Hej.
Często zaglądam na Waszego bloga i korzystam z Waszych rad (z góry Wam
za wszystkie dziękuję!). Otóż, mój problem polega na tym, że skóra wokół
mojego nosa, dokładnie "skrzydełka" (mam nadzieję, że wiecie o co
chodzi) jest ciągle zaczerwieniona. Raczej nie pojawiają się na niej
żadne pryszcze. Jednak skóra jest czerwona cały czas, niebyt ładnie to
wygląda na dość jasnej buzi. Chciałabym się dowiedzieć co może być
powodem tego zaczerwienienia. Poza tym, jak je zamaskować? Nie maluję
się w ogóle, ale myślałam o używaniu korektora tylko na tą część nosa.
Jednak zupełnie nie mam pojęcia jak poprosić o niego mamę! Źle się czuję
wychodząc do ludzi z takim czerwonym nosem. Bardzo prosiłabym o
odpowiedź. Z góry dziękuję i pozdrawiam! : )
~ Patrycja
Droga Patrycjo!
Niestety niewiele mogę pomóc, jeśli chodzi o diagnozę - nie jestem w stanie napisać Ci, co konkretnie powoduje zaczerwienienie, bo możemy skontaktować się tylko przez internet, a to w tym wypadku nie wystarczy. Myślę jednak, że powinnaś postawić sobie kilka pytań - kiedy nos zaczął się czerwienić, czy może był taki zawsze, czy w okresie, kiedy to się zaczęło, zaczęłaś używać jakiegoś kosmetyku i dalej go stosujesz? Może coś wywołało reakcję alergiczną, albo podrażniło skórę? Jeśli tak, postaraj się wykluczyć ten czynnik. Możesz także odwiedzić dermatologa, który powie Ci, jaka jest przyczyna i jak ją zwalczyć. Jeżeli masz tak od zawsze, prawdopodobnie po prostu jest to uwarunkowane genetycznie - znam kilka osób, które przez całe życie mają czerwone nosy.
Dlatego powinnaś nauczyć się maskować tę drobną niedoskonałość i myślę, że dobry korektor na same skrzydełka w zupełności wystarczy.
Co do Twojej mamy, myślę, że masz dwa wyjścia prowadzące do zakupu: powiedzieć jej lub to ukryć; wybór należy do Ciebie. W pierwszym przypadku oznajmij jej spokojnie, nie denerwuj się, bo to nie jest nic takiego, a to tylko wzbudzi jej podejrzenia. Jesteś nastolatką, a to normalne, że w Twoim wieku pojawiają się różne niedoskonałości. Jestem pewna, że Twoja mama to zrozumie - z pewnością nie zawsze jej cera była taka, jakby sobie tego życzyła. Jeśli będzie temu przeciwna, wytłumacz jej, że nie jest to duży wydatek, dobry korektor dostaniesz już za 8 zł, a Ty będziesz używała tego kosmetyku punktowo i wcale nie oznacza to, że z dnia na dzień zaczniesz nosić tapetę ;). Skoro w ogóle się nie malujesz, nie widzę powodów, dla których Twoja mama miałaby być sceptyczna.
Jeżeli jednak mama jest gorącą zwolenniczką zasady au naturale, zawsze możesz dokonać zakupu za swoje kieszonkowe lub jakiekolwiek pieniądze, które posiadasz, w drodze ze szkoły (jeżeli jesteś bez własnego grosza przy duszy, to raczej nie widzę szansy dla tego pomysłu). Korektor połóż w niewidocznym miejscu w pokoju, ale nie chowaj tak, żebyś następnego dnia nie mogła z niego korzystać. Wrzucanie drobnych rzeczy do np. pełnego korali, kolczyków, bransoletek itp. koszyka zazwyczaj kończy się żmudnymi poszukiwania, wiem to ;D.
Przykład korektora:
My Secret, Fast Cover-Up (Korektor w kredce), cena: 11 zł
Pozdrawiam serdecznie, Megu ;)
~ Patrycja
Droga Patrycjo!
Niestety niewiele mogę pomóc, jeśli chodzi o diagnozę - nie jestem w stanie napisać Ci, co konkretnie powoduje zaczerwienienie, bo możemy skontaktować się tylko przez internet, a to w tym wypadku nie wystarczy. Myślę jednak, że powinnaś postawić sobie kilka pytań - kiedy nos zaczął się czerwienić, czy może był taki zawsze, czy w okresie, kiedy to się zaczęło, zaczęłaś używać jakiegoś kosmetyku i dalej go stosujesz? Może coś wywołało reakcję alergiczną, albo podrażniło skórę? Jeśli tak, postaraj się wykluczyć ten czynnik. Możesz także odwiedzić dermatologa, który powie Ci, jaka jest przyczyna i jak ją zwalczyć. Jeżeli masz tak od zawsze, prawdopodobnie po prostu jest to uwarunkowane genetycznie - znam kilka osób, które przez całe życie mają czerwone nosy.
Dlatego powinnaś nauczyć się maskować tę drobną niedoskonałość i myślę, że dobry korektor na same skrzydełka w zupełności wystarczy.
Co do Twojej mamy, myślę, że masz dwa wyjścia prowadzące do zakupu: powiedzieć jej lub to ukryć; wybór należy do Ciebie. W pierwszym przypadku oznajmij jej spokojnie, nie denerwuj się, bo to nie jest nic takiego, a to tylko wzbudzi jej podejrzenia. Jesteś nastolatką, a to normalne, że w Twoim wieku pojawiają się różne niedoskonałości. Jestem pewna, że Twoja mama to zrozumie - z pewnością nie zawsze jej cera była taka, jakby sobie tego życzyła. Jeśli będzie temu przeciwna, wytłumacz jej, że nie jest to duży wydatek, dobry korektor dostaniesz już za 8 zł, a Ty będziesz używała tego kosmetyku punktowo i wcale nie oznacza to, że z dnia na dzień zaczniesz nosić tapetę ;). Skoro w ogóle się nie malujesz, nie widzę powodów, dla których Twoja mama miałaby być sceptyczna.
Jeżeli jednak mama jest gorącą zwolenniczką zasady au naturale, zawsze możesz dokonać zakupu za swoje kieszonkowe lub jakiekolwiek pieniądze, które posiadasz, w drodze ze szkoły (jeżeli jesteś bez własnego grosza przy duszy, to raczej nie widzę szansy dla tego pomysłu). Korektor połóż w niewidocznym miejscu w pokoju, ale nie chowaj tak, żebyś następnego dnia nie mogła z niego korzystać. Wrzucanie drobnych rzeczy do np. pełnego korali, kolczyków, bransoletek itp. koszyka zazwyczaj kończy się żmudnymi poszukiwania, wiem to ;D.
Przykład korektora:
My Secret, Fast Cover-Up (Korektor w kredce), cena: 11 zł
Pozdrawiam serdecznie, Megu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz