poniedziałek, 18 lutego 2013

Zbliżenie - jak się przełamać? + Biedna dzielnica - zaprosić chłopaka?

Hej. Na początku zaznaczam, że obojętne mi jest, która z Was mi odpowie. Myślę, że obie świetnie byście mi doradziły, dlatego proszę, niech któraś z Was mi odpowie, będę wdzięczna ;).
Mam 17 lat.
Lubię facetów, nawet bardzo. Czasami jest tak, że przebywa mi się w ich towarzystwie bardzo przyjemnie, a czasami czuję się niekomfortowo. Rzecz w tym, że za każdym razem, kiedy jakiś chłopak staje się mną zainteresowany (na imprezie, w szkole) ja go od siebie odtrącam. Najczęściej dzieje się tak na imprezach: chłopak siada koło mnie, kładzie rękę na oparciu kanapy, pochyla się nade mną i takie tam. A co ja robię? Szukam wymówek, byle być jak najdalej od niego, mimo że całkiem niezłe z niego ciacho! A potem do końca imprezy mu się nie pokazuję. Po prostu boję się bliższych relacji z chłopakami. Całowałam się zaledwie dwa razy. Lubię przytulać chłopaków na powitanie i pożegnanie, lubię kiedy dotkną mnie w plecy czy coś w tym rodzaju, jednak blokuję się, kiedy któryś próbuje się do mnie bardziej zbliżyć. Cała sztywnieję, nie umiem nic powiedzieć, oblewam się rumieńcem... to takie żenujące... a zależy mi, żeby w końcu poznać tego jedynego! Co robić, żeby pozwolić im przebić się przez ten mur, żebym umiała normalnie w takich bliskich sytuacjach rozmawiać i się zachowywać, a nie siedzieć sparaliżowana?
Ach, i jest jeszcze jeden problem... ;d
Mieszkam na dosyć nieładnej dzielnicy, która ma złą opinię. Moja kamienica wygląda naprawdę nieciekawie. Mam jednak normalną, porządną, kochającą się rodzinę, mieszkanie też mam w porządku (nie jest może jakieś full luksusowe, ale też nie jest najgorsze). No i... kiedy już poznam lepiej jakiegoś chłopaka, a są to najczęściej tacy "przy kasie", z gigantycznym domem, z bogatej dzielnicy... i chciałabym np. przyprowadzić ich do siebie, powiedzieć gdzie mieszkam, ale wstydzę się. Bo może stwierdzą, że jestem jakaś biedna itd. Co w takiej sytuacji robić? Przyznawać się otwarcie, gdzie mieszkam? Zawsze miałam z tym problem. Raczej nie zapraszam do siebie znajomych, jedynie przyjaciółkę, bo boję się ich reakcji. Mam nadzieję, że mi pomożecie xx ;*

~Lola



Droga Lolu!

Myślę, że moje rady Ci pomogą, tym bardziej, że podzieliłam notkę na dwie części - każda z nich dotyczy innego problemu.

Mieszkam na biednej dzielnicy, czy powinnam zaprosić do siebie chłopaka?
Może to zabrzmi zbyt typowo, ale prawda jest taka, że w prawdziwej miłości nie ma miejsca na przejmowanie się takimi pierdołami. Jeśli chłopak zraziłby się do dziewczyny, porównując jej majątek do swojego, nie byłby to chłopak godny jej osoby. Dla takiego typa liczyłby się tylko wizerunek zewnętrzny, a nie uczucie. To przykre, ale istnieją tacy mężczyźni.. tak samo jak kobiety. Co poradzę? Bądź szczera. Nie okazuj swojego zakłopotania tym, że czujesz się gorsza, próbuj to ignorować. Przed zaproszeniem sympatii do domu uprzedź ją, gdzie i w jakich warunkach mieszkasz. Jej reakcja zastąpi Ci odpowiedź na pytanie "czy to ma sens?".


Co zrobić, gdy boję się zbliżenia?
Na początek zadaj sobie pytanie: czego się boisz? Odpowiedzi na nie jest cała masa. Może obawiasz się upokorzenia? Nie powinnaś. Jesteś tylko człowiekiem, na dodatek młodą dziewczyną, która ma jeszcze wiele przed sobą. Skoro całowałaś się dwa razy, to znaczy, że masz to za sobą. Wiesz, jak powinnaś to robić, dlatego teraz możesz to tylko praktykować i ulepszać swoje umiejętności. Wpadka zdarza się każdemu, ale w tym temacie raczej rzadko, bo decydującym punktem jest wyczucie, namiętność czy bliskość.

Może przeżyłaś jakąś traumę? Jeśli tak, trudno będzie Ci się przełamać. Najtrudniejsze są początki, dlatego podchodź do tego stopniowo. Staraj się też ignorować negatywne myśli, gdy już dochodzi do jakiegoś zbliżenia. Sama poczujesz, kiedy będziesz gotowa na pierwszy pocałunek z chłopakiem - czy na pierwszej, czy na dziesiątej randce. Nie rób czegoś wbrew sobie, ale też nie wyrzucaj sobie, że czegoś nie zrobiłaś. Co ma być, to będzie.

Lęk przed zbliżeniem jest też objawem nerwicy (zaburzeń nerwicowych), czyli zaburzeń psychicznych, definiowanych jako zaburzenia emocjonalne, zakłócenia procesów psychicznych i lęki. Nerwica nieleczona o słabym nasileniu może minąć sama, lub też rozwinąć się w trudniejszą do wyleczenia formę choroby. Jeśli chciałabyś skorzystać z pomocy lekarskiej, zgłoś się do psychologa lub psychiatry (brzmi niefajnie, ale to właśnie psychiatra potrafi stwierdzić chorobę lub zaburzenia o podłożu psychicznym). Zostaniesz poinformowana o psychoterapii, która jest decydującą kwestią w leczeniu.

Pamiętaj - wiele dziewczyn miewa problemy ze zbliżeniem. Są one połączeniem niskiej samooceny, obawy przed kompromitacją i brakiem zaufania. Po pierwsze - doceń, jeśli się komuś spodobasz. Nie odgrywaj zimnej i nie udawaj, że Ci na kimś nie zależy. Kontakt fizyczny jest równie ważny, co samo zrozumienie. Przecież to za sprawą gestów i mimiki uświadamiamy sobie, jakie podejście mają do nas ludzie. Wiadomą rzeczą jest, że jako szanująca się dziewczyna nie dasz się obmacywać nowo poznanemu chłopakowi, ale też nie powinnaś myśleć wyłącznie o tym, jak wyrwać się ze szponów otwartego i miłego kolesia. Skupiaj się na poznawaniu ludzi i na tym, jakie informacje Ci przekazują. Każdy ma swoje tempo i w tej sprawie powinniśmy być tolerancyjni, szczególnie chłopcy - to oni częściej miewają zapędy do kontaktu fizycznego. Masz kompleksy? Jak każdy! Przypomnij sobie chłopaka, który naprawdę Ci się podobał. Wiesz, że on, tak jak reszta ludzi wcale nie czuje się idealnie? Nie ma takich ludzi, jak też takich, którzy są obiektem westchnień każdej osoby. To widać, kiedy się komuś podobasz. Uszanuj jego gust i nie wmawiaj sobie historyjek typu "pewnie robi sobie jaja, co się będę angażować". Im dalej się posuniesz, tym łatwiej będzie Ci to przychodzić. Don't be scary and take things easy :P

Serdeczne pozdrowienia,
Tincia

5 komentarzy:

  1. Wpis bardzo przydany, a szczególnie druga częśc (jak dla mnie). :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuuuję Ci bardzo za odpowiedź! w obu przypadkach dałaś mi do myślenia ;) jeśli chodzi o te stany lękowe, to mam prawdopodobnie nerwicę lękową lub jestem histeryczką, co lekarz to inna opinia..., ale jakoś sobie z tym radzę... teraz, kiedy naświetliłaś mi sprawę z tym zbliżeniem, czuję się tak jakoś... pewniejsza siebie ;) jeszcze raz bardzo Ci, Tinciu, dziękuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz nerwicę lękową to.. witaj w klubie, u mnie to rodzinne. Znam Twój ból :)

      Usuń
    2. No właśnie mnie się wydaje, że psychoterapia to jednak przesada. Może to przez wstydliwość albo nie wiem... może natykałaś się nie na bratnią duszę, z którą poszłoby łatwo? :D
      Dż.

      Usuń
    3. A mnie się tak nie wydaje. Psychoterapia kojarzy Wam się od razu z czymś nieprzyjemnym, a tak naprawdę to tylko cotygodniowa rozmowa z wykwalifikowaną osobą, która najbardziej koweniuje. To nie jakieś tortury, tylko luźne rozmowy, ćwiczenia ;) Plus do tego, taka terapia nadaje się praktycznie dla każdego i na wszystko, także na próbę zmiany swojego charakteru.
      Aczkolwiek, Dż, możesz mieć rację z tą drugą kwestią.

      Usuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x