środa, 31 grudnia 2008

Przyjaciel stwierdził, że jestem dla niego za... dorosła!


Miałam przyjaciela.. Jeszcze niedawno. NIe bylismy parą tylko przyjaciolmi. On zaczął mnie unikać i wogóle jak stanelam obok niego o szedł gdzie indziej. zapytałam na gg o co chodzi to powiedział,że jestem dla niego zadorosła! jak na swój wiek to troche moze z charakteru jestem dorosla, a on zadziecinny. On podkochiwał się w mojej przyjaciolce. zapytam ja o chodzenie a ona mu odmowila i on zaczął miec opisy na gg nmp. : wolny :(, albo ; w ciezkim stanie psychiczynym. jak napisalam do niego co sie stalo to on odrazu co cie to! i wogole mnie unika nie gada ze mna.. co zrobic abysmy znow sie przyjaznili ? jak moge mu udowodnic, ze nie jestem dla niego za dorosla ?~andziowata xD

  

Moja Droga!
Przyznam szczerze, że dość trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Osobiście nie sądzę, że faktycznie chodzi o to, że jesteś dla niego za dorosła. Ale jeżeli nie o to, to o co? Zastanów się, czy nie powiedziałas mu czegoś, co mogłoby go urazić? A może chodzi o Twoją przyjaciółkę? Może jest zazdrosny? No ale, jeżeli faktycznie myśli, że jesteś za dorosła, to porozmawiaj z nim. Możesz powiedzieć coś w stylu:
'Posłuchaj mnie uważnie i nie przerywaj, proszę! Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi? Dlaczego mnie unikasz? Zrobiłam Ci coś złego? Dlaczego taki jesteś dla mnie? Wiesz jak ja się czuję? Przykro mi, i to bardzo. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty mnie tak po prostu olewasz... Może i mam dość trudny charakter, ale to chyba nie jest przeszkodą, abyśmy przyjaźnili się dalej... A to co ty teraz robisz to, przepraszam bardzo, ale według mnie jest bardzo dziecinne. Zamiast porozmawiać ze mną o problemie, to ty mnie unikasz...'
Myślę, że to powinno nim potrząsnąć i zrozumie, że robi źle...

Tak na marginesie: kto zrozumie mężczyznę??? :))

Pozdrawiam, Sindy

Dlaczego ona tak się zachowuje?


Macie cool blog, mam nadzieję że pomozecie. Moja przyjaciółka jest wobec mnie wredna. W szkole udaje że mnie nie zna, a potem przychodzi (mieszka w domu obok) czy wyjdę na dwór, czy pójdę na świetlicę (zajęcia plastyczne) itp. A w szkole- znów olewka. Często się ze mnie nabija, jest dla mnie wredna. Np. przy wszystkich mówi że mam rozpięty rozporek albo coś x/ Najgorsze jest to ze zaprzyjaźniła się z moimi najlepszymi kumpelkami z klasy! Monią i Iską. . . I teraz nie ma czasu dla mnie. Mówi że nie wyjdzie bo wkuwa, a na serio albo jedzie do centrum handlowego z kumpelami albo siedzi na GG. Ostatnio wieczorem w sobotę na GG: ''Wykończonaa... Ale było super!!!'' Pojechała do c.h. :( I była zazdrosna bo dzień prędzej byłam u Przyjaciółki Majki wieczorem kilka godzin! Co robić? ;(( Darka

  

Kochana...
Może zacznijmy od definicji słowa przyjaźń. Co to jest, i na czym polega? Otóż: przyjaźń jest to więź emocjonalna między ludźmi. Polega na pełnej akceptacji, lojalności, zaufaniu itd. Więc osoba, o której piszesz nie jest Twoją prawdziwą przyjaciółką. Co najwyżej kumpelą. Szkoda, że nie napisałaś, czy zależy Ci na znajomości z nią... Jeżeli nie, to po prostu nie odzywaj się do niej, unikaj jej. Jeżeli przyjdzie do Ciebie do domu, to powiedz jej, że skoro ona 'nie zna' Cię w szkole, to Ty jej po szkole. Jeżeli jednak chcesz się z zadawać, to powiedz jej, że nie życzysz sobie, aby tak Cię traktowała. Albo się kumplujecie i jest wszystko ładnie-pięknie, albo łączą Was stosunki wyłącznie koleżeńskie, a wtedy również nie powinna Cię tak traktować....

Pozdrawiam, Sindy ;)

wtorek, 30 grudnia 2008

Zaufać jej?


mój problem polega na tym, że nie wiem czy zaufać swojej przyjaciółce, aż w takim stopniu. zaczne od początku. już prawie rok (od 20 listopada tametgo roku) kocham się w takim jednym chłopaku z mojej klasy. jakieś dwa tygodnie temu moja przyjaciółka z nim gadała, gadała i doszli do tematu o mnie. wkońcu on powiedział, że mógłby ze mną chodzić, ale jest strasznie nieśmiały i nie umie zrobić tego pierwszego kroku. wciąż próbuje się do niego zbliżyć, ale ne potrafie. czasami mam taką chęć żeby do niego podejść i go pocałować, ale jeśli moja przyjaciółka chciała mnie tylko pocieszyć to kaszana... pytałam się jej wiele razy czy to prawda, a ona mówiła że tak. sama nie wiem co robić. patrze się na niego na lekcjach i nie moge przestać :( on także się na mnie patrzy... gadamy, ale mało. wiem, że jest troche nieśmiały, ale czy mam zaufać mojej przyjaciółce i pędzić dalej? tak wiem, wkońcu to moja przyjaciółka, ale chciałabym się Was zapytać o to, co wy byście zrobiły.~ta ciekawa.
  
Droga ciekawa...
Nie ma nic gorszego niż niepewność... Napisałaś, że Twoja przyjaciółka, ale taka prawdziwa, że zawsze wszystko możesz jej powiedzieć? Jeżeli tak, to myślę, że możesz jej zaufać. Tzn. ja jej nie znam, nie wiem jaka ona jest itd, ale jeżeli czujesz, że ona jest w stosunku do Ciebie szczera, i nigdy by Cię nie okłamała, to OK ;). Jeżeli chodzi o chłopaka: samo patrzenie na Ciebie to nie wszystko. Inni też się przecież patrzą na Ciebie, i co? Ale być może faktycznie chciałby być z Tobą, jednak jest tak nieśmiały, że nie zrobi nic więcej w tym kierunku... Więc to Ty zrób pierwszy krok. Zagadaj do niego. Może lepiej nie wyskakuj od razu z propozycją randki, jeżeli nie masz pewności, że faktycznie mu na Tobie zależy ;). Zobaczysz: będzie dobrze ;).

Pozdrawiam, Sindy

Dlaczego traktuje mnie z dystansem?


hej laski.. wiec mam wielki problem dotyczący przyjaciołki a własciwie przyjaciółek .. z jedna z nich nazwijamy ja A przyjażnię sie od przedszkola niestety nie trafilyśmy do jednej klasy ona była w klasie z laska B. po kilku latach miałam przyjemność bliżej poznać przyjaciołkę B. no więć ta A kolegowała sie ze mna jak i z B równo, choć zawsze miałam wrażenie że B jest najważniejsza w szkole a ja jestem po szkole ; /. Po jakimś czasie równie dobrze poznałam B jak i A i przyjaźniłyśmy się wspólnie, zajęcia po szkole itp. choć zawsze miałam takie wrażnie że on wolą siebie bardziej. Byłam zazdrosna. Zaprzeczały i było ok. Teraz w gim jestem w klasie z nimi obiema i moje przeczucia się sprawdziły, B widocznie faworyzuje A.(zawsze ją pierwsza pyta o zdanie, gdy jest cos ciekawego do powiedzenia liczy się tylko ona) I ja głupio się czuje. Jest taki obóz narciarski. A i ja nie umeimy jeździć na nartach. Jednak B po rozmowie z rodzicami którzy się zgodzili strasznie namawia A zeby pojechała z nia, gdy ja sotje obok. strasznie mi glupio .. co mam robic ? jestem z A chyba bliżej ale tez bardzo kocham B.. jednak ja jestem dla nich dalej ... :(~odepchnięta
  
Moja Droga...
Oj, dobrze wiem jak to jest... Tak właśnie jest, kiedy do dwóch przyjaciółek dochodzi osoba trzecia. Ale przejdźmy do rzeczy: w tym przypadku wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa. Najpierw spotkaj się z A. Spytaj co ona czuje, czy też widzi, że B traktuje Cię innaczej itd. Domyślam się, że nie będzie to łatwa rozmowa... Następnie spotkaj się z B. Spytaj dlaczego traktuje Cię z dystansem. Być może boi się, że zabierzesz jej A. Jeżeli tak jest zapewnij ją, że nie ma się o co bać. Bo nie ma, prawda? Myślę, że to powinno pomóc ;).
Jeżeli chodzi o wyjazd: wydaje mi się, że po rozmowie wszystko się wyjaśni ;). A co do jazdy na nartach: wszystkiego można się nauczyć, a skoro A też nie umie, to może razem się zapiszecie na kurs? Jeżeli nie macie pieniędzy na taki wyjazd + kurs, to może w trójkę wybierzecie się gdzieś inndziej?
Głowa do góry, na pewno wszystko będzie okej ;)
Pozdrawiam, Sindy

PS.
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, jednak to nie dlatego, że mi się nie chciało, tylko z powodów osobisto-zdrowotnych...

niedziela, 28 grudnia 2008

Tapir na Sylwestra

  Witam!
Zbliza się Sylwester więc planuję makijaż, ubrania, i ogólnie całość. Mam też pomysł na fryzurę niestety nie mam zielonego pojęcia jak ja wykonać.
Mam proste włosy. Chciałabym jednak uzyskać efekt fryzury, którą miała Julia Kamińska u Szymona Majewskiego (http://seriale.com.pl/wp-conten t/gallery/sms/sms_04.jpg). Wiem, że to możliwe, bo Julka też ma proste włoski :)
Mam jednak pewne wątpliwość czy jeśli zakręcę je na papiloty uzyskam powyższy efekt. Włosy będą układały się w loczki, spirale, mi chodzi natomiast o coś zbliżonego do efekty po karbownicy aczkolwiek nie fal a loków. Mam na myśli puszystość.
Prosiłabym o szybką odpowiedź. Muszę zacząć ćwiczyć, a czasu coraz mniej )
Pozdrawiam serdecznie.

~Kinga



Droga Kingo!!!
Aby osiągnąć taką fryzurę potrzebujesz:
-lokówkę
-lakier utrwalający
-wsuwki
Jak zrobić?
1.Podnieść włosy u nasady(umyj je szamponem zwiększającym objętość lub wytapiruj je)
2.Mocno nakręć włosy na lokówkę. 
3.Kiedy już to zrobisz podziel włosy na dwie części.
4.Podpinaj włosy wsuwkami unosząc je ku górze.
5. Jeżeli osiągniesz efekt, mocno spryskaj włosy lakierem utrwalającym.

Pozdrawiam :)
Mela

piątek, 26 grudnia 2008

Mama każe mi iść do szkoły mimo choroby


Cześć.Możecie mi pomóc?Od ok. miesiąca kaszlę i kaszlę. Miałam już 4 antybiotyki i inhalatory, nic nie pomaga. Chodzi o to, że mama stwierdziła, że udaję i że pójdę do szkoły. Wcalę nie udaję i jest mi przykro, że tak mówi. Do szkoły nie mogę iść, bo jak to wygląda, że tak chyrlam całą lekcję? Raz nawet miałam taki atak duszności, że do szpitala chcieli mnie wieść, a teraz co? Nic się nie poprawiło i do szkoły? Zdaję sobie sprawdę, że mam ogromniaste zaległości...Ale przecież zdrowie jest ważniejsze :] Co robić? ~KASIA

  

Droga Kasiu!

Wydaje mi się, że trochę za bardzo chcesz naciągnąć swoją mamę i za bardzo korzystać ze swojej choroby. Czyżby sprawiałą Ci ona radość?
Jeśli od miesiąca kaszlesz i nic Ci nie pomaga, może warto zmienić lekarza/leki, udać się do szpitala na dokładniejsze badania? Skoro coś jest z Twoim ciałem nie tak, pierwsze, co powinnaś zrobić, to udać się do lekarza... a nie leżeć szcześliwa brzuchem do góry i twierdzić, żeś obłożnie chora, więc nie możesz iść do szkoły:P
Może Ci być przykro, że Twoja mama Ci nie wierzy, jednak czy nie zastanowiłaś się wcześniej nad tym, ze być moze dałaś jej powody, by tak mysleć? Po przeczytaniu Twojego komentarza, wybacz, ale zaczynam myśleć jak Twoja mama ^^
Uważam, że zdrowie jest najważniejsze, ale jeśli i Ty tak myślisz, to zaraz po przeczytaniu tego posta udasz się do mamy i poprosisz ją, by umówiła Cię na najbliższy termin z lekarzem... prawda?:)

Życzę powrotu do zdrowia i nadrobienia zaległości!

Pchełka

czwartek, 25 grudnia 2008

Rodzice nie zgadzają się na psa


Hej ! Mam mały problem ... no może nie taki mały ... ale to zaczęło się tak Jak miałam 3 latka tak to było dawno temu powiedziałam rodzicom że bardzo bym chciała psa ale oczywiście oni się nie zgodzili. i tak jest do dzisiaj nadal go namawiam ale nic . Ciągle powtarzają to samo ,,psem trzeba sie opiekować trzeba w nocy wychodzić na spacery ! dawać mu jeść ! " itd ... ale ja to wiem ,kocham zwierzęta całym sercem kiedyś nawet miałam klub ochrony bezdomnych zwierząt , pomagam w zoologicznym ,jeżddże do schroniska o prace na wolontariuszke ( ale niestety nie moge tam pracować bo można od 14 lat a ja mam 11 ) charytatywnie zajmuję się końmi w stajni ! Ja wiem ... pewnie mi doradzisz abym pokazała rodzicom że można mi zaufać i takie tam ale uwierz mi ja to już prubowałam wszystkiego i nie pomogło ! Nie wiem moje koleżanki mają już własne psy a mi nawet podoba sie ta ciągła opieka nad zwierzęciem ... dlaczego nie chcą się zgodzić ? pomóż !kasiulka

  

Kasiu!

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Nie umiem zajrzeć do głów Twoich rodziców i odkryć, co tam siedzi:) Mogę Ci jedynie podsunąć parę moich przypuszczeń, być może okażą się prawdziwe?
Pierwsze co mi przyszło na myśl, to to, że być może nie lubią zwierząt? Czasami tak bywa, że człowiek, mimo, że lubi patrzeć na zwierzęta i jakoś nieszczególnie mu przeszkadzają, nie chce mieć takiego w domu z prostego powodu, że nie pałałby do niego miłością.
Drugie - pieniądze. Nie wiem, jak ma się sytuacja w Twoim domu, ale być może rodziców nie stać na utrzymanie dodatkowego zwierzątka? W końcu to nie rzecz, która nie musi jeść ani pić.
Mogą również bać się, że mimo Twoich ogromnych chęci, pies szybko Ci się znudzi. Mówisz, że pomagasz zwierzętom jako wolontariuszka, więc pewnie już przywykłaś, ale może rodzice o tym nie wiedzą lub sobie tego nie uświadamiają?
Czwarta sprawa, najważniejsza. Czy rodzice mają do Ciebie zaufanie i czy uważają, że jesteś odpowiedzialna? Myślę, że właśnie to może stanowić największy problem w posiadaniu psa. CZy nie będzie tak, że będziesz siedziała przed komputerem zamiast wyprowadzić psa lub go nakarmić - o to pewnie martwią się rodzice i to ich powstrzymuje.

Co najlepiej zrobić w takim przypadku? Pójść do rodziców i powiedzieć, że chciałabyś z nimi porozmawiać na pewien temat, niekoniecznie w tej chwili, ale w najbliższej przyszłości. I że ta rozmowa może być długa, więc chcesz, żeby zorganizowali sobie trochę czasu, który mogliby Ci poświęcić (możesz dorzucić uwagę: "Żeby nie było tak, że ja coś mówię, a wy patrzycie na zegarek i stwierdzacie >>No, dokończymy potem, muszę już iść!<<"). 
Rozmowę zacznij wprowadzając rodziców w temat: "chciałabym mieć psa. Do tej pory się nie zgadzaliście, ale chciałabym to jeszcze raz z wami przedyskutować".
Następnie weź 3 kartki papieru, 3 długopisy i rozdaj rodzicom (jedną zostaw sobie). Poproś, by przedzielili kartkę pionową kreską na pół i bez zaglądania do innych, napisali po lewej wszystkie rzeczy, które powstrzymują ich przed adopcją psa. Daj im na to mnóstwo czasu. Powiedz, żeby pisali wszystko, co im przyjdzie na myśl, choćby było nie wiem jak nieracjonalne.
Potem wymieńcie się kartkami (np. każdy daje kartkę osobie po prawej stronie) i w prawej kolumnie dopiszcie możliwe rozwiązania danego problemu. Gdy skończycie, przedyskutujcie wszystkie "problemy" i "rozwiązania".
Od tej chwili wszystko będzie zależało od Ciebie. Możesz zaproponować np. miesięczny okres próbny, podczas którego będziesz wykazywała, wg. wypisanych lub wynikających z dyskusji rozwiązań, swoją odpowiedzialność. Postaraj się dopasować do wymagań rodziców (oczywiście nie do wszystkich - zbierz logiczne kontrargumenty, byś mogła walczyć z wyzyskiem z ich strony ^^).

Mam nadzieję, że rozmowa przebiegnie po Twojej myśli. Jeśli nie - nie martw się! Mało osób ma możliwość i predyspozycje, jak ty, by pomagać w stajni i schronisku:)
Powodzenia!

Pchełka

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Peeling

Mam pytanie, czy peeling pomaga na pryszcze? Bo mam je i chcę się ich pozbyc'. Jak tak to proszę napiszcie coś o tym, jak się go wykonuje itp. Z góry dzięki~Basia

  

Droga Basiu!
Peeling to złuszczanie skóry za pomocą żelów lub kremów z drobinkami... potocznie nazywanymi peelingiem;) Jest dużo rodzajów peelingów, każdy ma specjalne przeznaczenie. Zazwyczaj możemy wyczytać je na opakowaniu: "Przeciw wągrom", "Ujędrniajacy", "Nawilżający" i tak dalej.
Wybierając peeling, musimy pamiętać o 3 rzeczach:
- celu (co chcemy osiągnąć? - oczyszczenie porów, poprawienie kolorytu skóry?)
- składnikach (czy nie jesteśmy na nie uczulone?)
- adresacie peelingu (nastolatki? osoby starsze?)
Przy wyborze peelingu na pryszcze, należy bardzo uważać. Jeżeli pryszcze wyglądają jak małe "wulkaniki", nie możemy używać peelingu gruboziarnistego, który mógłby je podrażnić.
Jak używać peelingu? Zazwyczaj na każdym opakowaniu jest instrukcja, jednak w większości brzmi ona tak samo - nałóż na ciało i wmasuj kulistymi ruchami, spłucz. Nic trudnego ^^
Peeling robi się zazwyczaj 1-2 razy w tygodniu.
Ważna informacja: peeling zwiększa chłonność skóry na inne kosmetyki, więc dobrym pomysłem byłoby wsmarowanie w ciało balsamu nawilżającego - lepiej podziała!
Peeling oczyszcza skórę z martwego naskórka, zmywa zanieczyszczenia, przyspiesza proces tworzenia się nowego naskórka, pobudza krążenie, walory zapachowe pozwalają nam się odprężyć... a poza tym ma mnóstwo innych dodatkowych zalet, w zależności od rodzaju peelingu.  To coś, na co warto wydać trochę pieniędzy:)
PS. Ciekawy artykuł o peelingu znajduje się na tej stronie:
http://www.polki.pl/uroda_cialo_artykul,10005338,0.html

Pozdrawiam!
Pchełka

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x