wtorek, 30 kwietnia 2013

Nieszczęśliwa miłość.

Hejka! chodzę do 3 klasy gimnazjum i właściwie odkąd zaczęłam uczęszczać do tej szkoły, kocham się w pewnym chłopaku z równoległej klasy. Ma na imię Patryk. W pierwszej klasie zaczepił mnie na korytarzu i powiedział coś miłego, od tego się zaczęło. Z tym, że on nigdy nie patrzył na mnie jak na potencjalną dziewczynę, a ja wręcz przeciwnie. Przez te 3 lata nie udało mi się zrobić kroku do przodu w naszych relacjach ani zakochać się w kimś innym. Tymczasem w tym roku szkolnym do naszej szkoły do 3 klasy przepisała się pewna dziewczyna. Pomimo tego, że nasze gimnazjum liczy ponad 700 uczniów, nie dało się jej nie zauważyć. Szczupła, opalona blondynka o długich, ładnych włosach i niebieskich oczach. Ubiera się idealnie, wygląda dobrze nawet w dresach. Zabolała mnie jej obecność bo od razu wszyscy padli na twarz na jej widok. Chłopcy nie mogli oderwać od niej oczu, ja czułabym się na jej miejscu zakłopotana. A Patryk... Patrzy na nią tak, jak ja zawsze chciałam żeby patrzył na mnie. Jeszcze nigdy przez te 3 lata nie widziałam u niego takiego spojrzenia.. Kiedy ona pojawia się gdzieś w jego pobliżu, ja już nie istnieję. Kiedyś podeszłam do niego z jakimś pytaniem żeby tylko zacząć rozmowę i nie uwierzycie, ale w połowie swojej odpowiedzi przeprosił mnie i pobiegł do niej. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem. Nie mogę jej za nic winić, nawet jeśli chciałabym to nie mogę. Ona jest typem tej dziewczyny, której przypisuje się punkty dodatnie od samego patrzenia. Nie chodzi tylko o wygląd, chodzi też o zachowanie. Cały czas jest uśmiechnięta, rozmawia ze wszystkimi i jest tak pozytywnie nastawiona do świata, że tym zaraża. Zupełnie jakby nie miała świadomości tego jak wygląda, bo na nikogo nie patrzy z góry. Nie mogę jej za to nienawidzić i wcale nie dziwię się, że podoba się Patrykowi. Wiem na pewno, że ona też go lubi. To widać. Może powinnam mu wyznać wieki temu co do niego czuję? Może wtedy dostrzegłby we mnie materiał na dziewczynę? Ale bałam się i nadal się boję, nie wiem jak miałabym to zrobić. Teraz powiedzenie mu, że mi się podoba od 3 lat wydaje mi się absolutnie niemożliwe. Może moja szansa przepadła raz na zawsze? Obiecałam sobie kiedyś, że nigdy nie będę płakać przez chłopaka, ale to boli tak, ze nie umiem powstrzymać łez. Szkoda tylko, że ulga wcale nie przychodzi. Nie wiem co mam zrobić. Proszę o pomoc w notce lub w komentarzu. Jesteście moją ostatnią nadzieją, bo nie mam komu się o tym zwierzyć :( Pozdrawiam.
~Charlotte




Droga Charlotte,
Jesteś w trudnej sytuacji, to prawda. Nie będzie łatwo. Od razu mówię, że nie ma jednego i konkretnego wyjścia z tej sytuacji. Masz jednak kilka opcji, ale są raczej do siebie zbliżone, choć o tym później. Zacznę od tego, że powinnaś się zastanowić, czy faktycznie jesteś w nim zakochana. Po opisie tamtej dziewczyny widzę, że trochę ją wyidealizowałaś, a to pozwala mi mniemać, że Patryka też idealizujesz. A tu powinnam ci przypomnieć, że idealizowanie drugiej osoby to raczej stan zauroczenia, niż zakochania. Jeśli zaś jest to zauroczenie, to możliwe, że przejdzie samo. Jednak to jest opcja, którą rozważymy później.
W takiej sytuacji jak ta, powinnaś zebrać więcej informacji, które będą pewne. Chodzi mi o takie informacji jak- co Patryk naprawdę myśli o tej dziewczynie oraz co ona myśli o nim. Spróbuj podpytać waszych wspólnych znajomych, a może nawet (jeśli starczy ci odwagi) zapytaj bezpośrednio ją albo jego. Możliwe, że to, co ty odczytujesz jako zakochanie, tak naprawdę jest tylko zwykłą sympatią, wtedy są jeszcze szanse, że on coś czuje (lub poczuje w przyszłości) do ciebie. Może się jednak okazać, że oboje coś do siebie czuja, a wtedy przykro mi to mówić, ale chyba obie wiemy, że lepiej będzie ich zostawić. Lepiej i dla nich, i dla ciebie, ponieważ będzie cię mniej bolało.
Opisałaś tą dziewczynę jako taki ideał, a poznałaś ją dokładniej? Może powinnaś się z nią zapoznać. Kto wie, może ona naprawdę darzy tego chłopaka uczuciem. Wtedy znając jej uczucia, będzie ci łatwiej się odsunąć od Patryka.
Tak naprawdę, to nie widzę specjalnych szans, żebyście byli razem. Mogę ci oczywiście pisać, że takie szanse są i wszystko się ułoży, ale zawsze byłam zdania, że osoba, która odpowiada na czyjeś problemy, powinna być jak przyjaciółka, a przyjaciółka musi być przede wszystkim szczera. Najbezpieczniej dla ciebie będzie się zwyczajnie odkochać. Sposoby na odkochanie się już opisywałam dokładnie tutaj (http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/03/jak-sie-odkochac.html). Naprawdę mi też się wydaje, że ci dwoje mają się ku sobie, dlatego chcąc ci oszczędzić bólu, doradzam jednak odkochanie się. Niestety nie wszystkie miłości są szczęśliwe i udane, są też te nieszczęśliwe. Właściwie to ogólne statystyki mówią nawet, że dziewczyn nieszczęśliwie zakochanych jest więcej niż tych zakochanych szczęśliwie. Nie przejmuj się. Wiem, łatwo powiedzieć, ale bardzo ciężko wykonać. Nie jesteś jedyna, która ma taki problem. To pisałam już w tamtej wspomnianej wcześniej notce, ale powtórzę. Czasami warto poszukać kogoś, kto w tym samym czasie przeżywa podobną sytuację, wtedy we dwie będzie wam łatwiej to wszystko przetrwać. Przede wszystkim powinnaś pamiętać, że on nie jest jedyny.
Całuję,
Cocalotte.

3 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za odpowiedź. W szkole wszyscy o nich mówią, stali się "parą" numer 1, chociaż oficjalnie jeszcze ze sobą nie chodzą. Ale, widać,to naprawdę widać, że są w sobie zakochani i to jeszcze jak. Dzięki Twojej odpowiedzi już wiem, że po prostu powinnam się usunąć w kąt i postarać się wypatrzeć kogoś innego. Och, będzie bolało, już boli, ale będę pamiętać, że... on nie jest jedyny :(
    Pozdrawiam i dziękuję Ci Cocalotte, Charlotte.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, przykro mi to mówić, ale najlepszym wyjściem będzie sie odkochać. :c powodzenia, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłabyś wejść na swojego e-maila, Cocalotte? ;) bo wysłałam do Ciebie wiadomość i czekam na pomoc... ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x