środa, 4 marca 2009

Nie mamy już o czym rozmawiać

Hej. :) Mam mały problem i mam nadzieję, że mi pomożecie, bo na rodzinę czy znajomych nie mam co liczyć...
Więc mam 13 lat (rocznikowo 14) i we wrześniu poszłam do gimnazjum. Wpodstawówce miałam trzy przyjaciółki: Alę (kuzynka, z którą jestemteraz w gim.), Sonię i Kasię. Z dwoma ostatnimi kontakt mi się trochęurwał, bo mieszkam daleko od centrum i ciężko jest mi się z nimispotkać, więc miałam tylko Alę. W gimnazjum czułam się trochęzagubiona, bo Ala od razu zaprzyjaźniła się z dziewczynami z naszejklasy, których ja strasznie nie lubię, bo większość to zwykłepudernice, mające problemy typu "Pryszcz!" albo "Zerwał ze mną!" (zdajęsobie sprawę, że nie powinnam nic mieć do takich dziewczyn, ale jajestem inna i po prostu ich nie trawię). W sumie nic strasznego, alechodzi o to, że Ala powoli staje się taka, jak one. Lata za chłopakami,na każdej przerwie chodzi do łazienki, żeby przejrzeć się w lustrze...Wiem, że głupio to brzmi, ale ona nigdy taka nie była, zawsze razemuważałayśmy takie pudernice za głupie dziewczyny, a teraz sama niąjest! No i w efekcie coraz częściej się kłócimy, nie mamy o czymrozmawiać (bo mnie naprawdę nie interesuje to, że ona z kimś zerwała,że ktoś jej się podoba, albo że ktoś się w niej zakochał), oddalamy siępo prostu, a ja jestem zupełnie sama w tym gimnazjum. Jak już mówiłam,nie lubię dziewczyn z mojej klasy i na nic nie zda się mówienie mi,żebym spróbowała się z nimi zaprzyjaźnić, bo ja widzę, jakie są i niemam ochoty przyjaźnić się z takim kimś.
I teraz ze strony rodziny... Mówię mamie o tym, że nie chcęchodzić do szkoły, bo szczerze powiedziawszy, to zaczynam się bać tychdziewczyn, tzn. śmieją się ze mnie, szczególnie na WFie, no i wogóle... A mama to wszystko bagatelizuje. Tzn. nie macha na to ręką,ale może po prostu tego nie widzi, bo ja w domu chyba tego nie okazuję.
Czyli ogólnie nie wiem, co robić. Nie mam przyjaciół, w szkolezawsze siedzę sobie sama, nie wspominając o tym, że w podstawówce byłamlubiana... Czasem, jak sobie o tym wszystkim myślę, to mam ochotęwybuchnąć płaczem i odechciewa mi się żyć.
Na zakończenie powiem jeszcze, że miałam przez ok. pół roku takąprzyjaciółkę internetową, z którą mogłyśmy rozmawiać bez końca i owszystkim. Rozumiałyśmy się doskonale, no po prostu była wspaniała.Potem zaczęłyśmy się kłócić i wszystko się skończyło, a czasem ona byładla mnie największym wsparciem...

~Marta

  

Droga Marto!

Po pierwsze nie możesz mówić o swoich znajomych "takie coś", bo one są jakie są, ale powinnaś przynajmniej starać się je tolerować. Rzeczywiście skoro nie masz ochoty się z nimi kolegować, nikt Cię do tego nie zmusi, a może to nawet lepiej, po co masz się męczyć?
 Jeżeli nie podoba Ci się to, co robi Ala, po prostu jej o tym powiedz. Przypomnij jej, jak kiedyś śmiałyście się z takich dziewcząt i powiedz, że nie chcesz aby ona stała się jedną z nich. Jednak pamiętaj, że wybór należy do niej i nie zmusisz jej do swoich przekonań i poglądów. W gimnazjum często ludzie się zmieniają, przyjaciółki twierdzą, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, bo wmieszały się w inne towarzystwa. Tak już niestety jest, ale jedynym sposobem na ponowne znalezienie wspólnego języka jest po prostu tolerancja.
Dobrym sposobem na brak samotności w szkole jest znalezienie innych koleżanek. Na pewno w Twojej klasie są także inne fajne dziewczyny, może także samotne? Zagadaj czasem do kogoś na przerwie, nie czekaj aż ktoś sam to zrobi.
Jeżeli chodzi o mamę,skoro chcesz z nią o czymś pogadać, po prostu to zrób, nie czekaj na to, że ona sama zauważy, że coś jest nie tak ;).
Moim zdaniem powinnaś się po prostu nauczyć pewne rzeczy mówić wprost, to naprawdę nic złego, a tyle spraw może załatwić.

Pozdrawiam,
Crazy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x