Przyjaciele mnie nie szanują. Umawiam sie z przyjaciółką (jej propozycja) na spotkanie za tydzień godzina przed meet'em mówi, że ona nie może, bo ma inne plany - sytuacja zdażała się nie raz. Inna przyjaciółka (byłyśmy sąsiadkami ale się przeprowadziłam mieszkają tam moi dziadkowie) prosi bym przyjechała, a a jak już przyjade to nie ma czasu. Potrafią wciągu kilku minut odwołać nasze plany dla innych przyjaciółek i czasem nawet o tym nie uprzedzają. Słucham rock'u i podobnych wszystkie o tym wiedzą, ale żadna nigdy nie pomyślała by mnie poinformować o zbliżających sie koncertach (tych mniej znanych grup) i dowiaduje się o tym już po fakcie gdy np opowiadają jak tam było fajnie z innymi kumplami... Jak chce pojść na jakąś impreze to ide sama albo nie ide w ogóle, bo one nie mogą z przeróżnych powodów. Znajomych mam bardzo dużo ale im starsza jestem (15 lat) tym bardziej samotna czuje się. Mama mów, że jak nie mam z kim iść to powinnam znaleźć więcej przyjaciół ale jak?...Moje pytanie co zrobić by zaczęły mnie szanować? Porzucić nadzieje i wyruszyć na poszukiwanie nowych przyjaciół? Czy siedzieć dalej niezadowolonej i smutnej...?
Kochana!
To, co robią Twoje przyjaciółki nie jest miłe. Myślę, że powinnaś zacząć od szczerej rozmowy z nimi, bo skąd mają wiedzieć, że coś jest nie tak, skoro nawet nie dałaś im tego do zrozumienia? Spotkaj się z nimi, osobno lub ze wszystkimi razem i wyjaśnij, że bardzo często zmieniają Wasze plany dla swoich przyjaciółek, przez co czujesz się pominięta. Powiedz także, że jest Ci przykro, gdy dowiadujesz się o jakichś wspólnych wypadach (wszystko to, co pisałaś mi wyżej:)), o których nikt Ci nawet nie wspomniał. Poproś, aby mówiły Ci wprost o tym, co im nie pasuje (możliwe, że odwołują spotkania z jakiegoś konkretnego powodu, np. małej sprzeczki, którą potraktowały poważnie itd.). Wytłumacz także, że wolisz, aby szczerze mówiły Ci, że nie mają ochoty wyjść z domu, czy już wcześniej się umówiły, dzięki czemu nie będziesz cały dzień czekała na telefon od nich itd.
Mimo wszystko, nie znam Twoich przyjaciółek i nie wiem czy rozmowa zda egzamin, dlatego zaproponuję Ci jeszcze parę rozwiązań:
1. Spróbuj pokazać, że masz swoje życie i wcale nie obchodzi Ci to, że tak Cię lekceważą. Odnów stare kontakty, wyciągnij znajomych na dwór, na kawę/herbatę, może jakiś rower albo właśnie te imprezy, na które chciałabyś pójść. Dzięki temu, zacieśnisz kontakty z innymi, równocześnie pokazując dziewczynom, że możesz się świetnie bawić bez nich.:)
2. Za każdym razem, gdy któraś z nich odwoła spotkanie, zapytaj wprost co się stało i dlaczego tak nagle zmieniła plany. Może dzięki temu wyjaśnicie sobie, co wpłynęło na takie zachowanie.
3. Daj im trochę czasu. Obiecaj sobie, że nie odezwiesz się pierwsza przez np. tydzień. Zobacz co się stanie.:) Myślę, że stęsknione przyjaciółki same wyjdą z inicjatywą spotkania.:)
4 . Może rzeczywiście warto poznać nowych ludzi? Niech dziewczyny będą dla Ciebie ważne, jednak nie stawiaj na nich wszystkiego, tym bardziej, że widzisz, jak się ostatnio zachowują. Musisz się trochę od nich "oduzależnić". Ale jak poznać tych nowych ludzi? W spisie notek jest bardzo dużo informacji na ten temat, wystarczy tylko dobrze poszukać.;)
Myślę, że jeśli tylko się postawisz i zwrócisz dziewczynom uwagę na tą sytuację, wszystko powinno wrócić do normy.:)
Trzymam za Ciebie kciuki!
Margaret
Potrzebujesz pomocy albo porady w jakiejś sprawie? A może chciałabyś się po prostu komuś wygadać? Jeśli tak, dobrze trafiłaś! Załoga naszego bloga spróbuje Ci pomóc. :)
środa, 17 października 2012
wtorek, 16 października 2012
Jak mu pokazać, że jestem godna zainteresowania?
Witam :) Od razu przejdę to mojej sytuacji. Zacznijmy od tego że dosyć
niedawno zostałam bardzo zraniona przez chłopaka, w którym się
zakochałam. Podczas kiedy ja byłam szczęśliwa, że on coś to mnie czuje,
on spotykał się jeszcze z dwoma innymi dziewczynami. Ale powoli
podnosiłam się i jest coraz lepiej, mimo, że i tak coś do niego czuję.
Lecz nie w tym rzecz. Chcąc o nim zapomnieć oczywiście flirtowałam z
innymi chłopcami. :) I tak poznałam przystojnego, fajnego chłopaka na
koncercie. Poznała mnie z nim moja koleżanka, z którą tam byłam. Wydawał
się bardzo fajny więc strasznie się ucieszyłam, gdy na drugi dzień do
mnie napisał. Potem minęły jakieś 2 tygodnie w których pisaliśmy prawie
codziennie, rozumieliśmy się doskonale. Tylko to było takie luźne,mimo
że mi się podobał. No i on zaprosił mnie do kina...a ja jakoś nie wiem,
nie chciałam, stwierdziłam, ze to za szybko. No i podając jakiś dziwny
powód nie zgodziłam się. No ale potem było ok i pisaliśmy dalej. I
zaprosiłam go na taką imprezę organizowana w mojej miejscowości, ale nie
na randkę tylko tak : "wbijaj, weź parę osób". no i on wziął swoich
znajomych, którzy są popularni i ogólnie dużo osób chciałoby się z nimi
kolegować. no i ja chciałam zrobić dobre wrażenie i nie wiem co ze mną
było, ale prawie kompletnie się przy nich nie odzywałam... siedziałam
jak ta lama, mimo że normalnie jestem dosyć odważna, wygadana i nie mam
problemu z poznawaniem nowych ludzi. no ale trudno.. dobrego wrażenia
nie zrobiłam i myślałam ze to będzie klapa. ale on jednak na drugi dzień
napisał, wiec się niesamowicie ucieszyłam, ale potem minęło sporo
czasu, czasem coś napisałam ale on nie był zbyt rozmowny, tylko raz jak
napisałam to był taki jak zawsze, ale teraz nie piszę bo mi głupio. bo
przecież jak nic nie pisze to znaczy że mu się nie śpieszy. No i kurcze
teraz nie wiem co mam robić. Chętnie umówiłabym się z nim, sam na sam.
Ale tak dziwnie się wprost spytać, skoro on pewnie nie jest
zainteresowany. Już sama nie wiem, bo chcę rozwinąć tą znajomość, ale
mam wrażenie, że wszystko zepsułam. Dodam jeszcze, że ja mam 15 lat a on
18 ;)
~małgośka
Kochana Małgosiu!
Przede wszystkim to nie wyskakuj mi tutaj z tekstem "on pewnie nie jest zainteresowany", bo to dla mnie jest bzdurą. Z tego, co napisałaś wywnioskowałam, że jest bardzo zainteresowany. Zaczynamy od tego, że pierwszy do ciebie napisał, później zaprosił cię do kina. Nawet jak odmówiłaś, to nie poddał się, tylko dalej z tobą pisał. Jeszcze później, po imprezie, ciągle pisał. Jak dla mnie to dość widoczna oznaka zainteresowania.
Rozumiem, że na tej imprezie byłaś trochę zdenerwowana towarzystwem chłopaka, który ci się podoba i stąd wynikło "lamie" zachowanie. Pisałaś, że jesteś dość odważną osobą, więc proponowałabym ci zaprosić chłopaka do kina. Możesz powiedzieć, że pamiętasz, jak on cię zapraszał i chciałabyś, żeby takie spotkanie faktycznie się odbyło. Sądzę, że się zgodzi. Oczywiście możesz czekać na jego ruch, ale moim zdaniem on już się trochę starał i wypadałoby, żebyś teraz ty się postarała. Jeśli dałaś radę zaprosić go na tamtą imprezę, to nie powinnaś mieć problemów z zaproszeniem tylko jego i na randkę. To wcale nie jest tak, że chłopak musi zapraszać dziewczynę.
Na spotkaniu powinnaś spróbować pokazać mu, że nie jesteś taką osobą, jak na tej imprezie. Ale pamiętaj, żeby nie próbować na siłę go przekonać, że jesteś fajna i w ogóle, to wtedy może nie wyjść. Postaraj się być naturalna. Podejrzewam, że tamto zachowanie było wywołane stresem, dlatego przed spotkaniem pomyśl sobie, że przecież mu się podobasz taka, jaka jesteś i że nawet jak spotkanie nie będzie do końca idealne, to jemu z pewnością nie będzie to przeszkadzać. On przede wszystkim powinien być zadowolony, że spędził ten czas z tobą. Z doświadczenia wiem, że jak mówimy sobie takie rzeczy, to trochę się odstresowujemy.
Życzę powodzenia,
Cocalotte.
~małgośka
Kochana Małgosiu!
Przede wszystkim to nie wyskakuj mi tutaj z tekstem "on pewnie nie jest zainteresowany", bo to dla mnie jest bzdurą. Z tego, co napisałaś wywnioskowałam, że jest bardzo zainteresowany. Zaczynamy od tego, że pierwszy do ciebie napisał, później zaprosił cię do kina. Nawet jak odmówiłaś, to nie poddał się, tylko dalej z tobą pisał. Jeszcze później, po imprezie, ciągle pisał. Jak dla mnie to dość widoczna oznaka zainteresowania.
Rozumiem, że na tej imprezie byłaś trochę zdenerwowana towarzystwem chłopaka, który ci się podoba i stąd wynikło "lamie" zachowanie. Pisałaś, że jesteś dość odważną osobą, więc proponowałabym ci zaprosić chłopaka do kina. Możesz powiedzieć, że pamiętasz, jak on cię zapraszał i chciałabyś, żeby takie spotkanie faktycznie się odbyło. Sądzę, że się zgodzi. Oczywiście możesz czekać na jego ruch, ale moim zdaniem on już się trochę starał i wypadałoby, żebyś teraz ty się postarała. Jeśli dałaś radę zaprosić go na tamtą imprezę, to nie powinnaś mieć problemów z zaproszeniem tylko jego i na randkę. To wcale nie jest tak, że chłopak musi zapraszać dziewczynę.
Na spotkaniu powinnaś spróbować pokazać mu, że nie jesteś taką osobą, jak na tej imprezie. Ale pamiętaj, żeby nie próbować na siłę go przekonać, że jesteś fajna i w ogóle, to wtedy może nie wyjść. Postaraj się być naturalna. Podejrzewam, że tamto zachowanie było wywołane stresem, dlatego przed spotkaniem pomyśl sobie, że przecież mu się podobasz taka, jaka jesteś i że nawet jak spotkanie nie będzie do końca idealne, to jemu z pewnością nie będzie to przeszkadzać. On przede wszystkim powinien być zadowolony, że spędził ten czas z tobą. Z doświadczenia wiem, że jak mówimy sobie takie rzeczy, to trochę się odstresowujemy.
Życzę powodzenia,
Cocalotte.
poniedziałek, 15 października 2012
Czy typ łobuza sprowadzi mnie na złą drogę?
Hej, cieszę się, że wróciłyście. :)
No więc, mam 16 lat i gdzieś od czerwca jestem z moim pierwszym w życiu chłopakiem. Znaczy w sumie chyba nie jesteśmy razem, a raczej nie tak oficjalnie, bo nigdy nie było pytania "Chcesz ze mną chodzić?" W każdym bądź razie nie jestem pewna co do swoich uczuć, wiem, że mi na nim zależy ale czy to już jest miłość? Przytulamy się, całujemy (bez języczka, bo to za poważne skoro jeszcze nie potrafię się w 100% określić), piszemy i ogólnie wszyscy uważają nas za parę. Tylko chodzi o to, że on jest takim łobuzem. Motor, alkohol, słabe stopnie i te sprawy. A ja jestem... a może byłam grzeczną dziewczynką uczącą się i nie zdającą sobie sprawy z tego jak się człowiek czuje po alkoholu. W każdym bądź razie, wszyscy uważają mnie za dziwadło, bo z nim jestem. Mówią, że on spycha mnie na złą drogę i jest za głupi dla mnie. Nie wiem co robić, aby ludzie przestali gadać, abym dowiedziała się czy to co do niego czuje jest prawdziwą miłością i czy jest sens w takim związku? Wiem, że nie określiłam się jakoś jasno, ale pomożecie?
~Niepewna
Droga Niepewna!
Pierwsza sprawa to fakt, jak bardzo się różnicie. Twój styl życia można określić pozytywnie, ale jeśli Twój chłopak pije, pali albo robi więcej zakazanych rzeczy, to niestety, ale mówi się tu o negatywach. Prawdę mówiąc jest to powszechne w młodym wieku, co niewątpliwie wiesz, ale zadaj sobie jedno istotne pytanie - czy jesteś na tyle silna, by nie ulec swojemu chłopakowi?
Chodzi tu o Twoje dobro, bo to towarzystwo w największym stopniu przyczynia się do tego, jak zmieniamy swoje podejście do życia. Czyli: nie rezygnuj z tego powodu. Spotykaj się z nim dalej, obserwuj jego zachowanie. Jeśli wyczaisz namowy do alkoholu, papierosów, itp. itd. powiedz mu, że to nie dla Ciebie, nie jesteś taka jak wszyscy. Jego reakcja i potencjalna obietnica będą świadczyć o tym, czy jest Ciebie wart.
Niby powinniśmy nie być zależni od opinii innych ludzi, ale w tym przypadku mają zupełną rację. Nie przejmuj się tym, co gadają. Po prostu rób swoje. A kiedy przestaną gadać, plotkować, oczerniać? To pytanie retoryczne, bo żyjemy w XXI wieku.
Jesteście razem 4 miesiące i myślę, że powinnaś być pewna swoich uczuć. Ale skoro nie, to widocznie wasza relacja rozwijała się powolutku.. tym lepiej! Co za szybko, to niezdrowo no i szybko się kończy.
Nikt za Ciebie nie określi uczuć! :) To ty sama powinnaś nazwać to, co do niego czujesz. To może być zauroczenie, zakochanie, miłość. Przeczytaj: Jak odróżnić miłość od zauroczenia?
Pozdrawiam :)
Tincia
No więc, mam 16 lat i gdzieś od czerwca jestem z moim pierwszym w życiu chłopakiem. Znaczy w sumie chyba nie jesteśmy razem, a raczej nie tak oficjalnie, bo nigdy nie było pytania "Chcesz ze mną chodzić?" W każdym bądź razie nie jestem pewna co do swoich uczuć, wiem, że mi na nim zależy ale czy to już jest miłość? Przytulamy się, całujemy (bez języczka, bo to za poważne skoro jeszcze nie potrafię się w 100% określić), piszemy i ogólnie wszyscy uważają nas za parę. Tylko chodzi o to, że on jest takim łobuzem. Motor, alkohol, słabe stopnie i te sprawy. A ja jestem... a może byłam grzeczną dziewczynką uczącą się i nie zdającą sobie sprawy z tego jak się człowiek czuje po alkoholu. W każdym bądź razie, wszyscy uważają mnie za dziwadło, bo z nim jestem. Mówią, że on spycha mnie na złą drogę i jest za głupi dla mnie. Nie wiem co robić, aby ludzie przestali gadać, abym dowiedziała się czy to co do niego czuje jest prawdziwą miłością i czy jest sens w takim związku? Wiem, że nie określiłam się jakoś jasno, ale pomożecie?
~Niepewna
Droga Niepewna!
Pierwsza sprawa to fakt, jak bardzo się różnicie. Twój styl życia można określić pozytywnie, ale jeśli Twój chłopak pije, pali albo robi więcej zakazanych rzeczy, to niestety, ale mówi się tu o negatywach. Prawdę mówiąc jest to powszechne w młodym wieku, co niewątpliwie wiesz, ale zadaj sobie jedno istotne pytanie - czy jesteś na tyle silna, by nie ulec swojemu chłopakowi?
Chodzi tu o Twoje dobro, bo to towarzystwo w największym stopniu przyczynia się do tego, jak zmieniamy swoje podejście do życia. Czyli: nie rezygnuj z tego powodu. Spotykaj się z nim dalej, obserwuj jego zachowanie. Jeśli wyczaisz namowy do alkoholu, papierosów, itp. itd. powiedz mu, że to nie dla Ciebie, nie jesteś taka jak wszyscy. Jego reakcja i potencjalna obietnica będą świadczyć o tym, czy jest Ciebie wart.
Niby powinniśmy nie być zależni od opinii innych ludzi, ale w tym przypadku mają zupełną rację. Nie przejmuj się tym, co gadają. Po prostu rób swoje. A kiedy przestaną gadać, plotkować, oczerniać? To pytanie retoryczne, bo żyjemy w XXI wieku.
Jesteście razem 4 miesiące i myślę, że powinnaś być pewna swoich uczuć. Ale skoro nie, to widocznie wasza relacja rozwijała się powolutku.. tym lepiej! Co za szybko, to niezdrowo no i szybko się kończy.
Nikt za Ciebie nie określi uczuć! :) To ty sama powinnaś nazwać to, co do niego czujesz. To może być zauroczenie, zakochanie, miłość. Przeczytaj: Jak odróżnić miłość od zauroczenia?
Pozdrawiam :)
Tincia
niedziela, 14 października 2012
Kolumna kulturalna- filmy
Hey dziewczyny,to ja Nieuchwytna, jednak w tej notce napiszę nie o modzie, a o mojej części kolumny kulturowej. Będę się zajmować opisywaniem dla was filmów oraz czasem książek. Nie mam tylko pomysłu jak to zacząć oraz nie wiem jak chciałybyście by to wyglądało. Mam w sumie cztery pomysły i fajnie gdybyście dały znać, która forma najbardziej wam odpowiada.
I. Sonda. Pomysł podobny do tego, który przedstawiła Pudding. Mianowice dawałabym wam do wyboru 3-4 gatunki filmowe, a wy w komentarzu pod notką pisałybyście, który z nich wybieracie. Wybór filmu zależałby już ode mnie i niekoniecznie byłyby to nowości czy jakieś nieznane filmy, które oglądało mało osób.
II. Nowości. Czyli w miarę możliwości starałabym się pisać o nowościach filmowych. Opisywałabym co można zobaczyć w kinach, i wyrażała opinię na temat tych filmów.
III. Moje typy. Jeśli obejrzałabym film, który uważam, że warto zobaczyć to pisałabym o nim. Mogłyby się tu pojawiać zarówno poważniejsze, jak i bardziej komercyjne pozycje, ale moim zdaniem po prostu przyjemne w oglądaniu.
IV. Wasze typy. Czyli po prostu w komentarzach zostawiacie propozycje filmów, o których chciałybyście przeczytać, a ja staram się je obejrzeć i opisać. Czasem również wtrąciłabym coś od siebie, ale głównie bazowałabym na tym co wy chcecie polecić innym czytelniczką naszego bloga.
Z góry informuję również, że częstotliwość moich notek w tym dziale zależna będzie od ilości racy nad 'modą'. Gdyż 'kolumna kulturowa' jest dla mnie tylko dodatkiem. Będę starała się jednak dołożyć do niej coś nowego przynajmniej raz na dwa tygodnie, jednak nie mogę tego obiecać.
Proszę abyście zostawiały w komentarzach pod tą notką numer sposobu prowadzenia filmowej części tej kolumny, który najbardziej wam odpowiada. W następnej notce napiszę, który sposób został wybrany i dokładniej o co chodzi oraz pierwszy opis filmu, który dla was wybiorę.
Pozdrawiam,
Nieuchwytna
I. Sonda. Pomysł podobny do tego, który przedstawiła Pudding. Mianowice dawałabym wam do wyboru 3-4 gatunki filmowe, a wy w komentarzu pod notką pisałybyście, który z nich wybieracie. Wybór filmu zależałby już ode mnie i niekoniecznie byłyby to nowości czy jakieś nieznane filmy, które oglądało mało osób.
II. Nowości. Czyli w miarę możliwości starałabym się pisać o nowościach filmowych. Opisywałabym co można zobaczyć w kinach, i wyrażała opinię na temat tych filmów.
III. Moje typy. Jeśli obejrzałabym film, który uważam, że warto zobaczyć to pisałabym o nim. Mogłyby się tu pojawiać zarówno poważniejsze, jak i bardziej komercyjne pozycje, ale moim zdaniem po prostu przyjemne w oglądaniu.
IV. Wasze typy. Czyli po prostu w komentarzach zostawiacie propozycje filmów, o których chciałybyście przeczytać, a ja staram się je obejrzeć i opisać. Czasem również wtrąciłabym coś od siebie, ale głównie bazowałabym na tym co wy chcecie polecić innym czytelniczką naszego bloga.
Z góry informuję również, że częstotliwość moich notek w tym dziale zależna będzie od ilości racy nad 'modą'. Gdyż 'kolumna kulturowa' jest dla mnie tylko dodatkiem. Będę starała się jednak dołożyć do niej coś nowego przynajmniej raz na dwa tygodnie, jednak nie mogę tego obiecać.
Proszę abyście zostawiały w komentarzach pod tą notką numer sposobu prowadzenia filmowej części tej kolumny, który najbardziej wam odpowiada. W następnej notce napiszę, który sposób został wybrany i dokładniej o co chodzi oraz pierwszy opis filmu, który dla was wybiorę.
Pozdrawiam,
Nieuchwytna
KK: Mężczyzna. Instrukcja Obsługi
Tytuł: Mężczyzna.
Instrukcja Obsługi
Autor: Claudia
Ponte
Gatunek:
poradnik
Ilość stron:
222
Co mówi okładka?
(w telegraficznym skrócie!) Wszystko to, czego zawsze
chciałaś się dowiedzieć na temat mężczyzn, a nigdy nie miałaś odwagi zapytać.
Dziś chciałabym
wam zaprezentować nietypowy poradnik, który jednak nieco różni się od
instrukcji obsługi pralki. Z jakim podmiotem mamy zatem do czynienia? Ano z
mężczyzną. Spotykamy tych osobników codziennie i codziennie jesteśmy „narażone”
na współegzystowanie. Czasami mamy wrażenie, że kobieta i mężczyzna pochodzą z
dwóch odrębnych światów. Zdarzają się kłótnie, nieporozumienia i wszystko ma
podobnież wynikać z odmienności i niezrozumienia. Krok po kroku możemy
zagłębiać się w niesamowicie skomplikowaną męską logikę i obserwować własne
popełniane błędy. Poradnik również podsuwa nam sposoby, jak najlepiej wyjść z
pewnych sytuacji oraz uczy, jak wykorzystywać swoją kobiecość do osiągnięcia
celu.
Nie jest to
jednak feministyczny materiał, który ma sprowadzić mężczyznę do roli obiektu na
miarę niesamowicie interesującej kuchenki mikrofalowej. Jest to raczej
żartobliwe ujęcie damsko-męskich relacji. Poradnik ma nam ułatwić wspólne
egzystowanie, ale tak naprawdę nie uważam go za odkrywczy. Osobiście ciężko mi
się go czytało i w pewnych momentach bywał nawet nudnawy.
Nie
dowiadujemy się tak naprawdę niczego innowacyjnego, a i postępowanie mężczyzny
zostało w moim odczuciu spłycone. Zatem czy Poradnik można uznać za pomocny?
Stanowczo zaprzeczę. Nie uważam, by jakiegokolwiek człowieka dało się
zaszufladkować i napisać dla niego instrukcję obsługi. Ludzie są
nieprzewidywalni. Lektura może być potraktowana jako dwieście kartek
żartobliwego tekstu, który mógłby umilić nam czas. Nie polecam, by sugerować
się wszelakimi radami. Kilka kwestii konsultowałam nawet ze znanymi mi
mężczyznami (oczywiście ze wrodzoną delikatnością) i biedactwa były szalenie
zaskoczone, że miałyby postępować według zachowań opisanych przez autorkę
poradnika.
Ocena:
5/10
Na początek przygotowałam książkę uniwersalną, która właściwie nie dotyka żadnego poważnego rodzaju literatury. Chciałabym dać wam możliwość wybrania jednego z poniższych gatunków książek, którym miałabym się zająć do następnej soboty. Będzie mi bardzo miło! Jeżeli mała sonda nie wyjdzie, to po prostu wybiorę kolejną recenzję z folderu.
Prócz tego chciałam zapytać, czy jesteście zainteresowane recenzjami/krótkim omówieniem lektur szkolnych? Mogłyby pojawiać się raz na jakiś czas :) Również prosiłabym o informację.
Moje propozycje są następujące:
- romans paranormalny
- fantastyka
- kryminał
sobota, 13 października 2012
Uzależniłam się od niego.
Jestem zakochana w pewnym chłopaku. Znam go normalnie w realu, chodzimy
razem do klasy od podstawówki, ale jakoś nigdy nie zwracałam na niego
uwagi, dopiero w 6 klasie to się zmieniło, ale też na krótko, bo od
początku gimnazjum zaczął pić i tak dalej. Ja nie jestem z tych, więc
nasz kontakt się urwał. Ale 9 miesięcy temu, w sylwestra (byłam wtedy w 2
klasie gimnazjum), ni stąd ni zowąd napisał do mnie. (Przez pewien czas
myślałam, że pisze do mnie tako, bo nie ma co robić albo, żeby się
pośmiać kiedy palnę coś idiotycznego, ale on zarzekał się, że tak nie
jest.) Rozmawialiśmy ponad 2 godziny i oczywiście szybko się zauroczyłam
(no cóż.. tak mam :D). Nasze rozmowy na gg utrzymują się do dzisiaj,
ale raz jest lepiej, raz gorzej. Często piszemy po 15 minut, bo kończą
się tematy do rozmów, ale są też dni, w których możemy gadać i gadać.
Problem polega a tym, że mimo iż niekiedy dobrze się rozumiemy, ja go
właściwie nie znam i w realu nie potrafimy ze sobą rozmawiać. On jest z
tych, którzy dużo melanżują, wciągają tabaki i tak dalej, chociaż na
samym początku naszego pisania mówił, że dawno z tym skończył i nie
zamierza do tego wrócić. Na początku myślałam, że on chce się tak tylko
kolegom przypodobać (bo swego czasu był wyśmiewany z powodu tego, że od
jakiegoś czasu nie imprezuje), ale teraz to już ja sama nie wiem... W
ciągu tych 9 miesięcy, odkąd piszemy, w szkole bardzo często patrzy w
moją stronę i spotkaliśmy się dwa razy, ale zupełnie przypadkowo (swoją
drogą dziwię się, że nie wstydzi się podejść i pogadać na środku ulicy,
będąc bez kolegów, kiedy ja jestem otoczona przyjaciółkami), za
pierwszym razem nie było źle, ale za drugim nasza "rozmowa" polegała na
gapieniu się na siebie. Mocno "odchorowałam" drugie spotkanie i
właściwie wtedy zaczęłam zadawać sobie pytania czy to w ogóle ma jakiś
sens. Czy powinnam brnąć w tę znajomość, kiedy wiem, że jest ona bez
przyszłości. Po drugim spotkaniu nie odzywał się do mnie przez miesiąc.
Przez ten czas próbowałam wyciągnąć rękę, napisałam pierwsza, czego
zazwyczaj nie robiłam, ale szybko uciął rozmowę. Byłam wtedy.. no
właściwie załamana. Nie mogło do mnie dotrzeć, że on potrafił te
(wówczas) 8 miesięcy ot tak wymazać i zakończyć znajomość. Wprawdzie
teraz mamy już październik, a owe spotkanie miało miejsce na początku
sierpnia, i napisał do mnie jeszcze kilka razy, ale ja naprawdę nie wiem
co mam z tym robić. Chciałabym dać mu kopa w dupę, spławić go, ale
wiem, że będę żałować... Można powiedzieć, że uzależniłam się od niego i
rozmów z nim i ciężko mi z tego rezygnować.
~Kaktuska
Droga Kaktusko!
Skoro zależy Ci na tym chłopaku, musisz o niego zawalczyć. Musisz pokazać, że naprawdę Ci na nim zależy. Napisałaś, że drugie spotkanie polegało na "gapieniu się na siebie" czyli, że nie mieliście o czym gadać. Niezręczna cisza? Pierwsze spotkania właśnie tak wyglądają! Oczywiście nie wszystkie, ale stres przed spotkaniem równa się byciu spiętym i sztywnym. Jeśli nie jesteś pewna siebie, nie oczekuj od siebie zbyt wiele, bo skoro Twoje oczekiwania są wygórowane, nie pójdzie Ci najlepiej. Tym bardziej, jeśli z desperacji zaplanujesz całe spotkanie w punktach. Wiesz co tak naprawdę wychodzi najlepiej? Spontan! Spontaniczność to jedna z wielu pożądanych cech i nikt tu nie mówi o tym, że nie możesz się tego nauczyć. Po kolejne: rozmowa w cztery oczy to podstawa. Na GG możecie się świetnie dogadywać, ale to nie to samo, co obserwowanie rzeczywistej reakcji partnera. Trudne początki? Później będzie już tylko lepiej - to zdanie jest bardzo prawdziwe, o czym na pewno przekonasz się wcześniej czy później. Dobra relacja, która ma trwać jakiś czas, a nie góra 2 tygodnie, rozwija się stopniowo. Z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz lepiej, macie coraz to więcej tematów, a i wasz dystans się powoli zmniejsza. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym! :) Zastanawiasz się, jak to naprawić?
Tincia
~Kaktuska
Droga Kaktusko!
Skoro zależy Ci na tym chłopaku, musisz o niego zawalczyć. Musisz pokazać, że naprawdę Ci na nim zależy. Napisałaś, że drugie spotkanie polegało na "gapieniu się na siebie" czyli, że nie mieliście o czym gadać. Niezręczna cisza? Pierwsze spotkania właśnie tak wyglądają! Oczywiście nie wszystkie, ale stres przed spotkaniem równa się byciu spiętym i sztywnym. Jeśli nie jesteś pewna siebie, nie oczekuj od siebie zbyt wiele, bo skoro Twoje oczekiwania są wygórowane, nie pójdzie Ci najlepiej. Tym bardziej, jeśli z desperacji zaplanujesz całe spotkanie w punktach. Wiesz co tak naprawdę wychodzi najlepiej? Spontan! Spontaniczność to jedna z wielu pożądanych cech i nikt tu nie mówi o tym, że nie możesz się tego nauczyć. Po kolejne: rozmowa w cztery oczy to podstawa. Na GG możecie się świetnie dogadywać, ale to nie to samo, co obserwowanie rzeczywistej reakcji partnera. Trudne początki? Później będzie już tylko lepiej - to zdanie jest bardzo prawdziwe, o czym na pewno przekonasz się wcześniej czy później. Dobra relacja, która ma trwać jakiś czas, a nie góra 2 tygodnie, rozwija się stopniowo. Z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz lepiej, macie coraz to więcej tematów, a i wasz dystans się powoli zmniejsza. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym! :) Zastanawiasz się, jak to naprawić?
- Chodzisz z nim do klasy, więc masz mnóstwo okazji, by z nim pogadać.
- Nie bój się do niego podejść i zagaić rozmowę. Nieważne jak wypadniesz, ważne, że próbujesz! On to doceni.
- Jeśli naprawdę trudno jest Ci zrobić krok w kierunku swojej sympatii, napisz. Wykaż się odwagą i zacznij poważny temat, oczywiście nie tak, by koleś się przestraszył :P Rozmowa powinna być na luzie, z dowcipem, bez niepotrzebnych awantur.
- Porusz temat tego, "czy coś z tego wyjdzie". Nie dowiecie się o swoich uczuciach, jeśli nie pogadacie.
- Dąż do spotkania. Zaproponuj mu wyjście o jakiejś godziwej porze w godziwym miejscu. Wspomnij o czasie spotkania, np. że masz tylko godzinkę. Wtedy nie będzie się zamartwiał tym, że może zapaść cisza, bo w ciągu godziny na pewno nie wyczerpiecie wszystkich tematów.
- Dodatkowa rada: czy nie raz miałaś tak, że chcąc coś powiedzieć, ugryzłaś się w język? I to nie z tego powodu, że mogłabyś go obrazić, ale bałaś się jego reakcji na Twoje słowa, czy dobrze wypadniesz? To jest ta blokada! Jeśli masz ochotę o czymś wspomnieć, a w głowie pojawi Ci się znak STOP - zignoruj go! Powiedz sobie "a co mi tam! nie mogę pozwolić na to, by nastała cisza". Każdy temat jest dobry, uwierz.
Tincia
Subskrybuj:
Posty (Atom)