piątek, 20 kwietnia 2012

Nieśmiałość, a szkolne zaloty.

hej! Mam pewien problem. Żeby wszystko było jasne , zacznę od początku. Przeprowadziliśmy się z rodzicami do innego miasta i od grudnia chodzę do nowej szkoły. Już po kilku dniach jedna dziewczyna powiedziała, że chłopak nazwijmy go J chce ze mną chodzić i czy się zgadzam. Powiedziałam jej, że go nie znam a po za tym to nie powinien załatwiać 'pośrednika' tylko pogadać w 4 oczy. Ona odpowiwedziała 'dobra, jak sobie chcesz, powiem mu , że dajesz mu kosza' i poszła. Potem zdarzyła się taka sytuacja, że usiadłam na ławce z koleżankami a na ławce obok (która była połączona z moją) usiedli chłopacy. I w pewnym momencie koleżanka krzyknęła ;patrzcie para zakochańców!' . Jak się dowiedziałam już cała klasa wiedziała o tym , że J. niby chce ze mną chodzić. Dobra, chłopak się speszył i poszedł. Kilka dni później inna sytuacja. 2 dziewczyny z mojej klasy zaczepiają mnie i mówią mi , że gadały z J. i on w końcu im się przyznał, że ja mu się podobam.. ale im nie uwierzyłam. Jestem osobą straszliwie nieśmiałą , w dodatku miałam kiedyś duży trądzik który co prawda już wyleczyłam ale są jakieś jeszcze drobnostki ktore wiadomo odejmują uroku. po za tym mam niską samoocenę o sobie :/ Najgorsze jest to , że z biegiem czasu mi też spodobał się ten J. .Nie mam pojęcia, czy się w nim zakochałam, ale bardzo bym tego nie chciała. Tak, chłopak jest przystojny (jak dla mnie), ale nie znam go z charakteru, nigdy z nim nie rozmawiałam, po za jakimiś pytaniami ;gdzie mamy lekcje?' Pomóż mi , co mam robić i jak zareagować na takie sytuacje?

~wstydliwa


Droga wstydliwa!
Szkoda, że nie wspomniałaś, ile masz lat i do której klasy chodzisz. Albowiem zdziwiłam się, gdy przeczytałam opowieść rodem z podstawówki (chyba, że jesteś w podstawówce) - zabawa w pocztę polską. No ale okej, przejdę do rzeczy.
Niestety, stwierdzam iż chłopak jest również niezbyt śmiały. Bo wysyłanie koleżanki po to, by Ci powiedziała o czymś (nieważne o czym) to jest dziecinada. Chyba, że obie się mylimy - może ta dziewczyna z własnej woli Ci to powiedziała. Ale pomińmy to.
DZIEWCZYNO! Droga, nastoletnia dziewczyno! BŁAGAM CIĘ! To bardzo dobrze, że miałaś i pozbyłaś się trądziku! To oznaka, że dojrzewasz, co zdecydowanie wiesz. Niektóre dziewczyny modlą się (naprawdę) by wyskoczyła im pierwsza, mała krostka. A teraz przeczytaj uważnie - chłopakom nie przeszkadza trądzik. A jak już, to w małym stopniu. A jeśli się tego brzydzą - to są jeszcze dzieciakami. Ale mowa o gimnazjum - przecież nie powiem, że w nim są szeregi dzieci. Niekoniecznie.
Z resztą - trądziku się pozbyłaś. A to, że zostały Ci jakieś małe ślady, niech Ci nie przeszkadza - jeśli chcesz lepiej wyglądać, użyj podkładu.
Rozumiem, że masz niską samoocenę. Przejmujesz się swoim wyglądem, jak znaczna część dziewcząt w Twoim wieku. I to całkiem normalne.. Jesteś też nieśmiała - bo nie masz pewności o swojej wartości. A to źle. Skoro chłopak powiedział Ci, że podobasz mu się - jak możesz mu nie wierzyć, niewierna! :) To, że sobie się nie podobasz nie znaczy, że nie możesz nikomu innemu. Chłopcy lubią słodko nieśmiałe dziewczyny. Więc uwierz w końcu w szczęście, które właśnie się o Ciebie ociera. Pozwól sobie je poczuć. :)
Obaj się sobie podobacie, więc wykonaj kolejny krok - bowiem on wykonał pierwszy. Skoro mu się podobasz, nie zwróci uwagi na jakąś Twoją pomyłkę słowną, niezapięty guzik, przejęzyczenie, po prostu się ucieszy. Zrobi sobie nadzieję - a potem możesz doczekać się tego, że będzie się o Ciebie starał.
Tincia.

Loki krok po kroku

Chciałabym dowiedzieć się jak krok po kroku będę w stanie wykonać taką fryzurę (zdjęcie niżej)
z góry dziękuję za odpowiedź!.

~Achesa

  

Moja droga, aby wykonać taką fryzurę, musisz rozważyć podatność włosów na kręcenie. Rozumiem, że chodzi tylko o loki, nie natomiast o uzyskanie efektu cieniu, który można wykonać tylko poprzez farbowanie. Skupmy się zatem na kilku możliwościach zakręcenia włosów oraz efektów, które możemy uzyskać. 

 1. Lokówka
Podatność:bardzo podatne.
Żeby loki się utrzymały, twoje włosy naprawdę muszą być podatne na kręcenie; przecież nie chodzi nam o czas trwania, który zamknie się w 10 min, a w takim czasie włosy są w stanie całkowicie się wyprostować. Jeżeli masz długie włosy, może ci to jednak zająć sporo czasu. Wszystko również zależy od lokówki, którą posiadasz. Drobnych loczków raczej uzyskać ci się nie uda, jednakowoż może powstać naprawdę ładny splot.
 2. Warkocze
podatność:dosyć podatne.
Mowa tutaj oczywiście o wykonaniu więcej, niż dwóch warkoczy oraz o odpowiednim dobraniu grubości. Jeżeli wykonasz warkoczyki "afrykańskie" i twoje włosy będą bardzo podatne na kręcenie, to rano możesz uzyskać efekt afro. Musisz cenić grubość swoich włosów, im ich więcej i im są grubsze, tym ciaśniej powinnaś je spleść i zrobić więcej warkoczy. Taką fryzurę wykonujesz na noc, po umyciu głowy - mokre, rozczesane włosy zaplatasz i kładziesz się z nimi spać. Lepiej podsuszyć je zawsze odrobinę suszarką, by nie nabawić się przeziębienia i nie zamoczyć pierza w poduszce. Rano, gdy rozpleciesz warkocze, powinnaś uzyskać ładne loki. Przeczesz je wtedy tylko palcami i utrwal lakierem do włosów lub pianką stylizacyjną (o czym wypowiem się również pod koniec)
 3. Papiloty
podatność:średnio podatne.
Gdy miałam jeszcze długie włosy i zapragnęłam loków, próbowałam gąbkowych papilotów. Włosy wieczorem zostały umyte, rozczesane i pozamieniały się w mnóstwo kolorowych "robaczków". Rankiem efekt był bardzo dobry. Niestety moje ciężkie i sztywne włosy nie miały ochoty kręcić się zbyt długo i już po paru godzinach miałam zaledwie fale i przedziałek dokładnie na środku głowy... Jeżeli jednak twoje włosy są cienkie lub dobrze poddają się kręceniu, papiloty są świetną opcją! Dzisiaj jest już ogromny wybór we wszystkich sklepach fryzjerskich. Są również wygodne do spania, miękka gąbka komponuje się z poduszką i rano budzimy się piękne i wypoczęte. Musisz pamiętać (tak jak przy stosowaniu wałków fryzjerskich) o odpowiedniej grubości papilotów.
 4. Wałki fryzjerskie
podatność:mała.
Wałki fryzjerskie to stary i niemal niezawodny sposób, by uzyskać piękne loki. Zasada jest bardzo prosta: palujemy na głowę trzy kilogramy plastiku i próbujemy w nocy usnąć :)
Chyba, że fryzurą zajmuje się fryzjer w salonie i wałki są zdejmowane od ręki. Tak jak w przypadku papilotów, należy dobrać odpowiednią grubość wałka - ich wybór jest bardzo duży, od całkiem drobniutkich, do takich, jak na zdjęciu powyżej. Wałki tworzą splot na tyle mocny, że niemal każde włosy powinny się im poddać bez żadnego gadania; chyba że jesteśmy właścicielkami wybitnie niereformowalnych włosów.
 5. Trwała ondulacja
podatność: żadna.
Trwała ondulacja kojarzy nam się często ze starszymi paniami, które tworzą na sobie na głowie żelazne loki. Nic bardziej mylnego. Dwa lata temu poddałam się zabiegowi trwałej ondulacji z dwóch powodów: po pierwsze, chciałam uzyskać loki oraz zwiększyć ich podatność na kręcenie. Po drugie, trwała ondulacja wysusza włosy i skórę głowy, co zmniejsza przetłuszczanie się włosów.
Zabieg ten ma wiele zwolenniczek i szerokie grono przeciwników. Jedno jest pewne; jest niszczący dla włosów, dlatego zdecydowanie odradzam go właścicielkom z problemami (np. bardzo cienkich włosów lub ich nagminnej utraty) Trwała ondulacja jest wykonywana w zakładach fryzjerskich i efekt końcowy również zależy od wykorzystanych specjalnych wałków. Jest to zabieg dosyć długi i czasami bolesny, gdy wałki zostaną zbyt mocno zaciągnięte, jednakowoż jest to minimalny ból. Nieprzyjemny jest na pewno zapach, który niektórym kojarzy się z zapachem palonych włosów. Efekt natomiast gwarantowany - utrzymuje się bardzo długo. Moja trwała trzymała się około pół roku, przy czym została zastosowana "lekka ondulacja", zatem wałki nie zostały trzymane przez czas maksymalny. Jakie jeszcze korzyści są z trwałej ondulacji? Po każdym myciu nasze włosy zaczynają się kręcić. Gdy je wysuszymy i przeczeszemy lekko palcami, uzyskujemy efekt z lokówki lub papilotów, a czasami nawet jak po wałkach. Wystarczy je rozczesać, by wrócić do naturalnych prostych. Minusem jest zdecydowanie koszt. Za własną trwałą płaciłam 100 zł i cena waha się właśnie w granicach 80-120zł.

Pielęgnacja i utrzymanie zakręconych włosów również powinna zależeć od podatności na kręcenie. Na pewno podstawową ochroną będzie lakier (najlepiej z filtrem UV; który wykorzystujemy ZAWSZE na końcu) lub pianka stylizacyjna, którą nanosimy na palce i przeczesujemy zakręcone włosy. Zapominamy o szczotce, wykorzystujemy jedynie cienki grzebień, by ułożyć otrzymane loki. Gdy chcemy nieco roztrzepać sploty, możemy wykorzystać żel do stylizacji lub gumę do włosów, które dają bardzo trwały efekt.

Zatem plan powinien być następujący, zakładając, że fryzurę pragniesz uzyskać samodzielnie:
1. Mycie włosów, nałożenie ewentualnych odżywek; rozczesanie.
2. Wykorzystanie jednej z powyższych metod (jeżeli ma to być lokówka, to oczywiście dopiero szykując się na wyjście)
3. Zdrowy i odżywczy sen :)
4. Ułożenie i utrwalenie otrzymanych loków.

Mam nadzieję, że mój wywód okaże się pomocny. Przepraszam, że post nie ukazał się w zeszłym tygodniu, jednakowoż pokłóciłam się bardzo z Blog.Onet.pl i NBS odmówiło współpracy.

Pozdrawiam,

czwartek, 19 kwietnia 2012

Zakochałyśmy się w tym samym chłopcu.


Hej, macie naprawdę super bloga, często czytam wasze porady odnośnie mody i chłopaków. Ostatnio jednak mam problem, którego nie znalazłam w kategorii "Przyjaźń", a raczej właśnie tam powinien być. Opiszę Wam moją sytuację. Otórz podoba mi się wielu chłopaków, jednak są to zwykłe zauroczenia, często po prostu podoba mi się sam wygląd osoby itp. Jednak jest kilku chłopców, których lubię bardziej jednym z nich jest Kacper - należy do niewielu chłopaków w klasie, którzy dojrzeli już do chodzenia z dziewczynami, wizualnie także wszystko jest ok. Zwykle patrzyłam na niego jak na innych chłopaków, którzy są fajni (najpierw miał dziewczynę, więc traktowałam go jako kogoś niedostępnego), ale w tym roku szkolnym razem z moją przyjaciółką trochę bardziej się z nim zakumplowałyśmy (może nie od razu się przyjaźnimy, ale mamy wspólne tematy do rozmowy, kiedy jest okazja  do pogawędki na przerwie). Parę miesięcy temu przyjaciółka wyznała mi, że zakochała się w Kacprze. Nie przeszkadzało mi to, próbowałam ich jeszcze bardziej do siebie zbliżyć. To jest jej pierwsza miłość, więc zależało mi na tym, żeby była szczęśliwa. Podczas imprezy Sylwestrowej ze znajomymi (Był tam też Kacper) przyjaciółka jeszcze bardziej się do niego zliżyła, jednak on później zachowywał się jakby nic nigdy się nie stało. Teraz jest już lepiej, jednak pojawił się inny problem. Kiedy Kacper tak ignorował Anię, częściej zagadywał do mnie. Lubię go, więc nigdy go nie spławiałam. Ostatnio jednak czuję, że jestem o niego zazdrosna, kiedy rozmawia z Anią. Nie mówiłam jej nic, bo nie chcę, żeby myślała, że próbuję jej odbić chłopaka. Z każdym dniem jest gorzej, bo ten chłopak jest naprawdę fajny i coraz bardziej mi się podoba. Nie wiem co robić. Powiedzieć o moich uczuciach Ani? Czy może dać sobie spokój z Kacprem? Zawsze mówiłam sobie, że przyjaźń jest ważniejsza od chłopaka, ale teraz naprawdę nie wiem co zrobić.

Przepraszam, że mój komentarz jest taki długi, jest to dość skomplikowane i strasznie trudno mi było to opisać zrozumiale. Mam nadzieję, że mi się udało. Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź.
~Gosia


Droga Gosiu!
 Niestety nie mogę wybrać za Ciebie, musisz sama zdecydowaćMyślę jednak, że krycie przed Anią swoich uczuć do Kacpra, nie jest dobrym pomysłem - tworzy to między Wami napięcie, macie przed sobą tajemnice, a prędzej czy później sprawa i tak wyjdzie na jaw. Spróbuj delikatnie z niąporozmawiać. Na samym początku podpytaj ją, czy czuje coś jeszcze do Kacpra. Możliwe, że było to tylko chwilowe zauroczenie, dzięki czemu Twój problem będzie rozwiązany.:) Jeśli jednak nadal jest w nim zakochana, myślę, że powinnaś jej powiedzieć, że czujesz to samo. Postaraj się z nią dogadać, niepotrzebne kłótnie nie są dobre. Wytłumacz, że od dawna już chciałabyś, aby Kacper nie był dla Ciebie tylko przyjacielem, dużo wcześniej od niej. Dojdźcie do kompromisu: jeśli jedna będzie miała z nim jakieś szanse, niech druga ustąpi, bądź obie go sobie odpuśćcie. To już musicie ustalić między sobą.:)
 Jeżeli boisz się, że przyjaciółka będzie zła, nie ryzykuj. Czasem niewarto tracić koleżanki na rzecz jednego chłopaka. Przyjaźń może być na zawsze, chłopak na chwilę.:)
 Możesz spróbować wyswatać Anię z kimś innym. Zapoznaj przyjaciółkę z paroma Twoimi kolegami, może akurat coś zaiskrzy. Nie jest to pewne wyjście, jednak zawsze można spróbować!:)
 Nie mogę Ci zbyt wiele poradzić. To, co zrobisz zależy wyłącznie od Ciebie. Musisz sama wybadać sytuację, żeby wiedzieć na czym stoisz i móc dalej działać. Pamiętaj, żeby nie robić niczego pochopnie i w tajemnicy przed Anią - na pewno nie przyniesie to niczego dobrego.:)
 Trzymam za Ciebie kciuki!
 Margaret

Jak zwalczyć zazdrość?

Hej, mam problem z kategorii chłopcy.
Mam faceta od 2 miesięcy, dogadujemy się itd.
Jednak denerwują mnie jego koleżanki i eks dziewczyny! Jestem po prostu o nie zazdrosna. Poza tym umówiliśmy się, że ani ja ani on nie będziemy utrzymywać kontaktu ze swoimi byłymi partnerami, i nie będziemy im odpisywać itd., nie ma też umawiania się - on z koleżankami, ja z kolegami sam na sam. Ja się do tego stosuję, jednak On - był z pewną dziewczyną aż 4 lata, gdy ostatnio do niego napisała to mimo tego, co uzgodniliśmy pisał z nią. Jeszcze inna, ostatnio gdy był ze mną zadzwoniła pod pretekstem aby zapytać coś o samochód. Szlag mnie trafia, gdy jestem tego świadkiem. Często też gdy spędzamy razem czas piszą do niego jakieś dziewczyny - niby nic, ale po prostu są na niego nakręcone i mi to przeszkadza. Z nikim nie spotykam się, nie piszę itd, a on zarzuca mi że to ja robię głupie rzeczy a tak naprawdę siedze prawie cały czas w domu i z żadnym chlopakiem nie spędzam czasu oprócz niego, a on potrafi ustawić się na 'fajkę' z koleżanką (taką, z którą kiedyś się całował). Jeśli ja bym tak zrobiła, też byłby na mnie zły i zazdrosny. Denerwuje mnie to, niby takie szczegóły, ale jednak jest mi przykro, jeśli widuje/pisze z dziewczynami, tymbardziej że ich nie znam (i nie palę się do tego, aby je poznać). On ma 22 lata, ja mam 17, trochę lat różnicy, jednak jest nam ze sobą dobrze. Ufam mu, jednak to wszystko czego jestem świadkiem i co widzę daje mi do myślenia i ciągle o tym myślę! Jak mam rozwiązać ten problem!? Jak ustalić pewne zasady... Rozstanie się z nim nie wchodzi w grę... :)

~Paula


Droga Paulo!
To normalne, że jesteś zazdrosna i niezbyt chętna do poznania koleżanek i byłych dziewczyn chłopaka. Rozumiem, że ustaliliście pewną zasadę - zero spotkań sam na sam, prócz was samych. Sugeruję, byś zadała sobie jedno, istotne pytanie: ufasz mu? Napisałaś, że owszem, ufasz - ale naprawdę można tak mówić, a myśleć inaczej. Zastanów się dogłębnie, pomyśl o różnych sytuacjach, sprawdź, co Ci sprawia przykrość. Czy zawiodłaś się na nim kiedykolwiek? A jeśli nawet, obiecał poprawę? Oczywiście jest pewna zasada, ale może warto byłoby trochę wyluzować. Ty się do tego stosujesz, bo nie chcesz, by chłopak w razie czego miał zarzut na Ciebie.
Radziłabym (nie narzucam wyjścia) zmienić zasadę, np. "Utrzymywanie kontaktu ze znajomymi i byłymi partnerami jest okej, ale muszę wiedzieć, o czym rozmawiacie". Nie uważasz, że ten sposób jest lepszy? Sama rozmowa o pogodzie, pracy i takich głupotach nie prowadzi do czegoś poważnego. Więc będziesz miała kontrolę nad tym, co robi Twój chłopak. Nie zabronisz mu kumplowania się z dziewczynami. A jeśli to robisz, to czemu nie bronisz mu gadania z KOLEGAMI?
Stwierdziłaś, że dziewczyny są na niego nakręcone. Oczywiście te, z którymi pisze. No dobrze, tak sugerujesz, ale ich nie znasz, sama mówisz. Więc skąd taki pomysł? Uwierz w przyjaźń (albo chociaż znajomość) damsko-męską.
Chłopak narzuca Ci, że robisz głupie rzeczy - ale skoro nie ma co narzucać, to co jest grane? A to, że nie ma żadnych zarzutów na Ciebie i nie umie się dopasować w kłótni czy rozmowie na ten temat. Oczywiście on jest winny - ty oprócz tego, że jesteś zazdrosna (dowód ufności) nie robisz nic złego. Starasz się, by związek trwał jak najlepiej, byście byli szczęśliwi.
"
Jeśli ja bym tak zrobiła, też byłby na mnie zły i zazdrosny" - nie ustalaj od razu tego, co się może stać. Przyszłość jest wielką niewiadomą. Proponuję zrobić test, żeby sprawdzić, jak zareaguje - umów się ze swoim byłym chłopakiem na jakiś luźny wypad. Poinformuj partnera, że spotykasz się ze swoim eks, by odnowić kontakt, pośmiać się, dowiedzieć się co nowego. Nie musisz obawiać się, że zakochasz się w nim znowu - to tylko test, a zawsze warto dowiedzieć się, co słychać u starych znajomych.

Rozumiem Paulo, że jest Ci przykro. Ale w gruncie rzeczy, on nie robi niczego złego. To znaczy, jest winny Twojego "smutku", ale nic poza tym. Spróbuj dać mu szansę, zaufaj w stu (no może trochę przesadziłam) procentach, dopiero okaże się, jaki będzie tego wynik. Przeprowadź z nim rozmowę - daj mu jasno do zrozumienia, co, kiedy, gdzie i jak Cię wkurza/smuci/przeszkadza. Musisz to powiedzieć tak wiarygodnie i odważnie, żeby nareszcie zrozumiał, że ty masz inny stosunek do tej rzeczy. I wcale nie zmieniam zdania - nadal uważam, że powinnaś poluzować zasady i zrobić test. Dopiero po jego reakcji stwierdzić, czy zasada ustalona na początku jest naprawdę potrzebna, czy też zbyteczna.

Pozdrawiam Paulo, odezwij się jeszcze :)

Tincia

Jak zacząć rysować


mam prośbę, moglibyście zrobić coś na temat początkującego rysownika? Z góry dziękuję

~Ja
   
Droga Ja!

Dałaś mi trudne zadanie, nie powiem. Wymagało podszkolenia mojej wiedzy na ten temat. Troszkę poczytałam, dowiedziałam się o paru sprawach i chyba jestem gotowa, aby opowiedzieć o znaleziskach. Po pierwsze zastanów się co zamierzasz rysować. Możliwości jest wiele. Manga, komiksy, portrety, duży wybór. W niektórych fazach „szkolenia” ma to znaczenie, jednak w ostateczności pozostaje Ci ochrzcić się rysownikiem ogólnym. Teraz po kolei.

1. Przygotowanie
  
Niedopuszczalne jest rysowanie na kolanie, w środku nocy i do tego przy świeczce. O kilku rzeczach trzeba pamiętać zawsze i wszędzie. Po pierwsze miejsce pracy. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest porządne i dość obszerne biurko(lub stół) z wygodnym krzesłem. Na czas pracy obowiązkowo znikają z niego wszystkie zbędne przedmioty. Tylko zajmują przestrzeń. Przed Tobą mają pozostać tylko i wyłącznie przybory oraz kartka papieru. Dodatkowo musisz pomyśleć o oświetleniu. Źródło postaw po stronie przeciwnej do ręki którą rysujesz. Wtedy nie będziesz robiła cienia. Ważne jest tutaj aby dobrze dobrać ilość światła. Przyciemniane lampki odpadają, wyrzuć je do kosza od razu.
Najważniejszą sprawą są przybory. Zacznijmy od ołówków. Zakres twardości jest dość obszerny: od 9H do 9B. Im więcej H tym linie są cieńsze i jaśniejsze. Przy B jest oczywiście analogicznie. Jest jeszcze jedna różnica. Miękkie ołówki szybciej się ścierają i trzeba je częściej strugać. Osobiście piszę 8H i ostatni raz ostrze dotknęło go dobry miesiąc temu, a praktycznie nigdy się z nim nie rozstaję. Nie napisze tutaj jaką twardość ołówka powinnaś wybrać, jest to kwestia w pełni indywidualna. Popróbuj najlepiej z każdym i wtedy zdobędziesz pewność. Również polecam trzymać się jednej sprawdzonej firmy. Skakanie nigdy nikomu na dobre nie wyszło.
Co do gumek to masz dowolność. O gustach się nie dyskutuje. Jednak najważniejsze jest to aby dobrze ścierała ołówek. Nie może go rozmazywać. Tutaj też musisz popróbować różnych opcji, aby odpowiadało Twoim preferencjom. Poszukaj swojej gumki idealnej.
Następnie papier. Na początek wystarczy zwykły blok. Póki nie wyrobisz sobie wprawy, myślę, że to na czym rysujesz nie będzie robiło różnicy. Pamiętaj, że im papier cieńszy tym mniej wycierania wytrzyma. Do treningów wystarczy zwykły ksero. Jest tańszy i przynajmniej nie będzie Ci szkoda go drzeć po nieudanych próbach narysowania czegoś. Do prac poważnych można zatroszczyć się o specjalne arkusze artystyczne. Znajdziesz je w specjalistycznym sklepie.
Co do temperówki, jest mało zaleceń. Musi dobrze ostrzyć, dlatego lepiej unikać egzemplarzy typu gadżet. W razie potrzeby oczywiście wymienisz ją na nową, jednak lepiej zainwestować parę groszy więcej na lepszy model. Jego znalezienie nie powinno stanowić żadnego problemu.
Ważne jest również czym wykończysz swoje dzieło. Jeśli ma pozostać czarno-białe, nie ma problemu. Jeżeli jednak wolisz pobawić się kolorami, opowiązkowo znajdź dobre kredki lub farby(polecam tempery, dają świetne efekty).

2. Warsztat
  
Nie raz już czytałam i słyszałam o tym, że każdy może rysować. Kurczowo się tego trzymam, gdyż jest to bardzo optymistyczna wersja. Dlatego, na poparcie owej tezy, trzeba pomyśleć o warsztacie. On właśnie jest niezbędny, aby Twoje rysunki były ładne i poprawne jakościowo. Obalam tutaj pogląd, że aby zdobyć dobry warsztat trzeba wydać dużo pieniędzy na kursy. Bzdura. Wystarczy samozaparcie, determinacja i oczywiście wolny czas. Usiądź przed kartką, chwyć w dłoń ołówek i rysuj! Wiadomo, na początku będzie ciężko, efekty pracy nawet w najmniejszym stopniu Cię nie zadowolą. Ważne, aby to nie odebrało Twoich chęci.
Pierwsze rysunki powinny przedstawiać proste figury geometryczne. Postaraj się tak dodać światłocień, aby „wyszły” z kartki. Chodzi o to by nadać im przestrzenności.
Jeśli w tym nabierzesz wprawy, czas na mało skomplikowane przedmioty, takie jak szklanki, wazony. Rysując, ciągle patrz na swojego „modela”. Zacznij od ogólnych form, szczegóły zostaw na potem. Może te ćwiczenia wydadzą Ci się głupie i niepotrzebne, zdaje sobie z tego sprawę. Jednak dzięki nim zdobędziesz wprawę, nauczysz się jak operować światłem i cieniem.
Następny etap to już trudniejsze kompozycje. Aby łatwiej przyszło Ci zacząć, warto zmierzyć się w pierwszej kolejności z przerysowywaniem. Po prostu patrzysz na już gotowy rysunek i próbujesz go przenieś na kartkę przed sobą. W końcu wprawna ręka to podstawa. Zmieniaj pozy, fryzury postaci. Gdy poczujesz się już gotową, rysuj swoje własne prace! Jednak i tutaj warto mieć jakieś oparcie. Coś z czego można zapożyczyć pewne elementy jest bardzo pożyteczne. Nawet profesjonaliści z tego korzystają, więc nie wstydź się i zrób podobnie. Po wielu próbach i może nieudanych pracach, wreszcie dojdziesz do wprawy.

3. Błędy początkujących
  
Za mały kontrast
Tak, to jest duży problem. Większość osób boi się, że przesadzi w jedną stronę i odwraca się to w drugą. Bez kontrastu nie ma szans na realizm, a przecież on jest jedną z ważniejszych rzeczy. Dbaj o to. Za nim uznasz pracę za skończoną, odejdź na pewną odległość. Przypatrz się dokładnie, może w innym świetle. Po takiej kontroli na pewno wszystko ładnie wyjdzie.

Zbyt delikatne cieniowanie
Łączy się to z poprzednim punktem. Przyciskaj mocniej ołówek. Cień musi być pełny i wyrazisty, żeby nikt nie miał wątpliwości czy to światłocień, czy może tylko niechcący dotknęłaś kartki brudnym palcem. Ta kwestia jest bardzo trudna, przyznaję, jednak do wypracowania. Ćwicz najpierw na różnych kształtach. Jeżeli od razu zaczniesz na gotowych szkicach, możesz być załamana efektem.

Niestaranny szkic
Jest to duży problem. Tutaj wyjedziesz trochę za linię, tutaj coś usuniesz, a co tam. Taką postawę trzeba od razu wyrzucić do śmieci. Kiedy już zabierasz się za rysowanie, zrób to najporządniej jak potrafisz. Włóż serce w swą pracę. Złe proporcje, niechlujne elementy skreślają cały rysunek już na starcie.

Pośpiech
Największą wadą początkującego, bez względu na dziedzinę, to chęć zrobienia wszystkiego od razu. Niestety tak się zdecydowanie nie da. Usiądź, wypij spokojnie herbatę i rysuj dopiero wtedy. Daj sobie dużo czasu, nie bierz do ręki ołówka gdy za piętnaście minut masz autobus do szkoły. Co z tego wyjdzie? Nic. Na jeden obrazem poświęć nawet kilka miesięcy, ale dopracuj go. Tak będzie lepiej, uwierz.

Złe proporcje
Chyba najtrudniejsza część rysunku. Jednak co zrobić? Nie ważne co znajdzie się na Twojej pracy, określone wymiary muszą być. Przypatrz się dokładnie zdjęciu z jakiego korzystasz, poczytaj trochę o proporcjach w rysunku. Bez problemu znajdziesz to w Internecie. Wiadomo, z początku będzie Ci ciężko, jednak z czasem dojdziesz do wprawy.

Napisałam tu parę spraw, moim zdaniem ważnym. Nie rozwodziłam się nad tym jak trzeba rysować bo nie chcę Ci wciskać bzdur. Podałam informacje zebrane z różnych źródeł, ale również zaczerpnięte z własnych obserwacji. Mam nadzieję, że trochę pomogłam. Dla uzupełnienia dodam strony internetowe.http://issuu.com/norules/docs/profesjonalnykursrysowania Znajdziesz tutaj kurs rysunku, myślę, że się przyda. Warto przeczytac go od deski do deski. http://kurs-manga.pl/ A to gdybyś chciała zająć się tworzeniem Mangi.

Życzę pięknych rysunków!
Loremi

środa, 18 kwietnia 2012

Niejednoznaczność i zmienność.

Witam! Mam problem który zaczyna naprawdę mnie prześladować i dlatego postanowiłam do Was napisać - o poradę prosiłabym Littles gdyż jest to kategoria 'chłopcy'
Jakiś rok temu na 18-stce rok ode mnie starszej (i wtedy jeszcze nowo poznanej-spędziłyśmy razem niezapomniane wakacje za granicą) przyjaciółki (dalej będę nazywać ją O) poznałam jej przyjaciela z gimnazjum nazwijmy go X. Dodam że ich stosunki są naprawdę czysto platoniczne :) No i bawiliśmy się razem na tej imprezie - tańczyliśmy piliśmy gadaliśmy ect. On wtedy chodził do mojej szkoły lecz nigdy nie zwróciłam na niego uwagi-na imprezie urzekł mnie raczej charakterem i sposobem bycia w zestawieniu z wyglądem - zaznaczę że jak na mnie jest to niespotykane bo niestety często najpierw patrzę na wygląd potem na resztę-wybredna jestem :D Po imprezie miał mnie znaleźć na portalu społecznościowym-o dziwo pamiętał i zrobił to. No i zaczęliśmy gadać tak o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się że pytał brata moich przyjaciółek Y który chodził z nim do klasy o mnie tzn czy mnie zna i takie tam. Y za to powiedział mi że X to raczej typ bawiący się dziewczynami-jak to określił na każdej imprezie liże się z inną. Nie wiem na ile to prawda i ile takich imprez było ale to chyba dość istotny fakt.
Co ciekawe na imprezach na których była O niczego takiego nie zauważyła ale nie bywali razem na wszystkich prawda. Poza tym X rozmawiał o mnie z O a potem jeszcze z jej przyjaciółką mówił że mu się podobam ale że on ma maturę na razie i nie chce mieć dziewczyny bo by się nie uczył itd. One go przekonywały na moją korzyść że wcale tak nie musi być ale nie dał się.
W pewnej chwili przestaliśmy pisać z X jakoś tak po prostu, a w szkole normalnie 'cześć' i tyle. Ale że na wiosnę miał urodziny wysłałam mu życzenia i znowu zaczęliśmy gadać - potem miał maturę a po niej wyjechał do pracy jak wrócił ja byłam na wakacjach a jak ja wróciłam to była moja 18-stka. Na tej mojej imprezie też było fajnie tańczyliśmy razem i się jakoś tak ewidentnie kleiliśmy do siebie ale nic nie zaszło jak coś :D za to również wtedy dowiedziałam się od O że X ma dziewczynę... ona mieszka jakieś 100km od nas więc to daleko. Poza tym co też jest ciekawe gadaliśmy w większym gronie i X powiedział że nie wierzy w związki na odległość, w żadne tęsknienie za sobą itd. Uważa że trzeba się widywać mieć stały kontakt nie tylko telefoniczny. Do O powiedział też że nie wie ile jeszcze z tą dziewczyną pochodzi... No i dzięki mojej znajomości z O widywałam X dość często na naszych imprezach w kameralnym gronie i X albo część imprezy sms-ował z tą dziewczyną albo nie dotykał kom. Powiedział też O że musi sobie znaleźć dziewczynę - będąc już z tą swoją... Więc dziwne to wszystko. Nie wiem czy dalej z nią jest czy nie. Na jednej imprezie też tak jakoś hmm wygłupialiśmy się razem i takie tam... zachowywał się w stosunku do mnie dość niejednoznacznie.
W związku z X mam dwa problemy po pierwsze jak myślisz droga Littles o co mu chodzi w stosunku do mnie?
I druga sprawa zaprosiłam go na studniówkę ale ona miała być wtedy kiedy zaczynają się sejse na studiach więc powiedział że jak to nie problem to jeszcze mi nie odpowie bo chętnie by poszedł ale nie może zawalić egzaminów bo nie ma warunkowych. No i okazało się że dwa dni po studniówce oni zaczynają sesje (nie wie kiedy dokładnie ale wtedy ogólnie cały wydział) więc mi z przykrością odmówił. Okazało się jednak że przełożyli nam termin studniówki o 2 tygodnie. Więc może to głupie (naprawdę zależy mi na tym żeby to z nim iść...) ale nie chciałam wyjść na desperatkę pisząc mu po odczytaniu odmowy że termin nam się zmienił i może jednak by poszedł więc udałam że nie odczytałam tej wiadomości z odmową i napisałam mu smsa że od tygodnia nie mam kompa (on napisał mi to w tygodniu więc siłą rzeczy nie mogłam odczytać jego wiadomości co nie) a chce żeby wiedział że termin się nam zmienił jakby jemu to coś ewentualnie zmieniało. No i na to mi nic nie odpisał... I już sama nie wiem czy czekać czy dać sobie z nim spokój i zaprosić kogoś innego? Bo mam kogo ale to już nie będzie to samo... a bardzo chciałabym iść właśnie z X. Ale na prześladującą go desperatkę też nie chcę wyjść.
Proszę o pomoc - jeśli mogę o to prosić to w miarę możliwości szybką !
Pozdrawiam cały skład NBS!!!

~Maturzystka 


Droga Maturzystko,
pozwól, że na zadane przez Ciebie pytania odpowiem za Littles.
Zacznijmy od tego, że sytuacja jest dość.. niekonwencjonalna. Szczerze mówiąc, trudno było mi się połapać i musiałam bardzo dokładnie przeczytać, ze zrozumieniem. Jednakże rozumiem stan rzeczy i Twój problem. Od Twojego pytania minęło trochę czasu, oceniam że ok. 2 miesięcy, więc mogło się co-nieco pozmieniać, ale odpowiem Ci.

Na niektóre rzeczy nie mogę wypowiedzieć się zbyt kompetentnie. Między innymi: "
W związku z X mam dwa problemy: po pierwsze, jak myślisz droga Littles, o co mu chodzi w stosunku do mnie?" -> przepraszam, że tak to ujmę, ale psychologiem nie jestem i nie wiem, o co teoretycznie może chodzić. Ale z punktu widzenia życia, doświadczeń i analitycznej znajomości ze sprawą, chcę Ci powiedzieć, co myślę na ten temat.
Myślę, choć to nie musi być fakt, że nie wiesz o nim bardzo dużo. Dowiedziałaś się istotnej informacji - że zarywa do wielu dziewczyn. A na dodatek ma teraz dziewczynę (nie pomijając faktu, że mógł z nią zerwać). Wspominałaś, że nie raz zachowywał się w stosunku do Ciebie niejednoznacznie.
To było takie małe zebranie wiadomości, których dowiedziałam się nt. X. Więc przejdźmy do mojej opinii na ten temat.
Uważam, że skoro już wiesz, że jest typem koguta (na 100% oczywiście pewna nie jesteś), zachowuje się tak do wszystkich dziewczyn. Jednak pytał o Ciebie u różnych wspólnych znajomych. Pamiętaj, że w tych czasach tytuł babiarza może przypaść do osoby najmniej nadającej się na te stanowisko, jako że ludzie współcześni lubią barwić, dodawać fakty, a nierzadko się mylą. Radziłabym dowiedzieć się o nim więcej, chociażby u innych znajomych, nie muszą być to jakieś wątpliwe pomysły, tj. śledzenie. Jego też spytaj na ten temat. Nie sądzę, by się przyznał, ale warto dowiedzieć się, co on myśli w tej kwestii.
Dodam jeszcze jeden fakt (przepraszam za zbyt częste używanie tego wyrazu) - imprezy to miejsce zabawy, flirtu i głupawek (odkryłam Amerykę? :)), więc skoro na każdej całuje się z inną, nie miej o to do niego pretensji. Inną sytuacją jest, gdy ma dziewczynę.

Jest dość zmienny, skoro ponoć miał dziewczynę oddaloną o kilkaset km, a wśród towarzystwa mówił, że takie coś jest bez sensu. Być może zaryzykował, ale stwierdził, że to jednak nie jest rozsądne i nie warto dłużej tego ciągnąć. Odpowiadam na pierwsze pytanie "o co może mu chodzić?" - nie chce ryzykować z dziewczyną, która nie jest pod zasięgiem jego ręki. Ewidentnie chciałby z Tobą spróbować, jednakże jest problem z jego nauką, przez którą ma mniej czasu. Podobasz mu się, obydwoje się lubicie i darzycie dużą sympatią.

Odnośnie tej drugiej sprawy - wcale nie wyszłabyś/nie wyszłaś na desperatkę. Dlaczego miałoby tak być? Skoro mu zależy, niezależnie od sytuacji, pójdzie z Tobą na studniówkę. A problem, który przedstawiłaś, jest mało istotny. Jest tak: chcesz iść z nim na studniówkę, ale on ma w tym czasie sesje, więc nic z tego. Ale potem dowiadujesz się, że termin masz przełożony, ale nie piszesz do Xa, bo nie chcesz być nachalna, udajesz nieświadomość. Po co tak robić? Prawda jest najważniejsza. Pomyśl sobie, jak by to wyglądało. Aż tak źle? NAJZWYCZAJNIEJ w świecie.

Myślę, że powiedziałam wszystko, czego chciałaś się dowiedzieć, aczkolwiek były 2 określone pytania, na które raczyłam odpowiedzieć. Bardziej nasuwałam się na psychologiczną stronę niektórych części problemów, ale to chyba nie robi dużych wątpliwości.

Pozdrawiam,
Tincia ;).
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x