wtorek, 7 maja 2013

Ja bedę w jednej szkole, a on w innej- zaangażować się?

Hej! Na początku chciałam Wam podziękować za wszystkie trudy jakie wkładacie w prowadzenie tego bloga. Bardzo to doceniam. Od września chodzę do 1 liceum. Jakiś czas temu zorientowałam się, że chłopak na, którego ukradkiem spoglądałam, od dłuższego czasu patrzył się na mnie. Ma na imię Dominik. Nie robiłam sobie żadnej nadziei, dopóki nie przekonałam się, że on naprawdę patrzy na mnie, nie na inne dziewczyny, które obracają się w moim towarzystwie. Widzimy się na na w-fach i w niektóre dni nasze klasy mają zajęcia w salach naprzeciwko siebie. On nadal patrzy. Może nie cały czas, ale rzuca dość długie spojrzenia, potem odwraca wzrok. Zanim wejdzie do swojej klasy to odwraca się jeszcze i znowu patrzy w moją stronę. Myślę, że to coś znaczy. Natomiast ja, wbrew samej sobie, próbuję na niego nie patrzeć w ogóle. Kiedy zdarzy się taka sytuacja, że nasze oczy się spotkają to od razu odwracam wzrok. Staram się unikać go jak ognia, choć wcale tego nie chcę. Robię to jednak dla jego dobra. Chodzi o to, że to już postanowione, że we wrześniu przenoszę się do innej szkoły. Nie mogę zmienić tej decyzji, zbyt długo o nią zabiegałam u rodziców. Zresztą ten chłopak nie wygląda na takiego, który podszedłby i zagadał do nieznajomej. Nasz najbliższy kontakt był wtedy, kiedy przed wf-em usiadł obok mnie na ławce(niby obok swojego kolegi, ale jednak blisko mnie), a było to w moje urodziny. To naprawdę głupie, ale uznałam ten gest w myślach za prezent. Gada tylko z dziewczynami ze swojej klasy. Na początku starałam się być zawsze uśmiechnięta(podobno chłopcy to lubią) i zawsze ładnie wyglądać - dla niego. Ale doszło do mnie, że to nie ma sensu, bo nie chcę żeby się we mnie "zakochał po uszy". Pomimo tego, że on mi się podoba, to nie czuję się w nim zakochana(albo sobie tak tylko wmawiam...). Cały czas odpycham go od siebie, chcę mu dać do zrozumienia, że w ogóle nie wiem o jego istnieniu, bo boję się, że będzie cierpiał przeze mnie. Trudno byłoby być razem, kiedy ja będę w innej szkole, on w innej. W ostatnim tygodniu ani razy nie popatrzyłam w jego stronę, pomimo tego, że miałam wiele okazji, by to zrobić. Chcę by on o mnie zapomniał, ale wiem, że będzie mnie to bardzo bolało, kiedy on już przestanie patrzeć w moją stronę :( Nie wiem co mam robić. Boję się, że już nigdy nie spotkam chłopaka, który by mi aż tak odpowiadał. Z drugiej strony nikt z moich znajomych w szkole nie wie, że przepisuję się do innej szkoły. On tym bardziej. Nie wyobrażam sobie jego zaskoczenia po wakacjach kiedy zorientuje się, że nigdzie mnie nie ma. Dlatego właśnie chcę by teraz dał sobie spokój i we wakacje zapomniał na dobre o kimś takim jak ja. Może w 2 klasie otworzyłby się albo ja zrobiłabym ten pierwszy krok... Gdyby nie to, że mam się przepisać, wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Nie wiem co mam robić :( Wmawiam sobie, że wcale mi na nim nie zależy, ale chyba zależy. Boję się. Droga Cocalotte, czy możesz mi pomóc? :(
 


Kochana Anonimowa (znowu, chociaż prosiłam o podpisywanie się chociaż jedną literą) z dnia 27 kwietnia,
Czy ja mogę ci pomóc? To się zaraz okaże. Myślę jednak, że przede wszystkim to ty musisz pomóc sobie, ale po kolei, wytłumaczę wszystko od początku. ;)
Z twojej wypowiedzi mogę wywnioskować, że naprawdę lubisz tego chłopaka. Raz, że sama to już powiedziałaś, a dwa, że już fakt, że zależy ci na tym, żeby go nie zranić, nawet kosztem zranienia siebie, pokazuje, że bardzo do lubisz. On też odwzajemnia twoje uczucia. To wnioskuję z całego opisu, no bo to po prostu widać. A jeśli dwie osoby się lubią i to nawet bardzo, to moją rolą jest pomóc im być razem i to właśnie będę próbowała zrobić. 

Wbrew temu, że pisałaś, że chcesz, żeby o tobie zapomniał, uważam, że tego tak naprawdę nie chcesz, bo i sama zauważasz, że brakowałoby ci jego zainteresowania. To nie jest raczej tak, że się po prostu do tego zainteresowania przyzwyczaiłaś, tylko że zabolałoby cię, gdyby on to zainteresowanie stracił. Tu trochę się zastanawiam dlaczego tak bardzo nie chcesz z nim być, gdy będziecie w dwóch różnych szkołach? Czego się właściwie boisz, że nie będziecie mieli dla siebie czasu? Uwierz mi, że zakochani w sobie ludzie zrobią wszystko, żeby mieć czas dla siebie. Tak naprawdę mało jest par, które chodzą do jednej szkoły, a o wiele więcej takich, które chodzą do różnych. Często się przecież zdarza, że jedna z osób jest starsza od drugiej i czasami już z tego faktu chodzi do innej szkoły. Czasami w ogóle jedna osoba z pary już studiuje, a druga jeszcze chodzi do szkoły. Spokojnie, jest wiele sposobów, żeby przetrwać rok szkolny, gdy jest się w związku z osobą, która chodzi do innej szkoły. Pisałam kiedyś nawet specjalną notkę poświęconą tym sposobom, możesz ją odnaleźć tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2012/10/jak-przetrwac-rok-szkolny-w-zwiazku.html Przede wszystkim należy wierzyć, że jest to możliwe.
"Daj szansę szczęściu!", jak mawia mój nauczyciel od historii. On dodaje później "zgłoś nieprzygotowanie", a ja dodam "spróbuj tego związku". Wydaje mi się, że jeśli tylko pokażesz temu chłopakowi, że jednak jesteś nim zainteresowana, to on wykona ten pierwszy krok. Masz jeszcze trochę czasu to końca roku szkolnego, próbuj, a może wyjdzie z tego coś wspaniałego! Nie poddawaj się, dopóki nie spróbujesz, bo możesz stracić szansę na świetny związek z genialnym chłopakiem. Wszystko może wyglądać inaczej, pomimo faktu, że się przepisujesz do innej szkoły. Spróbuj, bowiem, że naprawdę ci zależy. ;)
Powodzenia,
Cocalotte.

1 komentarz:

  1. Droga Cocalotte - bardzo Ci dziękuję i przepraszam. Dziękuję za wyczerpującą i wspaniałą odpowiedź, którą przeczytałam już bardzo dawno temu. Przepraszam, że dopiero tak późno piszę ten komentarz i że nie odważyłam się posłuchać Twoich mądrych rad. Czytam wciąż na nowo i na nowo Twoją odpowiedź i... cicho płaczę. Jestem w nowej szkole i nie wiem co on sobie myśli. Czy spodziewa się nowej dziewczyny, czy nawet się za nią rozgląda? Ja wypatruję go z daleka, ale nigdy go nie ma. Szukam go na jego przystanku, pod starą szkołą, bo czasami tam przejeżdżam, w każdym przypadkowym chłopaku, z którym się minę na ulicy, w każdym, z którym rozmawiam, wymienię się dłuższym spojrzeniem. Czasami mi się nawet śni, a potem przez cały dzień myślę o tym śnie. Nie wiem dlaczego to się tak na mnie odbiło, martwiłam się o niego, a tymczasem i mnie się dostało. I zawsze się godzę z tym, że nigdy nie będziemy razem, co z tego, że zawsze wtedy płaczę. Odnoszę nawet takie wrażenie, że już nigdy, nigdy(!) się nie spotkamy. Życzę mu jak najlepiej. Żeby zdał maturę i poszedł na studia. Żeby zakochał się w kim chce i niekoniecznie w blondynce. Żeby był bardzo szczęśliwy. Wierzę w to, że to nie może być tak, że będę za nim tęsknić wiecznie. Jestem pełna nadziei, że się z tym uczuciem uporam, ale on już zawsze będzie miał moje serce w dłoni. Ech, dlaczego pozwoliłam sobie na takie zaangażowanie? Nigdy tego się nie dowiem.
    Dziękuję Cocalotte :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x