 'Dywanowe' wzory
 
Kolejnym popularnym obecnie motywem są wzory niczym zdjęte ze starych, babcinych dywanów oraz patchworki. Nosimy je jednak 'na luźno' czyli przede wszystkim na przewiewnych tunikach lub nie obcisłych swetrach.
 

5. Świeć i zachwycaj
 
Do łask powracają wszelkie błyszczące tkaniny i dodatki. Nosić będziemy je nie tylko na wieczorne wyjścia, ale również na co dzień. Dozwolone są wszelkie cekiny, cyrkonie, brokaty i metaliczne tkaniny.

6. Aksamit
 
Koniec czasów gdy aksamitna sukienka kojarzyła się jedynie z apelem szkolnym w podstawówce. Obecnie ten materiał pojawia się na różnych częściach garderoby: sukienkach, spódnicach, a nawet spodniach.

Pozdrawiam,
Nieuchwytna


Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x