sobota, 4 czerwca 2011

Jem, chociaż nie jestem głodna.



Dziewczyny, odżywianie to mój problem. Chodzi o to, że sporo czasu spędzam przed komputerem (piszę książki, co prawda ich nie publikuję, ale może kiedyś; obecnie mam dwie ok.pięciuset-stronowe) i po prostu mało się ruszam. Jestem dość zgrabna, ale lubię ciepać. I zauważyłam, że trochę nabrałam w udach. Kiedy siedzę i piszę po prostu mi się chce jeść, choć głodna nie jestem. I tak idę do lodówki i coś skubnę. A to rodzynki, a to płatki, a to kawałek ryby, a to batonik...
Piję mnóstwo wody, zawsze, kiedy chce mi się coś do jedzenia, ale nie pomaga. Dziewczyny, co robić?

~Zdesperowana




Droga Zdesperowana.
Po pierwsze nie powinno się jeść kiedy nie jest się głodnym. Dorzucasz wówczas żołądkowi kolejne porcje do strawienia, a on również powinien czasami odpocząć. Zacznij od uregulowania swoich posiłków. Jedź wszystkie 5 (śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja) o stałych porach. Po jakimś czasie organizm powinien się przyzwyczaić i robić się głodny, kiedy jest na to pora. W czasie pisania spróbuj np. rzuć gumę, wówczas będziesz czuła, że masz coś w ustach i powinno to zahamować twoją chęć jedzenia. Jednak działa to w obie strony. U niektórych może to powodować że stają się jeszcze bardziej głodni (np. w moim przypadku). Jeżeli sama woda nie pomaga spróbuj smakowej, lub różnych herbatek ziołowych (np. mięta), albo czystych soków. Zalecam również wyjść od czasu do czasu na długi spacer. Dotlenisz się i pozbędziesz się zbędnych centymetrów w udach.

Pozdrawiam.
Oui.
Oui. (12:48)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x