wtorek, 27 sierpnia 2013

Chciałabym mieć przyjaciół

Hej! Dziewczyny mam niemały problem, nie znalazłam w notkach tego, czego szukałam. Otóż mam kilku znajomych, niektórych chciałabym mieć jako przyjaciół, ale chyba się nie da. W szkole mam koleżanki, z którymi niespecjalnie się lubię, kiedyś było inaczej. Teraz mam jedną koleżankę, nazwijmy ją J. Do tego kilku kolegów D.,M.,W.,R., ale chyba się z żadnym z nich nie dogaduję lub nie chcę. Sprawa jest taka, że od jakiegoś czasu przekonałam się, że jednak J. nie będzie moją przyjaciółką, bo nie zniosłabym jej zachowania, charakteru i zazdrości, bo to w niej zakochał się chłopak, który podobał się mnie. Teraz jak pisze to nawet nie otwieram okienka, mijamy się na przerwie, ale tylko chwilę pogadamy. Ja nie chcę się z nią przyjaźnić, a ona narzeka, że nie chcę się z nią widzieć i że dawno nie byłyśmy nigdzie razem. Nie wiem co zrobić- na pewno jej tego nie powiem, bo nie mam odwagi. Dwóch kolegów z wymienionych przyjeżdżało do mnie co jakiś czas (od czasu, kiedy zapoznałam ich z J. przyjeżdżali częściej i raczej tylko do niej, oczywiście ja dowiadywałam się, że w ogóle są, jak już dojechali i cała "ekipa" łącznie z J. była na miejscu) Denerwowało mnie to, bo to ja się z nimi kumplowałam, a nie wiedziałam, że oby dwóm będzie się podobać ona. Mi też się podobali ;/ Jak byłam w jej towarzystwie, oni gadali tylko z nią, ja szłam na końcu, najczęściej słuchałam muzyki, oni obrażali, śmiali się, albo było "czemu nic nie mówisz". Nie miałam o czym z nimi gadać, nie miałam takiego rozrywkowego charakteru, tak byli zajęci, że już potem zaczął się podryw. Oczywiście jak miałam wpaść do nich, MUSIAŁAM z nią, bo tak mówili, a nie sama, mimo tego, że wcześniej sama przyjeżdżałam. Oni tam świetnie się bawili, jedli, wygłupiali się- nie dla mnie takie coś, wolę siedzieć w domu niż iść na imprezę przykładowo, dlatego jakieś bicie się poduszkami itd. to nie to, bo też wiem, jak wyglądałabym z czerwoną twarzą, rozwalonymi włosami, a ładna nie jestem. Potem zaczęło się piekło w domu, bo przez to że z nimi wychodziłam wracałam po 24.00 i później, a mama krzyczała. Zrezygnowałam z tego, dlatego teraz jak dzwonią albo piszą, że wpadną, to nie wychodzę, bo nie chcę. Trochę mi smutno, że nie mam przyjaciela, przyjaciółki, kolegów, koleżanek, ale to po części moja wina, bo mając się spotkać z jednym kolegą, odmówiłam, bo coś tam.. Zawsze znajduję wymówkę, nie wiem czy to z lenistwa czy konkretny powód. Ci koledzy nie są warci tego wszystkiego, potrafią mnie obrażać cały dzień, a ja nic, potrafią zniszczyć mi humor. Jest jeden *no może dwóch* kolega, którego chciałabym jako przyjaciela, ale jeden tego nie chce, bo non stop wymyśla sobie coś i strzela fochy.. drugi jest OK, ale mieszka daleko, wpadałby raz na tydzień, a i tak nie mam śmiałości, żeby się otworzyć czy wygłupiać bez względu na wszystko. W czym leży problem? idę na szczęście do nowej szkoły, więc może tam się coś zmieni, myślę że na lepsze. Ale jak pozałatwiać tutaj te stare sprawy? Będą wakacje i przesiedzę pewnie w domu.. Nie wiem co robić, chcę mieć kogoś fajnego jako znajomego, chłopaka niekoniecznie, na to mam czas i czekam, a nie szukam, ale kurde, wiem że to moja wina, tylko nie dopuszczam do siebie takiej myśli.. Co robić w związku z tym? Jak zakończyć tamte przyjaźnie?

Yuti




Droga Yuti!
Piszesz, że masz, a właściwie miałaś koleżankę J, ale teraz jej nie uważasz za taką, bo zakochał się w niej chłopak, który podobał się Tobie. Wiedz, że to prawdziwej przyjaźni nie powinno rozdzielić, ale mówisz, że jest to tylko koleżanka i po jej charakterze nie wiesz czy chciałabyś, aby została przyjaciółką. Pamiętaj jednak, że jeżeli chcesz mieć przyjaciela, to musisz być z nim szczera. Zastanów się, jakbyś się czuła, kiedy kolega/koleżanka nagle nie chciał się z Tobą widzieć, a Ty nie wiesz dlaczego. Byłoby Ci przykro, prawda? Chciałabyś się dowiedzieć, co jest nie tak... Jeżeli nie masz na tyle odwagi jej o tym powiedzieć, napisz na kartce i wręcz ją jej. Co do Twoich kolegów, piszesz że jesteś nieśmiała... ale i nierozmowna. Trudno znaleźć znajomych, nie mówiąc za wiele. Wiem to z doświadczenia. Myślę, że właśnie w tym leży problem, że nie są zachwycenie przebywaniem z Tobą. Najlepiej upatrzyć sobie jedną osobę, podejść do niej, porozmawiać, choćby o tym, co otacza Cię wokół. Widzisz jakieś wesołe miasteczko albo las. Zapytaj czy był kiedyś w wesołym miasteczku albo czy lubi zbierać grzyby, czy zna się na tym. Wcześniej możesz zapytać o zainteresowania. Kiedy pójdziesz do nowej szkoły, właśnie o to na początek pytaj. Zainteresuj się, dlaczego tą szkołę wybrał lub ten profil. Czy wie już, kim chce zostać w przyszłości. Oczywiście daj tej osobie wytchnienia, może też zapyta o coś Ciebie. Mówisz, że nie lubisz się wygłupiać. Wiedz, że trochę małego szaleństwa nie zaszkodzi, a dodatkowo poprawi humor ;). Nie przejmuj się, że masz czerwoną twarz przez to i rozczochrane włosy, bo właśnie te drugie czasem podoba się chłopakom. Wiadomo, że przy takiej zabawie masz prawo do tego. Przecież ich twarze też się mogą zaczerwienić od tego ;). Ktoś Ci powie, że masz czerwoną twarz, a on nie... zaśmiej się i walnij go poduszką, aby się z Ciebie nie wyśmiewał, bo jeszcze raz dostanie. Odłączając się od nich nie zdobędziesz ich sympatii. W dodatku sama nie odpowiadasz na ich prośby o spotkanie, więc równa się to temu, że nie będziesz mieć kolegi/koleżanki. Jak się z kimś zapoznać, jak ktoś odmawia spotkania, nie rozmawia za dużo i woli iść samotnie niż z nimi? Trudniej zagadać Ci do grupy, więc zagadaj osobno ;). Potem może nabierzesz trochę pewności siebie, aby pogadać we dwójkę czy więcej osób. Pokonać nieśmiałość możesz stopniowo, trudniej jest się rzucić na głęboką wodę i się nie utopić. Musisz mieć jednak do tego chęci. A trochę chyba Ci ich brak. Ja też kiedyś wolałam posiedzieć w domu, niż wyjść z kimś. Też odmawiałam koleżance, gdy pytała czy nie pójdę z nią gdzieś. Teraz się zmieniłam, raczej zawsze się zgadzam na wyjście, sama proponuję. Wyszło mi to na lepsze. Zdecydowanie nie żałuję. Relacje się zacieśniają, kiedy spędzasz z kimś czas. Coś śmiesznego się stanie, przeżyjecie jakąś przygodę. Właśnie takie wydarzenia zmieniają zwykłą znajomość w przyjaźń.  Jeżeli chodzi o rodziców i późne powroty... spróbuj pogadać z mamą. Ustal jakąś porę, o której będziesz wracać najpóźniej. Powiedz, że Ty też chcesz spędzić z kimś czas, a oni nie przyjeżdżają za często. Gdy nie odpowiada mamie 24, obiecaj, że będziesz przychodzić wcześniej. Możesz próbować podwyższać tą "barykadę", co jakiś czas, aby dojść w końcu do tego, abyś wracała o północy. Musisz jednak pamiętać, aby być o ustalonej godzinie, aby mama mogła Ci zaufać.
   Pytasz, co zrobić z tamtymi znajomościami. Możesz spróbować jeszcze raz się do nich odezwać, spróbować się z nimi zakolegować. Pogadać, pośmiać się z nimi, a nawet zapamiętać kilka żartów czy śmiesznych historii nawet z Twoim udziałem, aby nie siedzieć w ciszy, nie być bierną. Pokazać, że też umiesz się bawić ;). Możesz im wspomnieć o tym, że jesteś nieśmiała i trochę trudno Ci się wbić w towarzystwo, ale to już jak sama wolisz. 
 Ewentualnie, jeżeli nie chcesz ciągnąć tych znajomości po prostu nadal się z nimi nie umawiać, nie wychodź, kiedy oni są. Chyba, że masz wyraźny powód, który nie pozwala Ci się z nimi zakolegować. Dobrze by było im o tym powiedzieć. Skoro mówisz, że Cię obrażają, to chyba nie czujesz się dobrze w ich towarzystwie. Oczywiście decyzja należy do Ciebie samej.
Pamiętaj, że na tym świecie żyje dużo ludzi, więc na pewno kogoś znajdziesz do zapoznania się. Tylko w niemy sposób się tego raczej nie zrobi ;). Musisz włożyć w to trochę zaangażowania i odrobinę optymizmu, że "tak, uda mi się!". Miej świadomość tego, że nasze nastawienie właśnie ma wpływ na to, co robimy. Mówiąc, nie, nie uda się... jeszcze samemu się zniechęcamy.
Pozdrawiam, Olka

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Dodatki na półki.



Hej :)
Mam zielony pokój , skos i taki regał z 3 półkami. Co tam dać ? Nie chce sobie tego tak zagracić. Chce żeby było oryginalnie i ładnie .
Regałkowa

Droga Regałkowa!

Ustawienie na półkach wbrew pozorom nie jest takie proste. Po pierwsze, tak jak wspomniałaś, nie możemy
sprawić, że na półce zapanuje chaos. Po drugie rzeczy, które ustawimy nie powinny utrudniać nam sprzątania. Przykład: bardzo ciężko jest wyczyścić z kurzu różnego rodzaju przedmioty z rowkami, które ustawiamy na widoku. Nie owijając w bawełnę, podam Ci poniżej od myślników kilka propozycji, co na takich półkach mogłabyś umieścić:

- książki, płyty, figurki, zdjęcia, pamiątki, pluszaki, radio, album ze zdjęciami, wazony, fikuśne filiżanki lub inne naczynia, z których ciężko korzystać, jednak ciekawie wyglądają,

- możesz zrobić na półce taki „kącik dziewczęcy” na którym ustawisz lusterko, lakiery do paznokci, kolczyki czy wisiorki,

- możesz wystylizować półki na różne wielkie miasta świata. Np. pierwsza półka to Londyn i związane z nim przedmioty: budka telefoniczna, autobus, Big Ben, a półka numer dwa będzie stylizacją Paryża itd.

- może malujesz, rysujesz czy zajmujesz się fotografią – na półkach możesz umieścić swoje najlepsze prace,

- można również pobawić się kolorystycznie, znajdź dodatki, które będą kontrastować z zielenią pokoju (czerwień, żółć itd.) będą widocznie odznaczały się na półce. Możesz również zrobić na odwrót – znaleźć dodatki, które będą stapiać się z tłem i dopiero po chwili obserwacji będzie można je dostrzec,

- na półce można również ustawić szkatułki lub pudełka różnych wielkości i kolorów,

- prace ręczne, które wykonałaś sama lub z kimś bliskim,



Półki nie dają nam wiele miejsca do popisu, dlatego notka nie jest specjalnie długa, jednak można stworzyć dzięki nim oryginalny motyw w pokoju. Podałam trochę przykładów, które wydają mi się dosyć praktyczne. Mam nadzieje, że zdjęcia oraz moje propozycje nieco rozjaśniły Ci umysł i pomogły w udekorowaniu pokoju.

Polecić mogę Ci też przeczytanie wcześniejszej notki : Dodatki do zielonego pokoju
Pozdrawiam,
Miosza.

Obgryzanie warg i policzków

Hej Lullaby :) Nie wiem czy powinnam skierować to do działu zdrowie, czy uroda, bo mój problem jest dość...dziwny. Otóż prawie że od małego dziecka obgryzam wargi i policzki od wewnątrz. Nie mogę się pozbyć tego nawyku! Znajomi zwracają mi uwagę, żebym tak nie robiła, ja też staram się to powstrzymać, ale "pokusa" jest silniejsza. :/ Czasami nawet robię to nieświadomie, w zwyczajnych sytuacjach. Czy znasz jakiś sposób żeby się od tego odzwyczaić? Kiedyś też obgryzałam paznokcie, ale się tego pozbyłam i dość często się stresuje. Mam nadzieję, że jakoś mi pomożesz, bo to robi się nieznośne. :(
Pozdrawiam Ciebie i całą załogę bloga
Cleo ;)


Witaj Cleo.

Niestety muszę Ci powiedzieć, że nie trafiłaś. Sprawa nie leży w zdrowiu, ani w urodzie, tylko w psychologii. Obgryzanie policzków i ust jest formą samookaleczenia, spotkałam się nawet z nazwą "auto-kanibalizm". Ten niemiły nawyk pojawia się zazwyczaj w sytuacjach stresowych. Podobnie jak obgryzanie paznokci pomaga przy stresie, tak samo zadawanie sobie bólu w postaci obgryzania policzków i warg. W przypadku paznokci łatwiej jest to zauważyć, rodzice, czy rodzeństwo mogą zwrócić ci uwagę, jest również wiele preparatów pomagających oduczyć się obgryzania paznokci, problem wydaje się być częstszy. Jednak w przypadku policzków i warg również nie jesteś sama! Uwierz mi, wiele osób ma ten problem, ja sama kiedyś obgryzałam policzki, jednak ranki były zbyt bolesne, co zmusiło mnie do przerwania. W twoim przypadku widocznie potrzeba mocniejszego bodźca. Napiszę Ci więc jakie są tego konsekwencje. Na początku powstają ranki, niewielkie, lecz bolesne. Powiększają się i zaczynają krwawić, co może doprowadzić co zakażenia jamy ustnej, przełyku, żołądka utrudniając jedzenia. Pojawiają się nieprzyjemne zrosty. W krytycznych przypadkach może dojść do zmian nowotworowych. Mimo wszystko cieszę się, że widzisz w tym problem i chcesz to zmienić. To zawsze jest pierwszy krok we wszystkim, chociaż zazwyczaj na nim się kończy. Jak wspomniałam wyżej, jest to reakcja na sytuacje stresowe, czasami kiedy nie radzimy sobie z problemami, czujemy się źle we własnej skórze. Dobrym pomysłem byłaby wizyta u psychologa, który pomógłby poradzić sobie z jakimś wewnętrznym problemem, który powoduje obgryzanie. Konieczna byłaby również wizyta u dentysty w celu wykluczenia ewentualnych zakażeń. Dentystę jak najbardziej Ci polecam, a co do psychologa, zdaję sobie sprawę, że może być problem. 
Jeżeli chcesz spróbować sama masz kilka opcji (najlepiej zastosuj wszystkie).
Po pierwsze zadbaj aby mieć coś w ustach, co przeszkodzi ci w ich obgryzaniu, np. gumę do żucia, lizaki, cukierki, lub coś bardziej zdrowego: suszone owoce, jak np. morele.
Aby zniwelować stres pij melisę.
Poproś domowników, aby zwracali ci uwagę ilekroć zauważą jak gryziesz wargi lub policzki.
Znajdź sobie jakieś zajęcie, które Cię odstresuje. Może to być jakiś sport (polecam tenis stołowy, dodatkowo świetnie wpływa na mózg, równowagę i mnóstwo przydatnych rzeczy!), rysunek, robótki, cokolwiek, gdzie będziesz mogła się odstresować.
W przypadku warg zadbaj aby były gładkie (nie wiem, czy to określenie jest prawidłowe, ale chyba wiadomo o co chodzi). Używaj pomadki, możesz je również przecierać szczoteczką do zębów
Zadbaj również o ranki. W aptece kupisz np. Sachol żel (ceny 12-18zł), dodatkowo możesz płukać jamę ustną szałwią.



Życzę powodzenia z problemem, trzymam kciuki!
Lullaby.

sobota, 24 sierpnia 2013

Sukienki i kapelusze 2013

Hej! :)
Czy mogłabyś napisać coś o modnych w tym sezonie sukienkach ( bardziej chodzi mi o takie z sieciówek, gdyż nie jestem jakoś specjalne bogata czy coś ) ? Oraz, jako druga część mojego pytania, jakie kapelusze się teraz nosi? Czy w ogóle nadal są modne?
Jeśli była już podobna notka, to przepraszam, starałam się przeglądnąć większość.
Z góry dziękuję,
Colorowa



Droga Colorowa,
liczyłaś pewnie na notkę o modzie na lato. Jednak bliżej nam już do jesieni, to właśnie o niej będzie notka :).
Nie będę owijała tylko od razu przechodzę do tematu.

Sukienki

Sieciówki oferują całkiem ciekawe sukienki. Każdy znajdzie coś dla siebie, zwłaszcza, że w kolekcjach mieszane są różne style. Najgorętszym trendem jest niezaprzeczalnie styl grunge. Kobiecość także wraca do nas w postaci sukienek z rozkloszowanym dołem lub tymi o lini trapezu. Nowe kolekcje bazują także na takich trendach jak zwierzęce motywy, oversize, długości maxi, asymetryczne doły i wiele innych. Poniżej zamieszczam kolaż sukienek, które możemy znaleźć w nowych kolekcjach sieciówek. Wybrałam sukienki, które mogłaby spokojnie założyć nastolatka. Są to propozycje najciekawsze, a także w miarę normalne (jak wiemy - nie wszystkie trendy przyjmują się, a niektóre, powiedzmy szczerze, są tandetne). Więcej propozycji znajdziesz na stronach sklepów.



1,2-Bershka
3,4-Camaieu
5,6-H&M
7,8-Mango
9-Orsay
10,11-Reserved
12-Top Secret



Kapelusze
Otóż tak, są modne. Praktycznie nigdy nie wychodzą z mody. Odkąd się pojawiły są synonimem klasy i stylu. W sezonie wiosna/lato 2013 figurowały jako najbardziej stylowy dodatek. Moim skromnym zdaniem nastolatkom (domyślam się, że jesteś właśnie w nastoletnim wieku) pasują kapelusze z mniejszym rondem np. meloniki. Niektóre sieciówki posiadają dosyć szeroką ofertę. W najnowszej kolekcji H&M uwzględnił ten trend i to właśnie w tym sklepie znajdziesz najwięcej ciekawych propozycji.

Myślę, że pomogłam.
Heavy

Przez nieśmiałość nie zauważa swojego braku zaangażowania w przyjaźń

Cześć. Na początku chciałam pochwalić Waszego bloga ponieważ wiele razy kierowałam tu swoje problemy i zawsze dzięki Wam udawało mi się rozwiązywać mojego kłopoty. Dobra, ale przejdę do sedna. Mam pewien problem z moją przyjaciółką: ona nie angażuje się w naszą przyjaźń. Przyjaźnimy się już szósty rok i przez ten cały czas ja dominowałam: wymyślałam różne rzeczy, pisałam do niej kiedy chciałam z nią pogadać (nawet o niczym). Rozmawiałam z nią na ten temat. Ona powiedziała, że ma mało pomysłów i dlatego jest taka. Kiedy ja coś proponuję to ona nawet nie wyraża o tym opinii tylko obojętnie się zgadza. Nie mówi mi też kiedy ogląda coś ciekawego albo jakiej słucha aktualnie muzyki. Ja mówię jej wszystko pod tym względem. Muszę ją "ciągnąć" bo inaczej by się do mnie nie odzywała. Mam już dość bycia dominującą. Chciałabym żeby ona się wykazała bo czasem mam wrażenie że jej na mnie nie zależy, (choć zaprzecza temu) i tylko czeka aż ja to wszystko skończę i nie będzie musiała się ze mną męczyć. Dodam, że jest dość nieśmiała i nie lubi za bardzo o sobie opowiadać czy w ogóle uwalniać swoją opinię. Co powinnam zrobić?

Pozdrawiam ciepło, Marysia, 14 lat.






Droga Marysiu!

Problem był zgłaszany już jakiś czas temu, ale może jeszcze ta rada się przyda, jeżeli nie Tobie, to komuś innemu.Nie dziwie Ci się, że myślisz, że Twojej przyjaciółce na Waszej przyjaźni nie zależy. Może na początku skupmy się na osobie, z którą się przyjaźnisz. Przypomina mi to trochę mnie kiedyś. Również jestem nieśmiała, więc zazwyczaj potrzeba mi czasu, aby się z kimś zakolegować, a szczególnie zaufać. Być może też jest takim leniem jak ja. To, że nie chce wyrażać swojej opinii na jakiś temat, ani czegoś o sobie opowiedzieć, to właśnie wina nieśmiałości. Twoja przyjaciółka może bać się wyśmiania przez Ciebie albo innych. Stwierdzić, że jakiś pomysł, który zaproponuje nie spodoba się Tobie. Nie zaakceptujesz jej gustu muzycznego. Z tej nieśmiałości i obojętności chyba nie zauważa, że Ty się źle czujesz. Mówiłaś jej o tym?

Jak ma przestać się bać, że ją wyśmiejesz? A to, co powie nie uznasz za ciekawe? 


Mój pierwszy w dodatku męski przyjaciel, zawsze mówił coś w stylu:Pozwól, że to ja ocenię czy jest to ciekawe", a przy tym uśmiechał się tak ciepło. Chodzi o to, że musisz dać jej zapewnienie, że może Ci powiedzieć, a Ty jej nie wyśmiejesz. Dodaj, że przecież jesteście przyjaciółkami, więc znacie się trochę i taka błahostka jak nieudany pomysł tego nie zepsuje, a ucieszy Ciebie, bo ona się w końcu zaangażuje. Wytłumacz, że każdy ma swój gust, kiedy będzie mówiła o tym czego słucha. Jeżeli nie spodoba Ci się gatunek muzyki jaki słucha, to wiadomo, że to nie przeszkoda dla przyjaźni. Może spróbujesz przesłuchać, to od czego nie może oderwać uszu?


Jak skłonić przyjaciółkę do zwierzeń?

Źle jest nam z tym, kiedy mówimy o sobie komuś, a to osoba wysłuchuje, ale nic nie daje od siebie. Minęło sześć lat, a Ty nadal wiesz o niej tyle, ile zwykły znajomy. Nie trzeba mówić, że potrzeba do tego zaufania, bo to wiadome. Zastanawiałaś się, czy Twoja przyjaciółka ma takie do Ciebie? Czasem mimo tego długiego czasu po prostu nie potrafi się zaufać. Jeżeli kiedyś ją w tym zawiodłaś, to raczej nie będzie to łatwe. Poczucie ufności trzeba długo budować. W każdym razie Ty nic nie piszesz o tym, że je straciłaś, więc skupmy się na zachęceniu jej do opowiadania o sobie. Rozumiem, że informacje o Tobie jej nie kuszą do podzielenia się także krótką historią. Może zachęta w formie pytań? Co u niej? Czym się interesuje? itp. Być może jest człowiekiem, który nie lubi mówić o sobie, bo to też wynika z nieśmiałości. Każdy jednak może to polubić, a przede wszystkim trzeba znaleźć taką osobę, która nas wysłucha. Bądź zainteresowana, kiedy o czymś mówi. Wypowiedz się potem na ten temat. Może zauważy, że jesteś osobą godną zaufania. Jeżeli ma poczucie humoru, to opowiedz jakąś śmieszną sytuacje, która przydarzyła się Tobie, a szczególnie gdy była to jakaś wpadka, tycząca Ciebie. Pokaż, że potrafisz śmiać się z siebie. Spytaj czy ona nie ma jakichś śmiesznych sytuacji. Osoba o prawdziwym poczuciu humoru, potrafi śmiać się z siebie ;), o ile sytuacja jest zabawna oczywiście.

Wyrażanie opinii

Zgadzanie się na wszystko, mówienie że jest to obojętne, to jakby bać się powiedzieć, co się o tym myśli. Bierna postawa. Jak stado idzie, to idziemy dalej za nim. Może zapytaj jej, co ona o czymś sądzi, pytaj o szczegóły tego, czy jej się podobają. Słuchasz jakiejś muzyki, zapytaj czy i ona ją lubi, jak się jej podoba, czy zna wykonawcę. Gdy odpowie półsłówkami, powiedz, że chcesz poznać jej gust, a takie "nie", "tak", "obojętnie" tylko Cię denerwuje. Ważne jest, abyś nie wyśmiewała jej gustu, tego co powie. Przyjaciel powinien nas lubić takimi jakimi jesteśmy ;).

Drugą bardziej "leniwszą" opcje jest nie robienie nic. Przestać ją zapraszać, umawiać się na spotkania, opowiadać jej o sobie. Po prostu spróbować być tak jak ona. Może dotrze do niej, jak ona się zachowuje. Co Ty wtedy czujesz. Oczywiście odzywaj się do niej normalnie, zapewniaj, że nic się nie stało, jeżeli zapyta o Twoją zmianę zachowania. Może zatęskni za spotkaniami z Tobą, rozmowami. Być może sama wyjdzie z inicjatywą.Wracając jeszcze do mówienia o sobie... możesz zastosować mały szantaż, oczywiście aby nie myślała, że jest on naprawdę. Gdy nie będzie chciała Ci czegoś powiedzieć, to powiedz, że Ty dużo o sobie odpowiadasz, chciałabyś ją poznać bardziej, więc będziesz się chyba musiała na nią obrazić, jeżeli Ci nie powie. Ważne, aby się zainteresowała, jeżeli to zrobi, będziesz wiedziała, że zależy jej na waszej przyjaźni. Może wtedy coś powie od siebie. Pamiętaj, aby się nie zniechęciła, czyli nie możesz zrobić nic, co by wyrażało zniechęcenie, brak zainteresowania, kpinę. Jest nieśmiała, zapamięta takie zdarzenie. Nie będzie jej powiem łatwo się wypowiedzieć. 


Mam nadzieję, że przyda się komuś to, co tu napisałam. Pozdrawiam, Olka 

------------
Cześć wszystkim! Udało mi się coś napisać, choć jestem na wakacjach pod okiem trochę wścibskiej siostrzenicy ;p.

KK: Primavera

Tytuł: Primavera
Autor: Beaufrand Jane Mary
Gatunek: Powieść historyczna
Ilość stron: 312
Rok wydania: 2009

Opis:  Na tle panoramy miasta rozgrywają się losy Pazzich, jednego z najmożniejszych i najbardziej znaczących rodów patrycjuszowskich w piętnastowiecznych Włoszech. Spisek mający osłabić potęgę Medyceuszów staje się pretekstem do opowiedzenia historii młodej kobiety, której marzenia musza dojrzeć wraz z nią w okrutnej i pozbawionej miłosierdzia Florencji.
Wzgardzona przez matkę, traktowana jak służąca, najmłodsza córka rodu Pazzich, przez wszystkich zwana Florą, żyje w cieniu starszej siostry. Piękna, popularna i, jak się wydaje, zupełnie pusta Domenica to modelka samego Boticellego, a jej uroda jest sławna w całym mieście. Przeznaczeniem Domeniki jest poślubić Giuliano Medyceusza, Flora zaś, z polecania matki, ma niebawem trafić do klasztoru. Ciche, pokorne trwanie za murami zgromadzenia, kontemplacja, modlitwa i praca nie są przyszłością, o której marzy.
Gdy do pałacu Pazzich przybywa młody gwardzista z posłannictwem od samego papieża, dziewczyna odnajduje w nim bratnią duszę. Jednak przybycie wychudzonego młodzieńca oznacza zmianę nie tylko w życiu Flory. W świecie pełnym intryg i politycznych knowań, dojrzewa spisek, który już niedługo odmieni losy wszystkich mieszkańców Florencji. Prostolinijna i rozpaczliwie spragniona ciepła Flora musi szybko przyswoić sobie najważniejszą lekcję - jak przeżyć między odzianymi w aksamitne szaty drapieżnikami, z których każdy pragnie wyłącznie osiągnięcia prywatnych korzyści. Za zasłoną uprzejmości i konwenansów, za kotarą wcielonego w szlachetne damy i dostojnych panów piękna, kryje się prawdziwy, brutalny i nieznający przebaczenia świat.
Za namową Emilio i babki, Flora zaczyna pobierać lekcje szermierki, uczy się umiejętności przydatnych poza strojnym dworem. Jej marzeniem jest uciec daleko od nieczułej rodziny, poznać dalekie kraje. Ale sny są kruche. Ćwiczebnym mieczem nie da się zatrzymać armii, modlitwy nie przywrócą życia umarłym, a śmierć ma słodki zapach migdałów.

Dawno tu nikogo nie było. Mam nadzieję, że choć troszkę się stęskniłyście za nami i naszymi recenzjami. Ostatnio opisywałam dla was 'Tyanica', a mój opis został raczej chłodno przyjęty. Rozumiem, że do ideału wiele mi brakuje, nigdy nie miałam lekkiego pióra i muszę się jeszcze dużo nauczyć. Jednak proszę o jedno. Nawet jeśli nie spodobała wam się jedna z moich recenzji to dajcie mi jeszcze szansę i spróbujcie choć zajrzeć do kolejnych. Nie chodzi o połechtanie mojej pychy, po prostu sądzę, iż książki i filmy, o których tu piszę są warte poświęcenia im swojego czasu. Może znajdziecie tu coś co pozwoli wam się uwolnić choć na chwilę od problemów i przenieść do innej rzeczywistości lub będzie po prostu miłą rozrywką wywołującą uśmiech na twarzy.

Moim zdaniem: Zacznę od początku. Od dłuższego czasu nie zwracałam uwagi na książki mające miejsce w odległych nam czasach. Sądzę, że został mi uraz po 'Krzyżakach' Henryka Sienkiewicza, których przeczytanie było dla mnie prawdziwą katuszą, szczególnie, że robiłam to na siłę (ach te lektury szkolne). Jednak siedząc pewnego popołudnia w domu postanowiłam stworzyć listę książek na wakacje. Kiedy ją skończyłam zauważyłam, że brakuje w niej czegoś. Miałam kilka antyutopii oraz słodkich, lekkich romansideł. Brakowało przygody, która mogła mieć rzeczywiste miejsce, bohaterów, których będę pamiętać i zastanawiać się nad ich losami. W taki oto sposób znalazłam 'Primaverę'.

Flora, którą poznajemy z opisu jest zupełnie inna niż ta, która objawia nam się w książce. Sama nie nazwałabym jej jeszcze kobietą, raczej dziewczynką. Wchodzącą w okres dojrzewania i tworzącą własny system wartości. Autorka jednak miesza zachowania dziecka, z tymi należnym dorosłej kobiecie. Trudno nam przez to chwilami utożsamić się z bohaterką, gdyż nie rozumiemy kim ona właściwie jest, ile ma lat i jak wygląda ułożony w jej głowie obraz świata. Zaskakująco dobrze opisani są natomiast bohaterowie drugoplanowi, w szczególności rodzina Flory. Ich charaktery poznałam tak dobrze, iż doskonale potrafię sobie wyobrazić jak wyglądały wszelkie relacje między nimi. Bez problemu odnajduję ich w sytuacjach nawet nie opisanych w książce, takich jak rodzinne obiady czy drobne sprzeczki. Nie wiem tylko co dzieje się w nich z główną bohaterką opowiadającą całą historię.

Zdarzenia, które mają miejsce opisywane są z punku widzenia Flory. Poznajemy jej myśli oraz wszystko to czego doświadcza. Nie poznajemy innego świata niż widziany jej oczyma. Dzięki temu łatwo odnaleźć się w całej historii i ją przeżyć. Nie przeskakujemy bowiem z miejsca na miejsce, słysząc coraz to nowe rozmowy prowadzone przez innych bohaterów. Minusem jest jednak narzucone nam spojrzenie na wszystko. Flora opisuje rzeczy takimi jakie są według niej, nie potrafi podejść do nich z dystansem, przez co często koloryzuje niektóre sprawy. Kiedy opisuje Domenicę, za którą nie przepada, my również mamy o niej złą opinię, ponieważ dziewczyna opisuję ją tylko i wyłącznie z tej gorszej strony.

Dodatkowym aspektem, który przykuwa uwagę jest wprowadzenie już na samym początku książki postaci dobrze nam znanej. Czy to ze słyszenia, czy też ze szkolnych lekcji. Pojawia się bowiem signor Botticelli. Czytelnik pragnie się dowiedzieć co wspólnego ma ten słynny malarz z całą historią, dlaczego jest tak ważny, i czy właściwie ma jakieś znaczenie. Na rozwiązanie zagadki trzeba jednak poczekać. By je zrozumieć należy poznać obyczaje i relacje. Z uwagą przypatrywać się mieszkańcom posiadłości i próbować zrozumieć ich oraz przypisane im role. Z każdym rozdziałem odkrywamy nowe odłamki historii, jednak niektóre z czasem zaczynają nie pasować, tylko po o by odnaleźć swoje miejsce tam gdzie wcale byśmy się tego nie spodziewali.

Największym błędem jaki popełniłam wybierając tę książkę były moje przypuszczenia. Po opisie spodziewałam się bardziej romansu i wielkiej przygody niż pzyjaźni i spisków. Nie ma tu żadnych wielkich wojen ani walk. Wszystko załatwiane jest po cichu, z wielką ostrożnością. Ludzie u władzy okazują się sprytnymi lisami. Najpierw trzeba jednak odkryć, kto tak właściwie tu rządzi. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Łatwo się bowiem pomylić w wielkiej plątaninie dłoni pragnących Cię pochwycić. Co do miłości, to jest przecież częścią życia i zawsze się pojawia. Służy ona jednak bardziej do ukazania bohaterów i wytłumaczenia ich działań niż do tworzenia fabuły.

Primavera to podróż dziewczynki przeistaczającej się w młodą kobietę. Podczas tej najtrudniejszej w życiu wyprawy odkrywa ona czym tak naprawdę jest świat i zmienia całkowicie swoje spojrzenie na niego.

Ocena: 8/10

Pozdrawiam i życzę miłego czytania,
Nieuchwytna
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x