Mam pewien problem i zdaje mi się że nie została udzielona odpowiedź na coś podobnego. Miesiąc temu na urodzinach kolegi zagadałam do jego przyjaciela. Po chwili rozmowa zmieniła się w flirt. Potem on sporo mi o sobie opowiedział a ja o mnie. Niestety, co było dużym błędem, powiedziałam mu że on mi się podoba, gdyż znałam go już wcześniej. Po tym spotkaniu napisałam do niego. Dużo pisaliśmy i nadal piszemy. Nazywamy się przyjaciółmi, chociaż jestem w nim zakochana i on również niestety, o tym wie. Mówię mu wszystko, min. że nigdy się nie całowałam. Gdy to powiedziałam zaproponował pocałunek bez zobowiązań, jednak po dniu odwołał ten pomysł. To ja wyszłam z propozycją z pierwszego spotkania, które skończyło się wyjściem do kina z jego przyjaciółmi. Po tygodniu to on zaproponował spotkanie i poprosił o mój numer jednak nic się nie zmieniło. Potem flirtowaliśmy jeszce kilka razy, a on czasami zwraca się do mnie kotku, ślicznotko itp. Jednak nie jesteśmy razem. Bardzo bym tego chciała ale nawet nie wiem czy jest mną zainteresowany. Lecz w tym wszystkim najgorsze jest przeczucie że mu się narzucam, a napewno narzucałam. Czy jest sens zadawania się z nim dalej? Czy nie jestem dla niego uciążeniem? Czy jest mną zainteresowany? Proszę o pomoc.
Jagoda Ola
źródło: cache2.asset-cache.net |
Witaj Jagodo Olu!
Szkoda, że w pytaniu nie podałaś swojego wieku - w tym przypadku mógłby mi pomóc przy odpowiadaniu Ci na pytanie. Ale do rzeczy! Pozwól, że zamiast długiego wstępu, od razu wypunktuje wszystko, by notka była bardziej przejrzysta :)
* * *
Ile trwa Wasza relacja? Około miesiąca, mam racje?
A przynajmniej to wnioskuje z pytania. Uprzedzając, mówiąc o relacji mam na myśli czas, od którego ze sobą częściej rozmawiacie :) A więc, znacie się miesiąc i już nazywasz go przyjacielem? Nie sądzisz, że to trochę zbyt krótki okres czasu, aby użyć tego słowa względem kogoś? Co o nim tak na prawdę wiesz? Ile razem przeszliście? Nie sądzę, by przez ten czas miało miejsce na tyle wydarzeń, aby sprawdzić waszą więź. Dlatego moja pierwsza rada w tym poście brzmi - zweryfikuj, kogo nazywasz przyjacielem. Bo ten człowiek niekoniecznie nim jest.
źródło: childdevelopmentinfo.com |
Przeszło Ci przez myśl, że Twój przyjaciel może Cię wykorzystywać?Od początku wie, co do niego czujesz - a takie uczucie niemal zawsze schlebia, nawet, jeśli w tym przypadku on, może nie chcieć z Tobą być. Dlatego może zdarzyć się, że świadomie, lub nie, wykorzystuje sytuacje. Wie, że jesteś niedoświadczona w kwestiach związkowych, wie, że się zakochałaś - dlatego ma pewną łatwość w trzymaniu Ciebie przy sobie. Może spróbuj delikatnie porozmawiać z nim na ten temat?
Kto się narzuca, ten się narzuca...Czy Twój przyjaciel powiedział Ci kiedyś, że ma Cię dość, nie chce z Tobą rozmawiać i w ogóle to masz sobie stąd iść? Nie? Skoro nie, to czym się martwisz? Jeśli nawet czuje, że go osaczasz, jako ktoś Ci bliski powinien nie bać się Ci o tym powiedzieć. Oczywiście, zawsze sama możesz się go o to spytać, jednak jeśli zaczniesz to robić regularnie, na pewno go tym zirytujesz.
Druga kwestia tutaj dotyczy samego flirtu - skoro czułby się osaczony, czemu miałby z Tobą flirtować? No, chyba, że tu łączy się poczucie, że się narzucasz i chęć wykorzystania... ale w takiej sytuacji, jaki z niego przyjaciel...?
Czy jest w Tobie zakochany? Jeśli tak, jak to rozpoznać?W tej sytuacji obstawiałabym dwie opcje: albo rzeczywiście, jest zakochany, ale się wstydzi i nie chce się to tego przyznać, albo chce wykorzystać relacje z Tobą dla podniesienia własnej samooceny. Oczywiście, jeśli mu na tyle ufasz, możesz po prostu z nim o tym porozmawiać - mężczyźni to dość proste istoty, nie lubiące owijania w bawełnę, dlatego myślę, że jeśli zrobisz to w taktowny sposób, powinien Ci być za to wdzięczny :)
Nie ufasz, albo nie wierzysz temu, co mówi? Może pomóc Ci obserwacja jego mowy ciała. Nie będę się o tym tu rozpisywać, ale na blogu znalazły się już notki o takiej tematyce - znajdziesz je tutaj oraz tutaj.
Możesz spróbować sprawdzić to w jeszcze jeden sposób. Mianowicie, znasz jego przyjaciela, a Twojego kolegę. Jeśli Wasza znajomość jest na tyle bliska, może podpytaj się właśnie jego? Nie jest to najbezpieczniejszy ani najpewniejszy sposób, ale zawsze można spróbować :)
A sens? Gdzie w tym sens?
źródło: www.wikihow.com |
* * *
Obyś prędko dowiedziała się, co mu w głowie siedzi, a pozostałe czytelniczki zachęcam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami pod tym postem :)
Lyra
Lyro czy jest do Ciebie jakiś prywatny kontakt? Nie chcę tak publicznie o swoich problemach rozpowiadac. Pogadać chciałam po postu...
OdpowiedzUsuńJasne :) Możesz pisać do mnie na maila - lyralyonette@gmail,com
UsuńMoja sytuacja wyglądała bardzo podobnie, tylko, że relacja trwa prawie trzy lata, wiem, że był to friendzone i to ja byłam oczywiście pokrzywdzoną, ale nadal nazywaliśmy się przyjaciółmi. Co do braku zobowiązań w pocałunkach nie polecam. W sumie to właśnie sypie mi się przyjaźń przez propozycję seksu z Jego strony, która zaczęła się od dosyć namiętnych pocałunków - jak na to, że wcześniej nasz kontakt ograniczał się do przytulenia na pożegnanie.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie ma co się w takie coś plątać ;/ Jeśli chłopak wyraźnie chce "tylko jednego", a druga strona - nie, to można tylko siebie skrzywdzić. Ale w tym przypadku chłopak się sam wycofał - dlatego zakładam możliwość, że rzeczywiście się zakochał, tylko wstydzi się przyznać? Albo sam jest niedojrzały i nie wie, czego chce. Ludzie są różni i różnie reagują :)
Usuń