Witam was (prawie osobiście) po dłuższej przerwie. Mam dla was pewien pomysł związany z dwoma działami, w których będę pisać czyli modą oraz kolumną kulturalną, mianowicie przez cały czas trwania ferii będę dla was tworzyła specjalne notki. Każda z nich zawierać będzie trzy elementy:
- opis filmu,
- pomysł na paznokcie,
- stylizację.
Wszystko to utrzymane w jednym klimacie. Jeśli spodoba wam się taka forma to możecie w komentarzach pod tymi notkami zostawiać propozycje filmów czy stylizacje, które chciałybyście bym użyła. A teraz dosyć mojej paplaniny i zabieram się do pracy.
***
część 1
Nie do końca słodki i nie do końca romans
I) "Na skraju ogrodu"
Informacje
tytuł orginalny: Edge of the garden
czas: 1 godz. 26 min.
reżyseria: Michael Scott
scenariusz:
Duane Poole
występują: Rob Estes, Sarah Manninen
Opis: Film opowiada o biznesmenie, który przenosi
się do nowej wiejskiej posiadłości. Może nawet nie posiadłości, a raczej
uroczego domku otoczonego tytułowym ogrodem. Cena budynku jest jednak niezwykle
niska, nikt jednak nie chce powiedzieć dlaczego. Mężczyzna mroczną historię
tego miejsca poznaje dopiero wtedy, gdy zaczyna w nim mieszkać. Odkrywa ducha
młodej kobiety, który na zawsze zmienia jego życie i swoje także.
Moim zdaniem: „Na skraju ogrodu” to
wspaniała opowieść. Wzruszająca jednak niedołująca i co ważne (jak dla mnie) nie
przesłodzona. Zawierająca w sobie odrobinę tajemnicy, oraz wspaniałą historię,
którą zapewne każdy z nas chciałby przeżyć. Ktoś może uznać, że nie wierzy w
duchy, zjawiska nadprzyrodzone i tego typu rzeczy, więc film ten uzna za
bzdurny, po co, więc w ogóle bawić się w jego oglądanie. Osobiście przed
zobaczeniem miałam podobne zdanie, jednak, któregoś dnia wzięło mnie na
obejrzenie jakiegoś wyciskacza łez, a „Na skraju ogrodu” było jedynym tego typu
filmem, który miałam w zasobach. Nie mało się zdziwiłam po zakończeniu, a film
natychmiast dodałam na swoją listę ulubionych.
Moja ocena:
wzruszenie: 4/5
miłość 3/5
tajemnica 3/5
akcja 1/5
strach 0/5
uśmiech 1/5
miłość 3/5
tajemnica 3/5
akcja 1/5
strach 0/5
uśmiech 1/5
+ 3 punkty za oryginalność fabuły
II) zielono biały manicure
Delikatny manicure dla dziewczyn lubiących delikatność i pastelowe kolory. 3 paznokcie w kolorze pastelowej zieleni, pozostałe 2 są białe w zielone kropeczki (czego może ie widać na zdjęciu, ale tak jest).
instrukcja:
1. Malujemy palce mały, środkowy oraz wskazujący kolorem zielonym.
2) Malujemy palec serdeczny oraz kciuk kolorem białym (ja użyłam kolor białej róży do french manicure gdyż nie miałam akurat białego).
3) Czekamy aż lakiery wyschną po czym nakładamy 2 warstwę.
4) Na paznokciach pomalowanych kolorem białym nakładamy kropi koloru zielonego (ja użyłam wypisanego cienkopisu, którego końcówkę zamaczałam w zielonym lakierze).
5) Można nałożyć utrwalający lakier nawierzchniowy.
czas: 3/3
trudność: 2/3
III) Stylizacja
Stylizacja którą wybrałam jest romantyczna i delikatna, jednak dzięki nie zastosowaniu pastelowych barw (prócz rajstop) nie jest mdła czy nad wyraz słodka. Moim zdaniem zestaw taki idealnie nadaje się do szkoły, na kawę z przyjaciółkami czy też na randkę w uroczej restauracji. Jeśli planujesz śniegowe szaleństwo to radziłabym wymienić spódniczkę na spodnie. Osobiście postawiłabym na jasne jeansy rurki, jednak wszystko zależy od was.
Udanych ferii życzy
Nieuchwytna
Też chcę takie długie paznokcie! :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada , nie ma co ;) Czekam na dalsze części ferii z nieuchwytną xx
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoj pomysł. Bardzo się cieszę, że kontynuujecie N-B-S. Na pewno będę tu często zaglądać:)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł i ekstra stylizacja! Chciałabym mieć taką spódnicę...
OdpowiedzUsuńTa którą przedstawiłam pochodzi z River Island akurat, osobiście radziłabym poszukać jeszcze w Reserved i może H&M.
OdpowiedzUsuńCo ja bym zrobiła żeby mieć takie długie paznokcie *.*
OdpowiedzUsuńSuper post. Fajnie, że przez ferie będziesz dla nas pisać specjalne notki :)
Justyna.
Ta spódnica jest przecudownistyczna *.* Zaraz biegnę do Rezervatu, może wyszukam. Mimo mojej niechęci do fluo, stylizacja prezentuje się nader sympatycznie. Mam podobny lakier do Twojego. Kropeczki - nadchodzę!
OdpowiedzUsuńStylizacja i lakier zdecydowanie nie dla mnie ze względu na kolorystykę. Jednak bardzo mi się podoba, oprócz martensów, których jako fanka glanów nie lubię. Poza tym świetnie dobrałaś zestaw. Ja mam propozycje co do filmów. Ciekawi mnie co byś napisała na temat bardzo lubianych przeze mnie filmów: Vabank i Mumia ^^.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na serię notek. Bardzo podoba mi się ostatnia stylizacja. Jeśli chodzi o propozycje filmów, możesz napisać o moim ukochanym - "Titanicu", z chęcią przeczytam, możesz też napisać recenzję książek Sparksa, które uwielbiam. <3
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała takie piękne paznokcie :) :(
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do obejrzenia tego filmu. Poważnie! :)
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę Ci takich pięknych paznokci. No a w zestawie "odzieżowym" - glany, ach... <3 Coś pięknego.
gorczyca, to nie glany tylko martensy. Te dwa rodzaje butów bardzo się od siebie różnią. Przyjrzyj się chociażby podeszwie i czubowi. Na moim logo są glany. Warto rozróżniać takie rzeczy^^.
OdpowiedzUsuńRacja, nie zwróciłam uwagi na podeszwę. Co nie zmienia faktu, że białe glany mają swój urok. :3
UsuńJa bym była ciekawa stylizacji z filmem "Sweeney Todd...". Zaproponowany przez ciebie film chętnie obejrzę. Nie lubię ckliwych romasideł, które zawsze kończą się tak samo. Tutaj zaciekawiła mnie kwestia tego ducha. Będzie się oglądało ;D
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Jak ty wychodowałaś takie piękne paznokcie? :O
OdpowiedzUsuńA film jak znajdę, to pewnie obejrze. ;]
Piękna na stylizacja! Posiadam martensy, aczkolwiek nie noszę raczej spódnic (kompleksy związane ze swoimi nogami:D) i jedyne, co bym jeszcze znalazła w szafie to sweterek, ale na pewno nie w takim kolorze :<
OdpowiedzUsuń