Otóż w tym roku będę miała test szóstoklasisty i (jak wiadomo) jest to sprawdzian zewnętrzny, więc moje wypociny będą niestety sprawdzane przez osoby z zewnątrz. To mnie właśnie martwi najbardziej, ponieważ mam OKROPNY charakter pisma. Oczywiście, do mojej klasy uczęszcza parę osób, które jeszcze gorzej kreślą litery. O ile w zwykłych wypracowaniach polonistka polonistka potrafi przeczytać moją pracę, to np. w opowiadaniach na cztery strony (kocham się rozpisywać, mam strasznie dziwną wyobraźnię), kiedy starałam się ładnie pisać i pracowałam od godziny piętnastej do dwudziestej drugiej i jeszcze rano na plastyce - nauczycielka się nie doczytała, ale pozwoliła mi przepisać opowiadanie na komputerze.
Nie chcę mieć ujemnych punktów na sprawdzianie, tym bardziej, że planuję już szkołę do której chcę się dostać. Poczytałam trochę w Internecie o poprawianiu charakteru pisma, więc piszę, że najwygodniej mi się pisze długopisami z wkładem w odcieniu bardzo ciemnego granatu i czerni. :) Zaznaczam, że pisać nauczyłam się jeszcze przed pójściem do szkoły, ale moje pismo i tak się poprawiło, niestety ciągłe ćwiczenia już go nie zmieniają. :(
Pozdrawiam serdecznie i całuję
Bazgroła
Droga Bazgroło!
Pisanie odpowiedzi na Twój problem dało mi wiele do myślenia. W paru miejscach musiałam poszukać, coś
poczytać lub posłuchać. Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogę.
1. Charakter pisma.
Każdy z nas ma inny charakter pisma, niektórzy twierdzą, że przez to jak piszemy wyrażamy siebie. Grafologia jest właśnie nauką zajmującą się tym zagadnieniem. Być może właśnie Twojej osobowości jest przypisana taka pisownia, jednak na szczęście możemy to zmienić. Co do tych cech przypisanych danemu stylowi podchodziłabym raczej z dystansem, nie wierz we wszystko co ktoś powiedział po prostu.
2. Porady.
Wspomniałaś tu o jednej ze swojej prac, na którą poświęciłaś wiele czasu. Właśnie może tutaj jest pies pogrzebany. Starałaś się pisać wyraźnie, ze wszystkimi końcówkami itd. co jest raczej nie naturalne. Każdy z nas jakąś literę w alfabecie pisze inaczej (ja np. literę T piszę jak krzyż, bez zbędnego zawijasa na dole) Skupiłaś się na tym by pisać ładnie, dokładnie, a to nie o to tutaj chodzi. Ważne jest byś naturalnie pisała, trzymając pewną estetykę.
Co do długopisów widzę, że już sie z tym zaznajomiłaś. Obrazek obok pokazuje mniej więcej jak ważny jest dobór długopisów i jak on wpływa na czytelność. Polecam Ci raczej cienkie wkłady, które pomogą w rozczytaniu Twojego pisma.
Myślałam też o ćwiczeniach, które wykonują dzieci uczące się pisać. Po prostu linijka po linijce stawiają te literki aż dochodzą do perfekcji. Może i Ty powinnaś spróbować założyć taki zeszyt i od nowa nadać swoim literkom pożądany (czytelny) kształt.
Możesz też przepisywać różnego rodzaju fragmenty książek, piosenek, ogólnie tekstu w czytelny sposób. Po pierwsze nie będzie to męczarnia bo piszesz coś co lubisz, a po drugie ćwiczysz dalej swoje pismo.
Podobno nikt kto ładnie pisze nie łączy wszystkich liter, a tylko niektóre. Stawia każdą osobno, odrywając długopis od kartki. Ja w ten sposób piszę, wiele osób mówi mi że piszę ładnie i wyraźnie. Jednak tą poradę potraktuj raczej jako ciekawostkę.
Pisz jak najwięcej się da, to jest główna zasada np. listę zakupów napisz Ty, niech ktoś Ci podyktuje ją. Notatkę zostawioną w domu w stylu: wrócę o 20, też napisz Ty ręcznie. Pisz wszystko co się da.
Do popraw charakteru pisma potrzeba niestety wiele pracy i cierpliwości. Możesz pierwszego tygodnia napisać parę zdań i tak co tydzień aby zobaczyć jak Twoje pismo się poprawia.
Po za tym mogę polecić Ci jeszcze parę wskazówek w stylu: trzymaj łokieć na blacie biurka kiedy piszesz, nie ściskaj zbyt mocno długopisu, trzymaj go delikatnie. Skupiaj się na tym co piszesz.
(alfabet na jakim ja za dzieciaka wzorowałam swoje pismo,
niewiele pozostało z tych ogonków i z tego stylu)
Główne porady to dużo pisać, skupiać się na tym i być cierpliwym. Te trzy rzeczy powinny Ci pomóc opanować estetyczne pismo. Mam nadzieję, że chociaż trochę Cię naprowadziłam na to co powinnaś robić by sobie pomóc,
Pozdrawiam,
Miosza.
PS: Bazgroło, jeszcze raz przepraszam za opóźnienie z notką.