poniedziałek, 4 lipca 2016

Zmasowany atak - czyli jak przetrwać rodzinne spotkanie?

Witajcie dziewczyny :) Na początek może drobna informacja: jestem Polina, aktualnie przebywam na NBS na okresie próbnym (choć mam nadzieję zostać tu na dłużej :) ) i będę zajmowała się sprawami związanymi z rodziną.

Jako że, obecnie nie ma pytań związanych z moją "działką", ten wpis poświęcony będzie kwestii, która często spędza nam sen z powiek i przyprawia o dreszcze - spotkaniach rodzinnych.
Myślę, że zdecydowana większość z nas, musiała choć raz przetrwać gradobicie pytań padających ze strony babć, cioć i wujków. "Jak w szkole?", "Czy masz już chłopaka?", "A co byś skarbie chciała w przyszłości robić?" - te zdania padają w każdą Wigilię, Niedzielę Wielkanocną, czy imieniny. Jak sobie z tym dać radę?

Ustalmy może na początku jedno: takie rodzinne uroczystości, wbrew pozorom nie są, a przynajmniej nie muszą być katorgą. Jeżeli przeczytacie wspomniane przeze mnie wcześniej pytania, dojdziecie najpewniej do wniosku, że w gruncie rzeczy nie są aż tak straszne. Ok, trochę może wścibskie, ale pamiętajcie, że osoby które je zadają po prostu się o nas troszczą i chcą okazać zainteresowanie tym, co się u nas dzieje. Jak więc sobie z nimi poradzić? Po prostu na nie spokojnie odpowiadać, uprzednio przygotowując odpowiedzi na tego typu pytania. Najlepiej by było, gdyby nie były w pełni wymijające, ale też nie prowokowały krewnych do ciągnięcia tematu. Dobrym rozwiązaniem jest też przygotowanie sobie jakiegoś tematu, który byłby dla nas łatwiejszy, a do którego możemy łatwo przejść w razie potrzeby. Przykładowo: na pytanie "Co byś chciała robić w przyszłości?", możemy odpowiedzieć "Nie jestem jeszcze pewna, na razie staram się rozwijać swoje pasje i może jakoś to dalej pociągnę. Zapisałam się na przykład do kółka fotograficznego...." Dalej po prostu zaczynamy bardziej lub mniej drobiazgowo opowiadać o tym hobby. Wtedy opcje są dwie: albo znajdziemy w rodzinie jakiegoś sprzymierzeńca, który co prawda będzie dalej z nami rozmawiał, ale przynajmniej na jakiś sensowny temat, albo (co jest nawet bardziej prawdopodobne) po prostu ktoś znudzony naszym monologiem, wtrąci się i zmieni temat zdejmując z nas ciężar prowadzenia rozmowy. W najgorszym wypadku, zawsze można przypomnieć sobie powiedzenie, że "najlepszą obroną jest atak", czyli po prostu zapytać kogokolwiek o cokolwiek. Wiem, brzmi idiotycznie, ale skoro wszyscy mogą nam zadawać pytania o prywatne rzeczy, to czemu my nie możemy odbić piłeczki i zapytać kogoś jak mu się układa w pracy, albo czy ich pupil ma się dobrze. Nie ma szans, żebyśmy nie były w stanie wymyślić czegoś co będzie dotyczyć choć jednej osoby przy stole. Najprawdopodobniej temat zostanie podchwycony i nie będziemy dalej terroryzowane nawałem pytań.
Inny sposób: spróbujmy znaleźć jakąś osobę z rodziny, którą lubimy i z którą nie krępujemy się rozmawiać. Istnieje mniejsza szansa, że ktoś "nieproszony" spróbuje nas zagadać gdy zobaczy, że jesteśmy czymś pochłonięci. Jeżeli to nie wypali to można też iść bardziej radykalną ścieżką i starać się w ogóle nie dopuścić do zadania nam choćby najzwyklejszego pytania. Po prostu szukamy sobie zajęcia, na przykład przy podawaniu obiadu, zmywaniu naczyń czy opiekowaniu się młodszym rodzeństwem czy kuzynostwem.
W ekstremalnych przypadkach, jeżeli nie mamy na kogo liczyć, wszystkie naczynia są już posprzątane, dzieci świetnie bawią się same a pies gospodarzy nie garnie się do wyjścia na spacer, po prostu możemy udać się do innego pokoju i spróbować poczytać książkę czy po prostu jakkolwiek zająć się sobą. Tak jak natomiast mówiłam, jest to opcja absolutnie ostateczna, bo przecież nie chodzi nam o to, żeby przesiedzieć Wigilię w samotności, prawda?

Jest jednak jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz. Wiem, że czasem takie uroczystości nie są frajdą jakiej się wyczekuje, ale czy naprawdę, raz na jakiś czas nie możemy choć spróbować spędzić trochę czasu ze swoimi bliskimi..? Powyższe rozwiązania w gruncie rzeczy nie rozwiązują niczego, a są jedynie metodami ucieczki od czegoś, co przecież nie jest końcem świata. Choć brzmi to kiczowato i fałszywie, doceńmy fakt, że komuś na nas zależy i stara się uczestniczyć w naszym życiu. Zanim więc na dobre skreślimy takie spotkania z listy rzeczy, które jesteśmy w stanie znieść bez większego wysiłku, zastanówmy się czy takie unikanie rozmów nie jest czasem pójściem po linii najmniejszego oporu. Dajmy szansę swoim bliskim - być może to całkiem fajni ludzie..? ;)

Polina

2 komentarze:

  1. Hej, mam pytanie tak nie na temat postu do którejś z autorek. W składzie jest napisane, że glamlipistick zajmuje się Zadaniami specjalnymi. Co to oznacza? Jakaś kategoria na pytania, które nie pasują do żadnego działu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oznacz to, że zajmuje się sprawami na fb, dodawaniem postów, które pojawiły się tutaj.

      Usuń

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x