piątek, 17 października 2014

Chcę być lubiana w nowej szkole

Hejka, piszę znów do was z pytaniem. mam nadzieję, że i tym razem mi pomożecie. we wrześniu ide do nowej szkoły i chciałabym być tam lubiana, niby to już liceum itd ale co zrobić, żeby ludzie w klasie i w szkole mnie lubili? bardzo proszę o pomoc :(
— marta :)


Droga Marto!
Z góry przepraszam, że odpisuję tak późno, jednak to nie ja na początku miałam odpowiedzieć na pytanie. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, a moje rady i tak Ci się przydadzą.
Przede wszystkim pamiętaj, że nie ma człowieka, którego wszyscy by lubili. Zawsze znajdzie się grupka ludzi, którym się nie spodobasz – czasami nawet bez większego uzasadnienia. Jest to po prostu kwestia gustu i cech, które my uważamy za toksyczne. Oczywiście możemy dowieść, że jesteśmy wartościowymi ludźmi i mimo wszystko się uśmiechać, jednak to i tak nie załatwi do końca sprawy.
Uśmiechaj się! Nikt nie lubi osób ważnych, nieobecnych czy pochmurnych. Z takimi zazwyczaj nie da się rozmawiać, jego towarzystwo po prostu odrzuca. Każdy dźwiga na swoich barkach własne problemy, każdemu jest ciężko, a patrzenie jeszcze na wykrzywioną minę drugiego człowieka wcale nie podnosi na duchu. Spójrz – najbardziej lubiani są ci wszechstronni, radośni i rezolutni, którzy zawsze rzucą jakiś dowcip czy rozbawią ripostą. Takich ludzi uwielbiamy. Wiąże się to z zostawianiem własnych problemów w domu i wyjściem do ludzi z uśmiechem.
To trochę jak teoria socjologów. Człowiek jest aktorem na scenie, który spełnia określoną rolę. I Ty bądź takim. Wszelkie dewiacje w społeczeństwie nie są mile widziane.
Zrób porządek ze swoją samooceną. Wyprostuj się, jeśli ktoś ci kiedyś zwrócił uwagę, że się garbisz, idź z podniesioną głową i bądź pewna siebie. Nie pozwól nikomu się poniżyć. Ciche, szare myszki, które trzeba wyciągać siłą, aby coś powiedziały, nie mają zbyt wielu znajomych, a reszta grupy „nie ma nic do nich”. Nie bój się też porozmawiać z obcymi – jeśli ktoś Cię zagadnie, po prostu mu odpowiedz. Nie zawsze da się znaleźć wspólny język, ale zwykła, niezobowiązująca rozmowa nie zaszkodzi. A może zyskasz przyjaciela?
Psychologowie twierdzą, że na to, jak jesteśmy postrzegani, ma wpływ nasz wygląd, strój, makijaż i dodatki. Niestety bądź stety – to prawda. Nie ma ludzi, którzy nie oceniliby książki po okładce. Pierwsze wrażenie jest niezwykle ważne, ponieważ to ono utrwala w nas obraz i kształci już zdanie na temat pewnego człowieka. Nie mówię o tym, aby podążać ślepo za modą – ubieraj się po prostu ładnie i starannie dobieraj stroje. To nieprawda, że ładnemu we wszystkim jest dobrze – nie. Są kolory, które po prostu do nas nie pasują. Poprzez ubiór przekazujemy innym ludziom komunikat o własnej osobie, dlatego jest taki ważny. Jeśli chodzi o makijaż – przyjrzyj się dokładnie, co według Ciebie najpiękniejsze jest w Twojej twarzy i podkreślaj to. Maluj się delikatnie i skromnie, to zawsze jest lepsze niż mocny makijaż i przymyka się na to oko w szkole. Wybierz też fryzurę pasującą do kształtu Twojego twarzy. Ja nie jestem w tym specjalistką, polecam zgłosić się do autorek innych działów bądź kosmetyczki czy fryzjera. Nie przestawaj o siebie dbać.
Trzymam za Ciebie kciuki.
Luna

czwartek, 16 października 2014

KK: "Lucy"

Tytuł oryginalny: Lucy
Czas trwania: 1 godz. 30 min.
Reżyseria: Luc Besson
Scenariusz: Luc Besson
Gatunek: Sci-Fi, Akcja

Opis: Lucy (Scarlett Johansson) mieszkająca na Tajwanie studentka zostaje namówiona przez swojego chłopaka do dostarczenia ważnej teczki pewnemu biznesmenowi. Zanim jeszcze dziewczyna zorientuje się w co została wplątana, stanie się zakładniczką bezwzględnego pana Janga (Choi Min Sik), na którego rozkaz do organizmu Lucy zostanie chirurgicznie wszyta paczka z silną syntetyczną substancją przypominającą narkotyk. Przypadkowo substancja chemiczna rzeczywiście przenika do organizmu Lucy. Pod jej wpływem ciało dziewczyny zaczyna podlegać niewyobrażalnym transformacjom, a najbardziej doświadcza tego mózg, którego potencjał zostaje uwolniony i osiąga zdumiewające, pozostające dotychczas jedynie w sferze hipotez możliwości... Z ogromną intensywnością zaczyna odczuwać wszystko, co znajduje się wokół niej - powietrze, wibracje, ludzi, nawet grawitację. Rozwijają się u niej również cechy nadludzkie - telepatia, telekineza, niezwykle rozległa wiedza oraz zapierająca dech w piersiach kontrola nad materią.


Moim zdaniem: Nienawidzę Science Fiction. Naprawdę. Bardzo. Możecie mnie za to zjechać i się obrazić, ale nie będę kłamać. Dla mnie ten rodzaj filmu to jedna wielka, często tandetna, ściema, gdzie zamiast emocji oglądamy efekty specjalne, na których opiera się sukces lub porażka filmu. "Lucy" nie odbiega zbyt mocno od tego schematu, jednak ma w sobie coś niezwykłego. Absurd w tym filmie jest rażący. Spodobało mi się to, iż nie jest to film o przyszłości czy odległych planetach, a alternatywne przedstawienie świata jaki znamy. Mimo oczywistej fikcji przedstawionych zdarzeń zaczynamy zastanawiać się: "Co by było jeśli to prawda...?".

Jak już wspomniałam film Sci-Fi to w dużej mierze efekty specjalne. Muszę przyznać, że te zupełnie zadowoliły mój wybredny gust. Nie chodzi wyłącznie o momenty lewitacji czy pościgów, ale przede wszystkim dopracowane animacje, które potrafiły stworzyć całe sceny. To dzięki nim opowieść tak bardzo oddziałuje na widza. Ich ilość rośnie adekwatnie do rozwoju fabuły i tego co dzieje się w danym momencie filmu. "Lucy", choć posiada mnóstwo fikcji, nie jest nią przeładowana. Wszystkie momenty nagrywanego filmu i pracy grafików idealnie zgrywają się w całość. Obraz jest dynamiczny i zajmujący. Luc Besson po raz kolejny pokazał klasę.

Nienawidzę Scarlett Johanson.
Dobra. Przesada.
Scarlett Johanson mnie wkurza.
Albo raczej wkurzała.
Kocham Scarlett Johanson. Naprawdę. Aktorka, która była dla mnie średnio utalentowaną seksbombą okazała się naprawdę dobra. Idealnie pasowała do tej roli. Jak później przeczytałam, że początkowo główną bohaterkę miała zagrać Angelina Jolie to po raz pierwszy ucieszyłam się, że nie zobaczyłam jej na wielkim ekranie. Scarlett Johanson to nie jedyna osoba na właściwym miejscu w tym filmie. Obsada jest dobrana tak jak powinna. Genialny Morgan Freeman znów pokazał klasę. Amr Waked jako aktor spisał się na 5, może tylko mógłby być ciut bardziej przystojny, ale to tylko moja opinia, dziewczyny, która lubi sobie popatrzeć na przystojnych facetów.

Oczywiście filmu tego nie można brać na serio. Jeśli więc masz ochotę po prostu na miłe spędzenie wieczoru w kinie czy przed telewizorem, a przejadły Ci się komedie romantyczne jest to dobry wybór. Potrafi zaciekawić, jest czymś nowym i przede wszystkim zostaje w pamięci. Po jego obejrzeniu nie żałowałam ani minuty spędzonej w kinie, choć szłam tam raczej niechętnie.


Ocena: 8/10

Pozdrawiam,
Nieuchwytna

PS Zachęcam do pisania swoich opinii na temat tego filmu pod tą notką.
Jeśli macie jakieś sugestie o czym chciałybyście przeczyta w kolejnej notce z KK to podzielcie się nimi w komentarzu pod naszym najnowszym postem na facebooku. 
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x