Siemka pomocnice :) Mam taki problem i myślę, że pasuje on do działu psychologia. Otóż mam okropny lęk przed samochodami i strasznie się boję tych pojazdów, nie wiem co to za fobia, ale wiem skąd ona się wzięła. Rok temu miałam wypadek samochodowy i od tamtego czasu panicznie boję się samochodów. Zawsze gdy jakiś przejeżdża ja zatrzymuję się i czekam aż przejdzie. Na dodatek z wielką trudnością przechodzę przez ulicę. Co mam robić? Czy da się to leczyć?
~Monika, lat 16
Kochana Moniko!
Twój problem jest dość skomplikowany, jednak da się go rozwiązać. Wiadomo, samochody są teraz na porządku dziennym, nigdzie się na dłuższą metę bez nich nie dostaniemy. Jeśli jednak zwalczymy Twoje zmartwienie dostatecznie szybko, pozostanie ono wspomnieniem i przestaniesz się bać samochodów. No to zaczynamy.
Twój strach przed samochodami wziął się najprawdopodobniej przez wypadek, który zdarzył się rok temu. Rozmawiałam z wieloma osobami, sama doświadczyłam czegoś podobnego do Twojego stanu - jedziemy sobie spokojnie, nie możemy przewidzieć tego, co się stanie, a tu nagle i niespodziewanie - kolizja. Ten pierwszy wypadek zawsze jest najcięższy, bo dopóki się nie zdarzył, zwyczajnie się go nie spodziewamy i nie przygotowujemy się do niego psychicznie. Następuje szok, tak naprawdę nie da się zapomnieć uczucia z tamtej chwili. To on burzy naszą definicję udanej jazdy bez nieszczęśliwych zdarzeń. Czasami pozostawia to trwały uraz w psychice - strach przed wypadkiem i szokiem powypadkowym, uruchamia w nas blokadę przed wejściem do samochodu - podświadomie uznajemy go za źródło wypadku, nie mamy do niego zaufania.
Najważniejsze, strach nie może nad Tobą zwyciężyć! Ty jesteś panią siebie i nie możesz tracić nad sobą kontroli. Tak naprawdę, nie ma szans na to, aby ktokolwiek uniknął jakiegokolwiek wypadku, czy to w domu, czy w samochodzie, czy na rowerze. Śmierć kiedyś nadejdzie, to prawda, jednak nie można żyć z tą myślą cały czas. Wszędzie może nas spotkać, ale czy to oznacza, że musimy unikać robienia wszystkiego, by nic nam się nie stało? Gdyby człowiek tak myślał, bałby się wszystkiego.
Kierowca prowadzący samochód musi brać odpowiedzialność za wszystkich użytkowników drogi, nie tylko za samego siebie. Niestety, coraz mniej kierowców nie zabiera ze sobą do pojazdu wyobraźni - niektórzy lubią szybką jazdę, jeszcze inni lubi wypić zanim wsiądą za kierownicę. Całego świata niestety nie naprawimy, nie zmusimy wszystkich ludzi by żyli zgodnie z ogólnymi zasadami, nie da się tak. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie pomyśli i wtedy inni ludzi płacą za jego głupotę wysoką cenę. Tak, wiem, że to niesprawiedliwe, ale prawdziwe i zdarza się tak coraz częściej. Nawet najlepszym kierowcom zdarzają się wypadki. Nie wpłyniemy na to, możemy uważać za dwoje, ale i tak to co musi się wydarzyć, nadejdzie.
No, to było takie dłuższe rozważanie filozoficzne, ale dobrze sobie uświadomić, że potencjalnego wypadku jednak nie ominiemy, unikając samochodów. Teraz pomyślmy co powinnaś zrobić, by sobie pomóc. :) Według mnie, jedną z najlepszych metod jest jak najczęstsza jazda samochodem, nawet po bułki do sklepu za rogiem. Im częściej będziesz jeździła i to krótkimi trasami, prawdopodobieństwo wypadku będzie mniejsze, powoli będziesz wymazywała z pamięci obraz tamtego wypadku zapełniając mózg krótkimi, ale szczęśliwymi wypadami samochodem. A co jeśli musisz wyjechać na dłuższą wyprawę? Staraj nie myśleć o tym, co może się wydarzyć. Wiem, to trudne, myśli kłębiące się w głowie nie dają żyć, ale trzeba próbować krok po kroku. Spróbuj słuchać muzyki, czytać książkę, zająć się czymś, byle nie patrząc na drogę. Najlepiej zaśnij, obudzisz się, a może nawet już będziesz na miejscu. Pozostaw uważanie na nią osobie za kierownicą. Niestety, to, że się denerwujesz wpływa też na nią, dlatego zanim pojedziecie wytłumacz w jakiej jesteś sytuacji, niech oswoi się w Twoim lękiem i dopasuje styl jazdy do Ciebie. W końcu chyba zależy innym, żebyś przestała się bać, prawda?
Co do przechodzenia przez jezdnię... Staraj się przechodzić zawsze w miejscach, przy których jest sygnalizacja świetlna. Na początku radziłabym Ci przechodzić przez przejścia dla pieszych z innymi, najlepiej z rodzicami (porozmawiaj z nimi, jak z przyjaciółmi, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, to od nich otrzymasz największe wsparcie), w końcu to oni kiedyś uczyli Cię, jak bezpiecznie przechodzić na drugą stronę ulicy. Tak jakby musisz nauczyć się tego znowu i zaufać kierowcom. Jeśli musisz poczekać aż przejedzie ostatni wóz i dopiero przejść, rób tak. Z czasem twój strach się zmniejszy, ważne żebyś Ty czuła się na pasach komfortowo i bezpiecznie.
Jeśli nie jesteś w stanie sama poradzić sobie ze swoim strachem, a czasami się niestety nie udaje, poszukaj pomocy u psychologa. On może zaproponować Ci terapię lub zaproponować delikatne, ziołowe leki uspakajające. Ja decyduję się na takie podczas dłuższych podróży (już raz przeżyłam lekką stłuczkę, niby nic groźnego, ale teraz podczas jazdy mam wrażenie, że "pykniemy" samochód z przodu).
Pamiętaj, najważniejsze jest pozytywne myślenie i wiara w to, że dojedziesz bezpiecznie. :) Bez tego na przejażdżkę ani rusz. Będzie dobrze! :)
Pozdrawiam gorąco,
Siedmiokropka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz