Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chłopcy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chłopcy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 listopada 2015

Ciągle wpadam na nieznajomego chłopaka!

Cześć! Mam dziwny problem, w sumie nie wiedziałam czy go dać tutaj czy do działy psychologii.. a więc.. od wrzesnia chodzę do technikum do miasta, dawniej chodziłam do gimnazjum na wsi. I na wakacjach pojechalam do miasta i w czasie jednego dnia wpadłam (spotkałam) 3 razy na tego samego chłopaka, później innym razem pojechałam z przyjaciólką i dwa razy go spotkalam. Innym z mamą i w sklepie go spotkałam. Zaczął się rok szkolny, i nagle znów gos spotkałam, kilka dni temu poszłam z przyjaciólką na miasto i on szedł z kolegami i powiedział coś tam do mnie, a ja nie ogarnełam tego wgl, a później znów go spotkałam i dzisiaj znow byłam na mieście i go spotkałam, a póxniej szłam na autobus i on znów tam był xd popadam w paranoje, no ale ciągle go spotykam i to mi sie dziwne wydaje.. może powinnam go poznać jakoś ale nawet nie wiem jak sie nazywa, i czy też zauwazył że ciagle na siebie wpadamy ;P CO robić? :D :D

Zakręcona, jak zakrętka :D

źródło: hdwallpapers.cat

Zakręcona!
Czasem zdarza się, że ktoś zwróci naszą uwagę i dostrzegamy go dosłownie wszędzie :) Gdybyś pamiętała tak samo intensywnie wszystkich ludzi, których mijasz, prawdopodobnie szybko okazałoby się, że Twoja paranoja dotyczy większość mijanych przez Ciebie osób - jeśli obracacie się na tym samym, niewielkim terenie, na dodatek obydwoje jesteście w wieku szkolnym, prawdopodobieństwo, że w wolnej chwili się spotkacie jest na prawdę niemałe :)

Szkoda, że nie sprecyzowałaś, na czym dokładnie polegają Wasze spotkania - na wpadaniu na siebie, mijaniu się na ulicy, na wymianie spojrzeń? Jeśli jednak chłopak chciał z Tobą porozmawiać przez zaczepkę, całkiem możliwe jest, że również zwrócił na Ciebie uwagę. Dobrze byłoby więc, gdybyś jak najszybciej sprecyzowała przed samą sobą, czemu akurat go zauważyłaś i w jakim sensie Cię zainteresował - miał inne włosy, niż wszyscy? Dziwnie mówił? Albo po prostu się zauroczyłaś? To powinno Ci trochę pomóc :P
Don't move my stuff u stranger!! by Haruhi003
źródło: haruhi003.deviantart.com
Myślę, że jeśli znów na niego wpadniesz, powinnaś spróbować do niego podejść i z nim w jakiś sposób porozmawiać. Ewentualnie, spróbować zaprosić go wzrokiem, by sam podszedł - spojrzenie mu w oczy i uśmiech powinien zadziałać, jeśli nie za pierwszym razem, to za kolejnym. Jeśli okazałoby się, że to nie pomaga, a on nawet nie odwzajemnia uśmiechu, prawdopodobnie nie jest Tobą w żaden sposób zainteresowany i myślę, że wtedy powinnaś również zacząć go ignorować. Nie ma co wpychać się w relacje z człowiekiem, który nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
Oczywiście, zawsze możesz podpytać znajomych, czy przypadkiem go nie znają, albo poszperać na Facebooku - może akurat na niego trafisz i czegoś się o nim dowiesz, co powinno zmniejszyć nerwy w razie ewentualnego kolejnego spotkania. 

Nie będę się tu więcej rozpisywać, bo sprawa wydaje mi się dość prosta, ale publikuję odpowiedź w formie postu, bo sądzę, że nie tylko Ty jedna borykasz się z takim problemem :) Mam więc nadzieję, że choć Trochę pomogłam i życzę Ci powodzenia z Nieznajomym!
Lyra

poniedziałek, 26 października 2015

Traktują mnie jak kumpelę... a ja mam już tego dość!

Hej dziewczyny! Mam problem z pogranicza kategorii : psychologia i chłopcy, hmmm chyba mogę to tak nazwać. Otóż chłopaki zazwyczaj traktują mnie jak kumpelę. Wiele było takich przypadków, że nawet, jak poznawaliśmy się, flirtowaliśmy, zaczynaliśmy ze sobą "kręcić", pisać itd, to po czasie prosili mnie o rady dotyczące innych dziewczyn albo po prostu zaczynali traktować mnie po kumpelsku. Tak było kilka razy. Ostatnim razem natomiast poznałam chłopaka, pisaliśmy, flirtowaliśmy i tym razem zapowiadało się inaczej, aż nagle ten chłopak wygarnął mi, że niepotrzebnie się wtrącam w jego problemy. Nie wiem, czy powinnam się zmienić, by nie widzieli we mnie tylko kumpeli. Mam dosyć traktowania jak tylko koleżanka. Czuję się... brzydka, niepotrzebna, nieużyteczna. Z każdym kolejnym koszem jest gorzej, bo po takich sytuacjach przez kilka tygodni jestem dobita, że znowu to samo. Nie wiem co mam robić. 
Pozdrawiam,
Limonka
P.S. Dodam, że mam prawie 18 lat.

źródło: favim.com

Witaj, Limonko :)
Nie wątpię, że nie ty jedna borykasz się z takim problemem, choć, szczerze mówiąc, częściej słyszy się o męskim friendzonie. Oczywiście, w żadnym razie nie oznacza to, że temat ten dotyczy tylko chłopców, a Ty jesteś tego żywym przykładem.
W każdym razie, spróbuje Ci tym postem pomóc i mam nadzieję, że choć po części mi się to uda.

* * *
Na początek, musisz sobie uświadomić, co podoba się chłopcom (tak ogólnie)
Warto w końcu znać target, do którego chcesz trafić :D Nie będę się jednak na ten temat rozpisywać, jako, że na blogu znajduje się już rozbudowana notka na ten temat, którą znajdziesz TUTAJ. Liczę jednak że znajdziesz tam podpowiedzi na temat tego, jak powinnaś się zachowywać w chwili, gdy któryś chłopak znów Ci się spodoba :)

Jak wyglądał flirt na początku Twoich znajomości?
źródło: pixcooler.com
Czy był na tyle wyraźny, że obie strony na pewno były jego świadome? Chłopcy chcąc nie chcąc, często po prostu nie zwracają na to uwagi, dopóki sami flirtować nie zaczną, lub kiedy nie powie się im dosadnie, o co chodzi. Być może to, co czasem brałaś za flirt było w ich oczach po prostu zwyczajną rozmową, taką, jaką prowadzą z dziewczynami. Ty więc już miałaś nadzieje, na coś więcej, a druga strona od początku widziała w Tobie tylko zwykłą kumpele, nie mając pojęcia o podrywie, który według Ciebie miał miejsce.

Najpierw flirt, a potem... no właśnie, potem co?
Czy przypadkiem sama nie przechodziłaś do rutyny? Sama nie stawałaś się kumpelą, więc tak zaczynali Cię traktować? Jeśli stawałaś się zbyt otwarta, traktowałaś go jak każdego innego, nie pokazywałaś zainteresowania, nic dziwnego w tym, że chłopcy zaczęli traktować Cię jak zwykłą koleżankę. Ba, jeśli jeszcze chętnie pomagałaś, nie pokazywałaś zazdrości... to po prostu uznawali Cię za przyjaciółkę, której można się wygadać i poprosić o pomoc. Jeśli Ci się ktoś podoba, należy cały czas o niego zabiegać i starać się pokazać z jak najlepszej, może nieco tajemniczej strony, tak, aby on chciał Cię lepiej poznać i robił wszystko, by spędzać z Tobą czas :)

Czy przypadkiem nie jesteś wścibska?
źródło: lifestyletonight.blogspot.com
To, o czym napiszę tu, łączy się trochę z poprzednim punktem - jeśli jesteś gotowa pomóc w każdym momencie, na dodatek sama próbujesz się czegoś na siłę o chłopaku dowiedzieć, wypytujesz o jego problemy, pomagasz, jak możesz... to on niekoniecznie potraktuje Cię jak kogoś, z kim chciałby być. Jak już wspominałam, taka otwartość na początku budowania relacji wcale tak nie sprzyja, a kto pragnąłby mieć obok siebie wścibską laskę, wchodzącą z butami w życie? Dlatego bardzo ważne jest, byś pamiętała o takcie i szczególnie przy nowych znajomościach sama zaczekała, aż chłopak Ci się z czegoś zwierzy :)
W konkretnym przypadku o którym piszesz chłopak na prawdę mógł poczuć się urażony - nie opisałaś dokładnie sytuacji, ale na prawdę, z pytaniem o prywatne sprawy w przypadku chłopaków, lepiej zaczekać. Tu wkrada się, chcąc nie chcąc, różnica płci - my chętnie rozmawiamy praktycznie o wszystkim, szczególnie, jeśli to się tyczy nas samych. Chłopcy zaś... niekoniecznie.

Bądź sobą, ale dąż do doskonałości
Nie powiem Ci - nie zmieniaj się wcale dla drugiej osoby, bo brak zmian jest czymś złym: stoisz w miejscu, nie rozwijasz się przez niego. Masz nawyki, które mogą drażnić Ciebie i ludzi wokół? Spróbuj je zmienić, na pewno wyjdzie Ci to na dobre :) Ale nie stawaj się tym, kim nie jesteś. Nie zmienisz głównych cech swojego charakteru, a udawanie kogoś obcego nigdy nie wychodzi dobrze.

Więcej cierpliwości! 
18 lat to na prawdę wcale nie tak dużo. W tym wieku chłopcy często dopiero zaczynają myśleć o poważnych relacjach. Nie przejmuj się tak tym, że traktują Cię jak kumpele - skoro masz kolegów, to prędzej, czy później jakiś, który się w Tobie zakocha się pojawi, a czy nie lepiej budować relacje na spokojnie, zaczynając od przyjaźni? Czasami tak bywa, że nie wpada się od razu na miłość życia i już. Ale to nie oznacza, że jej nie ma. Tylko poczekaj... bądź cierpliwa. I na spychanie Cię to roli przyjaciółki/koleżanki nie zwracaj aż takiej uwagi, bo to na pewno nie wyjdzie Ci na dobre.

źródło: enlighteneducation.edublogs.org
Popracuj nad swoją samooceną...
...bo to zdecydowanie pomoże Ci w relacjach z ludźmi, na różnych płaszczyznach. Zacznij zmieniać to, co możesz zmienić i Ci się w samej sobie nie podoba. Jeśli zaś nie lubisz siebie za coś, ale nie jesteś w stanie nic z tym zrobić (np. wzrost), staraj się to zaakceptować. Pamiętaj, że nikt nie będzie Tobą lepiej, niż Ty! Znów jednak chce zaprosić Cię do posta na ten temat z naszego bloga - aby go przeczytać, kliknij TUTAJ.

* * *

Starałam się wyczerpać temat i napisać wszystko, co przyszło mi do głowy - jednak w razie jakichkolwiek wątpliwości, czy pytań, zapraszam do kontaktu ze mną, choćby pod tym postem :)
Lyra

poniedziałek, 19 października 2015

On jest ode mnie o trzy lata młodszy!

Witajcie! :)
Na wstępie powiem, że przejrzałam pytania z tej kategorii, ale nie znalazłam sytuacji, aż tak bardzo, zbliżonej do mojej. Mój problem dotyczy wieku i nie wiem co z tym fantem zrobić. Mam 18 lat. Od jakiegoś czasu jestem zabujana w chłopaku o 3 lata młodszym. Ja jestem w 3 technikum, on nadal w gimnazjum ( 3kl). Poznaliśmy się w autobusie, którym oboje dojeżdżamy do miasta - przez wspólnego znajomego. Często razem siadamy, gadamy i wgl. On nie ma pojęcia o tym, co czuję, boję się czymkolwiek zdradzić. Jednak czasem zauważam, ze na mnie spogląda. D. nie jest jakimś typowym "gimbusem" jakich pełno wszędzie. Jest ogarnięty, dopóki mi nie powiedział, ze jest w gimnazjum, byłam przekonana o tym, że jest w liceum ( chodzi do szkoły gdzie jest gim i LO)Przeraża mnie trochę ta różnica wieku. Nie chodzi tu też o to, że to obciach chodzić z "gimbusem", będąc w moim wieku. Lata mi to, co ludzie powiedzą. Gdyby to był rok różnicy, to jeszcze by to jakoś uszło, ale to są te cholerne trzy lata. Sama nie wiem, co robić, czy dać sobie spokój, a Wy jak myślicie?
Pozdrawiam, Alanur.

źródło: www.theatlantic.com

Alanur!
W naszej mentalności przyjęło się, że dziewczyna powinna być od chłopaka młodsza, w tym samym wieku, lub tylko minimalnie starsza. Jest to uwarunkowane zarówno historią, jak i praktyką - w końcu, mężczyzna płodny jest dłużej, niż kobieta :) Co jednak zrobić w takim przypadku jak Twój?

* * *
Trzy lata to tak na prawdę niewiele!
źródło: caseyepapadaki.wordpress.com
Choć w Twoim wieku ta różnica jest jeszcze widoczna, to za kilka lat będzie ona znikoma, lub niewidoczna, szczególnie, że dziewczynom łatwiej jest wyglądać młodziej, niż chłopakom :) Ale skoro wzięłaś go za licealistę to znaczy, że nie widać po nim, że jest aż tyle młodszy, więc jeśli ani wygląd, ani jego zachowanie Ci nie przeszkadza, gdzie widzisz przeszkodę, by budować z nim relacje?

Co jeśli okaże się, że pozory mylą...
... a on tak na prawdę nie różni się od swoich rówieśników? Jeśli to Cię martwi, to nie ma innej rady, jak go przetestować, spędzając z nim czas i poznając go coraz bardziej. Są osoby, które dojrzewają psychicznie wcześniej i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, tak samo, jak nie ma nic nadzwyczajnego w 30-letnim mężczyźnie, który jeszcze nie dorósł do związku.

źródło: allergicliving.com
Problemem mogą okazać się studia, szczególnie, jeśli masz zamiar wyjechać
Związki na odległość nigdy nie są proste, a przed Tobą już wkrótce trudny wybór: jeśli masz zamiar studiować, i to w odległy miejscu, Ba, nie tyczy się to tylko studiów, a jakiekolwiek stałego wyjazdu (np. do pracy). Wasza relacja może się zerwać, lub przejść bardzo ciężką próbę, dlatego wchodząc w jakikolwiek związek, przemyśl dokładnie. Masz jednak trochę czasu, aby zbudować silną relacje z tym, czy jakimkolwiek innym człowiekiem, dlatego choć polecałabym Ci być pod tym względem ostrożną, nie należałoby przesadzać w drugą stronę.

Początki wspólnego życia?
źródło: girlsnation.org
Trzy lata to owszem, niewiele, ale mając takiego chłopaka musiałabyś się przygotować na to. że całkiem możliwe jest, że to Ty prędzej znajdziesz pracę od niego: jeśli Wasz ewentualny związek tyle wytrzyma, możliwe, że to Ty będziesz musiała mu pomagać, a nie na odwrót. On sam może się z tym źle czuć, bo nastąpisz na jego męską dumę, ale nie w każdym przypadku jest to problem. Jeśli więc nie widzisz tu przeszkód, a on w przyszłości nie miałby nic przeciwko, i ja nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby z nim nie być :D

Jeśli zdecydujesz się na bliższe poznanie go - jak zacząć na poważnie
Nie możesz bać się swoich uczuć! W nich na prawdę nie ma nic strasznego, czy złego :) Zakochałaś się w kimś o trzy, a nie piętnaście lat młodszym. Jeśli dobrze spędza się Wam czas, czemu Ty, czy on miałby z tego rezygnować? Rozmawiaj z nim, nie bój się czasem sama do niego napisać (tylko nie bądź nachalna), czy wyciągnąć na spotkanie (na początku polecam jakieś grupowe). Daj Wam szanse :) Nawet, jeśli on nie odwzajemni Twoich uczuć masz szansę poznać ciekawego człowieka.

* * *

Mam nadzieję, że Wasza relacja będzie się rozwijała w jak najbardziej pozytywnym kierunku, a pozostałe czytelniczki zapraszam do dyskusji - co Wy byście zrobiły na miejscu Alanur? Jaka, Waszym zdaniem, jest maksymalna różnica wieku między parami?
Lyra

sobota, 17 października 2015

Wycieczkowe zauroczenie

Hej dziewczyny ! 
Chciałabym się z wami podzielić moim problemem. 
A więc , chodzę do 2 gimnazjum i do zespołu regionalnego. Szymon jest ode mnie starszy o rok. Znam go od dziecka. Moja ciocia i jego wujek są małżeństwem. Nigdy bym nie pomyślała że mogę do niego coś poczuć ale jednak, miłość nie wybiera. Od roku podejrzewałam że coś do niego czuje ale spotykałam się z chłopakiem i myślałam tylko o nim. Ale gdy przestaliśmy się spotykać , cały czas myślałam tylko o nim. Postanowiłam sb w tedy że nie mg dopuścić do tego żeby mnie kolejna osoba skrzywdziła. Ale no cóż , nie pozwolił mi o nim zapomnieć , za to przekonywałam się w twierdzeniu że ja też mu się podobam. Byliśmy na wycieczce , na początku on siedział ze swoim bratem ale później się przesiadł. Gdy się już wracaliśmy autobusem , było już ciemno i zimno a klimatyzacja nadal działała. Wzięłam jego bluze żeby zobaczyć jak zareaguje.Nic nie zrobił , jedynie zapytał się mnie czy teraz jest mi ciepło. Ja wzięłam jeszcze jego czapkę z daszkiem i swoje okulary , wyglądałam jak debil , ale on się uśmiechną , oparł się o siedzenie i się nie odzywał. Oparłam się o jego ramie i zasnęłam. Spałam przez ok. 15 min potem obudzili mnie bo była przerwa na stacji benzynowej. Ja zapomniałam że mam jego bluze na sobie i poszłam do toalety. Jak wróciłam oparłam się ale przyszedł pan grający w zespole na akordeonie ( Andrzej ) i zaczeliśmy śpiewać. Za chwilkę wziął i siadł koło nas on siedział na jednym siedzeniu a ja z Szymkiem na jednym , siedziałam mu dosłownie na kolanach. Cały czas się na niego patrzyłam. Patrzyłam jak on śpiewa , patrzyłam w jego piękne oczy. W końcu musiałam wysiadać , ale dostawiłam przez przypadek telefon. Następnego dnia mieliśmy próbe , on przyniósł ten telefon i powiedział że zwraca księżniczce jej własność. Zarumieniłam się. 
Jak niektórzy mówią że do siebie pasujemy to ja tak strasznie się rumienie , raz było tak że on też się zarumienił. 
Była taka sytuacja , mieliśmy imieniny w zespole a on stał za mną w kolejce do składania życzeń. Nagle chwycił mnie w biodrach i położył głowę na moim ramieniu , nie mam pojęcia co to miało oznaczać. 
Jak przytulamy się na pożegnanie (ja i 4 dziewczyny i 2 chłopaków ) to on nie chce się do mnie przytulić , bardzo mnie to rani. 
Co mam o tym mysleć , podobam mu się czy nie ?
A może lepiej dać sobie spokój ?

~ Natalia Klakurka

źródło: favim.com

Witaj Natalio Klakurko :)
Z podobnym problemem boryka się wiele dziewczyn w Twoim wieku: pojawia się zauroczenie, wahanie... i brak pojęcia, co z tym fantem zrobić. Jak więc zachować się w takim przypadku?

* * *
Dobrze byłoby gdybyś sobie uświadomiła że druga, czy trzecia klasa gimnazjum to bardzo młody wiek
źródło: www.villagevoice.com
Nie każdy jest wtedy gotowy do długotrwałego związku, w szczególności, jeśli jest młodym mężczyznom :) Ci dorastają pod tym względem później, niż dziewczyny - gdy my interesujemy się już nimi i marzymy o pierwszej miłości, im w głowie zwykle siedzi coś zupełnie innego, a jeśli chcą czegoś spróbować, wynika to z czystej ciekawości. Z tego powodu radziłabym być ostrożna w doborze chłopaka, bo bardzo łatwo o zranienie - ty chcesz czegoś więcej, on... niekoniecznie.

Zostałaś zraniona? To jeszcze nie powód, by odrzucać każdego chłopaka.
źródło: www.huffingtonpost.com
Każdy człowiek jest inny i każdy inaczej reaguje - dlatego nie możesz zakładać, że każdy chłopak będzie chciał Cię zranić. Przeciwnie, zwykle w interesie drugiej osoby jest pilnowanie, by w związku było jak najlepiej. Niestety, w tym wieku o dojrzałe związki trudno, a więc prawdopodobieństwo zdrady, czy rzucenia jest większe - w końcu, myślenie pokroju przecież jestem jeszcze młody/a, lub mam jeszcze czas jest na porządku dziennym, nie martwi się o to, co będzie za 10-20 lat. Jednak właśnie z powodu braku dojrzałości drugiej strony nie powinnaś tego brać tak bardzo do siebie - jeśli nie chcesz powtórki, możesz zaczekać kilka lat, aż ryzyko zranienia nieco się zmniejszy, ale pamiętaj, że i tak, i tak, nigdy nie dostaniesz gwarancji, że związek ułoży się dobrze. A przecież ten, kto nie ryzykuje, nigdy też nic nie zyska :)

Skoro jesteście jakoś ze sobą "spokrewnieni" jesteś w całkiem dobrej sytuacji :)
źródło: www.bestwayguides.com
Czemu? A no, nikt raczej nie chce żyć źle z członkami rodziny, dlatego choćby przez presje rodziców chłopak, w którym się zauroczyłaś powinien Waszą relacje traktować poważniej, niż zwykle. Na dodatek znacie się długo, powinnaś więc całkiem sporo o nim wiedzieć, czyż nie?  A jeśli nawet nigdy nie spędzaliście ze sobą zbyt wiele czasu, to mając za sobą tak długą znajomość łatwiej powinno być Ci zbudować zaufanie z nim.

Jak budować relacje?
Jeśli kogoś lubisz i to z wzajemnością (nie chodzi mi tu o jego zauroczenie w Tobie, ale z opisu wynika, że przynajmniej Cię lubi) szkoda to zaprzepaścić, nie sądzisz? Dlatego rozmawiaj z nim, spędzaj z nim czas, wyciągaj na spacer i daj się wyciągnąć, jeśli on zaproponuje. Bądź inicjatorem rozmowy, czy wyjścia, pamiętaj tylko, aby się nie narzucać - to niewątpliwie zacieśni Waszą więź :)

Lubienie czy zauroczenie?
Z zachowań Twojego obiektu wzdychań można wywnioskować, że zauroczenie z jego strony jest prawdopodobne, ale nie znam go, więc niestety, nie mogę mieć pewności. Jak to jednak poznać i jak się o tym przekonać? Przede wszystkim, odsyłam do punktu poprzedniego - im bardziej mu zaufasz, im stanie Ci się bliższy, tam łatwiej będzie to odkryć :) Możesz także się go o to po prostu zapytać, jeśli oczywiście jesteś w stanie się do tego przekonać i ufasz mu na tyle. Nie musisz od razu przyznawać się do swojego zauroczenia. W końcu, jeśli spytasz się go Hej, czy ty przypadkiem się we mnie nie zakochałeś? (ale - z tym uważaj, dobierz odpowiedni moment) sama nie przyznajesz się do swoich uczuć, a tylko dzielisz się spostrzeżeniami.
Jak w przypadku poprzedniego mojego postu zapraszam również do przeczytania notek o mowie ciała, które znajdziesz na blogu NBS - tutaj oraz tutaj.

Nurtuje Cię jeszcze jedna kwestia... czemu on nie chce Cię przytulać na pożegnanie?
źródło: community.secondlife.com
Możliwe, że po prostu się wstydzi. Albo Tobie się wydaje, że nie chce, a sama do niego nie podchodzisz? Czy po prostu Cię odpycha, gdy próbujesz...? Jeśli jednak to wstyd, to może wynikać z dwóch powodów - albo nie chce przyznać się przed znajomymi do swoich uczuć, albo sam nie wie, co ma ze sobą zrobić. Ewentualnie zdaje sobie sprawę z tego, co Ty do niego czujesz, a sam nie jest pewny swoich uczuć, lub nie jest w Tobie zauroczony i nie chce dawać Ci nadziei. Najlepiej będzie, jeśli po prostu spytasz się go o powód tego zachowania. To może i najtrudniejszy, ale chyba najbardziej jasny i pewny sposób rozwiązania sytuacji w takich przypadkach.

* * *

Nie powiem Ci, co masz myśleć o tej sytuacji. Na pewno jednak nie powinnaś rezygnować z pozytywnej relacji z drugą osobą, szczególnie trwającej wiele lat, bo po prostu możesz na tym wiele stracić :) Liczę, że uda Ci się zbudować coś silnego i przepraszam, że musiałaś tak długo czekać na odpowiedź. Do napisania!
Lyra

poniedziałek, 12 października 2015

Flirtowaliśmy, ale nie wiem, co on do mnie czuje

Mam pewien problem i zdaje mi się że nie została udzielona odpowiedź na coś podobnego. Miesiąc temu na urodzinach kolegi zagadałam do jego przyjaciela. Po chwili rozmowa zmieniła się w flirt. Potem on sporo mi o sobie opowiedział a ja o mnie. Niestety, co było dużym błędem, powiedziałam mu że on mi się podoba, gdyż znałam go już wcześniej. Po tym spotkaniu napisałam do niego. Dużo pisaliśmy i nadal piszemy. Nazywamy się przyjaciółmi, chociaż jestem w nim zakochana i on również niestety, o tym wie. Mówię mu wszystko, min. że nigdy się nie całowałam. Gdy to powiedziałam zaproponował pocałunek bez zobowiązań, jednak po dniu odwołał ten pomysł. To ja wyszłam z propozycją z pierwszego spotkania, które skończyło się wyjściem do kina z jego przyjaciółmi. Po tygodniu to on zaproponował spotkanie i poprosił o mój numer jednak nic się nie zmieniło. Potem flirtowaliśmy jeszce kilka razy, a on czasami zwraca się do mnie kotku, ślicznotko itp. Jednak nie jesteśmy razem. Bardzo bym tego chciała ale nawet nie wiem czy jest mną zainteresowany. Lecz w tym wszystkim najgorsze jest przeczucie że mu się narzucam, a napewno narzucałam. Czy jest sens zadawania się z nim dalej? Czy nie jestem dla niego uciążeniem? Czy jest mną zainteresowany? Proszę o pomoc.
Jagoda Ola

źródło: cache2.asset-cache.net

Witaj Jagodo Olu!
Szkoda, że w pytaniu nie podałaś swojego wieku - w tym przypadku mógłby mi pomóc przy odpowiadaniu Ci na pytanie. Ale do rzeczy! Pozwól, że zamiast długiego wstępu, od razu wypunktuje wszystko, by notka była bardziej przejrzysta :)

* * *
Ile trwa Wasza relacja? Około miesiąca, mam racje?
A przynajmniej to wnioskuje z pytania. Uprzedzając, mówiąc o relacji mam na myśli czas, od którego ze sobą częściej rozmawiacie :) A więc, znacie się miesiąc i już nazywasz go przyjacielem? Nie sądzisz, że to trochę zbyt krótki okres czasu, aby użyć tego słowa względem kogoś? Co o nim tak na prawdę wiesz? Ile razem przeszliście? Nie sądzę, by przez ten czas miało miejsce na tyle wydarzeń, aby sprawdzić waszą więź. Dlatego moja pierwsza rada w tym poście brzmi - zweryfikuj, kogo nazywasz przyjacielem. Bo ten człowiek niekoniecznie nim jest.

źródło: childdevelopmentinfo.com
Przeszło Ci przez myśl, że Twój przyjaciel może Cię wykorzystywać?
Od początku wie, co do niego czujesz - a takie uczucie niemal zawsze schlebia, nawet, jeśli w tym przypadku on, może nie chcieć z Tobą być. Dlatego może zdarzyć się, że świadomie, lub nie, wykorzystuje sytuacje. Wie, że jesteś niedoświadczona w kwestiach związkowych, wie, że się zakochałaś - dlatego ma pewną łatwość w trzymaniu Ciebie przy sobie. Może spróbuj delikatnie porozmawiać z nim na ten temat?

Kto się narzuca, ten się narzuca...
Czy Twój przyjaciel powiedział Ci kiedyś, że ma Cię dość, nie chce z Tobą rozmawiać i w ogóle to masz sobie stąd iść? Nie? Skoro nie, to czym się martwisz? Jeśli nawet czuje, że go osaczasz, jako ktoś Ci bliski powinien nie bać się Ci o tym powiedzieć. Oczywiście, zawsze sama możesz się go o to spytać, jednak jeśli zaczniesz to robić regularnie, na pewno go tym zirytujesz.
Druga kwestia tutaj dotyczy samego flirtu - skoro czułby się osaczony, czemu miałby z Tobą flirtować? No, chyba, że tu łączy się poczucie, że się narzucasz i chęć wykorzystania... ale w takiej sytuacji, jaki z niego przyjaciel...?

Czy jest w Tobie zakochany? Jeśli tak, jak to rozpoznać?
W tej sytuacji obstawiałabym dwie opcje: albo rzeczywiście, jest zakochany, ale się wstydzi i nie chce się to tego przyznać, albo chce wykorzystać relacje z Tobą dla podniesienia własnej samooceny. Oczywiście, jeśli mu na tyle ufasz, możesz po prostu z nim o tym porozmawiać - mężczyźni to dość proste istoty, nie lubiące owijania w bawełnę, dlatego myślę, że jeśli zrobisz to w taktowny sposób, powinien Ci być za to wdzięczny :)
Nie ufasz, albo nie wierzysz temu, co mówi? Może pomóc Ci obserwacja jego mowy ciała. Nie będę się o tym tu rozpisywać, ale na blogu znalazły się już notki o takiej tematyce - znajdziesz je tutaj oraz tutaj.
Możesz spróbować sprawdzić to w jeszcze jeden sposób. Mianowicie, znasz jego przyjaciela, a Twojego kolegę. Jeśli Wasza znajomość jest na tyle bliska, może podpytaj się właśnie jego? Nie jest to najbezpieczniejszy ani najpewniejszy sposób, ale zawsze można spróbować :)

A sens? Gdzie w tym sens?
źródło: www.wikihow.com
Przede wszystkim, niemal każda relacja z drugim człowiekiem nas rozwija - dlatego warto w takowe wchodzić, nawet jeśli okażą się trochę bolesne. Ale w tej konkretnej sytuacji wydaje mi się, że by odpowiedzieć na to pytanie, musisz sprawdzić to, co już chyba nawet kilkukrotnie w tym poście powtarzałam: jest zakochany, czy Cię wykorzystuje? A gdy znajdziesz odpowiedź na to pytanie i na to będziesz w stanie sobie odpowiedzieć.

* * *

Obyś prędko dowiedziała się, co mu w głowie siedzi, a pozostałe czytelniczki zachęcam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami pod tym postem :)
Lyra

sobota, 10 października 2015

Różni nas 29 lat...

Droga załogo,
Moim problemem jest gigantyczna różnica wieku.. Mam 18 lat, on... 47. Między nami jest 29 lat różnicy, mimo to, jesteśmy razem już 9 miesięcy. Jest na prawdę cudownie, rozumiemy się doskonale, ufam mu bezgranicznie, to na prawdę bardzo dobry człowiek, 10 lat po rozwodzie. Znam jego córkę, jest dokładnie w moim wieku, niedawno poznał nas ze sobą, mnie oczywiście przedstawił jako: "koleżankę z pracy". Nie wiem co robić, z jednej strony rozmawiałam wielokrotnie z nim o moich obiekcjach, on mówi, że mnie bardzo kocha i nie chce marnować mi życia, więc jest to wyłącznie moja decyzja, zrozumie, jeżeli będę chciała odejść. Z drugiej strony... moja rodzina zareagowałaby tragicznie na tą wiadomość, przyjaciele, znajomi, nie potrafie sobie wyobrazić ich reakcji. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego na chwilę obecną. Zaczynamy myśleć powoli o przyszłości, jestem bardzo, bardzo szczęśliwa i chciałabym z nim być już na dobre. Nie wiem co robić, kontynuować to, czy zerwać tylko ze względu na różnicę wieku? Bardzo proszę o radę. 
Pozdrawiam.
Zdruzgotana

źródło: stanfordflipside.com

Zdruzgotana! 
Chyba dla każdego z nas widok pary, w której ona jest młoda, on zaś zdecydowanie starszy budzi mieszane uczucia: przecież dziewczyna traci młodość, jest z nim tylko dla pieniędzy. A mężczyzna? Albo daje się wykorzystywać, albo to właśnie on owinął sobie ją wokół palca i teraz ją torturuje... Takie myśli pojawiają się nam w głowie mimowolnie, dlatego w Twoim wahaniu nie ma nic nienaturalnego. Na początek jednak dobrze byłoby gdybyś sobie uświadomiła, że nie zawsze tak było. Jeśli spojrzymy na historię, mężczyźni często brali dużo młodsze od siebie żony: ludzie żyli dużo krócej, zwłaszcza kobiety, które umierały w czasie porodu, jedno dziecko zaś nie dawało gwarancji na to, że ród przetrwa. To, że teraz patrzymy dziwnie na takie pary jest wytworem współczesności i nie zawsze tak było. 
Jakie są jednak za i przeciw takiego związku? Na co powinnaś zwrócić uwagę?

* * *

Może najpierw kwestia dotycząca właściwie każdego związku, nie tylko twojego. Mianowicie, czy  uważasz, że 9 miesięcy to wystarczająco dużo, aby sprawdzić wasze uczucie?
źródło: tumblr.com

Z mojej obserwacji rzeczywistości wynika, że związki dość często rozsypują się po ok. 2 latach. Dlatego czy ten niespełna rok wystarczył, aby go wystarczająco dobrze poznać? Przez ile sytuacji przebrnęliście? Jak dobrze go znasz? Co o nim wiesz? Jesteś dużo młodsza od niego, dlatego nie zapominaj, że zdecydowanie mniej przeżyłaś, Twoja osobowość nie jest jeszcze tak... silnie ukształtowana przez otoczenie. Skąd wiesz, że nie ukrywa czegoś przez Tobą? Skąd pewność, że to dobry człowiek, który nie udaje tego, co do Ciebie czuje?
Rozmawiaj, poznawaj i nie bój się wnikać w jego przeszłość - skoro pragniesz z nim być (i to z wzajemnością), dobrze jest wiedzieć, w co się pakujesz, niezależnie od Waszego wieku.


Druga sprawa łączy się z pierwszą, ale myślę, że warto napisać o niej coś więcej: jaki był powód jego rozwodu?
Wprawdzie sądzę, że go znasz, ale wolę ten temat również poruszyć :) Jeśli zaś próbujesz rozmawiać na ten temat, a on nie chce, bo uważa że to nie Twoja sprawa, myślę, że powinnaś zacząć nieco uważać. Czemu? Bo kłamca zawsze będzie kłamcą, a ten, kto zdradził raz, może to zrobić po raz drugi. Z tego powodu po prostu warto wiedzieć, jak Twój chłopak potraktował i traktuje swoje byłe kobiety. Niby banalna sprawa, ale polecam się nad tym na chwilę zatrzymać.
Przy okazji, obserwuj jego zachowanie względem córki, bo może Ci sporo o nim powiedzieć. W końcu, to jest i będzie bardzo ważna kobieta w jego życiu.

Krok trzeci! Czemu wybraliście siebie nawzajem, mimo znacznej różnicy wieku?
Co daje Wam nawzajem taki związek? Są kobiety, które najzwyczajniej w świecie lepiej czują się, gdy mają starszego mężczyznę u swojego boku. Czasem wynika to z powodu braku ojca. Innym razem z niechęci do podejmowania zupełnie samodzielnych decyzji. Kiedy indziej górę bierze po prostu nasz gust - bo podoba mi się starszy człowiek i tyle. Koniec, nie ma dyskusji :) Ale tak, warto się nad tym zastanowić. Co da Ci związek z tym konkretnym, 49-letnim człowiekiem, czego nie możesz mieć u boku  kogoś młodszego? Myślę, że dobrze by było, gdybyś również porozmawiała z nim na ten temat. Dlaczego Ty, a nie inna?

Stare zwyczaje najtrudniej zabić...
Jak pisałam już wcześniej, Twój ukochany to człowiek, który przeżył swoje. Dlatego ma pewne nawyki, zwyczaje, których po prostu nie zmieni. I choć teraz związek z nim wydaje Ci się idealny, to co będzie, gdy się do niego wprowadzisz? Co będzie, gdy się okaże, że jesteś traktowana nie jak ukochana królewna, a córka, na którą można nakrzyczeć, której można zabronić gdzieś wyjść, która przecież jeszcze wielu rzeczy nie wie i na siłę należy ją chronić? Nie mówiąc już o skrajnych, patologicznych przypadkach, w której może się okazać, że jest alkoholikiem, albo damskim bokserem.

Planowanie przyszłości wydaje się proste. Ale czy bycie z kimś o tyle starszym na stałe jest na prawdę dobrym pomysłem?
źródło: toptrendnaija.com
Nie napisałaś, czy chciałabyś mieć dzieci, czy nie, ale musisz liczyć się z tym, że jeśli zapragniesz założyć pełną rodzinę z tym właśnie człowiekiem, to niestety, ale będzie bardzo starym tatą... Nawet, gdybyś była w ciąży w tej chwili, za 20 lat, gdy Wasze potomstwo będzie powoli opuszczało dom rodzinny, on będzie miał 69 lat! Czy na prawdę chcesz podejmować ryzyko, aby Twoje dzieci wychowywały się bez ojca...? I to nie z powodu rozwodu, czy wypadku, a zwyczajniej, naturalnej śmierci?
Musisz też wziąć pod uwagę to, że będąc z nim prawdopodobnie nie zestarzejecie się razem i nie będziecie razem spoglądali na wnuki... czy to nie jest smutna wizja?

Już powoli kończąc, poruszę jedną z najbardziej nurtujących Cię kwestii: co powiedzą bliscy?
Dalej jesteś pewna swego? Wiesz czego chcesz, wiesz, że chcesz być z nim? Tak? To co obchodzą Cię inni? Mogą nie zaakceptować Twojego wyboru, ale jeśli odwrócą się przez to od Ciebie - czy na prawdę chcesz mieć takich ludzi obok? Chyba nie. Rozumiem, że to trudne. Że chcemy żyć ze wszystkimi w jak najlepszych relacjach. Pamiętaj jednak, że tym wyborem jedyna osoba, którą możesz skrzywdzić jesteś Ty sama - jeśli postąpisz wbrew sobie, lub wybierzesz źle, to na Ciebie spłynie odpowiedzialność za podjętą decyzje, a nie na przyjaciół czy znajomych. Jedyne osoby, których Twój wybór będzie dość mocno dotyczył to rodzice, bo jeśli coś nie wypali, to prawdopodobnie oni będą Cię wspierać i pomagać w naprawianiu wszystkiego, co udało Ci się zepsuć. Dlatego myślę, że przede wszystkim powinnaś z nimi szczerze porozmawiać. Nie zapominaj jednak, że niezależnie od ich zdania na temat Twojego partnera, to, czy z nim będziesz, czy nie, dalej pozostaje tylko i wyłącznie Twoją decyzją.

* * *

Wydaje mi się, że poruszyłam wszystkie kwestie, które przyszły mi na myśl. I choć wiem, że nie odpowiedziałam bezpośrednio na Twoje pytanie, liczę, że choć Trochę pomogłam w podjęciu decyzji. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, lub wątpliwości - śmiało, pisz, coś spróbujemy zaradzić.

Mam nadzieję, że podejmiesz dobrą i racjonalną decyzje, która Cię uszczęśliwi, nie tylko na chwilę.
Lyra

ps. Nieco może niepoprawnie, ale pozwólcie, że na końcu się z Wami przywitam. A więc - witajcie! Właśnie rozpoczęłam okres próbny i liczę, że moje notki spodobają się Wam :)

niedziela, 7 czerwca 2015

Obmacywanie w szkole

Hejcia.
Mam taki mały problem i liczę, że ktoś mi pomoże.:)
Należę do grona dziewczyn popularnych w szkole, nie powiem jestem ładna (nie to że się chwale itp) i mam duże powodzenie u chłopaków. Chodzę do 1 liceum,myślałam, że chłopcy tu będą dojrzalsi niż Ci z gimnazjum, jednak tak nie jest. Często gdy stoję w grupce z koleżankami podchodzą koledzy i klepią nas w pupy a potem uciekają. Raz jednemu dałam z "liścia" bo mnie tym wkurzają. Zresztą nie tylko mnie. Ostatnio z jedną z przyjaciółek zerwał chłopak przez tą sytuację. Była też taka sytuacja,że podszedł do mnie i mojej koleżanki kolega objął nas w pasie (bo był między nami) i nagle złapał nas za piersi. Nie nosimy dekoltów ani nie pokazujemy piersi czy pupy więc zastanawia mnie to dlaczego oni traktują nas tak chamsko. Rozmawiałyśmy o tym z naszym wychowawcą on powiedział że z nimi porozmawia. I tak zrobił jednak oni stwierdzili że to tylko dpa zabawy. Nie wiemy co robić bo to zaczyna bywać męczące. Co robić żeby chłopcy nas nie macali? Pomóżcie!
Weronika


Droga Weroniko!
Ty i Twoje koleżanki możecie być ofiarami molestowania seksulanego. Ale zacznijmy od początku. No właśnie, co to jest molestowanie seksualne?
Molestowanie seksualne to każde zachowanie, które dotyczy naszej seksaulności albo płci i które nie jest przez nas akceptowane. Utrzymując przykład chłopaka, który obmacuje np. Twoją koleżankę w szkole - jeśli swoim zachowaniem wprowadza ją w zażenowanie i w zakłopotanie, na dodatek nie reaguje na prośby o zaprzestanie - to jest to właśnie molestowanie seksualne.

Molestowanie fizyczne to:
- dotykanie części ciała drugiej osoby
- "zaczepki" fizyczne, np. podszczypywanie
- wykonywanie ruchów seksualnych
- niechciane pocałunki, przytulenia
- gwałt

Molestowanie seksualne może mieć też charakter psychiczny(np. zmuszanie do oglądania filmów/zdjęć pornograficznych, komentarze/uwagi/gestykulacje o charakterze seksualnym itp.), dzisiaj nasz problem dotyczy jednak molestowania fizycznego i na tym się skupimy.
Jeśli jesteś ofiarą molestowania seksualnego, musisz uwierzyć, że masz prawo bronić się i protestować przeciwko temu. Przestań wciskać sobie kit, że ta druga osoba tylko żartuje(hej! żart jest żartem, gdy śmieszy obie strony!), że przesadzasz, że w efekcie na Twój sprzeciw ktoś przestanie Cię lubić. Zawsze należy reagować.
Nie usprawiedliwiaj osoby, która molestuje. Ofiary często czują, że w jakiś sposób sprowokowały agresora, niesłusznie zrzucają winę na siebie. Prawda jest taka, że nie liczy się to jak wyglądasz lub w co jesteś ubrana. Masz prawo ubierać się wyzywająco, flirtować i zachowywać się prowokująco. Cokolwiek to będzie, nie daje jednak żadnego przyzwolenia na molestowanie seksualne.

Ofiara molestowania na atak nie może reagować milczeniem, nie może liczyć po cichu na to, że agresorowi w końcu się znudzi i da sobie spokój - takie zachowanie to ciche przyzwolenie na bycie traktowanym w niewłaściwy sposób. Chłopak będzie to robił dalej, bo nie otrzymał sygnału, że się na to nie zgadzasz. Nie postawienie granicy prowadzi tylko do gorszych sytuacji! Błędem jest też zareagowanie śmiechem. jeśli tak robisz to wysyłasz komunikat: "rozśmiesza mnie to". Nie ma się więc czemu dziwić, gdy sytuacja się powtórzy. Należy reagować tak, by nikt nie miał wątpliwości, że sobie tego nie życzysz.
Rozwiązaniem jest natychmiastowa reakcja: po pierwsze, stanowcza odmowa, np.:
 - "Odczep się! Jeszcze raz się to powtórzy i idę do dyrektora/na policję!"
- "Przestań tak robić, krępuje mnie to, nie życzę sobie tego!"
- "Zostaw mnie zboczeńcu!"

Jeśli jesteś ofiarą molestowania seksualnego w szkole, oto moje propozycje, co możesz zrobić:

O pomoc zawsze możesz poprosić kogoś zaufanego, np. rodzica, wychowawcę, psychologa lub pedagoga szkolnego, dyrekcję szkoły. Jeśli jedna z tych osób nie zareaguje to nie poddawaj się, szukaj pomocy aż do skutku. Problem możesz zgłosić też na policję. Tak, to właśnie policja jest najodpowiedniejszym miejscem do zgłoszenia molestowania seksualnego.
Dobrym pomysłem jest poproszenie nauczyciela do wychowania do życia w rodzinie o przeprowadzenie lekcji dla chłopaków na "ten" temat.

Czy w Twojej szkole istnieje coś takiego jak "skrzynka zaufania"? Korzystając ze skrzynki zaufania możesz anonimowo wysłać list ze swoim problemem. Dzięki takiej skrzynce uczniowie mają możliwość podzielenia się z nauczycielami informacjami o problemach istniejących w szkole, o których "dorośli" nie mieli nawet pojęcia. Jeśli w Twojej szkole nie ma skrzynki zaufania, co Ty na to, by się o to postarać? Razem z koleżankami z klasy możecie zaproponować ten pomysł szkolnej pedagog. Możecie także założyć "klasową skrzynkę zaufania", gdzie liściki byłyby odczytywane na lekcji wychowawczej i poddawane pod wspólną dyskusję

Jeśli dana sytuacja się powtarza to rozwiązaniem może być nagranie akcji podczas, której Ty lub inna dziewczyna jest napastowana przez zboczeńca. Dzięki temu będziecie miały niezaprzeczalny dowód. Wiem, że udostępnienie tego filmiku komukolwiek będzie trudne, ale żadna osoba np. z grona pedagogicznego, która oglądnie takie nagranie nie będzie mogła pozostać obojętna.
Poza tym będziesz mogła postawić chłopakowi ultimatum: jeśli nie przestanie, pójdziesz z tym filmem np. do jego rodziców.

Jedną z opcji jest zrobienie plakatów i porozwieszanie
ich po szkole(dobrze by było zapytać kogoś z grona pedagogicznego o pozwolenie).  Mogą to być nawet zwykłe kartki z
wypisanymi markerem hasłami, np. "Szanuj moje ciało", "Trzymaj ręce przy sobie!", "Stop molestowaniu!", "Nie jestem lalką" itp. Poniżej głównego hasła, mniejszą czcionką warto wypisać ideę akcji, np. definicję molestowania seksualnego, zaznaczenie, że jest to zachowanie pozostawiające trwały ślad w psychice człowieka, statystyki.
Nie gwarantuję, że ten przykład rozwiąże całą sytuację, ale na pewno zwróci uwagę na problem.

W komentarz śmiało możecie pisać własne propozycje, chętnie dopiszę je do listy.

Czy któraś z Was była świadkiem molestowania seksualnego? Pamiętajcie, Wasza pomoc i wsparcie mają ogromne znaczenie. Nie zostawiajcie ofiary samej sobie, jeśli jest to np. koleżanka z klasy, nie bój się występować w roli świadka.
Pozdrawiam, Alyssa.

piątek, 20 lutego 2015

Co oznacza jego zachowanie, jest zły za odmowę?

Cześć!
Mam 14 lat i problem z pewnym chłopakiem. Nazwijmy go ZZ. Wszystko zaczęło się na szkolnym obozie. Moje gimnazjum jechało w góry i jego też (chodzimy do różnych szkół, ale nie są od siebie daleko położone). ZZ był kolegą mojego przyjaciela tak też nas ze sobą poznał. Spodobał mi się i widziałam, że z wzajemnością. ZZ przychodził do mojego pokoju, starał się zbliżyć, mówił mojemu przyjacielowi że mu się podobam. Niestety obóz się skończył i ja wróciłam do swojego życia on do swojego. Kilka dni potem pisał do mnie na Facebooku, min. że jestem bardzo ładną i fajną dziewczyną, że mu się podobam. Wymieniliśmy się numerami. Kilka dni później spotkaliśmy się wszyscy w 3 (ja ZZ i mój przyjaciel). Było naprawdę fajnie. Postanowiłam zaprosić ZZ i jeszcze kilka innych osób na Sylwestra. Zachowywaliśmy się jak para i było niesamowicie. Wszyscy znajomi mówili, że będziemy razem. Potem spotkalismy się w 3 jeszcze raz, ciągle na mnie patrzył, uśmiechał się i dawał sygnały. Następnego dnia wieczorem pisaliśmy ze sobą dość długo i wtedy ZZ zapytał mnie czy chcę z nim być. Podobał mi się ale nie byłam pewna czy JUŻ chcę z nim chodzić więc napisałam ZZ , że na razie nie. Minął 1 dzień i wieczorem do niego napisałam. Był na początku trochę zimny, ale potem pisaliśmy przez prawie 3 godziny tak jak nigdy. Pisał mi rzeczy jakich jeszcze nigdy od niego nie słyszałam. Powiedział, ze będzie czekał na mnie. Rozmowa się zakończyła. Po niej nie pisał nic przez kilka dni. Myślałam, ze czeka na mój ruch, więc do niego napisałam. Potraktował mnie zimno, tak szczerze to jakby mnie zbył. Po kilku godzinach napisał do mnie ale ja byłam zła na ZZ i trochę się pokłóciliśmy. W prawdzie przeprosił mnie a ja jego. Niestety od tego czasu (minęło 11 dni) nic do mnie nie pisze, nie daje znaku życia...
Zmieniłam numer więc mu to napisałam a ZZ tylko ,,OK'', na tym koniec.Nie wiem o co chodzi, teraz jestem zdecydowana z nim chodzić ale boję się, ze za późno a sama się go nie zapytam. Boję się, ze znalazł inną albo jest zły że powiedziałam ,,nie''....Co mam teraz robić? co oznacza jego zachowanie? Bardzo proszę o pomoc!!!
Roxi9449



Droga Roxi9449
Jeśli teraz jesteś zdecydowana, że chcesz z nim być, to musisz sama przejąć inicjatywę. On już się starał, prawdopodobnie skoro "dostał kosza", to stara się teraz odkochać z Ciebie i dlatego ogranicza kontakt i jest w stosunku do Ciebie chłodny. Myślę, że brakuje Wam rozmowy, takiej szczerej i na żywo. Wiem, że napisałaś, że sama go nie zapytasz, ale zastanów się, dlaczego? Czego się boisz? Wiesz, że podobałaś mu się, a uwierz mi, że to wcale nie mija z dnia na dzień, więc nie musisz się bać odrzucenia. Jeśli znalazłby sobie inną dziewczynę, to raczej na pewno byś o tym wiedziała. Możliwe, że się trochę obraził, ale to da się szybko naprostować. Napisz do niego i zaproponuj rozmowę. Musisz się wykazać wielką odwagą, bo łatwo nie będzie i wiemy to obie. Zacznij delikatnie, że się myliłaś w tym, co mówiłaś wtedy, że nie chcesz z nim być. Powiedz, że musiałaś dojrzeć do tej decyzji, ale teraz, jeśli tylko on nie zmienił zdania, to Ty jesteś chętna. Oczywiście nie musisz mówić takimi słowami, to tylko przykład tego, co możesz powiedzieć. Jeśli chcesz z tym chłopakiem być, to powinnaś być z nim szczera już od początku, dlatego odważ się na taką rozmowę. Niczego tak naprawdę nie stracisz, bo teraz on i tak z Tobą mniej rozmawia, za to możesz bardzo dużo zyskać. Jeśli jednak bardzo się boisz rozmowy z nim, to proponuję napisać list. Tak wiem, co ja sobie wyobrażam, to nie średniowiecze, teraz się listów nie pisze. Ale tak naprawdę pisze się i są o wiele lepsze w kwestiach miłości niż kontakt przez internet. Zastanów się, co chciałabyś powiedzieć ZZ i postaraj się ubrać to w słowa, później przepisz na kartkę i weź kopertę. Jak się następnym razem spotkasz z ZZ (lub jak go poprosisz o spotkanie), to daj mu ten list, zaznaczając, że jest osobisty i prosisz, żeby jego treść zachował dla siebie. Jeśli jest choć trochę porządnym chłopakiem, to zapewniam Cię, że uszanuje Twoją prośbę. Z listem najlepiej zostaw go samego, powinien się odezwać, ale też nie oczekuj, że odpowie po 5 minutach, prawdopodobnie będzie to musiał wszystko przemyśleć. Ja osobiście preferuję rozmowę i to do niej bardziej Cię zachęcam, ale list też jest dobrym rozwiązaniem.
Powodzenia,
Cocalotte.

Możecie mnie zlinczować, wyrażam zgodę. Wiem, że znikłam nagle na dłuższy czas i nie było ze mną absolutnie żadnego kontaktu, wszystkiemu winny jest mój komputer i po części moja głupota. Nawet nie będę się wdawać w szczegóły, bo to bez sensu, ale oznajmiam, że teraz już jestem, postaram się odpowiadać w miarę regularnie i zaraz przeczytam i ocenię też formularze, które widziałam, że dodałyście na forum. Jeszcze raz przepraszam za nieobecność.

środa, 10 grudnia 2014

Jak się odkochać?


Każdej z nas zdarzyło się zakochać w nieodpowiedniej osobie. Każda z nas przeżyła rozczarowanie i smutek, chociażby po kolejnej kłótni. Albo wtedy, kiedy widzisz jak on flirtuje z inną. Wtedy, kiedy każdego ranka prostujesz włosy i nakładasz na usta błyszczyk, a on i tak tego nie zauważa. Żyjesz iluzją, bo wierzysz w to, że możesz być szczęśliwa tylko, jeżeli będziesz w związku z tą jedną określoną osobą. Ale stop, zatrzymaj się, bo to nieprawda, że potrzebujesz chłopaka, aby osiągnąć szczęście.
I kiedy pojawia się myśl "po co tu dalej żyć?", a jedyna aktywność jaką wykazujesz od kilku godzin to sięganie po kolejną chusteczkę spod kołdry, zapraszam do przeczytania tego postu.

Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego tak trudno jest się nam oddkochać?
To właśnie "hormonowi miłości" czyli fenyloetyloaminie(PEA) zawdzięczamy nadmierny optymizm, brak tchu i bezsenność. Jeśli nawiążemy z kimś więź, to poziom tego hormonu we krwi wzrasta.
Bardzo dużo fenyloetyloaminy znajduje się w czekoladzie i rzeczywiście czekolada ma "to coś", co sprawia, że czujemy się lepiej. Zajadając ten słodki przysmak podniesiemy sobie poziom "hormonu miłości". Oprócz tego fenyloetyloamina występuje w serach i wodzie różanej.
W dojrzałej fazie związku dochodzą do głosu przede wszystkim endorfiny(molekuły szczęścia), które w działaniu przypominają morfinę. Dodam, że substancja ta wytwarzana jest tylko w obecności partnera i daje poczucie bezpieczeństwa. W porównaniu do fenyloetyloaminy, która daje radość podobną do oszołomienia, endorfiny dają radość i uspokojenie. Działają trochę jak narkotyk, bo uzależaniają.
No właśnie, a jeśli związek się rozpada? Stres, który wtedy odczuwamy jest wynikiem spadku poziomu endorfin i innego hormonu: serotoniny(odpowiada z uczucie zadowolenia). Gdy jest jej za mało, nasz organizm ma się nie najlepiej. Zachowuje się tak, jakby zabrano mu narkotyk.
Co takiego, oprócz czekolady, pomoże nam wytworzyć hormony szczęścia? Np. aktywność fizyczna daje nam większą ilość endorfin i serotoniny. Nawet jeśli nie chcesz schudnąć, już 15-20min. ćwiczeń powinno Ci pomóc.
Czy wiesz, że muzyka potrafi działać jak porządny trening kardio? Wzmaga wytwarzanie hormonu szczęścia i zmniejsza stres.
Seans w kinie albo przed telewizorem może okazać się pomocny, bo ułatwia pozbycie się z organizmu tych wszystkich złych emocji. Film ma nie tylko poprawić samopoczucie, ale też pomóc w rozwiązywaniu problemów. W Twoim przypadku masz absolutny zakaz oglądania cukierkowych historii miłosnych, bo te niezdrowo rozbudzają oczkiwania wobec rzeczywistości.
Ale miłość to nie tylko PEA, choć od tego wszystko się zaczyna ;)

Twoje nadzieje zostały zniszczone, bo "ten" chłopak zakochał się w Twojej koleżance, odszedł lub zdradził. Czujesz, jakby właśnie przywaliła Cię lawina. Zaczynają pojawiać się negatywne emocje: zazdrość, złość, zaprzeczanie, frustracja wynikająca z braku możliwości spotkania się z nim. Na początku będzie bolało, ale ten ból jest potrzebny. Pozwól sobie na łzy, pocierp we własnym tempie.
Powinnaś dążyć do obojętności. Zdaj sobie sprawę, że to nie ma sensu, że zasługujesz na kogoś lepszego. Pogódź się z prawdą - im szybciej uwierzysz, że nie będziecie razem, tym szybciej dojdziesz do siebie. Negatywne emocje zaczną słabnąć i zmieniać się w akceptację. Ból się zmniejszy, a Ty wrócisz do normalności. Jedno jest pewne, każda z nas musi uznać terapeutyczne działanie czasu. Uzbrój się w cierpliwość, bo w tym przypadku istnieje bardzo skuteczne lekarstwo, a jest to czas.

Ten niewyobrażalny trud, jakiego wymaga wstanie rano z łóżka w tym stanie jest jeszcze gorszy, bo wydaje Ci się, że nie masz po co zaczynać kolejnego dnia. Zwinięcie się w kłębek i leżenie w łóżku przez cały dzień może być kuszące, jednak to nie poprawi Twojego nastroju a sen, który się pojawi prawdopodobnie nie będzie snem dobrej jakości. Pomimo tego, że jest ciężko, życie toczy się dalej. Nie możesz zaniedbywać swoich obowiązków, bo dopadną Cię za to wyrzuty sumienia.

Kiedy widzimy osobę, która w naszym mózgu jest "zakodowana" jako miłe wspomnienie z przeszłości, informacje słuchowe, wzrokowe lub zapach przesyłają impulsami nerwowymi informacje do mózgu o tym, że w naszym otoczeniu pojawiło się coś, co powinno nas zainteresować i dlatego jest to takie ważne, by odciąć się od tej osoby tak mocno, jak tylko to możliwe. Co z oczu, to z serca. Im mniej rzeczy będzie Ci o nim przypominało, tym łatwiej staniesz na nogi.
- nie wypytuj o niego
- unikaj kontaktu z nim
- nie snuj fantazji o tym, jak fajnie będzie, kiedy on Cię wreszcie pokocha
- wyrzuć wszystkie rzeczy, które Ci się z nim kojarzą lub zapakuj pamiątki do pudła i schowaj pod łóżko/na dno szafy
- usuń tą osobę nawet ze znajomych z facebooka
- nie doprowadzaj do "przypadkowych" spotkań

Dobrze wiesz, że nikt nie jest idealny. On też nie jest. Weź kartkę, długopis i postaraj się zapisać na niej wszystko to, co Ci się w nim nie podobało, wypisz każdą, nawet najmniejszą wadę. Pomyśl sobie, że musiałabyś nadal to wszystko znosić.
Ta metoda działa też w drugą stronę. Zapomnij o skromności! Zrób zestawienie swoich najlepszych cech charakteru i wyglądu. Doceń siebie, bo jesteś wyjątkową osóbką, a świat wokół niesie za sobą wiele nowych wyzwań i niespodzianek.

Nie unikaj osób, którym na Tobie zależy. Wręcz przeciwnie, daj ze sobą porozmawiać. Niekoniecznie o samym sednie sprawy - czasami warto po prostu powspominać "stare dobre czasy", pogadać o czymś miłym i przyjemnym, posnuć trochę szalonych i wesołych planów. Warto porozmawiac z kimś, kto znajduje/znajdywał się w podobnej sytuacji do Twojej. Towarzystwo ludzi, szczególnie bliskich, dobrze Ci zrobi.  Inny pomysł to założenie bloga lub pisanie pamiętnika. Dzięki temu będziesz mogła wylać wszystko to, co Ci na sercu leży.
Przytul się do człowieka. Przytulanie jest dobre, bo uspokaja, ułatwia zrozumienie, jest milsze niż słowa, ułatwia zapominanie o problemach, obniża ciśnienie, redukuje stres, odgania samotność.

W końcu zaczniesz dopuszać myśli, że możesz być sama lub z kimś innym. Powoli znowu będziesz w stanie otworzyć się na miłość, a póki co obdaruj nią swoich bliskich, znajomych, nawet obcych ludzi na ulicy. Dobrym pomysłem jest też zaangażowanie się w jakąś akcję charytatywną lub bezinteresowną pomoc, np. w schronisku. Uświadom sobie, że zamknięcie jednych drzwi sprawia, że przed Tobą otwierają się kolejne. Każdy koniec to początek czegoś nowego!
Pomyśl o sobie. Rezygnując ze związku, masz w końcu czas na poszerzanie swoich horyzontów i odkrywanie pasji. Jeśli będziesz gotowa, spróbuj otworzyć się na nowe doświadczenia, zapisz się na kurs tańca, gotowania lub fitness. Poznawaj nowych ludzi i... baw się!

Zachowaj jednak ostrożność w randkowaniu. Nie rzucaj się w nową relację z lęku przed samotnością, pustką lub chęcią udowodnienia czegoś swojemu byłemu. Takim sposobem znowu możesz doznać ukłucia w sercu. Mówi się, że przed człowiekiem można się schronić jedynie w ramionach drugiego człowieka, ale uwierz, że nowa miłość odnajdzie Cię sama. Prawdziwą siłę daje doświadczenie, że nie potrzebujesz nikogo do szczęścia. Na randkę umów się dopiero wtedy, kiedy poczujesz, że naprawdę tego chcesz.

Pamiętaj, że są tysiące sposobów na to by osiągnąć szczęście i tysiące dróg prowadzących ku niemu. Podążaj za głosem serca, realizuj pasje, płyń w harmonii z życiem i odkryj, że miłość może przejawiać się na tysiące, miliony sposobów i że nie musi to mieć związku z zakochaniem!
Odsyłam Cię do tego postu: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2014/05/zalety-bycia-singielka.html
Ten post nie musi się kończyć tylko na tym, co wypisałam powyżej. Swoje propozycje możecie śmiało pisać w komentarzu ;)
Pozdrawiam ciepło, Alyssa

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Czy mu się podobam?

Ech, pisze jeszcze raz, bo mi nie zajarzyło. OK. Nie to, że jestem nieśmiała (czasem takie rzeczy wyczyniam przy ludziach, że głowa mała), po pewnych przeżyciach czasami trudniej zrobić pierwszy krok. Jak w tym przypadku. Zaczęło się chyba tego, że był pierwszą osobą, która była dokładnie w moim typie(jest z jednej szkoły, starszy). Najpierw pisałam z nim anonimowo, potem na fb, ale mało rozmawiamy. Chcę, ale nie umiem tego zmienić, bo gdy on jest blisko, to braknie mi języka w gębie. I chyba (moje doświadczenie sercowe=0) się zakochałam. Każdy jego uśmiech (zwłaszcza, że nie uśmiecha się często), sprawia, że czuję się tak szczęśliwa, jak nigdy. Nie to, że nie wytrzymam bez niego ani chwili, ale nie wyobrażam sobie stracić z nim kontaktu. Mówię mu praktycznie wszystko, a raczej piszę. Ale nigdy o tych uczuciach. Ale on z kolei nie jest taki niedomyślny. Z bardzo pewnego źródła wiem, że on od jakiegoś czasu wie o tym. Nigdy jednak mi tego nie okazał, nawet jeśli, to tego nie zobaczyłam. Tu się zastanawiam, czy coś robić, mówić, czy nie? Dalej milcząco trwać u jego boku (na 99%, jakby się w kimś zakochał, zostałabym przy nim)?
Angela


Kochana Angelo,
Moim zdaniem musisz się zastanowić poważnie, co chcesz zrobić, ponieważ to do Ciebie należy decyzja, czy mu powiesz o swoich uczuciach. Możesz albo z nim szczerze porozmawiać, albo czekać na jego ruch. Decydując się na szczerą rozmowę, musisz pamiętać, że możesz stracić dotychczasową relację, ale z drugiej strony możesz wiele zyskać. Z własnych doświadczeń powiem Ci, że milczące trwanie u boku chłopaka, w którym się zakochałaś, ze świadomością, że nie jest to odwzajemnione, jest beznadziejne i tak naprawdę nie trwa długo, bo po pewnym czasie się poddajesz. Ja wiem, że prawdopodobnie najchętniej usłyszałabyś ode mnie, że mu się podobasz i że wkrótce Ci to wyzna i będziecie szczęśliwi, ale moją rolą nie jest okłamywanie Cię. Wydaje mi się, że jeśli on rzeczywiście wie, że Ci się podoba i nic z tym nie robi, to albo jest cholernie nieśmiały, albo nie odwzajemnia Twoich uczuć. Jeszcze nie poznałam chłopaka, który wiedząc, że jego wyznanie zostanie dobrze odebrane (mając pewność, że też się podoba dziewczynie), zwlekał z powiedzeniem go. Najgorsza jest jednak niepewność, co do uczuć drugiej osoby, dlatego ja w 99% przypadków doradzam szczerą rozmowę. Jest to przyznaję, że również mój sposób rozwiązywania takich sytuacji, nawet jeśli też z własnego doświadczenia wiem, że jest ciężko i nie zawsze się to dobrze kończy. Jeśli jednak zdecydujesz się poczekać, to postaraj się w tym czasie możliwie jak najbardziej go oczarować, dać mu czas, żeby jeśli jeszcze się waha i nie wie, czy coś między Wami może być, to żeby się przekonał, że może być. Dasz mu w ten sposób czas, żeby ewentualne uczucia się pojawiły. Tylko pamiętaj, żeby nie czekać zbyt długo, ponieważ czasami takie uczucia po prostu nie mają się pojawić, niezależnie od czasu. Jeśli Ci nie przejdzie, to kiedyś i tak będzie Cię czekała szczera rozmowa z tym chłopakiem. Nie wiem, czy Ci pomogłam, ale dodaję jeszcze tekst, jak rozwinąć luźną znajomość i dobry kontakt oraz niedługo napiszę osobny post o tym, jak ewentualnie powiedzieć chłopakowi o swoich uczuciach, zależnie od podjętej przez Ciebie decyzji, któryś z nich może Ci pomóc.
http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2014/04/jak-rozwinac-luzna-znajomosc.html
Pozdrawiam,
Cocalotte.

PS Jak wspomniałam, do końca tygodnia postaram się dodać dłuższy wpis o wyznawaniu uczuć chłopakowi. :)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Gdy do związku wkrada się rutyna

Jesteśmy ze sobą ponad dwa lata (ja mam 18, on 19). Ostatnio zauważyłam, że nasz związek się bardzo zmienił. Jesteśmy sobie bardzo bliscy, on zawsze daje mi wsparcie, a nasza relacja jest stabilna, jednak czuję, jakbyśmy byli względem siebie mniej czuli. Wymieniamy mniej pocałunków, mniej się przytulamy... tak, jakbyśmy już tego tak bardzo nie potrzebowali. Ja jednak za tym tęsknię. Jestem bardzo szczęśliwa w naszym związku, on nigdy nie dał mi powodu, żebym w nas zwątpiła i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym. Brakuje mi jednak tej czułości, przyspieszonego bicia serca wraz z każdym pocałunkiem, gęsiej skórki w reakcji na jego dotyk... Chyba do naszego związku wkradła się rutyna. Rozmawialiśmy o tym i oboje to zauważyliśmy, jednak to wszystko samo tak jakoś wyszło... Zdaję sobie sprawę, że pewnie się po prostu do siebie przyzwyczailiśmy, a i okres beztroskiego zauroczenia już minął. Jednak brakuje mi niektórych momentów z tamtych chwil. Da się je jakoś przywrócić czy pozostało się mi z tym tylko pogodzić?


Drogi Anonimie z dnia 23 września!
Bardzo Cię przepraszam, że swoją odpowiedź dostajesz dopiero teraz. Mam nadzieję, że mimo wszystko uda Ci się ją przeczytać.
Naukowcy udowodnili, że stan zakochania, który odpowiada za to, że jesteś zafascynowana tą drugą osobą, trwa maksimum do dwóch lat. Wtedy każde słowo, każdy dotyk mają jakąś magiczną moc. Później faktycznie jest tak, że oswajasz się z partnerem, wkrada się odrobina rutyny. Wynika to z tego, że poznajecie swoje przyzwyczajenia i chcecie im sprostać. Dobrze się rozumiecie. Partner zna sposób Twojego myślenia, wie, jaka jesteś, potrafi spojrzeć na świat Twoimi oczami.
Zaczynasz odnosić wrażenie, że moja druga połówka jest "zaklepana" więc nasuwa się pytanie po co nadal mam się tak starać? 
Bardzo możliwe, że Wasze pożądanie osiągnęło już swoje szczyty dawno temu, ale chemia cały czas intensywnie działa. Jesteście parą zakochanych, jeteście również parą przyjaciół. Ale w między czasie pojawiło się coś jeszcze. To "coś" to przyzwyczajenie.
I wtedy, najważniejsze, by nie wpadać w panikę, gdy nie odczuwamy potrzeby bycia już tak blisko ze sobą, że nie mamy ochoty spędzić każdego wieczoru razem, ponieważ jest to naturalna kolej rzeczy.
Odgonić rutynę
Jeśli do związku wkrada się rutyna, możemy spróbować ją odgonić różnymi sposobami.
Warto zacząć bardziej dbać o związek i naprościej, spróbować robić rzeczy, które robiliśmy na początku relacji. Jak się wtedy zachowywaliśmy? Flirtowaliśmy, zabiegaliśmy o siebie, wysyłaliśmy sobie czułe SMS-y, różne sygnały; były to spojrzenia, dotyk.
Pamiętasz, jak na każdym spotkaniu chciałaś wypaść jak najlepiej? Staranny makijaż i ładna bluzka to była podstawa. A rutyna i zaniedbanie często idą ze sobą w parze, dlatego po pewnym czasie bez skrupułów latasz przy nim w nieumytych włosach i w spodniach dresowych. Pamiętaj jednak, że warto wkładać choć minimum starań, by wciąż pozostać dla chłopaka atrakcyjną dziewczyną.
Zacznijcie od randek - jeśli przyniesie to chociaż częśc z tego uczucia onieśmielenia, niepewności, co na początku, to będzie dobrze. Rutyna sprawia, że zapominamy o tym, jak było dawniej, dlatego spróbuj powrócić do tamtych chwil. Może mieliście jakieś stałe miejsce spotkań? Pomyśl o tym, gdzie wcześniej bywaliście i udajcie się tam. Usiądźcie przy tym samym stoliku, zamówcie to samo co kiedyś, powspominajcie o tym.
Podstawową zasadą jest to, by zacząć robić ze sobą różne rzeczy, np. wyjazd na łyżwy, zaplanowanie wycieczki na weekend, wspólny paintball. Chodzi o dobrą zabawę i... wspomnienia! Jeśli jesteście domatorami, to co powiecie na odmianę i wspólne wyjście na imprezę? Trzeba poszerzać swoją strefę komfortu! A z drugiej strony, jeśli chodzicie na imprezy co dwa dni, to może zostańcie w domu i oglądnijcie razem jakiś film? Brzmi dobrze ;). Wygospodarujcie trochę czasu dla siebie i spędzcie go inaczej niż zwykle.
Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby też zaangażowanie się w jakąś akcję charytatywną, np. wspólne zbieranie pieniędzy na jakiś cel lub pomoc w schronisku dla zwierząt. Są to rzeczy, które naprawdę mogą zbliżyc do siebie ludzi.
W potrzymaniu temperatury w związku mogą pomóc drobne niespodzianki. Co Ty na to, by kupić bilety na mecz jego ulubionej drużyny sportowej? Wręczyć mu płytę ukochanego zespołu? A może spróbować ugotowac jego ulubione danie(wspólne gotowanie brzmi nawet lepiej;)? Miło byłoby, gdybyś bez zapowiedzi "odebrała" go ze szkoły lub z treningu - jego zaskoczona mina na pewno będzie bezcennym widokiem.
A słowa " Kocham Cię"? Nie wstydźcie się tego! Może jest to słodkie, może nawet niemodne, ale jesteście parą i takie wyznania są dla Was, nie dla całego świata. Nie szczędź miłych słów i pochwał w jego stronę. Czasami zwykły SMS potrafi dodać skrzydeł na resztę dnia. Jest to prosty znak, że w tym danym momencie, myślisz, tęsknisz lub czekasz właśnie na niego.
Przytul się do człowieka. Przytulanie jest dobre, bo uspokaja, ułatwia zrozumienie, jest milsze niż słowa, ułatwia zapominanie o problemach, obniża ciśnienie, redukuje stres, odgania samotność. Dajcie sobie odrobinę tej czułości.
Rozmawiajcie ze sobą! Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż rozmowa o swoich marzeniach, podróżach, snucie planów na przyszłośc, wyobrażanie sobie tego, co kupilibyśmy, gdybyśmy trafili szóstkę... Dzielcie się ze sobą swoimi myślami.
Osobno, by być razem
Namiętne przebywanie ze sobą też do końca nie jest dobre, dlatego nie zapominajmy o własnej przestrzeni. To nie tak, że spędzanie czasu osobno jest czymś złym dla relacji. Każdy z nas powinien wciąż troszczyć się o swój własny, intymny świat, który sprawia, że jesteśmy dla tej drugiej osoby cały czas kimś ciekawym. Tak, dbajmy o siebie razem, ale dbajmy też o siebie indywidualnie.
Nie rezygnuj np. z wypadów z koleżankami na miasto, na basen, na stadninę, niech on zastanawia się, jak spędzasz czas, niech wie, że masz swoje zdanie, swoje pasje. Dzięki temu jesteś kimś, kto wciąż go intryguje, z kim chce się rozmawiać. Możesz napisac mu SMS-a, że spotkanie trochę się przeciągnie, niech poczuje ukłucie zazdrości.
Oczywiście musi to działać w obie strony: nie zabraniaj mu oglądania meczy, wychodzenia na piłkę, spotkań z kolegami, bo oprócz Waszej dwójki istnieje też inny świat, który niesie ze sobą mnóstwo nowych doświadczeń.
Podsumowując, z rutyną w związku nie da się walczyć w pojedynkę. To musi być Wasza wspólna praca. Nie pozwól na to, by wszystko było na Twojej głowie, ponieważ do szczęścia w takiej relacji potrzebne jest zaangażowanie obu stron. Jeśli Twój chłopak nie domyśli się o co Ci chodzi, to porozmawiaj z nim o tym. Mów śmiało co Ci się nie podoba i jak chciałabyś to zmienić. Opracujcie plan na przyszłe dni, trzymajcie się swoich postanowień i pamiętaj: liczy się kreatywność.
Odsyłam też do tego postu: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/09/7-form-miosci-oraz-jak-zapobiec-nudzie.html
Trzymam za Was kciuki kochani, Alyssa

wtorek, 21 października 2014

Ma dziewczynę, ale wzbudza moje zainteresowanie

Hej, dziewczyny. ^^ Znalazłam waszego bloga jakiś miesiąc temu i uznałam, że warto zapytać o nurtującą mnie sprawę - widzę, że pomogłyście wielu, wieeelu dziewczynom. c;
Otóż jestem w 1. gimnazjum i jest ze mnie typ samotnika, ale zaczęłam zadawać się z jednym chłopakiem. W sumie z dwoma, ale z tym jednym mam problem. Nazwijmy go Sz. Tak więc zauważyłam, że Sz. jakby szuka mojego towarzystwa - czy to na przerwie podejdzie, czy to zagada... Generalnie mamy kontakt. I często po prostu droczy się ze mną nieco chamsko, ale o dziwo głównie przy kimś, w szkole itd. A gdy na przykład wracamy razem ze szkoły (idziemy podobną drogą) jest nieco milszy. Generalnie traktujemy się jak kumple, a przynajmniej on mnie, ja jestem chyba nieco zauroczona. Ostatnio jednak trochę przeginał z tym obrażaniem i mnie wkurzył, postanowiłam więc odzywać się mniej itd. Później spotkaliśmy się przy powrocie, przeprosił trochę i był jakby milszy. Czyli jakby zależy mu na moim towarzystwie... No, czy coś. Ale nie wiem do końca - w końcu pewnego dnia opowiedział mi o swojej dziewczynie i w ogóle gadał, jakie mu się podobają (średnio podobny do mnie typ), ale jednocześnie - jak wspomniałam - szuka mojego towarzystwa. Nie wiem, jak z tym jest, ale chcę wiedzieć... Czy może mu na mnie zależeć? I jak nieco zwrócić na niego swoją uwagę w ten nie kumplowy sposób, a dziewczęcy?
Panna Kujonka ;)


Kochana Panno Kujonko,
Chyba będę zmuszona dać Ci nie do końca taką radę, jakiej oczekujesz. Przede wszystkim zacznę od tego, że jeśli on ma dziewczynę, to uszanuj ten fakt i nie próbuj go podrywać. Pomyśl, jak czułabyś się, gdyby to Twojego chłopaka podrywała jakaś inna dziewczyna? No fajnie by nie było, prawda? Jakaś kobieca solidarność jednak powinna być.
On mi wygląda na typ nieświadomego amanta, takiego chłopaka, który nawet nie wie, że zachowuje się, jakby wszystkie dziewczyny podrywał. Są tacy chłopcy, którzy w swoim mniemaniu zachowują się normalnie, a każdy, kto na nich spojrzy zastanawia się, do której teraz dziewczyny zarywają, a dziewczyny, z którymi rozmawiają, masowo się w nich kochają i każda myśli, że to ona jest ta wyjątkowa. To w sumie trochę przykre, bo oni w większości naprawdę nie wiedzą, jakie wrażenie wywołują na dziewczynach. Chłopak, o którym piszesz, możliwe, że naprawdę szuka Twojego towarzystwa, ale wydaje mi się, że on nie chce od Ciebie niczego więcej, niż właśnie kumplowania się, kiedyś może przyjaźni. Wiem, że ciężko Ci to pewnie przyjąć do wiadomości, ale zobacz, on ma dziewczynę i prawdopodobnie ją kocha. Posłuchaj tego, jak mówi o tej dziewczynie, czy po jego słowach widać uczucia. Jeśli tak, to już w ogóle jesteś na przegranej pod tym względem pozycji, a jeśli nie, to mam dla Ciebie jeszcze jedną kwestię do zastanowienia się nad nią. Pomyśl, czy jakbyście kiedykolwiek byli razem, załóżmy, że rozstałby się z tamtą dziewczyną dla Ciebie, to czy nie miałabyś cały czas obawy, że będzie się tak samo zachowywał, jak teraz. Mam na myśli, że jakbyście byli razem, to za chwilę znajdzie się następna dziewczyna, z którą będzie chciał spędzać więcej czasu i może w przyszłości zostawić też Ciebie dla innej. Wiem, pewnie się trochę zapędziłam, ale sens tego jest taki, żebyś raczej sobie go odpuściła. Jeśli dasz radę, to utrzymujcie dalej kontakt, ale tylko przyjacielski. Jak myślisz, że w ten sposób możesz się tylko w nim na dobre zakochać (o co naprawdę łatwo), to ogranicz trochę ten kontakt, poczekaj aż Ci przejdzie i dopiero później ewentualnie na nowo go odnów. Jemu może na Tobie zależeć, ale raczej nie tak bardzo, jakbyś tego chciała, dlatego lepiej nie oszukuj sama siebie i zduś już w zarodku to uczucie, zanim będzie na to za późno i będziesz cierpieć.
Pozdrawiam,
Cocalotte.

poniedziałek, 20 października 2014

Partner na studniówkę

Hej dziewczyny, piszę z dość dużym wyprzedzeniem, ale sprawa dotyczy odbywającej się w tym roku szkolnym studniówki. Nie mam chłopaka i nie zapowiada się na to, by coś w tej kwestii miało ulec zmianie. Nie mam też zbyt wielu kolegów, może dwóch spoza szkoły (w samej szkole w ogole nie kumpluję się z chłopakami, za swoją klasą nie przepadam a z innych klas w ogóle nikogo nie znam). Dochodząc do sedna sprawy, nie mam osoby towarzyszącej a w mojej szkole zawsze się z taką przychodzi i bardzo rzadko ktoś jest na studniówce sam. Nie chcę prosić o towarzystwo kolegów, z którymi na co dzień nie mam kontaktu, bo to byłoby sztuczne i nawet gdyby się zgodzili, nie sądzę żebyśmy się dobrze bawili (moja szkoła to trochę hermetyczne środowisko, bardzo dobre liceum itp...) Nie chcę iść na studniówkę sama, nie chcę z niej rezygnować z powodu braku partnera, chciałabym się dobrze bawić z kimś kogo lubię tak jak moje "sparowane" koleżanki... macie jakiś pomysł (poza zabraniem chłopaka siostry albo zaproszeniem pierwszego lepszego spotkanego na korytarzu? :D)
Maturzystka


Droga Maturzystko!
Przepraszam, że musiałaś tyle czekać na odpowiedź, ale od pewnego czasu mam problem z komputerem.
Widzę, że jesteś pozytywnie nastawiona do idei balu maturalnego, co więcej, myślę nawet, że żałowałabyś, gdybyś opuściła to wydarzenie. W takim razie moim zadaniem jest zachęcenie Cię do tej imprezy. Mam nadzieję, że mi się uda ;).

Dla jasności, studniówka jest dla tych, którzy chcą się dobrze bawić wraz z ludźmi, z którymi codziennie spędzają ok. 6 godzin. Tak, to niestety w dużej mierzy kwestia klasy, towarzystwa. Jeśli od początku któraś z Was ma wiele wątpliwości, po prostu nie chce Ci się iść i co chwila wymyślasz nowe argumenty, żeby zostać w domu, np.:
- stres, a także złość związana ze zbliżającym się wydarzeniem
- za dużo kasy do wydania
- nie mój klimat, będę marudna i co chwilę narzekać, co na pewno nie spodoba się ludziom
To wiesz co? Nie idź. Nic na siłę. Nie sądze żebyś coś straciła, skoro na samą myśl o studniówce czujesz mdłości. Zanim napiszesz komentarz, że studniówka to samo zło i takie tam, pomyśl o tym, że są ludzie, którzy bardzo długo czekają na ten bal i biorą to na poważnie.

Bal maturalny to ostatni taniec, przez tę jedną noc nieważne jest kim byliśmy w liceum.
Każda studniówka ma jakąś historie, zdjęcia robione na ściankach są zachowywane na całe życie, a czas związany z przygotowaniami ma jedyną w swoim rodzaju atmosferę. To jeden z nielicznych dni, kiedy możesz poczuć się jak księżniczka. Okazja, by wystroić się od stóp do głów i zapierać dech z wrażenia. W końcu!
Na pewno spotkałaś się z określeniem, że jest to magiczna noc: uzmysławiamy sobie, że wkraczamy w świat ludzi dorosłych. To prawda, że jedna noc może nas wszystkich zbliżyć, ale tak naprawdę chodzi o coś więcej, bo gdy się skończy, zacznie się prawdziwe życie.

Kogo zaprosić?
Wracając do tematu przewodniego tego postu, określmy jaki powinien być nasz partner na bal. Musi być to ktoś, kto przede wszystkim zatroszczy się o Ciebie - to Twoja noc. Cechy, które niezwykle liczą się u partnera na studniówce, to kultura osobista, umiejętność tańca i zabawiania partnerki. Warto pomyśleć o chłopaku, który nie nadużywa alkoholu(wiemy jak to się może skończyć) i nie musi co 5min. wychodzić na papierosa.
Ważne też, by partner zatroszczył się o Wasz dojazd/powrót do domu.
Kto to może być? Tak naprawdę każdy. Po prostu zastanów się z kim chciałabyś spędzić tę noc. Idąc na studniówkę wcale nie musisz mieć chłopaka. Jeśli jesteś singielką, to Twoim partnerem może być sąsiad, brat, przyjaciel, kolega ze szkoły, chłopak, w którym się podkochujesz od jakiegoś już czasu. Nie jest powiedziane, że w ogóle musisz mieć partnera. Jeśli zastanawiałaś się nad tym, czy wypada iść na studniówkę bez chłopaka, to zapewniam Cię, że nie ma w tym nic złego. W gruncie rzeczy, potrafisz przecież tańczyć sama(a jeśli taniec wywołuje w Tobie stres, odsyłam Cię do tego postu: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2014/10/jak-przezyc-wesele-bez-wstydu.html).

Jak zaprosić?
Jak wszystkie wiemy, czas jest złym doradcą więc nie zostawiaj niczego na ostatnią chwilę.
Załóżmy, że brat czy kuzyn będą Twoją deską ratunkową, gdy już naprawdę nie będziesz miała z kim iść(chyba, że zechcesz iść sama).
Oczywiście zanim zaprosisz kogoś na bal, pasowałoby lepiej poznać tą osobę. Może się okazać, że chłopak za, którym szalejesz wcale nie jest taki super, jakby się wydawało. Najlepiej popytać o niego znajomych, poobserwować jak zachowuje się w grupie, w końcu umówić się na spotkanie i wyciągnąć własne wnioski. Dzięki temu, że spotkasz się z danym chłopakiem wcześniej, np. wspólna pizza, spacer, będzie większe prawdopodobieństwo, że on zgodzi się iść z Tobą na bal: obydwoje nie będziecie wchodzić w nieznane.
Studniówka to idealny pretekst do rozmowy z chłopakiem Twoich marzeń. Maturzystko, na pewno jest jakiś chłopak, który Ci sie podoba. Jeśli zastanawiałaś się już od kliku miesięcy, jak do niego zagadać, to teraz już wiesz.
- W trakcie rozmowy wspomnij, że masz studniówkę, koleżanka z kimś tam idzie, a Ty będziesz musiała iść sama (powinien się domyślić o co Ci chodzi ;),
- albo bez owijania w  bawełnę, zapytaj wprost, czy wybrałby się z Tobą na studniówkę.
Wszystkie chwyty dozwolone w związku z czym coraz popularniejsze stają się serwisy internetowe, gdzie można przebierać w chłopakach chętnych na zabawę studniówkową. Niektórym niestety oprócz samego wstępu trzeba jeszcze dopłacić dodatkowo za sam fakt, że w ogóle się zgodzili.
Jedna z trochę zwariowanych opcji dla szalonych dziewczyn: opublikowanie ogłoszenia na facebooku na spottedzie Twojej szkoły, jestem pewna, że zgłosi się multum chłopców.
Powodzenia! Życzę wyjątkowej zabawy studniówkowej, Alyssa
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x