środa, 28 kwietnia 2010

Cukrowa pasta do depilacji

Dziewczyny! A raczej moja droga Megu! Napiszproszę notkę na temat pasty cukrowej do depilacji, o której już nie raztutaj wspominałaś! Z góry thx ;** Ps. Jeszcze: czy mozna depilowac niąpachy i bikini?

~ Szekspira



Kochana Szekspiro!

Pasta cukrowa jest w Polsce stosunkowo nową metodą depilacji. Jest porównywana do wosku, ale boli mniej i wykonana prawidłowo, zapewnia dłuższy efekt. Nie jest to jednak takie proste jak niektórzy mówią, ponieważ najpierw trzeba dobrze ją przygotować. Jeśli nie wyjdzie i będzie zbyt wodnista lub za mocno klejąca, spróbuj raz jeszcze. Oto przykładowy przepis:

  • 2 szklanki cukru
  • 1/4 szklanki soku z cytryny
  • 1/4 szklanki wody
Dodatkowo:
pojemnik z zamknięciem ;).
Każda pasta zawiera 3 podstawowe składniki: cukier, wodę i cytrynę, ale w różnych proporcjach.

Niestety, wymaga to wyjścia z zacisza swojego pokoju i udania się do kuchni oraz znajomości obsługi kuchenki. Myślę, że z tym nie będzie wiele problemu ;).

Cukier zalewamy wodą i dodajemy soku z cytryny. Stawiamy na średni ogień i mieszamy. Po upływie kilku minut zmniejszamy ogień, mieszając do uzyskania bursztynowej barwy. Po zdjęciu z kuchenki powinnyśmy poczuć cytrynowy zapach. Lepiej nie zdejmować za wcześnie, bo będzie się lepić i nie spełni właściwie zadania.
Przekładamy do pojemnika i czekamy około 15 minut, aż trochę wystygnie. Następnie zamykamy pojemnik. Do użytku dopiero po całkowitym wystygnięciu, przecież nie chcemy się poparzyć.

Nakładanie jest proste. Nabierasz trochę pasty i krótko rozgrzewasz w dłoniach, ugniatając. Następnie formujesz coś na kształt plastra, byle nie za cienki. Nakładasz na skórę i po chwili zdecydowanie odrywasz. Voila!

Jak zawsze powtarzam, ból jest czymś całkowicie względnym i dla mnie nie będzie to bardzo bolesne, a dla kogoś innego mogą być to katusze. Podobnie jest z depilacją brwi: mnie to kompletnie nie rusza, a moja koleżanka broni się przed tym jak przed torturami. Dlatego musisz wypróbować to na własnej skórze :). Na pewno, ryzyko poparzenia jest znaacznie mniejsze niż woskiem. Jest całkowicie naturalna, a więc nieszkodliwa.

Jakie miejsca depilować pastą?

Możesz spokojnie nakładać używać jej nie tylko do nóg, ale także okolic bikini. Co do pach - osobiście nie próbowałam, jednakże nie polecam. Może jestem pod tym względem 'staromodna', jednak uparcie twierdzę, że najlepiej golić pachy maszynką (przy użyciu mydła lub pianki).

Jeżeli wolisz nie porywać się na samodzielne wykonanie, możesz poszukać gotowej pasty (np. Camsakizi, turecka pasta cukrowa do depilacji, ja znalazłam cenę: 14 zł). Nie wiem, jak ją dostać, ale warto poszukać w sieci.


Pozdrawiam!
Megu;)

Depresja

Mam wielki problem, z którym sama sobie nie radzę. Dlatego chcę prosić kogoś o pomoc. Nie pójdę do psychologa po tym czuję się jeszcze gorzej - już byłam kiedyś. 
Problem w tym, że mam depresję. Kilka lat temu byłam zwariowaną nastolatką, tryskającą energią, każdy mnie lubił, dobrze się uczyłam, a teraz... szkoda gadać. Już raz miałam depresję ale wyszłam z tego. Dopadła mnie po raz drugi. Tylko teraz nie mam już tylu sił. Powiedzcie mi co ja mam robić? Jak sobie pomóc? Mam tyle poważnych problemów, ale wiem, ze nie ma możliwości aby je poukładać. To sprawy rodzinne. Nie mam nawet z kim o tym porozmawiać. Ale to nie tylko o rodzinę chodzi. Ogólnie nie mam już sił na życie. Wszędzie sama, ciągle płaczę, chcę uciec z domu, mam myśli samobójcze... zamykam się w pokoju i siedzę tak do nocy - po ciemku. Wyglądam jak potwór. Co mam zrobić, aby sobie pomóc? Co zrobić żeby powróciły chęci do życia, do cieszenia się z życia? Od czego zacząć. Proszę z całego serca - pomóżcie mi.

~ Anka




Droga Aniu!

Moje podstawowe pytanie brzmi: jeżeli psycholog (osoba, która ukończyła studia w tym kierunku i powinna błyszczeć wiedzą, jeżeli chodzi o tego typu problem) nie pomógł Ci, to w jaki sposób ja, Twoja rówieśniczka mam Ci doradzić? Nie bardzo rozumiem toku twojego myślenia, ale spróbuję Ci pomóc na miarę swoich możliwości. Jedno jest pewne: musisz iść z tym do psychologa. Nie ma innej opcji.

Jeżeli kiedyś chorowałaś na depresję, nie jest niczym dziwnym to, że ona wróciła. Często wśród osób wcześniej chorych, wraca ona z podwójną siłą, przez nawet najmniejszy problem. Objawami depresji są na przykład: poczucie ciągłego zmęczenia, utrata zainteresowań, brak zadowolenia z życia, unikanie kontaktów z innymi ludźmi, brak apetytu jak również częste bóle głowy. Nie można się wstydzić depresji, gdyż według danych statystycznych co piąta osoba kiedyś jej doświadcza.

Leczenie depresji na własną rękę nie jest dobrym sposobem jej przezwyciężenia. Dlatego też musisz iść z tym do psychologa. Na pewno nie idź do tego, na którym się zawiodłaś za pierwszym razem. Wiem z własnego doświadczenia, że nie każdy umie podtrzymać na duchu. Aby znaleźć dobrego lekarza, możesz wejść na przykład na "zumi.pl" i wpisać "poradnie psychologiczne". Są również w internecie strony, przy których lekarz ma wypisaną przez pacjenta opinię na jego temat. Dzięki temu dowiesz się, czy warto iść do tego psychologa.

Pamiętaj, że depresja jest przede wszystkim chorobą farmakologiczną. To znaczy, że większość osób na nią chorych musi brać leki psychotropowe. Nie możesz podawać sobie ich sama, gdyż można się od nich uzależnić i większość z nich jest na receptę. Takie preparaty są bardzo skuteczne, lecz efekty ich działania widać dopiero po dwóch, trzech tygodniach.

Do leczenia tej choroby jest też potrzebna psychoterapia i wsparcie bliskich osób. Od postawy rodziny i przyjaciół bardzo wiele zależy. Nie można wymagać od Ciebie byś wzięła się w garść, gdyż właśnie na niemożności tego polega Twój problem.

Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia,
Siedmiokropka

wtorek, 27 kwietnia 2010

Boję się spać!

Mój problem jest nietypowy. Dotyczy snu. Wiele osób znajduje w nim przyjemność, odprężenie, regenerację. Ale u mnie jest to zwyczajna udręka! Prawie codziennie nie mogę zasnąć, każdy dźwięk wydaje mi się podejrzany, w efekcie czego najzwyczajniej boję się. Wtedy biorę telefon i świecę sobie jak latarką. strach wtedy zmniejsza się. Zawsze staram się siedzieć jak najdłużej, a jak już położę się do łóżka, to czytam książkę. Kilkakrotnie sen faktycznie mnie zmorzył tak, że od razu zasnęłam, bez komplikacji. Tłumaczyłam już sobie to na wiele sposobów, m.in. że to przez moją podświadomość, bo już za dnia 'wbijam' sobie do głowy o tym śnie. A jak przychodzi wieczór, to już w ogóle. Jeszcze jak jest pełnia, lub większy księżyc, to okey, bo mam dach pochylony (1 piętro) i okno przystosowane do tego dachu tak, że tuż nad moim łóżkiem mam niebo, więc wtedy centralnie świeci na mnie księżyc. Ale jeżeli jest nów, bądź 2 kwadra, kiedy księżyc ubywa i zmniejsza swój blask popadam znów w jakąś dziwną rozpacz. Staje się to moim nawykiem, ale nie sądzę, żebym się do tego przyzwyczaiła. Nie wiem co mam robić. Mówiłam o tym rodzicom, ale cóż oni mogą mi pomóc? Mama śpi niedaleko mnie i zawsze nade mną 'czuwa' tj. zasypia dopiero wówczas, kiedy ja zasnę. Dzięki temu mam większe poczucie bezpieczeństwa, ale niewystarczające. Tata nawet podśmiewał się ze mnie, bo mówi, że taka duża 13 letnia dziewczyna się boi spać. Nie mogę nic na to poradzić, czuję, że to się pogarsza. POMOCY! 

~Lily




Droga Lily!

Twój problem jest bardzo poważny. Gdy nie będziesz wyspana, nie będziesz wypoczęta, a co za tym idzie Twoje wyniki w nauce pogorszą się, ponieważ zmęczona nie skoncentrujesz się na nauce. Problem znajduje się w Twojej psychice i trzeba znaleźć jego przyczynę.

Dlaczego boisz się snu? Jest to związane z lękiem przed ciemnością, po prostu boisz się nocy. Taki strach może być spowodowany oglądaniem horrorów, czytaniem strasznych książek lub nawet graniem w gry komputerowe o mrocznym podtekście. Jeżeli wykonujesz takie czynności jakie Ci podałam, jak najszybciej skończ z tym! Przez to, Twój charakter odbiera ciemność za coś niebezpiecznego, wrogiego. Jeśli zakorzenisz w sobie takie pojęcie nocy, będziesz miała wrażenie, że nie masz kontroli nad tym, co się dzieje podczas snu.

Jest kilka sposobów na to byś z uśmiechem na ustach poszła spać. Możesz owinąć się cała w kołdrę, tak aby odczuwać komfort podczas spania. ;) Pierzyna sprawia barierę ochronną, ona pozwala nam się odprężyć. Zanim zaśniesz pomyśl o czymś miłym lub o tym co chcesz zrobić jutro. Musisz po prostu zapomnieć o swoim lęku. Równie dobrze jest spać przy zapalonej lampce nocnej czy małej latareczce. Będziesz miała dzięki temu większe poczucie bezpieczeństwa. Zanim zaśniesz Twoje myśli powinny być pogodne i czyste. Pomyśl o śmiesznych rzeczach, które wydarzyły Ci się w szkole, od razu zapomnisz o strachu.

Możesz również zająć się czymś dzięki czemu do razu zaśniesz. Polecam czytanie nudnych (ale nie strasznych w Twoim przypadku) książek, takich jak "Pan Tadeusz" (z całym szacunkiem dla Mickiewicza ;)). Napij się uspakajającej melisy pół godziny przed snem. Odstresujesz się i uśniesz szybciej. Innym sposobem szybkiego zaśnięcia, jest włączenie sobie relaksacyjnej muzyki, zanim będziesz chciała "uderzyć w kimono". ;) Gdy zaśniesz, Twoja mama ją wyłączy, więc lepiej kładź się spać przed rodzicami. To da Ci większe poczucie bezpieczeństwa. 

A co do Twojego taty... Nie przejmuj się nim. Mężczyźni chcą zazwyczaj pokazać jakimi są twardzielami, choć tak naprawdę też spali z misiem. Nie ma nic złego w tym, że mama czuwa przy Tobie do czasu aż nie zaśniesz. Zazwyczaj szukamy pomocy u tych, których utożsamiamy z bezpieczeństwem, więc nie ma się czego wstydzić.

Nie przejmuj się, jeżeli nie zaśniesz od razu za pierwszym razem, ten sposób potrzebuje czasu, byś przyzwyczaiła psychikę do innego podejmowania nocy.

Jakby co, możesz jeszcze przytulić misia! :)

Gorąco pozdrawiam, 
Siedmiokropka

piątek, 23 kwietnia 2010

Dokuczają mi w szkole

Mam taki jeden problem. Nie mam najlepszych ocen, większość 3, a do mojej klasy chodzą prawie same kujony. Chłopcy chyba nie za bardzo za mną przepadają, nie wiem dlaczego i za każdym razem jak jestem pytana albo jakoś się próbuję wytłumaczyć nauczycielom z powodu nieprzygotowania albo braku zadania to oni coś dopowiadają przeciwko mnie np. ty to zawsze zapominasz albo taak akurat lub tobie się zawsze przejęzycza itp. i się złośliwie śmieją, a gdy odpowiadam przy tablicy to jak czegoś nie wiem lub się pomylę to też się śmieją albo coś wrednego mówią np ostatnio pomyliły mi się dwa bardzo podobne słówka i powiedziałam, że przejęzyczyłam się, to któryś znowu tobie się zawsze przejęzycza, a jak dostałam 4, to któryś znowu tak na cały głos nie wiem za co ta czwórka. Kiedy z koleżankami rozmawiam na niektórych lekcjach, to tylko do mnie się czepiają, a sami jeszcze głośniej gadają. Ja już tego normalnie nie wytrzymuję. Czasami to mam ochotę któregoś walnąć. Co mam zrobić, żeby się ode mnie odczepili? Proszę o odpowiedź choćby w komentarzu.
PS. nie wszyscy się świetnie uczą, a niektórzy gorzej ode mnie i nigdy nic im nie mówią na ten temat nawet jak wymyślają jakieś wymówki.

~colorfullgirl



Droga ColorfullGirl!

Zachowanie Twoich kolegów nie wzięło się znikąd. Na samym początku powinnaś się dobrze zastanowić, dlaczego Ci dokuczają. Najlepiej będzie, gdy zastanowisz się nad tymi pytaniami:
- Czy nie dokuczałaś któremuś z jakiegokolwiek powodu?
- Czy nazwałaś kiedyś, któregoś z nich "kujonem"?
- Czy zrobiłaś cokolwiek, co mogło ich zdenerwować?
Jeżeli te pytania nie pomogą, sama jeszcze pomyśl. Raczej musi być jakiś powód i nie powinnaś tego ukrywać, zwłaszcza przed samą sobą. Możliwe jest także, że teksty typu "Tobie się zawsze przejęzycza" biorą się stąd, że np. kombinujesz. Sama z resztą napisałaś, że pomyliły Ci się słówka, a powiedziałaś nauczycielowi, że to przejęzyczenie, może o to im chodzi? Tu nawet nie jest ważne, czy ktoś jest "kujonem", czy nie, ludzie po prostu nie lubią, kiedy ktoś kombinuje w szkole, okłamuje nauczycieli z byle powodu i nie potrafi się po prostu przyznać do własnego błędu. Ja tak widzę sprawę, jeśli się mylę - wybacz. Po prostu spróbuj być uczciwa wobec nauczycieli, a także wobec samej siebie, tak będzie w porządku w stosunku do reszty Twojej klasy i w stosunku do Ciebie.
Jeśli uznasz, że wcale nie chodzi tu o jakieś "kombinatorstwo", najlepiej będzie, kiedy po prostu nie będziesz zwracać uwagi na tych chłopaków. Jeżeli będą widzieć, że naprawdę przejmujesz się ich zdaniem, będą mieli satysfakcję i nadal będą to robić. Powinnaś przede wszystkim nie pokazywać tego, że się przejmujesz. Na każdą zaczepkę odpowiadaj uśmiechem lub jakimś miłym tekstem (efekt piorunujący, osobie, która Ci dokucza robi się głupio, zwłaszcza, gdy jesteś dla niej/niego miła). Możesz także skutecznie się odgryźć (notek na ten temat szukaj w "kategoriach").
Nic więcej chyba tutaj nie wymyślę, najważniejsze to być uczciwym i szczerym ;).

Pozdrawiam,
Crazy

czwartek, 22 kwietnia 2010

Wszystko mnie rozprasza

Dziewczyny! Mam taki, problem, ze nie mogę się na niczym skupić. Nie mam ADHD, po prostu wszystko mnie rozprasza! Potrafię się szybko uczyć, ale muszę się wziąć i skupić, a ja potrafię siedzieć nad książkami 5 godzin i nie robić nic, bo a to muszę sobie zrobić herbatę, a to idę do toalety, a to jeszcze coś innego. W rezultacie idę do szkoły nieprzygotowana i wtedy, kiedy wiem, ze muszę potrafię się maksymalnie skupić na 15 minutowej przerwie i wszystkiego nauczyć. Ale ja tak nie chce, chciałabym się uczyć w domu, bo w szkole zawsze jest stres, że nie zdążę. Co robić? 

~ AntySkupieniowa





Droga AntySkupieniowa!

Po wnikliwym przeczytaniu Twojego pytania muszę stwierdzić, iż drzemie w Tobie leniuszek. ;) Może nie jesteś do końca tego świadoma, ale Twój rozum tymi herbatkami, toaletą i innymi głupotami zwyczajnie oddala Cię od nauki, ponieważ nie ma motywacji, wydaje mu się, że poradzi sobie na teście bez wcześniejszego przygotowywania się. Dopiero na przerwie wychodzi sidło z worka, ponieważ uświadamiasz sobie, że możesz dostać jedynkę i poziom adrenaliny podnosi się. Zaczynasz się stresować, a to nie sprzyja skutecznej nauce. Znajdziemy wspólnie jakiś sposób na drzemiącego w Tobie lenia.

Od nauki odpycha Cię chęć uzyskania przyjemności i jednocześnie ucieczka od czegoś złego. Mam wrażenie, że naukę kojarzysz z czymś złym, dlatego ciągle się rozpraszasz. Przez niepotrzebne chodzenie do łazienki, robienie sobie herbatki, czy jedzenie ciastka, odkładasz tę naukę na potem, a w rezultacie w ogóle nie zaglądasz do książek. Jest kilka sposobów na to, byś uczyła się skutecznie bez żadnych wycieczek do toalety.

A więc... Jednym ze skuteczniejszych sposobów jest napisanie planu dnia, w którym ujmiesz wszystkie rzeczy, jakie chcesz wykonać po powrocie ze szkoły, tak abyś skutecznie się nauczyła się materiału. Poproś rodziców o pomoc w wykonaniu takiego planu. Jeżeli nie zaczniesz nauki o tej godzinie jaką ustaliłaś, czekać Cię będzie kara, którą będzie na przykład sprzątanie ubikacji, czy szlaban na komputer. Musi to być kara, która będzie Ci się kojarzyła gorzej niż rozpoczęcie nauki. Za trzymanie się planu w ciągu miesiąca możesz otrzymywać nagrody, najlepiej coś co lubisz.

Jeżeli uważasz, że obejdzie się bez planu, musisz zrobić kilka rzeczy zanim usiądziesz do nauki. Po pierwsze wyłącz wszystkie przedmioty, które mogłyby Cię rozpraszać, czyli telewizor, komputer, komórkę. Zanim zabierzesz się do lekcji wywietrz porządnie pokójposprzątaj na biurku, postaw na nim szklankę z wodą, abyś nie musiała po nią wychodzić oraz załatw wszystkie potrzeby. Jeżeli nie możesz skupić się w domu, idź się uczyć tam, gdzie warunki Cię do tego zmuszają, na przykład biblioteka szkolna.

Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że będziesz przynosiła bardzo dobre oceny.



Pozdrawiam cieplutko,
Siedmiokropka

Pielęgnacja włosów falowanych

Cześć! Chciałam się przywitać:). Na imię mi Gosia, ale będę pisać pod pseudonimem Megu. Jestem nową autorką ds. urody. Mam nadzieję, że moje rady wam pomogą i że współautorkom będzie się dobrze ze mną pracować. A więc do dzieła!
***

Hej :) Mogłybyście coś napisać o pielęgnacji włosów falowanych? Bo wszędzie jest albo o włosach prostych, albo o loczkach... a o falach nie ma nigdzie.... ~ Monia16


 


Droga Moniu16!
Falowane włosy szybko się niszczą, są skłonne do rozdwajania się i łamania, głównie ze względu na częstą konieczność stosowania np. falownicy. To przysparza wielu kłopotów. Dlatego należy odpowiednio o nie zadbać, stosując maskę regenerującą. W dodatku, przy ich stylizacji nie używaj szczotki ani grzebienia! Aby ułożyć je w efektowny sposób, używaj najlepiej wosku lub kremu do stylizacji.

Oto przykłady dobrych kosmetyków do pielęgnacji włosów falowanych (musisz trochę popróbować zanim trafisz na coś dla siebie, gdyż jak wiadomo - włosy każdego człowieka reagują w trochę inny sposób):


- Sunsilk, Fale i Loki, Odżywka do włosów falowanych lub kręconych:
Odżywka do włosów falowanych i kręconych. Wzbogacona Aloe Serum, które pomaga uzyskać naturalnie wyraziste fale i loki.

- NANO EFFECT maska regenerująca

(w sklepach od 18,25 do18,50zł):

Intensywna kuracja nanotechnologii. Zawiera kompleks silikonowo-proteinowy, który działa ochronnie. Maska przywraca włosom witalność i zdrowie, nadając im blask i elastyczność. Nie obciąża włosów.




- Taft Ultra Wax - linia Silk Touch - wosk do włosów, średnio mocny
(w sklepach ok.14 zł):
Zapewnia dobre utrwalenie, a przy tym dba o zniszczone i wysuszone stylizacją włosy. Włosy są miłe w dotyku. System 3 Weather - chroni włosy przed zmiennymi warunkami pogody - promieniowaniem UV, wilgocią i silnym wiatrem.
 
oraz:

- Alterna, Kremowe Mleczko do Włosów Falowanych (Hemp)

(o którym niestety nie mam zbyt wiele informacji,
ale ponoć jest bardzo dobre).

Pozdrawiam, życzę wspaniałych efektów i świetnie układających się fal!

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Mam wrażenie, że ludzie mnie wykorzystują

Dziewczyny! Mam nadzieję, że mi pomożecie. Jestem w pierwszej gimnazjum i lubię swoją klasę. Kończąc podstawówkę miałam średnią 6,0, ale ludzie z klasy już to zaakceptowali, że tak powiem i nie wyśmiewają mnie - wręcz przeciwnie, wykorzystują. Codziennie dostaje miliony smsów i wiadomości na nk czy gadu z pytaniami: co jest zadane, jak zrobić to zadanie, gdzie znaleźć informacje, czy przepiszę lekcje z kilku dniu, bo kogoś nie było. Zawsze staram się pomóc na miarę swoich możliwości, nawet przerywam robienie lekcji, oglądanie filmu czy inne zajęcia, aby im pomóc. Ale gdy teraz nie było mnie w szkole zaledwie jeden dzień, pytałam już każdego, czy mógłby przepisać mi lekcje. Nikt nie miał czasu, spieszył się gdzieś czy odłączono mu Internet (co jest zabawne, bo pisałam z nim na gadu, a chwilę wcześniej oznajmiał, że szuka kogoś na nk). Dziewczyna, która uważa się za moją przyjaciółkę i naprawdę zasługuje na to miano, bo w potrzebie mi pomaga, dzisiaj mnie zawiodła. Gdy zadzwoniła i poprosiłam o przepisanie lekcji, odpowiedziała, że jak skończy robić to wejdzie na gadu i napisze. Okej, nie ma sprawy, poczekam. Byłam na niewidocznym, ona weszła. Zrobiłam się dostępna i już miałam do niej napisać, gdy szybko ustawiła status "niedostępny" (bądź niewidoczny, mogę spodziewać się wszystkiego). Teraz czuję się wykorzystywana... Ciągle wszystkim pomagam, poświęcam swój czas, przerywam ważne czynności, a oni mają mnie w czterech literach... I co ja mam teraz zrobić? Liczę na pomoc.
Pozdrawiam gorąco;*

~Patrycja
 

Droga Patrycjo!

Zastanawiam się nad relacją Ty i Twoja przyjaciółka. Jesteś w 100% pewna, że to Twoja prawdziwa przyjaciółka? W sumie pewna nie jestem, ale sama przyznasz, że to trochę dziwne, że zawsze jest między Wami wszystko ok, a gdy czegoś potrzebujesz, udaje, że jej nie ma. Może to po prostu Twoja dobra koleżanka? Z resztą, nie wiem, więc nie oceniam, nie znam Was i nie wiem, jak to wygląda, sama na pewno będziesz wiedziała najlepiej, jak jest między Wami naprawdę ;).
Więc teraz nasuwa mi się pytanie... pytałaś o co jej wtedy chodziło? Może miała jakąś ważną sprawę i musiała zejść z komputera, albo zawiesił jej się komputer, internet? Nie tłumaczyła się? Z tego co zrozumiałam, w rezultacie wcale nie wysłała Ci tego zadania domowego, nie pytałaś jej o to? Jeśli nie, zapytaj wprost, dlaczego nie chciała Ci go przepisać i wyjaśnij, że masz wrażenie, że to, że wyłączyła gadu gadu w momencie kiedy Ty się na nim pojawiłaś nie wydaje Ci się zbiegiem okoliczności. Jeśli zacznie się wykręcać, nie wciskaj jej na siłę, że na pewno masz racje, po prostu powiedz, co leży Ci na sercu (ale tak, aby nie brzmiało to jak wypominanie). Wyjaśnij, że masz już dość tego, że ludzie Cię zwyczajnie wykorzystują, a kiedy Ty czegoś potrzebujesz, nikt nie jest chętny Ci pomóc.
Z jednej strony powinnaś być dumna z tego, że jesteś mądra i bardzo zdolna, a oprócz tego zawsze zorientowana w tym, co jest na zadanie domowe itp, tak samo z pewnością powinnaś się cieszyć, że znajomi naprawdę uważają Cię za kogoś mądrego. Uwierz mi, że ludzie, którzy mają dobre oceny nie zawsze są tak pomocni jak Ty ;).
Z drugiej jednak strony ludzie często chcą wykorzystać Twoją bezinteresowną pomoc.
Co powinnaś zrobić?
> Przestań podawać innym zadania domowe, terminy sprawdzianów, zaległe lekcje. Zawsze wykręcaj się tekstem typu "nie jestem pewna" albo "nie wiem".
> Jeżeli będziesz potrzebowała przepisać od kogoś zeszyty, bo nie było Cię w szkole, nie proś nikogo o wysłanie tego przez internet. Po prostu idź do kogoś do domu i pożycz od niego zeszyty.
> Mów ludziom wprost "Nie, nie napiszę Ci tego zadania, bo gdy ja jestem w podobnej potrzebie, Ty odwracasz się tyłem".

Nie daj im się!

Pozdrawiam,
Crazy

niedziela, 18 kwietnia 2010

Z kim mogę siedzieć w autobusie podczas szkolnej wycieczki?

Witam! Tak sobie właśnie przeglądam kategorie, ale nie znalazłam nigdzie odpowiedzi na mój problem. W tą środę jedziemy z klasą na 2 dni na wycieczkę do kopalni. Wcześniej umawiałam się z kumpelą Kingą, ze będziemy spać i jechać razem. Ostatnio jednak ona traktuje mnie jak powietrze. W naszej klasie jest 9 dziewcząt i 1 musi jechać sama. Wyszło na Paule, byłą przyjaciółkę Kingi. One teraz cały czas razem chodzą i boje się, ze ona mi powie, ze chce jechać z Paulą, a ja na pewno NIE będe siedziała z chłopakiem. Help! 
~Betty15 

smiely



Droga Smiley!

Najczęściej wycieczki klasowe wiążą się z licznymi kłótniami o to, kto z kim będzie w pokoju i kto z kim usiądzie w autobusie. Można wręcz rzec, że jest to bitwa o jak najlepsze towarzystwo i miejsce w autobusie. Często osoby, które nie mają bliższych koleżanek zaraz przed samą wycieczką starają się do kogoś "przykolegować", aby nie być zbytnio osamotnionym. Nie mówię, że podobnie zachowuje się Paula, w końcu jej nie znam, ale jest to całkiem możliwe. Tak samo możliwym jest, że zaraz po wycieczce dziewczyny przestaną ze sobą gadać. Podkreślam jednak, że niczego nie jestem pewna, być może dziewczyny naprawdę się polubiły.
Co możesz zrobić?
> Zapytaj Kingę wprost (kilka dni przed wycieczką), czy będzie chciała usiąść z Tobą w autobusie, jeśli nie, przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz i zdążysz jeszcze coś temu zaradzić.
> Zaproponuj Kindze, Pauli i jeszcze jakimś dwóm koleżankom, abyście usiadły w piątkę na samym tyle autobusu, oczywiście pod warunkiem, że żadna z was nie ma choroby lokomocyjnej. Wtedy masz problem z głowy ;).
> Zapytaj wychowawcę, czy jest możliwość siedzenia we trójkę na dwóch siedzeniach. Oficjalnie jest to zabronione, ale myślę, że jeżeli macie fajnego, wyrozumiałego wychowawcę, na pewno się zgodzi. Musisz mu po prostu wytłumaczyć, że zależy Ci na tym, aby siedzieć z dziewczynami. Pamiętaj jednak, że w takiej sytuacji może Wam być zbyt ciasno ^^.
> Możesz także przekonać się do siedzenia z chłopakiem. Przecież z chłopakami można zupełnie inaczej pogadać, pośmiać się niż z dziewczynami! Jeżeli uznasz, że nie wiesz, o czym mogłabyś z nim gadać, weź ze sobą np. karty do gry i zagrajcie sobie w coś ;). W takiej sytuacji możesz także usiąść np. na przeciwko Kingi i Pauli lub innych, fajnych koleżanek i gadać z nimi całą drogę.
> Jeżeli będzie koniecznością siedzenie z chłopakiem, który jest wyjątkowo nudny, albo małomówny, weź ze sobą np. odtwarzasz MP3 i całą drogę słuchaj muzyki, jeżeli go nie posiadasz, weź ze sobą cokolwiek innego (może ciekawą książkę?) dzięki czemu nie będziesz musiała się nudzić ;).
> Innym rozwiązaniem jest także siedzenie po prostu samemu. Często zdarza się, że autobus ma więcej miejsc niż wymaga tego jedna klasa, dlatego raczej nie powinnaś mieć z tym problemów ;).

Myśl pozytywnie i nie martw się na zapas! ;)

Pozdrawiam,
Crazy

Decoupage, kanwy i pudełka.

Witaj Callamelli :) Mam nadzieję, że Ty również odpowiadasz na pytania?Mam sporo wolnego czasu i chciałabym się zajmować czymś "twórczym".Często chodzę do Empiku i widzę jakieś pudełka, farbki i inne cuda, ale nie wiem co to jest i z czym to się je. Czy masz może jakiś pomysł co osoba (19lat) może robić w wolnym czasie? Najlepiej byłoby gdyby było to coś przydatnego, może jakieś szkatułki lub inne pierdoły, jeśli nic takiego to coś mniej przydatnego? I czy mogła byś mnie jakoś pokierować: Jak to zrobić? Zaznaczam, że mam dość robienia bransoletek z muliny i biżuterii z koralików oraz boję się szydełka i dziargania z wełny. Mam nadzieję, że jesteś na tyle twórczą osóbką, aby mi pomóc :)Chciałabym też gdybyś była tak miła, dowiedzieć się ile wyniósł by mnie zakup haftowanki (taki obrazek, który wyszywa się muliną) wraz ze wszystkim co jest do tego niezbędne, poza igłą, bo to mam :)
Pozdrawiam Cię :)

~Angelika

 

Witaj Angeliko!
Jasne, coś wspólnie wymyślimy - postaram się podsunąć kilka rozwiązań na twórcze spędzanie czasu :). Odpowiadając na twoje pytanie dotyczące sklepów z sieci Empik, te wszystkie farbki, pudełka są przeznaczone na decoupage. Mówiąc po polsku jest to technika ozdabiania przedmiotów po przez naklejanie na nie różnych wzorów (np. z papieru, serwetek, naklejek). Przy ozdabianiu tych przedmiotów najpopularniejsze są farby akrylowe - to pewnie je widziałaś w sklepie. Zazwyczaj oprócz farby przydadzą się pędzle, lakiery, żyletka, nożyczki, ozdobny papier/wycięte przedmioty/kawałki serwetek (do wyboru do koloru - czym chcemy ozdobić naszą pracę) i oczywiście przedmiot, który chcemy ozdabiać (doniczki, pudełka, szkatułki, ramki do zdjęć, albumy i jeszcze wiele, wiele innych możliwości jest). Polecam taki w miarę krótki filmik na rozbudzenie wyobraźni i zobaczenia co z czym 'się je'.
Na temat kanwy i muliny odpowiedziała Ci Lio (mam nadzieję, że nie obrazi się za zacytowanie jej komentarza):

"Kanwa kosztuje chyba około 10zł, mulina - około 1,50zł-2zł za jeden kolor.
http://img10.allegroimg.pl/photos/oryginal/991/02/08/991020859
W tej kanwie na tło byłoby potrzebnych 2-3 niebieskich mulin, w każdym innym kolorze po jednej wystarczy, tylko jeszcze w rybie by się dwie przydały.
Podsumowując:
-ta kanwa jest na allegro, kosztuje 12 zł
-potrzebnych jest 8 kolorów, z czego dwa trzeba kupić przynajmniej podwójnie - w najgorszym przypadku wydałabyś na nie około 20zł
Czyli, maksymalnie zawyżając ceny, do takiej ryby byś wydała nieco ponad 30zł. Myślę, że kanwy są tańsze, muliny to już na pewno, u mnie są po 1,30zł.
Mam nadzieję, że trochę cię w to wprowadziłam :)"

Od siebie dodam kilka innych, dodatkowych informacji: Ceny kanwy z nadrukiem są naprawdę przeróżne - wszystko zależy od wzoru (im czujemy się pewniej, tym możemy pobawić się w trudniejsze wzory). Można je kupić w większości pasmanterii, tak jak i mulinę -najpopularniejszą cenę, którą znalazłam w pasmanteriach to 1,20zł/motek, jednak oczywiście są i droższe jak i tańsze (vide allegro). Są również czyste kanwy, tj. bez nadruków - ja przy pierwszych próbach, wprawkach "pisałam" moje imię.

Oczywiście jest wiele sposobów na twórcze spędzanie czasu m.in. przerabianie różnych przedmiotów, za małych ubrań, starych toreb -wszystko zależy od naszej wyobraźni, bo przy takich rzeczach niepotrzebny jest nawet zbyt duży wkład pieniężny.

Kolejną twórczą rzeczą, którą stworzyć jest pudełko. Potrzebna jest nam tektura, nożyk do papieru, mocny klej i kolorowy papier (by nasze pudełko kolorowe było i by się trzymało).
Pierwszą rzeczą, od której musimy zacząć to narysowanie siatki (moje uproszczone schematy przedstawiają pudełko o kwadratowym dnie, ale równie dobrze może to być prostokąt, koło, pięciokąt...)

Dół:
  

Przykrywka:
  

Gdy wytniecie z tektury wasze siatki odrysujcie ja na kolorowym papierze + dodajcie do nich, do każdego boku po ok. 1cm, na zapas. Wycinamy siatkę z tym zapasowym centymetrem. Zaginamy boki tektury i smarujemy je delikatną warstwą kleju. Możemy przyklejać papier. Wymaga to dużej precyzji, są osoby, które sklejają boki taśmą klejącą 'by się trzymały' jednak później trzeba zauważyć, by ta taśma nie odznaczała się na papierze.
Uwaga! Jeśli chcecie by wnętrze pudełka również było kolorowe zacznijcie od niego.
Pudełko musi wyschnąć i jest gotowe. A może ozdobimy je techniką decoupage?
Przydatna rada: jeśli stworzą wam się grudki kleju po przyklejeniu papieru, można je łatwo "rozprasować" linijką, tj. przyłożyć linijkę prostopadle do powierzchni i jakby przejechać nią by klej się rozprowadził.

Zamierzam umieszczać dużo notek na temat takich domowych robótek, które mogą umilić nasze otoczenie lub stanowić świetny materiał na prezent, dlatego zaglądajcie do nas :)

Życzę powodzenia,
Callamelli

piątek, 16 kwietnia 2010

Dokucza mi, bo myśli, że kocham jej chłopaka!

Drogie dziewczyny! Jestem na tym blogu po raz pierwszy, ale chciałam przedstawić swój problem. Mój wróg (przenieśli ją przeze mnie do innej klasy - nieważne) ma chłopaka. Nienawidzę go. "Skejtowski" cwaniak, który myśli, że jest śmieszny. Mój wróg i jej najlepsza przyjaciółka (nie wiem dlaczego) uważają, że się w nim zakochałam i mam przez to problemy. Plują we mnie jedzeniem, wyzywają i obgadują. Kilka razy postraszyłam ją, że jeśli chce jeszcze wylecieć ze szkoły razem ze swoim chłopakiem, to mogę to załatwić jeszcze dzisiaj. Potem na jakieś 2 dni był spokój, i wszystko zaczynało się od nowa. Chciałabym, żeby dał mi w końcu spokój, bo mam tego dość! Głupio mi iść do dyrektorki, no bo nic mu nie zrobi za to, że nazwał mnie dzi*ką. Najwyżej odejmie dziesięć punktów z zachowania. Proszę, doradźcie mi co mam robić! Już nie daje rady! 
PS Rozmowa raczej nie wchodzi w grę, bo jedyne co usłyszę to kolejne wulgaryzmy na mój temat.

~Marysia



Droga Marysiu!

Szkoda, że nie napisałaś ile dokładnie masz lat, łatwiej byłoby mi popatrzeć na Twój problem z punktu widzenia Twojego wieku. Spróbuję jednak i bez tego Ci pomóc ;).
Twoja sytuacja jest na tyle skomplikowana, że wszelkie straszenie dyrektorką i wyrzuceniem ze szkoły nic nie pomoże. Może pogorszyć sytuację i z pewnością tak się stało. Problem jest na etapie, na którym powinnaś spróbować sobie z nim dać radę, a nie zasłaniać się i odgrażać dyrektorką. Fakt faktem, czasem nawet trzeba zgłosić się z danym problemem do najwyższej władzy w szkole, ale tylko wtedy, kiedy sprawa nabiera naprawdę poważnego obrotu. Nie można w ten sposób wyręczać się panią dyrektor i nadużywać jej dobroci i troski.
Mówisz, że dziewczyny twierdzą, że zakochałaś się w chłopaku jednej z nich. Zastanów się, dlaczego mogły tak pomyśleć? Rozmawiałaś z nim kiedyś, podrywałaś go? Jeśli przypomina Ci się taka sytuacja, lub sytuacja podobna, która dla niektórych mogła być jednoznaczna, masz odpowiedź. W takiej sytuacji powinnaś po prostu odciąć się od tego chłopaka i jego znajomych. Jeżeli jednak jesteś w 100% pewna, że nic takiego nie zaszło, możesz być pewna, że dziewczyny szukały jakiegokolwiek pretekstu na to, żeby Ci dokuczyć.
Jak sobie z nimi poradzić?
> Obgadywaniem nie przejmuj się wcale. Zawsze znajdzie się ktoś kto nas obgada, niezależnie od tego, czy będzie to nasza dobra koleżanka, czy najgorszy wróg. Ludzie już tacy są (w większości, niestety), że po prostu obgadywać muszą i nic na to nie poradzimy. Wystarczy się tym nie przejmować. A jeżeli czujesz, że nie możesz się nie przejmować, przejmuj się, ale tak, aby one tego nie widziały. Czyli np. gdy jesteś sama, albo z przyjaciółką, kiedy możesz się jej wygadać. Przy nich musisz pokazać, że absolutnie nie interesuje Cię ich zdanie, a już na pewno nie masz zamiaru zniżać się do ich poziomu i robić tego samego.
> Podobnie z przezwiskami. Jeżeli nazwą Cię niezbyt pochlebnie, też nie możesz pokazać, że się przejmujesz! Po prostu odjedź w ciszy i kompletnie nie zwracaj na nie uwagi - po pewnym czasie im się znudzi, bo nie będą mogły czerpać satysfakcji z tego, że jest ci przykro.
Innym sposobem na przezwiska jest odgryzanie się, o czym możesz poczytać w tych notkach:
"Dokuczliwe koleżanki" i "Nie mogę się jej postawić" (notki z forum nbs, wystarczy zjechać na dół ekranu ;))
"Ludzie mnie przezywają"
> Co do "rzucania jedzeniem". Nie wiem, jakim jedzeniem rzucają w Ciebie te dziewczyny i w jakim stopniu jest to w stanie poplamić Twoje ubrania, ale jedyną radą na tego typu dziecinne zachowania jest ignorancja. Ignorowanie ludzi jest dla nich bardziej wkurzające niż Ci się to wydaje ;). Zwłaszcza, kiedy dziewczyny oczekują od Ciebie reakcji typu "Ooo fuuj!" albo "Moja nowa bluzka!". Kiedy odejdziesz bez słowa, będą mega wkurzone!
> Pamiętaj także o tym, aby omijać je szerokim łukiem. Kiedy pojawią się gdzieś w pobliżu Ciebie, odwróć się w przeciwną stronę i tam też idź. Oczywiście staraj się robić to tak, aby nie zauważyły, że przed nimi uciekasz, bo pomyślą, że się ich boisz. Udawaj np. że czegoś zapomniałaś, albo musisz powiedzieć coś koleżance i odejdź.
> Jeżeli moje rady nic nie pomogą, albo nie będziesz chciała wprowadzić ich w życie, zwróć się o pomoc do wychowawcy lub pedagoga szkolnego. Poproś ich o rozwiązanie problemu, a nie odejmowanie punktów z zachowania. Oni na pewno postarają się jakoś Ci pomóc (w końcu od tego są!) ;). Unikaj raczej gabinetu dyrektorki, jej nic do tego.

Pozdrawiam,
Crazy

środa, 14 kwietnia 2010

Jak zwalczyć zły nastrój?

Mam taki problem. Codziennie jestem nie wyspana,wkurzona na wszystko, wyżywam się na wszystkich (krzyczę, szarpię itp.). Nie chce mi się nic robić, marudzę i wrzeszczę na nic. Nie jest to okres dojrzewania (jestem pewna w 100%). Szczególnie denerwuje mnie niewyspanie(przez co jestem smętna, obojętna na wszystko, niemrawa) i to, że nic mi się nie chce robić tylko siedzieć, przy komputerze i być wkurzona na świat. Martwi mnie to i chcę temu jakoś zaradzić. Przez to tracę kumpli, znajomych. Nie wiem jak z tym walczyć. Chcę być bardziej aktywna, wesoła, wyspana. Ale nie wiem jak to zrobić. Zwyczajnie nie umiem. Na prawdę BARDZO proszę o poradę! 

~Kaszkiet






Drogi Kaszkiecie!

Szkoda, że nie napisałaś, dlaczego jesteśstuprocentowo pewna tego, że to nie wina okresu dojrzewania. Nawet kiedy mamyod 18 do 25 lat trwa jeszcze popokwitaniowa faza dorastania. Ale jeżeli maszpewność tego, że Twój zły nastrój nie jest spowodowany okresem dojrzewania tospróbuję znaleźć na to inne wytłumaczenie.

Odpowiedz sobie na pytania (to tylko przykłady):
-         czy pokłóciłaś się ostatnio z przyjaciółką?
-         czy dostałaś jakąś złą ocenę w szkole?
-         czy ktoś powiedział Ci coś niemiłego?
-         czy czujesz się nieatrakcyjna?

Jeżeli na choć jedno z tych pytań odpowiedziałaś twierdząco, znaczy to, że Twój zły nastrój jest zależny od stresu wywołanego jakimś złym wydarzeniem. Pomyśl też, dlaczego na przykład dostałaś złą ocenę i spróbuj znaleźć sposób na pozbycie się Twojego zmartwienia. W tym przypadku„wierć dziurę w brzuchu” nauczycielowi przedmiotu, u którego klasówka czy odpowiedź Ci nie poszła. Pytaj po każdej lekcji czy możesz poprawić ocenę,przynoś prace dodatkowe, bądź aktywna. Podlizywania raczej nie polecam, gdyż Twoi rówieśnicy pewnie nie tolerują zdobywania dobrych stopni przez cwane pochlebianie belfrom.

Jeżeli pokłóciłaś się ostatnio z przyjaciółkąpomyśl, czy powód tej kłótni był warty zaburzenia równowagi w Waszej przyjaźni.Nawet jeżeli nie Ty zawiniłaś, wyciągnij rękę na zgodę. Nie tylko po to, by niemieć już złego humoru. Według starej zasady „pierwszy rękę na zgodę wyciąga mądrzejszy”. Nie ma po co się kłócić.

Usłyszałaś jakąś niemiłą uwagę na swój temat? Masz dwa wyjścia. Pierwszym jest, cytując Klaudienne „olanie tego”. Zazwyczaj ludzie obrażają nas, gdy są zazdrośni. Można być zazdrosnym o chłopaka, o urodę, o inteligencję, ale nie trzeba się tym przejmować. Zazdrość jest według poradników psychologicznych „najlepszym wyrazem uwielbienia”. Drugim wyjściem jest cięta riposta, ktoś rzuci coś nieprzyjemnego na Twój temat, Ty odpłacasz mu tym samym. Nie można zwracać uwagę na to, co mówią inni, bo to może być ich sposobem, na zszarganie naszych nerwów. Nie poddawajmy się nieuzasadnionej krytyce. Trzeba być sobą!

Czasami mamy również złe dni bez powodu. Szaro za oknem, nic nam się nie chce robić, nie mamy ochoty się do nikogo odzywać.Siadamy przed komputerem i grając w gry czekamy aż ten zły dzień się skończy.Spróbujmy stać się optymistami. Siła ich pozytywnego myślenia sprawia, że mają prościej w życiu. Od razu gdy wstaniesz z łóżka, pomyśl co chcesz zrobić, na co nigdy nie miałaś czasu, co chciałabyś w sobie zmienić. Przypomnij sobie ostatnie mile spędzone wakacje, skup uwagę na tym co pozytywnego się wydarzyło i może wydarzyć. Powiedz sobie: „dziś będzie wyjątkowy dzień”. Nie zarażaj się smutkiem od innych, próbuj raczej ich rozweselić. Działaj na przekór złej szarości i ubierz coś kolorowego. Praw innym komplementy, mów ludziom po prostu, że ich lubisz. Nawet takie coś może sprawić wiele radości. Otaczaj się osobami, które mają na Ciebie dobry wpływ i rób tylko te rzeczy, na które masz ochotę. Śmiej się ze swoich drobnych niepowodzeń. Wieczorem rób sobie relaksującą kąpiel i pomarz trochę. Zapomnij o rzeczywistości i stwórz w wyobraźni własny świat, do którego będziesz mogła przychodzić, gdy tylko będzie Ci źle.

Jeżeli Twoi przyjaciele są prawdziwi, zrozumieją,że masz gorsze dni i nie odwrócą się od Ciebie, wręcz przeciwnie, spróbują Ci pomóc. Życzę Ci, abyś dojrzała w życiu tę lepszą stronę.

Przesyłam całusy, 
Siedmiokropka

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Jak sobie radzić ze zdrapywaniem strupów?

Mam pewien problem i nie wiem, jak sobie z nim poradzić. Chodzi o to, że ''nałogowo'' rozdrapuję strupy. Gdy np. zatnę się czymś przypadkowo i na rance pojawi się strup, ja natychmiast go rozdrapuję. Mam przez to już jedną bliznę (dosyć dużą, bo na jakieś2 - 3 cm.) i boję się, że przez rozdrapywanie zrobi mi się ich więcej (ta blizna zrobiła mi się dlatego, bo cały czas rozdrapywałam ten sam strup, który się odnowił - ja go niszczyłam i tak w kółko). Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Gdy jestem z koleżankami i zajmuję się czymś innym, wszystko jest w porządku, ale gdy nie mam nic do roboty np. leżę już w łóżku i zasypiam, z nudów rozdrapuję nawet pryszcze! Nie wiem, co mam robić! Nie chcę mówić o tym rodzicom, boję się, że by się na mnie wkurzyli i zwyczajnie powiedzieli, że mam przestać. Co mam zrobić? Jak pozbyć się tego nawyku?
Bardzo proszę o pomoc. Byłabym Wam bardzo wdzięczna!

~Problemowa




Droga Problemowa!

Zdrapywanie strupów jest bardzo nieprzyjemnym nawykiem, który w ogóle nie sprzyja Twojemu zdrowiu i gojeniu ran. Strup jest to zaschnięta krew na powierzchni skóry. Zachodzi pod nim proces regeneracji. Do tej pory nie można wyjaśnić przyczyny takiego zachowania. Naukowcy uważają, że ta czynność jest zazwyczaj spowodowana stresem lub nudą. Tłumaczymy to również jako brak umiejętności kontrolowania własnych emocji. Rozdrapywanie strupów ma bardzo  niebezpieczne skutki. Otwartą ranę dotykasz brudnymi rękoma, na których jest wiele bakterii. Wprowadzenie ich do organizmu może być szkodliwe dla Twojego zdrowia. 

Chcesz mieć ładne ciało bez blizn? Jeśli tak, przeczytaj moje wskazówki.

Jednym z najskuteczniejszych sposobów radzenia sobie z tym problemem jest wizyta u dermatologa. On przepisze Ci odpowiedni krem, czy tabletki, dzięki którym zdecydowanie zmniejszy się (nawet do zera) liczba wyprysków na Twojej skórze. W końcu jak można zdrapać coś, czego zwyczajnie nie ma? Jeżeli tych zaskórników jest naprawdę dużo, już dziś zapisz się do specjalisty. Być może jest to jeden z rodzajów trądzików, który jest trudniejszy do zwalczenia niż zwykły trądzik młodzieńczy.

Zanim zasypiasz zdrapujesz strupy? Znajdź sobie zajęcie, które Cię odpręży i sprawi, że zmęczona od razu pójdziesz spać i zapomnisz o tym nawyku. Przed snem przeczytaj czasopismo lub książkę (najlepiej nudną byś usnęła) , spróbuj rysować coś co widzisz w swojej sypialni, albo po prostu pisz pamiętnik. Rób czynności, dzięki którym twoje ręce będą zajęte. Jeżeli znudzi Cię ich wykonywanie postaraj się schować ręce pod poduszkę i "liczyć owce" dopóki nie zaśniesz.

Trzymam za Ciebie kciuki Problemowa i mam nadzieję, że zwyciężysz nad swoim nawykiem. :)



Gorąco pozdrawiam, 
Siedmiokropka

niedziela, 11 kwietnia 2010

Jak powiększyć usta

mama bardzo wąskie i małe usta :( czy są jakieś sposoby, aby je anturlanie powiększyć? nie optycznie, ale tak, by naprawdę były większe? smarować je cyzmś, stosować specjalne kremy, napary? jest taka możliwość??
~ Monika


Kochana Moniko!
Rzecz w tym, że nie ma naturalnych sposobów, by powiększyć usta. Możesz stosować różne kosmetyki powiększające, a nawet zrobić sobie operację, to wszystko będzie sztuczne i oparte na chemii lub skalpelu/kolagenie w ręce dobrego chirurga. Mniemam jednak, że jako nastolatka nie myślałaś o zabiegu chirurgicznym. Chcę Ci tylko dać do zrozumienia, że takie naturalne patenty nie istnieją.
W drogeriach jest za to cała gama błyszczyków i pomadek do ust, zawierających substancje powiększające: np. miętę pieprzową, imbir lub pochodne kolagenu. Nie zrobią one powalającej różnicy, ale wargi mogą delikatnie nabrzmieć, bo są to substancje poprawiające ukrwienie. Poza tym, możesz optycznie powiększyć usta (zbliżona do koloru ust konturówka, nałożona tuż nad czerwienią wargową, potem pomadka/błyszczyk jasny i rozświetlający), choć w pytaniu wyraźnie napisałaś, że nie o takie metody Ci chodzi.

Volume Lipextreme, Eveline Cosmetics
Cena: ok. 11 zł
Pojemność: 7 ml


"Skład i działanie: Specjalnie opracowana formuła rozszerza naczynia krwionośne i poprawia mikrokrążenie, powodując natychmiastowe zwiększenie objętości ust. Kompleks witamin A i E zapobiega wysuszaniu, działa przeciwutleniająco i przeciwrodnikowo. Witamina C bierze udział w produkcji kolagenu.
Kasia: Przez kilka minut po nałożeniu dosyć mocno szczypie. Skóra staje się bardziej napięta i przez to gładsza. Wargi rzeczywiście były bardziej wypukłe."
(polki.pl)


Mam nadzieję, że Ci pomogłam!
Pozdrawiam,
Megu;)

sobota, 10 kwietnia 2010

Mama podkrada mi kosmetyki

Dziewczyny! Mam problem, otóż moja mama podkrada mi kosmetyki, uważam że to rzecz wyłącznie dla mnie, np. przez błyszczyk albo korektor można się czymś zarazić. Nie mówię, że zarażę się od mamy, tylko po prostu to trochę osobista rzecz. Myślę dobrze, czy może nie mam racji. Jak powiedzieć o tym mamie? Help!
billie_joe 
  
Droga, billie_joe! Wybierz jeden z możliwych sposobów, który wyda Ci się odpowiedni: 

1) Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie – używaj nachalnie jej kosmetyki, np. przy niej maluj się jej błyszczykiem lub szminką, nawet jeśli masz swoją podobną, naśladuj mamę, być może to pomoże – zrozumie, że to Ci się nie podoba i to Ci przeszkadza

2) Podwójnie – zawsze kup np. dwa takie same błyszczyki (np. poproś mamę, żeby Ci dała kieszonkowe na ich kupno, żeby potem na niby wspólnie je używać, ty masz jeden swój, a ona także swój błyszczyk).  Może macie podobny gust i bardzo by się ucieszyła, że korzystacie te same kosmetyki, a Tobie nawet by się podobało? Niby takie kobiece sprawy, a kontakty z rodzicielką są bardzo ważne.

3) Z przymrużeniem oka – jak widzisz, że mama używa coś twojego, uśmiechnij się po prostu i powiedz „Widzę, że Ci się podobają” albo wykorzystaj i zapytaj na przykład „A mogłabym też używać czasami Twojego korektora?”

4) Rozmowa z mamą – powiedz, że ty sama kupujesz kosmetyki i nie chciałabyś, aby ktoś je używał bez Twojej kontroli/zgody/wiedzy. Uzgodnijcie, że jak będzie potrzebowała, zapyta Cię spokojnie, czy mogłabyś. Jak odmawiasz zgody, nie mów „bo mogę się zarazić”, bo to trochę absurdalne (bardzo dobrze, że jesteś ostrożna, ale bez przesady, to Twoja mama, chyba, że jest akurat przeziębiona, nie myje twarzy czy zębów).

sobota, 3 kwietnia 2010

Być jak Avril Lavigne


Chciałabym być jak Avril Lavigne. Napiszecie cos o jej stylu ubierania? :)) 

~Angela

    
Droga Angelo!
Avril to 26cio letnia Kanadyjska piosenkarka, projektantka mody i okazjonalnie aktorka. Na początku kariery chodziła w zwykłych koszulkach i szerokich bojówkach, ale kilka lat temu całkowicie się zmieniła. Jak sama kiedyś powiedziała, „poczuła się kobietą”, a jej styl trochę się zmienił.

    

Ubiór
Styl Avril to punk princess z domieszką emo i rocka. Nosi się sportowo, drapieżnie, a na czerwony dywan wybiera rzeczy kobiece, choć i tak punkowe. Nakłada ubrania kontrastujące, zawsze ma na sobie coś w paski lub kratkę. Ubiera jaskrawe bluzy z kapturem, np. w kolorze mocno różowym, albo z nadrukami z kreskówek. Do tego sięga po spodnie biodrówki z prostymi nogawkami. Czasami są wytarte, albo mają wycięte „dziury”. Czasem Avril zamienia spodnie na mini spódniczkę, koniecznie w kratkę, albo chociaż czerwono-czarną. Buty? Żadnych obcasów (chyba, że tego wymaga sesja)! Ona zawsze ma na sobie glany, albo inne ciężkie buty. W cieplejsze dni – wybiera trampki zarówno te klastyczne jak i jakieś bardziej „odlotowe”.
Kiedy piosenkarka musi wyglądać elegancko sięga po zwracające uwagę sukienki, najczęściej krótkie, kobiece, w kropki lub paski. Każdy strój, nawet najbardziej dziewczęcy równoważy mocnymi butami.

Dodatki
Avril uwielbia wszelkie bransoletki, często ma ich nawet kilkanaście na jednej ręce. Jak reszta jej stylu, są czerwone, czarne, albo różowe. Do tego zawsze ma na sobie pasek. Z ćwiekami, w motyw szachownicy, w paseczki. Ważne, aby był skórzany. Wokalistka bardzo lubi też wszelkie przypinki i znaczki z trupimi czaszkami i rzeczy z ćwiekami. Kiedyś prawie non-stop nosiła krawaty. Teraz, chociaż dużo rzadziej, też zdarza się, że je nakłada. W sumie, Avril nie nosi dużej ilości dodatków. Ma kilka swoich ulubionych elementów i na tym bazuje.
  

Makijaż
Po pierwsze, Avril ma bardzo jasną cerę. Nie chodzi na solarium, nawet po urlopie, nie jest zbytnio opalona, a ciemne ubrania podkreślają odcień jej skóry. Aby pomalować się jak Avril zacznij od delikatnego podkładu. Najważniejszym elementem jej make-up’u są mocno podkreślone oczy. Wystarczy mocno pomalować oczy kredką(może być też eye-liner, ale jest trochę zbyt intensywny).  Zarówno dolna jak i górna powieka musi być bardzo podkreślona. Do tego mocno wytuszowane rzęsy, a efektu dopełnia błyszczyk, koniecznie w neutralnym kolorze.
  

Włosy
Piosenkarka nie eksperymentuje z włosami. Od lat są proste, rozpuszczone. Wyglądają, jakby były jedynie lekko przeczesane, nieukładane. Jedyne, co zmieniło się na przestrzeni lat, to kolor. Kilka lat temu Avril postawiła na jasny blond, a później dorobiła sobie jeszcze jedno różowe pasemko. Zdarza się, że dziewczyna faluje włosy za pomocą grubych wałków, jednak robi to tylko na większe wyjścia.

Być jak Avril?
Jeżeli chcesz być jak Avril, musisz być pewna siebie. Ona wie, co ma w sobie dobrego, co może zaoferować światu i zna swoją wartość. Do tego jest bardzo pozytywnie nastawiona do świata, tryska energią, nie boi się szaleć, eksperymentować i bawić. Od lat, niezmiennie jest głośna i zwraca na siebie uwagę. No i nie przejmuje się tym, co myślą i mówią o niej inni ludzie. Jest, jaka jest i ważne, że sama się dobrze ze sobą czuje.
  
Inka :)

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x