poniedziałek, 9 listopada 2015

On od dawna mnie obserwuje...

To tak.. na dyskotece szkolnej poznałam fajnego chłopaka poprosił mnie do tańca trochę przy tym gadaliśmy był bardzo miły ja starałam się być również :) On ma obecnie 18 lat ja 17. Na drugi dzień po pamiętnej dyskotece miałam lekcje na przeciwko i wtedy on pierwszy raz się do mnie uśmiechnął.. tak to wtedy wpadłam po uszy :/ Od tego czasu gdy mijaliśmy się na przerwie mówił mi cześć lub gdy mieliśmy na przeciwko siebie lekcje wymienialiśmy spojrzenia i chyba nie do końca zwyczajne uśmiechy. Były one z obu stron strasznie nieśmiałe do tego dochodził chwilowy kontakt wzrokowy i tak kilka razy w ciągu przerwy. Moja przyjaciółka zauważając co się dzieje twierdziła że to co robimy jest strasznie słodkie. Trwało to ok 4 miesiące nic więcej się nie działo, nie potrafiłam przejąć inicjatywy bo jestem strasznie wstydliwa.Co tydzień spotykaliśmy się po przeciwnej stronie korytarza i jak dzieci uśmiechaliśmy się do siebie. Ciągle liczyłam na coś więcej z jego strony, ale po tych 4 miesiącach wszystko stopniowo zaczęło kończyć się. Przestał przychodzić wcześniej pod klasę gdy wiedział że mamy na przeciwko lekcje, potem skończyło się już nawet ,,cześć" przy mijaniu się na szkolnym korytarzu.Po paru miesiącach ciszy (cisza, po za wymianą spojrzeń) były wakacje które powinny zakończyć całą szopkę ale tak nie jest. Dziś po prawie roku (za dokładnie 19 dni będzie rok od tego jak się poznaliśmy) gdy mijamy się na przerwie on patrzy prosto w moją twarz, gdy zdarza się mieć na przeciwko lekcje a nauczyciele się spóźnią patrzy w moją stronę, gdy podniosę wzrok przez ułamek sekundy patrzy a potem zmieszany odwraca wzrok. Mam wraże nie że te spojrzenia nasilają się. Nwm jak na to reagować on bardzo mi się podoba myślę o nim cały ten czas i nawet na chwilę nie przestałam. Jego wzrok to na pewno nie moje urojenia bo słyszę czasem komentarze znajomych ,,ej dlaczego on się tak na ciebie patrzy" Czy to pora by sobie odpuścić i zająć się życiem? W sumie to już próbowałam wielokrotnie ale nie wychodziło :/ Muszę jeszcze dodać że jestem strasznie nieśmiałą osobą a naszych uśmiechów na pewno nie zniszczyły żadne moje relacje np. z innymi chłopami bo jestem cały czas sama on chyba też.Co ja mam robić.. odpuścić czy może wznowienie uśmiechów z mojej strony jest dobrym pomysłem? Ta niewiedza co do jego uczyć mnie wykańcza bo przecież rok to dużo czasu. Pomocy!

źródło: i3.dailyrecord.co.uk

Witaj :)
Nim przejdę do Twojego problemu, na wstępie chce do wszystkich z Was zaapelować - jeśli zadajecie pytania, podpisujcie się. To mała rzecz, a sprawia, że praca staje się przyjemniejsza :) Nie musi być nawet imię, literka wystarczy. Tylko o tym nie zapominajcie ;P
Ale już, już przechodzę do tematu! Jak zwykle rozpiszę wszystko w punktach.

Jeśli pamięć mnie nie myli, temat ten przewijał się już w kilku moich postach, ale i tu muszę o nim wspomnieć: pracuj nad pewnością siebie!
Jeśli Ty o siebie nie zadbasz, kto inny to zrobi? A bez obiektywnej oceny samej siebie wiele szans mignie Ci przed nosem, właśnie przez wstyd, czy nieśmiałość. Na naszym blogu przeczytasz o tym więcej TUTAJ :)

Nim zaczniesz jakkolwiek działać, zastanów się, czy na prawdę chcesz próbować walczyć o człowieka, który mimo wysyłania jakiś sygnałów, nie zainicjował kolejnych spotkań.
źródło: chaoticsoulzzz.files.wordpress.com
Nie wiem jak Ty, ale ja mam nieco staromodne podejście do tego, jak powinien zachowywać się chłopak. Jeśli osiemnastolatek, a więc niemal dorosły mężczyzna tylko się do Ciebie uśmiecha, patrzy się, ale nie podejdzie, nie porozmawia... może to oznaczać, że jest albo bardzo wstydliwy, tak jak Ty, albo niczego więcej w gruncie rzeczy nie chce. O ile druga sytuacja jest dla mnie po prostu naturalna, o tyle druga niekoniecznie. Jeśli więc odpowiada Ci nieśmiały chłopak, albo uznasz, że nie podszedł do Ciebie, nie porozmawiał, bo nie czuł takiej potrzeby, działaj dalej. Jeśli jednak nie podoba Ci się takie zachowanie - spróbuj nie zwracać na niego uwagi. Wiem, wiem, że to nie takie proste, ale w takiej sytuacji po prostu nie widzę wyjścia z jakimś większym sensem.

To, że Wasza znajomość wygasła, jest czymś naturalnym.
Jeśli nie ma rozmowy, nie będzie i przywitań. Możliwe, że i Ty jemu się podobasz, ale po takim czasie uznaje, że nie ma po co podejść i zajmować Ci czas, skoro minęło już tyle czasu. Nie zna Cię, Ty jego też, nie wiecie, co tak na prawdę dzieje się w waszym życiu, dlatego odbudowanie znajomości jest dla obydwu stron dość niewygodne.

Więc... jak znów zacząć...?
źródło: i.dailymail.co.uk
Chcesz z nim utrzymywać kontakt? To niestety, sama będziesz musiała Waszą znajomość zainicjować, skoro in tego nie zrobił. Na początek po prostu zbierz się w sobie, uśmiechnij się i... powiedz mu na korytarzu Cześć. Możesz to zrobić w biegu, tak jak wcześniej na korytarzu, nie inicjując rozmowy, ale to powinno dać mu do myślenia i być może doda mu nieco odwagi, by podejść i porozmawiać. Bo skoro się witasz, to chcesz kontaktu z nim i raczej się nie zbłaźni, gdy będzie chciał do Ciebie podejść ;P
Co do uśmiechów, same mogą po prostu nie wystarczyć. Niestety, choć to coś niewątpliwie miłego, to jeśli na prawdę jest nieśmiały, niewiele zmienią. Jeśli jednak dodasz do tego powitania, możliwe, że podejście do Ciebie, by z Tobą porozmawiać, zaraz, za pierwszym razem, możliwe, że po kilku... ale wydaje mi się, że powinien to zrobić.

Powinien, ale nie musi. Co w sytuacji, w której Twoje przywitania nic nie zmienią?
Jeśli dalej jesteś pewna swego, ale dalej nie doszło między Wami do rozmowy, znów, chcąc nie chcąc, musisz stać się inicjatorką. Zaciśnij zęby i idź z nim porozmawiać. To nie będzie proste, ale na pewno będzie to dla Ciebie dobra lekcja ;P Po prostu się przywitaj i zagadaj o coś, co ma związek ze szkołą, czy wspólnymi znajomymi. Potem rozmowa powinna sama się potoczyć :) Na prawdę, najgorszej jest zacząć!
Oczywiście, możesz pominąć moje wcześniejsze rady i od razu przejść do tego punktu, bo jest on po prostu najbardziej bezpośredni i nie wymaga kombinacji, a co za tym idzie, może wypaść najlepiej, ale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to łatwe.

Co jeśli mimo wszystko, relacja nie wypali? A Ty dalej będziesz w nim zauroczona?
źródło: avmedia.info
Może się okazać, że ma dziewczynę. Albo po prostu, nie kleiła się Wam rozmowa. Może Ty nie zmusisz się, by do niego się odezwać, albo przeciwnie, to on będzie się za bardzo wstydził, by nawet odpowiedzieć Ci na przywitanie? Nie wszystko musi wypaść doskonale. Ale jeśli tak się stanie, przynajmniej zdobędziesz nowe doświadczenie. To nie jedyny chłopak na świecie, nie znasz go za dobrze i w takiej sytuacji, obwinianie siebie o to, że nie wyszło, nie ma większego sensu.
Co do samego zauroczenia, w takiej sytuacji powinnaś odizolować się od niego, jak możesz - unikać myślenia o nim, patrzenia na niego. Z czasem wszystko powinno minąć :)

To chyba wszystko, co przychodzi mi na myśl - jeśli jednak masz jakiekolwiek pytania, pisz i pytaj :) W razie czego, odsyłam Cię do notki Cocalotte z podobnym problemem, jak Twój - znajdziesz ją TUTAJ.

Powodzenia!
Lyra

niedziela, 8 listopada 2015

KK: „Dziewczyna z sąsiedztwa”

   Nasza nowa autorka trochę rozszalała się z odpowiedziami, więc wbiję jej się w ten ciąg postów :P. U mnie nie ma pytań od jakiegoś czasu tzw. do działu przyjaźń, także postanowiłam podzielić się z Wami jedną z książek, którą ostatnio przeczytałam. Od razu wspomnę, że nie ma nic wspólnego z tym młodzieżowym romansem.

Autor: Jack Ketchum
Tytuł: „Dziewczyna z sąsiedztwa”
Ilość stron: Koło 300, zależy co liczyć
Gatunek: Thriller/sensacja/kryminał

Opis: Przedmieścia. Ciemne ulice, przystrzyżone trawniki i przytulne domy. Miła, spokojna okolica. Jednak nie dla nastoletniej Meg i jej kalekiej siostry Susan. W domu Chandlerów, przy ślepej uliczce, w ciemnej, zawilgoconej piwnicy, Meg i Susan zdane są na łaskę kapryśnej i cierpiącej na ataki szału ciotki Ruth, którą szybko ogarnia szaleństwo. Szaleństwo, którym zaraża swoich trzech synów oraz całą okolicę. Jedynie jeden, zagubiony chłopiec próbuje oprzeć się złu opanowującemu niewinne umysły. Musi podjąć bardzo dorosłą decyzję i wybrać między miłością i współczuciem, a pożądaniem i złem... Którą drogę wybierze?

Moim zdaniem: Jedna ważna informacja: nie czytajcie wstępu do książki. Patrząc na recenzję tej książki i z mojego własnego doświadczenia, przerwałam w połowie. Dlaczego? Ponieważ powinien być opatrzony wielkim napisem:"Spoiler!". Radzę więc zostawić go na koniec. Sięgnęłam po książkę, nie z czyjejś opinii, nie po przeczytaniu recenzji, a po buszowaniu w bibliotece w moim mieście, gdzie muszę z bólem przyznać, coraz więcej czasu spędzam tam, aby znaleźć coś, co by mnie zainteresowało. Gdybym nie zobaczyła tego autora, chyba musiałabym pierwszy raz w życiu sięgnąć po Stephena Kinga, aby w końcu przekonać się o tym, jak pisze.
   
    Jack Ketchum chyba nie jest dość znanym u nas autorem, ale już jedna osoba na jakimś forum polecała go, uważając jednak, że trzeba mieć żelazny żołądek do jego twórczości. Myślę, że tej książki to nie tyczy. Z całą pewnością mogę go polecić, jeżeli ktoś naprawdę lubi thrillery. Ciężko mi nie przytoczyć kilku opinii o tej książce:

„Jeżeli pragniesz horroru o wilkołakach, wampirach i strzygach, odłóż grzecznie „Dziewczynę z sąsiedztwa” na półkę. Ta powieść to horror, ale Jack Ketchum nie straszy nas wymyślnymi demonami. Jego potwory spotykamy codziennie w lustrze. To bowiem horror o najbardziej przerażających potworach, jakie chodzą po Ziemii - ludziach. Jest wstrząsająca, okrutna i długo nie pozwala zasnąć. Ani przejrzeć się w lustrze.” ~ Robert Ziębiński, Newsweek Polska

„«Dziewczyna z sąsiedztwa» jest prawdziwa... w sposób, w jaki większość uznanej literatury nigdy nie będzie. Nie nosi w sobie jedynie obietnicy przerażanie, lecz naprawdę w nie wprawia. Jednak nie można się od niej oderwać, co do tego nie ma wątpliwości. Czytelnik znajdzie tutaj strony, których będzie obawiał się przewrócić, i będzie bał się od nich odwrócić.” ~ Stephen King, Król horroru

    Na pewno, co mogę powiedzieć, to że przeczytałam tę książkę w kilka godzin i właściwie z tylko przerwą na sen. Dawno nic tak mnie nie wciągnęło. Jeżeli ktoś dostrzega ludzkie cierpienie, to z pewnością ta książka może bez przeszkód zajmować wysokie miejsce w kategorii grozy. Książka dzieje się w latach 50 XX wieku. Ludzie mają własne tajemnice w swoich domach i panuje zasada, która w książce nie raz jest poruszana:Nie wspominaj o tym”. Ludzie wolą chronić własne życie i nawet nie ruszyć palcem, aby komuś pomóc. Autor wspomina w końcówce książki, że czytał nawet o przypadku zabicia kobiety w dzień przy tłumie ludzi. Krzyczała, wyrywała się, ale nikt jej nie pomógł. Kompletna znieczulica, którą właśnie Jack opisuję w tej książce, ale na innym przykładzie.

     Lubię książki, gdzie akcja dzieje się w nie tak odległych ode mnie czasach i wszystkie postacie są realistyczne. Gdzie głupie pozory mylą i przemiła sąsiadka okazuje się potworem w ludzkiej postaci. Autor nie boi się pokazać wad, pożądania u młodych osób, bo bohaterami głównie są nastolatkowie i kilku dorosłych. W jednej chwili ma się chęć nakrzyczeć na bohatera za jego zachowanie, a innym razem z jednej strony się go rozumie, a z drugiej strony znów chciałbyś mu powiedzieć:Weź się w garść i zrób coś z tym do cholery, zanim będzie za późno!”. Zależy od bohatera. Dodatkowo bohaterka, która staje się ofiarą jest bardzo odważna i myślę, że to również dokłada się do tego, że nie ma się ochoty odłożyć książki. Nie brakuje zwrotów akcji i narastającego przerażania, do jak wielkich czynów ktoś może się posunąć i jak inni mu na to pozwalają.

     Jeżeli ktoś się spodziewa romantycznej miłości w tej książce, to niestety z bólem go rozczaruje. Główny bohater odczuwa pożądanie do dziewczyny, ale romantycznych spacerów i niekończących się pocałunków tam nie ma. Myślę, że jakaś miłość jest, ponieważ bohater nie raz zastanawia się o tym, jak jej pomóc i próbuje, choć czasem nieudolnie, czym wprowadza dziewczynę w jeszcze większe kłopoty.

      Czy zakończenie jest sprawiedliwie? Moim zdaniem trochę tak, trochę nie. Jednak z jednej strony byłam zadowolona i myślę, że jeżeli ktoś przeczyta to będzie wiedział, o co mi chodzi.

     Jeszcze kolejnym powodem, dla którego autor naprawdę pokazuje realność, to że gdy istniała szansa, aby ktoś mógł jej pomóc, to matka jednego z bohaterów, w dodatku katoliczka(których to niby uważa się za całe dobro. Kto nie wierzy, ten niby zły człowiek)odpowiedziała, że pewnie jej się należy, bo przecież katolik musi odpokutować swoje krzywdy. Ogólna niesprawiedliwość dorosłego względem dziecka, bo z pewnością o dorosłym by się tak nie wypowiedziała, czym też może nawiązała do czwartego przykazania.

   Trudno mi szukać wad w tej książce, bo autor opisuje trudny temat i myślę, że ukazał go świetnie. Tą całą bierność innych ludzi, nawet osób z jej otoczenia. 

  Podsumowując, zdecydowanym plusem tej książki są bohaterowie, którzy nie są papierowi. Autor nie boi się ukazać ich wad, ale i nadziei, która gdzieś tam trzyma się głównej bohaterki i nie pozwala jej się poddać. Do tego narrator, którym jest dwunastoletni chłopiec, któremu ostatecznie ma się ochotę wybaczyć ze względu na zakończenie.

„Od dawna chciałem napisać książkę o takich kanaliach. O nich oraz o tym, co nas spotka, kiedy uwierzymy, że oni są normalnymi ludźmi.” ~ Jack Ketchum

    Myślę, że ta książka powinna zapaść w pamięci i pokazać ludziom, że nie powinni biernie stać, kiedy komuś dzieje się krzywda. Nawet jeżeli wszyscy tę osobę uważają za ucieleśnienie dobra.

Pozdrawiam, Shana(dawna Olka)

PS Mam nadzieję, że wyszło mi moje założenie o tym, aby nie streszczać książki. 
--------------------------
Opis pochodzi z opisywanej książki.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Ciągle wpadam na nieznajomego chłopaka!

Cześć! Mam dziwny problem, w sumie nie wiedziałam czy go dać tutaj czy do działy psychologii.. a więc.. od wrzesnia chodzę do technikum do miasta, dawniej chodziłam do gimnazjum na wsi. I na wakacjach pojechalam do miasta i w czasie jednego dnia wpadłam (spotkałam) 3 razy na tego samego chłopaka, później innym razem pojechałam z przyjaciólką i dwa razy go spotkalam. Innym z mamą i w sklepie go spotkałam. Zaczął się rok szkolny, i nagle znów gos spotkałam, kilka dni temu poszłam z przyjaciólką na miasto i on szedł z kolegami i powiedział coś tam do mnie, a ja nie ogarnełam tego wgl, a później znów go spotkałam i dzisiaj znow byłam na mieście i go spotkałam, a póxniej szłam na autobus i on znów tam był xd popadam w paranoje, no ale ciągle go spotykam i to mi sie dziwne wydaje.. może powinnam go poznać jakoś ale nawet nie wiem jak sie nazywa, i czy też zauwazył że ciagle na siebie wpadamy ;P CO robić? :D :D

Zakręcona, jak zakrętka :D

źródło: hdwallpapers.cat

Zakręcona!
Czasem zdarza się, że ktoś zwróci naszą uwagę i dostrzegamy go dosłownie wszędzie :) Gdybyś pamiętała tak samo intensywnie wszystkich ludzi, których mijasz, prawdopodobnie szybko okazałoby się, że Twoja paranoja dotyczy większość mijanych przez Ciebie osób - jeśli obracacie się na tym samym, niewielkim terenie, na dodatek obydwoje jesteście w wieku szkolnym, prawdopodobieństwo, że w wolnej chwili się spotkacie jest na prawdę niemałe :)

Szkoda, że nie sprecyzowałaś, na czym dokładnie polegają Wasze spotkania - na wpadaniu na siebie, mijaniu się na ulicy, na wymianie spojrzeń? Jeśli jednak chłopak chciał z Tobą porozmawiać przez zaczepkę, całkiem możliwe jest, że również zwrócił na Ciebie uwagę. Dobrze byłoby więc, gdybyś jak najszybciej sprecyzowała przed samą sobą, czemu akurat go zauważyłaś i w jakim sensie Cię zainteresował - miał inne włosy, niż wszyscy? Dziwnie mówił? Albo po prostu się zauroczyłaś? To powinno Ci trochę pomóc :P
Don't move my stuff u stranger!! by Haruhi003
źródło: haruhi003.deviantart.com
Myślę, że jeśli znów na niego wpadniesz, powinnaś spróbować do niego podejść i z nim w jakiś sposób porozmawiać. Ewentualnie, spróbować zaprosić go wzrokiem, by sam podszedł - spojrzenie mu w oczy i uśmiech powinien zadziałać, jeśli nie za pierwszym razem, to za kolejnym. Jeśli okazałoby się, że to nie pomaga, a on nawet nie odwzajemnia uśmiechu, prawdopodobnie nie jest Tobą w żaden sposób zainteresowany i myślę, że wtedy powinnaś również zacząć go ignorować. Nie ma co wpychać się w relacje z człowiekiem, który nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
Oczywiście, zawsze możesz podpytać znajomych, czy przypadkiem go nie znają, albo poszperać na Facebooku - może akurat na niego trafisz i czegoś się o nim dowiesz, co powinno zmniejszyć nerwy w razie ewentualnego kolejnego spotkania. 

Nie będę się tu więcej rozpisywać, bo sprawa wydaje mi się dość prosta, ale publikuję odpowiedź w formie postu, bo sądzę, że nie tylko Ty jedna borykasz się z takim problemem :) Mam więc nadzieję, że choć Trochę pomogłam i życzę Ci powodzenia z Nieznajomym!
Lyra

poniedziałek, 26 października 2015

Traktują mnie jak kumpelę... a ja mam już tego dość!

Hej dziewczyny! Mam problem z pogranicza kategorii : psychologia i chłopcy, hmmm chyba mogę to tak nazwać. Otóż chłopaki zazwyczaj traktują mnie jak kumpelę. Wiele było takich przypadków, że nawet, jak poznawaliśmy się, flirtowaliśmy, zaczynaliśmy ze sobą "kręcić", pisać itd, to po czasie prosili mnie o rady dotyczące innych dziewczyn albo po prostu zaczynali traktować mnie po kumpelsku. Tak było kilka razy. Ostatnim razem natomiast poznałam chłopaka, pisaliśmy, flirtowaliśmy i tym razem zapowiadało się inaczej, aż nagle ten chłopak wygarnął mi, że niepotrzebnie się wtrącam w jego problemy. Nie wiem, czy powinnam się zmienić, by nie widzieli we mnie tylko kumpeli. Mam dosyć traktowania jak tylko koleżanka. Czuję się... brzydka, niepotrzebna, nieużyteczna. Z każdym kolejnym koszem jest gorzej, bo po takich sytuacjach przez kilka tygodni jestem dobita, że znowu to samo. Nie wiem co mam robić. 
Pozdrawiam,
Limonka
P.S. Dodam, że mam prawie 18 lat.

źródło: favim.com

Witaj, Limonko :)
Nie wątpię, że nie ty jedna borykasz się z takim problemem, choć, szczerze mówiąc, częściej słyszy się o męskim friendzonie. Oczywiście, w żadnym razie nie oznacza to, że temat ten dotyczy tylko chłopców, a Ty jesteś tego żywym przykładem.
W każdym razie, spróbuje Ci tym postem pomóc i mam nadzieję, że choć po części mi się to uda.

* * *
Na początek, musisz sobie uświadomić, co podoba się chłopcom (tak ogólnie)
Warto w końcu znać target, do którego chcesz trafić :D Nie będę się jednak na ten temat rozpisywać, jako, że na blogu znajduje się już rozbudowana notka na ten temat, którą znajdziesz TUTAJ. Liczę jednak że znajdziesz tam podpowiedzi na temat tego, jak powinnaś się zachowywać w chwili, gdy któryś chłopak znów Ci się spodoba :)

Jak wyglądał flirt na początku Twoich znajomości?
źródło: pixcooler.com
Czy był na tyle wyraźny, że obie strony na pewno były jego świadome? Chłopcy chcąc nie chcąc, często po prostu nie zwracają na to uwagi, dopóki sami flirtować nie zaczną, lub kiedy nie powie się im dosadnie, o co chodzi. Być może to, co czasem brałaś za flirt było w ich oczach po prostu zwyczajną rozmową, taką, jaką prowadzą z dziewczynami. Ty więc już miałaś nadzieje, na coś więcej, a druga strona od początku widziała w Tobie tylko zwykłą kumpele, nie mając pojęcia o podrywie, który według Ciebie miał miejsce.

Najpierw flirt, a potem... no właśnie, potem co?
Czy przypadkiem sama nie przechodziłaś do rutyny? Sama nie stawałaś się kumpelą, więc tak zaczynali Cię traktować? Jeśli stawałaś się zbyt otwarta, traktowałaś go jak każdego innego, nie pokazywałaś zainteresowania, nic dziwnego w tym, że chłopcy zaczęli traktować Cię jak zwykłą koleżankę. Ba, jeśli jeszcze chętnie pomagałaś, nie pokazywałaś zazdrości... to po prostu uznawali Cię za przyjaciółkę, której można się wygadać i poprosić o pomoc. Jeśli Ci się ktoś podoba, należy cały czas o niego zabiegać i starać się pokazać z jak najlepszej, może nieco tajemniczej strony, tak, aby on chciał Cię lepiej poznać i robił wszystko, by spędzać z Tobą czas :)

Czy przypadkiem nie jesteś wścibska?
źródło: lifestyletonight.blogspot.com
To, o czym napiszę tu, łączy się trochę z poprzednim punktem - jeśli jesteś gotowa pomóc w każdym momencie, na dodatek sama próbujesz się czegoś na siłę o chłopaku dowiedzieć, wypytujesz o jego problemy, pomagasz, jak możesz... to on niekoniecznie potraktuje Cię jak kogoś, z kim chciałby być. Jak już wspominałam, taka otwartość na początku budowania relacji wcale tak nie sprzyja, a kto pragnąłby mieć obok siebie wścibską laskę, wchodzącą z butami w życie? Dlatego bardzo ważne jest, byś pamiętała o takcie i szczególnie przy nowych znajomościach sama zaczekała, aż chłopak Ci się z czegoś zwierzy :)
W konkretnym przypadku o którym piszesz chłopak na prawdę mógł poczuć się urażony - nie opisałaś dokładnie sytuacji, ale na prawdę, z pytaniem o prywatne sprawy w przypadku chłopaków, lepiej zaczekać. Tu wkrada się, chcąc nie chcąc, różnica płci - my chętnie rozmawiamy praktycznie o wszystkim, szczególnie, jeśli to się tyczy nas samych. Chłopcy zaś... niekoniecznie.

Bądź sobą, ale dąż do doskonałości
Nie powiem Ci - nie zmieniaj się wcale dla drugiej osoby, bo brak zmian jest czymś złym: stoisz w miejscu, nie rozwijasz się przez niego. Masz nawyki, które mogą drażnić Ciebie i ludzi wokół? Spróbuj je zmienić, na pewno wyjdzie Ci to na dobre :) Ale nie stawaj się tym, kim nie jesteś. Nie zmienisz głównych cech swojego charakteru, a udawanie kogoś obcego nigdy nie wychodzi dobrze.

Więcej cierpliwości! 
18 lat to na prawdę wcale nie tak dużo. W tym wieku chłopcy często dopiero zaczynają myśleć o poważnych relacjach. Nie przejmuj się tak tym, że traktują Cię jak kumpele - skoro masz kolegów, to prędzej, czy później jakiś, który się w Tobie zakocha się pojawi, a czy nie lepiej budować relacje na spokojnie, zaczynając od przyjaźni? Czasami tak bywa, że nie wpada się od razu na miłość życia i już. Ale to nie oznacza, że jej nie ma. Tylko poczekaj... bądź cierpliwa. I na spychanie Cię to roli przyjaciółki/koleżanki nie zwracaj aż takiej uwagi, bo to na pewno nie wyjdzie Ci na dobre.

źródło: enlighteneducation.edublogs.org
Popracuj nad swoją samooceną...
...bo to zdecydowanie pomoże Ci w relacjach z ludźmi, na różnych płaszczyznach. Zacznij zmieniać to, co możesz zmienić i Ci się w samej sobie nie podoba. Jeśli zaś nie lubisz siebie za coś, ale nie jesteś w stanie nic z tym zrobić (np. wzrost), staraj się to zaakceptować. Pamiętaj, że nikt nie będzie Tobą lepiej, niż Ty! Znów jednak chce zaprosić Cię do posta na ten temat z naszego bloga - aby go przeczytać, kliknij TUTAJ.

* * *

Starałam się wyczerpać temat i napisać wszystko, co przyszło mi do głowy - jednak w razie jakichkolwiek wątpliwości, czy pytań, zapraszam do kontaktu ze mną, choćby pod tym postem :)
Lyra

poniedziałek, 19 października 2015

On jest ode mnie o trzy lata młodszy!

Witajcie! :)
Na wstępie powiem, że przejrzałam pytania z tej kategorii, ale nie znalazłam sytuacji, aż tak bardzo, zbliżonej do mojej. Mój problem dotyczy wieku i nie wiem co z tym fantem zrobić. Mam 18 lat. Od jakiegoś czasu jestem zabujana w chłopaku o 3 lata młodszym. Ja jestem w 3 technikum, on nadal w gimnazjum ( 3kl). Poznaliśmy się w autobusie, którym oboje dojeżdżamy do miasta - przez wspólnego znajomego. Często razem siadamy, gadamy i wgl. On nie ma pojęcia o tym, co czuję, boję się czymkolwiek zdradzić. Jednak czasem zauważam, ze na mnie spogląda. D. nie jest jakimś typowym "gimbusem" jakich pełno wszędzie. Jest ogarnięty, dopóki mi nie powiedział, ze jest w gimnazjum, byłam przekonana o tym, że jest w liceum ( chodzi do szkoły gdzie jest gim i LO)Przeraża mnie trochę ta różnica wieku. Nie chodzi tu też o to, że to obciach chodzić z "gimbusem", będąc w moim wieku. Lata mi to, co ludzie powiedzą. Gdyby to był rok różnicy, to jeszcze by to jakoś uszło, ale to są te cholerne trzy lata. Sama nie wiem, co robić, czy dać sobie spokój, a Wy jak myślicie?
Pozdrawiam, Alanur.

źródło: www.theatlantic.com

Alanur!
W naszej mentalności przyjęło się, że dziewczyna powinna być od chłopaka młodsza, w tym samym wieku, lub tylko minimalnie starsza. Jest to uwarunkowane zarówno historią, jak i praktyką - w końcu, mężczyzna płodny jest dłużej, niż kobieta :) Co jednak zrobić w takim przypadku jak Twój?

* * *
Trzy lata to tak na prawdę niewiele!
źródło: caseyepapadaki.wordpress.com
Choć w Twoim wieku ta różnica jest jeszcze widoczna, to za kilka lat będzie ona znikoma, lub niewidoczna, szczególnie, że dziewczynom łatwiej jest wyglądać młodziej, niż chłopakom :) Ale skoro wzięłaś go za licealistę to znaczy, że nie widać po nim, że jest aż tyle młodszy, więc jeśli ani wygląd, ani jego zachowanie Ci nie przeszkadza, gdzie widzisz przeszkodę, by budować z nim relacje?

Co jeśli okaże się, że pozory mylą...
... a on tak na prawdę nie różni się od swoich rówieśników? Jeśli to Cię martwi, to nie ma innej rady, jak go przetestować, spędzając z nim czas i poznając go coraz bardziej. Są osoby, które dojrzewają psychicznie wcześniej i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, tak samo, jak nie ma nic nadzwyczajnego w 30-letnim mężczyźnie, który jeszcze nie dorósł do związku.

źródło: allergicliving.com
Problemem mogą okazać się studia, szczególnie, jeśli masz zamiar wyjechać
Związki na odległość nigdy nie są proste, a przed Tobą już wkrótce trudny wybór: jeśli masz zamiar studiować, i to w odległy miejscu, Ba, nie tyczy się to tylko studiów, a jakiekolwiek stałego wyjazdu (np. do pracy). Wasza relacja może się zerwać, lub przejść bardzo ciężką próbę, dlatego wchodząc w jakikolwiek związek, przemyśl dokładnie. Masz jednak trochę czasu, aby zbudować silną relacje z tym, czy jakimkolwiek innym człowiekiem, dlatego choć polecałabym Ci być pod tym względem ostrożną, nie należałoby przesadzać w drugą stronę.

Początki wspólnego życia?
źródło: girlsnation.org
Trzy lata to owszem, niewiele, ale mając takiego chłopaka musiałabyś się przygotować na to. że całkiem możliwe jest, że to Ty prędzej znajdziesz pracę od niego: jeśli Wasz ewentualny związek tyle wytrzyma, możliwe, że to Ty będziesz musiała mu pomagać, a nie na odwrót. On sam może się z tym źle czuć, bo nastąpisz na jego męską dumę, ale nie w każdym przypadku jest to problem. Jeśli więc nie widzisz tu przeszkód, a on w przyszłości nie miałby nic przeciwko, i ja nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby z nim nie być :D

Jeśli zdecydujesz się na bliższe poznanie go - jak zacząć na poważnie
Nie możesz bać się swoich uczuć! W nich na prawdę nie ma nic strasznego, czy złego :) Zakochałaś się w kimś o trzy, a nie piętnaście lat młodszym. Jeśli dobrze spędza się Wam czas, czemu Ty, czy on miałby z tego rezygnować? Rozmawiaj z nim, nie bój się czasem sama do niego napisać (tylko nie bądź nachalna), czy wyciągnąć na spotkanie (na początku polecam jakieś grupowe). Daj Wam szanse :) Nawet, jeśli on nie odwzajemni Twoich uczuć masz szansę poznać ciekawego człowieka.

* * *

Mam nadzieję, że Wasza relacja będzie się rozwijała w jak najbardziej pozytywnym kierunku, a pozostałe czytelniczki zapraszam do dyskusji - co Wy byście zrobiły na miejscu Alanur? Jaka, Waszym zdaniem, jest maksymalna różnica wieku między parami?
Lyra

sobota, 17 października 2015

Wycieczkowe zauroczenie

Hej dziewczyny ! 
Chciałabym się z wami podzielić moim problemem. 
A więc , chodzę do 2 gimnazjum i do zespołu regionalnego. Szymon jest ode mnie starszy o rok. Znam go od dziecka. Moja ciocia i jego wujek są małżeństwem. Nigdy bym nie pomyślała że mogę do niego coś poczuć ale jednak, miłość nie wybiera. Od roku podejrzewałam że coś do niego czuje ale spotykałam się z chłopakiem i myślałam tylko o nim. Ale gdy przestaliśmy się spotykać , cały czas myślałam tylko o nim. Postanowiłam sb w tedy że nie mg dopuścić do tego żeby mnie kolejna osoba skrzywdziła. Ale no cóż , nie pozwolił mi o nim zapomnieć , za to przekonywałam się w twierdzeniu że ja też mu się podobam. Byliśmy na wycieczce , na początku on siedział ze swoim bratem ale później się przesiadł. Gdy się już wracaliśmy autobusem , było już ciemno i zimno a klimatyzacja nadal działała. Wzięłam jego bluze żeby zobaczyć jak zareaguje.Nic nie zrobił , jedynie zapytał się mnie czy teraz jest mi ciepło. Ja wzięłam jeszcze jego czapkę z daszkiem i swoje okulary , wyglądałam jak debil , ale on się uśmiechną , oparł się o siedzenie i się nie odzywał. Oparłam się o jego ramie i zasnęłam. Spałam przez ok. 15 min potem obudzili mnie bo była przerwa na stacji benzynowej. Ja zapomniałam że mam jego bluze na sobie i poszłam do toalety. Jak wróciłam oparłam się ale przyszedł pan grający w zespole na akordeonie ( Andrzej ) i zaczeliśmy śpiewać. Za chwilkę wziął i siadł koło nas on siedział na jednym siedzeniu a ja z Szymkiem na jednym , siedziałam mu dosłownie na kolanach. Cały czas się na niego patrzyłam. Patrzyłam jak on śpiewa , patrzyłam w jego piękne oczy. W końcu musiałam wysiadać , ale dostawiłam przez przypadek telefon. Następnego dnia mieliśmy próbe , on przyniósł ten telefon i powiedział że zwraca księżniczce jej własność. Zarumieniłam się. 
Jak niektórzy mówią że do siebie pasujemy to ja tak strasznie się rumienie , raz było tak że on też się zarumienił. 
Była taka sytuacja , mieliśmy imieniny w zespole a on stał za mną w kolejce do składania życzeń. Nagle chwycił mnie w biodrach i położył głowę na moim ramieniu , nie mam pojęcia co to miało oznaczać. 
Jak przytulamy się na pożegnanie (ja i 4 dziewczyny i 2 chłopaków ) to on nie chce się do mnie przytulić , bardzo mnie to rani. 
Co mam o tym mysleć , podobam mu się czy nie ?
A może lepiej dać sobie spokój ?

~ Natalia Klakurka

źródło: favim.com

Witaj Natalio Klakurko :)
Z podobnym problemem boryka się wiele dziewczyn w Twoim wieku: pojawia się zauroczenie, wahanie... i brak pojęcia, co z tym fantem zrobić. Jak więc zachować się w takim przypadku?

* * *
Dobrze byłoby gdybyś sobie uświadomiła że druga, czy trzecia klasa gimnazjum to bardzo młody wiek
źródło: www.villagevoice.com
Nie każdy jest wtedy gotowy do długotrwałego związku, w szczególności, jeśli jest młodym mężczyznom :) Ci dorastają pod tym względem później, niż dziewczyny - gdy my interesujemy się już nimi i marzymy o pierwszej miłości, im w głowie zwykle siedzi coś zupełnie innego, a jeśli chcą czegoś spróbować, wynika to z czystej ciekawości. Z tego powodu radziłabym być ostrożna w doborze chłopaka, bo bardzo łatwo o zranienie - ty chcesz czegoś więcej, on... niekoniecznie.

Zostałaś zraniona? To jeszcze nie powód, by odrzucać każdego chłopaka.
źródło: www.huffingtonpost.com
Każdy człowiek jest inny i każdy inaczej reaguje - dlatego nie możesz zakładać, że każdy chłopak będzie chciał Cię zranić. Przeciwnie, zwykle w interesie drugiej osoby jest pilnowanie, by w związku było jak najlepiej. Niestety, w tym wieku o dojrzałe związki trudno, a więc prawdopodobieństwo zdrady, czy rzucenia jest większe - w końcu, myślenie pokroju przecież jestem jeszcze młody/a, lub mam jeszcze czas jest na porządku dziennym, nie martwi się o to, co będzie za 10-20 lat. Jednak właśnie z powodu braku dojrzałości drugiej strony nie powinnaś tego brać tak bardzo do siebie - jeśli nie chcesz powtórki, możesz zaczekać kilka lat, aż ryzyko zranienia nieco się zmniejszy, ale pamiętaj, że i tak, i tak, nigdy nie dostaniesz gwarancji, że związek ułoży się dobrze. A przecież ten, kto nie ryzykuje, nigdy też nic nie zyska :)

Skoro jesteście jakoś ze sobą "spokrewnieni" jesteś w całkiem dobrej sytuacji :)
źródło: www.bestwayguides.com
Czemu? A no, nikt raczej nie chce żyć źle z członkami rodziny, dlatego choćby przez presje rodziców chłopak, w którym się zauroczyłaś powinien Waszą relacje traktować poważniej, niż zwykle. Na dodatek znacie się długo, powinnaś więc całkiem sporo o nim wiedzieć, czyż nie?  A jeśli nawet nigdy nie spędzaliście ze sobą zbyt wiele czasu, to mając za sobą tak długą znajomość łatwiej powinno być Ci zbudować zaufanie z nim.

Jak budować relacje?
Jeśli kogoś lubisz i to z wzajemnością (nie chodzi mi tu o jego zauroczenie w Tobie, ale z opisu wynika, że przynajmniej Cię lubi) szkoda to zaprzepaścić, nie sądzisz? Dlatego rozmawiaj z nim, spędzaj z nim czas, wyciągaj na spacer i daj się wyciągnąć, jeśli on zaproponuje. Bądź inicjatorem rozmowy, czy wyjścia, pamiętaj tylko, aby się nie narzucać - to niewątpliwie zacieśni Waszą więź :)

Lubienie czy zauroczenie?
Z zachowań Twojego obiektu wzdychań można wywnioskować, że zauroczenie z jego strony jest prawdopodobne, ale nie znam go, więc niestety, nie mogę mieć pewności. Jak to jednak poznać i jak się o tym przekonać? Przede wszystkim, odsyłam do punktu poprzedniego - im bardziej mu zaufasz, im stanie Ci się bliższy, tam łatwiej będzie to odkryć :) Możesz także się go o to po prostu zapytać, jeśli oczywiście jesteś w stanie się do tego przekonać i ufasz mu na tyle. Nie musisz od razu przyznawać się do swojego zauroczenia. W końcu, jeśli spytasz się go Hej, czy ty przypadkiem się we mnie nie zakochałeś? (ale - z tym uważaj, dobierz odpowiedni moment) sama nie przyznajesz się do swoich uczuć, a tylko dzielisz się spostrzeżeniami.
Jak w przypadku poprzedniego mojego postu zapraszam również do przeczytania notek o mowie ciała, które znajdziesz na blogu NBS - tutaj oraz tutaj.

Nurtuje Cię jeszcze jedna kwestia... czemu on nie chce Cię przytulać na pożegnanie?
źródło: community.secondlife.com
Możliwe, że po prostu się wstydzi. Albo Tobie się wydaje, że nie chce, a sama do niego nie podchodzisz? Czy po prostu Cię odpycha, gdy próbujesz...? Jeśli jednak to wstyd, to może wynikać z dwóch powodów - albo nie chce przyznać się przed znajomymi do swoich uczuć, albo sam nie wie, co ma ze sobą zrobić. Ewentualnie zdaje sobie sprawę z tego, co Ty do niego czujesz, a sam nie jest pewny swoich uczuć, lub nie jest w Tobie zauroczony i nie chce dawać Ci nadziei. Najlepiej będzie, jeśli po prostu spytasz się go o powód tego zachowania. To może i najtrudniejszy, ale chyba najbardziej jasny i pewny sposób rozwiązania sytuacji w takich przypadkach.

* * *

Nie powiem Ci, co masz myśleć o tej sytuacji. Na pewno jednak nie powinnaś rezygnować z pozytywnej relacji z drugą osobą, szczególnie trwającej wiele lat, bo po prostu możesz na tym wiele stracić :) Liczę, że uda Ci się zbudować coś silnego i przepraszam, że musiałaś tak długo czekać na odpowiedź. Do napisania!
Lyra
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x