poniedziałek, 12 października 2015

Flirtowaliśmy, ale nie wiem, co on do mnie czuje

Mam pewien problem i zdaje mi się że nie została udzielona odpowiedź na coś podobnego. Miesiąc temu na urodzinach kolegi zagadałam do jego przyjaciela. Po chwili rozmowa zmieniła się w flirt. Potem on sporo mi o sobie opowiedział a ja o mnie. Niestety, co było dużym błędem, powiedziałam mu że on mi się podoba, gdyż znałam go już wcześniej. Po tym spotkaniu napisałam do niego. Dużo pisaliśmy i nadal piszemy. Nazywamy się przyjaciółmi, chociaż jestem w nim zakochana i on również niestety, o tym wie. Mówię mu wszystko, min. że nigdy się nie całowałam. Gdy to powiedziałam zaproponował pocałunek bez zobowiązań, jednak po dniu odwołał ten pomysł. To ja wyszłam z propozycją z pierwszego spotkania, które skończyło się wyjściem do kina z jego przyjaciółmi. Po tygodniu to on zaproponował spotkanie i poprosił o mój numer jednak nic się nie zmieniło. Potem flirtowaliśmy jeszce kilka razy, a on czasami zwraca się do mnie kotku, ślicznotko itp. Jednak nie jesteśmy razem. Bardzo bym tego chciała ale nawet nie wiem czy jest mną zainteresowany. Lecz w tym wszystkim najgorsze jest przeczucie że mu się narzucam, a napewno narzucałam. Czy jest sens zadawania się z nim dalej? Czy nie jestem dla niego uciążeniem? Czy jest mną zainteresowany? Proszę o pomoc.
Jagoda Ola

źródło: cache2.asset-cache.net

Witaj Jagodo Olu!
Szkoda, że w pytaniu nie podałaś swojego wieku - w tym przypadku mógłby mi pomóc przy odpowiadaniu Ci na pytanie. Ale do rzeczy! Pozwól, że zamiast długiego wstępu, od razu wypunktuje wszystko, by notka była bardziej przejrzysta :)

* * *
Ile trwa Wasza relacja? Około miesiąca, mam racje?
A przynajmniej to wnioskuje z pytania. Uprzedzając, mówiąc o relacji mam na myśli czas, od którego ze sobą częściej rozmawiacie :) A więc, znacie się miesiąc i już nazywasz go przyjacielem? Nie sądzisz, że to trochę zbyt krótki okres czasu, aby użyć tego słowa względem kogoś? Co o nim tak na prawdę wiesz? Ile razem przeszliście? Nie sądzę, by przez ten czas miało miejsce na tyle wydarzeń, aby sprawdzić waszą więź. Dlatego moja pierwsza rada w tym poście brzmi - zweryfikuj, kogo nazywasz przyjacielem. Bo ten człowiek niekoniecznie nim jest.

źródło: childdevelopmentinfo.com
Przeszło Ci przez myśl, że Twój przyjaciel może Cię wykorzystywać?
Od początku wie, co do niego czujesz - a takie uczucie niemal zawsze schlebia, nawet, jeśli w tym przypadku on, może nie chcieć z Tobą być. Dlatego może zdarzyć się, że świadomie, lub nie, wykorzystuje sytuacje. Wie, że jesteś niedoświadczona w kwestiach związkowych, wie, że się zakochałaś - dlatego ma pewną łatwość w trzymaniu Ciebie przy sobie. Może spróbuj delikatnie porozmawiać z nim na ten temat?

Kto się narzuca, ten się narzuca...
Czy Twój przyjaciel powiedział Ci kiedyś, że ma Cię dość, nie chce z Tobą rozmawiać i w ogóle to masz sobie stąd iść? Nie? Skoro nie, to czym się martwisz? Jeśli nawet czuje, że go osaczasz, jako ktoś Ci bliski powinien nie bać się Ci o tym powiedzieć. Oczywiście, zawsze sama możesz się go o to spytać, jednak jeśli zaczniesz to robić regularnie, na pewno go tym zirytujesz.
Druga kwestia tutaj dotyczy samego flirtu - skoro czułby się osaczony, czemu miałby z Tobą flirtować? No, chyba, że tu łączy się poczucie, że się narzucasz i chęć wykorzystania... ale w takiej sytuacji, jaki z niego przyjaciel...?

Czy jest w Tobie zakochany? Jeśli tak, jak to rozpoznać?
W tej sytuacji obstawiałabym dwie opcje: albo rzeczywiście, jest zakochany, ale się wstydzi i nie chce się to tego przyznać, albo chce wykorzystać relacje z Tobą dla podniesienia własnej samooceny. Oczywiście, jeśli mu na tyle ufasz, możesz po prostu z nim o tym porozmawiać - mężczyźni to dość proste istoty, nie lubiące owijania w bawełnę, dlatego myślę, że jeśli zrobisz to w taktowny sposób, powinien Ci być za to wdzięczny :)
Nie ufasz, albo nie wierzysz temu, co mówi? Może pomóc Ci obserwacja jego mowy ciała. Nie będę się o tym tu rozpisywać, ale na blogu znalazły się już notki o takiej tematyce - znajdziesz je tutaj oraz tutaj.
Możesz spróbować sprawdzić to w jeszcze jeden sposób. Mianowicie, znasz jego przyjaciela, a Twojego kolegę. Jeśli Wasza znajomość jest na tyle bliska, może podpytaj się właśnie jego? Nie jest to najbezpieczniejszy ani najpewniejszy sposób, ale zawsze można spróbować :)

A sens? Gdzie w tym sens?
źródło: www.wikihow.com
Przede wszystkim, niemal każda relacja z drugim człowiekiem nas rozwija - dlatego warto w takowe wchodzić, nawet jeśli okażą się trochę bolesne. Ale w tej konkretnej sytuacji wydaje mi się, że by odpowiedzieć na to pytanie, musisz sprawdzić to, co już chyba nawet kilkukrotnie w tym poście powtarzałam: jest zakochany, czy Cię wykorzystuje? A gdy znajdziesz odpowiedź na to pytanie i na to będziesz w stanie sobie odpowiedzieć.

* * *

Obyś prędko dowiedziała się, co mu w głowie siedzi, a pozostałe czytelniczki zachęcam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami pod tym postem :)
Lyra

niedziela, 11 października 2015

Rodzice nie zgadzają się, bym studiując, mieszkała osobno!

Cześć dziewczyny, macie świetnego bloga i pomogłyście już wielu osobom, może i mnie Wam się uda. :)
Jestem teraz w klasie maturalnej i za rok chciałabym wybrać się na studia. Wiadomo, życie studenckie i wszystko to coś, co chciałabym poznać. Ze względu na to chciałbym zacząć mieszkać sama, w osobnym mieszkaniu. Niestety moja mama jak usłyszała o tym pomyśle, od razu się oburzyła i zapowiedziała, że nie ma nawet takiej opcji. Próbowałam jeszcze nie raz z nią rozmawiać na ten temat, ale mówi, że nie będzie ze mną dyskutować. Próbowałam porozmawiać z tatą, ale nie chce się do tego wtrącać. Jak przekonać moich rodziców do tej przeprowadzki? Mam takie możliwości, żeby zamieszkać sama, ale na przeszkodzie stoi moja mama...
Pozdrawiam,
Puchatek ;)

źródło: kent.edu

Witaj, Puchatku :)
Studia to, jakby nie patrzeć, często pierwszy krok w dorosłość - czas, gdy wyprowadzamy się z rodzinnego domu, próbujemy ułożyć sobie życie, ale w dalszym ciągu mamy duże wsparcie ze strony rodziny.  Co więc zrobić, gdy rodzice nie chcą wypuścić swojego już właściwie dorosłego dziecka z domu?

* * *
Na początek, przemyśl swoją decyzje. Czemu chcesz mieszkać osobno?
źródło: internationalprojects.biz
To powinno pomóc Ci znaleźć argumenty, jakie podasz mamie. Twój wymarzony kierunek jest daleko? A może czujesz za dużą presje w domu i po prostu nie jesteś w stanie skupić się na nauce? Albo najzwyczajniej w świecie, chcesz poczuć wolność i spędzić kilka lat w akademiku wraz ze znajomymi?  To twoje widzimisię, czy na prawdę czujesz, że musisz mieszkać sama? Bo kto wie... dopuszczałaś do siebie myśl, że Twoja mama, chcąc trzymać Cię w domu ma trochę racji...? Zastanawiałaś się nad tym?

Czemu Twoja mama się nie zgadza? Podała konkretne przyczyny?
Mieszkanie osobno to spory koszt - czy Twoi rodzice zarabiają na tyle, by opłacić Ci około tysiąca miesięcznie na studia? Czego się boi? Uświadomienie sobie tego powinno pomóc zrozumieć Ci jej sposób myślenia i znalezienie sposobu, by ją przekonać, albo, jeśli Ci się nie uda, powinno Ci to pomóc pogodzić się z jej decyzją.

Nie daj się zbyć!
Nie chcą z Tobą rozmawiać? Odchodzą, każą Ci zamilczeć? Nie daj się. Męcz temat. Poruszaj go, ile się da. To Twoja przyszłość i to Ty musisz o nią walczyć. Rozmawiaj z tatą - to nie tylko decyzja Twojej mamy, obydwoje poniosą tego konsekwencje. Nie znam Twoich rodziców i nie wiem, kto na więcej Ci pozwala, ale jeśli to właśnie tata, myślę, że to właśnie w niego powinnaś uderzyć.

Myślałaś o pracy?
źródło: trainingjournal.com
Chcąc nie chcąc, jesteś już dorosła i choćby dlatego, myślę, że powinnaś szukać zatrudnienia. Doświadczenie zawsze Ci się przyda, podobnie, jak własne pieniądze - dzięki nim po pierwsze, będziesz mogła odłożyć na mieszkanie samodzielnie,  po drugie, zyskasz silny argument, by zamieszkać sama - w końcu, nie muszą na Ciebie łożyć aż tyle: pracujesz teraz, masz zamiar robić to na studiach... a kto wie, może nawet już wkrótce utrzymasz się zupełnie sama? A gdy to nastąpi, nikt nie będzie mógł Ci zabronić zrobienia czegokolwiek... w końcu, to Twoje fundusze, nie ich.
 
Przedstaw rodzicom znajomych, którzy też tak mieszkają!
To powinno uświadomić Twojej mamie, że nie ma się czego bać - to normalni ludzie, z niekoniecznie bogatych rodzin, którzy po prostu się uczą. Mieszkają z dala od rodziców z różnych przyczyn i nie dołączają przez to do grona biedoty, która nie radzi sobie sama ze sobą.

Pierwszy rok we własnym mieszkaniu nie wypalił... co z kolejnymi latami?
Już studiujesz, ale jednak mieszkasz z rodzicami? Nie przejmuj się. Poznaj ludzi na uczelni, znajdź pracę, jeśli pojawi się taka możliwość... a w kolejnym roku może uda Ci się coś załatwić. Powinno być też łatwiej - poznasz uczelnie, poznasz ludzi. Będziesz wiedziała, na ile sobie możesz pozwolić i bez problemu powinnaś znaleźć kogoś z kim mogłabyś razem zamieszkać w ramach zmniejszenia kosztów.  Dlatego w przypadku takiej ewentualności, po prostu myśl o tym, by w tym roku dobrze się uczyć, zacząć na siebie zarabiać, a w drugim roku studiów powinno być łatwiej :)

 Źródło: hercampus.com
Nic nie pomaga, ale koniecznie chcesz mieszkać osobno?
Skoro tak, poczytaj o stypendiach i pożyczkach studenckich - jeśli zdobędziesz samodzielność finansową, powinno być Ci łatwiej, nawet jeśli nie będą to w pełni Twoje pieniądze (w przypadku drugiej opcji). A nóż okaże się, że kwalifikujesz się pod jakieś stypendium? Albo kredyt okaże się zbawieniem dla finansów Twojej rodziny?

* * *

Studia to często trudny temat, zarówno dla maturzysty, jak i rodziców, dlatego mam nadzieję, że uda się Wam znaleźć wspólny język. Życzę powodzenia w przekonywaniu zarówno mamy, jak i taty!
Lyra

sobota, 10 października 2015

Różni nas 29 lat...

Droga załogo,
Moim problemem jest gigantyczna różnica wieku.. Mam 18 lat, on... 47. Między nami jest 29 lat różnicy, mimo to, jesteśmy razem już 9 miesięcy. Jest na prawdę cudownie, rozumiemy się doskonale, ufam mu bezgranicznie, to na prawdę bardzo dobry człowiek, 10 lat po rozwodzie. Znam jego córkę, jest dokładnie w moim wieku, niedawno poznał nas ze sobą, mnie oczywiście przedstawił jako: "koleżankę z pracy". Nie wiem co robić, z jednej strony rozmawiałam wielokrotnie z nim o moich obiekcjach, on mówi, że mnie bardzo kocha i nie chce marnować mi życia, więc jest to wyłącznie moja decyzja, zrozumie, jeżeli będę chciała odejść. Z drugiej strony... moja rodzina zareagowałaby tragicznie na tą wiadomość, przyjaciele, znajomi, nie potrafie sobie wyobrazić ich reakcji. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego na chwilę obecną. Zaczynamy myśleć powoli o przyszłości, jestem bardzo, bardzo szczęśliwa i chciałabym z nim być już na dobre. Nie wiem co robić, kontynuować to, czy zerwać tylko ze względu na różnicę wieku? Bardzo proszę o radę. 
Pozdrawiam.
Zdruzgotana

źródło: stanfordflipside.com

Zdruzgotana! 
Chyba dla każdego z nas widok pary, w której ona jest młoda, on zaś zdecydowanie starszy budzi mieszane uczucia: przecież dziewczyna traci młodość, jest z nim tylko dla pieniędzy. A mężczyzna? Albo daje się wykorzystywać, albo to właśnie on owinął sobie ją wokół palca i teraz ją torturuje... Takie myśli pojawiają się nam w głowie mimowolnie, dlatego w Twoim wahaniu nie ma nic nienaturalnego. Na początek jednak dobrze byłoby gdybyś sobie uświadomiła, że nie zawsze tak było. Jeśli spojrzymy na historię, mężczyźni często brali dużo młodsze od siebie żony: ludzie żyli dużo krócej, zwłaszcza kobiety, które umierały w czasie porodu, jedno dziecko zaś nie dawało gwarancji na to, że ród przetrwa. To, że teraz patrzymy dziwnie na takie pary jest wytworem współczesności i nie zawsze tak było. 
Jakie są jednak za i przeciw takiego związku? Na co powinnaś zwrócić uwagę?

* * *

Może najpierw kwestia dotycząca właściwie każdego związku, nie tylko twojego. Mianowicie, czy  uważasz, że 9 miesięcy to wystarczająco dużo, aby sprawdzić wasze uczucie?
źródło: tumblr.com

Z mojej obserwacji rzeczywistości wynika, że związki dość często rozsypują się po ok. 2 latach. Dlatego czy ten niespełna rok wystarczył, aby go wystarczająco dobrze poznać? Przez ile sytuacji przebrnęliście? Jak dobrze go znasz? Co o nim wiesz? Jesteś dużo młodsza od niego, dlatego nie zapominaj, że zdecydowanie mniej przeżyłaś, Twoja osobowość nie jest jeszcze tak... silnie ukształtowana przez otoczenie. Skąd wiesz, że nie ukrywa czegoś przez Tobą? Skąd pewność, że to dobry człowiek, który nie udaje tego, co do Ciebie czuje?
Rozmawiaj, poznawaj i nie bój się wnikać w jego przeszłość - skoro pragniesz z nim być (i to z wzajemnością), dobrze jest wiedzieć, w co się pakujesz, niezależnie od Waszego wieku.


Druga sprawa łączy się z pierwszą, ale myślę, że warto napisać o niej coś więcej: jaki był powód jego rozwodu?
Wprawdzie sądzę, że go znasz, ale wolę ten temat również poruszyć :) Jeśli zaś próbujesz rozmawiać na ten temat, a on nie chce, bo uważa że to nie Twoja sprawa, myślę, że powinnaś zacząć nieco uważać. Czemu? Bo kłamca zawsze będzie kłamcą, a ten, kto zdradził raz, może to zrobić po raz drugi. Z tego powodu po prostu warto wiedzieć, jak Twój chłopak potraktował i traktuje swoje byłe kobiety. Niby banalna sprawa, ale polecam się nad tym na chwilę zatrzymać.
Przy okazji, obserwuj jego zachowanie względem córki, bo może Ci sporo o nim powiedzieć. W końcu, to jest i będzie bardzo ważna kobieta w jego życiu.

Krok trzeci! Czemu wybraliście siebie nawzajem, mimo znacznej różnicy wieku?
Co daje Wam nawzajem taki związek? Są kobiety, które najzwyczajniej w świecie lepiej czują się, gdy mają starszego mężczyznę u swojego boku. Czasem wynika to z powodu braku ojca. Innym razem z niechęci do podejmowania zupełnie samodzielnych decyzji. Kiedy indziej górę bierze po prostu nasz gust - bo podoba mi się starszy człowiek i tyle. Koniec, nie ma dyskusji :) Ale tak, warto się nad tym zastanowić. Co da Ci związek z tym konkretnym, 49-letnim człowiekiem, czego nie możesz mieć u boku  kogoś młodszego? Myślę, że dobrze by było, gdybyś również porozmawiała z nim na ten temat. Dlaczego Ty, a nie inna?

Stare zwyczaje najtrudniej zabić...
Jak pisałam już wcześniej, Twój ukochany to człowiek, który przeżył swoje. Dlatego ma pewne nawyki, zwyczaje, których po prostu nie zmieni. I choć teraz związek z nim wydaje Ci się idealny, to co będzie, gdy się do niego wprowadzisz? Co będzie, gdy się okaże, że jesteś traktowana nie jak ukochana królewna, a córka, na którą można nakrzyczeć, której można zabronić gdzieś wyjść, która przecież jeszcze wielu rzeczy nie wie i na siłę należy ją chronić? Nie mówiąc już o skrajnych, patologicznych przypadkach, w której może się okazać, że jest alkoholikiem, albo damskim bokserem.

Planowanie przyszłości wydaje się proste. Ale czy bycie z kimś o tyle starszym na stałe jest na prawdę dobrym pomysłem?
źródło: toptrendnaija.com
Nie napisałaś, czy chciałabyś mieć dzieci, czy nie, ale musisz liczyć się z tym, że jeśli zapragniesz założyć pełną rodzinę z tym właśnie człowiekiem, to niestety, ale będzie bardzo starym tatą... Nawet, gdybyś była w ciąży w tej chwili, za 20 lat, gdy Wasze potomstwo będzie powoli opuszczało dom rodzinny, on będzie miał 69 lat! Czy na prawdę chcesz podejmować ryzyko, aby Twoje dzieci wychowywały się bez ojca...? I to nie z powodu rozwodu, czy wypadku, a zwyczajniej, naturalnej śmierci?
Musisz też wziąć pod uwagę to, że będąc z nim prawdopodobnie nie zestarzejecie się razem i nie będziecie razem spoglądali na wnuki... czy to nie jest smutna wizja?

Już powoli kończąc, poruszę jedną z najbardziej nurtujących Cię kwestii: co powiedzą bliscy?
Dalej jesteś pewna swego? Wiesz czego chcesz, wiesz, że chcesz być z nim? Tak? To co obchodzą Cię inni? Mogą nie zaakceptować Twojego wyboru, ale jeśli odwrócą się przez to od Ciebie - czy na prawdę chcesz mieć takich ludzi obok? Chyba nie. Rozumiem, że to trudne. Że chcemy żyć ze wszystkimi w jak najlepszych relacjach. Pamiętaj jednak, że tym wyborem jedyna osoba, którą możesz skrzywdzić jesteś Ty sama - jeśli postąpisz wbrew sobie, lub wybierzesz źle, to na Ciebie spłynie odpowiedzialność za podjętą decyzje, a nie na przyjaciół czy znajomych. Jedyne osoby, których Twój wybór będzie dość mocno dotyczył to rodzice, bo jeśli coś nie wypali, to prawdopodobnie oni będą Cię wspierać i pomagać w naprawianiu wszystkiego, co udało Ci się zepsuć. Dlatego myślę, że przede wszystkim powinnaś z nimi szczerze porozmawiać. Nie zapominaj jednak, że niezależnie od ich zdania na temat Twojego partnera, to, czy z nim będziesz, czy nie, dalej pozostaje tylko i wyłącznie Twoją decyzją.

* * *

Wydaje mi się, że poruszyłam wszystkie kwestie, które przyszły mi na myśl. I choć wiem, że nie odpowiedziałam bezpośrednio na Twoje pytanie, liczę, że choć Trochę pomogłam w podjęciu decyzji. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, lub wątpliwości - śmiało, pisz, coś spróbujemy zaradzić.

Mam nadzieję, że podejmiesz dobrą i racjonalną decyzje, która Cię uszczęśliwi, nie tylko na chwilę.
Lyra

ps. Nieco może niepoprawnie, ale pozwólcie, że na końcu się z Wami przywitam. A więc - witajcie! Właśnie rozpoczęłam okres próbny i liczę, że moje notki spodobają się Wam :)

sobota, 3 października 2015

KK: "Everest"

Tytuł oryginalny: Everest
Czas trwania: 2 godz. 1 min.
Data premiery: 2 września 2015
Reżyseria: Baltasar Kormákur
Scenariusz: Simon Beaufoy, William Nicholson
Gatunek: Przygodowy

Opis: Spektakularny thriller akcji oparty na jednej z najtragiczniejszych w historii wypraw na Mount Everest. Wszystko działo się w maju 1996 r., kiedy jednego dnia w śniegach Mount Everestu zginęło 15 wspinaczy. Film opowiada historię grupy ośmiorga himalaistów, którzy pod przewodnictwem Roba Halla (Jason Clarke), próbują zmierzyć się z ekstremalnymi warunkami niedostępnego szczytu. Walka ze śmiertelnym zimnem, nawałnicami śnieżnymi, walka o tlen i przetrwanie. „Everest” to film o granicach ludzkiej wytrzymałości – fizycznej i psychicznej. W obsadzie: Jake Gyllenhaal, Keira Knightley, Josh Brolin, Emily Watson, Robin Wright. <źródło>

Moim zdaniem: Z filmem tym przyszło mi się spotkać przy okazji Małopolskiej Nocy Naukowców. Nie miałam żadnych planów, a nocny, darmowy seans i to całkiem nowej produkcji brzmiał zachęcająco. Nie jestem fanką tego typu filmów, zazwyczaj mnie nudzą, szłam, więc pełna wątpliwości czy przypadkiem nie zasnę w fotelu. Nic bardziej mylnego.

Twórcą udało się stworzyć dzieło przepiękne, choć przerażające. Ukazują oni potęgę gór i uczą szacunku z jakim powinniśmy je traktować. Efekt taki dają niezwykłe kadry, ukazujące całą surowość krajobrazu. Oglądając "Everest" można mieć wrażenie, iż samemu odczuwa się całe zimno i zmęczenie, które towarzyszy podróżnikom.

Jest to jednak nie tylko film o sile żywiołu i przyrodzie, ale również o ludzkich emocjach. Ukazuje jak zaczyna zachowywać się człowiek, kiedy jest już na granicy śmierci. Czy się podda, czy też będzie walczył do samego końca? Wszystko zależy od osobowości i siły charakteru. Idealne studium psychologiczne bohaterów wskazuje na kunszt nie tylko scenarzystów, ale również aktorów, którym zawdzięczamy tak silne oddziaływanie przekazywanych emocji.

"Everest" jest filmem zdecydowanie godnym uwagi. Pokazuje, iż człowiek nie zawsze dąży do przyjemności. Przygoda to nie tylko piękne zdjęcia i wspomnienia, ale jeden z największych sprawdzianów naszej wytrzymałości i charakteru. Nic nie może Cię na nią przygotować.

 
Życzę miłego oglądania,
Nieuchwytna

poniedziałek, 28 września 2015

Czy przyjaźń na odległość jest możliwa?

Myślimy o jakimś konkursie dla Was. Byłby ktoś chętny do wzięcia udziału? Zachęcam również ponownie do zgłaszania swoich formularzy do rekrutacji. Najbardziej mile widziane są osoby, które znają się w kategoriach, do których potrzebujemy osób. 

Szukałam we wszystkich postach, ale nie znalazłam, więc pytam. Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka wyprowadza się do Łasku! Nie znam nikogo innego i nie odstępujemy się na krok. Możemy rozmawiać przez komórkę, ale problem w tym że nie mam własnego telefonu i z rówieśnikami kontaktuję się przez komórkę rodziców. Rozmawiamy też na Skype, ale nie mam dobrego i stałego internetu. Możliwość nocowania jest znikoma, ponieważ moi rodzice nie zgadzają się. Moje pytanie brzmi : Jak utrzymywać kontakt z przyjaciółką i pozbierać się po jej przeprowadzce? Jak namówić rodziców na wspólne nocowanie?
~Platynowa


Droga Platynowa

   W odpowiedzi na moje pytanie dodatkowe, napisałaś, że od Łasku dzieli Cię 15-20km. Nie podałaś do końca swojego wieku, ale mogę się domyślać ile możesz mieć lat, bo akurat tego zdradzić nie chciałaś. Jednak, przejdźmy do rzeczy.

Czy ktoś bliski jest nam też bliski daleko?

   Warto mieć kogoś w życiu, kogo można nazwać przyjacielem. Z kim bez obaw, stresu da się porozmawiać, wyżalić, a zwykłe "bycie" znaczy więcej niż rozmowa. Nie musi mieć dokładnie takich samych cech charakteru, ani nawet zainteresowań, ważne, abyśmy znaleźli wspólny język. Nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają, i to nie tylko w kwestii miłości. Przyjaźń na odległość jest trudniejsza, ale stawia przed nami próbę: czy nasza przyjaźń zdoła przetrwać, kiedy dzieli nas ileś kilometrów? Na pewno jest ciężej i już nie możemy liczyć na to, że nasz przyjaciel wpadnie za 5, 10, 30 minut, kiedy będziemy tego potrzebować. Mam bliskie osoby za równo 15minut drogi od siebie, ale też 20km dalej, a nawet 170km, z którymi się widuję. Pytanie tylko, ile jesteś w stanie pokonać, aby się z kimś spotkać? Skoro piszesz, że nie masz własnego telefonu, to domyślam się, że jesteś raczej dość młoda, pozwolę sobie strzelić, że albo koniec podstawówki lub wcześniej, albo początki gimnazjum. Jasne, bez problemu można zobaczyć ile młodych osób ma telefon komórkowy i to nie najstarszą nokię, a jakiegoś smartfona. Jednak, jak dobrze pamiętam, to ja choć miałam swój pierwszy telefon w 3 klasie podstawówki, to raczej używałam go bardziej do grania, niż do komunikowania się z kimkolwiek. Dopiero gdzieś pod koniec właśnie podstawówki i gimnazjum miałam telefon, który naprawdę mi już do czegoś służył. Także może i tak jest u Ciebie, ale nie wiem. Podoba mi się to, że nie wystarczy Ci tylko kontakt przez telefon czy coś, a wolisz się z kimś spotkać. Te 20 km to nie jest tak daleko, ja jeżdżąc codziennie do szkoły tyle pokonywałam i raczej nie czułam, aby tak wiele dzieliło mnie od domu.

Komunikacja a młody wiek

     Twoi rodzice przecież ją znają, przynajmniej tak mi się wydaję, jeżeli nie, wyprowadź mnie z błędu. Skoro wiedzą, że to dla Ciebie ktoś ważny i w dodatku realny, to nie powinni zabraniać Wam kontaktu. Pytałaś, dlaczego nie chcą pozwolić Ci na nocowanie? Jeżeli mówią:"Nie i już", to radzę zapytać:"Dlaczego? Przecież będziemy nocować pod Waszym okiem". Dopytuj rodziców, jakie mają powody, aby się nie zgadzać. Czy kiedyś już się na to zgodzili, kiedy mieszkaliście obok? Powiedz mamie lub tacie, że jeżeli boi się o Twoją podróż, to niech pojedzie z Tobą.
     Nie tylko samochodem możemy dostać się do miasta, a nawet wsi. Istnieją pociągi, PKS-y czy nawet ostatnio PolskiBus, który dociera głównie do większych miast, ale ostatnio poszerza swoją trasę, aczkolwiek w Twoim przypadku odrzucamy go, ponieważ do Łasku nie dojeżdża. Nie podałaś swojego miejsca zamieszkania, ale myślę, że na pewno jest jakieś połączenie, które zaprowadzi Cię do miasta, w którym zamieszka Twoja przyjaciółka. Mi bardzo pomogła strona:"e-podróżnik.pl", która wyszukuje połączenia i jeżeli ma możliwość, to również i cenę, aczkolwiek w większości na PKS-y. Myślę, że jeżeli jest to niewielka odległość, to nie powinnaś zapłacić zbyt wiele za taką podróż. Może jest u Ciebie nawet bus lub jakiś autobus, który jeździ do miasta przyjaciółki? Warto poszukać. Pisałaś, że niedługo prawdopodobnie też się wyprowadzisz, ale nie napisałaś jak daleko, jednak myślę, że znajdziesz dogodne połączenie.
      Powinnaś ich przekonać, że Ci zależy. Nie wiem, jakie są Twoje obowiązki w domu, ale możesz pójść na układ z rodzicami, że będziesz przez jakiś czas wyręczać ich w czymś lub może na stałe weźmiesz jakieś nowy obowiązek. Możesz postarać się także w ocenach, ucząc się lepiej. Może masz jakieś młodsze rodzeństwo, którym możesz się zaopiekować, aby wyręczyć rodziców? W ostateczności, może za niewielkie pieniądze pomożesz w czymś sąsiadom? Może on mają jakieś czynności do zrobienia, na które nie starcza im czasu? Wtedy mogłabyś powiedzieć, że pieniądze na bilet już masz, tylko wolałabyś, aby powiedzieli, że się zgadzają. W ostateczności również zostaje spotkanie bez nocowania.

Nie tylko jedna osoba jest na świecie

     Skoro chodzisz do szkoły, to myślę, że w Twojej klasie również są ludzie, także ktoś nowy do poznania, do zakolegowania się. Piszesz, że jest między Wami różnica roku, ale nie jestem pewna czy nie byłyście w tej samej klasie. Czasem tak jest, że ktoś poszedł wcześniej do szkoły. Może zaniedbałaś kontakt z innymi osobami przez to, że kolegowałaś się tylko z jedną? Warto dać klasie jeszcze jedną szansę i spróbować się z kimś zakumplować. Nie musi to być dziewczyna, ale chłopak. Jednak to już zostawię Tobie. Może zdarzyć się tak, że pomimo najszczerszych chęci nie znajdziesz nikogo w klasie, z kim chciałabyś spędzać czas. Wtedy spróbuj poszukać może na kółkach zainteresowań albo może są jakieś kluby w Twoim miejscu zamieszkania? Warto się rozejrzeć. Być może na boisku poznasz osoby, z którymi się zaprzyjaźnisz? Rozłąka jest zawsze trudnym przeżyciem, ale nie zapominaj, że na razie dzieli Cię dość mała odległość i nie tak wielka do pokonania. W dodatku masz jeszcze z nią kontakt przez telefon i przez Skype'a. Nie wiem ile płacisz za internet, ale teraz jest wiele ofert bez limitu, które są po tańszej cenie niż z limitem. Przykładowo, ostatnio reklamowana Vectra. Może warto uświadomić rodziców, że można mieć coś lepszego za mniej? Aczkolwiek nie wiem, jaki Ty masz internet i jaki limit, także nie mogę do końca powiedzieć. Wracając, nie warto zamykać się na kontakt tylko z jedną osobą, bo jeżeli tak zrobimy, to kiedy odejdzie będziemy czuć wielki ból. Nie należy zapominać o najbliższych osobach, ale też nie warto tylko jednej osobie poświęcać całego swojego wolnego czasu. Nie raz pewnie jeszcze będziesz musiała wejść w nowe środowisko i mieć do czynienia z nieznanymi Ci ludźmi. Jeżeli będziesz miała w pamięci tylko jedną osobę i nie będziesz próbowała nawiązywać kontaktu z innymi, to poczujesz się samotna. Jeszcze, co do utrzymywania kontaktów oprócz telefonicznego i przez Skype'a. Może wyda Ci się to staromodne, ale czy dostanie listu nie jest czymś milszym od SMS-a czy maila? Myślę, że jest to miłe dopełnienie. Możesz narysować coś przyjaciółce albo napisać i wysłać. Ona poczeka na list i gdy w końcu go dostanie, to myślę, że bardzo się ucieszy.

Odległość nie powinna mieć znaczenia dla Waszej przyjaźni. Jeżeli jest prawdziwa, to przetrwa.


Pozdrawiam, Olka
---------------------
Źródło
pierwszego obrazka: http://pu.i.wp.pl/bloog/91499218/52564990/533847_4413283959445_fN_orig.png
drugiego obrazka: http://rly.pl/images/1010/635.jpg

sobota, 26 września 2015

Trendy jesień-zima 2015/16

Hej!
Mogły byście napisać co nosić tej jesieni (2015)
-Platynowa
 
 
Droga Platynowa,
w tym sezonie jesienno-zimowym możemy zaobserwować kilka wybijających się tendencji. Poniżej krótko je opisuję. Zdjęcia ubrań pochodzą z różnych sieciowek (głównie bershka, h&m, zara. pull&bear, C&A), jednak wszystkie nabyć można na stronach on-line.
 

1. Lata 80
 
To właśnie z tej dekady czerpiemy inspiracje w tym sezonie. Rozkloszowane spódnice, bufiaste rękawy i charakterystyczna dla tego okresu tandeta wracają do łask.

2. Epoka wiktoriańska
 
Kolejny okres, który przeżywa odrodzenie. W tym sezonie projektanci proponują nam koronki, długie spódnice, gorsety i wysokie kołnierze. Najlepiej w odcieniach czerni i czerwieni.

3. Op-art
 
Projektanci wyraźnie czerpali z tego gatunku sztuki. Kolekcje na jesień-zimę obfitują w geometryczne, biało-czarne wzory, które mają oszukać nasz mózg.
 
4. 'Dywanowe' wzory
 
Kolejnym popularnym obecnie motywem są wzory niczym zdjęte ze starych, babcinych dywanów oraz patchworki. Nosimy je jednak 'na luźno' czyli przede wszystkim na przewiewnych tunikach lub nie obcisłych swetrach.
 

5. Świeć i zachwycaj
 
Do łask powracają wszelkie błyszczące tkaniny i dodatki. Nosić będziemy je nie tylko na wieczorne wyjścia, ale również na co dzień. Dozwolone są wszelkie cekiny, cyrkonie, brokaty i metaliczne tkaniny.

6. Aksamit
 
Koniec czasów gdy aksamitna sukienka kojarzyła się jedynie z apelem szkolnym w podstawówce. Obecnie ten materiał pojawia się na różnych częściach garderoby: sukienkach, spódnicach, a nawet spodniach.

Pozdrawiam,
Nieuchwytna



wtorek, 25 sierpnia 2015

Jak się zaprzyjaźnić, a nie poderwać?


Na wstępie chciałabym zaprosić naszych wszystkich czytelników do zgłaszania się na autorów naszego bloga. Jeżelibyście chcieli spróbować pomagać innym i tworzyć z nami tego bloga, to nie wahajcie się i spróbujcie :).

Kochana Olu
Przeglądając pytania nie znalazłam odpowiedzi na mój "problem". Ostatnio na domówce poznałam pewnego chłopaka. Bardzo dobrze nam się rozmawiało i chciałabym "pociągnąć" tą znajomość dalej, ale nie umiem się do tego zabrać. Zawsze byłam nieśmiała, ponadto nie chcę, żeby chłopak sobie pomyślał, że go podrywam, po prostu chciałabym się z nim zaprzyjaźnić.
W dodatku są wakacje, teraz mam miesiąc wyjazdów, a po wakacjach rozjeżdżamy się na studia do różnych miast.
Masz może pomysł jak mi pomóc? Jestem totalnie nieśmiała więc poproszenie kumpeli o jego numer telefonu i umówienie się na piwo (jak dobrze być pełnoletnim :) ) nie wchodzi w grę...
Włóczykij




Drogi Włóczykiju!

Postaram się Ci pomóc. Na wstępie, jednak dam małą radę: postaraj się nigdy nie nastawiać do czegoś. A już tym bardziej tak pesymistycznie. Także niestety, ale nie propaguje nieśmiałości. Nie jest to usprawiedliwieniem. Sama z nią walczę i nie ma ze mną łatwo, choć czasem wciąż wygrywa.

Cieszę się, że masz zamiar zaprzyjaźnić się z chłopakiem, bo myślę, że taka damsko-męska przyjaźń jest czymś niezwykłym. Można poznać drugą płeć itd.. Rozumiem obawy odnośnie złego wykrycia Twoich intencji, bo nieustannie borykam się z podobnymi.

Jeżeli nie chcesz, żeby pomyślał, że czujesz do niego coś więcej, to musisz pomyśleć nad tym, jakie są różnice w kontaktach, zachowaniach między przyjaciółmi, a jakie między osobami zakochanymi.

Kwestia spojrzenia

Nie powinnaś przewiercać go wzrokiem i nieśmiało na niego spoglądać. Postaraj się nie odwracać wzroku, kiedy zauważy Twoje spojrzenie. Spróbuj patrzeć na niego pewnie, przyjaźnie.

Nieustanne oskarżenia o podrywanie

Nie wiem, jak wielkie masz doświadczenie w przyjaźni damsko-męskiej, ale pewnie nie raz trafiłaś na oskarżenia, że pewnie ktoś lub Ty macie jednak inne intencje niż przyjaźń. „Zakochana para”, „Nie podrywaj go” czy też „Kiedy ślub?” wciąż nie znikają, pomimo rosnących lat. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zapomni o stereotypowym równaniu: dziewczyna + chłopak = związek. Także powinnaś się na to przygotować i reagować raczej w pozytywny sposób. Nigdy nie zaprzeczaj. Wtedy rozumie się to, jako: „Winny się tłumaczy”. Jeżeli ktoś powie to w jego obecności, możesz później powiedzieć:„Ludzie zawsze myślą, że jak chłopak rozmawia z dziewczyną, to od razu musi być coś na rzeczy, czy to już nie ma damsko-męskiej przyjaźni?”

Zachowanie

   Staraj się pomimo swojej nieśmiałości zachowywać swobodnie w jego towarzystwie. Skoro już ze sobą rozmawialiście, to chyba tak było, także może nie będzie z tym problemu. Pytaj go o podstawowe rzeczy, takie jak zainteresowania itd. jeżeli oczywiście do tej pory tego nie zrobiłaś. Pamiętaj o szczerości, w przyjaźni jest to dość istotne.

Ale jak się do tego zabrać?

   Nie napisałaś czyja to była domówka, ale rozumiem, że ten chłopak jest znajomym Twojej kumpeli? W zależności, jak bliskie mają kontakty, mogłabyś liczyć na to, że przy kolejnej też się pojawi. Wtedy będzie okazja na pogadanie. Możesz podsunąć taki pomysł kumpeli, żeby zrobiła kolejną lub zwyczajnie zaproponowała spotkanie, może w gronie kilku osób np. na zakończenie wakacji. Jeżeli macie możliwość, to może być to ognisko. Wtedy będziesz miała okazję, aby znów z nim pogadać. Na zakończenie zapytać czy ma numer GG albo czy może podać Ci swój numer. Jeżeli nie odważysz się, to chociaż podziękuj za miłą rozmowę, może chłopak sam zaproponuje kontakt? Możesz również zapytać kumpeli o jego inne dane niż numer telefonu. Chociaż nie do końca wiem, czy w ostatniej części chodziło Ci o nieśmiałość w stosunku do niego, czy do niej. Wytłumaczyć, że bardzo miło Ci się z nim rozmawiało i już dawno nie trafiłaś na tak fajnego kolegę. Jeżeli uda Ci się zdobyć namiar, chociażby nr telefonu, to możesz na początku napisać SMS-a, a w treści przedstawić się i powiedzieć skąd masz jego numer. Nie musisz od razu proponować spotkania, możesz zwyczajnie najpierw z nim popisać. Może zacząć od czegoś śmiesznego, co Ci się ostatnio przydarzyło. Rozmowa się rozwinie, kontakt też, a Ty zwyczajnie napisz do niego co kilka dni i dopiero po jakimś czasie zaproponuj spotkanie, chyba, że będziesz gotowa już wcześniej. Możesz też wypytać kumpelę o to, gdzie go poznała, wcześniej pytając o kilka innych osób. Wtedy nie będziesz musiała załatwiać sobie kontaktu, a może istnieje szansa, że właśnie spotkasz go w tamtym miejscu? Jednak to już zależy od tego, gdzie go poznała.

Odsyłam Cię jeszcze tutaj, abyś spróbowała powalczyć ze swoją nieśmiałością.

Miałam odpowiedzieć wcześniej, ale niestety mój internet dzięki mnie wykończył swój limit oraz spędziłam swój wolny czas na wyjeździe do kumpla i wtedy nie chciałam za bardzo korzystać z komputera. Dawno nie miałam żadnego pytania w swoim dziale, także jeżeli nie do końca oczekiwałaś takiej odpowiedzi, to napisz :)

Pozdrawiam, Olka

Źródło obrazka:
http://zyciowe.net/1060/ja_tam_wierze_w_przyjazn__damsko_meska_a_nawet_wole_ja_od_milosci

wtorek, 4 sierpnia 2015

Kielce - miasto, które warto zwiedzić

          Witam, wszystkich. Mamy środek wakacji dla uczniów i jedną trzecią dla studentów. Wpadłyśmy na pomysł, z braku pytań, aby zachęcić Was do odwiedzania niektórych miejsc :). Może skorzystacie z naszych propozycji i odwiedzicie chociaż jedno z nich. Mogę szczerze się przyznać, że do poprzedniego roku, podróżnik był ze mnie żaden. Jeszcze przed liceum to już w ogóle. Od roku, jednak miałam okazać poznać jedno z mniejszych, wojewódzkich miast. Na razie odwiedziłam to miasto tylko cztery razy, ale na pewno to nie będzie ostatnia moja wizyta w tym mieście, ponieważ mam tam kumpla i koleżankę, a nie wyobrażam sobie tego, aby ich nie widywać, co jakiś czas.


  Piąte najmniejsze wojewódzkie miasteczko, położone w górach. Czy już ktoś wpadł na jakiś pomysł? Nie?
Chciałabym Was zaprosić do Kielc

   Pewnie chcielibyście wiedzieć dlaczego właśnie to miejsce Wam proponuje. Przede wszystkim, dlatego, że ma niesamowite położenie. Kiedy masz ochotę coś kupić, pochodzić po sklepach, pójść do kina - nie ma problemu, miasto stoi otworem, rynek serdecznie zaprasza. Natomiast jeśli nie masz ochoty chodzić po ulicach, omijając tylu ludzi i sklepy, to tuż niedaleko góry i rezerwaty otwierają ramiona, aby Cię do siebie zagarnąć. 

   Główną ulicą jest ul. Sienkiewicza, zwana potocznie sienkiewką. To właśnie na tej ulicy można spotkać najwięcej rozrywkowych atrakcji. Całkiem ładnie wygląda w zimie. Człowiek, idąc nią, ma przed sobą widok, jakby góry, co dodatkowo charakteryzuje to miasto.

   Pierwszym rezerwatem i zarazem amfiteatrem, który miałam okazję tam zobaczyć, to Kadzielnia. Odbywa się tu słynny Sabat Czarownic i jeszcze wiele innych pokazów. Niezwykłe umiejscowienie, które pozwala na odprężenie w górach, ale i także można spędzić czas na rozrywce.

  Tak prezentują się właśnie góry na Kadzielni. Przyjemnie jest posiedzieć, choćby na ich czubku lub na tarasach widokowych, które są położone wokół nich i móc je obserwować. Naprawdę dobre miejsce na uspokojenie i oderwanie się od czasem zbyt szybkiej, uciążliwej rzeczywistości.

    Można również znaleźć pomnik, do którego prowadzą liczne schody. Podobno jeden z kilku, który się uchował w Polsce.
Na części rezerwatu są również położone jaskinie, do których odbywają się wycieczki. 

Kolejnym z rezerwatów przyrody jest Wietrznia, którą dopiero ostatnim razem miałam okazję zwiedzić. Jeżeli ktoś z Was lubi górskie wycieczki, to nie powinien zwlekać i właśnie tam powinien się wybrać. Właściwie, to nie tyle, co góry a skały. Bardzo podobało mi się, że są umieszczone tak obok miasta. Nie braknie tu ścieżek, po których można by się przechadzać. Wokół rezerwatu ustawione są tabliczki, które informują o tym, gdzie się znajdujemy i co dane miejsce przedstawia oraz jaką ma historie.
 


 Jeszcze jednym i już ostatnim z rezerwatów są Ślichowice. Umieszczony w środku osiedla. Są tu silnie przefałdowane skały wapienne.
    
Jeszcze są tu położone dwa rezerwaty:Karczówka i Białogon-Biesak, których niestety nie miałam okazji zobaczyć. Karczówka jest położona prawie w centrum miasta i jak z warszawskim Pałacem Kultury... widać ją prawie z każdego punktu miasta. Za to Białogon-Biesak został utworzony całkiem niedawno, a dopiero w 1983r.

   Na obrzeżach Kielc jest położone całkiem niedaleko w Wiśniówce, szmaragdowe jezioro, które zachwyca swoim kolorem. Jednak na pierwszy rzut oka można go nie dostrzec i zawieźć się, nie odnajdując go, dlatego nie porzucajmy zbyt prędko swojej wędrówki, bo jezioro się tam znajduje i jak najbardziej jest godne odwiedzenia.



    Jeżeli macie ochotę się wykąpać to w okolicy są zalewy, gdzie można skorzystać np. z rowerków wodnych. W jednym z nich wypożyczenie rowerku z czterema miejscami, kosztuje 20zł na godzinę. Także nie jest wielki wydatek, a można miło spędzić czas. Widok zdjęć poniżej jest właśnie z przejażdżki na rowerku wodnym, ale owego rowerku nie pokażę, bo zdjęcia należą do mojej siostry i jest to jej prywatny wizerunek.

     Podsumowując, bardzo zachęcam do zwiedzenia tego miasta, jeżeli ktoś naprawdę lubi góry, świeże powietrze. Tak, tak wiem, że często mówią o sporej ilość smogu w tym mieście, ale Kielce są również jednym z miejsc o największym współczynniku zalesienia. Wiele stron wskazuje również na to, że właśnie Kielce są unikatowym miastem pod względem geologicznym. Nie tylko na skalę województwa świętokrzyskiego, ale również Polski czy Europy. Również mit o ludziach ze scyzorykami jest raczej błędny, przynajmniej mnie nikt po ciemnych ulicach nie atakuje. Ludzi, których tu poznałam, naprawdę zapamiętam na bardzo długo, mając o nich pozytywne wrażenie. Dodatkowym atutem jest to, że ceny biletów są niskie, czasem o połowę tańsze niż w Warszawie, także niewiele się wykosztujecie, jeżeli będziecie chcieli przejechać z jednego miejsca do drugiego. 

Przy okazji bardzo chciałabym polecić stronę: www.polskibus.pl 
Teraz w okresie wakacyjnym są promocje, podobno można nawet przejechać się za złotówkę + rezerwacja za złotówkę i powrót, czyli razem 3zł. Jednak na razie od czerwca pojawiały się bilety od 5zł, nawet do Gdańska. Miałam okazję przejechać się nim do Poznania i bardzo polecam. Łazienka jest w środku, a także gniazdko, do którego możemy podłączyć np. ładowarkę. Także mamy dostęp do sieci Wi-Fi. Połączenia są głównie do polskich, wojewódzkich stolic, ale także jest przejazd do Berlina oraz Wiednia.

Źródła:
>http://www.wrota-swietokrzyskie.pl/407/-/asset_publisher/tvK0/content/georaj-w-centrum-miasta?redirect=https%3A%2F%2Fwww.wrota-swietokrzyskie.pl%2F407%3Fp_p_id%3D101_INSTANCE_tvK0%26p_p_lifecycle%3D0%26p_p_state%3Dnormal%26p_p_mode%3Dview%26p_p_col_id%3Dcolumn-2%26p_p_col_count%3D1
>http://blog.swietokrzyskie.travel/data/mp/_admin800x600/1106/05.jpg
>http://fotogalerie.pl/fotki/upload/26/31/86/2631861145143058593.jpg
>http://bi.gazeta.pl/im/8/11252/z11252748Q,Kielce--ul--Sienkiewicza.jpg
>http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,183002,20110526,kielce-rezerwat-przyrody-slichowice.jpg
>https://www.wrota-swietokrzyskie.pl/image/image_gallery?uuid=96e942d5-abc2-4b66-8ab6-83f337a0cdbe&groupId=10157&t=1340005168383
>https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXkJHOfT6WofVcg9Nzekjfz5LiQTW3PcUAcHPe-r4xFX4bMKqyjPmSF_WAE7ksQGRsGXKMqLzz4VZbuFMrJDOyWu8TiGEotzKhYjfHofXGTyEh8DaYSQGA8pTzL0fmPxJFPT1L4K5y_MM/s1600/1665171_pomnik-kadzielnia-kielce.jpg
Część zdjęć jest autorstwa brata mojego kumpla i także możliwe, że kumpla. Niektóre robiłam ja, jednak są słabej jakości. Dwa ostatnie zaś są mojej siostry.

Pozdrawiam, Olka 

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Moda w internecie- gdzie szukać inspiracji

Jedna z autorek naszego bloga zasugerowała abym zrobiła notki o modzie w internecie. Gdzie i jak kupować, na co uważać oraz kolejną o tym skąd brać pomysły na to co nosić. Postanowiłam zacząć od tej drugiej, ponieważ moim zdaniem bez sensu jest zabierać się za zakupy jeśli nie wiemy co tak na prawdę chcemy kupić. Jeśli więc wiesz, że chciałabyś coś zmienić w swoim ubiorze, ale nie bardzo masz pomysł jak zacząć zapraszam do dalszego czytania.




Internet od kilku lat jest jednym z pierwszych miejsc, w które zaglądamy w poszukiwaniu porad czy informacji. Skoro pomaga nam w odrabianiu zadań domowych, gotowaniu czy rękodziele, może pomóc również w tworzeniu własnego stylu i zabawie modą. Wystarczy wiedzieć gdzie szukać i w jaki sposób korzystać z niewyczerpanych źródeł inspiracji. Jest kilka typów stron, które mogą okazać się szczególnie przydatne.

1. Strony z inspiracjami 
Polecam te zagraniczne, gdyż znajdziemy na nich po prostu więcej różnych obrazków. Przy korzystaniu z tego typu źródeł najważniejsze jest dobranie odpowiednich słów kluczy w wyszukiwaniu. Skupmy się na tym co chcemy pooglądać. Jeśli interesuje Cię konkretny styl wpisz jego nazwę oraz słowa 'style' i 'outfit', w taki sposób znajdziesz gotowe stylizacje. Jeśli szukasz sposobu w jaki mogłabyś nosić konkretną rzecz wpisz jej nazwę, ewentualnie kolor i do tego polecam słowo 'inspiration' lub 'outfit'.

2. Tworzenie zestawów
Jak pewnie zauważyłyście sama często (i chętnie) używam tej strony. Jej plusem jest to, iż możemy nie tylko oglądać stylizacje stworzone przez innych, ale również pokazywać to co same stworzyłyśmy. jest to idealne narzędzie jeśli chcesz poeksperymentować i wirtualnie połączyć ze sobą rzeczy zanim zdecydujesz się na ich zakup. Dzięki temu zobaczysz jak komponują się z tym co już masz w swojej szafie. Dzięki opcji 'dodaj do stylistek' możemy stworzyć stylizację z praktycznie dowolną rzeczą, wystarczy tylko znaleźć obrazek ją przedstawiający i postępować zgodnie z instrukcją.

3. Blogi szafiarskie
Chyba jedne z najbardziej popularnych obecnie blogów. Przyznam się, że osobiście nie jestem ich fanką, ale dużo dziewczyn lubi tam zaglądać. Jeśli znajdziesz blogerkę, której stylizacje Ci odpowiadają dodaj jej bloga do ulubionych stron i zaglądaj tam co jakiś czas. Plusem tych stron jest to, iż zazwyczaj dziewczyny opisują gdzie i za ile kupiły daną rzecz, więc łatwo jest odtworzyć daną stylizację lub znaleźć ten jej element, który przypadł nam do gustu.

4. Blogi street stylowe
Te lubię zdecydowanie bardziej, zazwyczaj nie ma na nich zbędnych słów. Ich zaletą jest również to, iż zawierają 'nieustawiane' zdjęcia. Czyli pokazują po prostu to co ludzie na co dzień noszą w różnych miastach Świata. Ponieważ obserwujemy stylizacje wielu osób są one bardzo zróżnicowane, zawierają więc więcej inspiracji. Niestety nasza Polska moda(szczególnie w mniejszych miastach) wciąż odbiega nieco od tego co nosi się w metropoliach, niektóre propozycje uznane za bardzo modne, mogą wydać nam się dziwaczne.

5. Strony gazet modowych
Vogue (tu akurat angielski, lecz można wybrać inny kraj posługując się listą na górze strony)
Glamour (tak samo jak z 'Vogue' z tym, że jest też wersja polska)
Elle (wersja UK and US)
Skupiłabym się na tych, których papierowe wydania są nieosiągalne w Polsce. Minusem jest to, iż nie są w naszym ojczystym języku, ale da się przeżyć. Przecież powtórka angielskiego w takim wydaniu to sama przyjemność. W e-magazynach znajdziemy to co w zwykłych lub dużo więcej. Zdjęcia i relacje z pokazów, porady stylistów lub przegląd najbardziej 'hot' produktów. Z tym ostatnim niestety problem jest taki, iż często są one nieosiągalne na naszym rynku lub zwyczajnie niebotycznie drogie jak na polskie realia. Ale warto te rankingi potraktować jak inspirację.

6. Strony domów mody
i wiele innych...
Gdzie indziej szukać inspiracji jeśli nie u źródła modowego sukcesu. Oczywiście wiem, że większości z nas nie stać na torebkę Chanel, suknię Diora czy szpilki Prady. Jednak czasem fajnie jest pooglądać zdjęcia z pokazów i zobaczyć co króluje na wybiegach w danym sezonie. Później wystarczy wybrać z aktualnych trendów to co najbardziej nam odpowiada i wprowadzić do własnego stylu.

7. Serwisy społecznościowe
Prawdopodobnie każda z nas korzysta z co najmniej jednej strony tego typu. Skoro, więc i tak tam zaglądamy dlaczego nie uczynić by z tego miejsca inspiracji. Wystarczy, że 'polubisz' lub zaczniesz obserwować stronę o tematyce modowej lub osobę, która jest dla Ciebie inspiracją w tej dziedzinie. Za każdym razem gdy wejdziesz na portal będziesz miała nową dawkę inspiracji, zupełnie bez poświęcania czasu na szukanie. Tutaj nie podam linków, bo chyba każdy wie co mam na myśli ;-)

8. Nasze Babskie Sprawy
Autoreklama musi być. Przejrzyj nasze notki z działu 'moda'. Poszukaj stylu dla siebie, a w razie pytań po prostu napisz. Chętnie pomożemy.

Udanego szukania inspiracji,
Nieuchwytna

środa, 29 lipca 2015

Damska wersja stylu Rossa Lyncha

Mam pytanie czy mogła byś napisać o damskiej wersji stylu Rossa Lynch z zespołi R5
PS. Wasz blog jest świetny
Looovly 95


Droga Looovly
(oraz wszystkie pozostałe czytelniczki),
na początek krótkie zdanie wyjaśnienia dlaczego to znowu ja. Po prostu chwilowo nie mamy autorki do działu moda (serdecznie zachęcam do aplikowania) i podjęłam się tymczasowego odpowiadania na pytania, więc śmiało wciąż możecie je zadawać. W mairę moich skromnych możliwości postaram się pomóc.


Ross Lynch to młody (obecnie ma 19 lat) aktor i muzyk, który już zdążył zjednać sobie rzesze fanów, a właściwie fanek. Mogliśmy go oglądać w produkcjach kanału Disney Chanel, a mianowicie serial "Austin i Ally" oraz filmie "Teen Beach Movie". Jak już zostało wspomniane w pytaniu jest on również członkiem zespołu R5.

Jego styl jest podobny do tego jaki preferuje duża część nastolatków. Przypasować go można do stylu sportowego z elementami rockowymi. Głównym zadaniem jakie przede mną postawiła ta notka było stworzenie czegoś co będzie odzwierciedleniem wizerunku Rossa, jednak w wersji dostosowanej do damskiej sylwetki.

Na początku warto skupić się na podstawach, które będą tworzyły ten styl. Zdecydowanie należą do nich luźne bluzki oraz dopasowane bokserki. Pierwsze będą wyglądać idealnie w zestawieniu z rurkami, do drugich dodałabym klasyczne dżinsy o dowolnym kroju. Nie bój się modnych spodni z dziurami lub przetarciami. W taki o to sposób powstała baza. Następnym krokiem jest dobór dodatków. Ale jeszcze nie tych najmniejszych. Najpierw skupmy się na innych ubraniach, które będą odpowiadać naszym wymaganiom.

Po przejrzeniu zdjęć stworzyłam listę najczęściej powtarzających się ciuchów. Królują na niej koszule w kratę i kurtki w raczej rockowym stylu (niekoniecznie czarne). To właśnie za nimi powinnaś się rozglądać w sklepach. Dopuszczalne są również bluzy, ale ze swetrami musisz bardzo uważać. Jeśli uważasz za konieczność posiadanie jednego czy dwóch wybierz takie w wesołych kolorach. Jako, że ma to być wersja dziewczęca to trzeba do niej dołożyć spódniczki. Mój typ to klasyczne, obcisłe mini w wersji niebanalnej. Poszalej z materiałem (polecam 'plamiony' dżins oraz azteckie wzory) i ozdobami (zamki, ćwieki, kolorowe szwy). Dobieraj do nich wspomniane wcześniej luźne bluzki. 

Czas skupić się na obuwiu. Tutaj zazwyczaj pojawiają się dwa modele: trampki lub wysokie adidasy. I to na nie postaw. Obecnie są butami bardzo uniwersalnymi, które noszą zarówno dziewczyny jak i chłopacy. Na większe wyjścia polecam obcasy w mocnych kolorach. Jeśli nie masz wprawy w poruszaniu się w takich butach wybierz niski obcas lub koturn. Jednak nie wybieraj klasycznych 'grzecznych' czółenek. Baw się wzorami. 

Dodatki to integralna część całości. Musisz, więc o nich pamiętać. Doskonale sprawdzi się wszelka biżuteria na rzemykach lub złota. Torebki niech będą sportowo-miejskie. Raczej nie wybieraj eleganckich, lakierowanych modeli. Możesz też zamienić torbę na plecak. Tutaj akurat pole do popisu jest bardzo duże i raczej mieści się w ramach typowej szafy nastolatki.

Bardzo ważne jest to jakie wybierzesz kolory. Prócz klasycznych czerni i szarości w stylizacjach Rossa Lyncha często powtarzającymi się barwami są niebieski i fioletowy. Inne barwy pojawiają się rzadziej, jednak również są obecne. W zasadzie aktor za każdym razem ma na sobie coś kolorowego i Tobie też polecam przyjęcie tej zasady. 

Koniec opisywania, teraz zapraszam do oglądania. Poniżej przedstawiam kilka własnych interpretacji 'damskiej wersji stylu Rossa Lyncha'.









Pozdrawiam,
Nieuchwytna



środa, 22 lipca 2015

Jak utrzymać dietę

Hej,
wasz blog jest świetny. Z góry zaznaczam, ze nie wiem czy pisze w dobrym dziale i proszę żebyście przekazały pytanie dalej jeśli się pomyliłam.
Moim problemem jest to, iż nie umiem utrzymać diety. Zawsze po kilku dniach zaczynam podjadać, wmawiać sobie, ze jeden wafelek nic nie zmieni. Jak znaleźć w sobie tyle silnej woli, żeby możliwe było utrzymanie diety? Wyznaczanie celu typu chce schudnąć nic nie da bo ja i tak nie tyje, ale chce utrzymać dietę właśnie jako ćwiczenie charakteru, nie uleganie pokusom itp.
Pomóżcie !!!

Czekoladoholiczka

Droga Czekoladoholiczko!
Wydaję mi się, że dział psychologia jest dobrym działem na to pytanie. Twoje problemy z nieutrzymaniem diety mogą mieć podłoże psychologiczne i ja postaram się pomóc Ci się z tym uporać! Dziękujemy też za miłe słowa :)

Cel i czas na jego wykonanie:
Skoro utrzymanie diety jak zmiany wyglądu nic nie daję, zmień sobie cel na inny. Twoim celem może być tydzień bez słodyczy. Po wykonanym zadaniu możesz sobie pozwolić na odrobinę słodkości, po czym wrócić do kolejnego wyzwania. Skoro udało Ci się wytrzymać tydzień, to może dwa, trzy też Ci się uda. Skoro udało Ci się wytrzymać dwa to znaczy, że od ostatniego wyzwania Twoja silna wola wzrosła i lepiej ją kontrolujesz.

Stawiaj sobie konkretne cele i określone terminy. Zamiast w najbliższym czasie zredukuje przyjmowane kalorie, wyznacz sobie cel: przez dwa tygodnie unikam słodyczy! Konkretny cel i termin będą dodatkową motywacją - wiesz co robić i w jakim czasie.

Nagradzanie:
Po wykonanym zadaniu w pracy dostajesz pensję, po zakończeniu szkoły - dyplom. Dlaczego by nie nagradzać się za wytrwałość? Kolejny punkt do motywacji, nagroda. Postanów sobie, że jeżeli przez dwa tygodnie będziesz unikała kalorycznych pokarmów, będziesz mogła pozwolić sobie na zakup nowych spodni, płyty z ulubionym wykonawcą, wrotek, książki czy lusterka - cokolwiek Ci się spodoba!

Jeden wafelek nic nie zmieni....
Zmieni. Zmieni Twoje podejście, bo zawsze znajdziesz wymówkę. Okres, złe samopoczucie, nie zaliczony egzamin, kłótnia z chłopakiem, później nawet to, że jest wtorek może być wymówką by coś przekąsić. Skoro masz problem z wytrzymaniem długich okresów czasu bez słodkości, rób sobie raz w tygodniu dzień, kiedy możesz je zjeść.

Krok po kroku:
Nie da się zmienić przyzwyczajeń, nie tylko jeżeli chodzi o jedzenie ale i o zachowanie w tydzień. Potrzeba długiego okresu czasu by nasz organizm się przestawił, głównie nasz tok myślenia. Bo to wszystko co robimy w życiu dzieje się w naszej głowie i od tego jak na to patrzymy, zależy wynik podjętych przez nas działań.  Spokojnie, małymi kroczkami można osiągnąć wiele - więcej niż każda z nas się spodziewa.

Zamienniki:
Skoro podjadanie na Twój problem, spróbuj zamienić wafelki na batoniki z ziaren, chipsy na plasterki jabłek - zamienników jest wiele, o tym można poczytać tutaj o cukrze i tutaj o słodyczach.
Na Facebook'u jest teraz wysyp 1000 pomysłów na... więc z pewnością będzie też coś o zdrowych zamiennikach słodyczy. Tutaj nawiązując do Twojego nicku jest co nie co o zamienniku czekolady.

Inni:
Poproś innych by nie kupowali słodyczy lub nie pokazywali Ci ich, zrób sobie detoks bez podjadania z siostrą lub mamą, koleżanką - w grupie raźniej i łatwiej jest wytrwać jeżeli jedna osoba motywuje drugą.

Stres: 
Czasami problemem przy podjadaniu jest stres. Może to jest powód, który nie pozwala Ci wytrwać i dlatego czasami podjadasz. Notka o zajadaniu stresu jest tutaj.

Wymagania:
Skoro nie tyjesz, może odpuść sobie czasami i pozwól na chwilę przyjemności? Nie wymagaj od siebie za wiele, czasami chwila relaksu jest potrzebna każdemu z nas.

Źródło motywacji:
Piszesz, że nie możesz wytrwać w nie podjadaniu. Czy masz problem z wykonywaniem innych rzeczy na przykład, odrabianiem pracy domowej, Znajdź źródło motywacji w innych wyzwaniach dnia codziennego i przenieś je do jedzenia - skoro codziennie uczę się nowych słówek, bo chcę pojechać na urlop do Hiszpanii, to muszę przygotować się nie tylko psychicznie - ale i fizycznie. Mogę odpuścić ten wafelek, by dobrze prezentować się na plaży.



Co wy sądzicie na ten temat? Chętnie poczytamy w komentarzach wasze sposoby i pomysły na motywację do działania. Mam nadzieję Czekoladoholiczko, że pomogłam Ci chociaż trochę i rozwiałam Twoje wątpliwości.
Gdyby pojawiły się pytania co do postu, chętnie na nie odpowiem i rozwinę temat.
Pozdrawiam,
Miosza.

www.tipsforwoma.pl
http://kakufashioncook.pl
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x