poniedziałek, 15 października 2012

Czy typ łobuza sprowadzi mnie na złą drogę?

Hej, cieszę się, że wróciłyście. :)
No więc, mam 16 lat i gdzieś od czerwca jestem z moim pierwszym w życiu chłopakiem. Znaczy w sumie chyba nie jesteśmy razem, a raczej nie tak oficjalnie, bo nigdy nie było pytania "Chcesz ze mną chodzić?" W każdym bądź razie nie jestem pewna co do swoich uczuć, wiem, że mi na nim zależy ale czy to już jest miłość? Przytulamy się, całujemy (bez języczka, bo to za poważne skoro jeszcze nie potrafię się w 100% określić), piszemy i ogólnie wszyscy uważają nas za parę. Tylko chodzi o to, że on jest takim łobuzem. Motor, alkohol, słabe stopnie i te sprawy. A ja jestem... a może byłam grzeczną dziewczynką uczącą się i nie zdającą sobie sprawy z tego jak się człowiek czuje po alkoholu. W każdym bądź razie, wszyscy uważają mnie za dziwadło, bo z nim jestem. Mówią, że on spycha mnie na złą drogę i jest za głupi dla mnie. Nie wiem co robić, aby ludzie przestali gadać, abym dowiedziała się czy to co do niego czuje jest prawdziwą miłością i czy jest sens w takim związku? Wiem, że nie określiłam się jakoś jasno, ale pomożecie?
~Niepewna


Droga Niepewna!
Pierwsza sprawa to fakt, jak bardzo się różnicie. Twój styl życia można określić pozytywnie, ale jeśli Twój chłopak pije, pali albo robi więcej zakazanych rzeczy, to niestety, ale mówi się tu o negatywach. Prawdę mówiąc jest to powszechne w młodym wieku, co niewątpliwie wiesz, ale zadaj sobie jedno istotne pytanie - czy jesteś na tyle silna, by nie ulec swojemu chłopakowi?

Chodzi tu o Twoje dobro, bo to towarzystwo w największym stopniu przyczynia się do tego, jak zmieniamy swoje podejście do życia. Czyli: nie rezygnuj z tego powodu. Spotykaj się z nim dalej, obserwuj jego zachowanie. Jeśli wyczaisz namowy do alkoholu, papierosów, itp. itd. powiedz mu, że to nie dla Ciebie, nie jesteś taka jak wszyscy. Jego reakcja i potencjalna obietnica będą świadczyć o tym, czy jest Ciebie wart.

Niby powinniśmy nie być zależni od opinii innych ludzi, ale w tym przypadku mają zupełną rację. Nie przejmuj się tym, co gadają. Po prostu rób swoje. A kiedy przestaną gadać, plotkować, oczerniać? To pytanie retoryczne, bo żyjemy w XXI wieku.

Jesteście razem 4 miesiące i myślę, że powinnaś być pewna swoich uczuć. Ale skoro nie, to widocznie wasza relacja rozwijała się powolutku.. tym lepiej! Co za szybko, to niezdrowo no i szybko się kończy.

Nikt za Ciebie nie określi uczuć! :) To ty sama powinnaś nazwać to, co do niego czujesz. To może być zauroczenie, zakochanie, miłość. Przeczytaj: Jak odróżnić miłość od zauroczenia?
Pozdrawiam :)
Tincia

niedziela, 14 października 2012

Kolumna kulturalna- filmy

Hey dziewczyny,to ja Nieuchwytna, jednak w tej notce napiszę nie o modzie, a o mojej części kolumny kulturowej. Będę się zajmować opisywaniem dla was filmów oraz czasem książek. Nie mam tylko pomysłu jak to zacząć oraz nie wiem jak chciałybyście by to wyglądało. Mam w sumie cztery pomysły i fajnie gdybyście dały znać, która forma najbardziej wam odpowiada.

I. Sonda. Pomysł podobny do tego, który przedstawiła Pudding. Mianowice dawałabym wam do wyboru 3-4 gatunki filmowe, a wy w komentarzu pod notką pisałybyście, który z nich wybieracie. Wybór filmu zależałby już ode mnie i niekoniecznie byłyby to nowości czy jakieś nieznane filmy, które oglądało mało osób.


II. Nowości. Czyli w miarę możliwości starałabym się pisać o nowościach filmowych. Opisywałabym co można zobaczyć w kinach, i wyrażała opinię na temat tych filmów. 


III. Moje typy. Jeśli obejrzałabym film, który uważam, że warto zobaczyć to pisałabym o nim. Mogłyby się tu pojawiać zarówno poważniejsze, jak i bardziej komercyjne pozycje, ale moim zdaniem po prostu przyjemne w oglądaniu.


IV. Wasze typy. Czyli po prostu w komentarzach zostawiacie propozycje filmów, o których chciałybyście przeczytać, a ja staram się je obejrzeć i opisać. Czasem również wtrąciłabym coś od siebie, ale głównie bazowałabym na tym co wy chcecie polecić innym czytelniczką naszego bloga.


Z góry informuję również, że częstotliwość moich notek w tym dziale zależna będzie od ilości racy nad 'modą'. Gdyż 'kolumna kulturowa' jest dla mnie tylko dodatkiem. Będę starała się jednak dołożyć do niej coś nowego przynajmniej raz na dwa tygodnie, jednak nie mogę tego obiecać.


Proszę abyście zostawiały w komentarzach pod tą notką numer sposobu prowadzenia filmowej części tej kolumny, który najbardziej wam odpowiada. W następnej notce napiszę, który sposób został wybrany i dokładniej o co chodzi oraz pierwszy opis filmu, który dla was wybiorę.

Pozdrawiam,
Nieuchwytna

KK: Mężczyzna. Instrukcja Obsługi


Tytuł: Mężczyzna. Instrukcja Obsługi 
Autor: Claudia Ponte
Gatunek: poradnik
Ilość stron: 222
Co mówi okładka?
(w telegraficznym skrócie!) Wszystko to, czego zawsze chciałaś się dowiedzieć na temat mężczyzn, a nigdy nie miałaś odwagi zapytać.

Dziś chciałabym wam zaprezentować nietypowy poradnik, który jednak nieco różni się od instrukcji obsługi pralki. Z jakim podmiotem mamy zatem do czynienia? Ano z mężczyzną. Spotykamy tych osobników codziennie i codziennie jesteśmy „narażone” na współegzystowanie. Czasami mamy wrażenie, że kobieta i mężczyzna pochodzą z dwóch odrębnych światów. Zdarzają się kłótnie, nieporozumienia i wszystko ma podobnież wynikać z odmienności i niezrozumienia. Krok po kroku możemy zagłębiać się w niesamowicie skomplikowaną męską logikę i obserwować własne popełniane błędy. Poradnik również podsuwa nam sposoby, jak najlepiej wyjść z pewnych sytuacji oraz uczy, jak wykorzystywać swoją kobiecość do osiągnięcia celu.
Nie jest to jednak feministyczny materiał, który ma sprowadzić mężczyznę do roli obiektu na miarę niesamowicie interesującej kuchenki mikrofalowej. Jest to raczej żartobliwe ujęcie damsko-męskich relacji. Poradnik ma nam ułatwić wspólne egzystowanie, ale tak naprawdę nie uważam go za odkrywczy. Osobiście ciężko mi się go czytało i w pewnych momentach bywał nawet nudnawy.
Nie dowiadujemy się tak naprawdę niczego innowacyjnego, a i postępowanie mężczyzny zostało w moim odczuciu spłycone. Zatem czy Poradnik można uznać za pomocny? Stanowczo zaprzeczę. Nie uważam, by jakiegokolwiek człowieka dało się zaszufladkować i napisać dla niego instrukcję obsługi. Ludzie są nieprzewidywalni. Lektura może być potraktowana jako dwieście kartek żartobliwego tekstu, który mógłby umilić nam czas. Nie polecam, by sugerować się wszelakimi radami. Kilka kwestii konsultowałam nawet ze znanymi mi mężczyznami (oczywiście ze wrodzoną delikatnością) i biedactwa były szalenie zaskoczone, że miałyby postępować według zachowań opisanych przez autorkę poradnika.

Ocena:
5/10

Na początek przygotowałam książkę uniwersalną, która właściwie nie dotyka żadnego poważnego rodzaju literatury. Chciałabym dać wam możliwość wybrania jednego z poniższych gatunków książek, którym miałabym się zająć do następnej soboty. Będzie mi bardzo miło! Jeżeli mała sonda nie wyjdzie, to po prostu wybiorę kolejną recenzję z folderu. 
Prócz tego chciałam zapytać, czy jesteście zainteresowane recenzjami/krótkim omówieniem lektur szkolnych? Mogłyby pojawiać się raz na jakiś czas :) Również prosiłabym o informację. 

Moje propozycje są następujące:
- romans paranormalny
- fantastyka
- kryminał 

sobota, 13 października 2012

Uzależniłam się od niego.

Jestem zakochana w pewnym chłopaku. Znam go normalnie w realu, chodzimy razem do klasy od podstawówki, ale jakoś nigdy nie zwracałam na niego uwagi, dopiero w 6 klasie to się zmieniło, ale też na krótko, bo od początku gimnazjum zaczął pić i tak dalej. Ja nie jestem z tych, więc nasz kontakt się urwał. Ale 9 miesięcy temu, w sylwestra (byłam wtedy w 2 klasie gimnazjum), ni stąd ni zowąd napisał do mnie. (Przez pewien czas myślałam, że pisze do mnie tako, bo nie ma co robić albo, żeby się pośmiać kiedy palnę coś idiotycznego, ale on zarzekał się, że tak nie jest.) Rozmawialiśmy ponad 2 godziny i oczywiście szybko się zauroczyłam (no cóż.. tak mam :D). Nasze rozmowy na gg utrzymują się do dzisiaj, ale raz jest lepiej, raz gorzej. Często piszemy po 15 minut, bo kończą się tematy do rozmów, ale są też dni, w których możemy gadać i gadać. Problem polega a tym, że mimo iż niekiedy dobrze się rozumiemy, ja go właściwie nie znam i w realu nie potrafimy ze sobą rozmawiać. On jest z tych, którzy dużo melanżują, wciągają tabaki i tak dalej, chociaż na samym początku naszego pisania mówił, że dawno z tym skończył i nie zamierza do tego wrócić. Na początku myślałam, że on chce się tak tylko kolegom przypodobać (bo swego czasu był wyśmiewany z powodu tego, że od jakiegoś czasu nie imprezuje), ale teraz to już ja sama nie wiem... W ciągu tych 9 miesięcy, odkąd piszemy, w szkole bardzo często patrzy w moją stronę i spotkaliśmy się dwa razy, ale zupełnie przypadkowo (swoją drogą dziwię się, że nie wstydzi się podejść i pogadać na środku ulicy, będąc bez kolegów, kiedy ja jestem otoczona przyjaciółkami), za pierwszym razem nie było źle, ale za drugim nasza "rozmowa" polegała na gapieniu się na siebie. Mocno "odchorowałam" drugie spotkanie i właściwie wtedy zaczęłam zadawać sobie pytania czy to w ogóle ma jakiś sens. Czy powinnam brnąć w tę znajomość, kiedy wiem, że jest ona bez przyszłości. Po drugim spotkaniu nie odzywał się do mnie przez miesiąc. Przez ten czas próbowałam wyciągnąć rękę, napisałam pierwsza, czego zazwyczaj nie robiłam, ale szybko uciął rozmowę. Byłam wtedy.. no właściwie załamana. Nie mogło do mnie dotrzeć, że on potrafił te (wówczas) 8 miesięcy ot tak wymazać i zakończyć znajomość. Wprawdzie teraz mamy już październik, a owe spotkanie miało miejsce na początku sierpnia, i napisał do mnie jeszcze kilka razy, ale ja naprawdę nie wiem co mam z tym robić. Chciałabym dać mu kopa w dupę, spławić go, ale wiem, że będę żałować... Można powiedzieć, że uzależniłam się od niego i rozmów z nim i ciężko mi z tego rezygnować.

~Kaktuska

Droga Kaktusko!
Skoro zależy Ci na tym chłopaku, musisz o niego zawalczyć. Musisz pokazać, że naprawdę Ci na nim zależy. Napisałaś, że drugie spotkanie polegało na "gapieniu się na siebie" czyli, że nie mieliście o czym gadać. Niezręczna cisza? Pierwsze spotkania właśnie tak wyglądają! Oczywiście nie wszystkie, ale stres przed spotkaniem równa się byciu spiętym i sztywnym. Jeśli nie jesteś pewna siebie, nie oczekuj od siebie zbyt wiele, bo skoro Twoje oczekiwania są wygórowane, nie pójdzie Ci najlepiej. Tym bardziej, jeśli z desperacji zaplanujesz całe spotkanie w punktach. Wiesz co tak naprawdę wychodzi najlepiej? Spontan! Spontaniczność to jedna z wielu pożądanych cech i nikt tu nie mówi o tym, że nie możesz się tego nauczyć. Po kolejne: rozmowa w cztery oczy to podstawa. Na GG możecie się świetnie dogadywać, ale to nie to samo, co obserwowanie rzeczywistej reakcji partnera. Trudne początki? Później będzie już tylko lepiej - to zdanie jest bardzo prawdziwe, o czym na pewno przekonasz się wcześniej czy później. Dobra relacja, która ma trwać jakiś czas, a nie góra 2 tygodnie, rozwija się stopniowo. Z każdym kolejnym spotkaniem jest coraz lepiej, macie coraz to więcej tematów, a i wasz dystans się powoli zmniejsza. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym! :) Zastanawiasz się, jak to naprawić?
  1. Chodzisz z nim do klasy, więc masz mnóstwo okazji, by z nim pogadać.
  2. Nie bój się do niego podejść i zagaić rozmowę. Nieważne jak wypadniesz, ważne, że próbujesz! On to doceni.
  3. Jeśli naprawdę trudno jest Ci zrobić krok w kierunku swojej sympatii, napisz. Wykaż się odwagą i zacznij poważny temat, oczywiście nie tak, by koleś się przestraszył :P Rozmowa powinna być na luzie, z dowcipem, bez niepotrzebnych awantur.
  4. Porusz temat tego, "czy coś z tego wyjdzie". Nie dowiecie się o swoich uczuciach, jeśli nie pogadacie.
  5. Dąż do spotkania. Zaproponuj mu wyjście o jakiejś godziwej porze w godziwym miejscu. Wspomnij o czasie spotkania, np. że masz tylko godzinkę. Wtedy nie będzie się zamartwiał tym, że może zapaść cisza, bo w ciągu godziny na pewno nie wyczerpiecie wszystkich tematów.
  6. Dodatkowa rada: czy nie raz miałaś tak, że chcąc coś powiedzieć, ugryzłaś się w język? I to nie z tego powodu, że mogłabyś go obrazić, ale bałaś się jego reakcji na Twoje słowa, czy dobrze wypadniesz? To jest ta blokada! Jeśli masz ochotę o czymś wspomnieć, a w głowie pojawi Ci się znak STOP - zignoruj go! Powiedz sobie "a co mi tam! nie mogę pozwolić na to, by nastała cisza". Każdy temat jest dobry, uwierz.
Zapamiętaj - do odważnych świat należy. Powodzenia!
Tincia

Nie daj się chorobie!


Cześć Dziewczyny! Waszego bloga czytam już od około roku i widzę, że jesteście w stanie odpowiedzieć na nawet najbardziej skomplikowane pytania. Postanowiłam więc prosić Was o radę. Otóż wchodzimy w chłodny jesienno-zimowy okres. W tym czasie najłatwiej o infekcje, przeziębienia, różnego rodzaju choroby skóry (np. powodowane przez mróz) i wiele innych uszczerbków na zdrowiu i urodzie. Moje pytanie jest takie: jak zabezpieczyć się odpowiednio przed zimnem? Jak unikać chorób i dobrze w tym okresie pielęgnować swoje ciało, włosy i paznokcie? Czego jeść najwięcej, aby uodpornić organizm, zadbać o siebie? Nie chciałabym spędzić zimy blada, przeziębiona i przemęczona przez niską temperaturę i szalejące wirusy. 

Maggda.

Droga Maggdo!
Przyczyną zachorowań jest obniżona odporność, a obniżonej odporności - brak witamin. Witaminy znajdują się przede wszystkim w świeżych owocach i warzywach, o które trudniej jesienno-zimnową porą. Zamiast tego wolimy zjeść batonik czy czekoladę. Jednak oprócz kalorii i chwilowego, złudnego poczucia szczęścia, nic nam nie dają. Dlatego zamiast pustej kalorii kupmy sobie jakiś owoc czy warzywko lub czysty sok. Szczególnie zalecane jest jedzenie czosnku. Chociaż smak do najlepszych nie należy, czosnek sam w sobie jest ,,skarbnicą dobra" dla naszego organizmu, a w szczególności dla odporności. Tak więc oto pierwsza zasada: więcej witamin.

Co tyczy się jeszcze diety: więcej ryb. Zawierają kwasy omega 3 i 6. Nasz organizm chociaż ich potrzebuje nie potrafi sam ich wytworzyć. Dobrym produktem wspomagającym odporność (i nie tylko) jest tran.


Długie, leniwe wieczory z książką czy przed laptopem również nie pozostają obojętne. Różnego rodzaju ćwiczenia sprzyjają tworzeniu się w szpiku białych krwinek, które jak wiemy bronią naszego organizmu i walczą z niechcianymi gośćmi. Kolejna zasada: na przekór zimnu i ogólnemu zniechęceniu - więcej/zacząć ćwiczyć.

Zazwyczaj jest tak, że latem chce się pić, a zimą jeść. Jednak przez cały rok należy dostarczać organizmowi należytą ilość płynów. Powinno to być ok. 2l dziennie (w zależności od wagi, wieku etc.). Jak się przyjrzeć to wcale nie takie trudne! Woda jest wszędzie. Mama na obiad ugotowała zupę - woda. Na drugie ziemniaki - też jest w nich ileś procent wody. Woda jest we wszystkim. Wciąż jednak należy jej dużo pić. Czwarty mini punkt: picie dużo płynów.

Używki są złe. Ktoś powie, że ja bez kawy nie wstanę, albo, że palenie go uspokaja. Nasz organizm sam z siebie nie potrzebuje kofeiny, nikotyny, alkoholu. Uzależniliśmy go od niego, chociaż oprócz zniszczeń, substancje te tworzą luki w tej naszej osłonce przed wirusami i bakteriami. Dlatego: ograniczyć (jak nie wykluczyć) palenie papierosów, picie kawy i alkoholu.

Równie źle wpływa na nas stres. Jest on nieporządany w każdej dziedzinie zdrowia. Tak i tutaj: im mniej się stresujemy, tym lepiej czuje się nasza odporność.

Coś oczywistego - ubierajmy się odpowiednio do pogody. Gdy pada deszcz weśmy parasolkę, gdy wieje wiatr pamiętajmy o uszach i załóżmy czapkę. Niby proste zabiegi, powtarzane zapewne nie raz przez rodziców mają duże znaczenie. 

Na koniec różnego rodzaju tabletki z witaminami. Osobiście bardziej polecam nieoceniony czosnek, miód, cytrynę i inne naturalny rzeczy. Jednak kiedy o to trudno, a czas nagli, w aptekach znajdziemy tabletki z witaminami. Tylko należy pamiętać, że liczy się skład a nie cena.

Pamiętajmy by skórę posmarować dobrym kremem nawilżającym (nie zapominajmy o uszach!). Na rączki koniecznie rękawiczki. Raz przemarznięte, fioletowe ręce nie wrócą do swojego poprzedniego stanu. Łatwo również wyziębiają się stopy, więc na zimnę ciepłe butki. Cóż jeszcze...? Zwykłe oczywistości: nie wychodzić z wilgotnymi włosami, powietrze w domu odpowiednio nawilżać, unikać wiatru i deszczu. Takie detale, ale diabeł tkwi w szczegółach ;).

Lullaby

środa, 10 października 2012

Jak utrzymać wakacyjne/obozowe znajomości?


Każdy z nas ma kogoś, kogo poznał podczas wakacji i z którym dzielą go setki kilometrów. Zawsze przy pożegnaniach obiecuje się utrzymanie kontaktu, spotykanie się itd. Ale ile z tego wszystkiego później wciela się w życie? Zazwyczaj jest tak, że kontakt urywa się po jakimś czasie. Jak temu zaradzić? Oto kilka wskazówek:
1.       Tylko od nas zależy, czy znajomość ma szanse na przetrwanie. Pokażcie drugiej stronie, że Wam zależy, udowodnijcie swoją lojalność, starajcie się często odzywać, angażować się w życie drugiej osoby.
2.        Podajcie znajomym z wakacji namiary na konta, na których najczęściej siedzicie. GG, facebook, Skype, itd. Umożliwi to częstą wymianę zdań.
3.        Starajcie się spotkać chociaż raz na pół roku. Wiem, że to czasem niemożliwe, ale bazą może być np. większe miasto w połowie drogi. Nikt nie powiedział, że musicie tam jechać sami. Możecie zapoznać przyjaciół z Waszymi miejscowymi znajomymi i wybrać się na spotkanie razem.:)
4.        Ustalcie sobie jeden dzień w tygodniu, bądź miesiącu, który będzie tylko Waszym dniem. Chodzi o to, aby stało się to Waszą tradycją. Siadajcie wtedy np. do Skype’a,  rozmawiajcie, grajcie w jakieś gry. Po prostu odnawiajcie to, co przez ostatni czas zostało zatracone!
5.        Postarajcie się pojechać na wakacje lub ten sam obóz jeszcze raz i w tym samym terminie! Jest to sposób na spędzenie razem np. kolejnych dwóch tygodni.:)
6.        Zapraszajcie znajomych do siebie. Zawsze możecie wtedy bliżej się poznać, pobyć razem przez jakiś czas.
7.        Korespondujcie ze sobą! Myślę, że listy to genialny pomysł, jednak coraz bardziej się o nich zapomina. Dzięki nim macie szansę na regularny kontakt, ponieważ dostając list, pamiętacie, aby na niego odpisać. Zawsze można też wysłać kartkę z powodu jakiejś okazji, np. Święta, Wielkanoc, urodziny.
8.        Będąc w pobliżu miejsca zamieszkania przyjaciela, nie zapomnijcie o nim. Uprzedzajcie wcześniej, gdzie się wybieracie, może akurat uda Wam się spotkać.:)
9.        Wspomnienia łączą ludzi! Pooglądajcie sobie czasem wspólne zdj, poprzypominajcie sobie jak to było podczas wakacji, co fajnego razem zrobiłyście itd. Jest to idealny sposób na powrót do przeszłości i zacieśnianie więzów.:)

 Kontakt nigdy nie zostanie zerwany, jeśli będzie Wam zależeć na jego podtrzymaniu. Musicie po prostu dbać o przyjaźń. Jeśli będziecie stosować się do wyżej wymienionych zaleceń wszystko powinno zostać po staremu.:)
 Życzę powodzenia!
 Margaret

wtorek, 9 października 2012

Kolumna Literacka i pierwsze polecenia!

W swoim pierwszym poście chciałabym się przede wszystkim przedstawić – kłaniam się w pas, zwą mnie Pudding (Ryżowy). Proszę się nie przestraszyć mojej dziwności, gdyż w całym tym szaleństwie jestem jak najbardziej normalna. Z przyjemnością potwierdzam, że będę dla was prowadziła Kolumnę Kulturalną, o czym pewnie już doskonale wiecie. W wolnej chwili pomoże mi w tym Nieuchwytna.

Będę publikowała krótkie recenzje i przemyślenia dotyczące książek, które warto przeczytać. Co sobotę postaram się robić sondę, dzięki której wybierzecie książkę lub gatunek, którym zajmę się w następnej kolejności. Niestety nie spodziewajcie się pudelkowych nowinek muzycznych, gdyż bałaganem showbiznesu zajmować się nie mam zamiaru. Raczej pojawią się utwory godne polecenia, opinie dotyczące niektórych krążków, czy zestawienia artystów. Jeżeli ktoś chciałby poczytać ploteczki, to z przykrością go rozczarowuję. Kolumna Kulturalna ma być kulturalna i tegoż się trzymajmy.

Prozaicy, to interesujący portal nastawiony na szeroką działalność literacką. Prowadzone są różne konkursy, czytelnicy mogą wysyłać swoje prace i przeczytać ciekawe artykuły. Blog promuje również debiutantów, zatem jeżeli udało ci się wydać książkę, z pewnością możesz się do nich zwrócić! Prozaicy oferują również możliwość zapoznania się z przydatnymi poradnikami. Jeżeli szukasz książki wartej przeczytania, koniecznie zapoznaj się z recenzjami. Portal współpracuje z wydawnictwami i księgarniami, zatem często pojawiają się tam nowości z rynku wydawniczego.

Katalog Ocenialni jest zbiorem blogów, gdzie możesz zgłosić się ze swoim blogiem. Zakładam, że wiele z nas pisze własne opowiadania lub wiersze; jeżeli chciałabyś szkolić swój warsztat, może warto pomyśleć o opinii osób trzecich? Katalog, to jednak nie tylko spis portali związanych z ocenianiem - to także kawał pracy literackiej, w której uczestniczą również czytelnicy bloga. Znajdziesz tam nowinki z blogowego świata, które dotyczą stron ciekawych, nietypowych. Poradniki napisane są w sposób bardzo przystępny i lekki; czytanie ich, to prawdziwa przyjemność (gorąco polecam!)


Forum Literackie Lorem Ipsum, to rozwijająca się społeczność, która zrzesza pisarzy amatorów. Forum jest bardzo młode, jednak moim zdaniem już wyrobiło sobie opinię społeczności konkretnej, która z chęcią pomoże ci szlifować warsztat literacki. To również miejsce, gdzie możesz podyskutować o literaturze i filmie, podzielić się swoją opinią w dyskusjach dotyczących tematów nurtujących dzisiejszą rzeczywistość. Jest to również miejsce, gdzie możesz przeczytać sporo naprawdę niezłych tekstów początkujących pisarzy; skumulowane w jednym miejscu są zdecydowanie bardziej dostępne, niż rozrzucone w odmętach blogosfery.

Pleasure of English, to blog poświęcony językowi przyszłości - językowi angielskiemu. Każda z nas spotyka się z nim najprawdopodobniej na co dzień w szkole. Porozumiewa się nim praktycznie większość świata, potrzebny jest nam przy szukaniu pracy i prowadzeniu działalności, a prócz tego... jest po prostu niesamowity i daje nam ogromne możliwości komunikacji! Pleasure (...), to zbiór zasad, wyjaśnień, poradników i ogólnego omówienia języka angielskiego. Warto tam zajrzeć, gdy pewne zagadnienia sprawiają nam problem - wszystko wyjaśnione jest bardzo przystępnie, jednak często... w języku angielskim. Jednak naprawdę warto się nie zrażać i poświęcić kilka chwil, na przestudiowanie tego portalu. Moim zdaniem, perełka.


Pragnę zaznaczyć, że nie czerpię korzyści ze wspominania tutaj o powyższych portalach. Uważam, że są interesujące i pomocne; warto na nie zajrzeć i poszukać czegoś dla siebie! W weekend postaram się pojawić z regularną recenzją i być może pierwszą sondą.


Trzymajcie się cieplutko, moje drogie! Miłego wieczoru życzy Pudding.

poniedziałek, 8 października 2012

Relacje z rodzicami w trakcie roku szkolnego


     Każda z nas zapewne boleśnie odczuła początek roku szkolnego. Nagle brakuje nam czasu wolnego, musimy wstawać o nieprzyzwoitej porze i spędzać pół dnia na lekcjach. Nic przyjemnego. Ale nie tylko nasz rytm dnia zmienił się z początkiem roku szkolnego. Zmieniły się też poglądy rodziców i zasady, które panują w naszych domach. Nagle przerażająco często słyszymy „Marsz do łóżka!”, „A ty nie masz przypadkiem pracy domowej?” czy inne niemiłe naszym uszom zdania w najmniej odpowiednich momentach. Co z tym począć? Jak ustalić kompromisy?

Wczesne chodzenie spać
Zacznę od tego, ponieważ sama jestem osobą, która kocha długie wieczory i noc.  I mocno mi doskwierają zasady mojej mamy, która uważa, że niezależnie od tego, ile mam lat, o 22 powinnam być w łóżku, co powoduje często konflikty. Moja metoda?  Od pierwszego września staram się delikatnie narzucić moje zasady. Stopniowo opóźniam porę spania, aż w końcu pasuje ona i mi i rodzicom. Należy jednak pamiętać, aby nie przeginać (jeśli jednego dnia zaszalejesz, drugiego dnia będziesz tego pewnie żałować. Nie polecam.) i aby nie narzekać przy rodzicielach na niewyspanie, bo wtedy od razu wytoczą swoje argumenty i znowu wprowadzą bardziej radykalne zasady. Taka jest moja metoda, z tego co widzę, całkiem skuteczna.

Czas wolny a praca domowa
Z początkiem roku szkolnego nagle znika Ci połowa życia towarzyskiego – chyba większość z nas tego doświadcza. Kiedy wracasz do domu i pomyślisz sobie, ile pracy cię czeka, od razu znikają chęci na cokolwiek, nawet na wychodzenie z domu. A rodzice nie pomagają nam się od szkoły oderwać za każdym razem, gdy wychodzimy, pytając nas, czy już odrobiłyśmy pracę domową.
Jak najlepiej sobie z tym radzić? Po powrocie do domu ze szkoły najlepiej od razu usiądź do lekcji. Odrób to, co jest zadane na następny dzień, a może nawet trochę więcej. Jeśli nie czujesz się na siłach, postaraj się zrobić tyle, ile jesteś w stanie i postanów, że choć wychodzisz ze znajomymi, to o danej godzinie będziesz spowrotem i zabierzesz się za to, co ci zostało co zrobienia. W ten sposób pozbędziesz się poczucia winy i piętrzącego się stosu prac domowych. A za każdym razem, kiedy rodzic spyta Cię: „A lekcje odrobione?”, będziesz mogła odpowiedzieć „tak!” po czym jak najszybciej wyjść z domu. ;)

Nocowanie u koleżanek
Wiadomo – urządzanie babskich pogaduch w klasie pełnej ludzi to nie najlepszy pomysł. Nocowanie jest ku temu wspaniałą okazją, ale rodzice niechętnie na to przystają.
Co na to poradzić?
To, czy wasi rodzice się na to zgodzą, to przede wszystkim kwestia tego, na ile wam ufają. I na ile troszczą się o waszą edukację. Jedyne, co może pomóc, to wasza obietnica, że następnego dnia nie spóźnicie się do szkoły. Resztę pozostawiam w rękach Waszego talentu przekonywania rodziców. Ale myślę, że jeśli wytoczycie sensowne argumenty, to każdy rodzic wcześniej czy później Wam ulegnie.

Imprezy
Ta kwestia spędza sen z powiek Wielu z nas. Cóż, ja osobiście uważam, że jeśli nie macie wyluzowanych rodziców, to wykłócanie się o imprezę, która ma miejsce w srodku tygodnia to walka z wiatrakami. Jeśli chodzi o piątek czy sobotę, to szanse na wydyskutowanie tego są o wieeele większe. Przede wszystkim proponuję wyczuć dobry humor rodzica, najlepiej parę dni przed wydarzeniem. Reszta zależy od waszego wieku i tego, na ile rodziciele wam ufają, ale podanie adresu imprezy czy godziny, o której zamierzacie wrócić, jest zawsze mile widziane. Do tego minka kota ze „Shreka” i życzę powodzenia. ;)

A tak podsumowując, już na poważnie, to nie ma konkretnego sposobu na rodziców. Każdy z nich jest inny i to od Was zależy, jakim sposobem go podejdziecie. Gdy Wam się nie udaje, nie traćcie nadziei. Kiedyś się złamią.

Tym optymistycznym akcentem kończę poradnik.
Uściski,
Kwaskowa

Jak przetrwać rok szkolny w związku?


Myślę, że wiele z dziewcząt, które są w związku z chłopakiem, zadaje sobie właśnie to pytanie. Zapewne pojawia się ono z dodatkowymi pytaniami na przykład: Jak uporządkować swoje życie, żeby starczało mi czasu na chłopaka? Co zrobić, żeby wiedział, że o nim pamiętam? czy nawet Jak sprawić, żeby doba miała 25 godzin? Oczywiście nie jestem Harrym Potterem (choć on też chyba nie znał zaklęć na wydłużenie doby, chyba, że może Hermiona...), ale mogę postarać się pomóc wam w innych kwestiach. To tak słowem wstępu, a teraz konkrety.




Zacznijmy od zastanowienia się- Czy wiesz kiedy i jakie zajęcia dodatkowe ma twój chłopak? Czy wiesz o której godzinie kończy lekcje w szkole i wraca do domu?

Jeśli odpowiedź na którekolwiek z pytań brzmi "nie", to najwyższa pora zamienić je na "tak", czyli po prostu zadajmy te pytania swojej sympatii. To może się wydawać wścibstwem, ale zapewniam, że wcale nim nie jest. Takie informacje bardzo ułatwią nam planowanie naszego wolnego czasu i czasu, w którym możemy się spotkać z chłopakiem. Ja jestem osobą, która lubi mieć wszystko przejrzyście napisane najlepiej na białej kartce czarnym długopisem, dlatego wam również polecam zapisać wszystkie zajęcia, na które chodzisz ty i wszystkie, na które chodzi twój chłopak. To pozwoli wam się zorientować, kiedy żadne z was nie ma zajęć. Możecie mi mówić, że już to wiecie, ale naprawdę najlepiej mieć wszystko zapisane.
Zobaczcie, czy niektórych zajęć nie da się poprzesuwać, żebyś na przykład w czasie jego treningu, miała swój angielski, czy jakoś podobnie. To pozwoli znaleźć więcej wspólnego czasu wolnego.




Teraz kilka pomysłów, co zrobić, gdy wspólnego czasu wolnego prawie nie ma.
Jeśli chodzicie do różnych szkół, to czasami ty kończysz wcześniej, a czasami on. Dobrym pomysłem, żeby spędzić trochę czasu razem wydaje mi się wspólne "odbieranie się" ze szkoły. Oczywiście nie codziennie, ale raz na jakiś czas można. Ostatnio widziałam jak pod moją szkołą jakiś chłopak czekał na swoją dziewczynę z kwiatami, do razu pomyślałam sobie, że to bardzo słodkie. Nie tylko on może zrobić coś takiego dla was. Jestem przekonana, że wasz chłopak również byłby mile zaskoczony, gdybyś znalazła się pod jego szkoła po lekcjach. Choć można się też umówić, że jedno przyjdzie po drugie i później gdzieś razem pójdziecie. Z zaskakiwaniem trzeba uważać na odwołane lekcje, ale myślę, że to nie jest wielki problem.







Innym pomysłem jest wspólna nauka. Jak często musicie odwoływać spotkania, "bo jutro jest niesamowicie ważny sprawdzian z matematyki i muszę się jeszcze pouczyć"? No właśnie, czasami się zdarza. Jeszcze gorzej, jak jednak się spotkacie, a następnego dnia któreś z was zawala coś, do czego miało się uczyć. Żeby uniknąć takich sytuacji, możecie spróbować uczyć się razem. Tylko podkreślam UCZYĆ, nie przegadać cały czas, a później i tak zawalić sprawdzian. Możecie uczyć się czegoś, czego oboje nie umiecie (jak jesteście w tym samym wieku i na tym samym poziomie nauczania), ale możecie też uczyć się wzajemnie. Przykładowo mój chłopak uczy mnie historii, a ja odwdzięczam się angielskim.




Zapewne chodzicie na zajęcia dodatkowe osobno. A co by się stało, gdybyście na niektóre spróbowali chodzić razem? Nierealne? Jeszcze czego! Rozumiem, że ty nie będziesz chodzić na męskie treningi piłki nożnej, a on na balet, ale są zajęcia uniwersalne, jak chociażby nauka języków. Przykładowo w tym roku zapisałaś się na hiszpański i masz mniej czasu dla chłopaka, więc może warto zaproponować, żeby zapisał się z tobą na zajęcia?
Jeśli masz jakieś zobowiązania, na przykład obiecałaś nauczycielce od biologii, że pójdziesz na jakiś wykład (oczywiście za dodatkową ocenę), to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zabrać chłopaka ze sobą.
 


Jeśli jesteście wierzący, to w niedziele możecie chodzić razem do kościoła. Oczywiście na mszy nie można rozmawiać, nie powinno się przytulać, całować itd, ale już po mszy i przed nią jak najbardziej można. Zawsze można też, najlepiej jak jest ładna pogoda, wybrać się na dodatkowy spacer. Jest to kolejny sposób, żeby spędzić z chłopakiem trochę czasu.

Na koniec mam jeszcze kilka wypowiedzi jak inni radzą sobie z natłokiem zajęć w roku szkolny i ze znajdywaniem czasu dla swojej drugiej połówki.

"Ja ogólnie kiepsko sobie z tym radzę, ale staram się łączyć np. spotkania z chłopakiem z integracją z nową klasą. Jestem zdania, że chłopak jest ważny, ale inni znajomi i nauka również, dlatego mój chłopak rzadko może liczyć na spotkania częściej niż raz w tygodniu."
Martyna, 16 lat

"Ustalam sobie ile planuję dziennie się uczyć np. 3 godziny, resztę czasu poświęcam chłopakowi. Ja akurat nie mam wielu zajęć dodatkowych, ze względu na fakt, że jestem teraz w klasie maturalnej. Z tego samego względu muszę się też aż tyle uczyć."
Malwina, 18 lat

"Szkoła sama w sobie stawia dużo obowiązków i wyzwań. Jednak gdy są chęci dwóch osób to znalezienie czasu nie jest taką dużą przeszkodą. Jeżeli jesteśmy konsekwentni w nauce to takie spotkania nie mają wpływu na naukę."
Ania, 14 lat

"Jeśli na przeszkodzie ku naszej relacji stoi tylko szkoła, jak dla mnie sprawa jest jasna: komunikowanie się za pośrednictwem telefonu i internetu daje poczucie kontroli nad sytuacją. Wiem kiedy chłopak ma zawalony tydzień, a kiedy luzy - więc integruję jego plan z moim i tak wspólnie dochodzimy do tego, kiedy mamy czas się spotkać. W końcu jak to się mówi? Jak kocha, to poczeka."
Tincia- autorka od spraw chłopców.

Życzę powodzenia i wynalezienia zaklęcia na wydłużenie czasu! ;)
Cocalotte.

niedziela, 7 października 2012

Styl jogusiowy- czyli połączenie romantyczności z japan fashion

Cześć, Załogo!

Od jakiegoś czasu spodobały mi się luźne swetry, do tego trampki, martensy bądź botki, pastelowe kolory (róż, mięta, tzw. "pudrowy", kremowy), delikatne dodatki, jeansowe kurtki, zwiewne chustki... Problem w tym, iż nie umiem określić tego stylu. Czy ma on jakąś nazwę? Macie pomysły, jak go urozmaicić? Czy kieruje się jakimiś zasadami?, co do niego pasuje?

Dodaję jeszcze linki do zdjęć, które mniej-więcej obrazują dziewczynę ubraną w opisany wyżej sposób
[Linki pozwoliłam sobie usunąć, a zdjęcia dodać w notce z dopiskiem, że pochodzą one z pytania]

Podobają mi się dodatki w stylu vintage/retro, subtelne fryzury i naturalny makijaż, ewentualnie jego brak ;)

Pozdrawiam całą Załogę i dziękuję za odpowiedź,
Melissa.



/Zdjęcie z pytania/

Droga Melisso,

szczerze powiedziawszy nie wiem jak sprecyzować ubrania, które Ci się podobają, to znaczy podporządkować je pod jeden konkretny styl. Według mnie jest to połączenie stylu romantycznego z japan fashion. Ten pierwszy przejawia się w pastelowych kolorach, zwiewnych chustkach, oraz dżinsowych kurtkach, które wbrew pozorom są naprawdę dziewczęce. Jednak nie wspominasz nic o sukienkach, czy długich spódnicach, falbankach, kokardkach, ani innych również ważnych dla tego stylu elementach Swetry również można podłączyć pod styl romantyczny, jednak w połączeniu ze wspomnianymi trampkami czy martensami, według mnie pasują już bardziej do japan fashion. Dobrze byłoby więc gdybyś zapoznała się z naszymi dwiema wcześniejszymi notkami:

Osobiście, na potrzeby tej notki pozwoliłam sobie wymyślić nazwę dla stylu, który preferujesz, a mianowicie 'styl jogusiowy'. Dlaczego akurat taka? Kojarzysz może cukierki jogusie, pewnie tak. Niby są one słodyczami, ale jednak, pomimo bardzo cukierkowych kolorów, nie są aż tak słodkie. Podobnie jest z Twoimi ubraniami, choć wydają się być delikatne, to jednak dzięki dodatkom nie są przesłodzone i posiadają nieco ostrzejszy charakter. 

/Zdjęcie z pytania/

Pytałaś również o to jak możesz urozmaicić swój styl. Sądzę, że sama doskonale sobie z nim radzisz, o czym świadczy choćby to, że potrafiłaś wypracować coś swojego. Jednak mam dla Ciebie kilka propozycji dotyczących zarówno ubrań, które możesz wprowadzić, jak i dodatków oraz fryzur. Może któraś z nich przypadnie Ci do gustu i skorzystasz z niej.


1. Wzorzyste legginsy

Polecam Ci takie w delikatne wzorki i w raczej niekontrastujących kolorach. Czerń zamień lepiej na szarość, staraj się nie łączyć więcej niż 2,3 pastelowych barw, wtedy postaw lepiej na różne odcienie jednej. Legginsy są wygodne i dobrze się je nosi, idealnie też nadają się właśnie do dłuższych swetrów, gdyż nie trzeba obawiać się tego co czasem może się stać jeśli ubierzemy do nich dość krótką bluzkę, a mianowicie efektu zapomnianych spodni. Należy bowiem pamiętać, że legginsy nimi nie są. Nie znaczy to jednak, że musimy do ich ubierać szorty czy spódniczkę, ale lepiej zakryjmy pośladki, właśnie dłuższym sweterkiem czy bluzeczką. Decydując się jednak na takie legginsy, pamiętaj, że dodają one właścicielce parę kilogramów. Więc jeśli masz raczej grubsze nogi, pozostań przy spodniach w pastelowych kolorach lub klasycznych jeansach.

2. Kwiatowe sukienki

Ich krój oraz wielkość kwiatów zależy od Twojej figury. Jednak powinny być dosyć luźne, z naturalnych materiałów. Zapomnij o formalnych krojach, a postaw na naturalność, delikatność i wygodę. Niech sukienki te nie będą przesadnie zwiewne i pasujące bardziej do stylu boho. Odpowiednią długością będzie taka przed kolano, dziewczęca, uniwersalna i skromna. Postaw na pastelowe barwy, do których idealnie będzie pasowała koszula taka jak ta, którą ukazałaś w pytaniu.

3. Biżuteria

Tutaj mam parę różnych pomysłów. Na początek zegarki na łańcuszku. Od pewnego czasu są one coraz popularniejsze i stosunkowo łatwo je dostać. Dodają stylizacji odrobinę romantyzmu, ale też pasują pod wspomniany rzez Ciebie vintage. Są dosyć uniwersalne, jednak według mnie najlepiej komponują się właśnie z luźnymi, dość grubymi swetrami.

Drugim pomysłem jaki chciałabym Ci podsunąć są pierścionki. A dokładniej pierścionki w wersji maxi. Takie z dużymi  owalnymi kamieniami i zdobieniami wokół nich, lub dosyć długie. Mogą być też obwijane po kilka razy wokół palca. Ważne żeby były widoczne i przykuwały uwagę. Pamiętaj jednak, że jeśli już zdecydujesz się na taki pierścień, niech będzie on jedyną ozdobą Twojej dłoni. Daruj sobie raczej bransoletki. Możesz ewentualnie założyć na któryś palec jeszcze jeden pierścionek, ale uważaj wtedy by nie przytłoczyć się tą biżuterią.

Kamee. Kamea wywodzi się jeszcze ze starożytności. Był to kamień szlachetny z wyrytą na nim płaskorzeźbą. Teraz również dostaniemy ozdoby robione na ich podobieństwo. Spotkasz je na bransoletkach, kolczykach czy pierścionkach, jako wisiory oraz broszki. Do Twojego wyboru już zostawiam, którą część biżuterii postanowisz urozmaicić tą ozdobą. 

4. Włosy

Pierwsza rzecz dotycząca włosów, jaka przyszła mi na myśl po przeczytaniu twojego pytania to 'ombre'. Jest to technika polegająca na częściowym barwieniu czegoś. W tym wypadku chodziłoby o końcówki włosów. Można użyć różnych połączeń kolorów, ja jednak polecałabym końcówki po prostu o 3,4 tony jaśniejsze lub ciemniejsze niż reszta włosów. Nietypowe kolory takie jak róż czy fiolet wyglądają ładnie, ale po pierwsze mamy rok szkolny, a nie w każdej społeczności takie 'dziwactwa' są tolerowane, a po drugie nie każda dziewczyna dobrze się w nich czuje. Efekt ombre, według mnie jest szczególnie efektywny przy długich, kręconych włosach, jednak nic nie stoi na przeszkodzie zrobienia go na krótszych czy prostych. Z tym, że jeśli byś zdecydowała na takie farbowanie lepiej udaj się do fryzjera, gdyż ładne i estetyczne zrobienie ombre nie jest wcale takie łatwe. Poniżej przedstawiam zdjęcie obrazujące efekt o jakim pisałam.

Prócz ombre do opisanego przez Ciebie stylu doskonale pasują wszelkie koczki i warkocze. Szczególnie takie nie do końca ulizane, odrobinę niechlujne, czy jak kto woli w artystycznym nieładzie.

 Koczek taki jest zrobić bardzo łatwo.
Weź głowę na dół tak aby włosy swobodnie zwisały.
Zbierz je tak w luźny kucyk.
Zwiąż parę razy gumką i gotowe.

Jeśli chodzi o warkocze to nim zaczniesz robić jakikolwiek, możesz włosy odrobinę natapirować, po czym zmierzwić i dopiero wtedy zacząć wiązać. Możesz nawet specjalnie 'zapomnieć' związać niektóre kosmyki, lub też mogą one 'przypadkiem' zacząć wychodzić z warkocza.

Pozdrawiam,
Nieuchwytna

Zioła.


Witam po dość długiej przerwie ;D. Moja pierwsza notka na naszym i w końcu również waszym odnowionym blogu będzie o ziołach, bo któż nie słyszał o ich wspaniałych właściwościach?



Wpierw jednak chciałabym zacząć od leków przeciwbólowych. Jakby je rozłożyć to w swoim składzie mają paracetamol lub ibuprofen niekiedy również dodatkowo kofeinę. Jednak wszystkie działają w ten sam sposób. Może okazać się dla niektórych zaskoczeniem, ale tabletka na ból brzucha jest tak zrobiona, że oddziałuje na nasz mózg. ,,Przeszkadza” w przepływie impulsów, a my może i nie czujemy już bólu, ale wraz z tym może pojawić się ogólne przytępienie zmysłów. Jest również tak, że na niektóre z nas nie działają żadne tabletki tego typu. Acha, należy dodać, że od leków przeciwbólowych można się uzależnić.

I tutaj wkraczają zioła. Już od dawna człowiek znał i wykorzystywał ich lecznicze właściwości. Osobiście pamiętam różne ,,chwasty” zawieszone pod sufitem u babci.

Pierwszym i chyba podstawowym zielem jest mięta. Zapewne każda z was o niej słyszała. Pomaga w pracy żołądka i ma działanie rozkurczowe, czyli niezwykle przydatna w bólach menstruacyjnych. Dodatkowo pomaga przy bezsenności, zmęczeniu i może poprawić nastrój. Miętę można kupić w saszetkach w każdej aptece. Jej uprawa nie jest trudna, więc można ją posadzić w ogródku czy doniczce.

Kolejne przydatne ziółko to szałwia. Jest dość wielozadaniowa ;). Pomoże przy bólu brzucha (może wzmagać krwawienie miesiączkowe), wzdęciach, problemach z wątrobą, wyreguluje poziom cukru, zmniejszy wydzielanie potu. Skoro wielozadaniowa to jeszcze należy wspomnieć że pomaga przy biegunkach, problemach okolic intymnych, i bólach zębów, i dziąseł. Jak widać niepozorna szałwia wiele może, a wciąż jest odkrywane kolejne jej zastosowanie. Obecnie są prowadzone badania, które mają potwierdzić, że szałwia pomaga przy leczeniu choroby Alzheimera  Również do zakupu w najbliższej aptece.

Trzecie z kolei to melisa. Ma działanie uspokajające. Po ciężkim dniu, pełnym szkoły, kartkówek i niezadowolonych rodziców, wartko wypić filiżankę melisy przed snem. Uspokoi, pomoże przy zasypianiu. Stres ma bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie, narastający może prowadzić nawet do śmierci, więc filiżanka meliski.

Teraz może coś do urody: pierwszym ziółkiem jest skrzyp. Zapewne wszystkie o nim słyszałyście i zapewne również o jego właściwościach. Jednak chcę zwrócić waszą uwagę również na pokrzywę. Oba te zioła pomagają przy problemach z cerą, paznokciami, wypadającymi, zniszczonymi włosami. Jednak na efekty musicie poczekać czasami kilka miesięcy. Dodatkowo picie pokrzywy w upalne dni daje uczucie orzeźwienia. Skrzyp można kupić pod różnymi postaciami: do picia, w tabletkach. Pokrzywę można kupić w saszetkach, lub samej ją zebrać i zasuszyć. Trzeba tylko pamiętać, aby nie zbierać jej ,,spod szosy”, najlepiej wiosną, kiedy jest młoda.

Jak już jesteśmy przy urodzie, to może odtruwanie. Zioło posiadające właściwości oczyszczające to bratek. Pomaga uwolnić organizm z toksyn, co zaowocuje piękną cerą i lepszym samopoczuciem. Jednak również tutaj musicie uzbroić się w cierpliwość. Efekty są widoczne po kilku miesiącach, a w pierwszych tygodniach stosowania stan waszej cery może się pogorszyć (mogą pojawić się dodatkowe wypryski). Ale jeżeli ktoś jest uparty, naprawdę warto.

Idąc dalej: zioła pomagające przy problemach intymnych: kora dębu i rumianek. Kora dębu złagodzi ból przy problemach z hemoroidami, pęknięciami śluzówki odbytu, żylakami odbytu czy innych podobnych przypadłościach. Należy wówczas stosować tzw. nasiadówki. Rumianek znany jest z działania łagodzącego, dlatego świetnie się sprawuje przy problemach okolic intymnych: różne zapalenia, podrażnienia i tego typu przypadki. Jest też świetny dla cery wrażliwej.

Ziół jest znacznie więcej, ale ja ograniczę się tylko do tych wyżej wymienionych. Nie są drogie (ok. 4zł za opakowanie) i łatwo dostępne. Warto więc zaopatrzyć się chociaż w kilka z nich.

sobota, 6 października 2012

Jak zacząć rozmawiać?

Hey, chodzi o to że w mojej klasie jest dwóch chłopaków, do których szczególnie mnie ciągnie, ale ja z nimi praktycznie nie rozmawiam. Nie mam za bardzo o czym... Tzn, niby mam ale głupio mi jest podejść do nich z tekstem: "hey, grałeś w nową wersję Wiedźmina, możesz mi powiedziec czy to fajne jest?". Ja zwykle coś gadam o szkole, czy to kartkówka, czy praca domowa, albo coś o nauczycielach. Była ostatnio taka sytuacja na polskim, że omawialiśmy "cierpienia młodego wertera" no i pani jako przykład wzięła oczywiście mnie. Powiedziała coś takiego że "moglibyście uważać patyczaka za ideał, ale ma jakieś swoje wady. np. Kamil (tu imię chłopaka którego lubię) jest po uszy w niej zakochany więc nie widzi jej wad.". Klasa się roześmiała, mi i jemu też zrobiło się głupio trochę. Oczywiście pani podała taki niby przykład ale koledzy się z niego śmiali no i tak to wyszło. Od tamtej pory nawet przestał mówić mi cześć. W ogóle już nic do mnie nie mówi, zachowuje się jak zawsze, ale traktuje mnie trochę jak powietrze. Dzisiaj tylko się do niego raz odezwałam (cos mu tam na lekcji podpowiedziałam bo się pytał co po rosyjsku znaczy cośtam) to spojrzał na mnie tak jakoś dziwnie... Może mi się wydawało.
Do niedawna nawet mnie trochę wkurzał, bo zawsze komentował to co powiedziałam na lekcji, na przerwach łaził tak blisko mnie, że nieraz mnie szturchał plecakiem albo deptał mi po stopach. Na lekcjach cały czas gada, popisuje się, na przerwach też rzuca czymś, bawi się, zawsze koło mnie. A niedawno też gadałam z jednym kolegą przez całą przerwę, on siedział naprzeciwko nas i chyba na mnie spojrzał parę razy, od tamtej pory traktuje tego kolegę jak śmiecia... Czy faktycznie ja mu się podobam? Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, bo wiem że lubi grać w gry typu MMORPG 3d i ja też lubię, ale nigdy z nikim o tym nie gadam. Co jeszcze lubi, hmm... ogólnie moja klasa całe dnie w kompie siedzi i gra, bo my informatycy jesteśmy. Myślę, że jakbym była trochę głośniejsza na lekcjach, jakoś bym ich uwagę zwróciła, bo taka szara myszk a jestem... Ale jak już się zdecyduję coś głośno powiedzieć to albo mnie nie słychać albo mi ktoś przerwie...
No i drugi kolega, on często się na mnie gapi, zwykle jak siada na miejsce to przechodzi obok mnie, dzisiaj nawet z własnej woli usiadł ze mną w ławce na rosyjskim, czego praktycznie nigdy nie robi o.o No ale miał do wyboru tylko moje miejsce albo druga ławkę, w której zwykle siedzi i nic nie widzi co na tablicy pisze.

Pogubiłam się już... Ten drugi, Paweł lubi piłkę nożną. Raz na lekcji pani mnie spytała, czy się tym interesuję, to widziałam że spojrzał na mnie, a ja powiedziałam że średnio... Mogłam powiedzieć "tak", żałuję teraz.

HELP!


~patyczak

Drogi patyczaku!
Jak to stwierdziłaś: jesteś szarą myszką, a takie osoby mają to do siebie, że jest im trudniej zaczynać z chłopakami, którzy im się podobają. Powód? Brak pewności siebie. Nie musisz się martwić, bo akurat w Twoim wieku (ukryję ile obstawiam) to normalne. 

"Spojrzał na mnie tak jakoś dziwnie" -> masz rację, wydawało Ci się. Często jest tak, że wyolbrzymiamy pewne sprawy, bo przecież nie wiemy jak inni to odbierają. Tym bardziej w stosunku do naszych sympatii - myślimy o sobie najgorzej jak tylko można, no i tak wychodzi w części przypadkach, że kończy się na knuciu planów. A tutaj trzeba zacząć działać! Zapytasz "jak"? Kluczem do zagadki jest uwierzenie we własne siły. Jesteś gotowa stanąć przed lustrem i powiedzieć z przekonaniem "ten dzień jest mój"? 

Odniosę się teraz do ostatniego zdania - nie żałuj szczerości. Grunt to być sobą, a nie wmawiać sobie rzeczy, które prędzej czy później i tak zostaną wyeliminowane z Twojego życia za przekonaniem, że to było zwyczajnie wymuszone.

Jak zacząć rozmowę? Jeśli widzisz go stojącego sam na sam ze swoimi myślami, podejdź i powiedz, co Ci ślina na język przyniesie. Bo tak naprawdę rozmowy rzadko zaczynają się sensownie, a prawdziwie wciągająca gadka rozwija się sama. Dostałaś jedynkę z matematyki? Wkurzył Cię nauczyciel? Miałaś ciekawy trening? Chodzicie razem na bierzmowanie? Musi być temat do pogadanki! I pamiętaj - jeśli koleś również będzie chętny do rozmowy i będzie ciągnął rozmowę to znaczy, że jest wart Twoich poświęceń. Jeżeli będzie znudzony, zauważysz to od razu i w takim przypadku najlepiej jest odpuścić i poczekać na lepszą okazję. A skoro chodzicie razem do klasy, będzie takich sporo.. :)

Teraz czas na konkrety:
  1. Dawaj mu znaki, że jesteś nim zainteresowana. Uśmiechy, krótkie spojrzenia, zaciekawienie rozmową.
  2. Daj coś z siebie i spróbuj się otworzyć. Niech czegoś się o Tobie dowie!
  3. Zbierz kilka osób włącznie z nim i wybierzcie się do jakiegoś ciekawego miejsca.
  4. Zaangażuj się w życie klasy. Może z szarej myszki staniesz się osobą, do której każdy ma duży szacunek?
  5. I co najważniejsze bądź sobą! Nie warto być pozerką, bo w końcu wejdzie Ci to w nawyk, a przecież chłopak ma się zainteresować Tobą, a nie "odpicowaną" wersją Ciebie.

Gorąco pozdrawiam i życzę powodzenia!
Tincia

piątek, 5 października 2012

Witamy w szafiarskim świecie



Kim są?
Stawiam, że większość z was doskonale to wie, ale dla uściślenia co rozumiem poprzez ideę szafiarstwa dodam taki krótki wstęp. Szafiarki to dziewczyny, które poprzez swoje blogi ukazują innym swój styl i pomysły na ciekawą stylizacje. Blogi szafiarskie w przeciwieństwie do modowych nie muszą ukazywać trendów, a po prostu to jak ich właścicielka ubiera się zarówno na co dzień jak i na specjalne okazje. Społeczność szafiarek i pomysł na nią przywędrowały do nas ze stron anglojęzycznych o podobnej tematyce. Osobiście jednak, choć według wielu zagraniczne strony są lepsze, polecam te prowadzone przez nasze rodaczki. Obecnie na temat dziewczyn zamieszczających notki na takich blogach pojawiają się nawet artykuły w prasie, przez co znajduje się coraz więcej entuzjastek takiego sposobu promowania stylu i mody. Szafiarki są  do tego stopnia podziwiane, a ich blogi tak popularne, że dziewczyny te dostają zaproszenia na imprezy modowe, czy są dla nich organizowane specjalne wydarzenia, tylko po to by później rzeczy danej marki pojawiły się w którejś z ich stylizacji.

Za co je lubimy?
Szafiarki, w przeciwieństwie do większości magazynów i modowych stron, ukazują modę dla nas. Na co dzień większość z  nich to dziewczyny takie jak my, które nie mają możliwość wydania niebotycznych sum na ubrania. Większość swoich stylizacji tworzą z ciuchów zakupionych w second handach lub sieciówkach, czyli sklepach, na zakupy w których, większość z nas może sobie pozwolić.
Kolejnym plus również wynika z tego, że są tak podobne do czytelniczek swoich blogów, a mianowicie prezentują stylizacje, w których większość dziewczyn wyszłaby na ulicę, a nie tylko takie, które pasują bardziej na scenę niż do szkoły czy na miasto. Jeśli mamy niedługo ważne dla nas wyjście, jak randka z chłopakiem czy impreza, warto otworzyć sobie któryś z szafiarskich blogów i tam poszukać inspiracji. Nie musimy ubierać się dokładnie tak jak jego właścicielka, ale może trafimy na ciekawe połączenie kolorów lub np. biżuterię, która do nas przemówi.
Ostatnią z największych zalet tego typu stron jest to, że widzimy styl konkretnej osoby, a nie wybrane przez stylistów ubrania, które w następnym numerze(bo chwilowo skupię się na magazynach modowych) zupełnie odbiegają od tych z poprzedniego. Daje nam to możliwość zaobserwowania ciuchów jakie, które powinny się znaleźć w szafie by stworzyć pożądany image. Również w sytuacjach kiedy dopiero poszukujemy swojego stylu warto przejrzeć stylizacje zamieszczane przez poszczególne szafiarki.

Jak korzystać z blogów szafiarek?
Jest to jedna z najważniejszych kwestii związanych z tą społecznością. Strony te powinny dostarczać nam inspiracji, a nie służyć jako wzór dokopiowania. To, że nasza ulubiona blogerka właśnie dodała stylizację ze spódnicą czy koszulką z H&M-u czy innej sieciówki, nie znaczy, że zaraz musimy wsiadać w autobus i jechać na zakupy,  by nabyć taki ciuch. Pamiętajcie, że nawet jeśli stylizacja bardzo, ale naprawdę bardzo wam się podoba, nie warto kopiować jej dokładniej takiej jak została umieszczona na blogu. Postępując w taki sposób zatracamy swój styl, który przecież szafiarki miały pomóc nam odnaleźć.  Pułapką bowiem szafiarskich stron jest to, że podają nam modę i styl niemal na tacy przez co zostają one często obdarte z indywidualności, a to niewątpliwie wpływa na ich niekorzyść.


Teraz przedstawię wam kilka blogów związanych z szafiarską społecznością, które dla was wybrałam. Przeprowadziłam z ich właścicielkami drobne wywiady, które mam nadzieję zainteresują was i przybliżą to co możecie znaleźć na ich stronach. Myślę, że chociaż jeden przypadnie wam do gustu. Jeśli nie to zapraszam na stronę Polskie Szafy, na której znajdziecie listę polskich blogów szafiarskich.









       Nancy Irving

Właścicielką bloga ‘buszując w codzienności’ jest Jessika Kubasiak, profesjonalna stylisktka i personal shopperka. Pomaga on dotrzeć  jej do większej liczby odbiorców niż mogłaby to zrobić osobiście, bez pomocy internetu. Prócz podglądania jej stylu, który sama opisuje jako dość prosty, ale nie banalny, możemy na nim przeczytać o historii mody czy poszukać wskazówek dotyczących doboru ubrań. W stylizacjach Jessiki widać jej zainteresowanie ubiorem starych gwiazd kina takich jak Audrey Hepburn, Rita Hayworth czy Grace Kelly. Sama autorka nie ukrywa, że inspiracje bierze nie tylko od wymienionych wcześniej pań, ale również z dawnych magazynów modowych. Jeśli więc również jesteś zwolenniczką klasycznego stylu warto wziąć z niej przykład i zajrzeć do nich.
Dla kogo w szczególności: Dla dziewczyn lubiących prostotę i elegancję nie tylko od święta ale i na co dzień.

2




    Baśka
Blog dla Basi jest głównie sposobem na zapchanie swojego wolnego czasu, a że połączonym z czymś co lubi to gratuluję pomysłu. Jak sama mówi nazwała swoją stronę ‘wyrób szafopodobny’, ze względu na przewrotność tej nazwy, ale również jej adekwatność do prezentowanych rzeczy. Autorka wiele swoich ubrań zdobywa za pomocą internetu i serwisów takich jak allegro, a zakupione w ten sposób buty są jedną z jej ulubionych(ze względu na sentyment) części garderoby. Dużą część rzeczy, które prezentuje znalazła również w sieciówkach lub second handach. Osobiście uważa, że jej wiedza na szafiarskie tematy nie jest zbyt obszerna, jednak nie przeszkadza jej to w prowadzeniu bloga, który mi osobiście bardzo się spodobał.
Dla kogo w szczególności: Dla dziewczyn, które chcą wyglądać interesująco, ale niekoniecznie bardzo mocno się wyróżniać.








      Gabb
Dla tej młodej dziewczyny blog jest głównie hobby, sposobem na ukazanie swojej wizji mody. Cieszy się również, że za jego pomocą może pomóc osobom, które nie bardzo mają pomysł na siebie. Gabrysia ubiera się kobieco, ale w wersji dla osób młodszych. Dobrze czuje się w pastelach i dziewczęcych krojach. W wielu jej stylizacjach widzimy ją w spódniczkach lub krótkich spodenkach, gdyż jak sama określa: ‘staram się zachęcić, aby coraz więcej kobiet pokazywało swoje piękne nogi!’. Choć sama ma dopiero 16 lat to styl, w którym się ubiera powinien przypaść do gustu nie tylko nastolatkom, a również ich starszym siostrom czy kuzynkom.
Dla kogo w szczególności: Dla dziewczyn chcących podkreślić swoją delikatność.






      Modna komoda
Martyna uwielbia modę od zawsze. Jako pierwszy powód prowadzenia bloga wymienia to, że dzięki niemu sama udoskonala swój styl, jednak równie ważna jest dla niej możliwość nawiązania kontaktu z innymi osobami, które interesuje temat mody. Przez jej stronę przewijają się stylizacje w różnych, często bardzo odmiennych od siebie stylach, jednak we wszystkich widać jej indywidualność. Znajdziemy tu zestawy zarówno na oficjalne wyjście jak i na inne okazje, gdyż blog jest dla Martyny jedną z ważnych części życia i uczestniczy w nim razem z nią.
Dla kogo w szczególności: Dla lubiących się wyróżniać i nie bojących eksperymentów dziewczyn, które jednak nie potrafią jeszcze sprecyzować w jakim stylu czują się najlepiej.

      






  
Panna Lila
Jej przygoda z szafiarstwem zaczęła się od przeglądania sesji w pismach modowych i zafascynowanie nimi. Wraz z koleżankami postanowiły same porobić sobie podobne do tych z czasopism zdjęcia, później pojawiła się społeczność blogowa, a nieprzerwana pasja do dalszego uwieczniania swoich stylizacji sprawiła, że postanowiła się do niej przyłączyć. Styl podobnie jak blog uważa za swój i tylko swój, liczy się w nim autentyczność. Co nie oznacza jednak, że wszystkie zestawy muszą być w podobnej koncepcji, ważne aby pasowały do niej i dobrze się w nich czuła. Uwielbia rysować, czasem nawet z rysunków czy obrazów czerpie inspiracje do kolejnych stylizacji, przez co są one niezwykle artystyczne i często wydają się ulotne.
Dla kogo w szczególności: Dla romantyczek, uwielbiających lekkie, naturalne ubrania rodem ze stereotypu bujającej w obłokach artystki.


Zainteresowałam was? Jeśli tak to bardzo mi miło. Może po przeczytaniu tej notki również któraś z was odkryje w sobie szafiarską pasję i postanowi podzielić się swoim style z innymi. Jeśli tak to poniżej przedstawiam zebrane podczas wywiadów wskazówki dla dziewczyn, które dopiero zaczynają swoją przygodę z blogowym światkiem modowym.
1.       Bądź autentyczna
Pamiętaj by pokazywać swój styl i to w czym dobrze się czujesz, a nie to co trafi do większej ilości odbiorców. Dodawaj zdjęcia zestawów, które naprawdę nosisz, a nie takich wybieranych wyłącznie do sesji.
2.       Kupuj rozsądnie
Wiele blogerek boryka się z niepochamowaną chęcią zakupienia czegoś nowego tylko po to by móc pochwalić się tym na swojej stronie. Dla wielu wstydem wręcz jest jeśli przez załóżmy 2 tygodnie nie pokażą się czytelniczką w czymś zupełnie nowym, a ten sam ciuch w więcej niż 1 jednej stylizacji to już dla nich wręcz tragedia. Wystrzegaj się czegoś takiego, przecież na co dzień też nosisz te same rzeczy po kilka(dziesiąt)razy, a to wcale nie znaczy, że jesteś nudna. Każdy ciuch w zależności od czego z czym jest dobrany może tworzyć zupełnie różne stylizacje.
3.      Niech blog będzie dla Ciebie źródłem przyjemności
Owszem prowadzisz go po to by móc się pokazać innym, ale on cały czas jest Twój. Nie pisz na nim na siłę. Nie kończ jego działalności tylko dlatego, że nie masz mnóstwa komentarzy czy obserwujących. Traktuj go jak osobiste zapiski, a nie coś co ma zapewnić Ci popularność w internetowym świecie czy dodatkowe profity takie jak wspomniane wcześniej zaproszenia.
4.       Staraj się pisać systematycznie
Przez dłuższe przerwy w pisaniu możesz stracić część czytelniczek, którym po prostu nie będzie chciało się przez załóżmy 3 tygodnie sprawdzać czy dodałaś coś nowego. Jeśli planujesz dłuższą przerwę poinformuj o tym.
5.       Pokazuj ubrania
Wiem, że może to dziwnie brzmieć, ale ważne jest by na zdjęciach eksponować ubrania. Dobierać miejsca, które pasują do tego co prezentujemy. Powiem szczerze, że im bardziej profesjonalne i dobrze wykonane wydają się zdjęcia tym milej się takiego bloga ogląda. Nie mówię, że masz zaraz latać po fotografach i płacić za sesje bo nie tędy droga. Rozejrzyj się wokół siebie, może masz gdzieś koleżankę czy przyjaciółkę, która odkryła w sobie pasję fotograficzną? Pogadaj z nią, możecie nawet umówić się na swoistą współpracę.

A może któraś z was posiada już takiego bloga i chciałaby się nim podzielić z innymi czytelniczkami Naszych Babskich Spraw? Zachęcam do zostawiania w komentarzach linków do waszych szafiarskich stron.

Pozdrawiam, 
Nieuchwytna

[Przepraszam za może niezbyt składną graficznie notkę, ale jeszcze nie do końca ogarnęłam bloggera]
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x