Cześć,
dziewczyny. Super że reaktywowałyście bloga :) Strasznie za wami
tęskniłam. Mam problem i chciałabym, aby odpowiedziała Charlotte.
W
piątek wróciłam z pięciodniowej wycieczki szkolnej. Zaraz pierwszego
dnia utworzyły się grupki, które spędzały ze sobą wieczory grając w
karty i gadając o wszystkim i o niczym, na zwiedzaniu cały czas chodziły
razem itp. W mojej grupie byli prawie sami chłopacy i dwie dziewczyny
licząc ze mną. Nie jestem więc speszona ani nic takiego, gdy przebywam w
towarzystwie chłopaków, którzy traktują mnie oni jak dobrego kumpla(NIE
KUMPELĘ!). Ale do rzeczy: od razu pierwszego dnia wpadł mi w oko jeden
kolega, nazwijmy go X(wcześnie się nie znaliśmy, tylko tak przelotnie z
widzenia na szkolnym korytarzu). Jest nieśmiały w dużej grupie i
generalnie siedzi wtedy cicho, ale jak byliśmy w pokoju po 3-4 osoby to
normalnie gadał, rzucał fajne teksty i różne żarciki - po prostu
zupełnie inny człowiek. Starałam się przebywać ciągle w pobliżu niego,
zagadywałam do niego, byłam miła, żartowałam, trochę się wdzięczyłam,
uśmiechałam itp. Jednego wieczoru powiedziałam przyjaciółce że on mi się
podoba. Ona mi podpowiedziała, żebym zdobyła jakoś jego numer tel i
"przystąpiła do akcji". No to zdobyłam ten numer od naszego wspólnego
kumpla(to jest zaufany człowiek, lojalny i dyskretny). Wszystko mu
ładnie opowiedziałam, a on zdeklarował się, że jak coś to służy pomocą.
No i faktycznie posłużył: ustąpił mi miejsca w autokarze, żebym mogła
usiąść koło X, kierował rozmowę na takie tematy, żebym mogła swobodnie z
X rozmawiać, a jak graliśmy w butelkę, to dał mi zadanie, żebym go
pocałowała(X oczywiście, w policzek). Ale wycieczka była trochę za
krótka i nic większego nie zdziałałam. Teraz jeden kolega rzucił
propozycję, żebyśmy zaczęli sie spotykać w weekendy w tym samym składzie
co na wycieczce. Planujemy dłuższy wypad na rowerach/motorach na cały
dzień nad jezioro(mieszkam na Mazurach), jakąś pizzę, ognisko...
Chciałabym dać X jakieś wyraźne znaki, że mam go na oku, ale nie chcę
być też nachalna. Mam w końcu jego numer, ale nie wiem za bardzo co mam
napisać(on o tym numerze nie wie). X jest 2 lata ode mnie młodszy; w
relacjach interpersonalnych taka różnica wieku mnie nie przeszkadza, ale
w czerwcu kończę szkołę i ciężko nam będzie się spotykać.
I jakby miało to pomóc w odpowiedzi, to dodam też, że nie jestem jakoś przesadnie nieśmiała.
Charlotte, proszę, poradź coś.
Pozdrawiam,
Nikki
~Nikki
Droga Nikki!
Jesteś
na najlepszej drodze do tego, żeby Wam wyszło;) Spotykajcie się w takim
składzie, jak na wycieczce, wykorzystaj to, że Twój kolega chce Ci tak
pomagać, bo to naprawdę wiele znaczy, dużo to może dać.
Jak
mu dać do zrozumienia, że jesteś zainteresowana? Napisz do niego,
wykorzystaj ten numer. Napisz, kim jesteś i że ciekawi Cię, co dzieje
się z tym chłopakiem teraz, jak tam w szkole, takie zwykłe teksty, które
pisałabyś do koleżanki. Na razie to wystarczy. Pamiętaj, żeby nie
traktować go jak nadczłowieka, tylko zwykłego kumpla, nie napinać się
przy nim, bo on to wyczuje i jeszcze sam się będzie denerwował. Na
początek postaraj się z nim zaprzyjaźnić, dopiero potem może coś z tego
wyjść, a jesteś, jak już pisałam, na najlepszej drodze.
Oprócz
telefonu masz też inne możliwości. Jak już się spotkacie w jakimś
szerszym gronie, to staraj się być gdzieś obok niego, ale nie tak
nachalnie, że przepychasz się aż do niego, tylko raczej subtelnie. Coś w
stylu takim, że jak Cię obok nie będzie, to jemu będzie Cię brakować,
rozumiesz? Uśmiechaj się do niego, staraj się rozmawiać. Cóż więcej mogę
poradzić..? Korzystaj z okazji, jakie się pojawiają, a jakie ciężko
jest mi z takiej perspektywy przewidzieć i o nich napisać ;)
Chyba nic więcej nie wymyślę, bo ciężko podać tu jakiś pewny konkret, wszystko zależy od Ciebie, niego i… Przypadku.
Życzę powodzenia.
Charlotte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz