wtorek, 30 września 2014

Po mojej ciąży, przyjaciółki tratują mnie jak obcą

Mam 18 lat (3liceum) i na początku wakacji zaszłam w ciążę. Była to impreza wakacyjna z chłopakiem z którym przez miesiąc się spotykałam, wiem że nie przemyślałam tego i w ogóle, do tego za dużo alkoholu. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to że od kiedy moje przyjaciółki (nazwijmy je Ania i Agata) wiedzą że jestem w ciąży zupełnie inaczej mnie traktują;/ Właściwie nasz kontakt ogranicza się tylko do spotkań w szkole. Przez cały sierpień widziałyśmy się może z 2 razy mimo że żadna nie wyjeżdżała. I do tego na naszych spotkaniach było tak sztywno, zupełnie inaczej niż kiedyś. Prawie żadna nic nie mówiła, dziewczyny tylko od czasu do czasu gadały między sobą a ja musiałam się dopytywać o co chodzi bo nie jestem w temacie. Kiedyś jak się spotykałyśmy to trajkotałyśmy bez przerwy. Z ojcem dziecka już nie mam kontaktu, rodzice wiadomo- wspierają mnie, ale potrzebuję też towarzystwa w swoim wieku. Z Anią i Agatą przyjaźnię się od gimnazjum, myślałam że nasza przyjaźń potrafi wiele przetrwać. Kiedy spytałam Anię i Agatę czemu nie zabrały mnie ostatnio na spotkanie powiedziały, że tam był alkohol itp, że w ogóle nie dla mnie klimaty. Rozmawiałam z nimi szczerze o mojej ciąży i powiedziałam że mam nadzieję, że to nic nie zmieni. One się ze mną zgodziły a teraz takie coś? :( Co mam zrobić? :(
Zuzia

Droga Zuziu!

  Przede wszystkim to nowa sytuacja nie tylko dla Ciebie, ale i dla Twoich przyjaciółek. Również trochę nie rozumiem czym spowodowane jest ich zachowanie. Piszesz, że rozmawiałaś z nimi szczerze, ale czy na pewno? Jak zareagowały na to, że będziesz mieć dziecko?

18 lat, to wcale nie jest dorosłość

   W tym wieku człowiek chce się wyszaleć, dlatego też Twoje przyjaciółki wybierają się na imprezy. Zależy od tego, kto jak imprezuje, ale czasem na nich jest alkohol. Wiedzą, że nie możesz pić, dlatego pewnie Cię nie brały, bo nie wiedzą jakbyś się czuła, nie mogąc pić. Nie wiem czy pijesz, czy u Ciebie przyjaciółki piją jakoś dużo, aby się upić. Jeżeli druga odpowiedź jest twierdząca, to myślę, że dość kiepsko się czuje ktoś, kiedy wokół niego są pijane osoby. Ani nie można się dogadać, ani nic. A jak nie można pogadać, to człowiek się czuje trochę samotnie.

   Myślę również, że powinnaś z nimi porozmawiać jeszcze raz. Powiedzieć o swoich obawach, o tym co wcześniej mówiły. Zapytać dlaczego tak się zachowują, czemu nie dotrzymały obietnicy? Rozmawiałyście szczerze o tej ciąży? Pamiętasz ich reakcje? Wygadały się z tym czy raczej po krótce odpowiedziały? Może obgadały to ze sobą i uważają Cię za trochę obcą przez to, co się wydarzyło? Pogadaj, zapytaj czy chcą Ci coś powiedzieć w tej sprawie. W końcu to przyjaciółki, a w przyjaźni powinna być szczerość, nawet ta bolesna.

  Jest to trochę niezreczna sprawa z tą ciążą i mogą czuć się obco, być zaskoczone tym wydarzeniem, tak samo pewnie jak i Ty, ale powinny być z Tobą szczere. Raczej po niezręcznym spojrzeniu będziesz wiedziała czy kłamią, jeżeli powiedzą, że nie mają nic do powiedzenia. Radziłabym Ci jednak drążyć temat i zachęcać do powiedzenia.

  Jeśli mimo tego, to nadal zawiedzie, to napisz, spróbuję jeszcze pomóc. Trochę to dla mnie ciężkie pytanie, bo nie znam charakteru Twoich przyjaciółek.

Pozdrawiam, Olka

PS Wiem, że ktoś pisał do mnie maila, ale zobaczyłam go dosyć późno i nie wiem, co się stało, ale gdy chciałam wczoraj w końcu odpisać, to nie mogłam go nigdzie znaleźć. Przepraszam Tę osobę i jeżeli miałaby chęć to odtworzyć, to spróbuję pomóc. Pamiętam jedynie szczątki listu, a wolałbym o niczym nie zapomnieć.

poniedziałek, 29 września 2014

Każdego poznanego chłopaka traktuję jak potencjalnego partnera

Hej dziewczyny! Mam trochę żałosny problem, zapewne nie najwyższej wagi ale napisać nie zaszkodzi, może chociaż odpowiecie w komentarzu i wyrazicie swoje zdanie ;] Niedawno skończyłam 18 lat i nigdy nie byłam w związku, ale to nie jest sedno sprawy, choć ważny jej element. Od jakiegoś czasu, może od roku mam problem z chłopakami/facetami/płcią męską w ogóle. Prawie za każdym razem kiedy rozmawiam z jakimś chłopakiem lekko poflirtujemy i od razu wydaje mi się, że on ma wobec mnie jakieś zamiary, że mu się podobam itp. Nie jest na szczęście aż tak źle żebym się narzucała czy robiła z siebie idiotkę ;). Jednak nawet jeśli dany chłopak rzeczywiście do mnie zarywa, to z reguły nie ma to jakiejś przyszłości i jest jedynie chwilowym flirtem (wakacyjne imprezy czy inne miejsca/wydarzenia gdzie ludzie dają sobie trochę luzu ;)), a ja dorabiam sobie do tego historyjkę i oczyma wyobraźni widzę już siebie w związku z owym osobnikiem. To żałosne i pewnie częściowo spowodowane tym, że jak pisałam nigdy nie miałam chłopaka a czas leci i potrzeba jest :) Męczę się z tym, bo potrafie sobie narobić nadziei, a później jestem zawiedziona i rozczarowana kiedy sie okazuje, że wciąż jestem sama i żaden książę na białym koniu nie jest mną na dłuższą metę zainteresowany;) chciałabym móc się normalnie, obojętnie zachowywać i nie robic sobie nadziei na żadne związki, ale to cholernie ciężkie. Dodam jeszcze tylko, że czasy gimnazjalnego "usilnie chcę mieć chłopaka tak jak koleżanki" już minęły i to co obecnie czuje to raczej normalna potrzeba bycia z drugim człowiekiem. + wiem, ze kazdy znajduje miłość w innym wieku itd., ale proszę nie powtarzajcie tego bo to nie istota problemu :)
Dzięki wielkie,
B.
Jest to także odpowiedź na problem Tary.


Droga B!
Fakt, że traktujesz każdego poznanego chłopaka jak tego potencjalnego może wynikać po prostu z samotności. Nie jesteś sama, bo masz przyjaciół, wychodzisz na różne imprezy itp., ale w głębi duszy czujesz się samotna. Możesz nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, odpychać od siebie takie myśli, ale podświadomie chcesz mieć chłopaka. Kogoś, kto Cię przytuli, zadzwoni do Ciebie przed snem, złapie za rękę podczas spaceru itp.
Być może w Twojej podświadomości zostało zapisane kilka błędnych komunikatów: Nie mogę być sama. Samotność jest przerażająca. Z tych komunikatów utworzyły się takie wnioski: Muszę być z kimś. Muszę znaleźć kogoś, kto mnie pokocha. Muszę być przytulana. Nie musisz! Jesteś samowystarczalna!
Obsesyjnie myślisz o posiadaniu chłopaka, bo jesteś przekonana o tym, że potrzebujesz tego, żeby być szczęśliwa. Ale szczęście nie leży TAM, tylko jest TUTAJ, w Tobie. Problem polega na tym, że nie szukasz tego w sobie, a w innych ludziach.
Jeszcze inna przyczyna, szukasz potwierdzenia u tych chłopców tego, że jesteś piękna. Lubisz myśleć, że w ich spojrzeniach znajduje się coś więcej niż zwykła koleżeńska sympatia i wcale nie musi się to wiązać z wysoką samooceną(wręcz przeciwnie - może to wynikać z kompleksów). Dzięki temu czujesz się dowartościowana. Ale powtórzę, jesteś samowystarczalna. Nie urodziłaś się ze spojrzeniami tych chłopaków, w związku z tym możesz przeżyć bez nich ;).
Czy czujesz się źle z tego powodu, że masz 18 lat i nigdy nie miałaś chłopaka? Jeśli nie to dlaczego nie cieszysz się tym, że jesteś singielką? Staraj się nie rozpatrywać każdego napotkanego chłopaka pod względem "potencjalny partner", bo takim sposobem szukasz kogoś na siłę. Cała filozofia tkwi w tym, by przestać szukać, postawić na siebie, na dobrą zabawę i tutaj proszę Cię o przeczytanie tej notki: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2014/05/zalety-bycia-singielka.html . Dowiesz się o szukaniu chłopaka na siłę i urokach bycia singielką.
Myślę, że każda z nas w takim przypadku powinna uznać terapeutyczne działanie czasu - udowodnione jest, że takie myśli znikają z czasem.
Kiedy spotkasz tego jedynego, to wszystko minie. Życie tak samo biegnie aż któregoś dnia pojawi się w nim ktoś, kto zostanie na dłużej i prawdopodobnie stanie się to wtedy, kiedy przestaniesz na to czekać, a zaczniesz żyć tu i teraz.
Zamiast zatapiać się w sferze marzeń i wyobrażać sobie, jak moje życie będzie wyglądać z tym, a jak z tamtym, skup sie na jednej osobie - takiej, która rzeczywiście Ci się podoba - i spróbuj poznać ją bliżej.
Czytelniczko B, jeśli masz żal o to, że wakacyjny flirt jest tylko wakacyjnym flirtem, to dlaczego nie pozwolisz przerodzić się temu w coś więcej? Daj szansę ludziom zbliżyć się do Ciebie, takim sposobem Ty będziesz miała szansę poznać i ich. Wymiencie się numerami i kontynuujcie swoją znajomość. Pamiętaj, że przyjaźń jest fundamentem każdego udanego związku.
Powodzenia, Alyssa
P.S. Za pomoc dziękuję Lunie :)

środa, 24 września 2014

Ja mu się podobam, a on mi nie...

Czesc! Mój problem polega na tym ze nie mam o czym rozmawiać z kolega. Znaczy teraz nie mam o czym z nim rozmawiać. Jeszcze niedawno wszystko było ok. Mogłam rozmawiać z nim bardzo długo pisaliśmy o różnych sprawach i o niczym. Ale to zmieniło się gdy koleżanka powiedziała mi ze mu się podobam (sam jej to powiedział). Nie wiem czy to na 100 prawda ale ja do niego nic nie czuje jest dla mnie po prostu dobrym kolega. No i teraz zaczęły przeszkadzać wszystkie te niewinne gesty tzn. Jak rozmawiamy zdarza mu się dotknąć mojego kolana ręką łaskotać mnie przytulic (zresztą on robi tam z kilkoma innymi dziewczynami) do tego nie umiem teraz z nim rozmawiać. Podtrzymanie rozmowy sprawia mi trudność i cały czas zastanawiam się co powiedzieć napisać żeby go nie zachęcić. Pomóżcie! ! Chcę znowu moc normalnie z nim rozmawiać bo naprawdę bardzo go lubię.
Zdołowana


Droga Zdołowana,
Niestety podobny problem znam osobiście i sama kiedyś miałam, ale dlatego też mogę się z Tobą bardziej utożsamić. ;)
Po pierwsze nie wierz we wszystko, co usłyszysz. Twoja koleżanka może mieć różne powody, żeby tak Ci powiedzieć, a jednym z nich może być chęć zeswatania Was. Dość częstą metodą swatania dwóch osób jest powiedzenie każdej z nich, że ta druga już jest nimi zainteresowana, bo gdy wiemy, że ktoś nas lubi, to jest większe prawdopodobieństwo, że to odwzajemnimy. Poza tym możliwe, że ona po prostu tak podejrzewa i tylko trochę podkoloryzowała wszystko dodając, że on jej sam tak powiedział. Tak wnioskuję głównie po tym, że napisałaś, że on się zachowuje podobnie do wielu innych dziewczyn. Czasami zdarza się, że chłopcy nie zdają sobie sprawy z tego, jak są postrzegane ich zachowania i że mogą one zostać odebrane za podryw i jawne okazanie uczuć. Im się często wydaje, że zachowują się naturalnie, a my, dziewczyny, widzimy w tym coś więcej, dorabiamy własne teorie i przekazujemy to dalej do dziewczyny, która w naszym mniemaniu jest podrywana, nie zastanawiając się nad skutkami.
Po drugie nawet jeśli on rzeczywiście coś do Ciebie czuje, to taka sytuacja wcale nie wyklucza Waszej dobrej relacji. Przede wszystkim musisz się zastanowić, czy naprawdę nie odwzajemniasz tego uczucia. Jeśli nie, to prawdopodobnie czeka Cię szczera rozmowa z tym chłopakiem. Nie możesz tego tak zostawić i "niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba", tylko musisz jasno wszystko wytłumaczyć. W ten sposób unikniesz niepotrzebnego zranienia chłopaka, gdy przez długi czas będzie myślał, że ma u Ciebie szanse i nie będzie wiedział, że Ty jego uczuć nie odwzajemniasz. Znaczy zranisz go i tak, ale im szybciej to zrobisz, tym lepiej dla niego. Amerykańscy naukowcy udowodnili, że im dłużej człowiek utrzymuje swoje uczucia w tajemnicy, tym są one intensywniejsze. Co prawda amerykańscy naukowcy potrafią udowodnić wszystko, ale to akurat jest prawdą powszechnie znaną w psychologii.
Moim zdaniem niezależnie od tego, czy koleżanka mówi Ci prawdę czy nie, warto z tym chłopakiem porozmawiać. Piszesz, że normalnie rozmawialiście, dlatego wydaje mi się, że nie powinno być problemu z taką poważniejszą rozmową. Pamiętaj oczywiście, żeby ją przeprowadzić bez świadków. Powiedz mu, że koleżanki Ci mówią i sama też to widzisz, że chyba mu trochę bardziej na Tobie zależy, niż się przyznaje. Możesz poczekać na odpowiedź lub dalej kontynuować, że bardzo Ci przykro, ale Ty chciałabyś, żebyście zostali na poziomie luźnej znajomości, żeby on dalej był Twoim kolegą, ale nikim więcej. W skrócie, że lubi Cię bardziej niż jesteś w stanie odwzajemnić. To tylko przykładowe słowa, oczywiście użyjesz własnych. Nie wiem, jak potoczy się ta rozmowa i jakie będzie miała skutki, ale możliwe, że na jakiś czas będziesz musiała się od niego odsunąć, żeby dać mu czas na dojście do siebie i na odkochanie się. Możliwe jednak, że po prostu pogodzi się z tym i dalej będziecie mieć dobrą relację. No i ostatnia możliwość to, że jednak koleżanka się pomyliła i będziecie się z całej sytuacji śmiać. Ale to mało prawdopodobne.
Na koniec powiem Ci jeszcze, że zmieniło się Twoje spojrzenie na niego i nad tym musisz sama popracować. Teraz zamiast zwykłego kolegi widzisz w nim kogoś, komu się podobasz. Nie zapominaj jednak, że to jest dalej ten sam chłopak i ciągle możesz z nim normalnie rozmawiać. On się nagle nie zmienił. Jeśli wcześniej dobrze Wam się rozmawiało, to dalej tak może być. Nawet z osobami, którym się podobamy czasami jest łatwiej prowadzić rozmowy.
Nie wiem, czy Ci pomogłam, bo chyba wyszłam znów z wprawy w pisaniu dłuższych notek i obawiam się, że wszystko jest bardzo chaotyczne. Obiecuję się poprawić, a na razie gdybyś miała wątpliwości spokojnie pytaj. ;)
Buziaki,
Cocalotte.

wtorek, 23 września 2014

Czy to nie jest przyjaźń na siłę?

Hej Olka! :)
 Zauważyłam, że pomogłaś już wielu dziewczynom i stwierdziłam że napiszę. Mam problem z moimi 2 kumpelami. Wszystkie 3 mamy po 17 lat i chodzimy do jednego liceum, ale do różnych klas. Znam się z nimi od podstawówki, ale one dwie znały się już wcześniej, bo mieszkają naprzeciwko siebie. Ja mam do nich kawałek, nieduży ale jednak. Więc gdy np. pada deszcz cały dzień to zwykle nie spotykam się z nimi, ale jak już wspomniałam one mieszkają naprzeciwko siebie. Przebiec parę metrów w deszczu to nie problem, więc dziewczyny spotykają się niezależnie od pogody i często gdy np. piszę sobie z jedną z nich dowiaduję się, ze właśnie siedzą razem, zamówiły pizze i oglądają film który wszystkie 3 lubimy. Trochę mi wtedy przykro, że nawet nie dostałam zaproszenia a przecież mogłabym podjechać do nich autobusem czy coś. Teraz jestem z nimi pokłócona już od paru tygodni bo uznałam że za dużo z siebie daję w tej znajomości, a za mało dostaję w zamian, no i wkurzało mnie że z nimi często się nudziłam, bo kocham rozrywkowy tryb życia a z nimi zwykle musiałam siedzieć w domu (bo im się nic nie chce) albo chodzić w miejsca gdzie nie można poznać za dużo osób. Wiem że nie można patrzeć pod względem korzyści, ale tu nawet nie o to chodzi. Po prostu jak chcemy gdzieś jechać, nad jezioro albo do centrum (mieszkamy na obrzeżach dużego miasta) wszędzie musi nas wozić moja mama, mimo że ona pracuje na 1,5 etatu a w dodatku jest sama (tata odszedł jak byłam mała). Obie dziewczyny mają obojgu rodziców a w dodatku ich mamy nie spędzają dużo czasu w pracy. Mimo tego to zawsze ja muszę prosić moją mamę o podwiezienie nas gdzieś albo odebranie z imprezy i nie dziwię się, że już puszczają jej nerwy z tego powodu. Gdybym nie poprosiła mamy żeby nas zawiozła, to skończyłoby się tak że siedziałybyśmy w domu bo dziewczyny nie umieją nic zorganizować. Im siedzenie w domu nie przeszkadza ale ja tego nie cierpię :( Lubię iść na miasto, do jakiegoś klubu poznać kogoś nowego albo po prostu poznawać nowych ludzi nad jeziorem. Tymczasem z nimi zwykle siedzę w domu (w dodatku zwykle musimy być u mnie) i się nudzę. Czasem mam taki dzień że wolę posiedzieć w domu i obejrzeć film czy serial no i zjeść coś dobrego ale zwykle wolę aktywniej spędzać czas. Często jest tak że mam zaproszenie na jakąś super imprezę tyle że nikogo tam nie znam i głupio mi iść samej albo jestem wręcz poproszona o wzięcie ze sobą paru osób. Wtedy mówię dziewczynom o tej imprezie i namawiam żeby poszły ze mną. Ale im zwykle się nie chce :( Za to chodzą na wszystkie wiejskie imprezy w remizie na których ciężko spotkać kogoś z kim da się porozmawiać na jakieś inteligentniejsze tematy. Najbardziej mnie wkurza jak powiem im o jakiejś imprezie, one powiedzą że idą ze mną i nagle chwilę przed dowiaduję się że jednak "nie mogą". A ja chodzę z nimi praktycznie wszędzie gdzie chcą iść. W dodatku praktycznie nie da się ich namówić by szły do jakiegoś pubu. Ale ostatnio kiedy pisałam z jedną z nich (jak już napisałam od kilku tyg się nie spotykamy i tylko sporadycznie piszemy na fb) i spytałam o plany na wieczór odpisała: 'dzisiaj z X (druga kumpela) lecimy na puby! :)". Akurat tak się złożyło, że ja tego dnia też miałam się spotkac z innymi znajomymi (mam sporo znajomych poza tymi 2 kumpelami) w pubie. I następnego dnia jakoś tak na siebie wpadłyśmy przypadkiem (ja i te 2 kumpele) i pytam się ich jak tam było wczoraj w pubie i dodałam, że "myślałam, że się spotkamy bo akurat byłam w tym samym miejscu". A one nagle zaczęły się jąkać i w końcu powiedziały, że jednak wczoraj nie były w pubie bo coś im wypadło xD. Z jednej strony chciałabym się z nimi pogodzić bo po co przekreślać tyle lat, ale z drugiej wiem że z nimi znowu mogę się nudzić. Poza tym nie chcę pierwsza wyciągać ręki na zgodę bo kroplą która przelała czarę goryczy i ostatecznie doprowadziła do kłótni było to że jedna z dziewczyn wystawiła mnie przed imprezą i jak mi powiedziała 'nie ma zamiaru mnie za to przepraszać bo nie mogła iść dlatego że nie pozwoliła jej mama'. Ale jakoś wracać rano do domu i nie mówić gdzie idzie jej pozwala. Nie wiem co mam zrobić, czy się z nimi godzić czy nie. Jedna z dziewczyn (ta bardziej uległa i mniej konfliktowa, nie ta która 'nie ma zamiaru mnie przepraszać') zaproponowała mi ostatnio spotkanie bo powiedziała, że już za mną tęskni. Spotkałam się z nią i przy okazji z tą drugą też i obie zachowywały się wobec mnie normalnie, ale nie wiem czy ta znajomość jest jeszcze coś warta. Jak myślisz, mam się z nimi nadal przyjaźnić? A jeśli tak to czy mam sama wyciągnąć rękę na zgodę (bardzo tego nie chcę) czy poczekać aż same zrozumieją co nieco i mnie przeproszą?
Seraphine

Droga Seraphine'o!

  Przyjaciół czasem ciężko jest dobrać. Właściwie to nie każdy potrafi nim być. Niekiedy ktoś może być tylko przyjacielem wybranej osoby. Gdy wybieramy osobę, którą określimy takim mianem bliskiej osoby, to zazwyczaj musi mieć coś, co nam się w niej podoba. Charakter, zachowanie. Wyglądu raczej w prawdziwej przyjaźni się nie uwzględnia. Czasem możemy dojść do wniosku, że może zbyt pochopnie komuś zaufaliśmy, nawet jeżeli przeżyliśmy z Tobą osobą już kilka ładnych lat. O przyjaźń się nie pyta, ona po prostu się rodzi.
  Często trudno jest się wdrążyć do towarzystwa, które zna się od dawna. Nie tak prędko się ufa nowej osobie, czuje do niej sympatię. Powinnaś uwzględnić to, że znają się od zawsze, ale i również to, że potrzebują pobyć same. Aczkolwiek ich zachowanie jest niesprawiedliwe wobec Ciebie. Rozumiem, że to są przypadkowe sytuacje, ale jeżeli zdarzają się częściej to trzeba temu jakoś zapobiec. W końcu też jesteś ich przyjaciółką.

Rozmowa lekiem na wszystko

  Nie wiem czy rozmawiałaś z nimi o ich zachowaniu. Może one nie do końca żyją w świadomości, co tak naprawdę leży Ci na sercu? Wytłumacz im dość spokojnie, powiedz, co czujesz(to zawsze w jakiś sposób działa). Powiedz, że rozumiesz, że nie zawsze musicie się spotykać razem, ale miło by było, gdyby nie robiły tego zbyt często. Porusz też sprawę z tymi pubami. Co im tam nie pasuje. Powiedz, że Ty nie lubisz wiejskich imprez, ale chodzisz czasem - idziesz na kompromis, dlatego dobrze by było, aby one też tak zrobiły. Raz tu, raz tam czy coś w ten deser.

A może to przyjaźń na siłę?

  To Ty częściej uzgadniasz spotkanie czy raczej one? Zastanów się czasem czy to oby na pewno osoby, z którymi chcesz się przyjaźnić, czy one tak samo traktują tę relację. W końcu ile można dawać z siebie wszystko, a nie dostawać nic? Czasem one po prostu tego nie zauważają. A każdy człowiek chyba potrzebuje takiego zapewnienia, że ktoś go lubi, szanuje, kocha. Nie musi być słowami, ale czynami.

  Jeżeli chodzi o proszenie mamy o przywożenie z imprez itd. Czemu by nie zastosować opcji "autobusy"? Nie wiem, co prawda gdzie mieszkasz, czy to wieś czy miasto i czy nocne autobusy jeżdżą u Ciebie, ale z tych rannych jednak można skorzystać, jeżeli jest to opcja "dojazd". Z tego, co widzę Twoje przyjaciółki są średnio aktywne i może trochę niesamodzielne? O tym drugim zapewne wiesz Ty, jeżeli tak jest. Pogadaj z nimi, czy one nie mogą poprosić rodziców o odwózkę itd. Najlepiej dopilnować tego, kiedy któraś się zgodzi. Czyli niech idzie zapytać, wtedy kiedy jesteś w domu u niej. Wracając jeszcze do lenistwa, to powiem Ci, że to da się zmienić. Trzeba być tylko odpowiednio upartym. Proponuj różne opcje, spróbuj poszukać takich, które je interesują.

 Przeprosić czy nie?

 Mówisz, że zachowują się normalnie teraz. Może coś zrozumiały? Jeszcze, co do kwestii rozmawiania, powiedz tamtej przyjaciółce, że czujesz się wystawiona, kiedy tak robi. Powinna Cię o tym wcześniej powiadomić. Mi się wydaję, że nie powinnaś pierwsza przepraszać. Możesz jedynie spotkać się z nimi i wytłumaczyć, co Ci się nie podoba w tej relacji i zwyczajnie odejść, niech się zastanowią nad tym.

 Oko za oko, ząb za ząb

  Nie zastanawiałaś się czasem nad tym czy one nie wykorzystują Cię? Twierdzą, że im nigdy nie odmówisz? Nie myślałaś nad tym, aby trochę zamienić się rolami i teraz to Ty będziesz taka leniwa, niechcąca nic zrobić? Odmów czasem, a nawet częściej - tyle ile one to robią. Zachowuj się jak one. Może to do nich trafi.

Czy inni znajomi są źli?

  Jeżeli nawet będzie dobrze, ale po chwili znów będą takie same, to może jednak należałoby zmienić przyjaciółki? Wiem, trochę lat już minęło, czasem trudno je przekreślić, ale inaczej nie uwolnimy się od czegoś, nie będziemy szczęśliwi w relacji, w której czujemy się... że nie jesteśmy sobą, nie ma w nas radości. Czasem jest trudno, ale zdarza się, że naprawdę warto. Po co żyć w złudzeniach, że kogoś obchodzimy, skoro tak nie jest? Może pomyśli o nawiązaniu bliższych relacji ze znajomymi, o których mówiłaś. Być może to będzie strzał w dziesiątkę, chociaż pewności, co do tego nie ma.

Pozdrawiam, Olka

środa, 17 września 2014

On jest dla mnie za dobry

Kochane dziewczyny, wasz blog jest cudowny i liczę że mi też pomożecie.
Mój chłopak jest za dobry... Jesteśmy razem prawie dwa lata. I niedawno mocno mi zaczęło przeszkadzać to że on jest zbyt łagodny i uległy. Po każdej awanturze to on przeprasza. Zawsze on. Nigdy ja. Po prostu wiem, że on to zrobi. Zależy mi na nim, ale brak w tym związku jakiegokolwiek szacunku z mojej strony, a on na to pozwala.
Jak go uświadomić, że chciałabym, żeby też się czasem zbuntował, tupnął nogą? Nie lubię jak to robi, ale z drugiej strony... Mam dość jego ciągłej uległości.
Chciałabym, żeby chociaż to on raz zaopiekował się mną a nie ja nim...
Niania



Droga Nianiu!
Wiele z nas marzy o macho, niebezpiecznym i władczym facecie pełnym obojętności. Właśnie w takich typach kochamy się po uszy, pomimo tego, że często nas krzywdzą. A kiedy mamy przy sobie tego naprawdę kochającego, wspierającego, stawiającego nas na pierwszym miejscu chłopaka, to jest nam źle. Dziewczyny, doceńmy to co mamy, kiedyś może nam tego zabraknąć.
Nianiu, rozumiem, że czasami możesz czuć się "zduszona" jego miłością, wrażeniem, że on chce Cię zagłaskać, potrzebujesz trochę przestrzeni dla siebie i tutaj moja rada: jeśli coś Ci się nie podoba, to nie rób dobrej miny do złej gry. Między Wami brakuje rozmowy. Powiedz otwarcie czego od niego oczekujesz, z czym Ci jest trudno, czego nie lubisz, a co w nim jest dla Ciebie cennego i dlaczego jest dla Ciebie ważny.
Twój chłopak uważa, że wszystko między Wami jest dobrze, przecież robi dla Ciebie wszystko - dlaczego miałabyś mieć jakieś "ale?". Nie domyśli się, że coś Cię denerwuje jeśli mu sama mu o tym nie powiesz.
Zachowanie Twojego chłopaka jest niezmienne od 2 lat, dlatego zmiana koniecznie musi wyjść od niego. Nie możesz zmieniać go na siłę, przecież nie chcesz by okłamywał innych ani samego siebie.
Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy z tego w jakiej komfortowej sytuacji się znajdujesz. Nie jesteś wykorzystywana. Masz możliwość ułożenia sobie życia pod własne dyktanto.
Moim zdaniem problem nie do końca tkwi w Twoim chłopaku, ale też w Twoim zachowaniu. Związek opiera się na staraniach obu stron. Widać, że chłopak daje z siebie wszystko. Ty natomiast napisałaś "brak w tym związku jakiegokolwiek szacunku z mojej strony, a on na to pozwala". A dlaczego Ty na to pozwalasz? Nigdy nie czekaj na to aż ktoś inny Cię upomni, aż ktoś inny coś z tym zrobi, skoro możesz działać sama i to już, od zaraz.
Pomyśl, jak bardzo musiałby Cię skrzywdzić inny facet, byś doceniła to, co masz teraz?
Pozdrawiam, Alyssa

niedziela, 14 września 2014

Chcę być dziewczęca... (cz. II)

Cześć Heavy. Nie ubieram się zbyt kobieco i bliżej mi męskiego stylu, nie ubieram się w spódniczki, sukienki, baletki etc to porostu nie dla mnie. Ja wolę założyć ciemne/czarne spodnie i biała bluzkę ew. czasem zakładam marynarkę jak ubieram się na galowo. Chodzę tylko w trampkach, rurkach i bluzach nie wygląda to zbyt kobieco. Moja prośbą brzmi czy napisała byś notkę, jak ubierać się kobieco, ale nie zakładając sukienek etc i żeby było wygodnie.
Z góry dziękuje. Manna. 



Kochana Manno,
na początku powiem, że trochę ciężko napisać mi w notce cokolwiek bardziej konkretnego, bo nie napisałaś ile masz lat. Inaczej ubierają się 13-latki, inaczej 17-latki i w różnych przypadkach taka wersja dziewczęcego stylu wygląda. Mimo to, jak to ja, postaram się Ci doradzić najlepiej jak potrafię (a że miałam trochę przerwy od pisania i mnóstwo zapału oraz  Twoje pytanie nie jest jakieś bardzo skomplikowane, że muszę poświęcić kilka godzin na pisanie tylko kilkadziesiąt minut to już się zabieram :)).

Doskonale rozumiem Twoje podejście do ubierania się, ponieważ czytając Twoje słowa, czułam się, jakbym czytała o sobie.
Odeślę Cię jeszcze do poprzedniej notki o podobnej tematyce, być może coś Cię tam zainspiruje : <klik>.
Teraz zajmijmy się Twoim problemem.

Dziewczęcy styl to nie tylko sukienki, spódniczki i balerinki. Rozumiem, że chcesz to wyeliminować, dlatego nie będę Cię długo namawiać na tego typu ubrania, zwłaszcza, że sukienki i baleriny (oraz inne typowo dziewczęce buty) to dla mnie zło wcielone. Jednakże do spódniczki postaram się Cię przekonać. Sama kiedyś zapierałam się przed spódniczkami, do dziś noszę je bardzo rzadko, ale przynajmniej zakładam od czasu do czasu. Jest wiele argumentów przemawiających na korzyść spódniczki. Po pierwsze : nareszcie wyglądasz jak dziewczyna. Gdy chodzisz ciągle w spodniach, zakładając spódniczkę możesz czuć się... dziko. Jednakże czasami założenie czegoś innego, niż normalnie jest fajne. Po drugie : chłopcy bardzo lubią, gdy dziewczyna chociaż od czasu do czasu ubiera się w spódniczkę. Gwarantuję Ci, że ilość męskich spojrzeń rzucanych w Twoją stronę wzrośnie, gdy włożysz spódniczkę ;-). Po trzecie : aktualnie jest tyle rodzajów spódniczek, że z pewnością da się coś wybrać. Jeżeli lubisz dżinsy, wybierz dżinsową spódniczkę. Jeżeli masz bardziej grunge'owy styl - wybierz skórzaną. Zapamiętaj, że słowo spódniczka nie jest od razu równoważne ze słodkością, kokardkami, falbankami, tiulem itd. Ze spódniczką możesz stworzyć nawet sportową stylizację.



Rurki nie są złym wyborem, aktualnie tak wpisały się w modę, że ludzie noszą je do wszystkiego, dlatego ten rodzaj dżinsów pasuje do wielu stylów, nie tylko casualowego. Myślę, że nie musisz zmieniać tych spodni, tylko dlatego, że chcesz ubierać się bardziej dziewczęco. Ponadto możesz włączyć do swojej garderoby legginsy lub tregginsy, które są równie wygodne, co spodnie, ale podkreślają kobiece kształty i są miłą odmianą dla wszędobylskich dżinsów.

Wiem, że trampki są mega wygodne, bo sama jestem ich zwolenniczką i mogłabym w nich chodzić cały czas. Jednak nie we wszystkich sytuacjach one pasują i po prostu czasami trzeba obuć się w coś innego. Jeżeli chciałabyś jakieś typowe dziewczęce buty, które na dodatek są wygodne to polecam slip on'y (tak wyglądają : klik). Z innych butów do szafy możesz wprowadzić botki, mogą to być nawet botki typu worker, bo i w takich można wyglądać dziewczęco. Nie chcę wspominać już o butach na koturnach czy szpilkach, bo jeżeli zawsze chodziłaś w trampkach to kupienie wysokich butów może być zaskoczeniem i dla Ciebie, i dla Twojego otoczenia. Polecam przejrzeć jakiś sklep obuwniczy online, coś typu DeeZee. Być może wśród tamtego obuwia spodoba Ci się coś, co będziesz chciała wprowadzić do swojej garderoby. Poniżej jeszcze zamieszczam obrazek z różnymi rodzajami butów. To także może stanowić inspirację.


Masz rację, że bluzy nie są zbyt kobiece, jednak jeżeli wybierzesz nieco bardziej podkreślającą kobiece kształty bez kaptura - może to wyglądać całkiem dziewczęco. Nie musisz rezygnować z bluz w ogóle, jednakże z innych "gór" (w sensie górnych części garderoby, a nie w sensie, że Tatr lub Karpat) możesz wybierać wśród koszul, sweterków, kardiganów i bluzek, których jest naprawdę dużo. Koszule nie muszą być niewygodne i kojarzone tylko z elegancją. Jeżeli zakupisz luźniejszą koszulę w kratkę - z pewnością będziesz się czuła w niej komfortowo, a tym samym będzie to coś innego, niż bluza. Sweterki wkładane przez głowę również są ogólnodostępne, w różnych kolorach i wzorach, dlatego myślę, że gdybyś chciała  znaleźć coś, co byłoby w Twoim guście, to z pewnością coś takiego byś znalazła. Z kardiganami automatycznie tworzy się dosyć kobiece stylizacje. Nie oznacza to, że nie mogą być one luzackie. Łącząc dłuższy kardigan z T-shirtem lub bokserką z fajnym nadrukiem, otrzymasz typowo młodzieżową stylizację. Podpowiem jeszcze, że mięciutkie swetry z grubym splotem są z pewnością bardzo dziewczęce, a w dodatku wygodne i ciepłe, więc czemu by nie zapatrzyć się w chociaż jeden taki? ;)


A teraz zrobię wykład, którego tematem będą dodatki. Nie uwierzę, że w ogóle ich nie nosiłaś. Tutaj chodzi o to, by nie przedobrzyć i nie wyglądać jak choinka, dlatego wybieramy 2 rodzaje dodatków - pierścionki, ozdoby na ręce (mówię o bransoletkach, zegarkach etc), naszyjniki, kolczyki. NIGDY wszystko na raz. Przy dzisiejszych trendach jest ogromny wybór przeróżnych dodatków. Musisz tylko wybrać sobie coś, co będzie pasowało i do Ciebie, i do stylizacji. Oprócz tego są jeszcze torebki. Wiem, że plecaki są o wiele wygodniejsze, ale torebki również są bardzo funkcjonalne, dlatego dobrze mieć w swojej szafie chociaż dwie torebki - jedną mniejszą, drugą większą.

Ostatnią moją poradą jest to, że najlepiej wybieraj rzeczy klasyczne. Łatwiej je ze sobą łączyć. I tyle w temacie. Poniżej kilka stylizacji, które stworzyłam na polyvore. Miłego oglądania :)

Wygodny zestaw z butami Slip On oraz dżinsami, a także dziewczęcymi elementami w postaci modnego, mięciutkiego sweterka ombre i wielkiego zegarka.
Założenie spódniczki nie jest równoznaczne z byciem słodką, a także z niewygodnym ubraniem. Zestaw bardziej na luzie - koszulka w sportowym stylu połączona z klasyczną spódniczką i torboplecakiem, a także z prostymi i dziewczęcymi kolczykami. Oryginalnym elementem są creepersy. Jeżeli nie przepadasz za tym typem obuwia, który swoją drogą jest bardzo wygodny, polecam zmienić je na trampki, tenisówki  lub dziewczęce baleriny.
Tregginsy i oversizowy sweter musi oznaczać wygodę. Połączyłam je w typowo jesienną stylizację z botkami oraz skórzana kurtką. Dziewczęcym elementem jest uroczy pierścionek-listek. Botki można wymienić na buty typu emu, jednakże wiem, że to obuwie ma tylu przeciwników, co i zwolenników dlatego nie umieściłam ich w stylizacji. Powiem tylko, że z emu można tworzyć bardzo dziewczęce i urocze stylizacje, a także bardziej casualowe.
Ostatnia i najprostsza stylizacja, jaką można stworzyć. Damską, zwiewną kozulę bez rękawów połączyłam z ciemnymi rurkami, klasyczną torbą i butami, a także podkreślającą kobiece kształty ramoneską.
To tyle na dziś, pozdrawiam,
Heavy (która jest na urlopie :D).
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x