Hej!
Mam dość... dziwny problem. Myślałam żeby
dodać to w kategorii Chłopcy ale stwierdziłam, że to już trochę większy
problem, i że bardziej siedzi w mojej głowie niż w moim zachowaniu. Dlatego
piszę tu.
Tak więc mój problem jest dla mnie dość hmmm..
wstydliwy? Może niekoniecznie dobre słowo, bardziej krępujący. Dobre dwa lata
temu (tak, a teraz mam 15 lat, 3 klasa gimnazjum, ale uwierzcie, kochałam go.)
chłopak złamał mi serce, a wcześniej przez rok się friendzone'owaliśmy.
Najgorsze, że byliśmy razem w klasie w podstawówce, w gimnazjum już osobno (ale
nadal ta sama szkoła), ale cała nasza przyjaźń istniała praktycznie tylko w
internecie. Ani razu nie było między nami takiego spotkania, że porozmawialiśmy
sobie w cztery oczy, przytuliliśmy się czy coś... nie było tego. A pisaliśmy
24/7. Praktycznie dosłownie. I myślę że to może być trochę powodem mojego
problemu.