Cześć!
Jestem prawie-nową
autorką na NBS – pisałam już tu w 2009 i 2010 jako Małpa ;). Mimo iż odpowiadam
na pytania związane z przyjaźnią, będę też tu zamieszczać łatwe, smaczne i
sprawdzone przepisy. Mam nadzieję, że spodobają się Wam i chętnie przetestujecie
je w swojej kuchni!
*****
O
maśle orzechowym się mówi, że albo się je kocha, albo nienawidzi. Ja należę
zdecydowanie do tej pierwszej grupy. Nie mogłam się obejść bez próby stworzenia
tej ambrozji u mnie w kuchni. Misja zakończona powodzeniem!
Szybko, prosto i bez
możliwości porażki czyli przepis na domowe masło orzechowe.
Składniki:
Nie ma ich tu za dużo – wystarczą
orzeszki ziemne. Jeżeli są kupowane jeszcze w łupinkach lub łuskane, ale bez
dodatku soli – trzeba będzie doprawić do smaku. Dla początkujących polecam więc
paczkowane i solone.
W zależności od tego, ile tego
specjału chcesz wyprodukować, musisz dobrać odpowiednią ilość orzeszków. Na
mały słoiczek potrzeba ich około dwóch szklanek.
Jeżeli wolisz masło mniej gęste,
możesz dodać oleju roślinnego. Również według własnych upodobań możesz wrzucić
szczyptę cynamonu czy kakao. Możliwości jest nieskończenie wiele!
Przygotowanie:
Na jaki rodzaj orzeszków się
zdecydowałaś? Chyba każda pójdzie na łatwiznę i kupi solone paczkowane orzeszki
:). Jeśli jednak jesteś cierpliwa i wytrwała, a na Twojej liście zakupów
znalazły niełuskane arachidy – musisz je odpowiednio przygotować. Obrać,
oczywiście, a następnie, by pozbyć się brązowych skórek należy wrzucić do piekarnika
[180*, 7-15 minut] lub na suchą patelnię. Gdy już przyprażymy je troszeczkę,
należy je zdjąć/wyjąć i delikatnie usunąć gorzkawe skórki. Paczkowanych nie
trzeba prażyć – producent wykonał to zadanie za nas.
Jako, że orzeszki trzeba zmielić
blenderem, lub wrzucić do malaksera – by uniknąć spalenia urządzenia możesz je
wcześniej pokruszyć w moździerzu. Jeśli nie posiadasz tego cuda, nic
straconego! – polecam zawinąć w ręcznik i przez jakiś czas pozderzać młotkiem,
efekt podobny, a użyjesz mniej siły i zmarnujesz mniej czasu niż w przypadku
bawienia się moździerzem.
Ostatni punkt trasy,
czyli zbliżamy się do końca:
Pokruszone orzeszki (wersja dla
odważnych i lubiących ryzyko: całe) wrzucamy do miski/blendera/malaksera i
miksujemy. Z góry mówię, że zwykły mikser nam nie wystarczy – będzie on tylko
mieszał, a nie ucierał na gęstą masę. Nie musisz dodawać tłuszczu, orzechy
puszczą go wystarczająco dużo, ewentualnie, jak już skończysz i stwierdzisz, że
to masło jest dla Ciebie za gęste.
By uzyskać pożądany efekt zaleca
się miksować około 10-20 minut, oczywiście robiąc przerwy – by uniknąć spalenia
urządzenia i gniewu mamy ;). Gdy już nasza substancja stanie się lepka i
wilgotna możesz dodać cynamon, kakao lub odrobinę soli, jeśli stwierdzisz, że
jest to konieczne.
Gotowe masło przekładamy do
słoiczka. Trzymamy je w lodówce, może tam stać miesiąc (u kogo tyle wytrzyma?
:), chociaż czasem olej się oddziela od reszty masy. Wtedy wystarczy zamieszać
i jest ponownie gotowe do spożycia.
Z czym to się je?
Dosłownie :). Najpopularniejsza propozycja
podania: na tostach! Na kanapce z dżemem lub z bananami? Niebo w gębie! Ponadto
wyśmienicie smakuje z naleśnikami i wyjadane łyżeczką prosto ze słoiczka.
Dodatek do babeczek czy ciasta? Nie ma problemu!
Kombinuj, próbuj,
smakuj – kiedyś i Ty odnajdziesz swe ulubione „danie” z wykorzystaniem masła
orzechowego!
Obrazki zaczerpnięte z googli – niestety własnych aktualnie nie posiadam.
Smacznego!
O cholercia, jaka zrobiła mi się ochota na masełko orzechowe *.* Prześwietna notka, a jutro idę do sklepu po orzeszki ^^
OdpowiedzUsuńDobry przepis xd Mam ferie, więc być może się nawet pokuszę o zrobienie masła orzechowego na naleśniki, jak napisałaś :D Ale to musi myć cholernie kaloryczne :<
OdpowiedzUsuńLecę do sklepu po orzeszki ;)
OdpowiedzUsuńMasło orzechowe... Ciekawa jestem, czy się polubimy :-D Kaloryczne? Oj tam, raz się żyje!
OdpowiedzUsuńJuż wiem co będę jutro robiła tym barziej że mam ferie hihi :> Czekamy na następne przepisy :)
OdpowiedzUsuńChcę coś takiego! Pomimo, że jutro akurat kończą mi się ferie, w drodze do szkoły wstąpię do sklepu po orzeszki. Jestem ciekawa czy ja również zakocham się w tym maśle orzechowym.;) Świetny przepis!
OdpowiedzUsuńMiałam orzeszki, zrobiłam i dosłodziłam miodem - bomba *.*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam się podoba. Może kiedyś dodam przepis na ciasteczka z masłem orzechowym :)
OdpowiedzUsuńMniam !
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że tak łatwo można zrobić masło orzechowe ;D.
Justyna.
Mniam, zjadłabym. <3
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi kanapkowymi słodkościami, ale spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńWypróbowałam jednak dzisiaj i wyszło pyszne! :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś kupiłam masło orzechowe i albo ono było takie nie dobre albo takie nie dobre jest w rzeczywistości :D
OdpowiedzUsuńA ja zadam takie typowo babskie pytanie- ile to ma kalorii? :D
OdpowiedzUsuńHaha, w życiu bym nie pomyślała, że to tak mało z tym zachodu! Bardzo przydatna notka! :)
OdpowiedzUsuńOrzeszki ziemne mają w sobie baaardzo dużo tłuszczu, więc na pewno i jest to bomba kaloryczna. Ale spójrzy na to z tej strony, że brak w naszym domowym masełku orzechowym konserwantów i ulepszaczy, więc i aż tak nie boli ilość kcal ^^
OdpowiedzUsuńDodam, że najmniej tuczące z orzechów są pistacje, niestety one nie dadzą takiego smaku jak arachidy po zmieleniu.
Jak wam ta notka się spodobała, to mam w zanadrzu wypróbowany przepis na krem z orzechów laskowych - smakuje podobnie do znanego wyrobu na literkę N. Są jakieś chętne? :)
No to lecę jutro po orzeszki. Czyli spokojnie blenderem mogę ucierać tą masę? :D
OdpowiedzUsuńSaphirr - naprawdę?! :O To ja jestem chętna, jeśli oczywiście jest to łatwe do zrobienia !! ;]
przetestuję :) nie wydaje się być skomplikowane :)
OdpowiedzUsuńMmm,..Wydaje się pyszne. Wypróbuję to w najbliższym czasie :).
OdpowiedzUsuń