Hej,
gdy znalazłam waszego bloga bardzo ucieszyłam się, bardzo wam dziękuję,
że go stworzyłyście :) Wreszcie mogę gdzieś się poradzić co do
niektórych spraw.
A
teraz do rzeczy - mam problem, którego tutaj nie znalazłam. Konkretnie
chodzi o nieśmiałość, a może wstydliwość w stosunku do chłopców. No coś
pomiędzy. Wiem, żeby chłopak wiedział, że mi się podoba to najważniejszy
jest kontakt wzrokowy. Problem w tym, że ja po prostu nie potrafię. W
momencie, gdy wzrok jakiegoś tam chłopaka się spotyka z moim ja zaraz
uciekam, ledwo 1 sek wytrzymuję. Nie potrafię ponownie w tę stronę
popatrzeć. Po prostu wiem że nie dam rady, czuję się wtedy taka
bezradna. Tyle razy mi się już to zdarzyło. Tak strasznie żałuję, że nie
potrafię nawet zwyczajnie popatrzeć, a co dopiero uśmiechnąć się. Mimo
że wiem że mi się podoba i najchętniej bym na niego cały czas patrzyła -
specjalnie nie patrze w jego stronę - nie wiem czy to wstydliwość,
strach czy nieśmiałość, skąd to się wzięło? To wszystko dotyczy
chłopców, których nie znam osobiście(tych których znam - głównie klasa
to potrafię, ale oni nie podobają mi się, więc nie zwracam na to uwagi)
np. widzę jakiegoś, który mi się spodobał na ulicy albo w autobusie.
Często też unikam patrzenia na chłopców przy rodzicach - to też pewien
problem, ale jak jestem sama właściwie jest to samo, tylko z rodzicami
jeszcze bardziej nasilone. Żadna z moich koleżanek takich problemów nie
ma. Pomóżcie. Jak mam się przełamać?
Dodam że mam skończone 16 lat.
~Zrezygnowana
Zrezygnowana!
Unikanie
z różnych powodów kontaktu wzrokowego to dość częsty problem. Myślę, że
tym powodem u Ciebie jest właśnie nieśmiałość i strach przed tym, że
chłopak, któremu patrzysz długo w oczy może pomyśleć coś, czego byś
zapewne nie chciała. Jednak trudno jest to ‘zdiagnozować’ tylko czytając
wiadomość.
Ja
również całkiem niedawno miałam z tym problem, ale mi pomogła
koleżanka, która patrzenie w oczy rozmówcy uważała za normalne i
naturalne. I po pewnym czasie mnie nauczyła, co pomogło właśnie też w
kontaktach z chłopakami. Możesz więc spróbować nauczyć się tego od
jakiejś śmielszej koleżanki. Jeśli będzie naprawdę dobra, to doprowadzi
do czegoś takiego, że wręcz będziesz musiała się powstrzymywać, żeby nie
patrzeć w oczy każdemu chłopakowi, jak udało się mojej koleżance. Drugą
rzeczą, która przychodzi mi do głowy to patrzenie w oczy obcym
chłopakom mijanym na ulicy. Minięcie się trwa zbyt krótko, żeby mógł
sobie coś pomyśleć, czego możesz się obawiać i jest małe
prawdopodobieństwo, że znów się kiedyś spotkacie. Warto wykorzystywać
takie momenty. No a po trzecie, to jak sama napisałaś, boisz się
spojrzeć w oczy tym chłopakom, którzy Ci się podobają, bo… Bo boisz się,
że wyrobią sobie o Tobie złe zdanie. A tego byś nie chciała. Nikt z nas
by tego nie chciał, ale przy znajomych chłopakach już się tego nie
boisz. Może nie dosłownie wyrobienia złego zdania, bo mają już
wyrobione, ale tego, że źle o Tobie pomyślą. I teraz zastanów się:
dlaczego uważasz, że ci, którzy Ci się podobają, mają źle o Tobie
myśleć? Nie traktuj ich w jakiś szczególny sposób, bo przez unikanie
kontaktu wzrokowego może być przekonany, że go nie lubisz albo może Cię
wcale nie zauważyć. A obie opcje chyba odpadają, nie..? Dlatego małymi
kroczkami próbuj patrzeć chłopakom w oczy, a powoli się przełamiesz:)
Charlotte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz