środa, 14 grudnia 2011

Jego rodzice zabraniają się nam spotykać.

Droga Załogo NBS!
Doskonale wiem, że nie powinnam była tu tego pisać. Jestem zobowiązana obietnicą. Ale już nie wytrzymuję. Nie mogę, umrę jak się komuś nie wygadam... a skoro nie mogę mówić, to chociaż napiszę... Nie wiem, czy był tu kiedyś taki przypadek i szczerze wątpię, żeby był, a nawet jeśli to nie tak skomplikowany.
Zacznijmy od początku.
Od jakiegoś czasu, mniej więcej od marca zerwałam z moimi, jak to określili 'starymi' przyjaciółmi. Nie zrobiłam tego celowo. Jedną osobą z tych moich przyjaciół była moja najlepsza przyjaciółka, Angelika, a drugą chłopak, który był we mnie zakochany, Marek. Zaczęłam przebywać z Bartkiem. W sumie, w jego towarzystwie czułam się wspaniale, ale oczywiście tęskniłam za Angelą i Markiem. Niestety, kiedy do nich podchodziłam, chłopak patrzył na mnie z taką wzgardą, że spuszczałam wzrok i odchodziłam. Szłam do Bartka. A on poprawiał mi humor.
Jeden dzień po moich urodzinach, 20 kwietnia, skończyliśmy wcześniej lekcje. Obiecał, że coś mi powie. Wykorzystaliśmy tą godzinę na spacerowaniu. Opowiedział mi, że w październiku doszedł do wniosku, iż jest zakochany, beznadziejnie zakochany, że pomogli mu ludzie, u których pomocy by się nie spodziewał, że razem z nimi robił rzeczy, jakich robić nie powinien, że chce z nimi skończyć, ale musi rozwiązać problem... Problemem był on i ja. Chodziło o to, że zakochany był we mnie. Zauroczona w nim byłam od jakiegoś stycznia, ale kiedy mi to powiedział, poczułam, że coś się zmieniło, że czuję coś znacznie silniejszego. Nic mu nie powiedziałam, acz swoim zachowaniem zasugerowałam, że to akceptuje i wcale mi to nie przeszkadza. Od tego czasu Bartek nie opuszczał mnie na krok.
23 kwietnia wybuchło piekło. Angelika się na mnie obraziła i wykrzyknęła słowa, które do teraz brzmią mi w uszach - ale ja już nie mam przyjaciółki. Poryczałyśmy się obie, a Bartek oświadczył, że w takiej sytuacji wraca do NICH, a ze mną zrywa wszelki kontakt. Nie wiem co było dla mnie gorsze, utrata Bartka czy Angeliki... Później na szczęście pogodziłam się z Angeliką, a Bartek postanowił nadal się ze mną zadawać.
W niedzielę, 25, poszliśmy do hipermarketu, żeby uczcić moje trzynaste urodziny. Była Angelika, Bartek, Marek, drugi Bartek i Andrzej. Najpierw było fajnie, potem się popsuło. Zostałam z samym Bartkiem i Markiem... Marek zażądał opowiedzenia mu historii Bartka... no i ten mu opowiedział. Marek stwierdził, że jesteśmy nienormalni i powiedział, że już się do nas nie odezwie. Do domu wróciłam w towarzystwie Bartka, który na koniec mnie przytulił.
Angelika, ja i Bartek znielubiliśmy Marka, a Angela polubiła Bartka i od tego czasu zamiast Marka, łaził z nami Bartek.
Później była nieprzyjemna akcja, kiedy Bartek wywnioskował, że jeśli jego uczucie jest bez wzajemności to musi wrócić do NICH. Choć starałam się na początku się powstrzymać, w końcu powiedziałam mu, że go kocham. Co najważniejsze naprawdę to czułam. Wynikiem było to, że jeszcze długo wątpił, ale uwierzył w moje słowa. Uwierzył, bo jak stwierdził, gdybym nic do niego nie czuła, nie pozwalałabym, aby mnie obejmował, przytulał, całował we włosy itd.
Wczoraj zapytał czy chce z nim być. Po raz pierwszy bez wahania, z czystym sumieniem powiedziałam 'tak'.
No i dotarliśmy do dnia dzisiejszego. Zaczął się beznadziejnie, ponieważ uświadomiłam sobie, że Bartek wraz z harcerzami prowadzą dziś nabór i cały dzień go nie będzie. Nudziło mi się koszmarnie. Na szczęście udało się zrobić tak, że poszedł ze mną i mieliśmy chwilę. Jak zwykle, pod jego bramą stanęliśmy i się żegnaliśmy. Patrząc mi w oczy Bartek powiedział, że chce mnie pocałować. Jednak kiedy próbował odwracałam się. Pytał dlaczego, a ja tylko patrzyłam na niego pełna pretensji. Nie chodziło o to, że nie chciałam go pocałować, ale o to, że byłam na niego zła za dzisiejszy dzień. Ku mojemu zaskoczeniu, szybko zorientował się w czym rzecz. Przysunął mnie bliżej do siebie, ale ja nie dawałam za wygraną.
Teraz w sumie żałuję.
Można rzec, że zaliczyliśmy wpadkę. Gdybym go pocałowała, może byśmy się wcześniej rozeszli? Ale cóż, nie warto gdybać, bo to nic nie da. Gdy tak staliśmy przytuleni nadeszła jego mama. Bartek odskoczył i powiedział, że wyjaśniał mi coś z angielskiego, ale jego mama, niestety, się nie nabrała... Rodzice kategorycznie zabronili mu kontaktu ze mną.
Znając moje życie wszystko się ułoży tak jak będę chciała, ale ja już po prostu nie mam siły... ile razy można walczyć o jedno i to samo?
Wątpię, żeby był miłością mojego życia, bo miłość w wieku trzynastu lat, raczej się nie zdarza, ale czuję do niego coś, czego nie czułam jeszcze nigdy. Bardzo mi na nim zależy i boję się, że tym razem karta się nie odwróci na tą dobrą stronę. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Pewnie przeżyję, acz wolałabym jednak nie kończyć w ten sposób tego, co czuję. Czy można zrobić coś, żeby umożliwić nam ten kontakt??? Nie wiem właściwie, jakie zadać pytanie, ale moim problemem jest to, że bardzo chcę nadal się z z nim spotykać, ale nie chce narażać go na problemy w domu. Co mam zrobić? Proszę o w miarę szybką odpowiedź. Pozdrawiam!

~Skomplikowana

  

Droga Skomplikowana.

Twój problem jest strasznie rozbudowany i skomplikowany. Albo Ty sprawiłaś, żeby się taki wydawał.
 Po pierwsze- moim zdaniem żaden chłopak Cię tak naprawdę nie kocha. To były tylko mało silne zauroczenia. W przypadku Marka- jak piszesz, kochał Cię, a później patrzył na Ciebie z pogardą? No chyba coś tu nie jest tak. Jakby kochał, to starałby się jakoś podtrzymywać ten kontakt, a nawet jakby coś mu tego broniło (co świadczy na jego niekorzyść, bo kochający chłopak nie zwracałby na to uwagi), to nie patrzyłby z pogardą, tylko ze smutkiem, żalem, stratą w oczach. To, że się na Was obraził wtedy, w supermarkecie, w sumie może wydawać się normalne, bo pewnie był zazdrosny. Jednak podsumowując- ten chłopak Cię nie kocha, nie kochał.
 Co do Bartka, to też nie jest w stosunku do Ciebie w porządku. Przykładem może być sytuacja, kiedy po kłótni Twojej z Angeliką przestał się do Ciebie odzywać. Dlaczego?? Nie rozumiem go. Mimo że wcześniej zapewniał, że kocha, to teraz wcale nie dawał Ci tego odczuć. Jego niepewność co do Twoich uczuć wynikała z tego, że mu tego nie powiedziałaś wprost. Faceci nie czytają nam w myślach, trzeba im o wszystkim mówić. Jednak sam fakt, że mu tego nie powiedziałaś może świadczyć o tym, że wcale go nie kochałaś. I że go nie kochasz. Piszesz, że nie wierzysz, że prawdziwa miłość może przydarzyć się w tak młodym wieku, ale chcesz o niego walczyć. To niestety prawda, choć oczywiście zdarzają się wyjątki. Tego się nie ‘czepiam’, bo samo przyznanie, że tak jest, może być bolesne. Myślę, że to zwyczajne zauroczenie, a nie miłość. No i jakbym mogła zapomnieć o tym, że skłamał przed matką…
 Podsumowując ich obu, to chłopcy w takim wieku są jeszcze za mało dojrzali do prawdziwej miłości. Nie mam na myśli wszystkich chłopaków, ale zdecydowaną większość, w dodatku Bartek z Markiem zdradzają ‘objawy’ takiej niedojrzałości. 
 Mimo że to nie mój dział, bo tu chodzi o przyjaźń, to myślę, że z Angeliki to żadna przyjaciółka, skoro Cię opuściła. I powinnaś przemyśleć, czy warto się z nią dalej przyjaźnić. Ale to tylko sugestia.

Do wszystkich dziewczyn!
Nie wolno kazać mężczyźnie się domyślać, jaki jest nasz nastrój i za co się na niego gniewamy! Oni nie mają takich umiejętności, nie potrafią czytać z naszych gestów i zachowań, dlaczego jesteśmy zdenerwowane i się do niego nie odzywamy. I to jest szczerza prawda, nie wymyślili tego faceci dla usprawiedliwienia swoich zachowań. Zawsze, gdy zdarzy się coś, za co jesteśmy na niego wściekłe trzeba z nim rozmawiać. I milczenie nie jest tu dobrą karą. Karę należy ‘wymierzyć’ po rozmowie i po tym, jak facet dowie się, czym zawinił.

Ty miałaś niebywałe szczęście, że się domyślił. Naprawdę… Bardzo rzadko się tak zdarza. Albo i się nie domyślił…
 Co zrobić, żeby jego rodzice się do Ciebie przekonali? Jedyna rzecz, która przychodzi mi do głowy, to to, żeby zaprosił Cię do domu i zwyczajnie poznał ze sobą. Jego rodzice mogą myśleć, że masz na niego zły wpływ, przeszkadzasz. Lub że na dziewczynę jest za wcześnie. Jeśli wywrzesz na nich dobre wrażenie, to powinna być szansa, że pozwolą się Wam ze sobą spotykać. Dlatego poproś o pomoc i organizację takiego spotkania Bartka.

Charlotte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x