Zacznę od swojego problemu. Jakieś trzy tygodnie temu zerwał ze mną chłopak. Byliśmy ze sobą jakieś dwa miesiące, a kleiliśmy się do siebie jakieś pół roku wcześniej. Chodzimy do jednej klasy i wiadomość naszych rówieśników, że jesteśmy razem ich bardzo pozytywnie zaskoczyła, nie wspomniając o naszym rozstaniu. Powodem naszego rozstania? Przestał mnie kochać? Znudziłam się mu. Napisał mi oczywiście na gadu-gadu, że zależy mu tylko i wyłącznie na mnie, jak na przyjaciółce, jak to było wcześniej. Nie mogłam tego znieść, a co dopiero się z tym pogodzić. Czułam się, jakby ktoś zatrzymał czas. Przez pierwszy tydzień, dokładnie przed świętami chodziłam struta, każdy mi się pytał, co mi dolega, itp. Nie mówiłam nic, on też nie. Nie rozmawialiśmy ze sobą wcale. Nie mogłam znaleźć sobie nigdzie miejsca. W klasie probówali mnie w jakiś sposób ogarnąć. Udało im się może raz? Mniejsza. Nadeszły święta, których tak nie chciałam, ale pomogły, bardzo. Nawet zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, tak jak kiedyś. Pierwszy zagadał z taką drobnostką, że się rozgadaliśmy 2h. Nadszedł Sylwester. Okazało się, że spędzimy go razem. Oczywiście nie obeszło się bez libacji alkoholowych. Mam słabą głowę, więc szybko mi odwala. Miałam nadzieję, że po tej imprezie zejdziemy się, niestety było na odwrót. W ten dzień powiedział mi wprost, że mnie nie kocha, że muszę sobie bez niego poradzić. Przecież jest tylu innych chłopaków. A ja? Cała zaryczana krzyknęłam mu prosto w twarz, że nie chcę innego i że tylko go kocham. Ogarniały mnie cztery osoby. Stwierdziłam, że muszę się świetnie bawić i tak też było. Z kolegą spędziłam ten wieczór, on również,ale z moimi przyjaciółkami, z którymi całował się i Bóg jeszcze wie, co tam robił. Jednak, gdy zaczęłam trzeźwieć czułam się okropnie i miałam ochotę wyjść. Do głowy przychodziło mi określenie siebie jako "panna lekkich obyczajów". W poniedziałek wróciliśmy wszyscy do szkoły. Zaczęły się wielkie opowieści po Sylwestrze i gdy była mowa o mnie i o tym kumplu, on ani razu się nie zaśmiał. Nie patrzył w ogóle na mnie, nie wspomnę o odzywaniu się. Usunął mój nr gadu nawet. Zaś w czwartek nie byłam w szkole, ponieważ byłam w szpitalu. Napisał do mnie wieczorem, że mnie przeprasza, co po chwili dodał "żartowałem, nara".
Moje pytanie brzmi, O CO MU DO CHOLERY CHODZI?! Ja nie mam pojęcia..
Z góry dziękuję za odpowiedź.
~Polly
Droga Polly!
No cóż. Umysły niektórych facetów nie są tak proste jak się dziewczynom wydaje, prawda?
Posłuchaj: Trafiłaś na faceta, który się Tobą po prostu zabawił.Napisałaś, że przestał Cię kochać. Musisz wiedzieć, że on tak po prostu nigdy Cię nie kochał. Był po prostu w jakiś sposób Tobą zafascynowany. Po etapie chodzenia chciał wrócić do przyjaźni.Wstępowanie z etapu przyjaźni w etap chodzenia jest jak palenie mostu za sobą. NIGDY nie ma powrotu. Po zerwaniu już nigdy nie będzie to samo. Nawet jeśli ktoś sobie wmawia, że przecież się z kimś "przyjaźni". Musisz wiedzieć, że to już nie byłaby przyjaźń, tylko jakaś dziwna relacja polegająca na wymianie "cześć" i zastanawianiu się, co jeszcze wypada, a czego już nie.
Ten facet był zwykłą szmatą. Okręcił Cię sobie wokół palca, by potem rzucić Cię jak śmiecia. To, co Was łączyło było co najwyżej jednostronną miłością. Ty także musisz zastanowić się, czy naprawdę go kochałaś.
Co on teraz robi? Nabija się z Ciebie. Rajcuje go, że Tobie cały czas zależy, a on ma to gdzieś. Musisz wiedzieć, że z chłopakiem, który widząc łzy przechodzi obojętnie nie warto nawet się kolegować. Taki typ jest niewrażliwy na Twoje cierpienie. Nie zależy mu na Tobie. To przykre, że Ty tak się w to wciągnęłaś, a on Cię rzucił. Nie powinnaś WCALE się przejmować, z pewnością nie jesteś "panną lekkich obyczajów" Jesteś normalną dziewczyną, która jak każdy ma prawo do miłości i zasługuje na nią. Twój były okazał się być zwykłym frajerem, nigdy Cię nie kochał, po prostu fajnie mu było z Tobą być.
Apel do wszystkich dziewczyn!
Musicie nauczyć się rozpoznawać, czy chłopakowi faktycznie na Was zależy, czy po prostu jesteście kolejną "do zaliczenia". Nie wdawajcie się w związki z takimi, którzy chodzili z dziewczynami najwyżej miesiąc, bo z Wami także najprawdopodobniej nie będzie inaczej. Jeśli nie macie pewności do uczuć chłopaka, nigdy nie dajcie się wciągnąć miłości na maxa.
Od czasu do czasu warto jest zrobić także testy miłości. Przykładowa sytuacja: Jutro ma się odbyć super impreza, na którą wszyscy czekali od tygodni. Niestety Ty się rozchorowałaś. Poinformuj o tym chłopaka i dowiedz się, czy pójdzie tam sam, czy zostanie z Tobą. Niby nic, a faktycznie takie sytuacje są testem miłości i łatwo można określić, czy faktycznie wybranek zasługuje na miano "chłopaka".
Naprawdę przykro mi jest, jak widzę dziewczynę zakochaną po uszy i chłopaka dającego jej pozory. To jest jeszcze gorsze niż odrzucenie na samym początku
Polly, zostaw tego szmaciarza i nie przejmuj się nim - nie zasługuje na to. Rozejrzyj się, dookoła jest tyle lepszych facetów, którym naprawdę zależy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w doborze chłopaków
Dan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz