poniedziałek, 4 marca 2013

Dlaczego on się tak zachowuje i czy zamienić przyjaźń na miłość?

Witaj, na wstępie chciałam powiedzieć, że piszę do nbs pierwszy raz, choć śledzę bloga odkąd miałam 12-13 lat. Pomimo, że mam już 17, ten blog wydał mi się najlepszym miejscem (i chyba jedynym) żeby się poradzić. Desperacko potrzebuję kogoś bezstronnego, kto mógłby mi pomóc, bardzo na Ciebie liczę. Mój problem dotyczy chłopaka, lecz nie bez przyczyny umieściłam go w dziale przyjaciele. Ehhh może przejdę do rzeczy.

Poznaliśmy się 2 lata temu, od tamtej pory spotykaliśmy się codziennie po kilka godzin, chodziliśmy razem na imprezy gdzie zazwyczaj kończyło się to spaniem razem, czasem w objęciach. Mamy mnóstwo wspólnych tematów, zainteresowań, tajemnic, nawet zwyczajów. Dogadujemy się bardzo dobrze, najlepiej wychodzi nam siedzenie w 2 i zwyczajne spędzanie razem czasu, nigdy się ze sobą nie nudzimy. Możemy razem oglądać głupie filmy, iść na piwo w gorący dzień, robić bałagan, palić, kłócić się, żartować, a w deszczowe popołudnie iść razem spać. Kiedy go widzę, jestem szczęśliwa. Kiedy mnie przytula, czuję się jego. Najchętniej chciałabym, żeby nigdy mnie nie wypuszczał. On czasem snuje wizje o wspólnej przyszłości, czasem wtulam się w jego ramię oglądając film, czasem powie do mnie "kochanie", czasem nasze usta znajdą się na kilka sekund niebezpiecznie blisko siebie. Jednak przez 3/4 czasu zachowujemy się jak zwyczajni przyjaciele. Właśnie, gdyby reszta z nich dowiedziała się o tym, jak to czasem między nami bywa, pewnie nie byliby super szczęśliwi. Bardziej zszokowani i może nawet trochę zażenowani? Ale w ostateczności pewnie by to przyjęli i mogłoby być "jawnie" i ok. Jednak kiedyś czysto hipotetycznie rozmawiałam ze swoją najlepszą przyjaciółką (która poznała mnie z nim) jak to by było gdyby. Stwierdziła, że "nie wyobraża sobie takiej farsy, jesteś dla niego za dobra, nie pasujecie do siebie". Na każdą moją delikatną sugestię na to co robiliśmy, kiedy byliśmy w 2, że czasem jest za blisko, żeby było 'przyjacielsko' całkowicie się wyłącza i nie przyjmuje nic takiego do wiadomości, urywając temat nie komentuje w żaden sposób. Poza tym ufam jej 100%, nie ma tematu, na który nie możemy rozmawiać. Jest tylko TO, co jest pomiędzy mną, a nim, czego wszyscy, łącznie z nami nie przyjmują jawnie do wiadomości. Nie wiem co on myśli w głębi, nie raz niby żartem któreś zaczynało temat i było tylko "Ty mi się niby podobasz? FUUUUJ, w życiu! yyyyy!". Jednak naprawdę to nic nie zmienia, dalej o nim myślę bez przerwy i to nie myślą maniakalnie zauroczonej 13-latki, tylko myślą niemal dorosłej kobiety. Kobiety, która martwi się jego problemami chyba trochę bardziej niż on sam, zważywszy na to, że jest raczej lekkoduchem. ;). Jego mama nie lubi mnie, bo jestem miła i z dobrego domu. Uwielbia mnie, bo nie boję się zakląć na niego kiedy zawala szkołę, kiedy jest w delegacji wpadnę wyprasować mu koszulę, zrobić gorącą herbatę kiedy jest chory i mam cierpliwość do jego młodszego rodzeństwa, kiedy on wyrzuca je z pokoju gdy jesteśmy razem. On też w stosunku do mnie zachowuje się podobnie. Czytasz to i pewnie widzisz przykład niedoszłego szczęśliwego związku 2 nastolatków. Tylko dlaczego, skoro robimy to wszystko, kiedy pocałowałam go w policzek zareagował wręcz alergicznie? Kiedy wykażę odrobinę dodatkowego zainteresowania ponad to 'przyjacielskie', które jest takie jak właśnie opisałam, czyli bardziej wskazujące, że coś jest na rzeczy. Nie rozumiem tego wszystkiego, mam mętlik w głowie. Myślę, że warto byłoby spróbować być razem. Jesteśmy fantastycznymi przyjaciółmi, sporo znajomych widzi nas jak parę, zawsze wszędzie chodzimy razem, lgniemy do siebie fizycznie. Ale nic z tym nie robimy. Tak jak opisałam. Nic się nie dzieje, a jednocześnie dzieje się wszystko. Nie wiem co mam myśleć o jego zachowaniu, możesz zapytać jakiś znajomych chłopaków, o co w tym chodzi? Ja już nic nie wiem. Chyba go kocham, ale sama przed sobą nie chcę się do tego przyznać. Wspominałam mu, że nie uznaję związków w naszym wieku, ale z nami jest inaczej... a może nie jest? Myślę, że on czuje podobnie ale z jakiegoś powodu też z tym nic nie robi. Pomocy.

-Ada



Kochana Ado!
 

Zebranie wszystkich opinii zajęło mi chwilę czasu, ale z dumą prezentuję ci różne wypowiedzi, które mogą ci pomóc. ;)
Zacznę od tego, że masz wielkie szczęście posiadania tak bliskiej ci osoby. Ja też uważam, że jesteście na najlepszej drodze, żeby być bardzo zgraną i dobraną parą, ale prosiłaś niekoniecznie o moją opinię. Popytałam kilku moich znajomych, co sądzą o takiej sytuacji i najpierw przedstawię ci ich wypowiedzi, a później je skomentuję.

"Takie pytanie, które nasuwa mi się już na wstępie: Czy on wie, o jej uczuciach? Bo przyjaźniąc się, on może sobie całkowicie nie zdawać sprawy z tego, co ona czuje. A jeśli się przyjaźnią już dość długo, to gdyby chłopak coś do niej czuł, to raczej zrobiłby coś, żeby byli razem. Jeśli nie robi, to może zwyczajnie nic nie czuje. My nie myślimy tak, jak wy, że przyjaźń może się łatwo przerodzić w miłość. My traktujemy to tak, że jest albo przyjaźń, albo miłość. Kończę stwierdzeniem, że jeśli chciałby jakoś zamienić tą znajomość w związek, to by robił coś w tym kierunku. Takie jest moje zdanie."

Mikołaj, 16 lat

"Wiesz co, myślę że(w odniesieniu do reakcji otoczenia) nawet jeżeli ufasz swojej przyjaciółce to pamiętaj, że to Ty wiesz najlepiej w tym temacie i nie powinnaś się resztą przejmować. A sama relacja... nie ma możliwości żeby on sam o tym nie myślał. Nawet nie chodzi o kontekst, tylko o samą możliwość czy świadomość sytuacji, chociaż wydaje mi się że jeśli przez te 2 lata nie związał się z żadną inną dziewczyną to może właśnie jesteś powodem. Myślę że po 2 latach zostaje już tylko szczera rozmowa. Nie powinnaś się tego bać ani jego reakcji, bo na pewno zna temat i ma wyrobione zdanie na niego. To właściwie jest kluczowe i chyba jest jedynym możliwym krokiem do przodu. Myślę że trochę odwagi i szczerości rozwiąże tą sytuację."

Dawid, 17 lat

"Albo ona mu się nie podoba, ale wcale nie chcę być dla niej nie miły, bo jest super z charakteru... Myślę, że może po prostu albo przez doświadczenie bycia w związku jakimś, albo po prostu przez to, że chcę mieć przyjaciela, nie chcę żeby z tej relacji wyszedł związek, bo boi się że coś może siłę nie udać, że coś może wszystko posypać i straci wartościową dla siebie osobę, straci ją np. przez to że ich relacja będzie płytsza lub się rozejdą najzwyczajniej w świecie, ewentualnie mimo jej "znaków" nie jest pewny czy ona będzie chciała z nim być."

Grześ, 19 lat

"Pierwsze co mi przyszło na myśl to, że koleś boi się wziąć za nią odpowiedzialność. Z tego co wyczytuje to koleś obawia się tych zbliżeń, bo nie chce zepsuć tej relacji. Postępuje trochę nieodpowiedzialnie, bo robi jej ciągłe wzmianki o wspólnej przyszłości, a on zwyczajnie nie jest na nią gotowy. Wygląda na to, że jemu dobrze w takiej relacji, kiedy mogą się zwyczajnie przyjaźnić, pić, jarać bez zobowiązań. Być może warto poczekać na kolesia, aż zda sobie sprawę z tego, że on ją też kocha. A myślę, że zda sobie z tego sprawę."

Bartek, 18 lat

Pytałam specjalnie osoby w wieku zbliżonym do twojego. Tak patrzę na te odpowiedzi i teraz niespecjalnie mam co dodawać. Ogólnie chcę ci poradzić, żebyś z nim porozmawiała. To też radzą ci pytani przeze mnie chłopcy. Tutaj po prostu to będzie najlepsze rozwiązanie. Mam nadzieję, że przytoczone wypowiedzi ci się przydadzą i trochę rozjaśnią ci tą sytuację. Choć jak widzisz nie ma jednego sposobu "tak właśnie chłopcy myślą". Nie znam twojego przyjaciela i nie powiem ci, który z moich znajomych jest do niego najbardziej podobny.

Poruszę też trochę ten temat, który się pojawił już w pierwszej wypowiedzi, czyli czy chłopcy wierzą, że przyjaźń może się przerodzić w miłość. Tam w pierwszej wypowiedzi kolega powiedział, że zazwyczaj chłopcy nie zamieniają przyjaźni w miłość, wiec postanowiłam zapytać też kogoś innego. Oto odpowiedzi, jakie uzyskałam.

"To zależy. Znaczy, są przypadki które pozostaną przyjacielskie, a są takie, które mogą zmienić się w związek. Często facet może przyjaźnić się z kobietą, a gdzieś w tle może być jakaś uśpiona albo niewielka namiętność, która mogłaby rozbudzić obydwu i przerobić na parę. A są też relację, które tego nie mają i są po prostu przyjaciółmi."

Dawid

"Nie wiem, ale ja myślę, że właśnie z przyjaźni się rodzi miłość."

Grześ

"Jak najbardziej uważam, że przyjaźń może się przerodzić w miłość. Z moja obecną dziewczyną przyjaźniłem się przed związkiem ze 2 lata."

Bartek

Tak więc tutaj, jak widać, to też zależy od chłopaka, ale większość raczej uważa, że to jest możliwe, a niektórzy nawet mogą ci podać własny przykład. Dlatego myślę, że twój przyjaciel może mieć podobne zdanie i naprawdę w przyszłości możecie być parą.

Pozdrawiam,
Cocalotte.

2 komentarze:

  1. Myślę, że taką sytuację można rozwiązać tylko szczerą rozmową.
    Nie chcę gdybać, ale może te wzmianki o wspólnej przyszłości mówi dlatego, że chce wybadać jak zareagujesz ?

    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odpowiedź, jest naprawdę wyczerpująca i dobra. Co nie zmienia faktu, że dalej nikt do końca nie zrozumie co jest w jego głowie, zapewne łącznie z nim samym ;) ale bardzo mi pomogliście, dziękuję.

    Co do komentarza, reaguję różnie, ale raczej żartobliwie mówię, że nigdy w życiu.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x