UWAGA: Poniższy tekst może zawierać treści, które mogą dotknąć niektóre osoby, dlatego nie przyjmujemy skarg, ewentualnie możemy zaprosić do dyskusji. Czytasz na własną odpowiedzialność. Tekst, mimo, że może wydawać się, że ma charakter prześmiewczy, nie ma na celu rozśmieszyć czytelnika. Pragniemy jedynie pokazać, czego należy wystrzegać się w ubieraniu.
Każdemu przytrafiają się różnego rodzaju wtopy i wpadki. Jednymi z nich są wtopy ubraniowe, czyli założenie czegoś, co kompletnie nie pasuje do nas, naszej figury lub do sytuacji. Żeby uniknąć plotek 'uprzejmych' ludzi, postanowiłam napisać poradnik dla współczesnej nastolatki. Zapraszam do zapoznania się z jego treścią, by wiedzieć JAK SIĘ NIE UBIERAĆ.
PORADA 1: Noszenie ubrań a'la mama (lub, nie daj Boże, babcia). Po to są młodzieżowe ubrania, by nosić je, będąc w nastoletnim wieku. 15-latka w garsonce nie wygląda dobrze, widziałam na własne oczy i, uwierzcie, nie był to dobry widok. Gdy nosimy tego typu ubrania, robimy z siebie małą-starą.
PORADA 2: Noszenie ubrań a'la młodsza siostra. Rozumiem, mając rok młodszą siostrę spokojnie można wymieniać się ubraniami, ale nastolatka, zwłaszcza starsza nastolatka nie wyglądałaby za dobrze w koszulce Hannah Montana Czyż nie mam racji? Koszulki z Myszką Miki można jeszcze strawić, bo z takich bajek się nie wyrasta, ale nie noszone cały czas ;)
PORADA 3: Noszenie butów na wysokich obcasach, szpilkach, koturnach etc. Takie buty nie są dla nastolatek, a przynajmniej nie dla tych bardzo młodych, bo rozumiem licealistki, które od czasu do czasu obują się w takie buty, lecz dla tych młodych nastolatek takie buty po prostu nie pasują. Pół biedy, gdy czternastolatka potrafi się w takich butach poruszać, ale widok, gdy dziewczyna tylko stoi (nie przemieszcza się) w takich butach i się chwieje we wszystkie strony, rozśmiesza, a widok przewracającej się trzynastolatki w szpilkach już w ogóle doprowadza do łez. W młodym wieku lepiej nosić płaskie buty, w tych wysokich jeszcze się nachodzimy.
PORADA 4: Noszenie zbyt małych ubrań. Jeżeli nosimy ubrania w rozmiarze M, nie próbujmy się na siłę wbić w S. Koszulki powpinane w fałdki nie wyglądają apetycznie, i choć nikt nie powie tego wprost, to jednak większość się ze mną zgodzi. Tak samo wylewające się ze spodni boczki nie są w dobrym guście (a już w naprawdę niedobrym guście są spodnie biodrówki za małe o rozmiar lub dwa - wtedy wypływające boczki na serio są niesmaczne). Przecież w sklepach mają większe rozmiary, nawet jeżeli nie ma tych jednych, jedynych spodni w naszym rozmiarze, to przecież są inne spodnie i można sobie coś wybrać.
PORADA 5: Noszenie się "na papugę", ewentualnie "na tęczę". Wiadomo, że jest tyle wspaniałych kolorów, ale noszenie ich wszystkich na raz nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ostatnio modne jaskrawe barwy są bardzo trudne do łączenia, dlatego lepiej łączyć je z bielą lub czernią. Dopasowanie bowiem dwóch, lub więcej szalonych kolorów podlega pod talent. Nie wszędzie, zresztą, taka pstrokacizna pasuje.
PORADA 6: Robienie się na "sexy" panterkę. Jedna rzecz, dwie w ten wzór w całej szafie - rozumiem, ale nigdy nie zrozumiem dziewczyn, które od stóp do głów ubierają się w ten wzór. Nie jest to ani seksowne, ani pociągające, moi bracia przyznali, że jest to raczej kiczowate. To samo tyczy się zeberki.
PORADA 7: Lateks. Rzec można, synonim kiczu. Z pewnością na pulchnej dziewczynie lateks nie będzie wyglądał dobrze, dlatego lepiej sobie odpuścić. Zresztą, śmiem twierdzić, że ten materiał nie może wyglądać dobrze.
PORADA 8: Zbyt dużo świecidełek. Mówi się o tym ciągle i wciąż, a jednak niektórzy wychodzą obwieszeni, niczym choinka. Umiar to bardzo ważna rzecz, a w tym przypadku jest szczególnie ważny. Jeżeli zakładasz wielgachny naszyjnik, zrezygnuj z kilkunastu bransoletek i pierścionków. Wtedy naszyjnik będzie prezentował się lepiej.
PORADA 9: Świecące ubrania. Obecnie modne srebrne, złote lub czarne, w dotyku przypominają ceratę. Połączenie ich ze sobą graniczy z cudem. Dla niektórych hit, jednak myślę, że osoba, która chce wyglądać niczym astronauta - z pewnością odnajdzie się w tej modzie.
PORADA 10: Zbyt dużo lub źle wykonany makijaż. Jeżeli nie chcemy robić z siebie plastika to lepiej zrezygnować z ostrego makijażu, na rzecz delikatnego, naturalnego make up'u.
+ 3 MAŁE PORADY:
1) Skarpetki+sandały - mimo, że to znak rozpoznawczy Polaków za granicą (;-)) to na pewno nie jest to ani ładne, ani wygodne. Lepiej unikać.
2) Balerinki+grube skarpetki - ośmiolatce można wybaczyć, ale prawie dorosłej dziewczynie nie za bardzo. Jeżeli zakładasz długie spodnie i pragniesz połączyć je ze skarpetkami, wybierz lepiej cieliste, cienkie (nie wiem, jak je opisać - takie jak cienkie rajstopy).
3) Buty z odkrytymi palcami+rajstopy - absolutny hit wśród niektórych kobiet. Niestety, nie jest to estetyczne. Butów z odkrytymi palcami nie nosi się do rajstop, taka jest prawda. Jeżeli jest za zimno na odkryte buty, załóż zakryte - proste.
To tyle, jeżeli chodzi o mój poradnik. Mam nadzieję, że nikt się nie pogniewa po jego przeczytaniu ;).
Heavy
Uf.... czyli jeszcze nie jest źle. Nie ubieram sie w nic z powyższych ;) dobry artykuł. Z chęcią przytoczylabym go kilku dziewczynom ze szkoły.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że artykuł się podoba :) Bałam się trochę opinii czytelniczek, ale fajnie, że tak oceniłaś moją pracę.
UsuńWymieniłam w nim te najczęściej popełniane błędy przez nastolatki. W sumie to to, jak ktoś się ubiera to jest jego prywatna sprawa, ale być może ten artykuł pomoże komuś zrozumieć niektóre, nietrawione przez część społeczeństwa, wtopy.
I dobrze zrobiłaś :)
UsuńA dziękuję ;)
UsuńBardzo fajnie! Ostatnio się tak właśnie martwiłam o swoje ubrania ;)
OdpowiedzUsuńAle jeśli chodzi o kolory na zdj. przy punkcie o ubiorze na "papugę" to niebieski i żułty pasują do siebie.
UsuńMoże i niektóre kolory z tych pasują, ale nie wszystkie. Tutaj bardziej chodziło o to, że nie wszędzie wypada iść ubranym od stóp do głów na kolorowo. W mojej dawnej szkole wychowawczyni obniżała zachowanie za takie ubrania, więc jak widać, nie wszędzie można być papużką :D
UsuńDzięki za koma :)
Osobiście nie mam nic do dziewczyn w jaskrawych kolorach, ale sama na sobie nie nosiłabym takich rzeczy. Ledwo trawię swój kostium kąpielowy w paskudnym jaskrawym różu (ale dobrze w nim wyglądam, więc...)
OdpowiedzUsuńFakt, gimnazjalistki w szpilkach wyglądają śmiesznie. Myślę, że najbardziej odpowiednimi butami są dla nich tenisówki (tak na co dzień). Chodzenie w szpilkach wcale nie jest takie przyjemne. Plusem jest fakt, że dolna partia ciała wygląda lepiej (i, moim zdaniem, sylwetka wydaje się trochę szczuplejsza).
Myślę też, że mogłabyś zrobić też i część drugą poradnika jak się ubierać, dla dziewcząt nieco pulchniejszych. Czasami ciężko jest coś dobrać, aby ładnie wyglądało. No i nie wszystkim dziewczynom ładnie w luźnych bluzkach (ja na przykład wyglądam okropne).
Ja tak samo nie przepadam za jaskrawymi kolorami, jak dla mnie to jest kiczowate, szczególnie takie żarówiaste kolory a'la odblask.
UsuńCo do drugiej części poradnika - na blogu pojawiło się wiele notek, o tym jak się ubierać, mając mankamenty urody, bodajże notka o pulchniejszych dziewczynach też była, dlatego radzę przejrzeć spis ;) Gdybym miała napisać drugą część to prędzej byłoby to coś w stylu : "co może nosić każdy?", bo tego jeszcze nie było. Pomysł, który ty zaproponowałaś nie jest zły, aczkolwiek nie chcę powtarzać czegoś, co już było, a po za tym taki poradnik byłby rozbudowany, bo jest bardzo dużo mankamentów (grube uda, chude nogi, wystający brzuch etc) i wtedy taki poradnik byłby bardzo rozbudowany, a większość notek o tym już się pojawiło :D
Tak! Tak! Tak! Chcę artykuł "co może nosić każdy". Super pomysł :)
UsuńMam w planach napisanie takiego artykułu, ale ponieważ jest on jakby poza kolejnością (nikt nie prosił o taką notkę) to termin jej napisania może być bardzo odległy. Z pewnością, gdyby ktoś poprosiło taką notkę to pojawiłaby się ona szybciej ;-)
UsuńTo i ja się wypowiem, ale o szpilkach. Miałam niezły ubaw z tego na teście gimnazjalnym. No bo w jednej klasie wszystkie dziewczyny pozakładały szpili. Problem w tym, że mało która umiała w nich chodzić. Było oddawanie testu... i stuk, stuk, stuk... pewnie modliła się tylko o dojście do drzwi. Jedna się potknęła ;p
UsuńRaz usłyszałam od chłopaka opinię na temat dziewczyny ubranej w kilka kolorów: ,,Ale śmiesznie wygląda, trzy kolory to max.". I nie, nie jest to jakiś chłopaczek tylko prawdziwy mężczyzna i aż mnie wmurowało jak coś takiego usłyszałam :D.
OdpowiedzUsuńW szkole mojej siostry często widziałam "dorosłe" nastolatki w szpilkach - wyglądało to naprawdę zabawnie.
Ze wszystkim się zgadzam i, na szczęście, żadnego z wymienionych błędów nigdy nie popełniłam (podziękowania mojej starszej siostrze, która jest bardzo wyczulona na tym punkcie i stylowi, który sam z siebie wyklucza większość punktów).
Mam nadzieję, że notka okaże się dla wielu przydatna :).
P.s Chudym też się ciężko ubrać ^^.
Dokładnie, chłopakom chyba tak dużo kolorów się nie podoba. Ten cytat, tego faceta, który przytoczyłaś - dobry, widać, że koleś ma gust ;)
UsuńZ tym, że będąc chudym też ma się problemy z ubraniem zgodzę się w 100%. Moja rodzina zawsze określała mnie jako "szczupła", moja mama wiecznie truje mi tyłek tekstami "jesteś taka chuda, możesz nosić tyle ubrań, a ty wiecznie w dżinsach, koszulce i trampkach", a ja idąc do sklepu i przymierzając tysiące ubrań nie czuję się w większości dobrze, bo po prostu widzę, że nic na mnie nie leży.
Dzięki za koma ;*
Heavy, a może czas się przełamać i poszukać ciuchów, które "zrobią Ci figurę" ;) Mam bardzo szczuplutką przyjaciółkę, która też zawsze narzeka, że ma ten problem co Ty, ale kiedy ubierze rozkloszowane spódniczki, podkreśla talię to wygląda naprawdę świetnie.
UsuńKiedyś szłam z byłym chłopakiem i zobaczyliśmy dziewczynę w spodniach jak papier pod choinkowe prezenty + kolorowa bluza, również dosadnie wyraził swoją dezaprobatę :P
Jeśli chodzi o max 3 kolory to taka zasada rzeczywiście istnieje. Brawo dla faceta. Z tym, że dotyczy ona ubrań eleganckich. Na co dzień bardziej kolorowa bluzka też będzie okej, jednak połączenie wielu jednokolorowych elementów w różnych barwach już nie.
UsuńWeroniko - zazwyczaj "szewc bez butów chodzi", tak samo i ja ;) Umiem doradzać innym w kwestiach mody (przynajmniej tak mi mówią), ale sama siebie nie umiem ubrać, bo we wszystkim czuje się źle.
UsuńBardzo podoba mi się ta notka, jest ciekawa i doskonale napisana :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się bez bicia, mam 15 lat i w swojej szafie mam jedną parę obcasów 7cm i założyłam je 3 razy- na komunię(tylko do kościoła), do babci i na zakończenie roku(potem od razu zamieniłam na trampki). Zabrałam je też na kolonie- takie buty są przydatne do różnego typu zabaw - nosiły je moje starsze, 16/17-letnie koleżanki. Ale jak dziewczyny w moim wieku chodzą w takich na codzień to jest to śmieszne :)
Wooow! Moja notka wywołała burzę :D
UsuńMam prawie 16 lat i przyznam się - kiedyś kupiłam botki na 6cm słupku, odkąd włożyłam je raz, miałam ochotę nigdy więcej ich nie zakładać, ale jako, że były bardzo ciepłe - nosiłam. Wysokie buty bardzo krzywią kręgosłup, te dziewczyny, które na co dzień chodzą w takich butach na starość nie będą mogły się wyprostować, ale cóż, ich sprawa. Świata nie zmienimy.
U mnie w miejscowości już 4-to klasistki miały botki na koturnie na zime. A 5-to klasistki baleriny/rzymianki na koturnie. A znam nawet dziewczyny które w 10+cm szpilkach chodziły. Eh... Ja mma 15 lat i do tej pory miałam jedne botki na koturnie na zime w których chodziłam tylko do kościoła i na jakieś okazje. Ale po 2tyg. noszenia uznałam że już nigdy nie kupię obcasów. Zresztą nie mogę chodzić bo mam płaskostopie odrazu buty na małym obcasie przeszkadzają mi.
UsuńA nawet znam takie przypadki gdzie dziewczynki z 4-5 podstawówki ubierają się jak licealistki. Szpilki, bluzka z dekoldem i mini. A chłopaki wiem że na takie "łatwe" nie lecą ;)
Albo też ubierają się jak własne mamy. Za duże swetry, szerokie spodnie/legginsy ze "skóry" i baletki takie dość dziwne.
Tak Heavy masz rację. Świata się nie zmieni. ;D
Wiesz, dla mnie to śmieszne, gdy mamy pozwalają swoim córeczkom się tak ubierać. Nie powinno tak być, że dziewczyny w młodym wieku ubierają się jak panie lekkich obyczajów, ale to każdego sprawa, co nosi. Nam nic do tego. Pozostaje tylko nie patrzeć, by nie oślepnąć ;)
UsuńJa bym jeszcze dorzuciła długie, czarne skarpety do jasnych ciuchów, szczególnie u faceta :) Wyobraźcie to sobie- biała koszulka, jakieś jasne spodnie (nawet jasny jeans), buty też stosunkowo jasne (a nawet w kolorze, niech już będzie że brązowe) i nagle jeb... czarne skarpety do połowy łydki. I wówczas nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, a uwierzcie mi, że takie ewenementy się zdarzają.
OdpowiedzUsuńAkurat to notka dla dziewczyn, ale zgadzam się - czarne skarpety z jasnymi ciuchami są ohydne, to trochę odpycha i pokazuje brak gustu. Dzięki za koma ;)
Usuńkiepski blog,osoba która go pisze niewiele zna sie na modzie, "moim zdaniem" to nie argument moja droga
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń