wtorek, 17 grudnia 2013

Uważają zwykłą rozmowę z kolegą za flirt!

Hej Dziewczyny! Szukam opinii i rady, mam nadzieję, że je tutaj znajdę:) Otóż jestem w pierwszej klasie liceum. Jest trochę osób z mojej poprzedniej szkoły, ale niewiele. W mojej klasie jest mniej więcej tyle samo dziewczyn co chłopaków. Na początku dziewczyny zdecydowanie oddzielały się od chłopców, przebywałyśmy ze sobą, chodziłyśmy żeńską częścią na pizzę itd. No ale wiadomo na początku często tak bywa. No i ja zaczęłam zagadywać do chłopaków, tak normalnie, np jak szliśmy na lekcję to pytałam się kolegi czy mu nie zimno, bo był w samej koszulce a było zimno. Albo byłam na konkursie z takim jednym X i wiadomo, później wymienialiśmy się odpowiedziami. A dziewczyny z klasy od razu na mnie, że z kim ja to nie flirtuję, albo szturchają mnie albo posyłają uśmieszki. A ja przecież nic nie robię! Normalnie rozmawiam! Bo z nimi można sobie pożartować, pośmiać się z czegoś głupiego, poszturchać nawzajem. Nikogo nie podrywam, ale jak im tego nie wytłumaczyć, one i tak wiedzą swoje. Strasznie mnie to denerwuje. Pomocy :c Kasia
 Droga Kasiu!

 Dokładnie tak, jak mówisz, u mnie też tak było na początku. Czasem się to zmienia, czasem nie. Tym razem Ty wyszłaś z inicjatywą. Miałam podobnie, bo kiedy rozmawiałam z kolegą, to jedna z dziewczyn od razu do mnie, że nie wiedziała, że się z nim przyjaźnie czy coś takiego. Oczywiście, że nie ma nic w tym złego. Prawdopodobnie Twoje koleżanki są albo zazdrosne, albo niedojrzałe. W końcu takie zachowanie już powinno zniknąć z murów liceum. Chyba, że ktoś jest tak bardzo niedoświadczony i zacofany. Nie wiem czy wiesz coś o nich więcej, ale może one nie kolegują się z chłopakami? Wolą swoje żeńskie towarzystwo? Pewnie, dlatego też myślą tak stereotypowo. Prawdopodobnie nie mają przyjaciół płci męskiej, dlatego też uważają każdy kontakt z chłopakiem za podryw czy coś podobnego. A może nie potrafią zagadać do chłopaków lub nie potrafią z nimi rozmawiać? Co powinnaś zrobić? Nie przejmować się tym zupełnie. Może w końcu zrozumieją, że to tylko rozmowa, nic wielkiego? Możesz spytać wprost, dlaczego tak Ci docinają, przecież tylko z nimi rozmawiasz, co w tym złego? Odradzam Ci jakiegokolwiek tłumaczenie się z tego. Mam wrażenie, że tu zadziała idealnie, jak w tym powiedzeniu:"tylko winny się tłumaczy". A Ty chyba nie masz nic na sumieniu?;) Dlatego korzystaj dalej z towarzystwa chłopaków, kiedy nie będziesz się przejmować tymi docinkami, to czasem może stać się zabawne. Ewentualnie możesz zapytać czy nie chcą, abyś je z nimi zapoznała czy po prostu chwyć jedną z nich i zaprowadź ją do nich. Albo się przekonają do nich, a może zniechęcą się z docinaniem? Ja zawsze stosowałam metodę ignorowania i mówienia, że przecież tylko rozmawiam.

Pozdrawiam, Olka

Nie mam z kim spędzać wolnego czasu

Cześć Luno.
Piszę do Ciebie z problemem, którym walczę od dawna.. Nie wiem w czym tkwi problem, jedynie wiem, że na pewno we mnie. Chodzi o to, że po moich dzisiejszych przemyśleniach doszłam do wniosku, że nie mam żadnych przyjaciół, z wyjątkiem jednej koleżanki z którą trzymam się najbardziej. Dziś rano pomyślałam sobie, że skoro rodzice wyjeżdżają na weekend to mogę sobie zaprosić jakąś koleżankę, problem w tym, że ja nie mam żadnej przyjaciółki, oprócz 'kumpelek' z klasy.. Nie mam takiej przyjaciółki z którą mogłabym o wszystkim na luzie porozmawiać itp. Moja jedyna taka przyjaciółka mieszka w Irlandii. Nie mam w ogóle żadnych koleżanek! Nie mam z kim porozmawiać, kogo zaprosić do siebie, z kim spędzić czas na zakupach. Chcę to zmienić. Nie jestem jakąś brzydką dziewczyną i nie ubieram się jakoś źle, uczę się okej, jestem w zupełności normalna,(oprócz niewielkiego trądziku, jestem w trakcie leczenia) przynajmniej tak mi się wydaje. W szkole mam dobre kontakty z koleżankami, ale nie wiem dlaczego z nikim bliżej się nie przyjaźnię, tak jakby one do mnie nie pasowały, jakbym była jakaś inna.. Proszę, pomóż mi to zmienić.
— Samotna

   Droga Samotna!
   Pytanie wprawdzie nie do mnie, ale była prośba od Luny, abym to ja odpowiedziała na to pytanie, ponieważ uważa, że bardziej pasuje ono do mojego działu. Zastanawiam w czym tkwi ten problem. Często osoby nieśmiałe nie potrafią nawiązać takich bliższych relacji, ale z tego, co piszesz, to rozmawiasz z nimi, więc mogę założyć, że nie jesteś na pewno skrajnie nieśmiała. Jedynie, co przychodzi mi na myśl, to może nie jest to odpowiednie towarzystwo dla Ciebie? Może nie zachowują się tak, abyś chciała z nimi nawiązać bliższe relacje? Zaufać? Ja akurat przyjaźnię się/bardziej koleguje z osobami, które nie są w mojej klasie, ale z mojego miasta czy z innej klasy. Kolejnym moim pomysłem jest to, że nie poświęcasz czasu, aby się z nimi spotykać. Przyjaźń nawiązuje się dzięki wspólnym spotkaniom, wspomnieniom, a przynajmniej to jeden z takich sposobów.

 Szperanie pośród ludzi

 Przyjaciel może być osobą, którą spotkamy przypadkowo, możemy też zmienić później o nim zdanie. Najpierw jednak musimy kogoś poznać. Czy na pewno dałaś swoim koleżanką szansę na poznanie Ciebie i na odwrót? Jeżeli tak i nie masz zamiaru się z nimi bliżej poznawać, to trzeba szukać dalej. Myślałaś kiedyś o przyjaźni damsko-męskiej? Niedawno opisywałam coś o niej na blogu. Uważam, że jest nawet lepsza niż ta po między kobietami. Poza tym, to ciekawe doświadczenie ;). Przy okazji można poznać tą drugą płeć. Z doświadczenia wiem, że też rzadziej się obrażają. Chcą od razu rozwiązać konflikt. W takim razie czy nie warto poszukać wśród płci męskiej? Jeżeli chcesz poznać nowe osoby, to miejsc takich masz wiele: kółka zainteresowań, może ktoś z sąsiadów albo z innej klasy z Twojej szkoły, czy może jakaś osoba jedzie z Tobą czymś do szkoły(chyba, że idziesz na piechotę, wtedy udawaj, że tu nic nie jest napisane). Na pewno ktoś musi być godny Twojej przyjaźni ;). Zastanów się, jak poznałaś tamtą dziewczynę z Irlandii, to się takiego stało, że możesz ją nazwać kimś ważniejszym niż koleżanką?

 Co zrobić, aby przy mnie został(a)?

   Jeżeli kogoś poznasz, chcesz się z tą osobą zakolegować, to musisz poświęcić trochę czasu. Na rozmowy, spacery czy wygłupy. Przyjaźń polega na tym, że nie zostawisz tej drugiej osoby w potrzebie. Przysłowie "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie", jest jak najbardziej wiarygodne. Nie można bagatelizować drugiej osoby, rozmawiać tylko o sobie, czy też nawet jedynie słuchać przyjaciela. Ktoś daje coś od siebie, ale wtedy my nic. Nie bardzo wie czy my mamy do niego zaufanie. Też ważna jest szczerość, choćby najgorsza prawda musi zostać powiedziana. No i najważniejsze, abyście się czuli/czuły razem dobrze ze sobą, bez żadnego spinania się.

Mogę odesłać Cię też tutaj

Pozdrawiam, Olka

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Co zrobić po rozstaniu?

Na początek krótka informacja.
Po pierwsze byłabym wdzięczna, gdyby nie pojawiały się komentarze w stylu "już dwa dni nie ma notki", ponieważ jest to lekko irytujące. Nie mamy obowiązku publikować czegoś codziennie, mamy też własne życie, które czasami bywa ważniejsze niż pisanie tutaj, przykładowo ja w zeszłym tygodniu poprawiałam ostatnie już oceny semestralne.
Po drugie chciałam z przykrością poinformować, że Heavy zrezygnowała z pisania u nas, dlatego szukamy dość pilnie nowej osoby do działu Moda, ponieważ Nieuchwytna jest tylko na pół etatu.
To chyba na razie tyle z rzeczy organizacyjnych, przejdźmy więc do pytania.

Droga Cocalotte!
Przez 2 lata byłam z chłopakiem. Pomimo wielu zgrzytów i nieprzyjemnych sytuacji (zdradził mnie, ja też raz go oszukałam ale nie na tle uczuć), było mi z nim bardzo dobrze. jako jedyny umiał mnie pocieszyć. Był moją pierwszą miłością i do tej pory jedyną. ostatnie miesiące były dla nas szczególnie trudne i wymagające. On twierdził, że się powoli wypala, więc stwierdziliśmy, że trzeba ten związek ratować. Zaczęłam więc bardzo się starać. Może było to moje subiektywne odczucie, ale on to w pewnym momencie potwierdził. Drobne czułe gesty, organizowałam fajne spotkania. Ostatnio (tydzień temu) był ze mną na 18 - stce mojej koleżanki. Bawiliśmy się dobrze, a całość zakończył bardzo romantyczny spacer do domu nocą. Poznał tam moją koleżankę z gimnazjum, którą bardzo lubię i szanuję. Mój chłopak również ją polubił i no nie byłam zazdrosna. Z czasem jednak w ciągu tygodnia z miłosnej euforii u niego, zrodziło się straszne przygnębienie... ignorował mnie, przestał być miły, stał się raczej obojętny. Nagle dowiedziałam się, że dostał od kumpla nową kartę w innej sieci. Nie chciał mi podać numeru nowego telefonu, bo podobno miała być tylko do komunikacji z nim i to miała być tajemnica.
W weekend również mnie olewał, całą sobotę odezwał się 3 razy, na całe popołudnie wybył nie wiadomo gdzie. Tłumaczył się, że tata źle się poczuł. Wierzę mu w to akurat. W niedzielę rano zadzwoniłam do niego. Poprosił o spotkanie, był w miarę miły, ale przygnębiony. Powiedział, że nie zajmie mi dużo czasu. I wtedy coś mnie drgnęło, że chce zerwać... Zanim miał wyjeżdżać na spotkanie , powiedział, że nie bardzo mu się chce jechać w brzydką pogodę, uznałam, że mam wciąż czas, by go przekonać by jakoś zmienić jego decyzję, którą przewidziałam. Zadzwonił i rozstał się ze mną przez telefon. Choć forma rozstania może być niedojrzała, był bardzo kulturalny i miły. Powiedział, że się wypalił, że nie chce być przy mnie na siłę. bardzo to przeżyłam mimo wszystko. On zadecydował, że chce się póki co odizolować, a potem nawiązać ponowny kontakt. Potrzebuje czasu, by ochłonąć... Trochę jeszcze z nim rozmawiałam w dniu zerwania i dzień później. Musiałam sobie z nim wszystko wyjaśnić. Nie oddaliśmy sobie żadnych rzeczy, nie chciał. Stwierdził, że nigdy mnie nie zapomni. Podczas naszej ostatniej wczorajszej rozmowy powiedział, że żadne osoby trzecie nie miały wpływ na to rozstanie. Poczułam ulgę po tej rozmowie, obiecał mi ten kontakt, ostatecznie płakaliśmy do telefonu. Czułam, że bardzo przeżywa to rozstanie.. nic dziwnego, byliśmy bardzo blisko siebie, bardzo zaangażowani i przywiązani do swojej obecności.
Dziś zrobiłam sobie wolne od szkoły, by pozbierać myśli. Zajrzałam na jego maila, na którego miałam hasło. Znalazłam tam coś strasznego. Zdjęcia mojej koleżanki. Dowód zakupu (samodzielnego a nie kolegi) karty od nowego operatora... Poczułam się oszukana. Napisałam do koleżanki, przedstawiłam jej sytuację. Ona uznała, że mój były pisze do niej do owej 18 -stki, że spotkali się kilka razy od tego czasu ( a minął tydzień, ze mną nie chciał sie spotkać ze względu na brzydką pogodę) i to taka bardzo koleżeńska relacja... unikała odpowiedzi na moje pytania... w tym momencie poczułam się zdradzona. On zaprzeczał, że ma z nią jakikolwiek kontakt. Nawet wtedy, gdy jeszcze byliśmy razem. Rozumiem, że podał prawdziwy powód zerwania, ale po co te kłamstwa..? czuję się naprawdę fatalnie, bo bardzo mi na nim zależy. był cudownym chłopakiem pomimo wielu wad i licznych kłótni. chciałabym cofnąć czas i naprawić ten związek, bo wiem, że nie miałam dla niego zbyt wiele czasu... jednak czuję, że to już nie ten sam człowiek. on nie chce kolejnej szansy, rozumiem go, ale nie przyznał się podobnie jak wtedy, gdy mnie raz zdradził. wtedy tłumaczył się tym, że nie chciał, bym cierpiała. a tak cierpię z powodu rozstania i z powodu tego kłamstwa. nie wiem, jak się z tym uporać, bo bardzo bardzo go kocham. wiem, że to nierealne, ale nawet gdyby przyszedł teraz i mnie przeprosił, wybaczyłabym mu. chciałabym się od tego odciąć, nie myśleć, ale ja nawet zdjęć nie mogę i nie chcę usunąć. są zbyt cenne... co powinnam zrobić?
Cincik


Kochana Cincik,
To, co ci teraz napiszę, może być trochę subiektywne, za co bardzo przepraszam, ale to z powodów osobistych. W każdym razie, chociaż wiem, że ciężko ci teraz wyobrazić sobie to, myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu zostawienie tego. Nie pisz już ani do tej koleżanki, ani do chłopaka. To normalne, że czujesz się oszukana i pewnie chcesz wyjaśnień, ale zastanów się czy naprawdę chcesz dalej "rozgrzebywać" tą sytuację. Co chciałabyś usłyszeć? I czy uwierzyłabyś mu w wyjaśnienia? Wiem, że wybaczyłabyś, ale uwierz mi, po takim doświadczeniu byłoby ci niezwykle ciężko mu zaufać. Wasz związek nie mógłby już normalnie funkcjonować, bardzo by się zmienił. Niezwykle rzadko zdarza się, że po czymś takim para może jeszcze być razem, najczęściej prędzej czy później się rozstają, bo już nie dają rady. Postaraj się więc odpuścić. Jeśli on teraz chce się od ciebie odsunąć, to pozwól mu na to, takie rozwiązanie będzie dobre i dla ciebie. Pozbieraj wszystko, co przypomina ci o nim i schowaj. Nie wyrzucaj, nie pal, ani nic tym rzeczom nie rób. Po prostu schowaj do jakiejś torby lub pudełka i ukryj na dnie szafy, w schowku na pościel, gdziekolwiek, skąd nie będziesz mogła łatwo tego wydostać i gdzie nie będziesz tego widzieć. Sama powiedziałaś, że chcesz się od tego odciąć, dlatego chociaż spróbuj. Najlepiej pewnie byłoby dla ciebie wyjechać na pewien czas gdzieś daleko, ale podejrzewam, że to nierealne, dlatego spróbujmy czegoś innego. Znajdź sobie jakieś zajęcie. Zapisz się na taniec, lekcje gitary, koreańskiego albo inne zajęcia dodatkowe, które zajmą ci trochę czasu. Zacznij częściej spotykać się ze znajomymi. Nie dopuszczaj do sytuacji, że będziesz siedzieć w domu i rozmyślać nad tym rozstaniem. Ale też nie stosuj metody całkowitej ucieczki, zastosuj się do stopniowej. Na początek pozwól sobie na nawet pół godziny raz na dwa dni myślenia nad rozstaniem, nawet rozpaczania, ale trzymaj się czasu. Kiedy minie wyznaczone ci pół godziny, otrzyj ostatnie łzy i zajmij czymś swoje myśli. Z czasem zmniejszaj ten czas rozpaczania, aż w końcu okaże się, że już nie jest ci potrzebny. Poza tym koniecznie porozmawiaj o całej tej sytuacji z jakąś przyjaciółką. Powiedz jej szczerze wszystko, jak się czujesz. Wyrzuć z siebie wszystkie żale, to pomoże. Musisz też sobie uświadomić, że on wcale nie był takim cudownym chłopakiem, skoro zdradzał cię i to dwukrotnie. Nie mówię, żebyś nagle zaczęła go uważać za "świnię", ale po prostu zacznij myśleć, że on wcale nie był taki świetny, a to znaczy, że spotkasz kiedyś kogoś lepszego, kto będzie cię lepiej traktował. Miej nadzieję. Po pewnym czasie będzie już lepiej.
Trzymam kciuki i pozdrawiam,
Cocalotte.

niedziela, 15 grudnia 2013

Ćwiczenia z Ewą Chodakowską

Witam :) Chciałabym abyś napisała mi coś więcej o ćwiczeniach z Ewą Chodakowską, ponieważ ostatnio zainteresowałam się jej ćwiczeniami, a chciałabym zgubić zbędny tłuszczyk:) Niestety, nie mam jej płyty, a na youtube jest dużo filmików z jej ćwiczeniami i nie wiem od czego powinnam zacząć. Pomogłabyś mi w przybliżeniu trochę tego? Może na początek zapytam czy jej ćwiczenia mogą wykonywać osoby w określonym wieku, czy to nie ma znaczenia? Za przybliżenie mi jej ćwiczeń, harmonogramu itd. byłabym wdzięczna. Liczę na pomoc i pozdrawiam.
Natka



Droga Natko.
Najpierw wyjaśnię, kim jest Ewa Chodakowska. Jeżeli jeszcze jej nie kojarzycie, może podpowie Wam coś termin: trenerka wszystkich Polek. Jest trenerem personalnym oraz autorką wielu treningów, które można znaleźć w magazynie SHAPE, z którym współpracuje. Kilka jej programów można znaleźć na Youtube.

Bardzo wygodne jest to, że różnorodność treningów pozwala samej zdecydować co akurat dzisiaj chcesz robić, na ile masz siłę. Ważny jest również oddech, aby się "nie zmachać". Nie musimy się jednak za bardzo tym martwić, ponieważ podczas treningu dostaniemy wskazówki, kiedy należy wziąć wdech, a kiedy wydech. Należy również pamiętać, aby ćwiczenia robić dokładnie. Czyli popularne jakość, a nie ilość. Może być trudno, jednak z czasem będzie coraz łatwiej. Do ćwiczeń oprócz motywacji potrzebny nam będzie również odpowiedni, wygodny strój, wygodne buty i karimata (skalpel II - również krzesło). Jak widać nie jest nam potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt do ćwiczeń. Ćwiczenia może wykonywać każdy, w każdym wieku (o ile nie ma przeciwskazań związnych ze stanem zdrowia). Nie należy jednak robić wszystkiego na siłę. Jeżeli czujesz ból podczas wykonywania ćwiczenia (i nie mówię tutaj o bólu mięśni towarzyszącym ćwiczeniom), odpuść sobie. Treningu nie należy wykonywać zaraz po posiłku. Najlepiej zjeść coś wartościowego godzinę przed.

- Trening z gwiazdami 1. Balance trening 2. Turbo trening 3. Superset. Trening bardzo dobry na poprawę postawy ciała i wyprostowanie sylwetki.Wzmacnia mięśnie kręgosłupa, więc jeżeli któraś z Was cierpi na bóle pleców (np. ból szyi, odcinka lędźwiowego lub macie nawyk podbierania głowy, właśnie z powodu bólu kręgosłupa) jak najbardziej polecam w celu wzmocnienia mięśni kręgosłupa. Trening angażuje również mięśnie brzucha, które odciążają odcinek lędźwiowy. Co tyczy się trudności treningu: dwie pierwsze części są do przeżycia, ostatnia może sprawiać nieco trudności.


- SKALPEL Trening ma na celu wzmocnić mięśnie i wysmuklić ciało. Czyli jak jesteście niezadowolone z wyglądu swojego ciała, jakieś niechciane oponki, nieładne uda czy inne kompleksy, ten trening jest dla Was ;). Skalpel oraz Skalpel II w wysokim stopniu angażuje mięśnie brzucha. Ćwiczenia podnoszą również pośladki i nadają kształt nogom.

- TURBO SPALANIE Tutaj chyba nie wiele do tłumaczenia. Trening jest bardzo intensywny i dobry dla osób chcących spalić zbędny tłuszczyk ;) Osobiście tego treningu nie ćwiczyłam, więc nie mogę wypowiedzieć się o nim coś więcej.

- KILLER Spalanie i modelowanie. To również jeden z cięższych i intensywniejszych treningów. Tego również nie ćwiczyłam, ale zaufana osoba określiła go jako jeden z tych trudniejszych, ale bardzo wartościowy, więc jeżeli tylko czujecie się na siłach, polecam :).

Po każdym treningu w przeciągu 20 minut należy coś zjeść. Jeżeli następnego dnia masz zakwasy, nie ćwicz. Zakwasy to takie mini ranki na mięśniach i ćwiczeniami możemy je powiększyć. Najlepiej sobie odpuścić i poczekać aż organizm wróci do normy. Aby treningi były efektywne powinno się ćwiczyć minimum 3 razy w tygodniu (+odpowiednia dieta).

Ze swoich osobistych doświadczeń, wrażeń: warto chociaż spróbować. Mi osobiście bardzo się spodobało, a muszę zaznaczyć, że do tej pory unikałam jakiejkolwiek aktywności fizycznej i dużym zaskoczeniem dla mnie był fakt, że mam coś takiego jak mięśnie brzucha. Dlatego "ja nie mam kondycji" nie jest żadnym tłumaczeniem :). Trening trwa niecałą godzinę z rozgrzewką i późniejszym rozciąganiem, nie trzeba się więc martwić, że coś się zwichnie. Co do doświadczeń: najciężej mi szło (i idzie) zapamiętanie, że podczas różnych przysiadów, kolano ma być nad stopą, co jest niezmiernie ważne, dlatego jak będziecie ćwiczyć, to pamiętać :)! Najlepiej wykonywać ćwiczenia przy lustrze, gdzie będziecie mogły skorygować swoją postawę. Fajnie jest ćwiczyć z kimś - siostrą, przyjaciółką, mamą, kuzynką, ktokolwiek. Jest wtedy większa motywacja, możecie się również spytać, czy dobrze wykonujecie ćwiczenie (np. czy plecy przy pompkach są proste).

Spodobał się? Więcej treningów w magazynie SHAPE. Kosztują ok. 15 zł (z gazetą).

Za swojej strony mogę dodać jeszcze jedynie tyle, że szczerze zachęcam.

Lullaby.

piątek, 13 grudnia 2013

Próbują mną manipulować!

Droga Luno!
Mój problem jest jak dla mnie bardzo poważny... Nie wiem czy była taka odpowiedź wcześniej, ale ja bardzo chcę abyś udzieliła mi odpowiedzi dokładnie jeśli chodzi o ten przypadek. Jestem w pierwszej klasie gimnazjum i bardzo dobrze się uczę. Jestem osobą z natury radzącą sobie z wszelakimi problemami, gdyż wszystkie rozwiązuje sama - nie potrzebuję/nie potrzebowałam pomocy dotychczas. Teraz już jest problem, z którym nie chce się zgłaszać do rodziców, a same nie radzimy sobie z moimi przyjaciółkami. Chodzi o to, że dziewczyny ze starszej klasy manipulują mną, a przynajmniej próbują tego dokonać, jednak zawsze próbuję zagiąć je tak, aby upokorzyć je i zniszczyć ich reputację wywiązującą się z próby niszczenia innych. Teraz próbuję mną rządzić, chociażby dlatego, że spróbowałam się na niej mścić... i w sumie całkiem fajnie by mi to wyszło i dałoby jej to nauczkę na zawsze. Jednak nie udało mi się. Problem w tym, że za każdym razem próbuje mnie upokorzyć i zniszczyć, na oczach wszystkich, próbuje sie wywyższać i zawsze się jej to udaje... Jest ulubienicą wszystkich nauczycieli, więc to też odpada.... Ja nie jestem ulubienica, bo potrafię sie postawić do wychowawcy. Po prostu.. Jak mogę postawić się jej aby zrozumiała, że lepiej aby ze mną nie zadzierała?
— Zadrianna


Droga Zadrianno!
Wcale nie dziwię się, że weszłaś z nimi na ścieżkę wojenną pod względem słów – jednak, uwierz mi, że słowa czasami nie wystarczają. Kilka ostrych wyrazów i zwykły grymas twarzy nie wystarczy, zwłaszcza, gdy do czynienia ma się z kilkoma osobami, które próbują Tobą manipulować. Znacznie łatwiej jest poradzić sobie z tak zwanymi „samcami alfa”, gorzej natomiast, gdy chodzi o kobiety. Ale wszystko da się zrobić.
Po pierwsze – jeśli jest to naprawdę manipulacja, to już przegrały tą walkę, ponieważ dobre manipulatorki zrobią wszystko, aby wpłynąć na drugą osobę tak, aby myślała, że to ona sama coś postanowiła. Nie wiem, w jaki sposób dziewczyny ze starszej klasy próbują nad wami górować, możliwe, że to było po prostu wykorzystywanie faktu, że jesteście młodsze i można wami sobie pomiatać, jak chcecie, bo i tak się im nie postawicie. Oczywiście, uległość byłaby w tym przypadku dla was wygodniejsza, bo nie byłoby teraz żadnego konfliktu, ale nie wiadomo też, do czego posunęłyby się te dziewczyny. Obawiam się też, że dłuższa walka „na słowa” może przynieść podobny skutek – a zakończyć się może to naprawdę tragicznie. Dlatego widzę tutaj jedno najbezpieczniejsze rozwiązanie problemu.
Mowa ciała. Jest to jedyna magia, w której działanie szczerze wierzę i co w dodatku jest udowodnione naukowo. Na swoim dawnym blogu o mowie ciała przedstawiałam wykres, co do nas bardziej dociera – ona czy zwykłe słowa. Odszukałam go i wstawię go jeszcze raz, tutaj:



Więc, jak widzisz, potyczki słowne to jak walka z wiatrakami. Trzeba wysłać sygnały niewerbalne, które nasz mózg odbiera podświadomie, aby zacząć mieć jakąś przewagę. Sądzę, że do konfrontacji dochodzi zawsze na stojąco, ewentualnie one przychodzą do was. Pamiętaj wtedy, aby zawsze stać w rozmowie z nimi. Badania wykazują, że taka konwersacja trwa o wiele krócej i da się uzyskać o wiele więcej, niż jakbyś siedziała. Po drugie – nie wiem też, gdzie zazwyczaj się kłócicie. Jeśli jest to zamknięta sala, spróbuj ustawić te dziewczyny jakoś tak, aby stały plecami do drzwi, ewentualnie tak, aby znajdowały się tyłem do jakiejś otwartej przestrzeni. Stracą wtedy na pewności siebie, ponieważ nasz zwierzęcy instynkt mówi, iż należy spodziewać się ataku z tyłu, ponieważ nie widzimy też, co tam się dzieje. Kolejną podpowiedzią ode mnie będzie trzymania łokci z daleka od tułowia. Tak robią bowiem osoby niepewne, które łatwo jest wypłoszyć i które okazują uległość. Możesz oprzeć ręce o biodra – wywoła to także odczucia, że ma się do czynienia z niełatwą do złamania osobą – przywłaszczając sobie więcej miejsca poprzez taki układ rąk, dodaje Ci to tyle do oceny postrzegającego. Na koniec – nie obrażaj ich. Nie zniżaj się do ich poziomu, nie wyśmiewaj w sposób bezpośredni. Zrób to za pomocą ironii czy sarkazmu. Potyczka na słówka „bo ty jesteś taka, hahaha” wyszła z mody już w podstawówce.
Kluczową rolę także odgrywa tutaj, niestety, wzrost. Przypuszczam, że wszystkie jesteście niskie, a osoby wyższe darzymy większym respektem. Można jednak traktować większych ludzi jak równych sobie – przykładem może być mój chłopak, który jest ode mnie wyższy o 34cm. Żadne z nas nie odczuwa tej różnicy, tak więc to jest sztuka nastawienia.
Pamiętaj jednak, aby, używając celowo mowy ciała, nie przerysować jej. To tylko da pretekst Twoim przeciwniczkom do dalszego wyśmiewania się. Czeka Cię ciężka praca. Ja przyglądam się mowie ciała od dwóch lat, świadomie używam i rozpoznaję ją dopiero od siedmiu miesięcy, a opanowałam dopiero „ukradkowe spojrzenie”, które jest idealnym rozwiązaniem, jeśli czegoś się chce od mężczyzny (na kobiety nie działa). Twoja cierpliwość i ciężka praca na pewno się opłaci.
Moje rady mogą brzmieć absurdalnie, ale to jest jedyne rozwiązanie tej sytuacji, jakie widzę. Jeśli byś potrzebowała jednak dalej pomocy – pisz na mojego maila, postaram się coś zrobić.

Pozdrawiam,
Luna

wtorek, 10 grudnia 2013

Przyjaciółka jest w ciąży i chce uciec bez słowa do Anglii

Cześć,
na początku ważna sprawa, przynajmniej tak myślę. Jestem facetem. Czytałem regulamin, wiec wiem, że niekoniecznie mi odpowiecie, ale spróbujcie chociaż przeczytać i pomyśleć. Całość dotyczy bowiem dziewczyny i to z nią jest związana ta sprawa.

Mam 19 lat. Moja kuzynka 17, znamy się od dziecka, mieszkamy blisko siebie i jesteśmy przyjaciółmi. Mówimy sobie wszystko. Ostatnio zdradziła mi, że jest w ciąży. Problem jest w tym, że nie chce nikomu więcej o niej powiedzieć. Za miesiąc kończy 18 lat i ma zamiar wtedy wylecieć do anglii bez słowa. Wiem, że mówi serio bo już nawet kupiła bilety. Nie wiem czy powinienem powiedzieć jej rodzicom lub chłopakowi, który zresztą jest moim przyjacielem. Nie chcę zawieść jej zaufania, ale podejrzewam, że podejmuje głupią decyzję. Z drugiej strony jej rodzice są tacy, że zapewne zmusili by ją do usunięcia dziecka lub ślubu, a żadnej z tych rzeczy nie chce.
Nie wiem co powinienem zrobić. Czy ważniejszy jest jej sekret czy to co uważam za słuszne.

Fajnie jakbyście odpowiedziały,
Tic tac

Drogi Tic tacu!

   To miło, że i czasem chłopak wejdzie na nasz blog. Nie miałam wątpliwości o tym, czy Ci spróbować pomóc czy nie, ale na wszelki wypadek zapytałam administratorkę. Problem faktycznie jest poważny, więc spróbuje coś zaradzić. Dobrze, że martwisz się o jej zaufanie, bo to ważne. Ciężko je potem zyskać. Dziewczyna chyba źle robi, że chce uciec od problemów. Ma przecież wsparcie - Ciebie. Nie wiem, jaką osobą jest jej chłopak, ale skoro mówisz, że Twoim przyjacielem... i jeżeli jest to jego dziecko, to powinna mu powiedzieć. Jeżeli wyjedzie, to na pewno będą się o nią martwić, szukać jej. Kto wie czy nie zadzwonią na policje? Jak dla mnie nie jest to dobre wyjście. Spróbuj jeszcze z nią porozmawiać. Nakłonić do zmiany decyzji. Wytłumaczyć, że będziesz za nią tęsknił i aby Cię nie opuszczała. Nie dość, że jesteś dla niej rodziną, to jeszcze przyjacielem. To tak, jakby stracić przyjaciela. Jeżeli miałbyś taką możliwość, jesteś w stanie, to zaproponuj, że kiedy urodzi, będzie w trakcie ciąży, to Ty jej nie zostawisz. Rodzice nie mogą wykonać aborcji za nią. Poza tym, ona chyba jest nielegalna. Tylko w kryzysowych wypadkach. Powiedz, że staniesz w jej obronie, pomożesz jej, kiedy by się od niej odwrócili. Jeżeli ma naprawdę dobrego chłopaka, to ten powinien ją wesprzeć. Dziecko zmieni życie, ale ciąża też zapewni szczęście. Skoro chce je urodzić, to będzie szczęśliwa, kiedy będzie je mogła trzymać na rękach. Miejmy nadzieję, że ojciec nie wyrzeknie się maleństwa. Jeżeli rozmowa nie poskutkuje, a Twoja kuzynka nadal będzie chciała wyjechać, to ja uważam, że powinieneś powiedzieć. Jadąc do innego kraju, nie mamy pewności czy sobie poradzimy. Jeżeli uważasz jej chłopaka, za dobrego kumpla, to powinieneś mu powiedzieć. Twoja kuzynka pewnie będzie zła, że powiedziałeś chłopakowi, ale to dla jej dobra, które później powinna zrozumieć. Kiedy on się nie wykręci od odpowiedzialności, to powinna być szczęśliwa i wybaczyć Ci to, co zrobiłeś. Jednej osobie trudniej wychowywać dziecko. Ciężej potem znaleźć pracę, bo nie ma się kto zaopiekować, a opiekunka nie zawsze jest dobra. Patrząc na młody wiek dziewczyny, to pewnie będzie chciała się jeszcze uczyć. Z dzieckiem trudniej, ale i samemu na pewno nie łatwiej.
  Postaraj się ją przekonać, aby sama im powiedziała, zawsze to lepiej. W wypadku pozytywnej reakcji ze strony chłopaka, nie powinna wyjechać. Nie będzie musiała już czego ukrywać. Takie wyjechanie bez słowa bardzo rani.

   Nie wiem czy zdołałam pomóc, ale dla mnie w tej sprawie ważniejsze jest, to co uważasz za słuszne. Jest Twoją przyjaciółką, kuzynką, więc nie pozwól jej wyjechać z kraju. Okaż jej wsparcie w trudnych chwilach.

Olka
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x